Kosmiczna Miłość
Kosmiczna Miłość
Słysząc tytuł: „Kosmiczna Miłość”, z początku może się wam wydawać to dziwne i zapytacie siebie, czy to możliwe, aby miłość była kosmiczna. – Jest to możliwe. Ja używam tego słowa w bardzo szerokim znaczeniu. Słowa: „Miłość”[2] używam w sensie energii, która wychodzi z Centrum wszechświata i idzie ku peryferiom, natomiast w zwrocie: „Kosmiczna Miłość” słowa tego używam w sensie energii, która wychodzi z peryferiów i idzie ku Centrum Bytu. Miłością nazywam twórczy, konstruktywny proces, natomiast „Kosmiczna Miłość” to proces idący z dołu do góry, który buduje. Mówiąc o życiu kulturalnym, społecznym, politycznym i duchowym mam na myśli Kosmiczną Miłość, przejawioną w swojej wielkiej działalności, tzn. stanowiącą świadomy proces, który przebiega samodzielnie we wszechświecie.
Poproszę was na moment, abyście pozostawili swoje poglądy, jakiekolwiek one są, i rozumowali razem ze mną, niczego nie krytykując. Jeżeli chcecie wzbogacić się, postawcie się w sytuacji fotografii, która rejestruje obraz prawidłowo takim, jakim jest, a potem krytykujcie. Jeśli na samym początku jesteście nastawieni, w sposób krytyczny, to będziecie przyjmować rzeczy niepoprawnie, a przez to też wasza krytyka będzie nierozsądna.
Ja mówię o „Kosmicznej Miłości”, ponieważ jest ona potrzebnym elementem każdego z was. Każdy, kto chce być zdrowy i szczęśliwy, powinien rozumieć wewnętrzną siłę Kosmicznej Miłości. Wielu mówi i Miłość i „Kosmiczna Miłość”, mieszając je ze sobą. Miłość tworzy, a „Kosmiczna Miłość” buduje. W wielu przypadkach jednak, Miłość też niszczy. Kot zjada myszy z miłości, ponieważ tak on rozumie i przejawia proces miłości. Na dodatek wiecie jak ją zjada – nie zdejmuje jej skóry, nie wyrzuca jej nieczystości, lecz połyka ją razem z nimi. Wydaje nam się bardzo dziwne to, że kot, który jest wzorem czystości, który jest tak wyrafinowany pod tym względem, nie wie, jak jeść. Wielu ludzi również ma nawyk kota – nie wiedzą jak się karmić. Gdy człowiek połknie w swoim umyśle pewną myśl wraz z jej wszystkimi nieczystościami – z jej skórą, jelitami, żołądkiem itd., pokazuje, że nie wie, jak jeść. Taki człowiek posiada łakomstwo i miłość kota. Gdy my zarzynamy i zjadamy zwierzęta, wyrażamy przez to swoją miłość do nich. Gdyby zwierzęta zapytałyby nas, czemu je zarzynamy i zjadamy, powinniśmy im odpowiedzieć, że robimy to z wielkiej miłości do nich – chcemy je mieć wewnątrz siebie, a nie tylko patrzeć na nie z zewnątrz. Miłość mówi: „Ja nie uznaję żadnego innego istnienia poza swoim i każda inna istota, która znajduje się poza mną powinna wejść we mnie”. Tak rozumieli Miłość jeszcze starożytni ludzie, tak ją rozumie również nowe pokolenie. Wyobrażamy sobie, że jeżeli zrozumiemy ją inaczej, napotkamy na sprzeczność.
We współczesnym życiu społecznym, politycznym i duchowym wszyscy ludzie cierpią z nadmiaru Miłości, której każdy już ma dosyć. Mówiąc prostym językiem, oto jak mają się sprawy: jeśli pewna kobieta posiada dużo wełny i pozostawi ją, nie tkając jej, wełna zaczyna śmierdzieć. A ja mówię: jej Miłość zaczęła śmierdzieć. Powinna ona postąpić zgodnie z procesem Kosmicznej Miłości, zacząć prać, gręplować, prząść i tkać wełnę. Możliwe, że tak jak ta kobieta posiadacie dużo wełny, że jako ludzie może jesteście bogatymi handlowcami, filozofami, naukowcami, księżmi. To wszystko dobrze, lecz jeśli nie wykorzystacie swojej wiedzy jak prać i tkać, to powiem wam, że jesteście tylko kaznodziejami wełny, handlowcami wełny, filozofami wełny, naukowcami wełny itd. Posiadacie tylko nieuprzędzoną wełnę. Wełnę należy prząść, a będzie uprzędzona, gdy przyjdzie ten wielki proces Kosmicznej Miłości i przebudzi się u nas Kosmiczna Siła lub jak powiadają współcześni filozofowie, gdy przebudzi się u nas Wyższa świadomość i zrozumiemy, że należy pracować dla wspólnego dobra całej ludzkości, wszystkich żywych istot, niezależnie czy widzimy je czy nie.
Powiecie, że moja myśl jest trochę dziwna. Jest rzeczywiście dziwna, lecz nie wszystko, co dziwne, jest niepoprawne, tak samo jak nie wszystkie zwyczajne, znane nam rzeczy są poprawne. Aby uczynić moje myśli bardziej zrozumiałymi, posłużę się pewnym obrazem. W przeszłości, w złotym wieku ludzkiej kultury, w tzw. Pierwszej rasie bogów, żył wielki mędrzec. Zjawił się przed nim uczeń z następującą prośbą: „Chcę, abyś nauczył mnie jednej z wielkich tajemnic Bytu, mianowicie – przekształcania się w jakikolwiek zechcę kształt o ogromnych rozmiarach – stawania się wielkim jak Słońce, wypełniania całej przestrzeni, by w ten sposób być zauważanym przez wszystkich”. Mędrzec odpowiedział swojemu uczniowi: „Niech będzie zgodnie z twoim życzeniem”. Uczeń bardzo się ucieszył i powiedział sobie: „Nareszcie nauczyłem się tej wielkiej tajemnicy bycia widzialnym przez wszystkich i będę teraz najszczęśliwszą istotą”. Zapomniał jednak zapytać swojego nauczyciela, jak się pomniejszać, gdyby zechciał. Stał się naprawdę duży, wszyscy go widzieli, lecz nie mógł obcować z ludźmi, nie widział ich, ponieważ stał wysoko ponad nimi, nie mógł rozmawiać z nimi, dlatego chodził wszędzie sam i czuł się bardzo samotny. Wszyscy widzieli go nadzwyczajnie dużego i wielu naukowców, filozofów, fizyków, astronomów zaczęło go badać i poszukiwać przyczyn, przez które Natura uczyniła go takim. Powstało tysiące teorii i mity o jego pochodzeniu. Wielki mędrzec, jego nauczyciel, po prostu powiedział: „Przyczyna tej wielkości jest niczym innym jak chęcią ucznia stania się dużym, by widzieli go wszyscy. A ja spełniłem jego życzenie”.
Do tego samego mędrca poszedł też inny uczeń i powiedział: „Nauczycielu, chcę abyś nauczył mnie tajemnicy jak się zmniejszać tak bardzo, aby nikt mnie nie widział na świecie”. Mędrzec spełnił również jego prośbę i uczeń stał się bardzo mały, niewidoczny. Lecz on również, tak jak pierwszy uczeń, zapomniał zapytać, jak mógłby powrócić do swojego stanu pierwotnego, bo gdy stał się niewidoczny i zszedł do największych głębokości Bytu, to nie umiał powrócić do swej poprzedniej wielkości.
Ci dwaj uczniowie stanowią dwa przeciwstawne bieguny na świecie – pierwszy tworzy wielkie światy, drugi – małe, tzn. mikrobów, które gnieżdżą się wszędzie, niewidoczne przez nikogo i zamęczają dziś ludzi.
Po pewnym czasie u tego samego mędrca zjawił się inny uczeń i powiedział: „Nauczycielu, chcę, abyś nauczył mnie własności Światłości i Ciepła, bycia jednocześnie widzialnym jak Światło i niewidzialnym jak Ciepło. Chcę być widzialny jak Światło, abym opromieniał ogromne światy i niewidoczny jak Ciepło, abym ogrzewał nawet najmniejsze zwierzątka na Ziemi”. Nauczyciel odpowiedział mu: „Niech będzie zgodnie z twoim życzeniem”.
Stąd na świecie istnieją trzy procesy, działające jednocześnie. Zgodnie z pierwszym procesem, niektórzy ludzie chcą się wzbogacić, stać się naukowcami, filozofami, ministrami, generałami, stworzyć państwo. Tych ludzi nazywamy wielkimi, ponieważ nauczyli się sztuki stawania się wielkimi. Znają oni tajemnicę powiększania się, przyciągnięcia wszystkich ludzi, całej społeczności wokół siebie, lecz nie nauczyli się podstawowej kwestii – sztuki organizowania ludzi, społeczności jako świadomych jednostek. Magnes też przyciąga żelazne opiłki, ale nie wie, jak je zorganizować. Zorganizowanie to jeszcze nie wychowywanie. Wykształcenie to jeszcze nie nauczanie praw Kosmicznej Miłości.
Zatem, mówiąc o Jasności, mamy na myśli proces, w wyniku którego umysł człowieka powiększa się i osiąga wewnętrzną własną świadomość. Pod pojęciem Ciepła zaś rozumiemy proces zagęszczania, wewnętrznego budowania. Światło jest procesem, zachodzącym od centrum ku peryferiom, a Ciepło – procesem zachodzącym od peryferiów ku centrum. Nazywam Światło krwią tętniczą, a Ciepło – krwią żył. Dlatego Kosmiczna Miłość, przechodząc przez serce człowieka, zabiera i wyrzuca wszystkie nieczystości, gdyż stanowi krew żył. Dlatego też mówimy, że Miłość Kosmiczna leczy. Światło i Ciepło, tzn. krew tętnicza i żylna w ludzkim ciele są w ciągłym obiegu i poprzez te dwa procesy dochodzi do tworzenia, budowy ciała człowieka. Te dwa prądy, te dwa procesy znajdują się wszędzie: są one spotykane w umyśle, w sercu i duszy każdego człowieka. Zatem, aby studiować Życie, powinniśmy studiować je takim, jakim stworzyła je Przyroda, a nie tak, jak my widzimy je dziś.
Współcześni ludzie mogą spierać się o to, czy istnieje dusza czy nie. Jest to kwestia pojmowania. Skoro człowiek posiada świadomość, posiada też duszę. Skoro są myśli, posiada też umysł. Skoro są uczucia, posiada też serce. Czyż patrząc na roztapiający się przedmiot nie myślimy o cieple? Czyż patrząc na oświetlony przedmiot nie myślimy o świetle? Nasze złudy zawdzięczamy cieniom, które są na nas rzucane, dlatego też powinniśmy dodać sobie więcej Światła i Ciepła, abyśmy uczynili widoczny postęp.
Posłużę się pewną okultystyczną opowieścią, aby wyjaśnić wam te wielkie myśli. Jeżeli mówiłbym do was filozoficznie, zagadnienie nie byłoby dla was ciekawe. Chcę uczynić Prawdę dostępną dla waszych umysłów, dlatego posłużę się językiem, którym dysponujemy. W tamtym królestwie z przeszłości, o którym wam wcześniej opowiadałem, król miał dwie córki, z których jedna była bardzo piękna. Poszła ona pewnego dnia do Wielkiego Nauczyciela Mądrości i powiedziała mu: „Nauczycielu, chcę, abyś uczynił moją piękność taką, żeby każdy, kto przejdzie koło mnie, był oczarowany. Chcę stać się taka błoga, żeby każdy, który mnie widzi, nie chciał odejść ode mnie. Jednocześnie chcę, aby moja siostra była pozbawiona tych cech, aby nikt jej nie kochał i żeby siedziała ciągle w domu, by mi nie przeszkadzała”. Mędrzec powiedział jej: „Niech będzie zgodnie z twoim życzeniem”. Wsiadła ta córka królewska na konia, spojrzała dumnie naokoło i powiedziała: „Ja jestem królewską córką!” Zaczęli gromadzić się wokół niej ludzie, konie, woły, muchy – wszystko, co spotykała na swojej drodze. Gdy nagromadziło się wiele koni, zaczęły się one kopać nawzajem i przekrzykiwać się, kto będzie stał bliżej niej, wznosząc dużo kurzu. Woły zaczęły kłuć się rogami i walczyć o to, który z nich będzie stał najbliżej niej. Pszczoły zaczęły się żądlić, osy – tak samo. Podniósł się straszny hałas i rozgorzała walka, zwierzęta jedno po drugi zaczęły padać martwe na ziemię. Córka królewska, patrząc na to wszystko, zrozumiała, jak źle pojmowała Życie we wszechświecie, chwyciła się za swoje włosy, poszła do swojej siostry i rzekła jej: „Siostro, pomóż mi, bo dopuściłam się wielkiego przestępstwa!”.
Pytam was: jeśli wśród was zjawi się taka córka królewska i spowoduje tyle zamieszania i walki między wami i jeśli wszyscy ludzie chwycą się za włosy i zaczną się bić, czy ta córka królewska dała wam obraz sensu Życia? - Nie. Jeśli jesteście niezdecydowani i nie możecie znaleźć sensu w Życiu, poszukajcie przyczyny tego w tym, że zniewoliliście swoją duszę. Piękna córka królewska to nasze ciało, dla którego ofiarowujemy wszystko w życiu. Filozofowie, pisarze, politycy, kaznodzieje, wszyscy żyją tylko dla swego ciała, ponieważ najważniejszą rzeczą dla nas w życiu jest dogodzenie swojemu ciału – co będziemy jedli lub pili, jak jedzenie będzie przyrządzone i z czego, czy z mięsa czy żywności roślinnej, czy będzie pieczone czy gotowane itd., w imię czego zbieramy się na przyjęciu i mówimy: "To jest filozofia życia!" Odpowiadam: to jest filozofia żołądka. Mówicie: „Uporządkujmy życie społeczne ”. Tak, uporządkować społeczny żołądek, o tym właśnie myślicie. Jeśli żołądek jest rozstrojony, rozstraja się również życie społeczne i polityczne. Zapytajcie lekarza, czy ktoś może filozofować lub uprawiać politykę, jeśli ma rozstrój żołądka.
Kilka lat temu, wracając ze wsi Kniażewo[3], widziałem w tramwaju pewnego bankiera i usłyszałem, że skarży się swojemu przyjacielowi, że od pewnego czasu nie pozwalają mu nic jeść, poza piciem mleka w małej ilości. Jego kolega zapytał go:
- Ależ czemu tak, przecież jesteś jedynym panem siebie?
- Tak, lecz mam rozstrojony żołądek.
- No to w takim razie, odczuwasz skutki swoich działań.
Gdy czuje, że żołądek go boli, rezygnuje z każdej innej filozofii. Żołądek jest tym, który kieruje uczuciami i czynami wielu ludzi.
Kosmiczna Miłość jest wielkim prawem, które rozdziela działania wszystkich sił w naszej świadomości tak harmonijnie, że każdej rzeczy, którą stworzyło dostarcza odpowiedniego pokarmu, który jest jej potrzebny: umysłowi – odpowiednie myśli, sercu – odpowiednie pragnienia, woli – odpowiednie działania. Kosmicznej Miłości jednak mogą uczyć tylko matki: gdy matka wytwarza organizm swojego dziecka, ona daje mu Kosmiczną Miłość poprzez swoją miłość samopoświęcenia się. I tylko ten, który samopoświęca siebie, żyje, ponieważ odczuwa pewną radość, która go ożywia. Wielu dawnych, bogatych Bułgarów już nie żyje, a Botew[4], Rakowski[5] i inni, którzy poświęcili siebie, przeżyli, bo nauczyli się prawa Kosmicznej Miłości. Niektórzy się pewnie sprzeciwią: "Tak, ale Botew nie był wierzący". To nieważne, że ktoś nie wierzył tak jak my. Ważne jest, czy zrozumiał i stosował prawo samopoświęcenia się dla swoich bliźnich. To jest ważne i potrzebne dla dokończenia naszego rozwoju (budowy). Gdy powiedzą mi, że ktoś jest niewierzący, że posiada ekscentryczne poglądy, ja pytam, czy te poglądy podnoszą go, czy podnoszą społeczność. Jeżeli tak, nawet jeśli uchodzi za niewierzącego w oczach ludzi, jest to nieistotne. Jeśli ja niosę zapalone świece, a ktoś inny niesie świece niezapalone, pytam was, kto z nas obu jest prawowierny? – Prawowierni są tamci, który niosą zapalone świece. Gdy zobaczycie, że ktoś niesie niezapalone świece, powiedzcie mu, by zapalił swoją świecę. Wtedy stanie się on prawowierny. Mówię do księży, kaznodziejów, obywateli, socjalistów, komunistów, wszystkich, by zapalili swoje świece, aby stali się prawowierni. Zapalcie wszyscy swoje świece, od największego do najmniejszego, aby nie pozostał nikt z niezapaloną świecą, ponieważ świat potrzebuje Światła! Gdy zaświeci się Światło, nadejdzie również Ciepło do serca, a wraz z tym zniknie cała nienawiść, która obecnie istnieje oraz dążenie, by stawać się małymi i wielkimi.
W Kosmicznej świadomości rozwiązujemy tę sprawę nie z punktu widzenia jednego narodu, ale z punktu widzenia wielkiego prawa, które daje nam bodziec i nadaje sens naszemu życiu. Każdy ojciec, każdy nauczyciel szkolący dzieci, powinien skutecznie stosować nowe metody wychowania i kształcenia, aby mógł pomóc swoim wychowankom. Ojcowie i matki wysyłają swoje dzieci do szkoły nie tylko po to, by zdobywały wiedzę, ale również po to, żeby mogły tę wiedzę zastosować w praktyce. Nauczyciele powinni najpierw nauczać dzieci, jak się odżywiać, co jeść, jakie są własności i cechy żywności, które pokarmy są najodpowiedniejsze dla zdrowia. Potem powinni nauczać je, jak oddychać, by przyjmować czyste powietrze. Jako „powietrze” rozumiem wszystkie myśli, jakiekolwiek one są, byle by tylko dawały duszy człowieka dążenia i szlachetne bodźce. Nie myślcie, że chcę uczynić was prawowiernymi. Jesteście wolni, możecie myśleć i działać tak, jak chcecie. Ja chcę jedynie dać wam nowe metody do wykorzystania w Życiu, abyście nie wpadli kiedyś w sprzeczności.
Stan, w którym znajduje się współczesna społeczność podobny jest do stanu gąsienicy, która żywi się liśćmi. Nastał jednak okres, gdy ta gąsienica powinna przeobrazić się w motyla. Jak będzie się wtedy odżywiać? – Nie będzie więcej spożywała liści, ale nauczy się sztuki robienia sobie skrzydeł, by mogła polecieć i spijać nektar z kwiatów. Współczesna społeczność zgodnie z prawem ewolucji przechodzi z jednego stanu do drugiego. Nie myślcie, że będziecie żyć jak po staremu. Nie, Pan pozbawił już was liści – tak jest napisane w Boskim prawie. Bóg nie pozwala, abyście się żywili nadal liśćmi, gdy nastał dla was okres bycia motylem – powinniście latać i zbierać nektar używając swojej trąbki. Innymi słowami mówiąc, ludzie powinni nauczyć się kochać.
Ta Nauka niesie Nową kulturę, która stworzy również Nową rasę, o jakiej współczesna ludzkość nie ma nawet zielonego pojęcia. Ludzie, którzy przyjdą będą wielcy pod każdym względem: w Cnotach, w Sprawiedliwości, w Miłości, w Mądrości, w Prawdzie. Otworzycie swoje domy dla nich, będziecie stali przed nimi bez strachu, nie będzie potrzeby, aby ochraniała was straż lub wojsko, nie będą oni przekonywać was siłą do swoich poglądów. Nie będą istnieć też obecne sprzeczności. Nadejdzie wtedy nowa kultura. Niektórzy z was będą zaszczyceni wejściem do tej Kultury, a inni, jeśli idą z takim umysłem, jaki mają dotychczas, pozostaną w stanie gąsienicy. Nie chcę przez to robić wam wyrzutów, lecz mówię wam, abyście wiedzieli, że jest to wielkie prawo, które Przyroda zastosuje bezlitośnie, ponieważ ona w swoich działaniach jest absolutnie sprawiedliwa. Gdy ona postawi człowieka w pewnej fazie rozwoju, spodziewa się wyników i nie ona będzie czekała, ale człowiek powinien na nią czekać.
Mówiąc do was w ten sposób, nie uważajcie, że chcę was uczynić adeptami tej Nauki, ale mówię wam, że nadchodzi dla was wielka katastrofa, że jeżeli łudzicie siebie i pozostaniecie następne dziesięć lat w stanie gąsienicy, nie będzie już dla was liści. Radzę wam, abyście przekształcili się w motyle i zaczęli żywić się innym sposobem o dziesięć dni wcześniej. Jeśli pozostawicie chorobę, aby się rozwijała do stanu zaawansowanego i zatruje się krew w całym ciele, co wam powie lekarz? – „Już za późno, trzeba było zawołać mnie wcześniej”. Wielu polityków zabawia teraz bułgarski naród tym, co jest mu niepotrzebne w danej chwili. Zrozumcie, że każdy naród posiada swoją uprzednio określoną misję, którą powinien wykonać jak należy, bo jeśli nie, to będzie stracony – nic nie będzie w stanie go uratować. Każdy indywidualnie również posiada swoją określoną misję. Odpowiecie mi: „Niech tylko dostaniemy z powrotem Macedonię, Trację, Dobrudżę[6], nic innego nam nie trzeba”. Nie, ludzie są potrzebni, aby rządzili tym państwem jak należy! Mówiąc to wam, nie namawiam, abyście popędzili do jakiejś partii. Patrzę na Życie w sposób bardzo szeroki. Dla mnie ludzkie jak i społeczne życie stanowią wielkie drzewo, a czy drzewo posiada tylko jeden liść, jeden kwiat? – Nie, są tysiące gałązek, dużych i małych z tysiącami liści, dużych i małych, tysiącami kwiatów, dużych i małych, również z tysiącem owoców. Jeśli dysponowałbym czasem, opowiedziałbym wam szczegółowo, do czego podobna jest każda z tych partii. Każda partia ze swoimi poglądami i pragnieniami odpowiada jednej gałązce, liściowi i owocowi wielkiego drzewa. Jak długo może żyć liść tego drzewa bez gałązki? Przyjdzie jesień, zwiędnie lub przyjdzie wiaterek i strąci go. Spadłe liście co prawda żyją, ale żyją już zgodnie z siłą wiatru: gdy dmuchnie na nie – one się przesuwają.
Pytam was teraz, jak chcecie żyć – na górze na drzewie lub na dole na ziemi? Mówią o kimś: „Ten człowiek żyje”. On żyje, ale na dole na ziemi i według woli wiatru. Człowiek posiadający Życie w sobie jest zawsze ożywiony i radosny. Gdy ktoś powie, że nie czuje się dobrze, oznacza to, że spadł z tego drzewa. On spadł żeby się odnowić, jego soki pozostaną wyssane przez korzenie drzewa i znów narodzi się jako nowy, młody liść. To jest reinkarnacja, która wielu zasmuca i kwestionują jej istnienie. Chrystus powiedział: „Jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego” (Jan 3:3). Oznacza to: jeśli nie odrodzicie się, nie wejdziecie do Nowej kultury, nie zostaniecie członkami tej Wielkiej rasy niosącej warunki dla rozwoju i życia wszystkich. W tej Kulturze jest Królestwo Boże. W tym Królestwie nie będzie zmarłych, styp, grobów, pomników, a wszyscy ludzie będą radośni. Wszyscy jak Paisii[7], jak Botew i inni wielcy ludzie zjawią się w tej kulturze, przyniosą nowe poglądy, będąc nośnikami nowej nauki.
Mówią: „Botewa rzeczywiście nie ma, ale tu jest jego duch”. Gdzie jest jego duch? Co należy rozumieć jako duch? Znane jest podstawowe prawo Lavoisiera[8], że nic w Przyrodzie nie ginie, dlatego każda rzecz, która przejawiła się, żyje. Niektóre rzeczy mogą przejawić się dla jednego, i nie przejawić się dla drugiego, ale czy to oznacza, że jeśli czegoś nie zobaczę to ono nie istnieje? Szereg teologów, filozofów rozważa to zagadnienie: czy istnieje Bóg czy nie, takie abstrakcyjne pytanie. Dla mnie Pan istnieje, Jest On Kosmiczną Miłością, którą ja dostrzegam wszędzie i którą rozumiem bardzo dobrze. Nie tylko ja, lecz każdy, kto służy Panu, codziennie widzi Go i rozmawia z Nim. Ten Pan żyje w was. Nie ma człowieka, w którym nie żyje Pan. Nie powinniście mówić nic złego o mnie, ani ja o was, ponieważ we mnie i w was żyje Pan, przeciwko któremu nie można mówić źle. To, że przyszliście mnie słuchać, pokazuje, że Pan przyszedł z wami.
To, co mówię wam, nie jest czymś nowym, wy to posiadacie w sobie od wieków. Niektórzy mówią: „Pan Danow[9] propaguje nową naukę”. Jest ona nowa tylko w swoim czasie, w którym się przejawia. Na przykład podróżuję pociągiem z Sofii do Tarnowa i przedmioty migają szybko przed moimi oczami. Jedne z nich stają się przeszłymi, inne – teraźniejszymi, a trzecie – przyszłymi. Czyżby te przedmioty nie istniały jednocześnie? Dlatego właśnie przeszłość, przyszłość i teraźniejszość istnieją jednocześnie i stanowią rzeczywistość w świecie. Ci, którzy odeszli, ci którzy żyją obecnie i ci, co przyjdą w przyszłości, są również w pewnej rzeczywistości. Pozostawię to pytanie, macie jeszcze trzysta pięćdziesiąt tysięcy lat, aby je rozwiązać i wierzę, że rozwiążecie je. Po tylu latach ja znów przyjadę i zobaczę, jak je rozwiązaliście. Nie będziemy go teraz rozważać, bo wygląda na to, że nie jest ono współczesne i że rozwiązanie go wymaga wielu tysięcy lat. Współczesne pytania dotyczą tego, iż obecnie ludzie pozbawieni są chleba, drewna, soli, cukru, higienicznych mieszkań itd. Niektórzy wymądrzają się, że, aby zadowolić społeczeństwo i przywrócić rozsądek innym, należy powiesić winnych, pobić kobiety, które powodują spory i inne szkody, rozpocząć wojny z nieprzyjaciółmi, aby się zemścić. Czyż do teraz kobiety nie były bite, czyż do teraz nie było zabijania, wieszania i wojen? – „Wymieńmy sędziów”. – Czyżby nowi sędziowie mieli być lepsi? Jest coś innego, co kuleje. Jeśli ja się upiję i widzę rzeczy inaczej, to jest tak, ponieważ mój świat osobisty jest taki, pijacki, a nie dlatego, że wszystko na świecie idzie moim śladem. Podobni jesteśmy do tego Bułgara Iwana, który poszedł w gościnę i tam zaproponowali mu, aby się napił. On pił, ile mógł, potem zaś namawiali go, aby pił za pomyślność matki, potem starszego syna i starszej córki. Iwan pił za pomyślność wszystkich i tak się upił, że ledwie doszedł do pompy, aby napoić swojego konia. Kiedy koń skończył pić wodę, Iwan zaczął nalegać: „Pij za moją pomyślność” Lecz koń cofnął się i stanął obok. Wtedy Iwan powiedział mu: „Lepiej ode mnie rozumiesz życie. Nie pijesz więcej niż trzeba, nawet za pomyślność innych”. My też postępujemy jak Iwan: zbierzemy się gdzieś i zaczniemy dla pomyślności jakiejś partii, dla pomyślności jakiegoś kobiecego ruchu, dla pomyślności kobiety itd. Robimy tak raz za razem, aż staniemy się podobni do pijanego Iwana i potem opowiadamy, że niczego nie zrozumieliśmy.
Przebudzenie Zbiorowej Świadomości
Przebudzenie Zbiorowej Świadomości
Proszę, bądźcie tak dobrzy i wysłuchajcie mnie, nie będę mówił długo. Do mądrego człowieka nie trzeba mówić długo. Należy mówić krótko, rozumnie, w sposób zrozumiały. Ponieważ szanuję was oraz darzę szacunkiem, chcę mówić krótko, jasno – jak do ludzi mądrych.
Życie na Ziemi jest muzyką. To Życie porusza się w trzech kierunkach. Wyraża się poprzez język muzyki: jedna droga wybrzmiewająca w tonacji durowej prze dziarsko naprzód niczym wojskowi podczas parady, inna - w tonacji molowej jakby wyrażała smutek a jeszcze inna zawiera w sobie harmonię ich obu. Są to trzy wielkie metody, trzy wielkie prawa, które regulują nasze życie. Kiedy nie rozumiemy głębokiego sensu Życia, skupiamy uwagę na drobnostkach, zastanawiamy się, dlaczego Życie układa się tak, a nie inaczej.
Miejcie na uwadze, że ja podtrzymuję pozytywny pogląd nauki doświadczalnej w Życiu. Wszystko, o czym mówimy, zostało sprawdzone dziewięćdziesiąt dziewięć razy i nie ma w nas wątpliwości nawet tak niewielkiej jak jedna milionowa część tego przekonania. Wątpliwość to oznaka braku dostatecznej wiedzy o świecie. Nie mówię, że ignoranctwo jest złe - jest ono świadomością w procesie rozwoju. Wszystkie małe dzieci, które się rodzą, są z początku ignorantami, ich świadomość powinna stopniowo przebudzać się i rozwijać.
A więc, wyrażając się w ściśle naukowym języku, ludzka świadomość przechodzi przez trzy stopnie rozwoju: stopień esencjalny, stopień substancjalny, i stopień materialny. Esencjalny stopień zawiera zasady Życia, substancjalny stopień zawiera prawa Życia, a stopień materialny – fakty Życia. Zatem, zgromadzone przez nas fakty ze świata, tzn. naszych osobistych małych doświadczeń, które zdobywamy w życiu, gdy wykształcą się odpowiednio, tworzą pewne prawo i mówimy wtedy, że dane prawo działa w ten lub w inny sposób. Współcześni uczeni twierdzą, że owe prawa to pewien mechanizm, lecz prawo to żywa istota. Prawo może istnieć tylko u istot, które są rozumne, czują świadomość przeszłą z materialnego stopnia, z faktów do praw, z własnego - do wspólnego i od wspólnego – do tego, co całościowe.
Pytamy siebie, co jest dla nas najważniejsze, po tym jak odnaleźliśmy się na Ziemi? W obecnych warunkach ludzie uważają, że najważniejsze jest Życie na Ziemi, to czy jesteśmy materialnie zabezpieczeni. Wszystkie narody osobno i razem dążą do dobrobytu dla swojego materialnego zabezpieczenia. Mamy dziś do czynienia z walką ekonomiczną. Dążenie narodów do materialnego dobrobytu jest pewnym ruchem. Ludzka świadomość przechodzi z tego, co materialne, do tego, co substancjalne, innymi słowy następuje przebudzenie świadomości zbiorowej człowieka. Ludzkość, do teraz, kierowała się zbiorową podświadomością jak zwierzęta, a od tej chwili cała ludzkość przechodzi do wspólnej świadomości tym samym ludzie zaczynają uświadamiać sobie, że są potrzebni jeden drugiemu. Dotychczas każdy człowiek żył sam dla siebie, każdy szukał zbawienia dla siebie. A od tej chwili, w całej ludzkości jest pewien wewnętrzny impuls do polepszenia wspólnego stanu – rozumianego nie – jako polepszenie bytu jednej klasy społecznej, ale jako podniesienie jakości życia wszystkich ludzi. I to w pewien rozumny sposób, a nie poprzez myślenie, że sami sobie polepszymy stan swojego życia.
Tysiące lat temu ludzkość sama pogorszyła stan swojego bytowania. Były ku temu pewne przyczyny, ale nie będę się nad nimi rozwodził. Były to czasy, gdy Ziemia przypominała Raj, roślinność była wyjątkowo bogata w tysiące, miliony owoców, a ludzie odżywiali się tylko owocami. Lecz nadeszła epoka lodowcowa na Ziemi, spowodowana przez pewne fizyczne zjawiska. Wtedy ta urodzajność Ziemi spadła, wskutek tego ludzie zaczęli jeść mięso, wybijać nie tylko zwierzęta, lecz również siebie nawzajem. Dlatego do teraz pomiędzy ludźmi zachowało się powiedzenie: „Psuć komuś krew”.
Jeśli jeden napsuje krwi drugiemu, co przez to zyska? Jeśli jeden zniszczy drugiego, jaka z tego korzyść? Jest to przejaw niezrozumienia Życia. Brak zrozumienia Życia występuje nie tylko pomiędzy zwykłymi ludźmi. Także religijni, uduchowieni ludzie, którzy uważają się za obcujących z Bogiem, którzy przewodzą innym, również oni zatracili prawidłowe pojmowanie Życia. Ja wam mówię Prawdę. Wielu tego nie czyni, nie dlatego, że nie chcą, że wolą coś ukryć, lecz dlatego, że jest to w ich sytuacji naturalne. Gdy komuś wbije się w nogę kolec, robi się nerwowy. Usuńcie kolec, a człowiek się uspokoi. Jeżeli dziś współcześni ludzie są źli, to z powodu kolca, który tkwi w ich ciele i nie daje im spokoju.
Nawet apostoł Paweł mówi, iż miał w sobie ów kolec. Ja nie spotkałem jeszcze człowieka bez kolca.
Dopóki ten kolec jest w nas, nie możemy myśleć rozumnie, nie możemy rozumować prawidłowo. Nasza filozofia jest zniekształcona na skutek jego obecności. Usuńcie kolec, a będziecie mieć prawidłowe pojęcie Życia.
Pewien angielski handlarz poprosił duchownego, aby ten opowiedział mu, czego naucza Pismo Święte. Duchowny opowiadał mu to i owo. Handlarz jednak prosił: „Nie, powiedz mi konkretnie, w paru słowach, czym jest ta nauka”. On chciał dotrzeć do sedna jak do jądra orzecha, zrozumieć te nauki. Na końcu duchowy poradził mu, by kupił sobie Pismo Święte, a wtedy wiele rzeczy zrozumie. Handlarz kupił je i czytał, przeczytał bardzo wiele, lecz, od kiedy wszedł w posiadanie księgi, jego interesy zaczęły iść źle. „Od kiedy kupiłem tę książkę, same nieszczęścia mnie nawiedzają”, mówił zdenerwowany. I pewnego dnia wrzucił Pismo Święte do ognia. Gdy się spalało, pewien mały skrawek strony odpadł na bok i się zachował. Handlarz wziął go w dłonie i przeczytał: „Bóg jest Miłością”.
Współcześni chrześcijanie zastanawiają się, co to właściwie jest chrześcijaństwo, co to za religia? I opowiadają, że chrześcijaństwem jest to lub tamto. Nie, nie, Bóg jest Miłością, która musi zjednoczyć ludzi, aby żyli w Miłości, Pokoju i Braterstwie, a to czy są oni królami, rządzącymi, jakie położenie społeczne posiadają, są to sprawy drugorzędne. Wszyscy ludzie powinni żyć w Miłości, po bratersku, powinni szanować się nawzajem. Wszyscy powinni dzielić się po bratersku, nie przemocą, lecz w sposób dobrowolny i świadomy.
Dotykając tego zagadnienia, powstają też kolejne pytania: czy istnieje życie pozagrobowe czy nie, która religia jest najbardziej prawidłowa i inne podobne.
Ja mówię: na świecie jest tylko jedna Nauka, która może polepszyć nasze domy, i jest to nauka o rozumnej Miłości, a nie teraźniejszej klasowej miłości. Miłość jak zasada, Miłość, która zawiera w sobie element samoofiarowania się. Miłość, która zawiera w sobie miłość matki, miłość brata, miłość przyjaciela, miłość świętego, miłość najbardziej wywyższonych ludzi i na świecie. I gdy taka Miłość zagości w nas, nasze oczy przejrzą.
Jest wielu ludzi na świecie, którzy nie wierzą czy nie mają pojęcia o istnieniu w człowieku tzw. szóstego zmysłu. Każdy umie widzieć. Gdy któryś młody chłopak zakocha się w brzydkiej dziewczynie, dostrzega w niej to, czego nikt inny nie potrafi dostrzec. On mówi: „Ta dziewczyna jest niczym drogocenny kamień”. Gdy kochamy kogoś, widzimy jego zdolności, jego zalety. Gdzie one są? - Jest jedno miejsce, gdzie widzimy te dary. Gdy zaś nie kochamy jakiegoś człowieka, możemy nawet przypisać mu jakieś złe cechy.
Teraz na świecie zaczyna działać pewne wielkie prawo. Miejcie na uwadze, że świat wszedł już do nowej fazy i nie upłynie nawet dziesięć lat, a siła tego prądu się zwiększy. To wielkie prawo działa teraz we wszystkich ludziach, działa ono w ludzkich mózgach i sercach. Owo działanie widać nawet w tym, że dziś nie wszyscy ludzie są spokojni. Czemu? Jeżeli mówimy o biednym i powiemy sobie, że nie są spokojnymi przez to, że za dużo pracują. To rozumiem. Lecz dlaczego uczony, dlaczego bogaci nie są spokojnymi? I pierwszy i drudzy, i ludzie religijny – wszyscy się niepokoją. Dlaczego? – Dlatego że posiadają tylko wierzenia, a brak wiary. Jeżeli dziś istniałoby prześladowanie za wiarę, nie wiem czy kilkoro by wytrzymało. Dziś wszyscy ludzie są chrześcijanami, dlatego że nie ma kto ich prześladować, lecz wiarę każdego człowieka można, wypróbować tylko w cierpieniach. Samopoświęcanie można wypróbować w biedzie, w nędzy, wtedy gdy nadejdzie ciężki moment. Jeżeli człowiek poświęci swoje życie, wtedy poddawany próbie jest również jego charakter.
Teraz, co jest największym dobrem na świecie? – Czy dobro jednostki, dobro jednego narodu, dobro całej społeczności czy dobro całej ludzkości? To jest ta sama rzecz. Każdy człowiek jest miniaturą całej ludzkości. Zatem, każdy naród w swoim rozwoju stanowi całą ludzkość w pomniejszonej formie. Dlatego też, gdy mówimy o jednostce, mam na myśli człowieka jako pewną pestkę. Gdy mówimy o pewnej społeczności, mam na myśli, że ta pestka zaczęła rosnąć. Gdy mówimy o narodzie, mam na myśli, że ta pestka zaczęła wyrastać, a gdy mówimy o ludzkości w całym jej wymiarze, ma na myśli, że ta pestka się rozgałęzia, wypuściła kwiaty i zawiązała owoce. Gdy rozumiemy w ten sposób Życie, zauważymy również, że każdy z nas jest istotnym czynnikiem rozwoju ludzkości.
My nie pojmujemy ludzkości w ten sposób, że jedna jej połowa jest stworzona po to, aby żyła w Niebie, a druga połowa – w Piekle. Ja wiem, że gdy pojmujemy Boga jako Miłość, wszyscy żyjemy w Niebie, a poza nim wszystko jest pustką. Aby poznać Boga, musimy mieć Miłość. W tej Miłości, każdy człowiek, każda forma jest jednym czynnikiem. Te formy, w których obecnie istniejemy, nie są ostatecznymi. Czy myślicie, że pierwszy raz przychodzicie na Ziemi, że rodziliście się po raz pierwszy? Nie, wszyscy posiadacie pewną długą historię i jeżeli ktoś ją wam opisze, wyda się wam to bardzo ciekawe, jacy byliście w przeszłości i jacy będziecie w przyszłości. To jest wielki proces, przez który przechodzimy. Kiedy człowiek jest prawidłowo rozwinięty i szlachetny, na przykład, jest on świadomy, że wszyscy ludzie powinni żyć w Miłości. Jakikolwiek on jest, zastosuje wszystkie warunki w Życiu i wspomoże dobro ogółu. Tylko Miłość zapewnia wszystkie te warunki.
Nie będę się zatrzymywał, aby wyjaśnić, z czego wynikają walki na świecie. Dla mnie są one w pewien sposób naturalne. Objaśnię to wam w następującym przykładzie: weźcie dwa drzewa, które zasadzono blisko siebie. Te dwa drzewa z licznymi liśćmi, kwiatami, gałęziami dobrze sobie żyją, jak bracia, porozumiewają się, lecz w pewnym momencie dmucha wiaterek i gałęzie z liśćmi przelatują jeden obok drugiego, skręcają się koło siebie. Wiaterek robi się silniejszy, rodzi się burza, gałęzie silnie uderzają jedne o drugie. Zaczynają pytać się nawzajem: „Co się tak pchacie?” Pytam gdzie stoi przyczyna na zewnątrz, czy wewnątrz? – Przyczyna jest na zewnątrz. Dzisiejsze przyczyny braku porozumienia pomiędzy ludźmi są również zewnętrzne, są to warunki ekonomiczne. To jest wiatr, który powoduje, że ludzie nie mogą się porozumiewać i walczą. Niektórzy pytają ile czasu będzie trwała ta burza? Burza może trwać 24 godziny, 48 godzin, najdłużej trzy dni i wszystkie liście po tym zaznają spokoju. Teraz na świecie jest właśnie taka burza, która nas popycha, przesiewa, przez nią też będą poturbowane nogi i głowy. Dlatego nie obrażajcie się, ta burza wkrótce ustanie. Ta socjalna burza ustanie za czterdzieści pięć lat, lecz tylko jeżeli ludzie zmądrzeją. Jeżeli jednak nie wyciągną nauki ze swoich doświadczeń, aby polepszyć swojego życia, burza ta będzie trwała dłużej. Jeżeli jednak wyciągną naukę ze swoich doświadczeń, czas trwania burzy będzie skrócony, ponieważ wielkie prawo, które kieruje światem jest rozumne – niezależnie od tego czy człowiek wierzy czy nie.
Jest na świecie pewna rozumna siła, pewne wielkie prawo, które powoduje, że ludzie, którzy wierzą, jak i ludzie, którzy nie wierzą, myślą i działają w taki sam sposób. Widziałem wielokrotnie ludzi niewierzących w Boga, nie chodzących do kościoła, lecz rzucających się do wody, by uratować kogoś, ryzykujących własnym życiem. Na takiego człowieka nie działa prawo mechaniczne, jest to inne prawo – jest on urodzony posiadając prawa samo poświęcania się. Zatem, niesie on w sobie coś więcej niż formalna religia. Religia zjawiła się później na świecie. Niektórzy pytają „czy ty jesteś religijny?” Człowiek może być religijny, a mimo to nieuczciwy. Religia to nie firma, pokazująca czy dany człowiek jest uczciwy lub nie. Ażeby zobaczyć, że tak jest, odwiedźcie na przykład wszystkich handlarzy, którzy idą do kościoła i wierzą w Boga, sprawdźcie ich rachunki i jak sprzedają. Inne jest prawo, które rządzi światem. Miłość powinna istnieć w ich sercach, powinni stać się świadomym siebie ludźmi, którzy nie będą okłamywać swego brata. Spowoduje to, że będą oni patrzeć na interes pozostałych ludzi, jak na swój własny, oraz nie będą sprzedawać swoim braciom złych towarów. Tylko w ten sposób patrząc na swoje sprawy, będziemy mogli pojąc miłość.
Jeżeli postawimy akcent na narodowości – zaczniemy pytać: „Czy ty jesteś Bułgarem, czy jesteś Anglikiem, czy jesteś Francuzem, czy ty jesteś Niemcem”, nie dogadamy się. Mówimy czasami: „Bułgar to zła rzecz”. Są to poglądy indywidualne, nie jest to kolektywna świadomość, nie jest to jeszcze Boskie prawo. W narodach jeszcze nie ujawnia się ta Boska zasada. W tych narodach, każdy patrzy na swoją ekonomię. Żaden naród nie ma pierwszeństwa przed innym, każdy posiada swoje miejsce. Jeżeli na przykład podniosę swoją rękę i wyprostuje jeden z palców do góry, i ten palec pomyśli sobie, że ma przewagę nad pozostałymi, co się stanie? Jeden palec wskazuje tylko na kierunek spraw, lecz tylko jeden palec nie może pracować; pracę wykonują wszystkie palce, każdy palec ręki jest na swoim miejscu. Tylko gdy wszystkie palce są razem, tylko wtedy dysponujemy całą ręka, którą jest emblematem naszej woli i może wykonać swoją powinność. Zatem, gdy jakiś naród uświadamia sobie swoje położenie w ludzkości, jako jeden z narządów, jako jeden organ wspólnego organizmu, który powinien wykonać swoją służbę, w konkretnym czasie, wtedy będzie na swoim miejscu.
Współcześni ludzie chcą podtrzymywać wiarę w starego boga. Wiemy, kim jest ten stary bóg. Nie obrażajcie się. Ten stary bóg doprowadził do wszystkich wojen, wszelkiej przemocy, wszystkich nieszczęść. U Pana Miłości jednak nie istnieje absolutnie żadne kłamstwo. Ten Pan Miłości patrzy na wszystkich ludzi, tak samo jak na najmniejsze istoty, z jednakową Miłością, z jednakowym współczuciem i jest gotowy pomagać wszystkim. I gdy do Niego przyjdzie jakaś mała istota, której forma uległa zniszczeniu, Pan daje jej inną formę i mówi: „Kontynuuj swoją pracę, nie bój się, idź do przodu”. Pytam zatem: co zyskaliśmy po tym, jak żyliśmy pięćdziesiąt - sześćdziesiąt lat na Ziemi i zakończyliśmy swoje życie? Przypuśćmy, że pewna matka urodzi piękną córeczkę, świetna dziewczyna, ładnie się ubiera, wielu chłopaków zabiega o jej względy, jest ona szczęśliwa, pytam ile lat będzie to trwało - pięć, dziesięć, piętnaście lat? Stopniowo jej twarz pomarszczy się, straci swoje piękno i świeżość, zrobi się brzydka i chłopacy ją opuszczą. Zjawią się inne piękności, które ją zastąpią i na końcu u niej powstanie niezadowolenie, że jej życie pozbawione jest sensu, że nie jest szczęśliwa. Najpierw była zadowolona, a potem jej życie stało się pozbawione sensu. Staje się ona podobna do europejskiego autora, który napisał książkę, w której podkreślał, że nie istnieje szlachetniejsza istota na ziemi niż człowiek oraz że życie jest dobre; lecz po tym jak przeszedł kryzys, pewne rozczarowanie ludźmi, napisał inną książkę, że nie istnieje istota gorsza od człowieka oraz że świat jest zły. Więc gdy wszystko nam idzie jak po maśle, mówimy „wszystko jest ładnie, Bóg jest bardzo dobry”. Gdy spotka nas jakaś katastrofa, jakieś nieszczęście lub sytuacja, jakiej nie mogliśmy przewidzieć, mówimy „nie ma bardziej niesprawiedliwego Boga na świecie niż teraźniejszy”. Świat idzie sobie po określonej drodze.
Jakiś czas temu, przyszła do mnie bardzo inteligentna, wykształcona kobieta, która chciała abym pomógł jej rozwiązać pewną sprawę, tj. nieporozumienie, a mianowicie: podczas wystawy, która miała miejsce w Antwerpii, jej obecny mąż (jako młody chłopak) również tam był. Usłyszał on, że w tym mieście był jakiś człowiek, który zasypiał, a będąc w tym stanie przepowiadał ludziom przyszłość. Zainteresował się na tyle, aby pójść do niego. Zechciał, aby jemu także coś przepowiedział. Poszedł do jego domu. Śpiący człowiek rzekł: „Ożenisz się bardzo młodo, będziesz miał czworo dzieci, ale jedno z nich umrze. Ożenisz się z miłości, będziesz żył szczęśliwie ze swoją żoną dziesięć lat. Potem jednak do twojego domu przyjedzie blondynka, popsuje twoje życie, a ty z nią zamieszkasz. Jeśli zdasz ten egzamin, po dziesięciu, piętnastu latach powrócisz do swojej pierwszej żony, wówczas będziesz żył z nią bardzo dobrze”. „I rzeczywiście, powiedziała mi ta pani, jedno z dzieci nam umarło. Gdy dziecko nam umarło, znalazłam tę notatkę z opisem przyszłości, pośród dokumentów męża. Ta blondynka weszła do naszego domu, popsuła nasze życie”. Potem mnie zapytała, co ma zrobić, czy ma zostawić swego męża. Powiedziałem jej niech śledzi rozwój, aby sama sprawdziła czy spełni się też reszta proroctwa. Zapytała mnie jak to możliwe, że te rzeczy się dzieją? A ja jej powiedziałem: „Życie jest z góry określone, lecz nie w sposób fatalny, istnieje jednak ciąg przyczyn, które określają z góry przyszłość historii ludzi”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz