sobota, 29 lutego 2020

Co odczuliście i przeżyliście?

Obraz może zawierać: 1 osoba


ADAMUS: Czego doświadczyliście w ciągu ostatnich kilku tygodni? Co odczuliście i przeżyliście? A powodem, dla którego pytam, jest przekonanie, że wielu spośród tych, którzy spojrzą na to później, powie: „Och, taak, to nie tylko mnie się przydarzyło. Nie jestem szalony. Wiesz, myślałem – powiedziano mi – że jestem naprawdę blisko Urzeczywistnienia i dlatego przechodzę przez cały ten szajs”. A może nie szajs, może coś innego. Poproszę Lindę z mikrofonem. Co odczuliście czy przeżyliście w ciągu ostatnich kilku tygodni?

VANESSA: Stratę.

ADAMUS: Stratę?

VANESSA: Stratę.

ADAMUS: Dobrze.

VANESSA: Taak.

ADAMUS: To znaczy, nie...taak, właściwie to dobrze. Jaka to strata? Co straciłaś?

VANESSA: Miałam przyjaciółkę, która właśnie odeszła, stąd strata. Ale…

ADAMUS: Myślisz, że ona nie żyje?

VANESSA: Słucham?

ADAMUS: Myślisz, że ona nie żyje?

VANESSA: Tak.

ADAMUS: Nie.

VANESSA: (…) No cóż, nie, ja..

.ADAMUS: Siedzi tutaj i się śmieje…

VANESSA: A więc…

ADAMUS: Nie jest martwa.

VANESSA: Nie.

ADAMUS: Taak.

VANESSA: A więc…

ADAMUS: Poczekaj. Muszę ci przerwać.

VANESSA: OK.

ADAMUS: Śmierć uważam nie za stratę, ale za zysk. Naprawdę. Kiedy umieracie, zabieracie ze sobą to, co nagromadziliście w swoim życiu i przekształcacie w mądrość. To jest wasz zysk. To jest pozytywny efekt netto, kiedy umieracie, a więc... musimy zmienić dynamikę umierania na tej planecie. Chodzi mi o to, że...

VANESSA: Cóż, rzecz nie w smutku.

ADAMUS: OK. Po prostu strata.

VANESSA: Po prostu strata.

ADAMUS: Nie czepiam się ciebie. Wskazuję tylko jeden z tematów – pewną pracę, którą mamy do wykonania na tej planecie. Taak.

VANESSA: Tak więc to było jedna sprawa. Ale był również ten świetny...

ADAMUS: Traci się na wadze, gdy się umiera. (…)

VANESSA: Zauważyłam. (...) Zauważyłam.

ADAMUS: I nie musi się już płacić rachunków. (…) Ot, tak – ciach! – i po nich.

VANESSA: Tak. Zdecydowanie zmniejsza presję. (chichocze)

ADAMUS: Ani podatków. Taak. Taak.

VANESSA: Również...

ADAMUS: I wszyscy mówią o zmarłym miłe rzeczy, no wiecie. (…) Nazywano go sukinsynem, kiedy żył i nagle: „Och, był jednym z najmilszych ludzi, jakich kiedykolwiek spotkałem. Miłym dla wszystkich. ,,Ale tydzień wcześniej mówiło się o nim: „Co za sukinsyn”. (…) Taak. „Chciałbym, żeby umarł. Aach! No i umarł!” Przykro mi, nie chciałem lekceważyć twojej straty.

VANESSA: Nie, nie. W porządku. Tam był także...

ADAMUS: Co tak naprawdę straciłaś?

VANESSA: Po prostu przyjaciółkę.

ADAMUS: OK.

VANESSA: Tak. Ale także strata...

ADAMUS: Pytam, co naprawdę straciłaś.

VANESSA: Czuję, że straciłam wiele różnych wzorców.

ADAMUS: Wraz z twoją przyjaciółką?

VANESSA: Nie. Ja, w swoim wnętrzu.

ADAMUS: Właśnie o to mi chodzi. Do tego zmierzam. Utraciłaś część siebie.

VANESSA: Taak.

ADAMUS: Jak to się odczuwa?

VANESSA: Bardzo dobrze.

ADAMUS: Och, dobrze, dobrze. Czyli nie odczuwa się źle?

VANESSA: Nie odczuwa się źle.

ADAMUS: Nie żałujesz.

VANESSA: Nie, nie.

ADAMUS: OK.

VANESSA: Wcale nie. Jeśli już cokolwiek odczuwałam, to wrażenie, że już nie muszę postępować według określonego wzorca.


ADAMUS: Tak. Dobrze. Czy podjęłaś jakieś noworoczne postanowienia?

VANESSA: Nie.

ADAMUS: Dobrze. (…) Dziwne.

VANESSA: Nie. Nie. I odczułam wielką radość i chęć wejścia w nowy rok. Miałam wrażenie, jakbym czekała na to przez wiele, wiele, wiele wcieleń.

ADAMUS: Och, czekałaś. Czekałaś. Taak, wszyscy czekaliśmy.

VANESSA: I czułam wielką radość z powodu tego wszystkiego. Taak.

ADAMUS: Dobrze. A więc strata. Szczęśliwa strata. W porządku.

VANESSA: Tak, właściwie tak.

ADAMUS: Taak. OK.

VANESSA: Dziękuję.
- Adamus Saint-Germain
Tł. Marta Figura


piątek, 28 lutego 2020

Co czujecie i czego doświadczacie?

Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie



ADAMUS: Następny. Co czujecie i czego doświadczacie? Mówię o tym wszystkim, z czym się stykacie na drodze do Urzeczywistnienia, jesteśmy tu nareszcie i co w związku z tym czujecie?

FRIEDA: Dziękuję. (…)

ADAMUS: Taak.

LINDA: Taak, słyszałam to!

FRIEDA: Tak! (…)

ADAMUS: Wiesz dlaczego dostał ci się mikrofon, prawda?

FRIEDA: Taak, wiem!

LINDA: Widziałem, że drapałaś sobie rękę! (…)

ADAMUS: To było jakbyś mówiła: „Nie dawaj mi mikrofonu. Nie dawaj mi mikrofonu”.

FRIEDA: Tak, wiem! Wiem! (…) Hm, zapytaj jeszcze raz.

ADAMUS: Czego doświadczyłaś w ciągu ostatnich kilku tygodni? Co czułaś? Wiesz, nie chodzi o coś konkretnego, ale coś w rodzaju...nie chodzi nawet o jakieś emocjonalne doznania, ale jak toczyło się twoje życie?

FRIEDA: Raz wzloty, raz upadki. ADAMUS: Taak.

FRIEDA: A wzloty jeszcze nigdy nie były tak wysokie i sięgające Urzeczywistnienia, jeśli można tak powiedzieć, i rzeczywiście dające odczuć czym ono jest.

ADAMUS: Taak. Wierzysz w nie?

FRIEDA: To nie kwestia wiary.

ADAMUS: Ale czy wierzysz...to znaczy, czy wierzysz, że to wszystko się wydarzy?

FRIEDA: Szczerze mówiąc, nie przez cały czas.

ADAMUS: Nie przez cały czas. Taak.

FRIEDA: Nie.

ADAMUS: Jak myślisz, przez jaki procent czasu wierzysz?

FRIEDA: To rośnie i myślę, że wynosi 20 procent czasu.

ADAMUS: To czas, kiedy wierzysz?

FRIEDA: Taak.

ADAMUS: Taak, och.

FRIEDA: Taak.

ADAMUS: Czyli ktoś mógłby zapytać: „Rany, to oznacza, że przez 80 procent czasu w to nie wierzysz?”

FRIEDA: Tak, to dużo. (…)

ADAMUS: To dużo! (...) Ale chcę, żeby każdy człowiek, który będzie tego słuchał w nadchodzących latach, chcę, żeby każdy człowiek to usłyszał, bo oto jesteś tutaj naprawdę w przededniu swojego Urzeczywistnienia.

FRIEDA: Taak.

ADAMUS: I mówisz oto, że masz dużo wzlotów i upadków, ale tylko 20 procent ciebie w to wierzy, a ja nawet nie stawiałbym, że to jest 20 procent. Dałbym może dziesięć. I oglądają... gdzie jest ta cholerna kamera? Zróbcie ujęcie tą kamerą, albo tą – oni oglądają, ci, którzy podążają za tobą i myślą sobie teraz: „To by mi nie wystarczyło. Dziesięć procent? Ja stawiam moje życie – potrząsam oto kostkami i rzucam je – a dowiaduję się, że Urzeczywistnienie nastąpi tylko z 10-procentową pewnością?” Właściwie to całkiem nieźle. Mam na myśli, że to źle brzmi, ale w rzeczywistości to całkiem nieźle, ponieważ oni w tym momencie rozważają to na poziomie mentalnym.

FRIEDA: Taak.

ADAMUS: Pokażę ci później, dlaczego tak naprawdę 10 procent właściwie nie ma znaczenia. Dopóki jest tylko jeden lub pół procenta.

FRIEDA: To drzwi, choćby tylko minimalnie uchylone... taak, to nieuniknione. Tak to się odczuwa.

ADAMUS: Właśnie.

FRIEDA: Tak.

ADAMUS: Nawet jeśli z tym walczyłaś w tej chwili, nawet jeśli powiedziałaś: „To wszystko stek bzdur. Adamus karmi nas bzdetami. W Klubie Wzniesionych Mistrzów nie ma dnia otwartego. Już wiem. To prima aprilis”. (…) Nawet wtedy to się stanie. A więc, taak. Ale fascynujące jest to, że – ty mówisz 20 procent, ja mówię 10 procent, jakoś jednak w to wierzysz – niesamowite jest to, że to się stanie.

FRIEDA: Tak. Zamek nie blokuje. To jedyna rzecz, jaką mogę – drzwi są uchylone – to... taak. Mogą się otworzyć. O to chodzi.

ADAMUS: Albo nie ma drzwi.

FRIEDA: Nie, och, OK.

ADAMUS: Widzisz, perspektywa jest... (…) Wszystko zależy od perspektywy.

FRIEDA: Może moja ludzka część lubi dramatyczne wejścia.

ADAMUS: Taak, możesz mieć dramatyczne wejście, jasne.(…) Ale jedną z wielkich możliwości, jakie daje Urzeczywistnienie jest to, że nagle jesteś w stanie zmienić perspektywę. Nie mentalnie, ale po prostu energetycznie.

FRIEDA: Tak.

ADAMUS: Gdy tylko czegoś zapragniesz, wystarczy że zmienisz perspektywę w odniesieniu do tego, czego pragniesz, a wówczas wbrew zbiorowej świadomości i grawitacji oraz starym nawykom i wzorcom pojawia się perspektywa szeroka, a nie ograniczona. Tak więc, owszem, możesz powiedzieć, że chcesz przejść przez drzwi, ale wtedy okaże się, że nie ma żadnych drzwi, jest natomiast wielki stalowy płot z drutu kolczastego. Ale to nie ma znaczenia, ponieważ twoje ciało może przez to przejść, zawsze jest „I”. Tak naprawdę jedną z pięknych cech Urzeczywistnienia jest możność zmiany perspektywy. Nie patrzysz już w sposób zawężony, skupiony na czymś jednym, mówiąc: „Och, muszę przedostać się przez te drzwi”. Mówisz raczej: „Pieprzyć drzwi. Obejdę je dookoła”. To tylko drzwi. Nie mają ścian po bokach. Ale drzwi są świetną metaforą.

FRIEDA: Tak.

ADAMUS: Taak

FRIEDA: Taak.

ADAMUS: Tak. Ale też drzwi się otwierają i proszę bardzo.

FRIEDA: Rozumiem, co masz na myśli, to tylko wyobrażenie.

ADAMUS: To tylko wyobrażenie.

FRIEDA: Taak.

ADAMUS: Taak.

FRIEDA: Tak.

ADAMUS: To rodzaj zabawy, ale to tylko wyobrażenie.

FRIEDA: Taak.

ADAMUS: Dobrze. A więc wzloty i upadki, dwadzieścia procent, być może?

FRIEDA: Tak, a może coś, co przychodzi na myśl, to... to, co przychodzi – nawet nie do końca to się ujawnia – ale zaczynam rozumieć, no cóż, z braku lepszych słów, koncepcję uświadomienia sobie tego, że już się jest urzeczywistnionym. Że to Urzeczywistnienie było obecne od zawsze.

ADAMUS: Dokładnie.

FRIEDA: I po prostu jest... i nie potrafię sobie nawet wyobrazić, że...

ADAMUS: Jeśli zawsze było, jak to możliwe, że go nie zauważyłaś? Nie tylko ty, ale mówiąc... jeśli zawsze było obecne, jak...

FRIEDA: Mam przebłyski.

ADAMUS: Jasne, ale dlaczego nie wspaniałą całość? Dlaczego przebłyski? Dlaczego jakieś drobne przekąski w biegu zamiast jednego całego posiłku?

FRIEDA: Tak, po co takie ograniczenia?

ADAMUS: Taak, taak.

FRIEDA: Czy to pytanie?

ADAMUS: Acha. Taak.(…) Taak. Nie widzisz dużego znaku zapytania na końcu zdania? (…)

FRIEDA: Tak. Jedyną przeszkodą, jaka przychodzi mi na myśl, o której wiem i którą czuję, i która wyjaśnia również wzloty i upadki, chyba, albo nie „chyba”, wiem to – przeszkodą, która stoi mi na drodze, jestem ja sama.

ADAMUS: Taak.

FRIEDA: To...

ADAMUS: Tak i nie. To znaczy tak, ale dlaczego miałabyś stać sobie na drodze?

FRIEDA: O, mój Boże! To znaczy, jeśli...

ADAMUS: Dziękuję.

FRIEDA:... drzwi się otwierają... (…) Jest ważny powód. Przede wszystkim jest powód i pomyślałam o nim, kiedy zacząłeś rozmowę... Trochę się pogubiłam. (…).

ADAMUS: W porządku. W porządku.

FRIEDA: (…) Nie potrafię znaleźć słów! Mam w głowie pustkę.

ADAMUS: Linda zbiera mózgi i umysły.

FRIEDA: Oddaj mi go!

ADAMUS: Możesz go odzyskać pod koniec spotkania.(nadal chichocze) Po Kihaku w zeszłym tygodniu wszędzie po pomieszczeniu poniewierały się mózgi. (...) I pomyślcie tylko, że ekipa sprzątająca, która przychodzi do Domu Kihaku, żeby posprzątać po zajęciach, znajduje mózgi: „Co mamy z nimi zrobić?”, pytają. Taak. (…) Na czym skończyłaś?

FRIEDA: Na tym, że się pogubiłam (…) i na przebłyskach, i o czym to jeszcze rozmawialiśmy?

ADAMUS: Pytanie brzmiało: dlaczego miałabyś odbierać przebłyski, a nie całość? Wiesz, że już jest. Wiesz, że wiesz, że jest. Dlaczego nie cała enchilada?

FRIEDA: Myślę, że celowo stawałam sobie na drodze, nie żebym siebie gnębiła, czy sobie odmawiała albo ograniczała siebie, energetycznie to jest bardzo...

ADAMUS: Czy ktoś ci kiedyś powiedział, że za dużo myślisz?

FRIEDA: Taak. Och...

ADAMUS: Taak, taak.

FRIEDA: ...głównie ja.

ADAMUS: Taak, OK. (…) Po prostu weź głęboki oddech. To naprawdę proste. Istnieje tendencja do nadmiernego myślenia. A tymczasem to naprawdę proste. Ty się zastanawiasz: „Dlaczego tylko przebłyski?” i „Co robiłam źle? Sama sobie stanęłam na drodze”. Nie. Chodzi o to, że jeszcze nie skończyłaś z doświadczeniem. To wszystko. Kropka.

FRIEDA: Taak i dostosowuję się.

ADAMUS: Taak, ale ja chcę powiedzieć, że to nie jest złe. Człowiek po prostu nie skończył jeszcze ze swoim doświadczeniem.

FRIEDA: Tak.

ADAMUS: Tak więc podajecie sobie małe kęsy, objaśniając: „OK, wiesz, zbliża się oświecenie, damy ci jego posmak”, człowiek jednak powiada: „OK, muszę tam dotrzeć, ale chcę jeszcze trochę podoświadczać”. I to wszystko. Nie zrobiłaś nic złego. Możesz powiedzieć, taak, że stanęłaś sobie na drodze, ale powodem tego jest przekonanie, że potrzebujesz jeszcze trochę doświadczeń zanim ruszysz alej. To wszystko. Chcesz trochę więcej doświadczyć?

FRIEDA: Trochę ,taak.

ADAMUS: Ile jeszcze?

FRIEDA: Czy mamy to określić procentowo?

ADAMUS: Tak! Tak! (…) Uwielbiam procenty. Ile, no wiesz, na skali... wyznaczmy skalę. Na skali od jednego do dziesięciu – dziesięć to dużo doświadczania, a jeden prawie wcale – ile jeszcze chcesz doświadczeń?

FRIEDA: Jestem na dwójce. (…).

ADAMUS: Czy powiedziałaś „siedem”?

FRIEDA: Nie, dwa. (…)

ADAMUS: Jesteś na dwójce. Co to znaczy? Chcesz podoświadczać jeszcze przez kolejny miesiąc?

(Frieda milczy)

I wiesz, że to moja ulubiona część pracy z Shaumbrą. (…) Ile jeszcze chcesz doświadczenia?

FRIEDA: Ono trochę uzależnia i jest... (milknie)

ADAMUS: Zaczekaj chwilę. Chcę, żeby wszyscy nowi ludzie, którzy oglądają nas w tym roku od tego momentu, żeby wszyscy tego posłuchali. Fascynujące. Okazuje się, że doświadczenie uzależnia. I tak jest!

FRIEDA: Taak.

ADAMUS: Taak, rzecz w tym, że to mówi Mistrz, ale nie do końca pozwala sobie przyjąć do wiadomości, że jest Mistrzem, choć jest, i stwierdza: „Och, jestem uzależniona od doświadczenia”. No więc kiedy zamierzasz z tym skończyć, skończyć z tym starym ludzkim doświadczeniem i ruszyć dalej?

FRIEDA: Myślę, że to kwestia podjęcia decyzji.

ADAMUS: OK. (…) To mi się podoba. Jesteś gotowa?

FRIEDA: O, mój Boże. Trzęsę się cała, jakbym...(…).

ADAMUS: Czy chcesz podjąć decyzję, czy chcesz poczekać?

FRIEDA: Czyja stworzyłam całą tę sytuację? (…) To naprawdę świetne! (…)

ADAMUS: I rozumiesz, że usiadłaś tak, że za plecami masz ścianę. LINDA: Dosłownie.

FRIEDA: (…) Tak!

ADAMUS: Taak.

LINDA: Dosłownie.

ADAMUS: Nie masz drogi ucieczki. Nie ma tu drzwi.

FRIEDA: (...) Nie, nawet nie mogę ... wszystkie krzesła są połączone ze sobą!

ADAMUS: Taak. I zablokowali je. Spróbujesz się tam udać, Larry się tobą zajmie i... (…) Taak. Czy to nie jest świetna pułapka? Czy chcesz teraz podjąć decyzję, czy chcesz poczekać?

FRIEDA: Ech, wszyscy na mnie patrzycie. Mam ochotę powiedzieć: „Odwróćcie się!” (…)

ADAMUS: Nie, zamkniemy oczy.

LINDA: Taaak!

ADAMUS: W porządku, wszyscy zamykają oczy.

ADAMUS: Kontynuujcie nagrywanie. Wszyscy zamykają... (…) Nie, możesz zaczekać, jeśli chcesz. Nie ma sprawy.

FRIEDA: Chcę zaczekać.

ADAMUS: Och, do cholery! (...) Wiem, że chcesz. Wiem, że chcesz. Dlatego że podjęcie tej decyzji w tej chwili może coś zmienić w twoim życiu. Ale wiesz, tak bywa i wszystkich tutaj to może dotyczyć. „Och, poczekam. Jutro. Może jutro moja głowa będzie jaśniejsza”. Nie. Wcale nie. „Może jutro bardziej mnie oświeci”. Nie. Dlaczego po prostu nie podjąć tej decyzji... ponieważ wiesz, co zrobisz jutro, zapomnisz nawet, że odbyliśmy tę rozmowę.

FRIEDA: Nie, nie zapomnę. (…)

ADAMUS: Mogę to umożliwić. Niczego nie będziesz pamiętać. (…)

FRIEDA: Nie mieszaj mi w głowie!

ADAMUS: Niczego nie będziesz pamiętać! (…) Dlaczego więc nie chcesz tego zrobić od razu? Ci, którzy oglądają to od dłuższego czasu wołają: „Zrób to! Zrób to! Zrób to dzisiaj! Podejmij decyzję! Zrób to!"

FRIEDA: Ależ nawet w sobie czuję wołanie: „Zrób to, zrób to!”

ADAMUS: Ci, którzy są tu na sali, myślą teraz: „Cholera! Cieszę się, że to nie ja”. (…)

FRIEDA: Taak.

ADAMUS: Przede wszystkim, jaka jest decyzja? Co ty na to?

FRIEDA: Mam pustkę w głowie. To na pewno.

ADAMUS: Tak. Ustalmy kwestię decyzji. Możesz teraz podjąć decyzję, żeby nadal doświadczać i trochę poczekać na Urzeczywistnienie, ponieważ chcesz zdobyć trochę więcej doświadczenia lub możesz powiedzieć: „Skończyłam z doświadczaniem. Jestem gotowana Urzeczywistnienie, gotowa iść dalej”. (…) To nie jest trudna decyzja, jak mi się wydaje.

FRIEDA: Tak, wiem. To i proste, i złożone równocześnie.

ADAMUS: Gdybyś miała podjąć decyzję, czego prawdopodobnie nie zrobisz, jaka byto była decyzja? Gdybyś miała ją podjąć.

FRIEDA: Cóż, najgłupsze jest to, że tak naprawdę nie jest to kwestia decyzji.

ADAMUS: To jest wybór.

LINDA: Czas ucieka.

FRIEDA: Wiem! (…)

LINDA: Czas!

ADAMUS: Czy to się nazywa „Show Lindy” czy „Show Adamusa”? (…)

LINDA: To zależy! (…)

ADAMUS: Idź usiądź tam. My tu sobie jeszcze porozmawiamy. Otóż dotyczy to wszystkich, nie tylko tych, którzy są tutaj lub oglądają nas online, ale także tych, którzy będą tego słuchać w przyszłości, ponieważ – tak naprawdę doskonale się do tego nadajesz – ponieważ moim celem w tym wszystkim jest dowiedzieć się, przez co przechodziliście ostatnio? Wiecie, ja tutaj mówię o roku 2020, który ma być rokiem Urzeczywistnienia, a jednak ciągle mamy do czynienia z ociąganiem się. Z jakiegoś rodzaju dystrakcją. Robisz tak – (pstryk!) – i już to masz, albo też możesz poczekać. I tak samo czują inni, zaglądając teraz w głąb siebie. I tak naprawdę to wcale nie na ciebie patrzą, ale zaglądają do swojego wnętrza: „Co się dzieje ze mną? Dlaczego czekam?” I wymyślacie takie wyjaśnienie: „Och, sama sobie stoję na drodze”. Nie. W wielu przypadkach, tak jak w twoim, chodzi tylko o trochę więcej doświadczeń. O zebranie trochę więcej doświadczeń na planecie, co jest w porządku. Ale czy chcesz to kontynuować i jak długo? A może chcesz dokonać wyboru, podjąć decyzję, czy zrobić coś, co to zmieni? (…) Czego takiego nie doświadczyłaś, że chcesz tego doświadczyć na planecie?

FRIEDA: Związku.

ADAMUS: Związku?

FRIEDA: W którym jestem obecnie.

ADAMUS: W którym jesteś obecnie.

FRIEDA: Taak.

ADAMUS: Jesteś w związku.

FRIEDA: Tak.

ADAMUS: A czy sądzisz, że jeśli dokonasz tego wyboru na rzecz natychmiastowego Urzeczywistnienia, to związek się rozpadnie?

FRIEDA: Tak. Przynajmniej jest taka obawa.

ADAMUS: Że rozpadłby się?

FRIEDA: Taak.

ADAMUS: Dlaczego? Jak długo jesteś w tym związku? Trzy dni?

FRIEDA: Nie, cztery lata.

ADAMUS: Cztery lata i miałby się rozpaść. Czy kochasz tę osobę?

FRIEDA: Taak.

ADAMUS: Taak. I myślisz, że Urzeczywistnienie będzie miało negatywny wpływ na związek?(

(krótka pauza)

Czy ta osoba uważa, że należysz do sekty?

FRIEDA: Taak! (…)

ADAMUS: To może być problem. (…) Czy ten ktoś nas teraz ogląda?

FRIEDA: Prawdopodobnie nie.

ADAMUS: Prawdopodobnie nie. Tak. To interesujące. Tak więc w zasadzie mówisz, że kiedy związek się skończy, wtedy zajmiesz się swoim Urzeczywistnieniem, zamiast...

FRIEDA: Taak, w tej chwili mam wrażenie, że w grę wchodzi albo jedno, albo drugie.

ADAMUS: O, naprawdę?

FRIEDA: Rozstajne drogi.

ADAMUS: Naprawdę?

FRIEDA: Taak.

ADAMUS: To fascynujące. I wiesz, zabawne, że to może się odnosić do wszystkich, którzy tu są, wszystkich, którzy słuchają nas teraz. Może niekoniecznie chodzić o związek, to mogą być ich dzieci, albo może po prostu chcą zrobić coś takiego, no wiesz, jak wyjść z przytupem ze swojego starego ludzkiego życia, ale ciągle są te lepkie sprawy, które tak naprawdę was nie powstrzymają, nikogo z was, ponieważ jest coś – porozmawiamy o tym za chwilę – jest coś, co rzeczywiście stanie na przeszkodzie. To was naprawdę przestraszy. A co, jeśli w rezultacie związek polepszyłby się? Co, jeśli osiągnęłabyś Urzeczywistnienie i nawet byś tej osobie o tym nie powiedziała, żadnego obwieszczania: „O rany, wiesz, dokonałam tego”. Po prostu zachowałabyś to dla siebie.

FRIEDA: Mhm.

ADAMUS: Ale nagle stajesz się szczęśliwsza. Jesteś bardziej promienna. Jesteś bardziej świadoma. Bardziej kochająca. Lepiej gotujesz. (…) Jak sobie radzisz z gotowaniem?

FRIEDA: Och, dobrze.

ADAMUS: Dobrze. No to byłoby jeszcze lepiej.

FRIEDA: Zawsze coś można ulepszyć.

ADAMUS: I stajesz się lepsza w, no wiesz, cza-cza i... (…) No wiesz, jak z tymi rzeczami jest teraz?

FRIEDA: Cza-cza!

ADAMUS: Cza-cza! Taak, OK. (…). Ale nagle twój partner mówi: „Co z tobą? Co się stało? Pojechałaś do Kolorado i wróciłaś całkiem odmieniona”. Tak więc może to nie byłaby strata.

FRIEDA: Byłoby miło, gdyby to był zysk.

ADAMUS: Taak.

FRIEDA: Taak. Z pewnością.

ADAMUS: Otóż to, ja jednak nie mogę... w porządku, jestem Wzniesionym Mistrzem, stąd też miewam trudne chwile obcując z ludźmi – ale dlaczego nie miałoby to być zyskiem? Dlaczego nie byłoby to pozytywne? Dlaczego Urzeczywistnienie... chyba że jest to gówniany związek albo stary związek karmiczny, to wtedy je rozwali.

FRIEDA: Może się tak zdarzyć.

ADAMUS: Jeśli jesteś w złym związku, to kiedy urzeczywistniasz Siebie, związek ten rozpada się bardzo szybko, niewiarygodnie szybko – bum! –i już. Jeśli jest to stary związek karmiczny, ulega rozpadowi. Ale nie sądzę, żeby to był akurat przypadek związku, w którym jesteś teraz. Nie sądzę, że jest karmiczny, ani że jest zły. Nie ma w nim przemocy, prawda?

FRIEDA: (milczy) Jesteś złośliwy. (…)

ADAMUS: Jestem wnikliwy (…), co czasem odbiera się jak złośliwość.

FRIEDA: Przypierasz mnie do muru.

ADAMUS: Ale to jest takie piękne.

FRIEDA: Taak, OK. No więc proszę bardzo, kontynuuj.

ADAMUS: Chodzi mi o to, że to bardzo dobrze wpisuje się w całą dzisiejszą dyskusję, ponieważ jesteśmy już gotowi, ale jednak pozostaje to wahanie.

FRIEDA: Taak.

ADAMUS: I generalnie nie jest tak, jak myślisz. Ale oto jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, a ty chcesz dłużej przeżywać związek i jest tysiące rzeczy, które mógłbym powiedzieć, a jedną z nich jest pytanie, dlaczego nie miałabyś doświadczyć w swoim Urzeczywistnieniu związku ze sobą? Czy nie po to tu przybyłaś?

FRIEDA: Taak.

ADAMUS: Ale jednak nie chcesz, by ten inny związek się rozpadł, a przecież wcale nie musi. Może się polepszyć.

(krótka pauza)

A więc, czy chcesz dokonać wyboru? Albo też możemy faktycznie poczekać, jeśli wolisz. Nie mam nic przeciwko temu. Jestem bardzo cierpliwym Wzniesionym Mistrzem.

LINDA: Naprawdę? (…)

ADAMUS: Musiałem to powiedzieć. Taak.

FRIEDA: Nie wybiorę teraz.

ADAMUS: OK. Dobrze.

FRIEDA: I czuję, że tak jest w porządku.


ADAMUS: I czujesz, że tak jest w porządku. Kiedy byś chciała to zrobić, o piątej? (…) Żartuję.

FRIEDA: Nie, w porządku!

ADAMUS: Nie musisz dokonywać wyboru.

FRIEDA: Nie, nie. Jest OK. ADAMUS: Jest świetnie. Dziękuję ci. Właściwie to...

FRIEDA: Nie, i jest w porządku.

ADAMUS: Wyświadczyłaś ogromną przysługę mnie i Shaumbrze. Dziękuję ci.

LINDA: Dziękujemy ci za sportową postawę, prawdziwie sportową. (…)

ADAMUS: Dziękuję ci.

LINDA: Kiedy zdążyli ci wyhaftować na szaliku twoje imię?

SHAUMBRA 1 (kobieta): Boss!

ADAMUS: Boss? (…)

ADAMUS: Akurat się odsłoniło. (…) Akurat się odsłoniło. Słyszałem. OK, nie musimy w to wnikać.

LINDA: Och.

ADAMUS: To było naprawdę piękne.

LINDA: Fajnie.

ADAMUS: Nie, nie, nie. Naprawdę piękne. To się wpasowało w grę. Może nie tyle wpasowało w grę, co było dobrą ilustracją. Zadałem pytanie: „Co odczuwacie, czego teraz doświadczacie?” A wiele się dzieje obecnie, wiele dzieje się w waszym życiu i prawdopodobnie myślicie: „Cóż, Adamus mówi o roku 2020, że oto w nim jesteśmy, orkiestra gra marsza i jest po prostu wspaniale”. Nie, wciąż jest trudno, ponieważ macie w sobie pozostałości. Macie dużo pozostałości, ale one szybko znikają. Za chwilę zajmę się tym dokładniej, ale jeśli się teraz zastanawiacie: „Poczekaj chwilę. Tu nastąpiło rozłączenie. Mam fizyczne problemy”. A to właśnie stanowi teraz problem numer jeden w przypadku Shaumbry – numer jeden – są jednak też inne problemy. W tej chwili jest to całkowicie naturalne, zupełnie naturalne, ponieważ jest wiele rzeczy, które – znów powtarzam, że zaczekam, aż przejdziemy do ostatniej części naszej dyskusji – dzieje się teraz tak wiele, ale o jedno tylko chcę was prosić, żebyście w tym roku, przez resztę tego roku, bez względu na wszystko, przyzwalali – przyzwalali.
- Adamus Saint-Germain
Tł. Marta Figura



czwartek, 27 lutego 2020

Meraba przyzwalania w roku 2020

Obraz może zawierać: 1 osoba

Meraba przyzwalania w roku 2020

Zróbmy małą merabę przyzwalania w roku 2020. Przyzwalania.

Dla wielu z was będzie to rok przełomowy, a jeśli nie w tym roku, to przełom niedługo nadejdzie. Rzecz nie w tym, żeby próbować osiągnąć go szybko, ale uda się to w tym roku wielu z was. I dużo się teraz dzieje w tym samym czasie, a wy macie tendencję do tkwienia w głowie. I zastanawiacie się, dlaczego boli was ciało i dlaczego czasem jesteście bardziej zdezorientowani niż kiedykolwiek wcześniej.

(…)

W tym roku będę to wciąż powtarzał: po prostu przyzwalajcie. Jeśli wasz dom się pali, przyzwalajcie. Naprawdę tak myślę. Nie żartuję. I nie, nie twierdzę, że wasz dom...no cóż, może kilka, ale niezbyt wiele. (…) Ja takich rzeczy nie robię, ale, no wiecie, to się zdarza.

Najważniejsze teraz dla wszystkich – dla Shaumbry, dla tych, którzy będą tego słuchać w przyszłości, a którzy dojdą do tego punktu –jest przyzwalanie, a to jest prawie wbrew skłonnościom człowieka. Obecnie chcecie przejmować większą kontrolę. Obecnie chcecie albo przyśpieszyć, albo spowolnić tempo, albo zrobić cokolwiek. Nie, przyzwalajcie.

Idziecie do lekarza, a lekarz mówi: „Przykro mi, ale stwierdzam to i to”. Wiem, że sprawa tego rodzaju jest naprawdę trudna, ale proszę was, byście przyzwolili. Taak, nawet w tym przypadku i to jest trudne. Lekarz mówi: „Cóż, masz dwa miesiące życia”, a wy myślicie: „Adamus powiedział, żeby przyzwalać. Jak mogę na to przyzwolić?” Naprawdę to właśnie mam na myśli, przyzwól na to. Dzieje się jeszcze coś innego.

Jeśli wasz partner was zostawi, nie użalajcie się nad sobą: „O, ja biedny”. Przyzwólcie na to. Mówiąc „zostawi” mam na myśli albo „Adios, żegnaj”, albo przejście do innych wymiarów. Przyzwólcie na to.

Tracicie pracę, przyzwólcie na to. Cokolwiek to będzie. Nieważne co. To naprawdę powinien być jedyny temat naszej dzisiejszej dyskusji, ale obowiązuje mnie umowa. Muszę spędzić z wami pewien określony czas... (…). Ale przyzwalajcie.

Przyzwalajcie niezależnie od tego, co to jest.

Także jeśli wygracie na loterii, przyzwólcie na to. Przyzwalajcie na wszystko.

Nie czas teraz na próbę zarządzania lub manipulowania czymkolwiek w życiu. Dlatego mówię, żebyście zrezygnowali ze wszystkich postanowień noworocznych. Zrezygnujcie z diet. Zrezygnujcie z programu „doskonalenia siebie”. Pozbądźcie się wszelkich celów. Naprawdę. To nie jest rok na cele, na ludzkie cele. One wam tylko zaszkodzą.

Weźmy głęboki oddech w przyzwolenie.

Ta koncepcja dla nikogo z was nie jest nowa. Może dla kilku nowych słuchaczy, ale teraz działa bardzo naturalna siła, wykraczająca poza to, co człowiek może sobie wyobrazić. Ale ona jest i właśnie ona doprowadzi was do Urzeczywistnienia, niezależnie od tego, czy dokonacie dzisiaj wyboru, podejmiecie decyzję, czy też odłożycie ją na później, bez względu na wymówkę – nie możecie teraz mieć Urzeczywistnienia, ponieważ musicie uregulować rachunki, musicie najpierw zmniejszyć swój dług. Ktoś mi tak kiedyś powiedział i to nie ma żadnego sensu.

Bez względu na to, co się teraz dzieje, przyzwólcie. Wy, człowiek, przyzwalacie na to, co jest bardzo naturalnymi wspaniałym procesem, który zachodzi.

Jeśli macie szalone, szalone, szalone sny w nocy, przestańcie dociekać, co te sny próbują wam powiedzieć. Przestańcie się martwić, że coś jest nie tak z waszą głową. Po prostu na to przyzwólcie.

Na wszystko przyzwólcie w tym roku.

Wszyscy wiecie, jak się martwić i przejmować. Wszyscy wiecie, jak próbować sprawy kontrolować. Wszyscy toczyliście wielkie bitwy w głowie oraz z ludźmi, ale teraz zaprzestańmy tego. Taak, zajmijcie się swoim zwykłym życiem, ale pamiętając o przyzwalaniu. To wszystko. To wszystko.

Wczujcie się w to, jak wygląda przyzwalanie w waszym obecnym życiu.

(pauza)

To nie jest rok na wielkie programy odnawiające wasze ludzkie ja. Ani rok na jakiś nowego rodzaju, wielki program przebudowy siebie. Nie jest to czas na podejmowanie prób przekształcania własnej tożsamości, ani na nic podobnego.

Nie jest to też dobry rok na to, żeby mieć dzieci. He.

To nie jest rok na to, żeby mieć jakiś duży program wyzbywania się tego, co się wam w was nie podoba. Nie. Skończcie z tym wszystkim. To jest rok na przyzwalanie.

Piękny czas przyzwalania.

(pauza)

Porządny, głęboki oddech. To wszystko, po prostu przyzwalajcie.

Nie jestem do końca pewien, o czym będziemy rozmawiać przez resztę roku. Będę musiał coś wymyślić. (…) Może jacyś inni Wzniesieni Mistrzowie przyjdą i będą z wami rozmawiać na przykład o tym, jak jest w Klubie Wzniesionych Mistrzów albo o tym, jak ja się mam tam na górze, bo tak naprawdę jedynym tematem na teraz jest przyzwolenie. Piękno przyzwalania.

Będziecie doświadczać mnóstwa przeróżnych uczuć i procesów adaptacyjnych, co nie zawsze okaże się przyjemne, ale wszystko jest częścią tego, dokąd zmierzacie.

Weźmy głęboki oddech. W przyzwolenie.

(pauza)

Nie czas w tym roku na rozpoczynanie nowego, wielkiego programu.

A kiedy czasami mentalnie poczujecie się zdezorientowani, po prostu zatrzymajcie się i przyzwólcie. To wszystko.

Kiedy poczujecie złość albo nawet przygnębienie, nie próbujcie z tym walczyć ani tego przezwyciężać. W żadnym wypadku. Po prostu przyzwólcie.

Weźmy głęboki oddech. Dziękuję wam.

Tak więc ciągle będę podkreślał, że w tym roku – przyzwalanie. (…) Będziemy mieli w tym roku dużo naprawdę długich merab, ponieważ nie wiem, o czym by tu jeszcze mówić. Chodzi już tylko o to, żeby przyzwolić na bardzo naturalny proces.

Ale jeszcze trochę porozmawiamy.
- Adamus Saint-Germain
Tł. Marta Figura







środa, 26 lutego 2020

Każdy ...

Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie


,,Każdy z was został powołany do istnienia w tej samej chwili. Wszystkie istoty, które kiedykolwiek istniały czy będą istniały, zostały stworzone z myśli przekształconej w światło w momencie, kiedy Bóg zastanowił się nad sobą. Światło emanujące z przestrzeni myśli stało się nierozłącznym elementem i częścią Umysłu Boga, który jest przepływem wszystkich myśli, zwanym rzeką myśli. Światło, którym każdy z was się stał, było i jest inteligencją, którą jesteście, ono jest Bogiem w jego rozwiniętej formie jako światło. To boskie światło, wasze oryginalne i stałe ciało jest Duchem waszego jestestwa, tym, co nazywam Bogiem waszego jestestwa, ponieważ wasz Duch jest Bogiem — Umysłem Boga w indywidualnej formie. Do dzisiaj posiadacie waszego oryginalnego Ducha, oryginalnego Boga-ja, oryginalne świetlne ciało, którym staliście się w całej waszej chwale w momencie, kiedy myśl, wasz ukochany Ojciec, zastanowił się nad sobą i rozwinął się w światło. Tak więc, w waszych początkach, kiedy myśl czy Bóg przepływał przez Ducha waszego jestestwa, odczuwaliście emocję, ale ona szybko mijała. Używając waszej kreatywnej mocy i w celu ujęcia rzeki miłości, która emanowała z Boga Ojca, powołaliście do istnienia waszą duszę. Ona została stworzona po to, aby „wyłowić" myśl z nieustannego przepływu rzeki myśli i „unieruchomić" ją w formie emocji. To zostało nazwane pamięcią. Wasza dusza, która ma swoje miejsce wewnątrz waszego Ducha jest tym, co pozwala wam być źródłem kreatywności, ponieważ, żebyście mogli tworzyć, musicie posiadać zdolność utrzymania w waszej pamięci, jasno i niezachwianie, wizerunku myśli. W ten sposób możecie zastanowić się nad tą myślą i rozwinąć ją kreatywnie w to, co nazywacie rzeczywistością. Na przykład, aby stworzyć nowy, niepowtarzalny kwiat, najpierw musi się pojawić myśl o tym kwiecie. Ten pomysł jest „wyłowiony" z nieustannego przepływu myśli, z którą wasz Duch czy też światło waszego jestestwa znajduje się w jedności. Wizerunek tej myśli jest następnie jasno wyobrażony w waszej duszy w postaci emocji. Kiedy tylko zapragniecie, możecie teraz przywołać wizerunek myśli „kwiat", zastanowić się nad nim i rozwinąć go w jaką tylko niepowtarzalną formę, kolor, wysokość zechcecie. W ten sposób możecie stworzyć unikatowy kwiat w każdym momencie”. - Ramtha


Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie


,,Wasi naukowcy zaczynają podejrzewać — i mają rację — że jeżeli badając światło, obniżą czy też zwolnią jego częstotliwość, ono przekształci się w materię. A skąd się wzięło światło? Z myśli, z Boga. Kiedy zastanowicie się nad myślą i obejmiecie ją emocjonalnie, ta myśl przekształci się w światło. Jeśli obniżycie ruch cząsteczek światła i je skondensujecie, stworzycie elektrum, pole elektromagnetyczne z jego pozytywnym i negatywnym biegunem, które nazywacie elektrycznością. Jeśli zwolnicie i skondensujecie myśl jeszcze bardziej, poza pole elektromagnetyczne, elektrum skoaguluje się w materię. Materia z kolei koaguluje się w molekularne i komórkowe struktury zwane formą. Ta forma jest zachowana dzięki myśli, którą dusza przyjęła jako wzorzec dla kreacji”.
- Ramtha





wtorek, 25 lutego 2020

Nieskończoność myśli

Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie


,,Na początku tego, co wy nazwalibyście początkiem, istniała jedynie nieskończoność myśli. Nazwę tę nieskończoność myśli Bogiem Ojcem. To, co nazywacie Bogiem, w szerszym rozumieniu jest myślą, naczelną przyczyną i ostoją całego życia. Wszystko, co istnieje, co kiedykolwiek istniało i co kiedykolwiek zaistnieje, pochodzi z myśli, z inteligencji, która jest Umysłem Boga. Tak więc na początku istniała nieskończona przestrzeń myśli. A Bóg na zawsze pozostałby myślą bez formy, gdyby nie zastanowił się nad sobą, gdyby nie zajrzał w swoje wnętrze, wnętrze myśli, którą jest. Kiedy Ojciec zastanowił się nad myślą, którą jest, rozwinął się w unikatową formę siebie samego, ponieważ za każdym razem kiedy kontemplujemy myśl, sama akcja czystego rozumowania powoduje ekspansję myśli. Ta myśl staje się czymś większym, czymś wspanialszym. W ten sposób Ojciec, który nigdy przedtem nie rozwinął swojego jestestwa, zastanowił się nad sobą i przekształcił się we „wspanialszość". Co spowodowało, że Ojciec zapragnął zrozumieć siebie i stać się jeszcze wspanialszym istnieniem? Miłość. Prawdziwą esencją, prawdziwą racją istnienia kontemplacyjnej myśli jest miłość. To właśnie miłość Boga do siebie samego wywołała w nim pragnienie, aby wymyślić siebie w unikatową, rozwiniętą formę siebie samego. Ten akt miłości dał życie wam wszystkim, ponieważ kiedy Bóg objął siebie i przekształcił się we „wspanialszość", staliście się wszyscy tym, w co się rozwinął. W tym cudownym momencie każdy z was stał się wybitnym elementem pierwszej, kontemplacyjnej, ekspansywnej myśli. Jako że byliście pierwszym elementem stworzonym z Boga Ojca, każdy z was stał się Bogiem z Boga, synem Ojca, elementem boskiej inteligencji, zwanej Umysłem Boga. ,,Wy, Bogowie, jesteście jedyną bezpośrednią kreacją Boga. Jesteście jedyną kreacją, która jest identycznym duplikatem tego, czym Ojciec jest, ponieważ jesteście Ojcem w rozwiniętej formie siebie samego. Ojciec jest na zawsze zawarty w swoich ukochanych synach i to jest wszystko, czym on jest”. - Ramtha
Obraz może zawierać: 1 osoba, siedzi, buty i na zewnątrz

,,Kiedy w waszych początkach myśl zastanowiła się nad sobą, rozwinęła się w formę myśli, zwaną światłem. Światło zostało stworzone najpierw, ponieważ kiedy myśl jest kontemplowana i rozwinięta, zostaje obniżona do częstotliwości wibracyjnej, która emituje światło. Światło więc jest pierwszą formą kontemplacyjnej, rozwiniętej myśli, której częstość została obniżona. Wasze oryginalne dziedzictwo sięga momentu narodzin światła, ponieważ każda cząsteczka światła, która miała swój początek w pierwszej kontemplacyjnej myśli, stała się jednostką, Bogiem, synem. W ten sposób w momencie „narodzin kreacji" wszyscy staliście się tymi, których nazwano świetlnymi istotami”.

- Ramtha





poniedziałek, 24 lutego 2020

Seria: Pasja 2020 SHOUD 6 – zaprezentowany przez ADAMUSA SAINT-GERMAINA za pośrednictwem Geoffreya Hoppe 1 lutego 2020 r.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.


MATERIAŁY KARMAZYNOWEGO KRĘGU

Seria: Pasja 2020

SHOUD 6 – zaprezentowany przez ADAMUSA SAINT-GERMAINA za pośrednictwem Geoffreya Hoppe

1 lutego 2020 r.








Jestem Tym, Kim Jestem, Adamusem Saint-Germain.

Ach! Weźmy głęboki oddech. Właśnie obejrzeliście swoją historię na planecie w bez mała trzy minuty. (śmiech, Adamus odnosi się do tego wideo )

I na swój sposób jest to taki piękny przykład. Tobiasz pierwszy zaczął mówić o gąsienicy i motylu, i to jest mniej więcej to, przez co przechodziliście, przebywając wcielenie po wcieleniu w tym starym ludzkim ciele, a następnie wchodząc w kokon. Właśnie wtedy, gdy myśleliście, że wreszcie się naprawdę przejawicie, że się zmienicie, wy wchodzicie w kokon. Zamieniacie się w papkę. A potem, kiedy zaczynacie się wyłaniać i jesteście tym podekscytowani, bo tak bardzo na to czekaliście, na początku okazuje się to męczące i nienaturalne. Będziecie chcieli powrócić do myślenia na sposób gąsienicy, do zwyczajów gąsienicy, ale to już wam się nie uda. Stwierdzacie, że macie tę parę skrzydeł i że wciąż są one oblepione papką i jest to bardzo uciążliwe. Wystarczy lekki wietrzyk, żeby was zdmuchnąć.

W końcu się wyłaniacie. Uwalniacie się, a następnie wzlatujecie, a kiedy to robicie, całe to poczucie samotności, jakie mieliście tak długo w swojej podróży gąsienicy, a potem bez wątpienia w kokonie, znika, bo nagle zdajecie sobie sprawę, że jest wielu innych, którzy się wyłaniają, innych Shaumbra, innych na całym świecie. Nie za wielu, ale wystarczająco dużo, żeby przypomnieć wam, że nie jesteście sami. Nigdy nie byliście. Musieliście przejść sami ten odcinek podróży, ten kokon, ale wyłaniacie się oto, a wokół was są inni. Trochę się robię sentymentalny, ponieważ tak dużo się teraz wydarza, widzimy jak wielu na całym świecie rusza do przodu wraz z Shaumbrą. Wyobraźcie sobie motyle, całe pola motyli lub wielu, wielu, wielu ludzi, którzy teraz nareszcie przyzwalają na swoje Urzeczywistnienie.

 
Przejawienie 

Kocham luty, niekoniecznie z powodu Walentynek. Kocham luty, ponieważ dla mnie zawsze był to miesiąc przejawiania się. Wiecie, przyroda wchodzi w długą, długą, cichą i mroźną zimę. Zapada w głęboką hibernację. Ale potem nadchodzi luty – niemal zgodnie z harmonogramem, 1 lutego –  i coś zaczyna wibrować w przyrodzie, w drzewach, a nawet wśród zwierząt. Coś mówi: „Nadszedł czas, żeby rozpocząć przejawianie się.” Liście jeszcze nie pokazały się na drzewach i trawa jeszcze nie wyrosła, ale jeśli wczujecie się głęboko w to, co się teraz rozgrywa pod ziemią, przekonacie się, jak wiele tam się dzieje, gdy nadchodzi moment ostatecznego przejawienia się.

Tak mniej więcej dzieje się teraz z Shaumbrą. Przeszliście tę długą zimę duszy na tej planecie wchodząc w kokon, a teraz czujecie to? Tę wibrację głęboko w środku, coś się dzieje. Czasami jest to trochę niepokojące, zastanawiacie się, co się wydarzy. Ale wtedy po prostu się wczuwacie w ten – dla motyla imaginalny dysk – ale dla was wszystkich Czysty Krystaliczny Płomień, jak go nazywam. On was poprowadzi przez pozostałą drogę. Poprowadzi was do samego końca. Nie musicie nic planować ani robić. Wszystko już jest gotowe.

Pora skorzystać z okazji, cieszyć się nią, poczuć, jak dochodzi do tego przejawienia się. Nie da się go wypracować. Mam nadzieję, że już to zrozumieliście. Nie można go wypracować. Nie można się go wyuczyć. Nie można nawet zwrócić się do kogoś i zapytać: „Jak to teraz będzie przebiegać? Jak będzie przebiegać to ostateczne przejawienie się?”, ponieważ doświadczenie tego kogoś było jego unikalnym doświadczeniem. Możecie się dzielić historiami, oczywiście, ale ostatecznie jest to coś tylko waszego i jest to wersja imaginalnego dysku, to ten Kryształowy Płomień, który was poprowadzi.

W takim właśnie momencie się znajdujemy. Jest luty. Jest luty w waszej duszy. Wiele rzeczy w tej chwili trzeszczy w szwach. Zaczynacie wydobywać się z kokonu i jest to niezłe wyzwanie. I jest też strach: chęć powrotu do kokonu, chęć powrotu do starych gąsienicowych zwyczajów. Było jakby łatwiej, tak myślę. Próbujecie sobie nawet przypomnieć: „Och, a co ja takiego zwykłem robić jako gąsienica?” Nie pamiętacie, co sprawia, że, oczywiście, martwicie się, iż coś jest nie tak z waszym umysłem. Nie, po prostu nie było przewidziane, żebyście mieli wrócić.

Tak więc kocham luty, a luty… czy masz to swoje urządzenie do pisania, na którym zwykle piszesz? Luty to miesiąc serc. Czy zechciałabyś narysować serce?

LINDA: Duże czy małe?

ADAMUS: Ty decydujesz. Narysuj serce. (Linda rysuje serce na ekranie) To jest serce i jest to powszechnie przyjęty symbol tego miesiąca. Wszędzie są serca. Zauważyłem je nawet tutaj na niektórych waszych grafikach, wszędzie serca. To, co mi się bardzo podoba w związku z tym, zwłaszcza w lutym – lutym 2020 r. – jest, no wiecie, powiedziałem o sercu, że symbolizuje ono coś w rodzaju zstąpienia na Ziemię, zstąpienia tutaj – a także miłość – symbolizuje zstąpienie na Ziemię, a teraz wprowadzamy do akcji pika. Linda, czy narysowałabyś znak pika, może na następnej stronie. To wzniesienie. Dla mnie jest to symbol wzniesienia, powrotu. Właśnie dlatego lubię ten miesiąc. Och… (kilka chichotów, gdy Linda niechcący wywołuje na ekran rysunki z poprzednich zajęć). Czas to zabawna rzecz. (Adamus chichocze). Proszę bardzo. To jest pik i właśnie tu się znajdujemy. Dlatego uwielbiam symbol pika. To jest jak powrotne wznoszenie się.

Weźmy z tym głęboki oddech.

Powitanie

Chciałbym powitać wszystkich nowych, słuchających nas dzisiaj. Może to wasz pierwszy, drugi, może trzeci Shoud, ale pojawia się tak wielu nowych. Byłem dzisiaj trochę zaskoczony, kiedy robiłem przegląd grupy, jak wielu nowych jest tutaj. Mówiłem tym starym, wam, dojrzałej Shaumbrze, tym, którzy są tu już od dłuższego czasu (kilka chichotów) – wpadnę w pułapkę własnych słów – mówiłem, że tak się stanie i właśnie teraz się zaczyna. Chcę powiedzieć, że to dopiero początek. Ale zwracając się do nowych, chcę was powitać.

Jestem fasetą Saint-Germaina. Jestem grą świadomości. Stworzyłem tę osobowość... (Linda potrząsa swoją teczką pełną pytań, by zwrócić na siebie uwagę Adamusa) Co?

LINDA: Poprosiłeś o wszystkie te pytania. Jak długo zamierzasz mówić?

ADAMUS: Och, nie potrzebujemy dziś pytań. (publiczność krzyczy: „Och!” i śmiech) To jest mój monolog, droga Lindo. (więcej śmiechu) Nauczyłem się od gospodarzy talk-show, które oglądam poprzez wielu z was późnym wieczorem. Czy oni nie dostają szansy na monolog? Czy oni nie dostają swoich pięciu minut? (publiczność mówi: „Tak”) W porządku. W porządku. Mam swoje pięć minut.

Tak właśnie się tu dzieje przez cały czas, to wiadomość dla nowych. Przez cały czas. To jest Linda z Eesa. Powitajcie Lindę z Eesa. (oklaski publiczności) Ona jest moim światłem przewodnim, eh, strachem*, jednym z… (śmiech) Linda sprawia, że wszystko to tutaj się kręci.

*dźwiękowe podobieństwo słów: światło (light, czyt. lajt) i strach (fright, czyt. frajt) – przyp. tłum.

LINDA: Uważaj.

ADAMUS: Tak więc chcę powitać nowych, a to dopiero początek. Będzie dużo więcej, a nadejdą za tymi, którzy przyszli teraz. Będą robić to trochę inaczej. Ale chcę was wszystkich powitać.

Jestem fasetą Saint-Germaina – prawdopodobnie już wcześniej słyszeliście o Saint- Germainie – ale Adamus został specjalnie stworzony. To jest jak gra, gra świadomości. Ogólnie rzecz ujmując, został stworzony przez Shaumbrę lata temu. Tak naprawdę jest odzwierciedleniem ich i was, a chodziło o przełamanie pewnego rodzaju sztywnej, starej, duchowej w stylu New Age, nadmiernie darzonej czcią i naprawdę nudnej osobowości, która utożsamiana była z Saint-Germainem.

LINDA: Myślałam, że masz na myśli, iż Adamus był aplikacją, coś jak: „Och, taak! Powinien się pojawić!”

ADAMUS: Adamus wkrótce będzie aplikacją. Naprawdę. Chcę powiedzieć, że już nad tym pracujemy.

Tak więc Saint-Germain przebywa tutaj od dawna, ja przebywam tutaj od dawna, ale chciałem się pojawić jako ktoś, powiedzmy, barwniejszy niż Saint-Germain i bardziej pasujący do dzisiejszych czasów, będący bardziej w Teraz.

Dokonanie tej zmiany nie było takie znów łatwe. Musiałem zasięgnąć rady Kuthumiego, żeby spróbować stać się nieco mniej sztywnym, co do pewnego stopnia ​​się udało. Do pewnego stopnia, bo wydaje mi się, że od czasu do czasu bywamy trochę sztywni, ale chciałem was wszystkich powitać i wyjaśnić, kim jestem.

Lubię używać lutego do pewnego rodzaju przegrupowania, dokonania pewnego rodzaju przeglądu. A więc zwracając się do nowych, chcę powiedzieć, że kiedy będziecie dociekać czym jest Karmazynowy Krąg, to przede wszystkim nie myślcie o nim w kategoriach duchowych, bo wiele wam wówczas umknie.

Ma on duchowe pochodzenie. Wielu z tych, którzy nazywają siebie Shaumbra, uważało się za duchowych przez dłuższy czas, ale mają to już za sobą. (kilka chichotów) Jesteśmy trochę inni. Jeśli przychodzicie tutaj szukając duchowości, jeśli przybywacie tutaj szukając guru, mędrca i mądrej rady, medytacji i całej reszty, trafiliście w niewłaściwe miejsce. My tutaj przełamujemy wiele barier.

Otóż lubię dawać w lutym coś w rodzaju przekazu, konkretnie 14 lutego, bo to łatwo zapamiętać. A zatem 14 lutego będziemy robić kolejny przekaz z Cauldrem i Lindą, i… och, zapomniałem im o tym powiedzieć. (kilka chichotów)

LINDA: Ha, ha, ha! Ha ha!

ADAMUS: Ale, no wiecie, będą wypoczywać na Hawajach (Linda gwałtownie łapie oddech, ponieważ szykuje się tam dużo pracy), niewiele więcej będą mieli do roboty, no więc niech przygotują taki mały przekaz.

Chciałbym jeszcze raz dokonać czegoś w rodzaju przeformułowania, odświeżenia koncepcji na temat tego dlaczego tu jesteśmy, dlaczego Karmazynowy Krąg jest tutaj, skąd się wziął i dokąd zmierzamy. To będzie dla was 14 lutego. (trochę braw)

LINDA: Na żywo czy odtwarzane?

ADAMUS: Nie martwmy się teraz o szczegóły. Po prostu umieść to w swoim harmonogramie. Nie ma nic więcej do roboty. (kilka chichotów) Wiedziałem, że ją przekonam.


Konwergencja

Teraz wspomnę o jednej rzeczy, o której więcej powiem 14 lutego, o tym, że nastał – wczujcie się w to, kiedy o tym mówię – wielki czas konwergencji. To chyba najważniejsze słowo kluczowe dla was wszystkich. Czas na konwergencję.

Nie znaleźliście się tutaj w obecnym czasie przez pomyłkę. Jak już wiele razy mówiłem im, a teraz mówię wam, nowym, mogliście byli mieć swoje Urzeczywistnienie jedno albo dwa wcielenia wcześniej, ale zdecydowaliście inaczej. Zdecydowaliście, że poczekacie na ten właśnie czas. To czas konwergencji. Macie technologię, która zmienia naturę tej planety i ludzkości szybko, niewiarygodnie szybko, do tego stopnia, że ​​nie możemy tak naprawdę spoglądać poza rok 2050. Nawet Wzniesieni Mistrzowie tak naprawdę nie mogą spoglądać poza ten rok, ponieważ nie jesteśmy już liniowi. Wszystko wykracza poza skalę. Tempo jest tak szybkie, że umysłowi trudno jest za tym wszystkim nadążyć i to prawdopodobnie jest dobra wiadomość.

Ale nie martwcie się, ponieważ umysł w rzeczywistości – dzięki sposobowi, w jaki został pomyślany i jakim ostatecznie się stał – ma zdolność dostosowania się, jeśli mu na to pozwolicie. Jeśli mu na to pozwolicie. Jeśli się będziecie powstrzymywać, jeśli nie będziecie chcieli się zmienić, przyczyni wam bólu. Wasz mózg dosłownie może pozbyć się starych neuronów, dawnych neuronów, które istniały przez dziesiątki, tysiące lat. W mózgu znajduje się około 100 miliardów neuronów, które w rzeczywistości wypierają niektóre z tych dawnych. Praktycznie już niczemu nie służą. I przyzwoli sobie na zrobienie, stworzenie czy też adaptację nowych neuronów, które mogą poradzić sobie z niektórymi szybkimi zmianami.

Mózg się dostosuje. Dawno tego nie robił. Chcę powiedzieć, że utrzymuje tę samą podstawową aktywność neuronalną, jaką prowadził przez długi, długi czas, popada więc w zastój. Ale teraz zaczyna się zmieniać, dostosowywać i dostrajać. Te nowe neurony będą bardzo istotne dla waszego ponownego połączenia się z energią.

Nie chcę powiedzieć, że musimy tego dokonać za pomocą neuronów. To naturalny proces, przez który przechodzi. Ale jeśli zastanawiacie się: „Jak przyswoję sobie cały ten nowy sposób postrzegania energii?”,  nastąpi to w neuronach, a wy nie musicie nic robić.

Bez przerwy dochodzi do milionów uaktywnień neuronów – uruchamiane są teraz małe neurony – co sekundę. Wy tego nie kontrolujecie. Nie musicie tego pilnować. To naturalny proces. Tak samo jest z neuronami, nowymi neuronami, które przystosują się do zupełnie innego sposobu postrzegania energii.

Tak więc mówię tym z was, którzy są nowi, że jesteśmy tutaj po to, żeby na koniec  włączyć cały cel przybycia na Ziemię – zrozumienie energii i świadomości – do innych konwergencji zachodzących na planecie. Konwergencja technologii – technologia zbiega się ze świadomością, technologia zbiega się sama ze sobą. Oto kilka różnych rodzajów technologii łączy się ze sobą i myślę, że w ten sposób pojawia się na planecie coś, co można by nazwać technologią kwantową. To jest ekscytujące. Trochę przerażające, ale dlatego tu przecież jesteście. To czas konwergencji. A dla was indywidualnie jest to czas Urzeczywistnienia.


Zmiany

Zanim przejdziemy do pytań, chciałbym zwrócić uwagę na kilka rzeczy. To ważny czas zmian, jeśli jeszcze to do was nie dotarło. Mocno trzeba spać, żeby nie dostrzec, że wszystko się zmienia. Jest kilka kluczowych elementów, które najbardziej teraz ulegają zmianie i poproszę teraz Lindę, żeby zechciała zapisać je na nowej kartce papieru.

LINDA: OK. Elektronicznej stronie.

ADAMUS: Taak. Chyba muszę się nauczyć…

LINDA: To nie jest papier! (podnosi do góry iPada)

ADAMUS: Muszę się nauczyć dostosowywać.

Ma miejsce mnóstwo różnych rzeczy, do których odnosi się wiele zadanych pytań. Zmiany dotyczą przede wszystkim hierarchiczności. 


~ Hierarchiczność

Innymi słowy, życie na planecie jest bardzo zhierarchizowane. Widać to w waszych firmach, instytucjach, społecznościach, ale hierarchia występuje również w przyrodzie. Jest w nauce, w matematyce. Wszystko ma strukturę hierarchiczną – czy możesz to zapisać, Linda? Całkiem nieźle. Wszystko jest hierarchicznie uporządkowane. Przyzwyczajacie się do tego: czy to do tego, że macie szefa, czy do tego, że macie podwładnych, którzy pracują dla was, nawet do tego, że jedni są bogaci, a inni biedni. Ruch uliczny jest zhierarchizowany. Sposób, w jaki żywność jest wytwarzana, wszystko podlega hierarchizacji, wiecie, w porządku malejącym i w układzie pionowym. Inaczej mówiąc, niewiele się zmienia poza tym hierarchicznym układem.

To wszystko odejdzie i to was przestraszy, jak też przestraszy wielu ludzi na planecie. Oni nieomal potrzebują tej hierarchii. Potrzebują, żeby im powiedzieć, gdzie jest ich miejsce w tym układzie. To szybko odejdzie.

Technologia jest jednym z głównych powodów, ponieważ technologia, w dziwny sposób, demokratyzuje świat, a także wyrównuje szanse pod względem obfitości. Przez jakiś czas będziecie mieli swój dolny miliard, tych w dolnej części hierarchii, ponieważ decydują się tam być. Nie dlatego, że są nieudacznikami, ale dlatego, że tak wybrali. Na ogół są to ci, którzy przybywają na planetę do swojego pierwszego wcielenia i pozostają w czymś, co określane jest jako dolny miliard, biedni tego świata. Nie żałujcie ich. Dawajcie im szansę, rzecz jasna, ale reszta zależy od nich.

Przyzwyczailiście się do hierarchii także poza dolnym miliardem, lecz zmienia się ona szybko. Wasza własna hierarchia się zmienia. Sposób, w jaki komórki, cząsteczki, DNA i wszystko inne są organizowane w ciele polega na tym, że wszystko przepływa przez to, co nazywamy anayatronem, czyli przez sieć komunikacyjną ciała. W niej zachodzi zmiana i prawdopodobnie to czujecie. Prawdopodobnie czujecie to w swoim ciele. Wśród pytań zebranych przez Lindę jest wiele dotyczących ciała, ponieważ ono się zmienia. Uwalnia się od hierarchii.

Przekonacie się, że ma to również miejsce w społeczeństwie, w przedsiębiorstwach i instytucjach, a ostatecznie nawet w rządzie i będzie to radykalna zmiana kwantowa. Ludzie będą panikować z tego powodu. Muszą mieć swój hierarchiczny układ. A więc to się zmienia.


~ Zewnętrzność

Druga rzecz, która zmienia się dla wielu z was i dotyczy to wszystkich pytań, wiąże się z faktem, że wasz świat sprowadzał się do tego, co zewnętrzne – napisz proszę „zewnętrzność” – tak długo, jak sięgacie pamięcią. Wszystko jest postrzeganiem tego, co jest na zewnątrz, a czasami tylko desperacką próbą znalezienia tego, co jest w środku, ale zawsze jest to odnoszone do tego, co na zewnątrz. To, co czujecie do siebie,  zależy w dużej mierze od tego, jak postrzegają was inni ludzie. Jeśli wszyscy was kochają, możecie kochać siebie. Ale jeśli nikt was nie kocha, trudno jest kochać siebie, ponieważ perspektywa ukierunkowana jest na zewnątrz.

Patrzycie na otaczający was świat i widzicie go – chociaż dokonujecie tego swoimi oczami i swoimi receptorami – widzicie go jako zewnętrzny, a tak nie jest. Trudno będzie sobie poradzić z niektórymi Shaumbra, ponieważ będą się upierać, że wszystko jest na zewnątrz. Mówię wam, przyzwólcie na zmianę perspektywy, ponieważ wszystko pochodzi stąd (wskazuje na klatkę piersiową). To wszystko wasza energia. Nawet jeśli są tam inni ludzie, to macie do czynienia ze swoim ich postrzeganiem. Tak naprawdę nie są w waszej energii. Wy ich w niej postrzegacie. To trochę jak świat wirtualny. Tak naprawdę ich tam nie ma. Wy ich tam postrzegacie, ale właściwie to oni są poza waszą energią. Mogą wywierać wpływ – wy pozwalacie im wywierać wpływać – na waszą energię i wasze postrzeganie, ale tak naprawdę to wszystko jest wewnętrzne.

Zrozumienie tego zajmie ludziom dużo, dużo czasu, ale tak naprawdę to fizyka kwantowa pierwsza to odkryje, a potem ostatecznie zostanie to zastosowane w psychologii, by można było powiedzieć: „Byliście na zewnątrz od zawsze. Wejdźcie do środka.” Wszystko, co postrzegacie, pochodzi od was. Każda odpowiedź jest w was, ale wy chcecie wierzyć, że ona jest na zewnątrz. Wszystko, czego potrzebujecie, cała potrzebna wam obfitość jest właśnie tutaj (ponownie wskazuje na klatkę piersiową) i jest to naprawdę, naprawdę, naprawdę proste, ale wy nadal chcecie walczyć i udawać, że wszystko jest na zewnątrz albo że ktoś wam broni dostępu.

To takie proste, ponieważ wszystko jest w was, ale, cholera, trudno sobie tę koncepcję przyswoić, zwłaszcza jeśli wskutek prania mózgu i hipnozy wmówiono wam, że  ​​wszystko, czego potrzebujecie, jest na zewnątrz. Otóż stwierdzam, że nic, czego potrzebujecie – absolutnie nic, w tym miłość czy seks – nie jest na zewnątrz. (Linda parska gwałtownie) Nic.

LINDA: Pff!

ADAMUS: Właściwie, kiedy się nad tym zastanowić, to kochacie się z kimś i w pewnym sensie tak naprawdę nie robicie tego. To coś w rodzaju – i użyję przykładu z wirtualnej rzeczywistości, ponieważ będzie to naprawdę ważna sprawa. Nawet Cauldre i Linda kupili właśnie jakieś rzeczy pochodzące z wirtualnej rzeczywistości. Ale wyobraźcie sobie przez chwilę, że się z kimś kochacie – nie będę tego animował. (kilka chichotów) Wprawiłem w zakłopotanie drogą Lindę. Kochacie się z kimś… co do nowych, którzy nas słuchają teraz, to mówią oni: „Och, taak! Lubię tę grupę!”(więcej chichotów) Moje pytanie brzmi, czy naprawdę się z kimś kochacie? Czy tak naprawdę nie kochacie się ze sobą? Czy zwyczajnie… bo oni w rzeczywistości nie znajdują się na zewnątrz. Są poza waszą energią. Po prostu kochacie się z własną energią. Czy to przypadkiem nie zepsuje kilku nocy u wielu z was? (Adamus chichocze) Ale to prawda i zaczynacie zdawać sobie sprawę… to naprawdę dobry przykład. Kochacie się… (Linda stara się zwrócić jego uwagę) Co?

LINDA: Nie możesz znaleźć lepszego przykładu niż ten?

ADAMUS: Nie, myślałem, że to było takie pikantne. Myślałem, że to był naprawdę dobry przykład. Kochacie się z kimś i wszystko to jest postrzeganiem, ale tak naprawdę wciąż jesteście po prostu w swojej energii. A teraz wyobraźcie sobie wpływ na psychologię ludzi, kiedy zaczną rozumieć, że nie ma co obwiniać kogoś na zewnątrz i uważać, że cały ten zewnętrzny świat na nich czyha. Właściwie to przerażające, kiedy nagle przyjdzie sobie uświadomić: „To wszystko jest moje. Wszystko moje.”

Rodzi to wiele pytań. Już słyszę te pytania. Nie, to nie jest fałszywe czy wymyślone, ale zwyczajnie uświadomcie sobie, że znajduje się to w waszym polu energetycznym. Istnieje oto inna istota obdarzona duszą, która w pewnym sensie bierze w tym udział, ale nie w obrębie waszego pola energetycznego. Jest we własnym polu i ma własne doświadczenie tego, jak to jest się kochać. To fascynujące, kiedy naprawdę się to zrozumie.

Czyli zewnętrzność odchodzi. Wszystko zaczyna się stawać wewnętrzne. Zaczynacie zdawać sobie sprawę, że wszystko jest waszym postrzeganiem, dlatego też możecie to odtwarzać w dowolny sposób, z łatwością i wdziękiem. A tak przy okazji, to jest właśnie klucz do pozostania na tej planecie po Urzeczywistnieniu.


~ Lokalność

Kolejną rzeczą, która zmienia się bardzo, bardzo szybko dla was i ogólnie dla ludzi, jest lokalność. Lokalność. Czy mogłabyś to zapisać?

W historii ludzkości – powiedziałbym, post–Atlantydzkiej ludzkości – w historii post–Atlantydzkiej ludzkości wszystko ma charakter lokalny. Mówiłem o tym wcześniej. Większość ludzi, wcielenie po wcieleniu osiedla się w odległości około 80 kilometrów lub mniej od miejsca, w którym się ostatnio wcielili i z tą samą rodziną, co poprzednio. Jeśli jest jakiś powód, żeby chcieć się wznieść, to właśnie taki. (kilka chichotów) Wynieść się stąd. Takie są fakty. W niektórych kręgach New Age istnieje błędne przekonanie, że wcielacie się po całym świecie z wieloma różnymi ludźmi. Nie. Naprawdę nie. Wy prawdopodobnie rzadziej niż inni, ale oni pozostają w tej samej kulturze i tej samej rodzinie, wcielenie po wcieleniu. Trochę to smutne.

To się zmienia bardzo szybko ponieważ teraz internet czyni wszystko globalnym. Podróże – widzę na planecie nowe możliwości podróżowania. Przyzwyczailiście się do swoich, jak je zawsze nazywam, metalowych, żelaznych koni (samochodów). Niedługo staną się przestarzałe, zostaną wymienione w nich nie tylko baterie, ale w ogóle zastąpione będą przez jednostki latające. Możecie sobie wyobrazić te korki? Latające jednostki i co tam jeszcze macie – pętle magnetyczne, takie rzeczy. Podróżowanie zmienia się bardzo szybko, aż do tego stopnia, i nie jest to bynajmniej science fiction, bo toczą się prace nad technologią, która będzie dostępna za około osiem lat, i która umożliwi wam odbycie podróży z, powiedzmy, Nowego Jorku do Los Angeles w około 40 minut. To rozsadzi lokalność, która istniała na planecie od zawsze. To ją całkowicie rozsadzi. Rzecz jasna wciąż będą tacy, którzy hibernują i którzy nie chcą nigdzie jeździć, którzy po prostu siedzą w domu i, jak się domyślam, grają w różne gry w internecie, ale zasadniczo niszczymy stare paradygmaty.


~Liniowość

I jeszcze jedna bardzo ważna zmiana – liniowość. Liniowość. Jest trochę powiązana z hierarchicznością, z porządkowaniem. Czas jest liniowy, a przynajmniej tak sądzą ludzie. Otóż nie jest. Nie jest. Jedną z najbardziej ekscytujących rzeczy w naszej przyszłej pracy jest zrozumienie, że przyszłość istniała zawsze, przychodziła i odwiedzała was, a wy tak naprawdę często w nią wchodzicie podczas snu. Ale jest też bariera, która przeszkadza umysłowi to zrozumieć i wszystko pozostaje liniowe, jak nakreślony wykres. To się szybko zmienia, szczególnie w przypadku technologii. Już nie może być liniowa. Ludzie będą bardzo zdezorientowani, gdy wszystko wypadnie z liniowego toru. Dlatego powiedziałem w ProGnost o sporej liczbie samobójstw. Ludzie po prostu nie mogą sobie z tym poradzić, zmiany są zbyt szybkie.

Jeśli idzie o was, Shaumbra, oraz nowych, którzy nas oglądają, przechodzimy od liniowości do „I”. Do „I”. Ludzki umysł myśli liniowo. Jeśli idziecie wzdłuż linii, takiej jak ta (rysuje w powietrzu linię prostą) i mówicie: „Cóż, zejdźmy z tej linii prostej”, ludzie narysują nową linię. Będzie nieco inna, może mieć będzie trochę inne nachylenie; to tylko kolejna linia prosta. Wychodzimy poza to i wchodzimy w coś, co nazywam „I”.

Ostatnio dużo mówiłem o Przyzwalaniu, ponieważ poniekąd wślizgujemy się w „I”. Dotrzemy tam i będziemy coraz więcej o tym rozmawiać, a chodzi o to, że możecie być człowiekiem i równocześnie w całej pełni istotą światła. Nie musicie być jednym albo drugim. Możecie być męscy i kobiecy równocześnie. To jest I”. 

Możecie być kimkolwiek zechcecie. Możecie być jednocześnie muzykiem i inżynierem. Możecie być człowiekiem i Mistrzem. Możecie mieć dni bardziej ludzkie, no wiecie, kiedy wszystko was boli, kiedy męczą was bąki, albo też dni, w których naprawdę jesteście Mistrzem i siedzicie sobie na ławce w parku, jak też dni, kiedy jesteście i jednym, i drugim równocześnie. To wtedy robi się fajnie, bo nie jesteście już tacy nudni i liniowi. Jesteście tym  wszystkim. Jesteście wielo… nie przepadam za tym słowem, ale wielo–realni, nie wielowymiarowi – czego jesteście świadomi i powiadacie: „Jestem dzisiaj taki „I”. Co znaczy, że jestem tutaj i jestem tam. Śpię głęboko i jestem całkowicie przytomny. Jestem Mistrzem, jestem durniem” (kilka chichotów), a wszystko jednocześnie. Oto, dokąd zmierzamy.

To są właśnie rzeczy, które teraz u was wszystkich ulegają zniszczeniu. Tym się tutaj zajmujemy, a ostatecznie robimy to dla ludzkości. To także stanowi bardzo ładny akronim tego, gdzie te rzeczy się teraz znajdują (publiczność mówi: „Och!”, ponieważ zdaje sobie sprawę, że pierwsze litery każdego ze słów:  „hierarchy”, „external”, „lokal” i „linear” składają się na słowo „hell”= piekło). Długo trwało zanim się zorientowaliście. Musiałem ja to powiedzieć!


Pytania i odpowiedzi

Wiele pytań, które tu dziś mamy, jest z tym związanych. Jestem gotowy na pytania i odpowiedzi. Droga Lindo, jesteś gotowa?

LINDA: Taak!

ADAMUS: OK.

ADAMUS: I może zechcesz… och, możesz to umieścić na ekranie. Dobrze.

Weźmy razem głęboki oddech, podczas gdy Linda zanurzy się w swojej pracy.

LINDA: OK, pytań jest multum. Zrobimy, ile zrobimy, i mam nadzieję, Adamus, że wykonasz dobrą robotę. (śmiech, gdy Adamus robi minę)

ADAMUS: „I” (Adamus chichocze).

LINDA: OK.

ADAMUS: Dobrze. Zaczynajmy. 

PYTANIE 1: Mówiłeś o nieodpartej pasji, która nas czeka, ale częściej o Mistrzu siedzącym na ławce w parku. Czy pasja powróci do naszego życia przed lub po Urzeczywistnieniu? Po całkowitym spustoszeniu dokonanym w ramach procesu dekonstrukcji i – w ramach tego procesu – po zerwaniu karmicznych więzi rodzinnych, porzuceniu lukratywnej pracy, sięgnięciu dna, wylądowaniu na oddziale psychiatrycznym, jak Kuthumi, całkowitej ruinie i powrocie do punktu zerowego, a obecnie egzystowaniu w innej podobnej pracy, która przyszła do mnie za mniejsze pieniądze, przy czym odczuwam mały albo całkowity brak jakiegokolwiek zainteresowania, nie mówiąc już o pasji, ciężko jest mi znaleźć cel tego wszystkiego i zostać tutaj. Czy naprawdę znów poczuję kiedyś jakąś pasję? A jeśli tak, czy możesz podzielić się wiedzą, skąd ona przyjdzie – z Ja Jestem? – i jak będzie wyglądać, i jak się ją poczuje.

ADAMUS: Rzeczywiście. Dziękuję ci. Dziękuję. (ktoś krzyczy „Taak!” i trochę oklasków) Myślę, że to stanowi podsumowanie wszystkich tych pytań. miech)

Pasja. Przywykliście do ludzkiej pasji, która dawała wam powód, żeby wstać rano i przetrwać dzień. Nie ma nic złego w tych pasjach i może to być sport, twórczość, biznes, pomaganie innym ludziom lub cokolwiek innego. W sposób oczywisty one zniknęły. Przyszło wam zatem przeżywać długi okres bez pasji. Myślę, że naprawdę najtrudniejszą częścią przejścia od przebudzenia do mistrzostwa jest utrata pasji. Po prostu nie macie już ochoty tu być. Nic was tak naprawdę nie ekscytuje; dobrą ilustracją tego jest wideo o gąsienicy w kokonie, które tu pokazaliście.

Teraz pasja nie jest tożsama z ludzką pasją. To jest – z braku lepszego określenia – pasja duszy. Tak ma być. Już widzę, jak niektórzy ludzie narzekają: „To nie jest pasja!” Otóż tak, rzecz w odczuciu przypływu strumienia waszej Jaźni, energii i świadomości. To właśnie staje się wielką pasją.

Spójrzmy na to w inny sposób. Całe życie spędziliście pracując, cierpiąc i popadając w niewolnictwo energetyczne i w tym znaleźliście jakąś pasję, chociaż ja tego nie nazwałbym pasją. I oto nagle uświadamiacie sobie, że jesteście magikiem, Merlinem, a energia służy wam. To dla was staje się pasją: „Czego oczekuję od mojej energii? Jak zareaguje ona na moją świadomość? Nie na mój umysł, nie na cele.” Nie mamy tu celów. To styl dawnego człowieka. „W jaki sposób – z braku lepszych słów – w jaki sposób moje światło, moja świadomość pobudza i stymuluje moją energię?”

Ale jeśli nie uważacie, że to wasza energia – myślicie, że jest to coś na zewnątrz, znajdującego się gdzieś tam – to już zatraciliście istotę sprawy. Odnajdziecie ją dopiero wtedy, kiedy zrozumiecie: „To jest moja energia i to moje światło, mój absolut” – trudno tu dobrać właściwe słowa, ale – „miłość do życia, która pobudza tę energię”. Wielu z was jednak wciąż próbuje kierować tą energią mentalnie. Próbujecie myśleć: „A oto mój cel. Oto, czego chcę.” Dajcie sobie spokój. Zrezygnujcie z tego. To już przestarzałe. To tak jakby gąsienica, która właśnie wyłoniła się z kokonu jako motyl, próbowała powrócić do stanu gąsienicy.

Pasja to pozwolenie energii, by wam służyła. Kropka. Nie myślcie o tym jednak, lecz poczujcie to. Nie próbujcie tego porządkować według hierarchii swojego umysłu. Wszystko wtedy się rozpadnie i nie zadziała, a potem wpadniecie w depresję i zadawać będziecie pytania, takie jak to. (kilka chichotów)

Zacznijcie odczuwać – nie wiem, jak to chcecie nazywać – waszą Jaźń, waszą istotę, wasze prawdziwe Ja i obserwujcie, jak energia zaczyna się zmieniać. Nie myślcie o innych ludziach – nie zaczynajcie rozważać, jak będziecie zmieniać innych ludzi, bo to źle się skończy – ale jak zmienia się energia wokół was. A czasem będzie całkiem inaczej, niż myślicie. Czasami wysiądzie wam komputer i powiecie: „Ten cholerny Adamus jest mi winien komputer, bo patrzcie tylko, co się stało”. Ale później uświadomicie sobie: „Och! Byłem wreszcie tym, kim Jestem. Zobaczcie, jak to zaskutkowało! Łał, wywieram wpływ na energię. Teraz przyzwolę, by energia mi służyła.”

Pasja to trudny temat i wszystko, co mogę powiedzieć, sprowadza się do tego, żebyście nie próbowali powracać do starej ludzkiej pasji. Prawdziwą pasją jest być Mistrzem, pozwolić energii służyć wam. Dla niektórych z nas jest to zabawne i proste. Tak. Potrzebuję jeszcze kawy, w wyższym kubku i cieplejszej niż ta.

KERRI: (woła z kuchni) OK! (śmiech)

SART: Kerri się tym zajmie!

ADAMUS: I to był mój przykład, jak pozwolić, by energia wam służyła. Tak! To właśnie pasja. Chcę tylko napić się kawy, ale nie muszę objaśniać dlaczego. Po prostu Jestem. I co słyszycie z drugiego pokoju? Pracujący młynek do kawy i piękną, drogą Kerri mówiącą: „Już się robi, szefie!”

LINDA: Szefie? (Adamus chichocze)

ADAMUS: Nazywa mnie szefem. Powiedziałbym, w taki sympatyczny sposób. Taak. Wiecie, Kerri i ja znamy się od dawna. Prawda?

KERRI: (ponownie woła z kuchni) Tak!!! (więcej śmiechu)

ADAMUS: OK. Proszę o następne pytanie.

PYTANIE 2: Co to znaczy być urzeczywistnionym? Skąd mam wiedzieć, że oto uświadamiam sobie, że jestem urzeczywistniony? Proszę podać praktyczne przykłady.

ADAMUS: Dobre pytanie, na które tak naprawdę nie zamierzam odpowiedzieć. (nieco śmiechu) A powód jest prosty.

LINDA: Szokujące!

ADAMUS: Nie chcę tego definiować. Mogę wam coś na ten temat powiedzieć, ale nie chcę tego definiować. Będę się cieszył, kiedy zaczniecie się przejawiać nie w oparciu o to, co ja powiedziałem, bo wtedy mielibyście w głowach to, jak przejawienie powinno się odbyć. Już zaczynacie się przejawiać. Nie mogę się doczekać. Może będę musiał znaleźć sposób, jakby tu zamontować jakiś rejestrator w pobliżu was, kiedy to się będzie działo, na przykład kamerkę wideo lub coś innego, ponieważ, no wiecie, najczęstszą reakcją będzie: „O, kurde!!!” Po prostu wykrzykniecie: „Och! Rozumiem!!!” A ja odpowiem: „Tak, próbowałem ci to powiedzieć.” (kilka chichotów)

I powiecie: „Adamus! – będziecie wręcz krzyczeć, dostanie się to do mediów społecznościowych. – To takie proste! A my przez cały ten czas tak bardzo to wszystko utrudnialiśmy.” A ja na to: „Wiem.”

A wy mówicie dalej: „Wystarczyło tylko przyzwolić! Zwykle myślałem, że przyzwalam. Przyzwoliłem dopiero teraz.” I oto nagle ma miejsce Urzeczywistnienie – jeśli zależy wam na podręcznikowej definicji – wszystko zostaje zintegrowane. Wewnątrz nie ma walki, ponieważ jedyne, z czym kiedykolwiek walczyliście, to wasza energia, a to nie ma żadnego sensu.

LINDA: O, rany. Właśnie załatwiłeś około połowy pytań. (kilka chichotów)

ADAMUS: No to wyrzuć je! Róbmy party. (Adamus chichocze)

To całkowita integracja. To integracja wszystkich waszych aspektów, waszych przeszłych wcieleń, waszych przyszłych wcieleń. Wszystkie zostają zintegrowane. Integracja oznacza, że ​​nie jesteście już podzielonym domem. Już nie walczycie ze sobą. Uświadamiacie sobie, że od dawna walczyliście z wiatrakami. Po co? Przez chwilę bywa zabawnie, ale nie przez tysiąc wcieleń. Idźmy dalej.

Uświadamiacie sobie, że nie ma z czym walczyć. Nie ma się czego bać. Nie ma się czego bać, a to jest trudne, ponieważ wiem, że wszyscy się boicie. Czy wiecie, czego najbardziej się boicie? Utraty rozumu. Utraty rozumu, waszej platformy, umysłowej hierarchii. Boicie się, że go utracicie, dlatego zbliżacie się do Urzeczywistnienia na paluszkach, a potem zastanawiacie się, dlaczego to tak długo trwa. Ja się zastanawiam, dlaczego to tak długo trwa.
 
Co do nowych, powiem wam, że lubię trochę podokuczać. Nie, nikogo nie obrażam. Właśnie ktoś z was powiedział…  nie, a tak naprawdę, czy ktoś tutaj uważa, że kogoś obrażam? (publiczność odpowiada jednocześnie: „Tak” i „Nie”, i nieco śmiechu) Cieszę się, że to nie jest rejestrowane. (Linda się śmieje) Otóż mamy taki swój sposób porozumiewania się. Kiedy się komunikujemy, robimy to na swój sposób. Celowo irytuję i denerwuję tylko po to, żeby było zabawniej, i żeby was wytrącić z samozadowolenia.

O czym to było? Och, znowu się rozgadałem.

Urzeczywistnienie to całkowita integracja. Żadnych bitew. Nie ma już z czym walczyć. Sprawa zamknięta. Mieliście z tysiąc wcieleń na tej planecie. Może by z tym skończyć wreszcie? Idźmy dalej. Sprawa zamknięta. Wciąż niektórzy z was mówią: „Może jednak zostawię sobie opcję powrotu na kolejne wcielenie.” OK, ale dlaczego… (Kerri podchodzi z kawą)

LINDA: Ooch! Duży kubek, brachu. Hej-ho!

KERRI: Dla wielkiego szefa.

ADAMUS: Dziękuję ci!

KERRI: Tutaj. (wskazuje policzek, a Adamus ją całuje; śmiech publiczności)

ADAMUS: Mua! Później. Och, a przy okazji, czy mogłabyś… ten jest już brudny. I poproszę szklankę!

LINDA: Och, mówisz o swoim kubku!

ADAMUS: Szklankę! Dziękuję ci. I taak, czasami lekko przesadzamy, ale to jest w porządku. (więcej chichotów)

A więc to jest zakończenie, ostatnie wcielenie na planecie. Chcecie pozostawić sobie inną opcję   to wasza sprawa, jeśli chcecie – ale przekonacie się, że tak naprawdę nie będziecie chcieli wrócić. Chodzi mi o to, że to trochę takie marzycielskie, może nawet poetyckie: „Och, wrócę.” Widzieliście to wideo na początku, które naprawdę mi się podobało. Większość mi się nie podoba (Adamus chichocze), ale to akurat bardzo mi się podobało. Na ogół muzyka w nich nie jest w moim stylu, ale dzisiejszy filmik był wzorowy. Jakbyście teraz byli w krainie motyli. Czy naprawdę uważacie, że zechcecie wrócić do Kokonville? (kilka chichotów) Nie sądzę! Ale spróbujcie pozostawić sobie taką opcję, róbcie, jak chcecie.

To koniec. To wasze ostatnie wcielenie. Jeśli do tej pory tego nie poczuliście, to powiem wam, że będzie wiele do zrobienia po tym, jak tu zamkniecie swoje sprawy. „Do zrobienia” nie oznacza pełnego cierpienia przymusu; to będzie tworzenie w najlepszym wydaniu.

Właśnie tym jest pasja, nawiasem mówiąc. Pasja to… wiecie, w tworzeniu nie ma żadnego planowania. Na tym polega prawdziwe tworzenie. Nie jest to coś w stylu: „Stworzę nową pracę. Stworzę pieniądze. Stworzę cokolwiek.” Nie. Tworzenie jest wtedy, gdy mówicie: „Tworzę. Allatone.* Tworzę.” Nie wiecie, co właśnie stworzyliście. Nie obchodzi was to. Możecie tworzyć. To jest ważne. A potem zanurzacie się w swoją kreację i widzicie, co, cholera, stworzyliście. O to chodzi na tej planecie. Zadaniem nauki jest odkrywanie: „OK, co stworzyliśmy?” i dokonywanie  analizy. To było super. Idźmy dalej.”

*termin zapożyczony z języka aniołów, zaprezentowany przez Tobiasza, oznaczający wibrację wspomagającą proces tworzenia; patrz: Seria Twórcy, Lekcja 7, „Twórz szerokimi pociągnięciami”, Pytania i Odpowiedzi, 10 lutego 2001r. – przyp. tłum.

Tak więc dla mnie pasja to: „Tworzę”. Dokonujecie tego w swojej energii, a nie w czyjejś. „Tworzę”, i dajecie w to nurka. „Co stworzyłem?” To ekscytujące. Wiecie, z góry określone tworzenie nie jest tak naprawdę tworzeniem. Kiedy wcześniej ustalacie: „Muszę sprawić, żeby wyglądało to tak i tak. Muszę tworzyć tak i tak. Muszę stworzyć lepszy…”, nie tworzycie. Manipulujecie. A to ogromna różnica. Prawdziwe tworzenie to: „Tworzę. Zanurzmy się w to i zobaczmy, co stworzyłem.” To jest pasja.

Tak więc, nie odpowiedzieliśmy na wiele pytań, co? OK. A zatem Urzeczywistnienie: zakończenie, integracja i ostatecznie tworzenie, świadome tworzenie bez planowania.

LINDA: Proste pytanie.

ADAMUS: No i miałem na nie prosto odpowiedzieć.

PYTANIE 3: Czy mogę spieprzyć moje Urzeczywistnienie?

ADAMUS: A chcesz?

LINDA: To nie moje pytanie! Ja je tylko czytam!

ADAMUS: A ja tylko odpowiadam na pytanie. Czy możesz spieprzyć swoje Urzeczywistnienie? Nie. Tak naprawdę nie możesz.

LINDA: Zawahałeś się. Czy jest powód?

ADAMUS: Nie. Urzeczywistnienie jest czymś naturalnym. Wszystko się wydarzy – przebudzenie, Urzeczywistnienie  – wszystko to jest naturalne. Zawsze jestem rozbawiony, a  czasami przygnębiony, kiedy ludzie myślą, że osiągną swoje Urzeczywistnienie na przykład usilnie studiując lub medytując godzinami. Nie jestem przeciwny medytacji, ale jeśli myślicie, że dojdziecie do Urzeczywistnienia poprzez medytację, to po prostu załóżcie plastikową torbę na głowę i zawiążcie ją, no wiecie. (kilka chichotów, a Linda robi minę) Pooddychajcie trochę, a uświadomicie sobie, że to nie jest prawdziwe oddychanie, że jest trochę duszące, i to miałem wam do powiedzenia w tym miejscu, wy dziwolągi. (jeszcze kilka chichotów)

Chodzi o to… o co chodziło? Jaki był problem? Acha, no więc chodziło o to, czy spieprzysz swoje Urzeczywistnienie? Nie. Możesz jednak robić wiele objazdów i ulegać wielu dystrakcjom. Ale dojdziesz do niego, bez wątpienia.

LINDA: Cóż, to wyeliminowało około połowy pytań.

ADAMUS: Taak. (obydwoje chichoczą) Dostaniecie się tam, ale pytanie, które zadałem Shaumbrze – mówię teraz do nowo przybyłych – które od dawna zadaję, to jak chcecie się tam dostać? Wiecie, to nieuniknione. W rzeczywistości jesteście już wzniesieni, urzeczywistnieni,  jakkolwiek to nazwiecie. Po prostu nie doświadczyliście, jak to jest tam się dostawać. Już tam jesteście, ale jak teraz chcecie wypełnić puste miejsce? Jaka ma być fabuła? I o tym możecie zdecydować. To znaczy, nie wchodźcie w szczegóły, ale „chcę to zrobić z lekkością i wdziękiem.” „Chcę to zrobić w sposób pełen cierpienia lub dramatyzmu.” „Chcę to zrobić spokojnie” i to zależy od was. Dostaniecie się tam; jak chcecie się tam dostać? Tu już kwestia waszej energii. Jak ma wam służyć? Proszę. (do Lindy)

LINDA: To bardzo typowe pytanie.

PYTANIE 4: Jedną z przeszkód w dojściu do Urzeczywistnienia jest dla mnie to, że nie mogę się doczekać swojego Urzeczywistnienia, a dochodzenie do niego i jego rezultat dla moich różnych relacji trochę mnie martwi. Adamus często mówił, że bycie samemu jest dobrą rzeczą, ale wielu z nas ma zobowiązania wobec małżonków, dzieci i przyjaciół. Czy wyłonimy się z kokonu tak zmienieni, że wszyscy oni znikną? Czy całkiem wypchniemy tych ludzi z naszego życia? Czy mógłbyś wyjaśnić, co może się stać w przyszłości?

ADAMUS: Jedną z największych dystrakcji w Urzeczywistnieniu są relacje i zawsze one są źródłem trosk. Ktoś tu z kimś się związał wchodząc w poważny związek. No to niech się rozwiąże. Chodzi mi o to, że nie... Co to jest poważny związek? Że oboje powinniście pozostawać w związku opartym na karmie? Rozwiążcie go. Macie – i to zabrzmi ostro – ale macie teraz tylko jedno zobowiązanie: wobec siebie. To wszystko. Rzeczywiście, niektóre relacje znikną, i powinny. Pojawią się nowe relacje. Nic z tego tak naprawdę nie ma znaczenia, ponieważ liczy się to, co wybraliście w tym życiu.

Nazwę to, właściwie… Cauldre… Muszę go stąd wyrzucić. Obwinianie związków za to, że nie finalizujecie swojego Urzeczywistnienia nazwałbym słabą i żałosną wymówką. Uważam to za żałosne, ponieważ nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo ranicie w ten sposób tę osobę. Jesteście w związku i myślicie: „No tak, nie mogę osiągnąć Urzeczywistnienia, ponieważ muszę się opiekować rodzicami, mężem, dziećmi, psem”, cokolwiek miałoby to być z tej listy. Ranicie ich. Dosłownie wysyłacie im energię psychiczną, że to ich wina, iż ​​nie osiągacie tego, czego pragniecie, nie macie tego, czego chcecie. Wprowadzacie bardzo, bardzo złą dynamikę, a wymówka jest tania i tchórzliwa.

Co więcej, nie rozumiem tego zupełnie. Dlaczego związek miałby się pogorszyć, gdy przyzwalacie na swoje Urzeczywistnienie? Czy osoba, ludzie z którymi pozostajecie w relacji, nie doceniliby tego w ostatecznym rozrachunku? Czyż nie zostajecie tutaj, żeby być światłem na planecie? I czy w gruncie rzeczy nie zaczyna to się w domu? Och, jasne, nastąpią zmiany, które oni wyczują i spróbują wpływać na was, żebyście pozostali takimi jak dawniej. Jednakże wrócą do was i podziękują. Są teraz w waszym życiu z jakiegoś powodu; prawdopodobnie dlatego, że z jednej strony stanowią oni dla was rodzaj mechanizmu wsparcia, z drugiej strony po prostu chcą być w waszym świetle, gdy wchodzicie w Urzeczywistnienie.

Tak więc skarcę każdego z was – każdego z was – kto używa związku jako pretekstu do opóźnienia Urzeczywistnienia. To bardzo tchórzliwa wymówka. I wiem, że są to ostre słowa, ale moim zdaniem bardzo prawdziwe. Przyzwólcie na swoje Urzeczywistnienie i obserwujcie, co zdarzy się w związku. Na przykład uwolnicie się od bagażu karmy nagromadzonego przez eony. Ono ma wpływ nie na jedną wyłącznie osobę, ale rozlewa się z powrotem na całą linię przodków, jak również przenosi się na przyszłość. Nie mówię opuśćcie swoje rodziny; mówię służcie teraz sobie. To nie jest samolubne. A Cauldre przypomina mi, że właśnie napisał o tym artykuł. Służcie teraz sobie. To nie jest samolubne.

Po prostu nie chcę słyszeć, żeby ktokolwiek używał związku jako wymówki, że niby kochana przez was osoba będzie zła lub rozczarowana, albo wasze dzieci nie będą wiedziały, co robić bez was. To jest naprawdę tchórzliwe. Tak więc… oooch! Wiem, och, na sali zrobiło się gorąco. (kilka chichotów)

LINDA: Nie, nie. Jest wiele pytań z tym związanych i podobnych do tego. Kolejnym związanym z tym pytaniem będzie…

PYTANIE 5: Czy można dojść do Urzeczywistnienia z partnerem w związku?

ADAMUS: To zależy od tego, jak to rozumieć. Czy wasza dwójka zawiąże coś w rodzaju węzła miłosnego i powie: „Oboje pójdziemy w tym samym czasie?” Czy wszystkie trzy, drogie siostry, czy wszystkie musicie w nie wejść w tym samym czasie?*

*Adamus zwraca się do trzech sióstr, które przyjechały z Kanady – przyp. tłum.

CHERYL: Och, taak! (Adamus chichocze)

ADAMUS: Absolutnie nie.

CHERYL: Dlaczego nie? Mogłabym zobaczyć, jak to się robi.

ADAMUS: Tylko jedna, tak. Popchnij do niego jedną z was, a następnie sprawdź, jak to działa. (kilka chichotów)

LINDA: Otóż pytania z tym związane nie sugerują, że wspólnie mieliby to robić. Bardziej chodziło o to, czy będąc z kimś można tego dokonać… w sensie, że gdy masz kogoś?

ADAMUS: Jeśli jest się w związku?
 
LINDA: Taak.

ADAMUS: Och, absolutnie.

LINDA: Och.

ADAMUS: Och, absolutnie.

LINDA: To zupełnie inna sprawa wobec tego.

ADAMUS: Czy można być w związku z kimś, jeśli ten ktoś nie jest tym wszystkim zainteresowany? Absolutnie. Bez wątpienia. Ale nie musicie go tym codziennie zanudzać. Nie musicie mu opowiadać z detalami przez co przechodzicie, ponieważ może nie mieć ochoty tego nie słuchać. Po prostu przyzwólcie, żeby ono nastąpiło i poczekajcie, aż powie: „Co z tobą? Nagle stałeś się taki miły.” (śmiech)

LINDA: To ma być miernik?

ADAMUS: Taak, taak.

LINDA: Interesujące.

ADAMUS: (zwraca się do Lindy) Czy masz kleenex, chusteczkę? (Linda sięga za siebie i podaje mu chusteczkę) A zatem, taak…

LINDA: Wyciągnęłam ją zza poduszki, nie z mojego…

ADAMUS: Taak, dziękuję. (więcej śmiechu)

Ale tak, wymieniłbym kilka istotnych wymówek, którymi usprawiedliwia się brak Urzeczywistnienia. Po pierwsze, relacje. Niektóre są bardzo bliskie. Zdrowie to kolejne, a więc przejdźmy do pytań dotyczących zdrowia.

LINDA: Nie, nie. Najpierw mam kilka innych.

PYTANIE 6: Jaka jest różnica między Urzeczywistnieniem a wcielonym oświeceniem?

ADAMUS: No cóż, po osiągnięciu Urzeczywistnienia nie musicie pozostać we wcieleniu. Możecie być jak motyl, po prostu odlecieć i nigdy nie wrócić. We wcielonym Urzeczywistnieniu lub wcielonym oświeceniu chodzi o dokonanie świadomego wyboru pozostania na planecie. Shaumbra jest w dosłownym tego słowa znaczeniu pierwszą grupą, która to wybrała. Kiedy zrobimy nasz dzień otwartych drzwi, przekonacie się, że większość Wzniesionych  Mistrzów tego nie zrobiła i że są dla was pełni podziwu. Nie należy traktować lekko tego, że zostajecie, są też trudne strony tego faktu. Każdy może osiągnąć Urzeczywistnienie – wszyscy je osiągną – ale bardzo niewielu pozostanie na planecie we wcieleniu. Bardzo, bardzo niewielu.

LINDA: A dokładniej mówiąc, sprecyzuj, jaka jest różnica między Urzeczywistnieniem a oświeceniem?

ADAMUS: „Oświecenie” to duchowy termin, który nie bardzo mi się podoba. „Urzeczywistnienie” to mój termin i uwielbiam go. (kilka chichotów)

LINDA: (chichocze) Taak, jasne!

ADAMUS: Oświecenie, no wiecie, przywołuje obrazy rozmaitych guru, wszelkich przesądów i wznoszącego się Jezusa w otoczce różnych świateł, a wcale nie o to chodzi. To znaczy, to się nie odbywa w ten sposób. To rodzaj wielkiego mitu, a ludzie tego nie rozumieją. Prawdę mówiąc, bardzo lubię obserwować nowicjuszy przybywających do Klubu Wzniesionych Mistrzów. Mówią: „O, rany! Nie było ani płomieni, ani kłębów dymu, ani żadnej aureoli wokół mnie.” A ja na to: „Ano nie.” Nie, w większości przypadków nie ma czegoś takiego.

Tak więc cała koncepcja oświecenia , duchowego oświecenia… i cóż z tego, że zostaniecie po jego osiągnięciu na rok lub dwa, będziecie chodzić recytując mantry i uchodzić za świętego – nie wiem, kto to wymyślił. Prawdopodobnie kościół, ale nie wiem, kto to wymyślił, ponieważ, jak powiedziałem wcześniej, a wy się o tym przekonacie, prawdziwy Mistrz, wcielony Mistrz jest nietolerancyjnym sukinsynem. Nie chodzi recytując mantry. Chodzi spluwając (kilka chichotów), ponieważ nie będzie tolerował nikogo, kto by spróbował nim manipulować. Po prostu nie będzie. Natychmiast ukróci podobne próby. Nie zachowa się miło w stylu: „Porozmawiajmy o tym i rozpatrzmy to”. Tfu! Wynoś się z mojej energii, ale już! A wiecie, co w tym jest śmieszne? Ludzie szanują takie zachowanie bardziej niż całe to cackanie się, przymilanie i ckliwości. Chcą, żeby ktoś – (chlast!) – trzepnął ich prosto w twarz. Właśnie dlatego tu jestem. (Adamus chichocze) To szczera prawda.

Oświecenie to coś jak hollywoodzka wersja Urzeczywistnienia, ponieważ trudno byłoby w Hollywood nakręcić prawdziwy film o Urzeczywistnieniu. Ono nie jest takie efektowne, łatwe do pokazania, więc ludzie polerują to oświecenie. Jezu, po prostu… chcę powiedzieć, że nie Jezus… ale, Jezu, po prostu ... (kilka chichotów) Popatrz tylko co się tu z tobą porobiło! (mówiąc to, spogląda w górę) Jedźcie do Sedony. Nieważne. (więcej chichotów)

OK. Następne pytanie, Linda. A te wyrzucasz?

LINDA: Nie, sortuję i układam ponownie na podstawie tego, co mówisz. Nieco trudno się z tobą współpracuje.

ADAMUS: Podczas gdy ona sortuje… Urzeczywistnienie jest naturalną sprawą. Naprawdę i wy do niego dojdziecie. To nic wielkiego. Nie da się tego zrobić poprzez studiowanie. Nie da się tego zaplanować. Jeśli to zaplanujecie, plany się posypią. Macie tylko przyzwolić. Doświadczacie tego, jak to jest wchodzić w Urzeczywistnienie, a jakaś cząstka was mówi: „Nic się nie dzieje”. Och! Nie uwierzycie, co się z wami dzieje. Po prostu teraz tego nie widzicie. To niesamowite, co się teraz z wami dzieje, tak więc wdychajcie to i przyzwalajcie. Naprawdę nie możecie tego zepsuć. Możecie ulec dystrakcji, ale w ostatecznym rozrachunku nie możecie tego zepsuć. Kropka.

Pytanie?

PYTANIE 7: Ubiegły rok był dla mnie bardzo trudny, ponieważ moje spotkanie ze smokiem objawiło się rakiem piersi. To było jak przekleństwo i błogosławieństwo zarazem. Wiele się nauczyłam i wiele sobie uświadomiłam, i teraz wiem jak dalece to doświadczenie pomogło mi zerwać ze starymi wzorcami w moim życiu. Zdecydowałam się na Urzeczywistnienie w tym życiu i teraz jestem pewna, że je osiągnę. Ale jednocześnie postanowiłam pozostać na planecie jako wcielony Mistrz przez co najmniej kolejne kilka lat i wreszcie mieć życie, jakiego nigdy nie prowadziłam, życie Urzeczywistnienia w ludzkim ciele. Znam także prawie wszystko, czego nauczałeś na zajęciach Kihaku i w innych niezwykłych materiałach na temat chorób i naszej relacji z energią i Ciałem Wolnej Energii…

ADAMUS: Czytaj wolniej.

PYTANIE 7: …co bardzo mi pomogło.

ADAMUS: Czytaj wooolniej.

PYTANIE 7 (ciąg dalszy): Ale mój umysł czasami mnie oszukuje i dlatego potrzebuję od ciebie pewnego rodzaju potwierdzenia. A więc moje pytanie brzmi…

ADAMUS: Ooch, dobrze.

PYTANIE 7 (ciąg dalszy): … czuję się teraz dobrze i moje ciało odzyskuje równowagę.

ADAMUS: Dobrze.

PYTANIE 7 (kontynuacja): Ale czy będę w stanie pozostać na planecie i żyć życiem Urzeczywistnienia?

ADAMUS: Tak.

LINDA: Było kilka pytań na temat raka i jego znaczenia. Dużo.

ADAMUS: Taak, i wiecie, kiedy wchodzicie w Urzeczywistnienie, to tak wiele dzieje się w ciele. Ciało przechodzi ogromne zmiany. Odchodzi od starej hierarchii DNA, komórek, chromosomów i całej reszty. To, co dzieje się w waszym ciele, jest raczej traumatyczne. To dobrze, że tak naprawdę nie macie pojęcia co się dzieje, bo dzięki temu wasz umysł nie doznaje traumy, ale dużo przechodzicie. Przestawiacie się teraz na własną energię na wielu, wielu, wielu różnych poziomach.

Niektórzy z was zapadną na chorobę – na raka. To przerażające, ale to na pewno was obudzi. Niektórzy z was doświadczą innych dolegliwości fizycznych, które zmuszą was do poważnych wewnętrznych przemyśleń. Nie polecam robić tego w ten sposób, ale  niektórzy z was zrobią to tylko po to, żeby zwrócić na siebie swoją własną uwagę. Chciałbym zobaczyć w przyszłości, że nowo przybyli nie pójdą tą drogą. Zbyt dużo na niej cierpienia.

Dla tych z was, którzy teraz tego doświadczają, dla Shaumbry z wszelkimi dolegliwościami fizycznymi, to naprawdę czas, żeby (Adamus wzdycha) – wiem, że to brzmi trochę kiepsko, tak mówi Cauldre – przyzwolić na pełne zaufanie do siebie, a zwłaszcza do swojego ciała, któremu nie ufaliście w żadnym praktycznie wcieleniu na tej planecie. Tymczasem posiada ono zdolność naprawiania siebie, a jeśli nie zdoła tego zrobić, technologia je naprawi. Nie ma nic złego w korzystaniu z technologii w rozsądnych granicach.

Znacznie wybiegam naprzód, ale przygotowałem się na to. A więc… (Adamus wzdycha ponownie) Dajcie mi chwilę, mamy tutaj małą wewnętrzną dyskusję.

LINDA: Kto wygrywa?

ADAMUS: Ja. Ja wygrałem.

Ciało przechodzi teraz ogromne zmiany i ma zdolność samouzdrawiania lub odnowy, nawet w przypadku bardzo, bardzo traumatycznego i głębokiego zakłócenia równowagi fizycznej. Ta zdolność nie została utracona.

Jednym z kierunków, który obieramy…  otóż podczas gdy ludzkość obiera techniczną drogę, żeby, na przykład, zastąpić części ciała lub ewentualnie poddać się terapii genowej, odnowie, a nawet nanotechnologii – my będziemy obierać nieco inny kierunek. Posiadacie bowiem zdolność odtwarzania ciała fizycznego i to w daleko lepszej i bardziej przyjaznej wam wersji niż to, które macie teraz. Jest ona już zawarta w wewnętrznym wzorcu waszego ciała, ale trzeba przejść wiele jeszcze zmian, żeby do niej dotrzeć.

Nadejdzie moment, w którym będziemy mieli świątynię, ale nie świątynia będzie uzdrawiać – to będzie bezpieczna przestrzeń, dokąd ludzie przyjdą po uzdrowienie. „Uzdrowienie” nie jest dobrym słowem, Cauldre. To odnowa. Wejście w nowe ciało. W sensie dosłownym, bo jego projekt po naszej stronie został zakończony i ostatecznie zamanifestuje się ono na waszej planecie. Chcę podkreślić, że nie świątynia to czyni, a człowiek. Ale stworzymy taką świętą i bezpieczną przestrzeń w świątyni. I będzie to… tak, możecie to zrobić w domu, nie musicie się udawać w jakieś konkretne miejsce – bo będzie to miejsce, do którego się udacie, żeby po prostu wejść w swoim ciele i umyśle na najgłębsze poziomy przyzwolenia. Przyśpieszy to przejście z obecnego anayatronu i obecnej hierarchii waszego ciała fizycznego do innego rodzaju zdrowszej biologii, zintegrowanej z waszym Ciałem Wolnej Energii, które nazywacie ciałem świetlistym. To nadchodzi i wiem, że wywoła wiele pytań, a Cauldre nie chciał o tym mówić, ale powiedzieliśmy o tym.

A zatem, konkluzja w odniesieniu do tego pytania. Jeśli występuje u was teraz jakaś fizyczna dolegliwość, przyzwólcie, by weszła wasza energia – wasza energia – i znalazła sposób, żeby ją usunąć. I nie musicie jej nadzorować ani nią zarządzać. Po prostu przyzwalacie na nią. Czasami będzie wyglądało, że się pogorszyło zanim się poprawi, ale dolegliwość minie. Z całą pewnością minie. I znowu wybiegam naprzód, ale lubię o tym mówić.

Gdy osiągniecie Urzeczywistnienie w większości nie będziecie czuli potrzeby ogłaszać tego światu. Nie będziecie mieli ochoty publikować tego w mediach społecznościowych ani pisać książek o tym, jak to cholernie jesteście urzeczywistnieni ani nic w tym stylu. To sprawa bardzo osobista, bardzo głęboka, bardzo, bardzo osobista i przez jakiś czas ten stan będzie niezwykle kruchy. Nie będziecie chcieli, żeby ktoś go zakłócał. To jest bardzo …

LINDA: To załatwia kilka pytań.

ADAMUS: Bardzo kruchy stan. Ale stanie się tak i ktoś zauważy: „Poczekaj chwilę. Czy w zeszłym roku nie miałeś raka w ostatnim stadium? A ciągle jesteś na chodzie? I dobrze wyglądasz, lepiej ode mnie. O co w tym chodzi?” To są owszem ciekawe i budujące wieści, ale też trochę przerażające, ponieważ mogą wzbudzić niepożądane zainteresowanie Karmazynowym Kręgiem, gdyż są tacy, którzy zechcą być uzdrowieni bez zrozumienia pierwotnej przyczyny dolegliwości. Znajdą się tacy, którzy spodziewać się będą cudów Jezusa, czym my nie będziemy się zajmować. Niewiele dobrego przyniosły Jezusowi wszystkie te jego cuda, no wiecie. Tak więc zetkniemy się z tego rodzaju sprawami w miarę, jak posuwać się będziemy naprzód. OK, dobrze.

LINDA: OK, a więc…

PYTANIE 8: Czy możesz podać nam bardzo konkretne przykłady tego, jak zmieni się nasze ciało fizyczne po Urzeczywistnieniu?

ADAMUS: Po pierwsze, osiągnie zdolność szybkiego przywracania równowagi. Obecnie zakłócenia równowagi utrzymują się w ciele przez długi czas i w końcu zamieniają się w choroby. Będziecie mogli pozbyć się ich w ciągu kilku godzin, co wcześniej zajmowało całe lata, jeśli w ogóle było możliwe. Będziecie mieć responsywny organizm biologiczny, co oznacza, że ​​będzie on reagować szybko. Może wam się zdarzyć przeziębienie czy grypa, ale organizm zareaguje i poradzi sobie z tym bardzo, bardzo szybko.

Usunie wiele starych blokad energii przodków, które powodują choroby i nie będziecie potrzebowali ośmiu godzin – a niektórzy dziewięciu godzin – na nieprzerwany sen. Parę godzin, to wszystko. Wasze ciało stanie się bardzo, bardzo responsywne i odporne. Myślę, że właściwym słowem będzie jedno słowo: responsywność.

LINDA: OK.

ADAMUS: Bo w tej chwili wasze ciało nie reaguje tak szybko. Na przykład potrzebuje, no wiecie, całej wieczności, żeby wyleczyć ranę. Tymczasem nie powinno to zająć więcej niż dwa tygodnie – wiecie, jeśli skaleczyliście się w rękę – rana powinna się goić nie dłużej niż dwa tygodnie. A w ogóle to powinna zostać zagojona w kilka godzin i do tego zmierzacie ze swoim ciałem.

LINDA: OK, to będzie kolejny wariant tego samego pytania.

PYTANIE 9: Czy w przypadku wszystkich tych, którzy cierpią na przewlekły ból lub jakąś chorobę należy przypuszczać, że kiedy wejdą w Urzeczywistnienie to tego rodzaju rzeczy w naturalny sposób znikną bez konieczności pracy nad nimi? Trudno mi przyzwolić, kiedy ciało odczuwa nieustanny ból. Może mógłbyś powiedzieć coś więcej o tym, jak się od niego uwolnić…

ADAMUS: Ależ to najlepszy czas na przyzwolenie, kiedy ciało boli, ponieważ wasze ciała was bolą.  Byłbym zdziwiony, gdyby was nie bolały na tym etapie, ponieważ doświadczają one tak wielu zmian na każdym poziomie, zwłaszcza w procesie pozbywania się starego DNA, czy sposobie, w jaki neurony łączą się z waszą energią. Poprzez neurony bowiem następuje połączenie z waszym polem energii. Neurony łączą się ze światłem i teraz w całym tym procesie łączenia zachodzi zmiana. Gdybyście nie odczuwali tego wszystkiego, byłbym  bardzo zaskoczony. Właściwie jestem zaskoczony, że u niektórych z was to nie przebiega jeszcze gorzej, ponieważ ma miejsce ogromna zmiana. Stąd też zapewne jest wiele pytań dotyczących bólu.

LINDA: O, taak!

ADAMUS: To najlepszy czas na przyzwolenie. Wasze ciało odczuwa ból, a wy powiadacie: „Och! Nie dam rady przyzwolić. Za bardzo mnie boli.” Nie. Przyzwólcie sobie przejść przez to. Przyzwólcie na ból. Jest z jakiegoś powodu. W zasadzie te wszystkie neurony… wiecie, tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak ból; wszystko dzieje się w umyśle. To mózg… (Linda ciężko wzdycha) To… cóż, są bóle, ale… (kilka chichotów)

Wszystko dzieje się w umyśle. To neurony wysyłają swoje małe sygnały, a gdy wy przyzwalacie sobie przez to przejść, dajecie znać neuronom, że tak naprawdę ich stary sposób służenia wam nie jest już mile widziany. Przyzwólcie sobie przejść właśnie przez ból. To świetny sposób, żeby naprawdę zrozumieć przyzwolenie.

Nie opierajcie mu się. Nie odpychajcie go narzekając: „O rany! Ciało mnie boli.” Wiem, że niektórzy z was powiedzą: „Są dni, kiedy boli mnie tak bardzo, że nie daję rady przyzwalać.” Zróbcie to. Po prostu przebijcie się przez niego. I wtedy zrozumiecie przede wszystkim, że on nie był prawdziwy. To znaczy, wydawał się być prawdziwy, ale fizyczny ból nie był prawdziwy. Był w pewnym sensie wygenerowany przez mózg, a tak naprawdę nie było żadnego bólu.

I wtedy uświadomicie sobie, że, OK, wasze ciało poddawane jest teraz potężnym procesom, w związku z czym być może powinniście pamiętać, żeby od czasu do czasu wziąć po prostu porządną, długą kąpiel. Od czasu do czasu zwolnijcie trochę. Od czasu do czasu zmieńcie jadłospis. Tak wielu z was nadal stosuje dietę. Nie, nie. Tam, dokąd idziemy, nie będziecie tego robić, ponieważ wasze ciało będzie wymagać różnych rzeczy w różne dni, tak więc zaniechajcie tego.

Zaufajcie sobie i dajcie ciału przyzwolenie. Przechodzi ono ogromne zmiany. I uświadomcie sobie, że dochodzicie do takiego etapu, kiedy głębokie skaleczenia skóry, na ręce, nodze czy gdziekolwiek indziej, zagoją się w przeciągu kilku godzin. Nadal może być tam mały, czerwony ślad, ale wy już nie będziecie tacy, jak wcześniej.

Właśnie dlatego zostajecie na planecie, żeby wprowadzić te nowe rzeczy. Czy brzmi to może trochę przesadnie? Ani trochę. To naturalna reakcja waszego ciała. Nienaturalny jest stan w jakim wasze ciało znajduje się obecnie. OK. Trochę mnie poniosło. Idźmy dalej. Następne pytanie.

LINDA: Teraz wiem, dlaczego każesz mi odczytywać te pytania zamiast wysłuchiwać ich na żywo.

ADAMUS: Dlaczego?

LINDA: Są ludzie, którzy teraz by krzyczeli z powodu naprawdę silnego bólu…

ADAMUS: Skończcie z tym! (Linda łapie gwałtownie oddech, a publiczność woła: „Och!”) Nie, naprawdę. Nie. Albo w porządku, pozostańcie z tym. (kilka chichotów) Pozostańcie w tym bólu, jeśli chcecie, albo skończcie z nim, czyli ​​przyzwólcie sobie na pokonanie go. Wiecie, właściwie cały ten ból to jest jeden wielki bodziec, to wielka bitwa, jaka się w was toczy, a wy narzekacie: „Dlaczego ja?”, „O, ja biedny!”, „Starzeję się!” i tak dalej. Zwyczajnie weźcie głęboki oddech i przyzwólcie sobie na wejście w ból, prosto w niego. I nie wydaje się…

LINDA: Czy to działa, gdy bolą plecy?

ADAMUS: Tak.

LINDA: Naprawdę?

ADAMUS: To najlepszy sposób.

LINDA: Naprawdę?

ADAMUS: To absolutnie…

LINDA: OK, dziękuję.

ADAMUS: …go usunie. Albo to, albo operacja, a kiedy poddajecie się operacji lub, no wiecie, chodzicie na różnego rodzaju terapie, potwierdzacie tylko istnienie bólu i zablokowanej energii. A wtedy powstają kolejne powody do narzekania: „O, ja biedy!”, „Co się dzieje?”,  „Teraz mam problemy z plecami” i tym podobnie. Przyzwólcie sobie na wejście w ten ból. Wchodzicie w sam jego środek, a to boli jak cholera, na co wy: „Och! Na nic więcej nie dam rady przyzwolić.” A kiedy bierzecie głęboki oddech i przyzwalacie, nagle ból was opuszcza i zdajecie sobie sprawę, jak wiele było zablokowanej energii zarówno tam, jak i w innych miejscach, a teraz to wszystko zostało wprawione w ruch i następuje uzdrowienie.  A wy chodzicie do kręgarzy, chodzicie do terapeutów, bierzecie leki lub poddajecie się operacji. Zasadnicza przyczyna problemu jednak pozostaje – zastygła energia, zablokowana energia i przestarzałe, ludzkie koncepcje biologii.

Jeśli przyzwolicie, a oprócz przyzwolenia będziecie potrzebowali zrobić jeszcze coś innego, chcę, żebyście sobie wyobrazili lub przypomnieli magię fizycznego ciała, wszystko, co zostało weń włożone przez was i innych, kiedy przyszliście na planetę dając początek biologii. Jest w nim ten Czysty Krystaliczny Płomień, imaginalny dysk, on tam jest, tylko wy go nie widzicie. Przyzwolicie, a się pojawi.

Wiecie, może… taak, właściwie zanim zrobimy merabę – odpowiemy na jeszcze kilka pytań – ale zanim zrobimy merabę…

LINDA: Nie, mamy ich jeszcze co najmniej 200. (kilka chichotów)

ADAMUS: Wróćmy do tego wideo odtwarzanego na początku i wczujcie się w to, jak gąsienica zostaje wciągnięta do kokonu i jakie to jest bolesne. Chcę powiedzieć, że wyłanianie się z kokonu to okropne doświadczenie. Można nieomal poczuć ból, zwątpienie, strach i niepewność, ale to naturalny proces. Nawet jeśli gąsienica się temu opiera, to i tak się stanie, a wtedy nastąpi przejawienie. Dlatego mówię, przyzwólcie  sobie na przejście przez ten ból.

Jeśli macie stare wspomnienia, traumy, widma, które was nawiedzają, dopuśćcie je do siebie. Nie uciekajcie przed nimi. Nie walczcie z nimi. Przyzwólcie na nie. To wszystko wasza energia; przestańcie udawać, że tak nie jest. To wszystko wasza energia. Przyzwalacie, by wam teraz służyła. I nie musicie tego robić za pośrednictwem fizycznej choroby, bólu i mentalnej traumy czy obłędu. Po prostu weźcie głęboki oddech i przyzwólcie:  „Jestem Tym, Kim Jestem”.

Dalej.

PYTANIE 10: Czy można osiągnąć Urzeczywistnienie mając sztuczne części ciała i implanty?

ADAMUS: Tak. Absolutnie. A zatem, jeśli wszczepiono wam endoprotezę biodra, to nawet tę endoprotezę obejmie Urzeczywistnienie. Chcę powiedzieć, że nie wejdziecie do Klubu Wzniesionych  Mistrzów oświadczając: „Jestem urzeczywistniony, ale moje biodro nie. Wybaczcie mi, proszę, jeśli zrobi coś dziwnego, ale nie jest ono urzeczywistnione, jak reszta mnie.” (śmiech i Adamus chichocze) Tak. Można, ponieważ Urzeczywistnienie w końcu nie jest sprawą fizyczną. To sprawa świadomości i energii. A więc, taak. Nie sugeruję, żebyście wstawili sobie wszelkiego rodzaju sztuczne części, ale…

LINDA: Nie, to było autentyczne pytanie.

ADAMUS: Jasne. Jasne.

LINDA: OK. Następne?

ADAMUS: Taak.

PYTANIE 11: Powiedziałeś, że możemy mieć jednocześnie cztery wcielenia.

ADAMUS: Tak.

PYTANIE 11 (ciąg dalszy): Kiedy dotrzemy do naszego Urzeczy…

ADAMUS: Nie powiedziałem tego.

LINDA: Czego?

ADAMUS: Nie powiedziałem tego.

LINDA: Taak, powiedziałeś.

ADAMUS: Nie powiedziałem „cztery”, powiedziałem, że możecie mieć więcej niż jedno.

LINDA: Czytam pytanie…

ADAMUS: Ludzie źle mnie zacytowali. Taak.

LINDA: OK, źle cię zacytowali. OK.

ADAMUS: Taak, dziękuję ci.

LINDA: A zatem więcej niż jedno równocześnie.

ADAMUS: Dziękuję.

PYTANIE 11 (kontynuacja): Czy kiedy osiągniemy nasze Urzeczywistnienie, to te inne istoty również osiągną je automatycznie, nawet jeśli nie szły tą drogą?

ADAMUS: Przede wszystkim, Shaumbra, to nie jest opcja, która by was interesowała. Nie znam żadnej Shaumbry, która miałaby kilka wcieleń naraz. Powiedziałem, że w pewnym sensie taki wariant staje się modny wśród innych, tych nowych, którzy chcą mieć wiele równoczesnych wcieleń. Ale nie Shaumbra. A odpowiadając na pytanie czy przed Urzeczywistnieniem należałoby całkowicie zintegrować te wcielenia, absolutnie. Rzecz w tym, że nie można wejść w Urzeczywistnienie, jeśli jakaś inna wersja was gdzieś tam sobie wędruje. To byłoby piekło. To byłoby naprawdę dziwne, coś w rodzaju nocy zombie. „Ja się urzeczywistniłem, ale gdzieś tam jakaś moja część wciąż wędruje po Ziemi”.

Shaumbra, nie macie innych wcieleń obecnie. Niektórzy nowi próbują tego. Ja bym tego nie polecał, ale oni próbują szybkiej ścieżki. Dla mnie to po prostu dziwna ścieżka.  

Dalej. Jeszcze kilka pytań.

LINDA: Nie, nie. Mam ich jeszcze setki.

ADAMUS: Wiem, że masz.

PYTANIE 12: Wielokrotnie na ostatnich spotkaniach poruszałeś temat hipnozy i sugerowałeś, że będzie ona wykorzystywana w większym stopniu w przyszłości. Czy mógłbyś rozwinąć ten temat? Wyjaśnij, czym tak naprawdę jest hipnoza i jak wpływa ona na naszą energię, kiedy wchodzimy w Urzeczywistnienie, żeby następnie nadal pozostać na tej planecie. Czy Mistrz zawsze wyraźnie dostrzeże jakąkolwiek formę manipulacji?

ADAMUS: Hipnoza polega na tym, że przyzwalacie wkroczyć sugestii, myśli, przekonaniu i akceptujecie je jako wasze. Tak więc z hipnozą macie do czynienia wszędzie – czy będzie to internet, telewizja czy cokolwiek innego – to epidemia. Po wejściu w Urzeczywistnienie uświadomicie sobie, co jest wasze, a co nie, co w sposób bezwarunkowy przyjęliście od, powiedzmy, rodziny, nauczycieli, telewizji czy skądś jeszcze i zaakceptowaliście. Bardzo wyraźnie zobaczycie, co jest wasze i odrzucicie wszystko inne. Będziecie świadomi wszystkich impulsów pochodzących zewsząd, ale odróżnicie co jest wasze. Sięgniecie wprost do sedna. Czasami jednak nawet Shaumbra ma z tym problem z jakiegoś powodu: „Nie wiem, co jest moje”. Otóż dowiecie się, taak. To, co wam się nie spodoba, nie będzie wasze. Wasze jest to, co wam się spodoba.

Wiecie, umysł jest bardzo interesującą rzeczą. Ma coś takiego jak klapa w podłodze czy otwarte drzwi, przez które wpuszczane jest wszystko bez rozeznania, bez pytania, bez zastanowienia: „Czy to moje?” I tak działa hipnoza. Jak wspomniałem, wykonaliśmy z Mesmerem wiele prac nad hipnozą i zaczęliśmy od zwierząt. Nawet one ulegają  hipnozie, ale ludzie okazali się jeszcze bardziej podatni na hipnozę niż zwierzęta, z którymi pracowaliśmy. Przyzwalają na każdą myśl bez pytania, czy jest naprawdę ich, czy nie.

Tak więc, jako urzeczywistniona istota, będziecie bardzo świadomi tego, co wasze, a co nie. I dlatego będziecie nietolerancyjnym sukinsynem, ponieważ... (kilka chichotów) Naprawdę, ponieważ kategorycznie stwierdzicie: „Hej, to nie moje. Nie wmawiaj mi tego. To twoje. To wszystko twoje i ja nie będę tolerował tego, że mi to podsuwasz.” Dobrze.

PYTANIE 13: Jeśli my, Shaumbra, urzeczywistnimy siebie zbiorowo, czy nastąpi wówczas  globalny przewrót na Ziemi? I czy wobec tego nie jest to jeden z powodów, dla których czekamy na Urzeczywistnienie, ponieważ tak wielu spośród nas – przynajmniej ja – zdecydowało się żyć nadal w tym wymiarze.

ADAMUS: To pytanie z serii tych, na których odpowiedź brzmi: „No jasne!” Tak! To znaczy, jesteście pierwszą grupą i nie potrzeba wielu więcej. Nie potrzeba wielu, no wiecie, jakichś milionów czy setek tysięcy. Urzeczywistnienie już zaczyna mieć miejsce. To coś  bardzo osobistego. Za chwilę znów obejrzymy ten film, to bardzo osobisty proces. Tak naprawdę nie robicie tego razem z innymi. Po prostu jest wielu ludzi, którzy przechodzą swój własny, osobisty proces wchodzenia w Urzeczywistnienie.

I nagle wyłaniacie się, wynurzacie poprzez Owoc Róży jako motyl i nagle uświadamiacie sobie: „O rany! Pełno tu podobnych istot” – nie miliardy czy miliony, ale wielu Shaumbra, którzy pojawiają się właśnie teraz. Ma to ogromny wpływ na planetę. To właśnie nazywam cichym wpływem. Nikt wam za to nie podziękuje oprócz Wzniesionych Mistrzów. Nie otrzymacie nagrody za to, że byliście pionierami świadomości. Nie będzie o was w wiadomościach. Nie zostanie wyznaczony w kalendarzu dzień na waszą cześć. (kilka chichotów) Nie. Mogą nawet kontynuować… taak. Przykro mi, Sart. (więcej chichotów) Taak. Dzień Sarta, taak. Piątek, 13–go. (śmiech)

Jest to więc w pewnym sensie dobra wiadomość, ponieważ nie sądzę, żebyście naprawdę tego chcieli. Ale możemy się spodziewać, że pojawienie się kilkuset, a może kilku tysięcy lub więcej osób, które przyzwoliły na swoje oświecenie, niebędące tak naprawdę procesem duchowym, wywrze ogromny wpływ na planetę.

Wyglądać to będzie mniej więcej tak. Wyobraźcie sobie pokój o rozmiarach tej sali całkowicie odizolowany od jakiegokolwiek światła, co sprawia, że jest w nim bardzo, bardzo, bardzo ciemno. I oto zapala się maleńka lampka wielkości jednej z tych tutaj (wskazuje na jedną z szeregu lampek zawieszonych na dekorującym scenę drzewku), które teraz nie są włączone, zapala się małe światełko. To zmienia całkowicie sytuację w pokoju. Nadal jest w nim dość ciemno, ale nagle pojawia się światło i za chwilę włączają się wszystkie lampki na drzewku, a następnie na drugim drzewku, na trzecim i piątym. Wciąż jest dużo ciemności, ale także ogromna ilość światła.

Światło nie działa przy pomocy siły. Nie próbuje niczego zmieniać w sposób agresywny. Po prostu świeci lub oświetla potencjały, których inni nigdy nie widzieli. Komuś, kto zagubił się całkowicie w łańcuchu kolejnych wcieleń, nie znajdując z niego wyjścia, kto pogrążył się w takiej ciemności, że myśli wręcz o samobójstwie, owo światło oświetli potencjał jego własnej energii. Oświetli potencjał ludzkości, gdy wejdzie ona w apogeum Czasu Maszyn. Jak wykorzystamy sztuczną inteligencję? Co stanie się z planetą w ciągu najbliższych 30 lat? Wiem, dokąd by zaszła bez tego światła i nie byłoby to dobre miejsce.

Przy bodaj ledwie co oświetlonych potencjałach… Jean, chciałbym, żebyś odszukała moje wystąpienie jakie miałem podczas Skoku Kwantowego w 2007 roku – było ono poświęcone głównie temu. Nie użyłem wówczas tych akurat słów, ale powiedziałem: „Na planecie zachodzi wiele zmian, zmian, których nawet nie jesteście świadomi.” Bez świecącego gdzieś światła można by ich użyć do spotęgowania ciemności na planecie i we wszechświecie. Tymczasem wystarczy odrobina światła, by oświetliło ono inżyniera pracującego w laboratorium w dziedzinie, na przykład, nanotechnologii, i nagle to światło uświadomi mu, że może ona być wykorzystana do bardzo korzystnych celów. Nie musi być użyta wyłącznie dla zysku lub tylko dla wojska.

Wywiera ono ogromny wpływ. Nikt nigdy nie przyjdzie do was i nie wręczy wam certyfikatu za to, co zrobiliście, ale wy będziecie wiedzieli. Będziecie wiedzieli, dlaczego zdecydowaliście się tu być i dlaczego tak naprawdę opóźnialiście swoje Urzeczywistnienie.

Tak więc poziom obecności światła – mówię o świetle, ale w istocie to świadomość – jest teraz w stanie krytycznym. To znaczy nie w stanie krytycznym jako alarmującym, ale w sensie zapotrzebowania na nie. Zbiega się z technologią, świadomością, ludzkością, a właściwie kolejnym etapem rozwoju ludzkości. Właśnie dlatego tu jesteście. Prosta sprawa. (chichot Adamusa)

LINDA: Miło to słyszeć. Dzięki.

ADAMUS: Taak. Taki już jestem. (kilka chichotów) Idźmy dalej. Jeszcze dwa pytania.

LINDA: OK. To swego rodzaju pytanie podsumowujące. Przypominam, że przejrzałam i przeczytałam setki pytań i…

ADAMUS: Myślę, że już odpowiedziałem na wszystkie.

LINDA: Nie, czekaj, czekaj. To swego rodzaju…

ADAMUS: OK.

LINDA: Pozwól mi skończyć, proszę.

PYTANIE 14: Tak więc, moje pytanie dotyczy wszystkich pytań, z których nieuchronnie wynika, że pytający chcą wiedzieć, chcą być pewni, że nawet gdy na przeszkodzie stoją problemy zdrowotne, problemy w związkach, problemy z dostatkiem czy poczuciem własnej wartości, to są one do pokonania na drodze do Urzeczywistnienia.

LINDA: Każde z tych pytań odnosi się do jakiejś przeszkody.

ADAMUS: Jasne, jasne.

LINDA: Prawie wszystkie dotyczą przeszkód na drodze do Urzeczywistnienia.

ADAMUS: Taak.

LINDA: Każda z twoich odpowiedzi mówi, że istnieje sposób, aby je pokonać.

ADAMUS: Skończcie z tym. (ktoś mówi: „Och!”) Nie, mam na myśli – nie, źle mnie rozumiecie – albo z tym zostańcie, albo z tym skończcie. Jedno z dwojga.

Zostańcie w związkach, które was unieszczęśliwiają. Zostańcie z problemami zdrowotnymi, które… no wiecie, kiedy mówię „zostańcie z tym”, mówię o zagłębianiu się w te problemy i próbie ich rozwikłania, o walce z nimi, o bezsennych nocach, o rozgryzaniu tego: „Co powinienem zrobić?” i „Och, nie mogę odejść, bo będzie mu smutno beze mnie” albo „Jeszcze skoczy z klifu” lub też „Ponieważ potrzebuję dramatu w moim życiu” lub coś w tym rodzaju. A zatem pozostańcie z tym, albo skończcie z tym.

Skończenie z tym oznacza: „Och, dobrze. Odpuszczam sobie to wszystko.” Nie musicie nic robić. Nie musicie iść do swojego partnera i kazać mu się wynosić. Po prostu odpuszczacie sobie ten temat, a on sam się rozwiąże. Pamiętajcie, to wasza energia. To wszystko. Proste. Skończcie z tym. Albo siedźmy tutaj przez następne dziesięć lat, rozmawiajmy o tym i stawiajmy więcej pytań, albo skończmy z tym wspólnie. Jestem przekonany, że jesteście gotowi z tym skończyć. Jestem przekonany, że nie wiecie, jak ... (początkowo dwa, a potem więcej oklasków) Tak, dwa słabe oklaski! (teraz jeszcze więcej oklasków)

Nie macie pewności, czy wolno wam tak zwyczajnie z tym skończyć i pytacie: „Och, masz na myśli, że mogę tak po prostu zaprzestać tego?” Ja na to: „Tak!”

„Jesteś pewien?” Taak! Taak. Lub możecie z tym zostać. Ale myślę, że potrzebujecie jedynie zezwolenia, żeby z tym skończyć, a wtedy tak się stanie. A wówczas związek sam się odnowi albo się rozwiąże. Problemy zdrowotne, problemy z dostatkiem. Wiecie, mam już dość problemów z dostatkiem. Jeśli jesteście nowi, nie przychodźcie tutaj i nie narzekajcie na problemy z dostatkiem. Mam już ich dość. To sprawa waszej energii. Nie będziecie mieli problemów z dostatkiem, jeśli nie przyjmiecie za swoje starych koncepcji zbiorowej świadomości. A jeśli przyjęliście, skończcie z tym! To jest nasze dzisiejsze motto – po prostu skończcie z tym!

Wróćmy zatem… och, masz jeszcze jedno pytanie.

LINDA: Otóż jest ono zupełnie o czymś innym.

ADAMUS: OK.

LINDA: OK.

PYTANIE 15: Jak nam się będą układały kontakty z innymi, gdy już będziemy Mistrzem? 

ADAMUS: Masz na myśli kontakty Mistrza z Mistrzem?

LINDA: Nie wiem. Przeczytałam pytanie dokładnie tak, jak było napisane, ponieważ można je odczytać i tak, i tak.

ADAMUS: Przeczytaj jeszcze raz.

LINDA: Jak nam się będą układały kontakty z innymi, gdy już będziemy Mistrzem?

ADAMUS: OK, odpowiem w sensie „kontaktów z innymi ludźmi”. Nie zawsze będzie łatwo. (nieco śmiechu) Nie, naprawdę się nimi znudzicie i zmęczycie. Jednakże poznacie absolutnie wyjątkowych, kreatywnych, cudownych ludzi, których wcześniej byście nie spotkali, a są na tej planecie wspaniałe istoty, niesamowite istoty. Są wśród nich bardzo, bardzo utalentowani artyści, którzy wrócili teraz, żeby być tutaj w tym szczególnym czasie. Ale w przeważającej części – nie chcę, żeby źle to zabrzmiało, zwłaszcza jeśli jesteście nowi – po prostu nie będziecie się z ludźmi dobrze dogadywali. To znaczy, żadnych kłótni, ale – jak to mówicie – nuda? Po co sobie zawracać głowę? I ja nie... (Adamus chichocze)

LINDA: Jak to zainspiruje innych?

ADAMUS: Ponieważ znajdziecie takich, którzy są po prostu wybitni wśród Shaumbry i wśród innych ludzi. Ale… Cauldre się ze mną kłóci w tej sprawie, ale ja chcę kontynuować, tak więc skończ z tym. (nieco śmiechu)

Niektórzy ludzie po prostu zanudzą was na śmierć. Będą pochłonięci dramatami i uzależnieni od swoich nieszczęść, ale wy możecie w tym znaleźć odrobinę humoru i wytłumaczyć sobie: „Cóż, mieli tylko 112 wcieleń, ja miałem tysiąc” (kilka chichotów), ale to nużące. To jest naprawdę nużące. Będą chwile, kiedy będziecie leżeć bezsennie w środku nocy i pytać: „Dlaczego zostałem? Być światłem komu?!” (kilka chichotów) Ale w końcu się z tym pogodzicie i uświadomicie sobie, że, no wiecie, na jakimś poziomie dobrze sobie radzicie. 

Spotkacie niesamowitych, błyskotliwych, kreatywnych ludzi, którzy mogą nawet nic nie wiedzieć o tym, co robimy, o Urzeczywistnieniu, ale będą po prostu niesamowitymi istotami, no i spotkacie innych Shaumbra. Będziecie mieli do opowiadania wiele historii. I zakończę jeszcze jedną uwagą.


Wzniesieni Mistrzowie

Otóż kiedy Tobiasz powrócił na Ziemię jako Sam, był pierwszym z nieco ponad 1500 Wzniesionych Mistrzów, którzy tu wrócili. I powiedział, że oni wracają tutaj, żeby po prostu nacieszyć się życiem, ponieważ tak naprawdę nie zrobili tego w ostatnim wcieleniu. Doszli do Urzeczywistnienia drogą cierpienia. Nie powiedział jednak całej prawdy.

Wrócili, żeby cieszyć się życiem, ale… hmm (zawahał się)… wrócili, żeby być z wami. Kurczę! Spotkać się z wami, połączyć się z wami, dzielić się z wami, ujawnić się przed wami, i zrobią to, kiedy skończycie z tymi wszystkimi swoimi sprawami, kiedy przyzwolicie na swoje Urzeczywistnienie. Nie ujawnią się wcześniej. Nie spotkacie ich wcześniej, ale wrócili, żeby stać się częścią waszego życia.

Tak więc obejrzyjmy to…

LINDA: Czekaj, czekaj! Ty płaczesz?

ADAMUS: Nie, nie płaczę. Po prostu skończ z tym, Linda. (kilka chichotów). Nie, nie płaczę. To wszystko Cauldre. Czasami jest taki wrażliwy. (więcej chichotów) Zgaście, proszę, światło. Włączmy wideo z gąsienicą. On się maże jak dziecko. (kilka chichotów) Zgaście światło.

(zaczyna się to video, ukazujące gąsienicę pełznącą wzdłuż gałęzi)

Pomocy, znowu to zrobiłam
Byłam tu już wiele razy
Dzisiaj znowu zadałam sobie ból
A najgorsze jest to, że nikogo innego nie mogę za to winić,
Bądź moim przyjacielem, obejmij mnie
Osłoń mnie, otul mnie
Jestem mała i w potrzebie
Ogrzej mnie i oddychaj mną.

(Adamus daje znak, żeby zatrzymać wideo)

OK, to jest podróż człowieka – powolna, męcząca – możecie odczuwać nudę i udrękę: „Och, proszę, ogrzej mnie. Poczuj mnie, obejmij mnie, przytul mnie, pociesz mnie.” (kilka chichotów) Kontynuujmy.

(wideo uruchomione, teraz widać kokon)

Oj! Znowu się zgubiłam
Zgubiłam się i nigdzie mnie nie ma
Taak, myślę, że mogę się załamać
Znowu się zgubiłam…

(Adamus przerywa ponownie)

OK. I tak oto człowiek wchodzi w swoje Urzeczywistnienie, przechodzi od przebudzenia do mistrzostwa i wciąż mówi do siebie: „bla-bla-bla!”, używając wielu słów: „Zgubiłem się i nie wiem, dokąd idę, pomóż mi, znajdź mnie.” To czas, żeby po prostu przyzwolić.

Teraz człowiek – to znaczy gąsienica – jest w kokonie, ale umysł dalej wciąż gada i tak to wszystko się toczy, podczas gdy w rzeczywistości ma miejsce całkiem naturalny proces. Człowiek myśli, że jest w jakiś sposób odpowiedzialny za swoje Urzeczywistnienie, a nie jest, i że może wpływać na Urzeczywistnienie, a tak naprawdę nie może. Tak więc wciąż gada zapominając o zwykłym przyzwalaniu i cieszeniu się naturalnym procesem przejawiania. I, taak, jest to trochę nieprzyjemne – jeśli jest się gąsienicą, jeśli ciągle myśli się gąsienicowym umysłem i śpiewa gąsienicowe piosenki (kilka chichotów) – ale to wszystko bardzo, bardzo naturalny proces. Tak więc, wczujmy się teraz w to, jak zaczyna się wyłaniać, jak nieporadnie jej to idzie, i w to, jak potem staje się motylem. Włączcie, proszę.

(wideo uruchomione, teraz widać jak motyl się wyłania i czeka, aż jego skrzydła obeschną i rozłożą się)

… I czuję się niepewnie
Bądź moim przyjacielem, obejmij mnie
Osłoń mnie, otul mnie
Jestem mała i w potrzebie
Ogrzej mnie i oddychaj mną.
Bądź moim przyjacielem, obejmij mnie
Osłoń mnie, otul mnie
Jestem mała i w potrzebie

(Adamus znów zatrzymuje wideo)

OK. Widzicie, po prostu: „Jestem mała i w potrzebie, i obejmij mnie, i bądź moim przyjacielem, i oddychaj mną.” Zamknij się! (śmiech) Skończ z tym, po prostu przyzwól i niech sprawy się potoczą swoim trybem. Proszę.

(wideo rusza i motyl ulatuje)

Ogrzej mnie i oddychaj mną.

Tak więc, zwracam się do nowo przybyłych, witajcie w Karmazynowym Kręgu. (śmiech) Robimy tu wszystko trochę inaczej i dobrze się przy tym bawimy. To grupa niesamowitych aniołów, którzy wchodzą w Urzeczywistnienie, i tak, czasami to boli. Czasami jest bardzo, bardzo niekomfortowo. Czasami pojawia się ogromny strach. A kiedy dochodzicie do takiego momentu, bierzecie głęboki oddech i przyzwalacie, ponieważ jest to naturalny proces.

Widzicie, ani obawa, ani śpiew, ani piosenka i jej słowa, ani prośby: „obejmij mnie” i „ratuj mnie” nie zmienią toku zdarzeń – gąsienica otacza się kokonem i w naturalny sposób wyłania się z niego w formie, jakiej nie potrafiłaby sobie wcześniej wyobrazić i właśnie ku temu my zmierzamy. Kiedy występuje ból, gdy pojawiają się problemy w związku, nawet gdy pojawiają się problemy z pieniędzmi, gdy odzywa się stary problem braku poczucia własnej wartości, weźcie z tym oddech i przyzwólcie na to. Nie uciekajcie od tego. Nie powstrzymujcie się. Nie próbujcie tego rozgryźć. Uciszcie cały ten zgiełk i po prostu przyzwólcie. Wykorzystując dynamikę przyzwolenia w samym środku bólu katapultujecie się z kokonu w swoją pełną, prawdziwą istotę.

Weźmy razem głęboki oddech. Myślę, że na jakieś trzy pytania dzisiaj odpowiedzieliśmy? (śmiech) Weźcie razem głęboki oddech, a ja szczerze dziękuję wszystkim, którzy przesłali pytania, za dołożenie swojej energii. Niezależnie od tego, czy wasze pytanie zostało odczytane na głos, czy nie, pamiętajcie, że w pewien sposób zostało ono zadane.

LINDA: Jego energia była obecna.

ADAMUS: Weźmy głęboki oddech, drodzy przyjaciele, wraz z pięknem tego, co robimy.

Kocham luty. Kocham luty, ponieważ to miesiąc przejawiania się. To czas ruszania do przodu i oto jesteśmy w lutym 2020 r., naprawdę niesamowite.

A kiedy napotkacie problemy, kiedy macie problemy, nie wzywajcie mnie; pamiętajcie tylko, że wszystko jest dobrze w całym Stworzeniu.

Dziękuję wam i dziękuję tobie, droga Lindo. Dziękuję. (brawa publiczności)





Przekład: Marta Figura

emef11@wp.pl




   KLIKNIJ aby wesprzeć pracę Tłumacza