czwartek, 30 września 2021

Chcę zadać pytanie o to, czy ja ...

 Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba, broda i okulary

 JOHN: Chcę zadać pytanie o to, czy ja ...

ADAMUS: Jesteś zbyt poważny [obaj się śmieją]. O teraz już nie. Tak. Słucham.

JOHN: Znam swoją odpowiedź na to pytanie, ale ludzka część ...

ADAMUS: Czemu więc nie podasz tej odpowiedzi najpierw, a potem zadasz pytanie i zobaczysz, co ja odpowiem?

JOHN: Mistrz jest obecny. Mistrz nie ma cukrzycy.

ADAMUS: Zgadza się! Zgadza się.

JOHN: Tak.

ADAMUS: Dobrze, a teraz pytanie.

JOHN: Jakiś rok temu moje lekarstwa przestały działać. Poziom cukru we krwi zaczął rosnąć, a leki zaczęły szkodzić mi na żołądek.

ADAMUS: Jasne.

JOHN: A ja nie mogłem ścierpieć pomysłu, że mam znów iść do lekarza i jeszcze bardziej kontrolować swoje ciało.

ADAMUS: Jasne.

JOHN: Zatem, po prostu przestałem brać leki i zadecydowałem, że nadszedł czas, żeby zaufać ciału.

ADAMUS: Jasne.

JOHN: A Mistrz jest obecny.

ADAMUS: Jasne. A jak ciało?

JOHN: Ciało… ma się dobrze. I przeraża mnie.

ADAMUS: Dlaczego?

JOHN: Ponieważ objawy, jakie odczuwa, są jakby ... lekarz powiedziałby, że są związane z cukrzycą. Nie jestem pewien, czy to po prostu transformacja, ale tego wyjaśnienia się trzymam.

ADAMUS: Jasne.

JOHN: Mam dziwne problemy z oczami i w ogóle czuję się dziwnie.

ADAMUS: A czemu myślisz, że to cukrzyca, a nie ...

JOHN: Ponieważ to są jej typowe objawy.

ADAMUS: Tak. Ale to również typowe objawy Urzeczywistnienia.

JOHN: Tak, tak.

ADAMUS: Więc bądź tu mądry. [śmiech]

JOHN: [chichocze] Wiesz, kilka ostatnich miesięcy było dość przerażających dla człowieka (ludzkiego aspektu)… człowiek wrzeszczy - Zabijasz mnie! I w tym samym czasie, wiem, że tak nie jest. Wiem, że wiele innych osób także mierzyło się z podobnymi problemami, zatem naprawdę chciałem usłyszeć jak na to patrzysz.

ADAMUS: Jeśli chodzi o cukrzycę, to sprawa jest bardzo prosta. Cukrzyca to brak miłości do siebie i brak słodyczy w życiu płynącej od siebie samego. To zaczęło się jeszcze w dzieciństwie. Zakręciłeś zawór słodkiej miłości w swoim życiu. Kiedy ona się zbliża… uciekasz. Kiedy czujesz ją w sobie… uciekasz. Dlaczego? Dlaczego?

JOHN: Dobre pytanie.

ADAMUS: Wiem [śmiech]. W końcu to ja je zadałem. Chcę, żebyś naprawdę się w to wczuł, ale za bardzo tego nie analizował. Wczuj się w to… w ten brak słodkiej miłości w twoim życiu.
Kiedy się do niej zbliżasz, uciekasz… zwłaszcza jeśli to miłość własna. To bardzo interesujące, że bardziej uciekasz od swojej miłości niż od miłości innych. Po prostu się w to wczuj, a następnie weź głęboki oddech, wczuj się w ORAZ i pozwól na miłość od innych ludzi, którzy chcieliby ci ją okazać. Pozwól sobie na miłość własną, na miłość Mistrza. Na początku może ci być z tym niewygodnie. Być może twoje objawy się nasilą, pomyślisz, że masz cukrzycę i powiesz - Ooch! Co ten Adamus mi nawygadywał?! Ech ... Ej! Zamknij się!

JOHN: Tak.

ADAMUS: Pozwól na miłość, a cały problem cukrzycy odejdzie. Nie musisz pilnować swojej diety. Nie musisz robić tych wszystkich rzeczy, które robią cukrzycy. Po prostu delikatnie otwórz zawór miłości do siebie. Przestań przed nią uciekać. To dla ciebie duży problem. Dlaczego?

JOHN: Cóż, mój umysł się boi, kiedy odkręcam ten zawór. Ale niczego bardziej nie pragnę, jak swojej miłości.

ADAMUS: Tak… ale uciekasz przed nią.

JOHN: I …

ADAMUS: Chcę jej! Nie mogę jej znieść! Muszę uciekać. Nie jestem gotowy. Wiesz, że to jest gra. To wielka gra. Czy jesteś gotowy z nią skończyć?

JOHN: Taaaaak!

ADAMUS: Ale czy jesteś na to NAPRAWDĘ gotowy?

JOHN: Taaaaaak.

ADAMUS: Być może doprowadziłbyś się do tak wielkiej choroby, że leżałbyś na łożu śmierci. Zmusiłoby cię to do powiedzenia - Och! Tak, jestem gotowy. Kurczę, zaraz umrę! Lepiej pozwolę na swoją miłość! Muszę coś zrobić! [śmieje się] Będzie cię kusić, żeby zrzucać odpowiedzialność za to na wszystko wokół - Cóż, to pewnie problem natury medycznej. Jednak w istocie to problem energetyczny, który przejawia się jako zagadnienie medyczne… Przestań uciekać od miłości. Pozwól na słodycz w swoim życiu. Kiedy to zrobisz, to w nurcie napływającej do ciebie słodyczy i miłości, będą takie rzeczy jak obfitość, synchroniczność, wspaniałe relacje, projekty, którymi naprawdę chcesz się zająć, ale je od siebie odsunąłeś. Wszystko będzie ci się udawać. Zabawne, co? To wszystko zostało zablokowane, ponieważ zakręciłeś zawór miłości. Jednak otworzenie go jest proste. Nie czyń tego zbyt skomplikowanym.
JOHN: Tak.

ADAMUS: Tak.

JOHN: Dziękuję.

ADAMUS: I tak to skomplikujesz. [śmiech] Może będę musiał przyjść, porozmawiać z tobą i powiedzieć - Bracie! Przestań! Okay, muszę dokończyć wątek. Przerwij to, co robisz od bardzo, bardzo dawna. Często uczono, że w celu osiągnięcia duchowego oświecenia, trzeba cierpieć, umartwiać ciało i umysł, rezygnować ze związków, miłości i wszystkiego, co ludzkie. To nieprawda. Tak naprawdę chodzi o pozwolenie sobie na wszystko, co jest ludzkie. Nie chodzi o to, żeby cierpieć dla Jezusa. Nie chodzi o stare Kościelne nauki. Tak naprawdę chodzi o POZWALANIE NA SIEBIE, włączając w to człowieczeństwo. Nie zaprzeczamy żadnej części nas samych
- Adamus Saint Germain ,,Prosty Mistrz”

Po prostu pozwól.

 Może być zdjęciem przedstawiającym przyroda, drzewo i niebo

 ,,Pozwalanie nie jest ćwiczeniem, praktyką ani dyscypliną.
Pozwalanie to po prostu pozwalanie. To nie żaden trening. Nie trzeba chodzić na lekcje pozwalania jak w przypadku jogi. Po prostu się pozwala. Wystarczy wziąć dobry, głęboki oddech i to zrobić.
Pozwalanie jest proste. Robicie to, a następnie [robi krok w bok] schodzicie sobie z drogi. Okay? Wyobraźcie sobie, że idziecie na spacer do parku, bierzecie głęboki oddech i pozwalacie, a zaraz potem [robi kolejny krok w bok] schodzicie sobie z drogi. Oto czym jest POZWALANIE.

SHAUMBRA 1 (kobieta): W którym kierunku trzeba zrobić krok?

ADAMUS: Nie ważne! Po prostu pozwól. Tak.
Weźmy głęboki oddech – POZWALAM. Ach! A potem po prostu zejdźcie sobie z drogi! To takie proste. Nie musicie o tym myśleć. Nie musicie tego analizować ani zastanawiać się, w którym kierunku zrobić krok. Nie musicie nad niczym się zastanawiać. Pozwoliliście. Właśnie to zrobiliście. Spróbujmy jeszcze raz… To naprawdę łatwe.
Oto jestem człowiekiem na Ziemi. Kurczę, dzieje się tyle spraw. Co teraz? Weź głęboki oddech - POZWALAM. A następnie zejdź sobie z drogi. To wszystko. To takie proste. – Pozwalam.
Być może zapomnicie jak się pozwala i powiecie – Czym było to całe pozwalanie? Jak to się robiło? Czy powinienem je praktykować o pierwszej lub czwartej po południu? Weźcie wtedy głęboki oddech i po prostu pozwólcie, a następnie zejdźcie sobie z drogi. Schodzenie sobie z drogi to ESENCJA POZWALANIA.
Pozwalanie sprawi, że zawsze znajdziecie się we właściwym miejscu o właściwym czasie. Jednak to nie żadna psychologiczna sztuczka. To po prostu POZWALANIE. Czasem będzie padać deszcz, a czasem będzie świecić słońce. Po dniu nastanie noc. Dzięki pozwalaniu będziecie zawsze we właściwym miejscu o właściwym czasie, choć może nie zawsze na zewnątrz będzie słoneczna pogoda. Uświadomicie to sobie”.
- Adamus Saint-Germain ,,Prosty Mistrz”

wtorek, 28 września 2021

Tylko tyle

 Może być zdjęciem w zbliżeniu przedstawiającym 1 osoba

 ,,Tylko percepcja i przekonania trzymają was z dala od prawdziwego Życia. Tylko tyle. Powstrzymuje was przed tym tylko jeden maleńki drobiazg. To schematy, wzorce, systemy wierzeń i przekonanie, że musicie nad czymś pracować. To wątpliwości i błędne postrzeganie. Tak bardzo się na tym skupiacie, że nieoczekiwanie ponownie stajecie się „pojedynczy” i trafiacie do liniowej rzeczywistości.
Po jakimś czasie to przestaje być zabawne. Często wstajecie rano i mówicie - Och, kolejny dzień. Myślicie - Codzienne życie jest takie przyziemne i takie nudne… Dlaczego to tolerujecie? Wiem, że każdy z was miał takie myśli, w przeciwnym wypadku nie byłoby was tutaj. Wiecie, że istnieje o wiele więcej niż tylko to. Bo istnieje.
Jednak nie będziemy nad tym pracować. Nie będziemy próbować tego osiągnąć. Dlaczego? Bo czemu mielibyśmy pracować nad czymś, co już tu jest? Nie… Na to zwyczajnie się pozwala. Po co pracować nad dojrzewaniem brzoskwiń, jeśli te brzoskwinie dojrzeją same? [trochę śmiechu] Rozmawialiśmy o tym przed rozpoczęciem nagrywania. Brzoskwinie… Jakże piękne i słodkie owoce... Drzewo samo je dla was stwarza. Nie musicie nic robić. Owszem, możecie trochę zadbać o drzewo, ale ono i tak zrobi swoją robotę, wytwarzając te wspaniałe owoce. Można to nazwać mądrością drzewa. Kiedy owoce dojrzeją, zbieracie je – albo czasami po prostu spadają na ziemię. Wtedy jest czas na cieszenie się z plonów.
Czas, w którym owoc dojrzewa, to czas pewnego niepokoju. Widzicie piękne brzoskwinie, rosnące na drzewie. Macie ochotę zjeść jedną z nich, ponieważ wyglądają na pyszne. Jednak wiecie, że powinny jeszcze dojrzeć. To oczekiwanie wytwarza pewne napięcie – Kiedy te brzoskwinie w końcu dojrzeją? Czy powinienem coś zrobić, żeby im w tym pomóc? Może trzeba je dodatkowo oświetlić, zasilić albo wstrzyknąć jakiś preparat?
Bierzecie wtedy głęboki oddech i po prostu pozwalacie. Brzoskwinie w końcu dojrzeją. W międzyczasie po prostu cieszcie się codziennym życiem, wiedząc, że w ostatecznie umieścicie w ustach dojrzałe owoce. Pojawią się w waszym życiu. Strawicie je. Staną się częścią was, Tak właśnie wygląda proces oświecenia. To brzoskwiniowe oświecenie [kilka chichotów]. Pozwólcie owocom rosnąć i dojrzewać. Kiedy nadejdzie właściwy czas, umieśćcie je w sobie. Pozwólcie na nie. To naprawdę proste".
- Adamus Saint-Germain ,,Prosty Mistrz”

Wow! Niesamowite"

 Może być zdjęciem przedstawiającym drzewo i tekst

 ,,Nie siadasz rano i nie mówisz – W porządku, mam dzisiaj sporo do zrobienia. Stoję przed kilkoma wyzwaniami. Pozwolę zatem na to, żeby wszystko się udało. Nie o to chodzi w pozwalaniu… Po prostu pozwalasz, schodzisz sobie z drogi i jesteś gotowy na niespodzianki… nawet jeśli z perspektywy swojego ludzkiego aspektu uważałeś, że powinno być inaczej.
Jeśli doświadczenie i jego wynik odbiegają od twoich wyobrażeń, wiesz, że – Wszystko jest w idealnym porządku.
Można powiedzieć, że przypominasz głupca, któremu zawsze sprzyja szczęście. Wszystko po prostu zawsze ci się udaje. Można się z tym nie zgodzić, ale w pewnym sensie, tak właśnie jest. Patrząc na to pod kątem energetycznym, dzieje się tak dlatego, że ludzkie ja otworzyło się na JA JESTEM, na siebie samego, swoją świadomość i wyjście poza ograniczenia. To zmienia sposób, w jaki płynie i działa energia. Nie trzeba się nad tym zastanawiać i tym zarządzać. Po prostu się uznaje, że wszystko samo się układa.
Pozwalanie jest jak posiadanie 30 – a może nawet 100 lub 1000 - służących, którzy tylko czekają na to, żeby ci służyć. Ich zadaniem jest wykonanie całej koniecznej pracy. Są dobrze opłacani i uwielbiają to robić. Mistrz pozwala, żeby energia i ludzie mu służyli. I nagle zauważa - Och! To i tamto już zostało zrobione. Nie muszę się o nic martwić. Moi słudzy już się tym zajęli. Wszystko płynie.
Tymi sługami są energie. To TWOJE energie. Pracują dla ciebie. I nagle sobie uświadamiasz - Cholera! Właśnie tak to powinno wyglądać. Wow! Niesamowite"
- Adamus Saint-Germain ,,Prosty Mistrz”

niedziela, 26 września 2021

Taka jest prawda

Może być zdjęciem w zbliżeniu przedstawiającym co najmniej jedna osoba

 ,,Zauważenie, że ludzie śpią, nie jest osądem. Taka jest prawda. Wiecie o tym, ponieważ też tacy byliście. Stwierdzenie, że ludzie są zaszufladkowani, naiwni albo cokolwiek w tym stylu, też nie jest osądzaniem
Gdy staniecie się bardziej szczerzy sami ze sobą w tych kwestiach, łatwiej będzie sobie z tym radzić. Wmówiono wam – z jakiegoś powodu - że musicie być mili. To stary program. Nie wszystko jest ładne i miłe. Kiedy raz zdacie sobie z tego sprawę, zaczniecie dobrze się bawić.
Muszę to podkreślić, że u wielu ludzi jest relatywnie dosyć wysoki poziom żalu i frustracji, ponieważ życie nie do końca jest takie, jakie oczekiwali. Istnieje relatywnie wysoki poziom frustracji, ponieważ kiedy pragniesz miłości, światła czy cokolwiek tam jeszcze, a tego nie ma, to prowadzi do rozczarowania i smutku. Dlatego pytacie, co jest z wami nie tak, a następnie, co jest nie tak ze światem.
Jednak kiedy staniesz się kimś obserwującym, wtedy te uczucia zaczną odchodzić i zanikać, a wszystko tak naprawdę stanie się jedną wielką komedią. I zamiast uczucia rozczarowania, że życie nie jest takie, jakiego pragnęli orędownicy światła i miłości, wszystko stanie się raczej zabawą niż zgryzotą".
- Adamus Saint-Germain ,,Prosty Mistrz”

sobota, 25 września 2021

Zamierzamy tu wrócić

 Może być zdjęciem przedstawiającym co najmniej jedna osoba i ludzie stoją

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 ,,Powiedzieliście kiedyś - ,,Zamierzamy tu wrócić, kiedy będzie to najbardziej potrzebne tej planecie”. Nie było takiej konieczności tysiąc lat temu, dwa tysiące lat temu. Ale teraz, to jest potrzebne. Tylko bycie i lśnienie .... a nie wychodzenie do ludzi i próbowanie ich zmieniać. To nie działa. To właściwie działa przeciwko wam. Jeśli brakuje wam współczucia, jeśli wydaje wam się, że musicie kogoś czy coś zmienić, w gruncie rzeczy, ta energia wróci i wybije z równowagi was samych.
Jeśli jednak jesteście tutaj, w tym czasie, który nazywam Erą Maszyn, jesteście tu w tym czasie najbardziej przełomowego okresu, jaki kiedykolwiek miał miejsce na Ziemi, gdzie rzeczy będą się najmocniej zmieniać, a wy świecicie, a wy pozwalacie swojemu światłu lśnić, to czyni największą różnicę ze wszystkich.
Jeśli myśleliście, że będziecie w tym wcieleniu i nie będziecie mieć, jakby to określić ... wspaniałego życia, wielkiego nazwiska, nie będziecie autorem bestsellerów, albo prowadzić olbrzymiego biznesu, czy cokolwiek takiego... to mieliście rację. Nie po to tu przyszliście. Wy przyszliście tutaj zrealizować JA JESTEM. I z tego punktu widzenia, to zmienia wszystko tutaj.
Jest w tym potencjał, bez żadnego wysiłku. Nie ma w tym wysiłku. Nie musicie siadać grupą i robić wysyłania światła do programistów komputerowych. Po prostu nie [śmiech], bo wtedy to staje się umysłowe, ogranicza energię i jest w tym mentalna agenda...".
- Adamus Saint-Germain ,,Prosty Mistrz”

 

piątek, 24 września 2021

,,Prosty mistrz”

 Może być zdjęciem w zbliżeniu przedstawiającym 2 osoby, ludzie stoją, kwiat i na świeżym powietrzu

 ,,To zabawne, ale ani Mistrz, ani człowiek nie muszą manipulować energią. Nie jest potrzebne nic poza odrobiną fizyczne-go ruchu. W ten sposób energia się dostraja. Po prostu trzeba ruszyć swój tyłek z łóżka. Jednak w sensie duchowym i psychicznym, nie trzeba nad tym ciężko pracować. Oczywiście… wysiłek jest silnie zakorzeniony w świadomości tej planety. Jedyna zmiana to to, że w ciągu ostatnich 50 lat ciężka praca przestała się kojarzyć z fizyczną harówką. Teraz oznacza pracę umysłową. To właśnie tym para się większość ludzi na tej planecie.
Tym niemniej cała ta koncepcja wysiłku jest niemal w bezpośredniej opozycji do tego, jak działa energia. Energia nie działa w oparciu o to, jak mocno próbujesz ją popychać. Jednak… jeśli tak wybierzesz. pozwoli ci grać właśnie w taką grę. Wszystko zależy od tego, co WYBIERZESZ. Energie odpowiedzą zgodnie z tym i zagrają w twoją grę – Okay, chcesz ciężko pracować… zatem zagrajmy w to – ale to jest dla nich raczej trudne. Muszą jakby się przestawić, odwrócić swój naturalny bieg, żeby działać w ten sposób.
Kiedy jednak zaczniesz zdawać sobie sprawę, że nie musisz wkładać żadnego wysiłku i po prostu POZWOLISZ, energia powróci do swojego naturalnego rytmu i będzie ci służyć w coraz bardziej zdumiewający sposób.
Weźmy z tym głęboki oddech.
Przestańcie nad czymkolwiek pracować. Przestańcie.
(...)
Mam nadzieję, że każdy z was dziś rano, zaraz po przebudzeniu, wziął głęboki wdech i zanim jeszcze jego stopy dotknęły podłogi, poczuł JA ISTNIEJĘ. To dosłownie zmienia wszystkie energie – waszego dnia i potencjałów, które ze sobą niesie, was samych, waszego ciała oraz ilości i rodzaju pobieranej przez niego energii. Bierzecie dobry, głęboki oddech i zaczynacie dzień od poczucia - JA ISTNIEJĘ. JESTEM KIM JESTEM. JESTEM PROSTYM MISTRZEM. Cóż za wspaniały sposób na rozpoczęcie dnia”.
- Adamus Saint-Germain ,,Prosty mistrz”

czwartek, 23 września 2021

Wow! Niesamowite"

Może być zdjęciem przedstawiającym co najmniej jedna osoba, zmierzch, jezioro, przyroda i niebo

 ,,Nie siadasz rano i nie mówisz – W porządku, mam dzisiaj sporo do zrobienia. Stoję przed kilkoma wyzwaniami. Pozwolę zatem na to, żeby wszystko się udało. Nie o to chodzi w pozwalaniu… Po prostu pozwalasz, schodzisz sobie z drogi i jesteś gotowy na niespodzianki… nawet jeśli z perspektywy swojego ludzkiego aspektu uważałeś, że powinno być inaczej.
Jeśli doświadczenie i jego wynik odbiegają od twoich wyobrażeń, wiesz, że – Wszystko jest w idealnym porządku.
Można powiedzieć, że przypominasz głupca, któremu zawsze sprzyja szczęście. Wszystko po prostu zawsze ci się udaje. Można się z tym nie zgodzić, ale w pewnym sensie, tak właśnie jest. Patrząc na to pod kątem energetycznym, dzieje się tak dlatego, że ludzkie ja otworzyło się na JA JESTEM, na siebie samego, swoją świadomość i wyjście poza ograniczenia. To zmienia sposób, w jaki płynie i działa energia. Nie trzeba się nad tym zastanawiać i tym zarządzać. Po prostu się uznaje, że wszystko samo się układa.
Pozwalanie jest jak posiadanie 30 – a może nawet 100 lub 1000 - służących, którzy tylko czekają na to, żeby ci służyć. Ich zadaniem jest wykonanie całej koniecznej pracy. Są do-brze opłacani i uwielbiają to robić. Mistrz pozwala, żeby energia i ludzie mu służyli. I nagle zauważa - Och! To i tamto już zostało zrobione. Nie muszę się o nic martwić. Moi słudzy już się tym zajęli. Wszystko płynie.
Tymi sługami są energie. To TWOJE energie. Pracują dla ciebie. I nagle sobie uświadamiasz - Cholera! Właśnie tak to po-winno wyglądać. Wow! Niesamowite".
- Adamus Saint-Germain ,,Prosty mistrz”

środa, 22 września 2021

WSZYSTKO SIĘ UKŁADA.

 Może być zdjęciem przedstawiającym co najmniej jedna osoba, zmierzch, niebo i zbiornik wodny

 ,,Drogi przyjacielu, WSZYSTKO SIĘ UKŁADA. Po prostu wiedz o tym. Po co cały ten stres? Po co martwić się z powodu burzy, która prawdopodobnie wcale nie nadciągnie? Po co całe to zamartwianie o dostatek, które jedynie przysparza ci braku? Po co obawiać się chorób, które prawdopodobnie nigdy się nie pojawią?
Czasami ludzie stwarzają sobie dziwne doświadczenia takie jak nowotwór, ale po co? Powodem jest przekonanie, że dzięki temu nauczą się czegoś o pięknie życia. Kiedy życie jest odbierane, wówczas mogą nareszcie doświadczać jego piękna. Ale nie musicie tego robić w ten sposób. Nie musicie umieszczać w swoim życiu tych okrutnych i trudnych doświadczeń. Nie musicie mieć braku, ażeby zrozumieć obfitość. Te dni już minęły.
To naprawdę przełom, kiedy człowiek może przejść od myślącej mentalności do prostej samoświadomości. Jak to Mistrz powiedział Stelli - myślenie o wszystkim ogranicza tylko potencjały i energie. Mistrz jest świadomy siebie, a nie myślący, a to ogromna różnica.
Samoświadomość pozwala ci nie martwić się burzą. Kiedy tkwisz w myśleniu, martwisz się - Czy burza nadciągnie właśnie tutaj? Czy zatopi mój dom? Czy porazi mnie piorun? Energie są tak bardzo różne. Świadomy siebie Mistrz zauważa burzę i nadal dłubie w drewnie, rzeźbiąc małe delfiny dla uczniów.
Gdy przebywasz w stanie samoświadomości, myśli wciąż mogą być obecne, ponieważ na tym polega bycie w „i”. Ale gdy docierasz do świadomości - Jestem Tym, Kim Jestem... teraz będę się dobrze bawić – to zmienia wszelkie wzorce i dynamiki... zmienia energie, które do ciebie napływają. Będąc w stanie samoświadomości, jesteś przygotowany, żeby sprowadzić więcej energii bez obawy wypalenia ciała lub umysłu. Nie ma już potrzeby filtrowania czy ograniczania... jesteś na to gotowy, a energie dostrajają się i zmieniają, żeby to umożliwić.
Wszystko się udaje. Przychodzi bez wysiłku. Nie wymaga pracy ani myślenia. Chodzi tylko o Przyzwolenie.
Mistrz, dłubiący w drewnie gdzieś na plaży, nie martwi się burzami czy kolacjami ani nawet tym, jak wiedzie się jego szkole, bo nie ma takiej potrzeby. Po co się martwić czy stresować? Po prostu pozwól energiom napływać, w odpowiedzi na świadomość. Zamiast starać się nad wszystkim panować czy martwić, Mistrz po prostu Przyzwala. Dlatego energie dostrajają się w sposób naturalny i przybywają, żeby służyć mu odpowiednio do jego samoświadomości".
- Adamus Saint- Germain ,,Wspomnienie Mistrza”

poniedziałek, 20 września 2021

JA JESTEM

 Może być czarno-białym zdjęciem przedstawiającym co najmniej jedna osoba

 ,,Najwspanialszą rzeczą dla istot obdarzonych duszą jest poznać JA JESTEM, a to oznacza po prostu poczucie BYCIA ŻYWYM. Przyszliście na tę planetę, żeby wcielić się w biologię, żeby DOŚWIADCZAĆ ŻYCIA, a nie ma lepszego sposobu, żeby czuć, że się żyje, niż używać pięciu ludzkich zmysłów i fizycznego ciała, które może doświadczać przyjemności i bólu; oraz być w liniowej rzeczywistości ze wszystkimi jej niedoborami i ograniczonością. Jednakże nie zauważając JA JESTEM, w pewnym momencie wpadasz w rutynę, w zbiorową świadomość oraz zaprogramowanie, w swoje własne dogmaty i energetyczny brud – i zatrzymujesz się. Idziesz na kompromis. Nakładasz hamulce.
Dlatego weź głęboki oddech i odpręż się, wchodząc w swoje przebudzenie. Pozwól na nie. Uświadom sobie, że nawet najcięższe dni i najciemniejsze noce, nawet ta dręcząca wewnętrzna dualność, mają swój sens. Nie są dla jakiejś lekcji czy udowodnienia czegokolwiek. Dzieją się z powodu największego współczucia towarzyszącego przebudzeniu. Nie ma w tym naprawdę niczego nowego. Chodzi o Pozwolenie. Wiem, że to może się wydawać zbyt proste, zbyt łatwe. Ale, drogi przyjacielu, to właśnie tak działa".
- Adamus Saint- Germain ,,Wspomnienie Mistrza” 

 Może być zdjęciem w zbliżeniu przedstawiającym 1 osoba i na świeżym powietrzu

 ,,Wiem, że bywają momenty, kiedy nie czujesz, żebyś dokonał jakiegokolwiek postępu, ale pamiętaj, że to tylko ludzka ocena. Wiem, że są momenty, kiedy masz wrażenie, jakbyś się wręcz cofał, jednak to jest po prostu niemożliwe. I są momenty, kiedy czujesz, że jakiś rodzaj zewnętrznych bodźców, terapia lub program pomogą ci dokonać przełomu, ale w ostatecznym rozrachunku tak się nie stanie".
- Adamus Saint- Germain ,,Wspomnienie Mistrza”

To przecież nie ma sensu.

 Może być zdjęciem w zbliżeniu przedstawiającym 1 osoba

 ,,Stelli nie spodobał się ostatni komentarz. Przywykła do ludzi, którzy mówią mniej więcej tak - O, biedactwo. Miałaś takie niedobre życie, ciągle spotyka cię coś złego... a teraz Mistrz mówi, że właściwie to ona LUBI całe to zamartwianie. To przecież nie ma sensu.

Zbyt wiele czasu straciła na tę śmieszną rozmowę i była gotowa odwrócić się i odejść, jednak Mistrz kontynuował - To rodzaj uzależnienia... takie martwienie się o coś, co w ogóle nie ma miejsca. To naprawdę strata czasu, a co więcej, to sprawia, że utykasz w myślach, nieustannie rozmyślając i martwiąc się o wszystko, ponieważ uważasz, że musisz. Sądzisz, że to jest sposób, w jaki zdołasz trzymać wszystko pod kontrolą.
Stella była coraz bardziej zła na Mistrza za to, co do niej mówił. Mistrz zauważył jej rosnące napięcie i powiedział - Kochana, przez cały czas tkwisz w myślach. I chociaż w szkole nieustannie mówimy o świadomości, ty siedzisz w głowie. Myśli potrafią przestraszyć i przyprawić o nerwicę, jak robią to nieraz z tobą. Zmarszczyła brwi, ale Mistrz kontynuował.
Istnieje różnica między myślami a świadomością. Myśli umieszczą cię na liniowej ścieżce i sprawią, że będziesz się o wszystko martwić. Spowodują, że będziesz się martwić o raka, o pieniądze, o to, że spóźnisz się na kolację – o wszystko – a to bardzo ogranicza twoją rzeczywistość. Tymczasem świadomość, samoświadomość, jest całkowicie odmienna. Na przykład ja się nie martwię, że może nadciągnąć burza, ponieważ jestem ŚWIADOMY SIEBIE, co jest zupełnie inne niż myśl. Bycie świadomym siebie oznacza, że nie myślę o kolejnej burzy, która może nadejść... w ogóle o tym nie myślę. Może nadejść, albo i nie. Mogę zmoknąć, ale prawdopodobnie nie zmoknę. I wcale nie dlatego, że zmuszę chmury, żeby popłynęły w inną stronę, ale dlatego, że pozostaję w samoświadomości, a nie w myślach, więc się tym nie martwię. A ty, Stella, bez przerwy myślisz. I cała energia kryjąca się za myśleniem sprawi, że złapie cię więcej burz, niż możesz sobie wyobrazić.
Wbrew swojemu zatroskaniu Stella słuchała teraz Mistrza, a on mówił dalej - Jestem świadomy i w tej chwili mogę zdawać sobie sprawę, że nadchodzi burza, która może na mnie jakoś wpłynąć, albo nie. Samoświadomość pozwala nie martwić się o to, a raczej rozumieć, że zawsze jestem we właściwym miejscu, BEZ WZGLĘDU NA TO, CO SIĘ DZIEJE. I na tym, moja droga, polega różnica. Ty martwisz się, że twoje myśli sprawią, że to się wydarzy. to się wydarzy z powodu twoich myśli. Ja pozostaję całkowicie świadomy, zupełnie się nie martwiąc się, co mogłoby się wydarzyć. I zwykle nic się nie wydarza. Już przez sam fakt, że próbujesz kontrolować myśli, tak naprawdę ściągasz właśnie te energie, które wywołują konflikt, napięcie i burze w twoim życiu. Ja po prostu jestem od tego daleki.
Myślisz, kochana, że moje życie jest łatwe, bo jestem Mistrzem. Myślisz, że należy przypuszczać, iż jestem święty i tak potężny, że mogę rozpędzić burzę; że pracuję nad posiadaniem dostatku i sprawiam, że w myśleniu unikam tematu raka, ale to nieprawda. Niczego takiego nie muszę robić. Nie muszę myśleć o unikaniu raka, o posiadaniu dostatku, rozpędzaniu burz czy tym podobnych rzeczach. Pozostaję w stanie samoświadomości. JESTEM TYM, KIM JESTEM. Jestem w tej chwili, w szerokiej gamie potencjałów, ale o nich nie myślę. I jakoś wszystko zdaje się działać jak trzeba.
Rozumiesz, Stello, wszystko się układa i w tym cały dowcip. Człowiek martwi się o rozmaite rzeczy, ponieważ nie jest samoświadomy, jest poza świadomością, tkwiąc w myślach. Zapomina, że wszystko i tak się układa... i to nie tylko Mistrzom - wcześniej czy później układa się wszystkim, jeśli na to przyzwolą. Wiem, że człowiekowi przychodzi to trudno, bo czuje się osaczony przez tak wiele rzeczy, takie jak obawa, że może zapaść na raka albo zbankrutować. Ale jeśli jesteś świadoma siebie, jeśli jesteś świadomie obecna w TERAZ, te rzeczy prawdopodobnie się nie wydarzą...".
- Adamus Saint Germain ,,Wspomnienia Mistrza"

 

niedziela, 19 września 2021

Jestem Tym, Kim Jestem, Adamusem suwerennym

 Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba

 ,,Człowiek w żaden sposób nie może wyobrazić sobie urzeczywistnienia. Jest to coś poza domeną umysłu, i to dobrze, ponieważ umysł usiłowałby potraktować je jak zakładnika, chciałby je kontrolować i ograniczać. Jednak człowiek może pozwolić na urzeczywistnienie. Ludzie mogą pozwolić na działanie magii JA JESTEM w ich trójwymiarowym, doczesnym życiu. Nie muszą planować, uczyć się, starać czy manipulować, żeby osiągnąć oświecenie, wystarczy, że zwyczajnie pozwolą swojej boskości (z braku lepszego słowa) na bycie z nimi.
Ludzie dawno temu odwrócili się plecami do boskości, a boskość, honorując ten wybór również się od nich odwróciła. To jest prawdziwe współczucie! Człowiek może po prostu pozwolić na powrót boskości do jego codziennego życia, bez względu na grubość portfela, bez względu na liczbę krost i niedoskonałości jakie zobaczy w lustrze, bez względu na swoją świętość lub nie-świętość, bez względu na nieświeży oddech czy nieprawidłową posturę ciała. Jedyną odpowiedzialnością człowieka jest pozwolić na wszystko, co go dotyczy, a potem usunąć się z drogi...".
- Adamus Saint Germain ,,Wspomnienia Mistrza" 

 Może być zdjęciem przedstawiającym ciasto i tekst

 Jestem Tym, Kim Jestem, Adamusem suwerennym i z niewielką dozą cierpliwości. (śmiech i Adamus chichocze) Ach! To da wam pojęcie jaki będzie ten Shoud. Witaj, droga Lindo.

LINDA: Och, taak, OK. Ani grama cierpliwości.

ADAMUS: Cierpliwości. Eee...

LINDA: Co?

ADAMUS: Czy czegoś nam tu nie brakuje?

LINDA: Co byś chciał?

ADAMUS: Czy jest...

LINDA: Co?

ADAMUS: ...czy czegoś tu nie brakuje?

LINDA: Gdzie jest twoja kawa?!

ADAMUS: Aach!

LINDA: Oooch!

ADAMUS: Zaraz, zaraz...

LINDA: Oto nadchodzi kawa.

ADAMUS: Teraz rozumiem. (Kerri wwozi tort urodzinowy) To jest, och...

LINDA: (śpiewając) Sto lat...

ADAMUS: Jestem bardzo...

LINDA: (kontynuuje śpiewanie „Sto lat” i publiczność się przyłącza)... dla ciebie!

ADAMUS: Nie zasługuję na to. (śmiech) Właśnie wtedy, kiedy mówiłem, że będę niecierpli-wy (publiczność kontynuuje śpiew), oni zaczynają śpiewać (Kerri podjeżdża z tortem bliżej, a publiczność kończy piosenkę) Czy tam, (spogląda w górę), w Klubie Wzniesionych Mistrzów, widzicie, co oni tu robią? (publiczność klaszcze)

LINDA: Och, ale zaczekajcie!

ADAMUS: A tam w górze nic dla mnie nie ma.

LINDA: Zaczekajcie!

ADAMUS: Musiałem tu zejść, żeby trafić na moje urodziny...

LINDA: Zaczekajcie!

ADAMUS: Tak.

LINDA: Są też urodziny Geoffa 26 sierpnia. (zaczyna śpiewać Geoffowi „Sto lat”, a publicz-ność się przyłącza)

ADAMUS: Nie, nie mamy na to czasu. Mamy dużo do zrobienia. Nie, jemu śpiewanie niepo-trzebne. (Adamus chichocze, gdy Linda i publiczność kontynuują śpiew) Dziękuję. Dziękuję.

LINDA: Zasługujesz na to, kolego. (oklaski publiczności)

ADAMUS: Ale 23. lub 24. urodziny ma też Vili. Może... (Adamus chichocze). Dziękuję, dziękuję.

KERRI: Czy chciałbyś kawałek tortu?

ADAMUS: Chciałbym. Właściwie...

KERRI: Musisz zdmuchnąć świeczki.

ADAMUS: Skoro o to prosisz. Tak, z przyjemnością.

KERRI: Dmuchnij mocno. (kilka chichotów)

LINDA: Ooch. (śmiech, ponieważ Adamus podejmuje kilka prób zdmuchnięcia świeczek) Eech! To jakieś dziwne świeczki, no nie?

LINDA: Nie pluj na nie.

ADAMUS: Taak, taak. Ale zaraz, czy zamierzasz częstować wszystkich tutaj podczas tego tutaj naszego...

KERRI: Nie, nie.

ADAMUS: W porządku. Dobrze, dobrze. W porządku. Dziękuję ci. Dziękuję. Dziękuję. Jak już mówiłem... (wzdycha, widząc, że jedna świeczka wciąż się pali) Może potrzebujemy Ku-thumiego, żeby porządnie dmuchnął. (więcej śmiechu)

LINDA: Ooch, zemsta jest słodka! (chichocze)

ADAMUS: Tak więc, jak już mówiłem, Adamus, suwerenny, i co tam jeszcze, niezbyt cier-pliwy dzisiaj. Niezbyt cierpliwy. Potrzebuję tej kawy.

LINDA: Jest tutaj.

ADAMUS: Zaczniemy od pytania, zrobię mały obchód, ponieważ chcę trzymać ekipę – mam tego świadomość – chcę trzymać ekipę tam z tyłu w stanie gotowości.

LINDA: Ooch!

ADAMUS: Energie będą tu gęstnieć. Niekoniecznie zadziałają usypiająco, ale będą bardzo, bardzo gęste. Dobrze cię znowu widzieć. (mówi do kogoś, a ten ktoś odpowiada: „Dziękuję”) Niech więc ci z tyłu mają co robić.

Weźmy porządny, głęboki oddech na rozpoczęcie dnia, na początek tego Shoudu. Dobrze zobaczyć tak wielu z was, których dawno nie widziałem. To znaczy, widziałem was, miałem od was wieści, oczywiście, ale nie widziałem was, nie widziałem was. (palcami wskazuje oczy)

Dobrze się tu czujecie? (do ekipy technicznej) Widziałem, jak ćwiczyliście przed rozpoczęciem pracy. Wiecie, te ćwiczenia kamerzysty (porusza palcami), rozgrzewka przed długim dniem z Adamusem, rozluźnianie palców. Od strony technicznej wszystko w porządku jak na razie? Dobrze.

LINDA: Ooch.

ADAMUS: Dzisiaj to nie jest pewne. Dużo dziwnych energii. Dużo dziwnych energii. Pewnie nie zauważyliście, prawda? Nie.

Rozmawialiśmy o tym wcześniej, no wiecie, świat jest w pewnym sensie szalony, ale... wy-baczcie mi na chwilę. Czy chciałabyś spróbować?

LINDA: Nie, później. Mówisz o torcie? (kilka chichotów)

ADAMUS: Mm. Całkiem niezły. Co jest w powietrzu? (publiczność woła: „Dym!”). Linda, mikrofon proszę. Czy nie ma przypadkiem o tym piosenki? Dym dostaje się do oczu.
(Jestem Merlinem SHOUD 11 - 7 sierpnia 2021 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)

sobota, 18 września 2021

Co jest w powietrzu?

Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba i pali

 Co jest w powietrzu?

A zatem, co jest w powietrzu? Wczujcie się w to przez chwilę.

KIRSTIE: W powietrzu unosi się dym.

ADAMUS: W powietrzu unosi się dym. Dlaczego tak się dzieje?

KIRSTIE: Ponieważ Cauldre był zbyt długo na zewnątrz i...

ADAMUS: (chichocze) Oddawał się nałogowi.

KIRSTIE: ...popalał sobie.

ADAMUS: Tak, tak. A więc mówisz, że dym w powietrzu, który pokrywa większą część Stanów Zjednoczonych, pochodzi z tego. (pokazuje pudełko papierosów)

KIRSTIE: Taak, wszystko przez ciebie.

ADAMUS: Może powinien rzucić palenie. Taak. A więc, OK, w powietrzu unosi się dym, ale skąd...?

KIRSTIE: Z zachodniej części kraju, która płonie.

ADAMUS: Och, OK. Po prostu błaha, mała rzecz. OK. Co jeszcze? Wejdź bardziej w głąb „I”. Co jeszcze dzieje się teraz na planecie? Co jest w powietrzu?

KIRSTIE: Mgła przesłaniająca świadomość.

ADAMUS: Mm. Prawda. Taak, taak. To jest dobre.

KIRSTIE: Czyli brak świadomości.

ADAMUS: Taak, dobrze. OK. Dzięki.

KIRSTIE: Nie ma za co.

ADAMUS: Linda.

LINDA: Ktoś jeszcze?

ADAMUS: Co jest w powietrzu? Taak. To jest moja ulubiona część. Tęskniłem za tym. Przez tak wiele miesięcy nie mogłem tego robić. Witaj, Davidzie.

DAVID: Witaj!

ADAMUS: Co jest w powietrzu?

DAVID: (śpiewając) Zmiana, zmiana, zmiana, zmiana!

ADAMUS: Och, dobrze, dobrze. (śmiech) Dobrze. Śpiewasz całkiem nieźle. Taak. Co się zmienia? Właściwie to oczywiste.

DAVID: Od A do Z. Wszystko.

ADAMUS: Wszystko. To jest dobra odpowiedź. Wszystko. Dobrze. Gdybyś miał to ocenić w skali od jednego do 10, przy czym jeden oznaczałby brak większych zmian, niejako odmierzając drogę, którą przeszliśmy przez ostatnie kilka tysięcy lat do teraz, to gdzie jesteśmy obecnie?

DAVID: Na setce.

ADAMUS: Na setce, OK. Nie za bardzo trzyma się instrukcji. (David się śmieje) – od jedne-go do 10 – ale to typowy Shaumbra...

DAVID: Taak!

ADAMUS: ... jeśli wiesz, co mam na myśli. OK, dobrze. W porządku. Daj mi jeden przykład zmiany.

DAVID: (milczy przez chwilę) Ludzie zaczynają teraz integrować się ze swoją boskością.

ADAMUS: Może. (Adamus chichocze)

DAVID: Chodzi o Shaumbrę. Chodzi o Shaumbrę.

ADAMUS: Och, o Shaumbrę. O Shaumbrę, z tym bym się zgodził. A ludzie?

DAVID: Nie, chodzi o Shaumbrę.

ADAMUS: Jak wielu z was uważa, że ludzie naprawdę zaczynają teraz integrować się ze swoją boskością, radośnie, otwarcie? Niewielu. Taak. Shaumbra, taak.

DAVID: Taak.

ADAMUS: Shaumbra, taak.

DAVID: Taak.

ADAMUS: Dobrze. Dziękuję ci, David.

DAVID: Dziękuję.

ADAMUS: Jeszcze parę osób. Co daje się wyczuć w powietrzu? Weźcie głęboki oddech. A teraz wydostańcie się z umysłu. Nie myślcie o Lindzie krążącej po sali i podającej mikrofon. Jeśli nie chcecie mikrofonu, załóżcie maseczkę, a wtedy ona uzna, że nie byliście szczepieni. Tak więc szybko załóżcie maseczkę. Tak, ona już wie, kim jesteście.

Co jest w powietrzu, Tess? Cześć! Minęło sporo czasu.

TESS: Tak.

ADAMUS: Gdzie byłaś?

TESS: Wszędzie.

ADAMUS: Wszędzie! Dużo podróżowałaś?

TESS: Nie.

ADAMUS: Owszem, podróżowałaś. Nie samolotami...

TESS: To właśnie chciałam powiedzieć, nie...

ADAMUS: ...w inny sposób.

TESS: ...fizycznie.

ADAMUS: Dużo podróżowałaś.

TESS: Tak, podróżowałam.

ADAMUS: Taak. Jak tam jest?

TESS: (wzdycha) Chodzi o ludzi? O zbiorową świadomość?

ADAMUS: Nie, wiele podróżowałaś między wymiarami, wiele podróżowałaś eterycznie.

TESS: Taak.

ADAMUS: To znaczy, taak, widzę cię w najróżniejszych zakątkach stworzenia. „Och, tam jest Tess! Co ona tu, do cholery, robi?” (Tess chichocze)

TESS: (szeptem) To tylko ja!

ADAMUS: Tak, naprawdę. Naprawdę. Dużo podróżowałaś.

TESS: Taak.

ADAMUS: Dużo dziwnych snów?

TESS: Tak.

ADAMUS: Taak, taak.

TESS: Taak.

ADAMUS: Dużo podróży. Jak ci idzie, tak ogólnie, no wiesz, jak jest z twoją równowagą – fizyczną, mentalną, psychiczną, duchową, czy inną?

TESS: Przeważnie, naprawdę o wiele bardziej niż dawniej, czuję się pewnie i naprawdę oswajam się ze swoją energią i jak ją regulować czy kierować nią, jak ją odkrywać.

ADAMUS: Trudniej ci jest teraz być z innymi ludźmi?

TESS: Czy trudniej?

ADAMUS: Czy trudniej.

TESS: Nie.

ADAMUS: Trudniej nie mogłoby być! (obydwoje chichoczą)

TESS: Nie, powiedziałabym, że raczej sprawniej mi się nawiguje po wodach życia publicznego niż kilka lat temu.

ADAMUS: Dobrze. OK. A więc, co jest w powietrzu?

TESS: Och, wszystko co chcesz – cząsteczki, dym, powódź, mgła, ogień.

ADAMUS: Tak, ale wczujmy się teraz w świadomość.

TESS: Ach, mentalnie. Powiedziałabym, że brak równowagi psychicznej.

ADAMUS: Brak równowagi psychicznej.

TESS: Ja naprawdę czuję niepokój.

ADAMUS: OK.

TESS: Potem on wejdzie w moją przestrzeń i będę musiała... to właśnie mam na myśli mówiąc o nawigacji. Uczysz się, jak szybko prześlizgiwać się…

ADAMUS: Tak. Dobrze.

TESS: ...swoją świadomością, ponieważ świadomość zbiorowa jest gęsta i jest w niej wiele pęknięć.

ADAMUS: Puknięć? (kilka chichotów) Pęknięć, pęknięć. OK, dobrze. Dziękuję.

TESS: Tak.

ADAMUS: Doceniam to. Miło widzieć cię tutaj. Robisz ostatnio dużo rzeczy typu Oh-Be-Ahn. Nie wiem, czy ludzie zdają sobie z tego sprawę, ale ja wiem, że ty je robisz. Jesteś w tym. Taak.

Iwona, jak się masz?

IWONA: Świetnie, dziękuję.

ADAMUS: Dobrze.

IWONA: Czuję się wspaniale! (chichocze)

ADAMUS: Cieszę się, że znów cię widzę. Dobrze.

IWONA: Ja też się cieszę, że cię widzę.

ADAMUS: Co daje się wyczuć w powietrzu?

IWONA: Gęstość zbiorowej świadomości i coś, co odczuwam jako rozciąganie się dualności.

ADAMUS: Taak.

IWONA: Jeśli w jednej części świata są powodzie, a w drugiej pożary, to czuję, że dualność właśnie się rozciąga.

ADAMUS: Taak, i dobrze jest tutaj zwrócić uwagę na pogodę, pogoda jest generalnie kształtowana, tworzona, przez świadomość. Wiesz, można studiować pogodę przez cały dzień i uczyć się o jej uwarunkowaniach z naukowego punktu widzenia, ale tak naprawdę na pogodę na planecie wpływa świadomość i teoretycznie na planecie, teoretycznie, powinna być łagodna, umiarkowana pogoda przez większość czasu, a nie ta huśtawka. Tak było dawniej. Ale obecnie powinno być całkiem spokojnie, a nie jest.

IWONA: Nie jest.

ADAMUS: Nie. Pogoda reaguje na świadomość, a pogoda obejmuje, według mnie, takie rzeczy jak te dzikie pożary, powodzie i inne zjawiska. Wskaż jedną z rzeczy, które dzieją się w związku z pogodą i planetą, fizyczną planetą?

(Iwona milczy)

Za dużo myślisz. Już to miałaś. Już to miałaś, a potem zaczęłaś się nad tym zastanawiać.

IWONA: Tak, jak wspomniałam, dualność jest właśnie teraz podważana.

ADAMUS: Tak. Dualność jest podważana, a także właśnie teraz, jak już mówiliśmy, Gaja odchodzi. Gaja mówi: „OK, ludzie. To jest wasze miejsce. Teraz wy przejmujecie stery”. A to skutkuje wieloma zjawiskami, które z jednej strony wnoszą chaos, ale z drugiej strony jest to właściwie bardzo, bardzo dobre, ponieważ ludzie muszą zająć się planetą, jak nigdy dotąd. I, wiecie, biorąc wszystko pod uwagę, nie upłynie wiele czasu, kiedy ludzie zmuszeni będą przejąć odpowiedzialność za tę planetę.

Eech, trochę wykraczam poza temat, ale nie ma takiej planety w całym stworzeniu, gdzie isto-ty, które ją zamieszkują, miałyby przejąć za nią pełną odpowiedzialność. Nie ma wielu miejsc we wszechświecie, gdzie przebywające tam istoty są zakorzenione, osadzone, wcielone w fizyczną strukturę taką jak ta, a nawet jeśli takie są, nie ma tam takiej grupy, która uczyłaby się teraz brać odpowiedzialność za swoją planetę, za swoje miejsce zamieszkania. To jest wręcz fenomenalne i wszyscy, wszystko obserwuje, co się tu teraz dzieje. Tak. Dobrze.

Dla zaoszczędzenia czasu dam moją odpowiedź na pytanie, co jest w powietrzu, a wy to po-czujcie – Tess właściwie tę rzecz nazwała – niepokój. Chyba najpierw powiedziałaś o braku równowagi psychicznej, co jest bardzo prawdziwe, ale chodzi o ogromny niepokój na planecie w tej chwili, i to on sprawia, że czujesz się zaniepokojona, sprawia, że wszyscy czujecie się zaniepokojeni.

Co to jest niepokój? Linda, co to jest niepokój? Nie żebyś kiedykolwiek go odczuwała, ale... (kilka chichotów) Przebywając w pobliżu Cauldre'a i mnie…

LINDA: Intensywne poczucie dyskomfortu.

ADAMUS: W związku z czym?

LINDA: Czymkolwiek.

ADAMUS: Czymkolwiek.

LINDA: W związku ze sprawami, które są poza kontrolą.

ADAMUS: OK, robisz założenie, że są poza kontrolą. OK.

LINDA: No właśnie.

ADAMUS: Tak więc wszędzie teraz na planecie daje się odczuć ogromny niepokój, czego stajecie się świadomi w sposób widzialny i odczuwalny, mając do czynienia z dziwną pogodą, pożarami, powodziami czy innymi zjawiskami. Ale tak naprawdę zauważalny jest teraz, gdy się w to wszystko wczujecie – i nie myślcie o tym, ale się wczujcie – ogromny niepokój.

Niepokój pojawia się, kiedy ludzie, grupy, nie bardzo rozumieją, co się może wydarzyć. Macie tutaj powiedzenie „kiedy spadnie drugi but”*, ale nie jesteście pewni, kiedy spadnie i co się stanie, kiedy spadnie. Każdy wie na jakimś poziomie, każdy człowiek na planecie wie, że coś się teraz dzieje i nie przypomina to tego, co było wcześniej. To nie jest do niczego podobne. Jak powiedział David, w tej chwili w skali od jednego do dziesięciu, to jest sto, jeśli idzie o zachodzące zmiany. I jeśli naprawdę nie rozumiecie, co się dzieje i jeśli naprawdę nie wiecie, w jakim kierunku sprawy zmierzają, co będzie dalej – nie w szczegółach, ale w sensie ewolucji spraw – to jest to przerażające. To prowadzi do niepokoju.

*powiedzenie oznaczające czekanie na to, co będzie dalej, na coś nieuniknionego – przyp. tłum.

A wtedy ktoś doznaje niepokoju i zaczyna myśleć o tym w znajomy wam sposób. „Dlaczego tak się czuję?” lub nawet „Co czuję? Dlaczego tak się czuję?” A potem próbuje to skorygować w swoim umyśle. Następuje wtedy zakłócenie równowagi psychicznej, ponieważ ten ktoś próbuje rozwiązać problem w swoim umyśle, a odpowiedzi w umyśle nie ma. Odpowiedź istnieje, ale nie ma jej tutaj. (wskazuje na głowę)

Wtedy pojawia się niepokój. Niepokój odbiera oddech. Niepokój jest źródłem wielu problemów, takich jak bezsenność, nadmierne picie lub palenie marihuany. Ludzie próbują sobie radzić z lękiem w dziwny sposób. Niektórzy robią to w sposób, który uznałbym za bardzo zdrowy psychicznie i fizycznie. Idą na długi spacer. Odsuwają się od innych ludzi na jakiś czas. Przestają główkować. Rezygnują z całej tej logiki, której umysł używa próbując coś zrozumieć.

A wy, Shaumbra, jesteście w tym ekspertami. To nieomal wasz wynalazek. Bierzecie wszystko do siebie: „Co jest ze mną nie tak?” zamiast pytać: „Co się dzieje dookoła mnie? Ze mną jest wszystko w porządku. Naprawdę wszystko ze mną dobrze. Ale dlaczego wyczuwam ten cały niepokój, całą tę dziwność?” I wtedy uświadamiacie sobie: „Och, to jasne, ponieważ przechodzimy teraz przez ogromną transformację” – nigdy za wiele powtarzania tego. To nie jest jedno z tych, no wiecie, przewidywań przyszłych wydarzeń. Jesteście w samym środku tego procesu. To wszystko dzieje się właśnie tutaj, właśnie teraz i właśnie dlatego tu jesteście.

Zdecydowaliście się wejść w sam środek tego całego niepokoju, który dominuje teraz na planecie. On nie jest wasz. Nie, nie, naprawdę nie. Czasami będziecie się ze mną o to kłócić. Ciągle do tego wracamy i wciąż się spieramy.

Tad, jesteś jedną z moich ulubienic. (kilka chichotów) Och! Ciągle się spieramy. A szczególnie lubię te spory po wypiciu ze dwóch kieliszków wina, ty i ja spieramy się w innych wymiarach – to jest duchowe wino – i po prostu się kłócisz i stajesz się taka... Gary mówi: „Wiem, o czym on mówi”. (Gary kiwa głową) Aha! Aha! I to mi się podoba, bo jesteś zadziorna, jesteś żywiołowa. Nie zamierzasz zadowolić się niczym innym, jak tylko tym, po co tu przyszłaś. Nie dasz się zepchnąć na bok ani zbić z tropu, ale, kurczę, jak ty spierasz się o różne rzeczy! I jedną z rzeczy, o które się ze mną spierasz, jest to, co jest z tobą nie tak. A ja mówię: „Tad, nie ma w tobie nic złego poza tym, że zastanawiasz się, co jest z tobą nie tak”.

„Ze mną jest coś nie tak, bo gdyby nie było, moje życie byłoby...” A tymczasem nic złego się z tobą nie dzieje. Kiedy to zaakceptujesz i się z tym pogodzisz, poczujesz się dobrze, a i Gary poczuje się lepiej. (więcej śmiechu, gdy Gary się zgadza składając dłonie i pochylając głowę) Namaste, bracie. (Adamus chichocze) To nie było dwadzieścia dolarów, to było sto dolarów! (więcej chichotów)

Jest więc ten ogromny niepokój. Czy moglibyśmy w tym momencie zatrzymać się na chwilę, żebyście uświadomili sobie, że to nie jest wasze? Naprawdę nie jest. Bierzecie to do siebie. Czujecie to. Wyczuwacie. Stajecie się niespokojni. Stajecie się szaleni i dziwni. Jesteśmy we właściwym miejscu we właściwym czasie. Planeta jest we właściwym miejscu. Będę żył – nie mogę umrzeć, więc i tak będę żył – i twierdził, że wszystko jest dokładnie tak, jak powinno teraz być. Działamy zgodnie z planem, a właściwie nieco z wyprzedzeniem w stosunku do harmonogramu planety.

Są różne sposoby działania, ale ludzie mają skłonność do wybierania często drogi cierpienia. Nie chcę się dzisiaj zajmować cierpiętnictwem. Mam kilka innych tyrad do wygłoszenia, więc to nie jest jedna z nich (kilka chichotów), ale jest to jedno z zadań, które chciałbym wykonać z Shaumbrą, która ruszy do przodu po dzisiejszym dniu, jeśli dojdziemy tak daleko…

LINDA: A dojdziemy?

ADAMUS: Tak, tak. Tak. Przeprowadziłem rozgrzewkę, bieg treningowy, a teraz jestem gotowy na prawdziwą akcję.

Jednym z zadań, które zamierzamy podjąć, jest... (Adamus wzdycha) To zależy od was, ale nadszedł czas, żeby cała ta koncepcja cierpienia na planecie uległa zmianie. Ono jest niepo-trzebne, ale jest głęboko zakorzenione. Za każdym razem, kiedy przechodzicie obok kościoła i widzicie w nim wiszącego tam mojego kumpla (śmiech), jeśli wiecie, co mam na myśli, to jest to przypomnienie wszystkim: „Cierp! Cierp! Cierp!” To po prostu stało się sposobem życia na tej planecie, a to, co mnie martwi, to fakt, że ludzie zaakceptowali to cierpienie. Mówią: „Cóż, taka jest droga człowieka”. Nie! Nie, nie taka jest droga. I to jest jeden z tych tematów, które podejmiemy w naszej nowej serii, której nazwa podobno została już ustalona: „Sztuka siedzenia na ławce”. Będziemy spędzać czas na ławce niczego nie planując, a jedną z czynności będzie skierowanie naszego światła wprost w samo cierpienie, wprost w jego bebechy, w same trzewia tego, co nazywa się cierpieniem, skierowanie nań światła i uwolnienie go. Po co cierpieć? Kto by chciał...

Gdybyście mieli zupełnie czystą, otwartą kartę i na pytanie: „Co chciałbym zrobić?”, odpowiedzieli sobie: „Udam się na tę planetę Ziemia. Przyjmę fizyczne ciało”. Cóż, to byłoby cierpienie numer jeden. (kilka chichotów) Pamiętajcie o tym następnym razem, kiedy będziecie tworzyć planetę. (więcej chichotów) Ale po co to cierpienie? Jest ono zwyczajnie niepotrzebne. To jest jeden z wątków, których należy się spodziewać w naszej nowej serii. Ale wracajmy do tematu.

Niepokój jest wszędzie i nie minie. A ludzie – Tess wspomniała o braku równowagi psychicznej – naprawdę zaczną wariować. Wszystko do tej pory było rozgrzewką, po prostu przygotowywaniem do prawdziwego szaleństwa...

LINDA: Ooch!

ADAMUS: ...na planecie. Cóż, to prawda. Zobaczycie to wszędzie wokół siebie. Ale pamiętajcie, proszę, że kiedy wejdziemy w nową serię, wy usiądziecie na ławce w parku i powiecie: „Łał, jesteśmy dokładnie tam, gdzie powinniśmy być”. To, co stare, podlega wstrząsom. COVID robi genialną robotę wywołując wstrząsy na najgłębszych poziomach. Wszystko zostaje wstrząśnięte. Jeśli chodzi o was, to nie macie się czym martwić, a ja się postaram wam to zapewnić, nawet jeśli dzisiaj będę musiał dać wam kopniaka w tyłek, co na pewno zrobię.

LINDA: I to ma pomóc na nasz niepokój? (śmiech)

ADAMUS: Absolutnie! Absolutnie. (Adamus chichocze) Coś ty taka pesymistyczna, Linda! Czy nie możesz tego obrócić w coś dobrego? „Dziękuję ci, Adamus, że się pojawiłeś i zapewniłeś nas, że jeśli mamy zostać, to będziemy zdrowi, bogaci i mądrzy”.

LINDA: Bo inaczej skopiesz nam tyłek.

ADAMUS: Tak, dzisiaj. Później już nie.

LINDA: Och, och, och.

ADAMUS: Tak, tylko dzisiaj.

W porządku. A więc pytanie, zanim pójdziemy dalej. Na planecie panuje ten ogromny niepokój. Czy moglibyście poświęcić chwilę na uświadomienie sobie, że on was nie dotyczy? Na-prawdę nie. Macie jakieś swoje inne lęki, ale są one całkiem małe. Lęk o to, jak… powiem to później, kiedy już skopię wam tyłki.
(Jestem Merlinem SHOUD 11 - 7 sierpnia 2021 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednic-twem Geoffrey’a Hoppe)

czwartek, 16 września 2021

Co jest waszym schronieniem?

 Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba i na świeżym powietrzu

 Co jest waszym schronieniem?

A więc, co jest waszym schronieniem? Co jest waszym schronieniem? Co dla was, jako Shaumbry, dla was wszystkich, co stanowi wasze schronienie w tej chwili? Co robicie? Dzieje się to wszystko wokół was, a wy co robicie? Mikrofon, Linda, podczas gdy ja zjem jeszcze trochę tortu.

LINDA: Ja śpię.

ADAMUS: Mm. To jest dobre, odpowiednie na królewski stół. Mm. Mm. Co ty robisz, Vin-ce? Jak sobie radzisz?

VINCE: Wycofuję się.

ADAMUS: Wycofujesz się, OK.

VINCE: I próbuję stworzyć swój mur ciszy.

ADAMUS: OK. Dobrze. Dobrze. I jak bardzo jest to skuteczne?

VINCE: To działa.

ADAMUS: Taak.

VINCE: Ale jeszcze nie daje się przenieść bezproblemowo.

ADAMUS: Przenieść gdzie?

VINCE: Do czasu przyszłego, do powrotu do świata.

ADAMUS: Do powrotu do świata. No dobrze. Czy zamierzasz ponownie powrócić do świata?

VINCE: Staram się tego uniknąć. (śmiech)

ADAMUS: To naprawdę interesująca koncepcja. Czy zamierzacie ponownie dołączyć do świata? Czy wrócicie do świata, z którego wyszliście? Ktoś z was? Nie. Nie. Naprawdę nie zamierzacie i myślę, że w pewnym sensie jest to smutne, choć nie do końca. Byłoby naprawdę smutne, gdybyście powiedzieli, że musicie wrócić. Będziecie bardzo świadomi ludzi i planety. Będziecie bardzo, bardzo świadomi. Ale nie ma mowy o powrocie i ponownym przyłączeniu się. To oni dołączą do was. Tak, i to jest, tak, to jest dobre. A ona na to (kobieta na sali): „Proszę, nie! Dzieci wracają! Nie! Tylko nie to!” (więcej śmiechu)

To trochę jak z Bogiem, no wiecie. Nie wracacie do domu, do Ducha. Duch przychodzi do was tutaj, na tę planetę, dokładnie tam, gdzie jesteście. To jest trochę tak, jak... nie wrócicie do ogółu. Żeby co robić? Nie. Jeden po drugim, setki, potem tysiące, może miliony, dołączą do was na tym następnym poziomie – nazwę to Nową Ziemią na poziomie Starej Ziemi – dołączą do was i uświadomią sobie, po tak długim krytykowaniu was, że coś się jednak dzieje. Przyjdą więc do was.

A zatem, Vince, potrafisz zarządzać swoim własnym czasem. Taak. Dobrze. Coś jeszcze? Jakieś inne zalecenia dla Shaumbry?

VINCE: Tak. Whisky.

ADAMUS: Whisky. OK. Dobrze. Dobrze. Ile?

VINCE: Ech, szklaneczka.

ADAMUS: Z samego rana. Kolejna w południe. (Adamus chichocze) Dobrze. OK. Cauldre chce mnie powstrzymać przed kontynuowaniem tego tematu, ale ja czuję, że to jest ważne. Przy okazji, zostawmy polityczną poprawność i owijanie w bawełnę. Przejdźmy od razu do rzeczy.

A więc, tak, właściwie, gdybym był teraz na tej planecie, to bym pił, a Cauldre się martwi: „O Boże, teraz każdy Shaumbra wyjdzie i się upije, uzależni się i skończy w AA...” Nie. W tej chwili niektórzy z was myślą: „Cóż, nie powinienem pić ani palić trawki”, czy co tam innego robicie. Tak naprawdę, to was nie cofnie. Możecie to robić raz na jakiś czas, czy to rano, czy w południe. (śmiech) Tak, naprawdę, raz na jakiś czas sprawcie sobie tę przyjemność. I nie myślcie o szklaneczce – o czym to mówiłeś? – whisky, jak o czymś złym. Nie. Pomyślcie raczej: „Zasługuję na to. Naprawdę na to zasługuję”.

A Cauldre walczy ze mną i mówi: „Och! Dajesz pozwolenie”. Nie, nie potrzebujecie pozwolenia. I tak to robicie. (Adamus chichocze) Od teraz, kiedy będziecie to robili, cieszcie się tym.

To trudne. To naprawdę trudne i jeśli spróbujecie być teraz świętymi na tej planecie, zgodnie z wytycznymi, które tak naprawdę nie są wasze, jeśli spróbujecie być świętsi od siebie, to was to zmiażdży. Tak więc wypuszczajcie parę, kiedy musicie ją wypuścić. Napijcie się. Znajdźcie czas dla siebie, czy coś innego, czego wam potrzeba. Zatrzymajmy się i pooddychajmy tym przez chwilę. Zasługujecie na to, OK? Zasługujecie na to. Nie cofniecie się. Nie pozwolę wam na to. Nie staniecie się nagle pijakami – ech, może... Nie, nie staniecie się pijakami. (kilka chichotów) Raz na jakiś czas, za całą tę ciężką pracę, którą wykonujecie, musicie siebie czymś obdarować. Naprawdę musicie. Naprawdę musicie i nie czujcie się z tego powodu winni.

Wracajmy do tematu. Co jest waszym schronieniem? Jak sobie radzicie? Jeszcze kilka osób, Linda.

LINDA: Ktoś tutaj.

ADAMUS: Tak, witaj, Ricki.

RICKI (kobieta): Witaj.

ADAMUS: Dawno się nie widzieliśmy. Tęskniłem za tobą. To znaczy, tęskniłem za tobą tutaj.

RICKI: Cieszę się, że wróciłam.

ADAMUS: Tak.

RICKI: Tak. Powiedziałabym, że używam kombinacji unikania i odwracania uwagi…

ADAMUS: OK.

RICKI: ...do pewnego stopnia. Nie oglądam telewizji, wiadomości, nie robię nic z tych rzeczy, ani nie rozmawiam z ludźmi o niczym kontrowersyjnym, bo nie chcę wiedzieć, co mają na ten temat do powiedzenia.

ADAMUS: Słusznie. Słusznie.

RICKI: Spędzam dużo czasu w wodzie. To pomaga mi się zrelaksować i...

ADAMUS: Myślałaś kiedyś o tym, żeby, tak po prostu, zawiązać jakiś spisek i zobaczyć, jak daleko to zajdzie? (Ricki chichocze)

RICKI: To by się mogło udać.

ADAMUS: No wiesz, zobaczyć, jak tak naprawdę łatwowierni są ludzie.

RICKI: Tak. Tak.

ADAMUS: I zacytowałabyś jakieś „autorytatywne” źródła, które tak naprawdę nie istnieją.

RICKI: Taak.

ADAMUS: I zamieściłabyś to gdzieś i mówiłabyś, no wiesz, o tych wszystkich ludziach na całym świecie, którzy jakoby są tego częścią. To właściwie rodzaj chorego humoru, ale jest to fascynujące, jeśli robisz to z punktu widzenia badacza i dowiadujesz się, no wiesz, jak ludzie – a teraz bardziej niż kiedykolwiek – dają się wciągnąć we wszystko. We wszystko.

RICKI: Taak, w te zdumiewające historie, które się słyszy...

ADAMUS: Również niektórzy Shaumbra.

RICKI: ...a inteligentni ludzie mówią, że w nie wierzą.

ADAMUS: Niektórzy Shaumbra – kamerę tutaj proszę – niektórzy Shaumbra, i kopnę was w tyłek już teraz, jeśli usłyszę kolejne spiskowe bzdury i kolejne „Adamus promuje szczepionki” bądź „nie promuje”, czy cokolwiek tego rodzaju. Nie chcę o tym nigdy więcej słyszeć. Nigdy.

LINDA: Jaki spisek?

ADAMUS: Nie ma żadnych spisków. Ludzie są zbyt głupi, żeby naprawdę zawiązywać spiski. I mówię to poważnie. Zwłaszcza rządy. Są zbyt głupie. Może coś tam na krótką metę ktoś obmyśli, ale prawdziwy spisek polega na tym, że ludzie są na tyle głupi, że w ogóle wierzą w spiski, kupują je i rujnują sobie życie – rujnują sobie życie – ponieważ wpadają do szczurzej nory. Kiedy już znajdziecie się w szczurzej norze, bardzo trudno jest się z niej wydostać. Uwodzi was. Trzyma na miejscu. Zniekształca umysł. Prowadzone są teraz badania, które zostaną opublikowane za kilka miesięcy, nad tym, co dzieje się z substancjami chemicznymi i neuronami w mózgu, kiedy zagłębiacie się w spiski – wywołuje to mianowicie poważne skutki w samym mózgu i zatrzymuje was w tym miejscu.

Jeśli ktokolwiek z was nadal w tym tkwi i się w to bawi, to nie ma dla niego miejsca, bo my idziemy naprzód. To, co mamy do zrobienia tutaj na planecie, przekracza wszelkie wasze wyobrażenie. Ale może pod koniec dzisiejszego dnia będziecie mieli lepsze zrozumienie. (ktoś mówi: „Ooch!”) Nie będę tolerował żadnych spisków. Nie pasują do pracy Karmazynowego Kręgu i Shaumbry.

Jesteście suwerennymi istotami. Nawet jeśli rządy, korporacje, króliki i wiewiórki spiskują przeciwko wam – och, tak, słyszałem ostatnio, że to spisek zwierząt – to nie ma znaczenia, bo jesteście suwerenni. Jeśli istnieją jakieś spiski – prawdziwe, nie zmyślone, jeśli naprawdę istnieją – to co z tego? Co z tego? Jesteście na tej planecie jako suwerenna istota. W chwili, gdy zaczynacie zajmować się spiskami, wchodzicie w dualność. Zostajecie wessani w króliczą norę. Zapominacie o tym, po co jesteście teraz na planecie, a jesteście po to, żeby zajmować się niczym innym, jak tylko byciem w stanie pełnej świadomości. To wszystko. Ruszajmy dalej. I nie będę miał odrobiny tolerancji dla czegoś takiego. Będę przychodził i was odwiedzał. Nie pozwolę wam spać w nocy. Zrobię wszystko, co będzie trzeba, żebyśmy się tego pozbyli. To jest naprawdę uwodzicielskie i wielu z was wie, jak to jest. W pewnym sensie wpadliście w pułapkę i daliście z siebie to, co w was najlepsze. Tymczasem my mamy inne rzeczy do zrobienia tutaj na planecie.

Spiski są… przede wszystkim, co to jest spisek? Według mnie zbiorowa świadomość sama w sobie jest spiskiem. Wiecie, to powszechna aprobata. Jest to wspólne porozumienie i owszem, wciągacie się w nie, ale potem zaczynacie się uczyć: „Hej, nie muszę być taki”.

Przepraszam, Ricki, że tak peroruję. Rozgrzewam się przed moją kolejną tyradą.

LINDA: O, rany! (kilka chichotów)

ADAMUS: Spiski. Czy pieniądze są spiskiem? (ktoś mówi: „Nie”) Pieniądze są formą wy-miany energii i z pewnością znajdzie się trochę ludzi, którzy dali się nimi skorumpować albo wykorzystują je do robienia złych rzeczy, ale to nie jest spisek. Czy istnieje medyczny, farmaceutyczny spisek? Nie, to tylko chciwość, czasami. (kilka chichotów) Nie siedzą w tajnych gabinetach i nie mówią: „Przygotujmy spisek”. Raczej rozważają: „Ile możemy zarobić? Jaki będzie wynik końcowy? W tym kwartale odnotowaliście zysk czy stratę? A co z udziałowca-mi? A co ze mną?”

Czy to są spiski? Nie, to ludzka natura. Nie dajcie się w to wciągnąć. Mamy zbyt wiele do zrobienia. Wracajmy do tematu. Na czym skończyłem?

Co jest waszym schronieniem? Waszym schronieniem jest słuchanie mnie. To odwróci uwagę nawet konia. (więcej śmiechu) Coś jeszcze, Ricki?

RICKI: Powiedziałabym, że przebywanie z małymi dziećmi. Bawię się z moimi wnukami.

ADAMUS: To dobrze.

RICKI: I myślę, że to jedna z najlepszych dystrakcji, jakie istnieją.

ADAMUS: Ale czy wnuki to nie spisek? (kilka chichotów)

RICKI: Nie! W żadnym wypadku.

ADAMUS: (chichocze) Można powiedzieć... powiedziałem wam na samym początku, że brak mi dzisiaj cierpliwości, a te spiskowe historie są po prostu... to nie jest coś, czym się mamy zajmować tutaj na planecie. Nie. Więc po prostu zostawcie je. Tak, dziękuję ci.

RICKI: Dziękuję.

ADAMUS: Dziękuję. OK, jeszcze dwie osoby. Co jest waszym schronieniem?

LINDA: OK.

ADAMUS: Jak sobie radzicie z tym wszystkim, co się dzieje?

LINDA: O, mój Boże. Ktoś podniósł rękę. (Linda chichocze)

ADAMUS: Ktoś rzeczywiście podniósł rękę. Musi iść do łazienki, Linda. (kilka chichotów) Tak, i nie miejcie mi za złe, że będę jadł mój tort.

STEPHANIE: Jeżdżę naprawdę szybkim samochodem...

ADAMUS: Jakiej marki?

STEPHANIE: ... i puszczam naprawdę głośną muzykę. Kabrioletem corvette.

ADAMUS: Łał.

STEPHANIE: Tak.

ADAMUS: Linda mówiła dzisiaj o kupnie takiego.

STEPHANIE: Kupuj!

ADAMUS: Tak.

STEPHANIE: Kup sobie.

LINDA: Czerwony.

STEPHANIE: Wszystko jedno jaki!

ADAMUS: Gdyby go kupiła, musiałaby sobie załatwić prawnika z powodu tych wszystkich mandatów za przekroczenie prędkości. (kilka chichotów) Czyli po prostu wyjeżdżasz i...

STEPHANIE: Zachłystuję się życiem. Kocham życie.

ADAMUS: A niech cię! Taak.

STEPHANIE: Kocham życie.

ADAMUS: Taak. Czy dostajesz dużo mandatów za przekroczenie prędkości?

STEPHANIE: Wiesz, nie. Mam tego griffeya*, który wykrywa fale i ostrzega…

* rodzaj detektora pułapek radarowych – przyp. tłum.

ADAMUS: Och, dobrze, dobrze.

STEPHANIE: ...żebym nie dostawała po drodze mandatów.

ADAMUS: Taak. To kiedy mnie zabierzesz na przejażdżkę?

STEPHANIE: Och, proszę cię, ileż to już razy byłeś w moim samochodzie?

ADAMUS: No chyba kilka, ale ty mnie przerażasz, szczerze mówiąc! (chichoczą) A ja nawet nie jestem w fizycznym ciele!

STEPHANIE: (chichocze) Jasny gwint!

ADAMUS: Dobrze. To całkiem dobry sposób na przewietrzenie energii.

STEPHANIE: Tak, to i przyroda. Nie wiem, co bym bez tego zrobiła.

ADAMUS: Zabierasz swoją corvettę na łono przyrody?

STEPHANIE: Do licha, tak, razem z moją wędką.

ADAMUS: Och, jasne, jasne.

STEPHANIE: No wiesz, po prostu się wyrywam i nie muszę już spędzać miesięcy w samotności. Żyłam w rodzinie. Wszystko się zmieniło i jest pięknie.

ADAMUS: Jest w tym coś w rodzaju ładnej metafory. To bardzo symboliczne i poetyckie. Tak więc jesteś na otwartej drodze sama w szybkim pojeździe.

STEPHANIE: Z opuszczonym dachem.

ADAMUS: Nie musisz się stosować do tych wszystkich ludzkich zasad. Dach opuszczony. Jesteś na łonie przyrody.

STEPHANIE: Tak.

ADAMUS: Całkiem fajne.

STEPHANIE: To działa.

ADAMUS: Taak. Taak.

STEPHANIE: I naprawdę dobre jedzenie. Czasami są to żelki, zakładam skarpetki… To znaczy, wiesz, to po prostu...

ADAMUS: Hej. Poczekaj chwilę (Stephanie się śmieje) Nie kojarzę. Żelki i skarpetki?

STEPHANIE: Taak, dziwne jedzenie czy...

ADAMUS: Dziwne jedzenie.

STEPHANIE: ...aromatyzowane...

ADAMUS: Twoje skarpetki to dobre jedzenie?

STEPHANIE: Nie, ale mam magiczne skarpetki, które zakładam, żeby, na przykład, znaleźć swoje położenie na planecie.

ADAMUS: OK, jasne. I żelki.

STEPHANIE: I żelki, tak.

ADAMUS: Spróbuję ich w przyszłym miesiącu...

STEPHANIE: Spróbuj!

ADAMUS: ... jeśli poproszę Kerri, żeby miała trochę żelków pod ręką. (chichoczą) Dobrze.

STEPHANIE: Robię wiele rzeczy, żeby pokochać to miejsce.

ADAMUS: Dobrze. Dziękuję.

STEPHANIE: Ale nie jestem tego pewna, bo nie mam dobrej orientacji w ludzkich sprawach.

ADAMUS: Ech, no taak. A więc radzenie sobie. Skończyłem, Linda. Dziękuję ci. Radzenie sobie.

LINDA: Jeszcze ktoś?

ADAMUS: Nie.

LINDA: Powiedziałeś jeszcze dwie osoby.

ADAMUS: Nie, nie powiedziałem.

LINDA: Tak, powiedziałeś. I była jedna, a miały być dwie.

ADAMUS: W takim razie kontynuuj. Tak.

REHAN: Jak sobie radzę?

ADAMUS: Tak.

REHAN: Zgodziłbym się z tamtą Shaumbrą co do jazdy dobrym samochodem.

ADAMUS: Tak.

REHAN: Dodałbym dobre francuskie wino, dobre jedzenie...

ADAMUS: Taak.

REHAN: Uwielbiam czytać. Czytam wręcz obsesyjnie powieści takie, jak Gwiezdne Wojny, Star Trek i uwielbiam je.

ADAMUS: Dobrze.

REHAN: Zrezygnowałem z czytania autobiografii i podobnych.

ADAMUS: Będziemy dzisiaj rozmawiać o Gwiezdnych Wojnach.

REHAN: Och, świetnie.

LINDA: Ooch!

ADAMUS: Ja tylko... to jest rozgrzewka. (chichoczą) A więc będziemy o tym rozmawiać. Dobrze.

REHAN: I po prostu robię to, co chcę, a nie to, co powinienem.

ADAMUS: A jaki zawód wykonujesz?

REHAN: Jestem adwokatem.

ADAMUS: Jesteś adwokatem.

REHAN: Taak, mogę pomóc przy mandatach za przekroczenie prędkości.

LINDA: (chichocze) Zapamiętam to sobie! Łał!

ADAMUS: Tad skręciła tu nogę w kostce, więc potrzebowała adwokata. Już z nią rozmawiałeś?

REHAN: Nie jestem tego rodzaju adwokatem. (chichoczą)

ADAMUS: To interesujące, bo jako adwokat jesteś w samym środku zbiorowej świadomości, to znaczy jej zasad.

REHAN: Och, tak. Każdy działa na poziomie ludzkim, na poziomie ofiary.

ADAMUS: Taak. Taak.

REHAN: I przekonuję się, że przez samo wysyłanie mojej energii Mistrza rozładowuję napięcie w pokoju, mógłbym sobie spokojnie siedzieć... tyle że w dzisiejszych czasach raczej wirtualnie, prawda?

ADAMUS: Racja.

REHAN: Osiem osób na spotkaniu, trzeba je uspokoić. Nie ma problemu. Udało mi się to niedawno.

ADAMUS: Czy wyczuwasz czasem te gierki, w które oni grają?

REHAN: Och, tak. Absolutnie.

ADAMUS: Ponieważ jesteście zgromadzeni wokół stołu prawnika, jest to intensywne.

REHAN: Absolutnie, niewerbalne sygnały można odczytywać.

ADAMUS: No właśnie.

REHAN: Można wyczuć ich energie.

ADAMUS: Otóż to.

REHAN: I dobrze się przy tym bawię. Teraz po prostu dobrze się przy tym bawię.

ADAMUS: Taak. Dobrze. Dzięki. A niektóre z tych rzeczy, które wymieniasz, mówiąc o tym, jak sobie radzisz, dotyczą obdarowywania siebie.

REHAN: Tak.

ADAMUS: Smaczne danie, kieliszek dobrego wina, spacer w parku, przejażdżka szybkim samochodem, cokolwiek by to było. Proszę, obdarowujcie siebie tymi rzeczami. Nie czujcie się ani trochę winni z ich powodu. Będziecie ich potrzebować. Dobrze. Dziękuję.

(Jestem Merlinem SHOUD 11 - 7 sierpnia 2021 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura

środa, 15 września 2021

Dobry, głęboki oddech.

 Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba, na świeżym powietrzu i drzewo

 ,,Dobry, głęboki oddech i od razu wejdźmy w JA ISTNIEJĘ. Od tego dziś zaczniemy. JA ISTNIEJĘ… to esencja świadomości.
Weź dobry, głęboki oddech i poczuj to w sobie – JA ISTNIEJĘ.

[pauza]

JESTEM KIM JESTEM. JA ISTNIEJĘ

[pauza]

Dobry, głęboki oddech.
To świetny sposób, żeby zacząć każdy dzień. Zatrzymaj się na chwilę, zanim umysł zaangażuje się we wszystkie zadania dnia. Zatrzymaj się na chwilę. Wróć do JA ISTNIEJĘ. Umysł i jego paplanie nie mają znaczenia, podobnie jak twoja przeszłość i przyszłość. Oto co jest najważniejsze – JA ISTNIEJĘ… wychodzimy poza myślenie tych słów, do prawdziwego odczuwania… odczuwania tej świadomości – JA ISTNIEJĘ. To nie wymaga żadnego wysiłku ani energii.
Nie otacza tego żadna agenda. To nie potrzebuje niczego. To niczego nie chce. Po prostu radość JA ISTNIEJĘ.
Weźmy dobry, głęboki oddech i wczujmy się w to.

[pauza]

Jestem tutaj! Jestem świadomy tego najbardziej fundamentalnego poziomu. Oto właśnie JA ISTNIEJĘ. Jestem świadomy! Jestem świadomy Siebie. To najbardziej rdzenna świadomość ze wszystkiego. To wasz początek. To wasz koniec… jeśli zechcecie tak to określić. To wasz rdzeń. JA ISTNIEJĘ.
Przeważnie wstajecie rano z łóżka i myślicie – O, nie boli mnie głowa… albo całe ciało… albo zaczynacie planować dzień… - a to jak wstać z łóżka lewą nogą. Zatrzymajcie się na chwilę. Posiedźcie na brzegu łóżka, zanim jeszcze założycie kapcie. Weźcie głęboki wdech – JA ISTNIEJĘ. Bez żadnej agendy na cały dzień.
Możecie zająć się swoimi codziennymi sprawami, spotkaniami, pójść na spacer i nie mieć żadnych oczekiwań. To nie będzie ani dobry, ani zły dzień… tylko po prostu… dzień”.
- Adamus Saint-Germain ,,Prosty mistrz”

wtorek, 14 września 2021

Meraba schronienia

 Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba, na świeżym powietrzu i drzewo

 Meraba schronienia

Jak sobie radzić. Jest wiele różnych sposobów radzenia sobie, dużo różnych rzeczy, które możecie robić, ale jedna rzecz, o której chciałbym wam przypomnieć w tym miejscu – puścimy trochę muzyki, zrobimy bardzo krótką merabę, a później drugą – ale chciałbym, żebyście pamiętali o tej bardzo prostej rzeczy i zróbmy to przy muzyce.

(zaczyna płynąć muzyka)

Tak łatwo jest wdać się w tę grę umysłu: „Co powinienem robić?” I wiecie co to oznacza – mentalne zmagania. Próbujecie wszystko usprawiedliwiać lub racjonalizować. To nie działa.

To jest wasz własny, osobisty spisek. Wpędza was w waszą osobistą szczurzą norę. Zaczyna-cie myśleć: „Dlaczego to się stało? Dlaczego tamto się stało? Czuję się okropnie zestresowany, co mogę zrobić?”

Nie śpicie w nocy przewracając się z boku na bok, martwiąc się, pełni wszechobecnego nie-pokoju. Jest tak gęsty, jak gęsty jest dziś ten dym wokoło. To prowadzi donikąd.

Jak już powiedziałem, nazywam to waszym osobistym spiskiem: „Co jest ze mną nie tak?” Chcę powiedzieć, że to jest wielki, osobisty spisek, sprawiający, że po prostu coraz głębiej zanurzacie się w swoje własne teorie spiskowe i nigdy tak naprawdę do niczego nie dochodzicie, tak jak i spiskowcy do niczego nie dochodzą. To do niczego nie prowadzi.

Macie zrobić jedno – wziąć głęboki oddech i uświadomić sobie przede wszystkim: „Jestem Tym, Kim Jestem. Istnieję”.

A potem, nie myśląc o tym, a raczej czując to, zapamiętać, że wszystko, przez co teraz prze-chodzicie, jest naturalne. To wszystko jest naturalne.

Nie możecie, ani też nie powinniście myśleć, jak się z tego wydostać. Nie powinniście teraz budować żadnych fałszywych mostów. Fałszywy most to starać się wszystko racjonalizować i nadać rzeczom sens mówiąc: „Muszę zbudować most stąd dotąd”, a potem będziecie potrzebować kolejnego mostu stamtąd dotąd i wkrótce będziecie budować fałszywe mosty wszędzie wokół. One nigdzie was nie zaprowadzą.

Wszystkie te fałszywe mosty po prostu sprowadzają was z powrotem do miejsca, w którym jesteście teraz. To prawdopodobnie dobra rzecz, ponieważ fałszywe mosty w pewien sposób mówią wam, że to, czego szukacie, jest właśnie tutaj, właśnie teraz.

Jesteście dokładnie tam, gdzie powinniście być.

A wtedy umysł się wtrąca: „Och, ale co z tym? Co z...” W porządku. Porozmawiamy o tym za chwilę, ale jesteście dokładnie tam, gdzie powinniście być. A kiedy zdołacie to zaakceptować, weźmiecie głęboki oddech – i to nie będzie gra umysłu, to będzie akceptacja lub przyzwolenie – weźmiecie głęboki oddech. Łał!

A potem dokonujecie tego niesamowitego odkrycia: „Na przekór sobie, jak ja się tu znalazłem? Chodzi mi o to, jak znalazłem się dokładnie tu, gdzie powinienem się znaleźć, dokładnie tu, gdzie chciałem. Przy całym tym spiskowaniu przeciw sobie i wszystkich tych zewnętrznych dystrakcjach, jak to możliwe, że w ogóle wylądowałem dokładnie tu, gdzie powinienem?”

Wyjaśnię to za chwilę. Ale teraz weźcie głęboki oddech i uświadomcie sobie, że to wszystko jest naturalne i mieliście niesamowite przewodnictwo. Nazywa się Mistrz, dusza. I wiem, że jeszcze nie do końca rozumiecie, jak naprawdę komunikować się z tą częścią Jaźni, ale w istocie robicie to, tyle że w inny sposób.

Komunikacja trwa przez cały czas. Nie odbywa się w ludzkich słowach, w ludzkich językach, ale komunikacja ma miejsce.

Schronienie to zatrzymanie się na chwilę i powiedzenie: „Łał! To wszystko jest naturalne. Nie muszę nad nim pracować. Nie muszę o nie walczyć. Nie muszę budować tych fałszywych mostów. Wszystko już tu jest”.

Na tym polega prawdziwe zaufanie. Na tym polega prawdziwe przyzwolenie, ponieważ jesteście w miejscu, w którym uświadamiacie sobie, że nie musicie nad tym pracować. To jest ten fałszywy most: „Muszę nad tym pracować. Muszę to rozgryźć. Jestem zdany na siebie. Muszę się martwić o to, co będzie jutro”. Nie, nie musicie. To było stare ja. Już nie musicie.

Wystarczy po prostu wziąć głęboki oddech i uśmiechnąć się do siebie, mówiąc: „Na przekór sobie, na przekór wszystkim moim ludzkim słabościom, jestem tu – do licha! – dokładnie tu, gdzie powinienem być. Jak to w ogóle jest możliwe?” Wyjaśnię to za chwilę, ale jak to w ogóle jest możliwe, jak się tu dostaliście? Pomimo wszystkich szalonych rzeczy, które robiliście, wszystkich zmartwień, całego tego udawania i gierek, znaleźliście się tutaj.

I to jest wasze schronienie – zatrzymanie się na chwilę lub jazda z prędkością 160 km na godzinę, nie ma znaczenia co konkretnie, chodzi o uświadomienie sobie, że nie musicie nad tym pracować.

Dotarliście tutaj i to jest najważniejsze. Przestańcie się zastanawiać, co jest z wami nie tak. To, co jest z wami nie tak, to fakt, że tak bardzo przyzwyczailiście się do budowania tych mostów, że myśleliście, iż to jest to, co powinniście robić. Uświadamiacie sobie, że nie ma żadnej potrzeby budowania mostu.

Weźmy głęboki oddech. Waszą ostoją jesteście wy sami. Naturalna, naturalna i piękna cząstka was samych.

Porządny, głęboki oddech i zjedzmy trochę tortu. Mm. Przepyszny. Cauldre mówi: „Och, cukier! Masz zamiar…” Wiesz, nie. To znaczy, to jest energia. Przepływa przez moje ciało. Czy zachowuję się jakoś inaczej lub dziwnie – cukier i kawa? (Adamus chichocze ) W po-rządku.
(Jestem Merlinem SHOUD 11 - 7 sierpnia 2021 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura

poniedziałek, 13 września 2021

Gwiezdne wojny i pochodzenie Ziemi

Może być zdjęciem przedstawiającym przyroda i niebo

 Gwiezdne wojny i pochodzenie Ziemi

Przejdźmy do następnego kroku. Gwiezdne Wojny. Lubisz Gwiezdne Wojny?

REHAN: Tak.

ADAMUS: Taak! Taak! George Lucas, genialny, i wszystkie Gwiezdne Wojny. Która część, no wiesz, które Gwiezdne Wojny podobały ci się najbardziej?

REHAN: Myślę, że część czwarta, piąta, szósta.

ADAMUS: Czwarta, piąta, szósta.

REHAN: I pierwsza.

ADAMUS: Tak, i pierwsza. Taak. A potem trochę się skomercjalizowały, ale, wiesz, nadal trzymają poziom.

Chcę zwrócić uwagę na coś interesującego. Na pierwsze zdanie w Gwiezdnych Wojnach. Jak brzmiało to pierwsze zdanie, które jest teraz tak znane, że stanowi część ludzkiego słownictwa. (obecni na sali zaczynają je wypowiadać po cichu) Mruczą pod nosem: „Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce”. Dawno, dawno temu. To jest klucz.

Myślę, że większość ludzi nie zwraca na nie specjalnej uwagi. Macie zatem te statki kosmiczne, które podróżują wszędzie i macie te ogromne kolonie kosmiczne, unoszące się dookoła i myślicie sobie: „To przyszłość”. O, nie, moi przyjaciele. To przeszłość. Stamtąd przyszliście. Stamtąd przyszliście.

Zanim powstała Ziemia, istniało życie, które, można powiedzieć, zawieszone było gdzieś po-między sferą fizyczną a eteryczną. Nie było ono jeszcze skrystalizowane jak teraz tutaj. To właśnie na Ziemi, na tej planecie, wykrystalizowało się życie, jakie znacie w swojej biologii.

Istnieją tam światy z koloniami kosmicznymi, do których udawaliście się, a umysł się wtrąca i myśli o twardej materii, jaką znacie teraz. To było coś pośrodku. Coś pomiędzy biologią a ciałem świetlistym, coś pomiędzy ścianą taką jak ta, która jest twarda, a brakiem ściany.

Zachęcam was, byście wczuli się w to przez chwilę. Życie istniało zanim się pojawiliście na tej planecie. Nie było to tylko coś zwiewnego, baśniowego i bez wartości. To był początek tego, co nazwalibyście materią. Początek materii.

I ta przeszłość, sprzed waszego przybycia na Ziemię, ta przeszłość wciąż tam jest i tętni życiem w przestrzeni kosmicznej w koloniach, i wciąż jest – od dawien dawna – wciąż jest wie-le, wiele miejsc w fizycznym wszechświecie, które tak naprawdę właśnie teraz się rodzą. To wszystko dzieje się właśnie teraz.

Kiedy naprawdę przyzwolicie sobie wejść w eternę, zdacie sobie sprawę, że to wszystko tam jest, że to wszystko się dzieje, i że nie ma to nic wspólnego z tym, czego nauczyliście się o ewolucji. Ewolucja w zasadzie ma po części rację, ale w ogromnej części się myli, z całym szacunkiem dla Karola Darwina.

Darwin patrzył z bardzo wąsko zakreślonego punktu widzenia i z tej perspektywy ewolucja jest czymś genialnym. Mówi on o przetrwaniu najsilniejszych. Mówi o milionach, milionach i milionach lat ewolucyjnego procesu. Do pewnego stopnia jest to poprawne. Ale na innym poziomie nietrafne. Jeśli uwzględnia się czas liniowy, wtedy wydaje się to być prawdziwe, ale rzecz w tym, że tak naprawdę czasu liniowego nie ma. To znaczy jest, ale nie stanowi wszystkiego, co istnieje.

Jak wskazałem w ProGnost, czas rozpada się właśnie teraz na planecie. To dlatego ludzie są zaniepokojeni. Są przyzwyczajeni do wzorców przeszłości, do przeszłości liniowej, a ona właśnie teraz zaczyna się rozpadać. Będą mieli trudności w radzeniu sobie z tym. Wy ich nie będziecie mieli. Będziecie się cieszyć swoim życiem, zdając sobie sprawę, że czas jest stosunkowo mało istotny, chyba że chcecie, żeby wam służył, zdając sobie sprawę, że teraz jest taka część was, która znajduje się w jednej z tych przed-ziemskich kolonii krążących po wszechświecie.

Wasz fizyczny wszechświat składa się z kilku bardzo, bardzo podstawowych elementów. Tak naprawdę jest ich zaledwie 10, ale trzy z nich – tylko trzy – są ważne. Wodór, hel – wodór stanowi 70 procent materii we wszechświecie, hel stanowi 28, 29 procent – tlen, mniej niż jeden procent. To jest wasza rzeczywistość. To jest budulec, który tworzy wszystko w waszym fizycznym wszechświecie i w quasi-fizycznych wszechświatach, w tych wszechświatach, które nie są tak skrystalizowane, jak ten tutaj.

Tak więc, gdy się w to wczujecie – wiecie, że jesteście mocno zakorzenieni w życiu i we wszystkim – jak popatrzycie tu i tam, jak popatrzycie gdziekolwiek, jak popatrzycie na wiadomości, na innych ludzi, to jest to tylko wodór, hel i trochę tlenu oraz kilka innych pierwiastków śladowych, w sumie 10. Ale to są te najważniejsze. Tym jest rzeczywistość. Jest bardzo elastyczna. Nie jest aż tak niezmienna. Jest bardzo elastyczna. Z tym macie do czynienia w fizycznej rzeczywistości.
To są elementy materii, ale są tam też inne zmienne. Jest coś, co nazywa się kwantami. Rozmawialiśmy o tym na Kihaku, ale kwanty są około milion razy mniejsze, można powiedzieć, niż sama struktura atomu. Struktura atomu jest obserwowalna dla ludzi w dzisiejszych czasach. Kwanty jeszcze nie.
A zatem macie kwanty, których tak naprawdę nie ma w czasie ani w przestrzeni, ale w pewien sposób są czasem i przestrzenią. Zajmiemy się tym więcej na Kihaku. Chodzi o to, że wszystko to nie jest liniowe. Wszystko to nie jest stałe i pewne, a teraz jeszcze zmienia się bardzo szybko.

Ewolucja sprawdza się do pewnego momentu, oprócz tego chodzi o to, że macie teraz do czynienia z elastycznym czasem, w związku z czym cała ewolucja gatunków traci znaczenie. Można wykroczyć poza ewolucję. Można przyspieszyć ewolucję, tak jak to się dzieje teraz na planecie, poprzez technologię. Ewolucja przyspiesza w tempie, jakiego nigdy wcześniej nie widziano na tej planecie, ani nigdzie indziej w całej kreacji. Nie ma żadnej innej formy życia, planetarnej formy życia, która przechodziłaby gwałtowne przemiany związane z tym, co nazywacie ewolucją, tak jak dzieje się to teraz na planecie, a cały kosmos obserwuje, co tu teraz zachodzi.

Ta planeta, z której czasami szydzicie, to planeta, na której po raz pierwszy doświadczono miłości. Na tej planecie wykrystalizowało się i zagnieździło życie. Inne miejsca nie są tak naprawdę planetami – nazwijmy je sferami – dopiero stają się nimi powoli, wszystko dzieje się właśnie tutaj. Wszyscy obserwują. Wzniesieni Mistrzowie, Karmazynowa Rada, anielskie istoty – wszyscy obserwują. Każda Nowa Ziemia teraz obserwuje to, co się tutaj dzieje, a wy zastanawiacie się, dlaczego panuje taki niepokój. Wszystko się teraz bardzo, bardzo szybko zmienia.

Najważniejsze w tej chwili jest to, że proces ewolucyjny oparty na czasie, czy to w odniesieniu do biologii, umysłu czy ducha, można przekroczyć dość łatwo dzięki zrozumieniu, że istnieje „I”, że istnieje bezczasowość i że właśnie teraz wasza przeszłość pokrywa się z tymi, tak je nazwę, okresami Gwiezdnych Wojen. I wiecie, ukazały się filmy, których początkowa koncepcja była przekazana, udostępniona, Georgowi Lucasowi. Teraz są one zbyt skomercja-lizowane, lecz w miarę trafnie ukazują, co naprawdę się wydarzyło, a właściwie co się dzieje w pewnym sensie z wami teraz i od dawien dawna. I znacie końcowy rezultat tego, mówimy o tym w Podróży Aniołów, wszystko zwolniło. Wszystko zwolniło i zastanawialiśmy się, czy energia dojdzie do całkowitego impasu. To będą Gwiezdne Wojny, które jeszcze nie zostały wyprodukowane. Wszystko się zatrzyma.
(Jestem Merlinem SHOUD 11 - 7 sierpnia 2021 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura

niedziela, 12 września 2021

Przekraczanie czasu

 Może być zdjęciem w zbliżeniu przedstawiającym 1 osoba

 Przekraczanie czasu

Odnosząc to do teraźniejszości, do tego, co robimy teraz, uwzględniamy również wszystkie inne zmiany, które zachodzą na naszej planecie – ewolucję postępującą w niezwykle szybkim tempie dzięki technologii, ale również zniekształcenie czasu, z braku lepszego słowa, zniekształcenie czasu, ponieważ możecie dosłownie znaleźć się w przeszłości będąc tutaj, z powrotem być w czasach społeczności unoszących się w przestrzeni, dysponujących niesamowitymi technologiami; uwzględniając te wszystkie okoliczności. Ale również wasza przyszłość, o której powiedzielibyście, że będzie za 20, 30 lat, może być właśnie tutaj, właśnie teraz.

Kiedy zrozumiecie to wszystko... a jest to po prostu kwestia przyzwolenia. Nie myślcie o tym zbyt wiele. Wczujcie się w to. Wczujcie się, to i tak się stanie. Nie musicie sprawiać, żeby to się stało. Pozwólcie, że ujmę to w znacznie lepszy sposób. Już sprawiliście, że to się stało. Teraz chodzi tylko o to, żeby tego doświadczyć.

Sprawiacie, że tak się dzieje, kiedy przekraczacie czas i na początku jest to trochę przerażają-ce, gdy to robicie. Ale nagle przekraczacie czas i oto pojawia się przyszłość, ta z 20 lat do przodu, wy jako Wzniesiony Mistrz wolny od waszego obecnego cierpienia, wolny od wa-szych fizycznych problemów i bzdur na temat dostatku – czy ja to powiedziałem? (kilka chichotów) taak, powiedziałem – już ich nie ma. Nie ma ich, ponieważ przyzwoliliście, żeby przyszłość, którą w zasadzie wybraliście, była tu teraz i żebyście nią żyli. Wysadziliście czas w powietrze. Ale to jest w „I”. Możecie nadal cieszyć się prowadzeniem swojej corvetty. To jest doświadczenie oparte na czasie – na czasie i prędkości – nadal możecie się tym cieszyć.

Mówię o tym, że wszystko spotyka się właśnie teraz – wszystko, cała przeszłość. Przeszłość tylko na to czeka i, no wiecie, przeszłość przekształca się w momencie Urzeczywistnienia. Przeszłość nagle przestaje być przeszłością. Innymi słowy, rzeczy, które przytrafiły się wam wcielenie temu lub w okresie Gwiezdnych Wojen dzieją się właśnie teraz. Szukają odpowiedzi. Próbują znaleźć rozwiązanie. Walczą ze sobą. Kradną energię. Robią to wszystko. Jest władza, jest dominacja. To wszystko się zatrzymuje i zmienia.

Tobiasz powiedział to dawno temu: przyszłość jest uzdrowioną przeszłością. Przyszłość właściwie uzdrawia przeszłość – to inny sposób wyrażenia tego samego. Dochodzi do transformacji na ogromną skalę, kiedy przyzwalacie sobie być tym, czym już wcześniej zdecydowaliście być, jeśli to się w ogóle da zrozumieć.

Nie musicie siedzieć tutaj i powtarzać: „Och, chcę, żeby to się stało. Ku temu właśnie zmierzam z tym wszystkim. Chcę, żeby scenariusz został tak napisany”. Zrobiliście to dawno temu i zrobiliście to również w przyszłości. Zrobiliście to dawno temu i zrobiliście to wiele razy, ale zrobiliście to również w przyszłości. I to da się ująć tak: „Chcę, żeby to się potoczyło w ten sposób”. I teraz tak właśnie wszystko się układa.

I najważniejsze, przestańcie się tym stresować. Po prostu ruszajmy z tym dalej. Przejdźmy do miejsca, w którym naprawdę chcecie być teraz.

Podsumowując – he! – wczujmy się w to przez chwilę. To jest taka piękna, piękna sprawa. Kiedy uwalniacie się z kajdan przeszłości i zmartwień o przyszłość, od zbiorowej świadomości i całej reszty, to jest to wielki moment „Ja Jestem”. Wtedy przestajecie się martwić o te małe rzeczy, te irytujące małe rzeczy. Wykraczacie poza nie.
(Jestem Merlinem SHOUD 11 - 7 sierpnia 2021 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura