środa, 1 lutego 2023

44. piętro

 Brak dostępnego opisu zdjęcia.

 

44. piętro

ADAMUS: Wyobraźcie to sobie, no wiecie, całe wcielenia tak wielu z was w zakonach i ta obietnica. Obietnica. Obietnica, poszukiwanie i to się stało uzależnieniem. I zawsze szukanie odpowiedzi, zawsze czekanie na spełnienie się przepowiedni kiedyś w przyszłości. Nagle to się pojawia i jest to stwierdzenie „bez kitu”. Nagle się pojawia.
Wiecie, to jak szukanie czegoś przez całe życie i nieznalezienie tego. Przyzwyczajacie się do szukania, i tym właśnie się stajecie – poszukiwaczami. I niespodziewanie znajdujecie, i reagujecie: „Hej! Chwileczkę. Czy jestem gotowy? Wiesz, spędziłem całe moje życie czy całe wcielenia szukając i szukając, i oto jest”. I wtedy pojawia się całe to gówno. Smok komentuje: „O rany! Muszę pracować nie 24 godziny, a 48 godzin na dobę”. I znów to pytanie: „Czy jestem na to gotowy? Czy jestem tego godny? Czy jestem szalony? Czy powinienem podążać za swoją wewnętrzną wiedzą? A może powinienem włączyć hamulce. Może jedno i drugie”. To byłoby raczej trudne. Albo naciskacie hamulec, albo naciskacie gaz. Nie róbcie jednego i drugiego.

Nagle znajdujecie i wywołuje to ogromne emocje, takie jak niepokój, kwestionowanie siebie, zastanawianie się, czy to tylko kolejna marchewka. Jasne, jeśli chcecie, żeby tak było. To może być kolejna marchewka, albo może być na serio i z tym właśnie teraz się mierzycie: „Czy to jest prawdziwe? Czy ja jestem prawdziwy?” To jest – jak podpowiada Cauldre – to jest ów moment „O, cholera”. Albo się na to decydujesz, albo nie.

Poziom stresu, niepokoju, napięcia i całej reszty jest – generalnie u Shaumbry na całym świecie – rekordowo wysoki. Niektórzy z was nie poczuli jeszcze tego w pełni. Poczujecie, zanim dotrzemy do 22 marca. A w tym dniu, powtarzam, nie wydarzy się nic szczególnie magiczne-go. Jeśli już, to niezbyt wiele. Jednak w tym dniu, można powiedzieć, otworzą się inne wy-miary. Umożliwiony zostanie dostęp do waszej boskości, czy jak zechcecie to nazwać – do waszej duszy, waszej boskości, waszej prawdziwej Jaźni. A analogia, którą przedstawiłem Cauldre'owi wcześniej, jest taka.

Wyobraźcie sobie, że wasza dusza to wielki, wysoki budynek, 44 piętra. Jest bardzo wysoki. A człowiek egzystuje na tym niższym poziomie, na poziomie zero, na poziomie parteru. Tam właśnie egzystuje człowiek. Człowiek jest w pewnym sensie świadomy, że nad nim jest wielki budynek, ale nie myśli o tym zbyt wiele. Człowiek jest związany z poziomem parteru i wszystkimi problemami, hydrauliką, innymi ludźmi, systemem grzewczym i przepalonymi bezpiecznikami elektrycznymi i wie tyle, że coś tam jeszcze jest. I raz na jakiś czas próbuje tam zajrzeć i znajduje gdzieś na parterze klatkę schodową z napisem „Nie wchodzić”. Ale w końcu człowiek mówi: „Co do licha. Otworzę drzwi”. Otwiera drzwi, a tam jest ta klatka schodowa i jest ciemno. Oczywiście, nie była konserwowana od wieków i jest trochę przerażająca. Człowiek zaczyna wchodzić po stopniach.

Stopnie skrzypią, a ściany po bokach zaczynają się trochę kruszyć i słychać upiorne odgłosy – oooch! ooooch! – takie jakby upiorne. (kilka chichotów) Och, nasłuchuje. (więcej chichotów) Upiorne odgłosy, a wtedy człowiek zaczyna mieć lekkie mdłości i zaczyna mieć wątpliwości: „Może nie powinienem tu zaglądać. Czytałem o tym. To jakby diabelska gra. Może nie powinienem”. Ale, no wiecie, człowiek jak to człowiek, idzie dalej i w końcu wchodzi na kolejny poziom i próbuje otworzyć drzwi prowadzące na drugie piętro czy pierwsze piętro. Próbuje otworzyć drzwi, ale są zamknięte.

No więc wraca na dół i żyje na poziomie ziemi. Następnie powraca w kolejnym wcieleniu i przechodzi przez całą tę sytuację ponownie, znajdując klatkę schodową z napisem „Nie wchodzić” i wchodząc na pierwsze piętro, wyłamuje drzwi i próbuje wejść na drugie piętro. Ale klatka schodowa jest po prostu wypełniona śmieciami, gruzem i gównem, bardzo śmierdzi i wszędzie są szczury. Człowiek wraca zatem na dół, na parter. W następnym wcieleniu idzie na trzecie piętro. Rozumiecie o co chodzi. (ktoś mówi: „Taak”) Próbuje wejść na górę – taak. Taak, na tym możemy zakończyć historię: „Wystarczy!” ( kilka chichotów) Czy mówiłem wam o moich 100 000 lat w krysztale? (śmiech)

Przez całe wcielenia próbował się tam dostać. Próbował dostać się na wyższe piętra, ale nigdy skutecznie. Po drodze jednak słyszał odgłosy i coś wyczuwał, naprawdę coś wyczuwał: „OK, są tu jakieś inne piętra, ale nie wiem jakie”.

Pewnego dnia dusza przychodzi do człowieka i mówi: „Człowieku, hej, wszystko co robiłeś, całą tę pracę, robiłeś z wysiłkiem. Jest łatwy sposób, a to dzięki twojemu światłu. Chcę ci coś pokazać”. I dusza, w postaci wielkiego, złotego anioła, wyglądającego mniej więcej jak ja (więcej chichotów), mówi: „Chcę ci coś pokazać” i wyprowadza człowieka na zewnątrz budynku: „Spójrz na to”.

Człowiek pyta: „Co to jest?” Dusza odpowiada:: „To jest szklana winda. Jest na zewnątrz budynku, więc wszystko widzisz. Jesteś świadom wszystkiego. To jest szklana winda. Zabierze cię prosto na 44. piętro. Chodźmy”. Wskakują do windy, która sama, bez naciskania guzi-
ków czy czegokolwiek, sama – szuuu! – mknie z nimi na 44. poziom, w obecności duszy.

I oczywiście w tym momencie człowiek mówi: „Och, wszystko to zmyślam. Jestem szalony. Zwariowałem. To jest głupie! (śmiech) Ludzie nie widzą aniołów. Nie jeżdżą szklanymi win-
dami na najwyższe 44. piętro, a jak w ogóle dusza mogłaby być budynkiem? To wszystko jest wariactwem. Wracam na dół”. A dusza chwyta człowieka za ramię i mówi: „Zamknij się, człowieku! Zamknij się, do cholery! (więcej śmiechu) Jesteś na 44. piętrze. Rozejrzyj się. Obserwuj. Poczuj. Jest inaczej. Jest swobodnie. I nie tylko to, pozwól, że zabiorę cię na dach”. Człowiek wchodzi na dach, otwiera się i spogląda w wieczność. Dusza mówi: „Oddychaj tym powietrzem. Poczuj słońce. Poczuj tę wolność. Jest tu taka wolność, że mogłabym cię wziąć, drogi człowieku, i zrzucić z dachu, co chętnie bym zrobiła (więcej śmiechu), ale ty byś pofrunął”.

„To jest wymiar Ja Jestem, duszy i człowieka łącznie. To jest Niebiański Krzyż. To jest to, czego szukałeś, ale się bałeś. To jest to, do czego wchodziłeś po obskurnych, brudnych schodach, próbując to znaleźć przez całe wcielenia, a teraz to jest tutaj i wątpisz w to? Jesteś taki ludzki!

„Drogi człowieku, weź głęboki oddech. Zasłużyłeś na to. To jest winda ekspresowa, która może jeździć tam i z powrotem przez cały czas. Możesz zatrzymać się na poziomie 34. i odwiedzić przeszłe wcielenia. Możesz zatrzymać się na poziomie 11. i obserwować, jak funkcjonują części ciebie, które wiedzą, jak przekroczyć czasprzestrzeń-grawitację. Nie jesteś zamknięty w tym kontinuum na dole, zwanym parterem. Możesz udać się gdziekolwiek ze-chcesz. A interesującą rzeczą w tej cudownej, magicznej windzie, którą ty stworzyłeś nawiasem mówiąc, jest to, że możesz przebywać na wielu piętrach w tym samym czasie lub na wszystkich piętrach w tym samym czasie. Albo możesz wrócić na ten podły parter i po prostu tam być, jeśli chcesz, ale wtedy wiedząc już, że w każdej chwili możesz wyjść i odwiedzić całego siebie”. To jest właśnie Niebiański Krzyż.

To winda ekspresowa. Z łatwością przemieszcza się tam i z powrotem. I teraz przygotowujecie się do niej energetycznie i pod każdym względem jako człowiek. Przygotowując się, mówicie: „Nie wiem. Może ja to wymyślam. Może nie ma szklanej windy. Może nie ma innych pięter. Może to jest jedyne, co istnieje. Może jestem szalony. Może powinienem poszukać pomocy. Może powinienem uciec. Może powinienem po prostu umrzeć. Może powinienem zwyczajnie udać się do innych wymiarów, które nie mają nic wspólnego z tym budynkiem i moją duszą”.

To właśnie dzieje się w tej chwili. Jest dużo zamieszania, dużo konsternacji, dużo niepokoju, bo to już tu jest. Wiecie, kiedy już w tym jesteście, a jesteśmy, to mówicie: „O cholera!”, a potem zaczynacie myśleć: „Dlaczego zmarnowałem te wszystkie wcielenia? Dlaczego to nie przyszło wcześniej? Co zrobiłem źle, że tak bardzo się to opóźniło? A co jeśli szklana winda się rozbije?” (Adamus chichocze) Chodzi o to, człowieku, żebyś po prostu wsiadł do niej i pozwolił, żeby uniosła cię na szczyt, a potem sprowadź swoją duszę z powrotem na dół. To właśnie zrobicie. Wsiądziecie do tego czegoś, pojedziecie na górę i sprowadzicie esencję swojej duszy ze sobą na dół. A wiem, że parter jest naprawdę brudny. Ha! Nigdy nie był sprzątany. I wiem, że tam na dole jest brudno, i wiem, że jesteście na tym parterze w miejskim ruchu, hałasie i wszystkim innym, i może myślicie, że nie jesteście godni, by to coś przyjąć do siebie. Ale spróbujcie, dobrze? Sprowadźcie całość siebie z powrotem na dół, a potem obserwujcie, co się stanie. Obserwujcie, co się zmieni w waszym życiu.

Przed wejściem do windy ogarnia was niepewność: „Czy to jest prawdziwe?” To zależy od was. „Czy oszalałem?” Może, ale co jest bardziej szalone, jeśli porównać to z pozostawaniem do końca życia na tym parterze, mając nad sobą cały ten wielki budynek, nigdy nie mogąc dostać się na te inne piętra i poziomy? Co jest bardziej szalone.

Wyzwaniem staje się dla was myśl: „Muszę wszystko uporządkować tu na dole, na parterze. Muszę to posprzątać. Nie jestem gotowy. Nie jestem gotowy. Nie jestem gotowy”. Zamknij się! Jesteś gotowy. Jesteś gotowy. Bałagan z reguły sam się sprząta. Tak, wyrzućcie niektóre rzeczy, których się trzymaliście, niektóre stare graty. Posprzątajcie, ale, wiecie, nie musicie uczynić z tego idealnej przestrzeni. Dowiadujecie się, że na tym 44. piętrze jest idealna przestrzeń i zamierzacie sprowadzić ją na dół. A ona ma sposób na wyczyszczenie wszystkiego.

Wyzwaniem dla ciebie, Andy, są twoje aspekty, które mówią: „Och, wiesz, to wszystko to jedna wielka obietnica i tyle. Nic się nie wydarzy, Andy, więc po prostu usiądź, nie rób nic i przestań o tym marzyć. Oszukujesz sam siebie, Andy”
Każdy z was doskonale to wie, dopóki nie wtrąci się umysł. Każdy z was wie, że macie te marzenia. Macie wewnętrzną wiedzę. Robimy to od długiego, długiego czasu. Teraz to jest tutaj. Każdy z was ma tę wiedzę, ale potrzeba dużo odwagi, żeby zrobić ten krok i pójść na to. Na przekór wszystkiemu, co mówi wam logika, na przekór myśleniu, że jesteście szaleni, na przekór martwieniu się o to, co może się stać, po prostu to robicie. Wsiadacie do tej windy, być może zamykacie oczy i mówicie: „Drogi Boże, co ja robię?” Wsiadacie do tej windy i jedziecie do duszy, a potem sprowadzacie duszę z powrotem tutaj. Właśnie tak.

Tak, dużo jest teraz niepokoju. Dużo napięcia. Energie, które wchodzą teraz do waszego osobistego życia – zapomnijcie o planecie – są teraz bardzo intensywne i tak wiele jest ponowne-go dostosowywania, reorientacji, oczyszczania i przygotowań. Ale teraz nadszedł czas, żeby każdy z was żył tym marzeniem, sprowadził je tutaj. Nie przetrzymując go gdzieś tam. Oto, co się dzieje.

To będzie trudne, dlatego w innych wymiarach tak wielu się zbiera, żeby być blisko. To dla-tego Sam odchodzi. Sam mógłby kręcić się po Ziemi przez długi czas, ale wie, jak ważne jest to, co się teraz dzieje. Ktoś musi utrzymywać równowagę w innych wymiarach – na wszystkich piętrach, na których wysiadacie, ale szczególnie na poziomie duszy – żeby upewnić się, że będziecie stabilni, kiedy tam dotrzecie, i żeby to nie usmażyło was na wiór, doszczętnie nie spaliło, żebyście byli w stanie doprowadzić do spotkania tego, co ludzkie, z tym, co boskie, żeby mogły tu przebywać i współistnieć ze sobą.
(ALT SHOUD 3 – 17 grudnia 2022 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz