,,A teraz pytanie do was – nie zamierzam na nie odpowiedzieć, ale pytanie. Jaki jest związek między Elonem Muskiem a Nikolą Teslą? Porozmawiajcie sobie o tym w waszych mediach społecznościowych. Niezupełnie chodzi o to, o czym myślicie. Odpowiem na to pytanie w przyszłym miesiącu. Jaki jest związek między Elonem Muskiem, niezwykłym człowiekiem, niezwykłym pod wieloma względami… Nie jest on bynajmniej największym ekspertem technicznym, ale wie, jak robić coś bardzo ważnego. Chodzi o pozwolenie, żeby wszystko samo do niego przyszło, żeby energie mu służyły. Jest Mistrzem w pozwalaniu, żeby energie mu służyły. Jest bardzo inteligentny, ale nie genialny. Niekoniecznie jest najlepszym na świecie menagerem, ale pozwala, żeby energie do niego przyszły. Wykorzystajcie tę podpowiedź, drodzy Teslowie świadomości”.
- Adamus Saint-Germain
Odpowiedź:
Odpowiedź Adamusa na temat Tesli i Muska
Jaki zatem zachodzi związek między Teslą i Muskiem? Pochodzą od różnych Ja
Jestem, różnych dusz. Zupełnie nie są swoimi reinkarnacjami. Tesla nie
reinkarnował od kiedy odszedł stąd w roku 1943 w wieku 86 lat. Umarł w biedzie
i opuszczeniu. Wspominam o tym, ponieważ do pewnego stopnia dostrzegam wiele
analogii, wiele związków między wami a Teslą. Zdaję sobie sprawę z tego, że był
genialnym wizjonerem. On wiedział. Posiadał dostęp do wewnętrznej wiedzy.
Nieustannie miał te swoje wizje. To nawet nie jego umysł tak działał przez cały
czas. To była świa… on był zestrojony ze strumieniem świadomości, do którego
miał dostęp. Bardzo wcześnie nauczył się go nie hamować.
(pauza, w czasie której Adamus znowu znacząco wodzi wzrokiem po obecnych na
sali)
Nauczył się nań przyzwalać. Chwilami trochę od tego wariował, bo ten
strumień płynął nieustannie. Miał trudności ze skupieniem się na jednym bądź
drugim projekcie, bo przez jego twórcze źródło przepływały setki projektów.
Umarł w wieku 86 lat, a jego ludzkie ja czuło, że nie wywiązało się ze
swojego zadania. Był rozgoryczony. Darzył ogromnym szacunkiem Tomasza Edisona.
Przez jakiś czas pracowali razem. Jednakże Edison go wykorzystywał, a on czuł,
że Edison nie był wizjonerem, ale raczej tylko wynalazcą, czymś w rodzaju
inżyniera. Edison robił rzeczy niezwykłe, ale nie miał tej wizji, jaką miał
drogi Tesla.
Kiedy Tesla odszedł w samym środku drugiej wojny światowej, wiedział, że
mógł był opracować określone rodzaje broni, które przyspieszyłyby zakończenie
wojny. Nie znalazł posłuchu w Departamencie Wojny. Zaproponował coś, co mogło –
a było na tyle proste, wykorzystujące energię, na której znał się naprawdę
dobrze – co mogło napędzić niezłego stracha każdemu wrogowi. Tak więc odszedł w
samym środku wojny i w tym momencie już wiedział, że daleko wyprzedził swoje
czasy, i że tak naprawdę – brzmi to
nieco dziwnie – nie miało się udać. Myślę, że mogło było, ale jak sam
powiedział, zbyt znacząco wyprzedził swoje czasy. Planeta rzeczywiście nie była
gotowa. Jednakże oświadczył: „Kiedy planeta będzie na to gotowa, znajdę
odpowiedniego człowieka, żeby mnie channelował, żeby się ze mną połączył.”
Prawidłowo rozpoznałeś. (Adamus chichocze zwracając się do osoby, która taką
dała odpowiedź) Żeby stał się jego kanałem.
Przejdźmy teraz do Elona Muska. Urodził się w Afryce. Przeżywał ciężkie
chwile w okresie dorastania, to znaczy, nic nadzwyczajnego, ale nie było to
łatwe życie. Zaczął rozmawiać z odwiedzającymi go istotami, kiedy miał około
trzech lat, rozmawiać świadomie.
(milknie na moment znacząco przesuwając wzrokiem po publiczności; śmiech)
Ale on tego nie zablokował. Raczej czerpał z tego przyjemność. Wiecie, dla
niego te istoty były czymś w rodzaju przyjaciół. Przyzwolił na to. I kiedy powiedział
o tym innym, a oni orzekli, że zwariował, on i tak pozostał przy swoim,
ponieważ naprawdę lubił rozmowy z tymi istotami.
Miał bardzo bystry umysł, ale jak już mówiłem, Elon Musk nie jest super
inteligentny. To znaczy, ma on to, co nazywa się wysokim IQ, ale przy tym jest
otwarty i, jak Tesla, jest wizjonerem. Przyszedł do tego wcielenia mówiąc:
„Chcę czegoś dokonać. Chcę coś zmienić na tej planecie.”
W wieku zaledwie sześciu, siedmiu lat mówił o zbudowaniu maszyny, która
zabrałaby jego i innych na Marsa. I podążył za tymi marzeniami. Nie tłumił ich
(kolejne znaczące spojrzenie na publiczność), a kiedy inni mówili mu, że jest
szalony, on widział to inaczej. Jakby wiedział, że w pewnym sensie wyprzedza
swoje czasy.
Nie zamierzał pozwolić, żeby finansowe problemy miały mu przeszkodzić. Nie
zamierzał pozwolić, żeby ten stary, kluczowy problem z brakiem poczucia własnej
wartości miał go zatrzymać. Wiedział, że podróż na Marsa wymagać będzie dużo
pieniędzy – czyli, że nie będzie kosztować 1,75 dolara – dlatego też przyzwolił
na dostatek w swoim życiu, by móc zrealizować swoje marzenia. (kolejne znaczące
spojrzenie i kilka chichotów) Podejmował się po drodze bardzo ryzykownych
przedsięwzięć, ponieważ wolał raczej podjąć próbę i przegrać, aniżeli nigdy nie
spróbować. (jeszcze jedno znaczące spojrzenie i jeszcze więcej chichotów)
I kontynuował rozmowy. Nie wiedział z kim rozmawia. Nie sądził, żeby to
była jakaś anielska istota. Po prostu uważał, że to była część jego procesu
myślowego – rozmowy z tymi istotami. Ale gdy był jeszcze w stosunkowo młodym
wieku zainteresował się nim Tesla i niejako wczuwając się w niego powiedział:
„To właśnie ten. To ten. Jest otwarty. Słucha. Ma wizję. Nie jest tylko
pragmatykiem. Naprawdę ma wizję i nigdy nie dopuści do tego, żeby jakakolwiek
wątpliwość stanęła mu na drodze.” (jeszcze bardziej znaczące spojrzenie i kilka
chichotów) Tak więc Tesla połączył się z Muskiem i odtąd pozostaje z nim w
łączności, regularnie z nim rozmawiając.
Elon Musk nigdy by nie powiedział… hej, cześć, Elon, tak przy okazji
(Adamus macha ręką do kamery; kilka chichotów) Tak sobie pomyślałem, że może
nas słuchasz. A więc Elon nigdy by nie powiedział, że kogoś channeluje. Na co
ja bym odpowiedział: „Elon, wiesz przecież, że istnieje coś takiego, jak
inspiracja, która skądś przychodzi. Wiesz, że miewasz takie chwile, kiedy
wszystko się ze sobą łączy, a ty znajdujesz się na fali i możesz widzieć to,
czego inni nie widzą. I wtedy przekraczasz granice wątpliwości, wychodzisz poza
ograniczenia człowieka i przyzwalasz sobie na przebywanie w tej większej
przestrzeni. Możesz to odczuwać w ciele i w tym, jak rezonuje twój umysł i
wiesz również, że istnieje coś więcej. Miewasz takie chwile, dużo takich chwil.
I być może nie padają wówczas żadne słowa, i być może nikt się nie pojawia,
żeby ci powiedzieć: ‘Jestem Nikola Tesla’, ale Tesla z tobą pracuje. Jak
sądzisz, dlaczego nazwałeś kilka z twoich firm Tesla, podczas gdy w wywiadach
mówiłeś, że bardziej szanujesz Tomasza Edisona i jego wynalazki, a jednak swoje
firmy nazwałeś Tesla.”
Tak więc Tesla z tobą pracuje, choć niekoniecznie w chwili obecnej nad
wolną energią, ale być może ostatecznie dojdzie i do tego. Chodzi o wspanialszą
wizję dla planety, wspanialszy sposób realizowania zadań, a Bóg jeden wie, jak
ogromnym wyzwaniom Elon Musk stawił czoła, kładąc wszystko na stół (kolejne
znaczące spojrzenie w kierunku Shaumbry), przed niczym się nie wstrzymując,
pragnąc podjąć ryzyko bez nadmiernego analizowania. To właśnie podoba mi się w energii
Elona – że on nie analizuje niczego nadmiernie. Zmierza do sedna łącząc się z
tym, co nazywamy wewnętrzną wiedzą, jednakże on ją czuje, on ją widzi, że się
tak wyrażę, i on ją zna, po czym podąża za nią.
Z punktu widzenia sukcesu i porażki w biznesie wielokrotnie dochodził do
krawędzi, ale było to dla niego również czymś emocjonującym. (jeszcze jedno
znaczące spojrzenie i kilka chichotów) I oto związuje się z Teslą i widzę, że
te relacje będą trwały jakiś czas. Dla mnie jest to ekscytujące, bo moje
powiązania, szczególnie z Teslą, to powiązania poprzez Marka Twaina. Tesla i
Twain byli wielkimi przyjaciółmi, szczerymi przyjaciółmi, i kiedy umarł Mark
Twain, Teslę bardzo to zasmuciło, ponieważ Mark Twain był jednym z jego
ostatnich prawdziwych przyjaciół. Wiele czasu spędzili wspólnie w laboratorium,
ale powtarzam, ta energia, która ich łączyła, to była energia wizjonerów.
Obydwaj byli otwarci. Obydwaj nieco wyprzedzali swoje czasy, Tesla w dużo
większym stopniu niż Mark Twain. Jednakże obydwaj mieli zdolność widzenia i
odczuwania oraz otwierania się na o wiele wspanialsze przestrzenie. Zdołali
uciec od płytkiego, tchórzliwego, małostkowego sposobu życia małego
człowieczka. Rozwalili ciasne pudła i żyli prawdziwym życiem. Podążali za swoją
pasją.
Miewali chwile zwątpienia, jak wy, wiele takich chwil. Biedny Tesla został
ostatecznie wyśmiany przez prasę i akademię, a Musk atakowany był przez wielu,
ale obydwaj odrzucili wątpliwości, ponieważ wątpliwości są nieistotne.
Wątpliwości są nieistotne. Wasze wątpliwości są nieistotne, ale rozrastają się
jak grzybnia, pokrywając wszystko inne. Tesla i Musk miewali wątpliwości. Musk
nadal je miewa, ale wtedy bierze głęboki oddech i przekracza je, podążając za
swoimi wizjami i pasjami.
Taki jest zatem związek między nimi, między nami i Teslą oraz Muskiem.
Widzę, że to przez jakiś czas potrwa i że wspaniałych rzeczy należy się
spodziewać po Elonie Musku i tych, którzy z nim współpracują, jak również po
tych, którzy energetycznie wspierają to, co Tesla i Musk robią. Na tym polega
ten związek, moi drodzy przyjaciele, tak. I wiele z tego powinno wam
przypominać o tym, co wam się przydarza w waszym życiu.
Nie przyszliście tutaj do kolejnego tylko wcielenia. Nie przyszliście
tutaj, żeby utonąć w wątpliwościach. Nie przyszliście tutaj, żeby marudzić.
Nauczyliście się tego marudzenia, ale nie po to tu przyszliście. (kilka
chichotów) Nie przyszliście tutaj, żeby być ofiarami. Przyszliście tutaj z
wizją, czymś o wiele wspanialszym – w gruncie rzeczy prawdopodobnie zbyt wspaniałym.
Chcę powiedzieć, iż możliwe, że wizja tego co robimy jest trochę zbyt
wspaniała, ale naplujmy na to i idźmy dalej. (ktoś mówi: „Tak”) Taak, taak. I zamierzam… Powiem o tym za chwilę. To
była zatem pierwsza część Mądrości Shaumbry.
Adamus mówi:
"Dajecie przyzwolenie na ciało wolnej energii, wykraczające poza granice odziedziczonego DNA przodków. Owo DNA przodków przetrwało miliony lat. Próbujecie je zmienić raptem w przeciągu tego jednego wcielenia. Próbujecie… a przy okazji, nazywane jest ono także ciałem świetlistym. Nie przepadam za tym określeniem, ponieważ wszyscy zaczynają mieć obraz siebie, jak stają się zwiewni i świecą. Nadal odziani będziecie w biologię, ale będzie ona wasza i energetycznie bardziej wydajna, lecz niekoniecznie będziecie świecić jak ciało świetliste. Lubię nazywać je ciałem wolnej energii. Nie potrzebuje ono żadnej innej energii. Nie należy do nikogo poza wami. Nie jest związane z DNA, ani niczym takim. Jest wasze. Wy je budujecie i od czasu do czasu płaczecie: „Och, mam naprawdę ciężki dzień. Całe ciało mnie boli.” Taak! (kilka chichotów) Taak! OK, Teslowie, pogódźcie się z tym. Wzięliście na siebie duże zadanie. Nie chcę wyjść na nieczułego, ale czasami…""Tak więc zastanawiacie się, dlaczego przydarzają się wam te trudne dni. Wasze ciało i umysł się zmieniają, a równocześnie zapraszacie gościa, żeby wszedł do was i żył z wami – waszego Mistrza. Mistrz nie używa energii ani nie zajmuje przestrzeni, może wam ukraść trochę wina czy burbona, ale to wszystko (nieco śmiechu), zapraszacie zatem Mistrza do swojego ludzkiego życia. A to już samo w sobie jest gigantycznym zadaniem, na które potrzeba całych wcieleń. Wpuszczacie czystą energię i mądrość w swoje życie. A to całkowicie rozwali człowieka. Wręcz go zmasakruje, ponieważ człowiek ciągle tylko próbuje poczuć się lepiej, być bardziej seksy, być trochę bogatszy. To znika. Odchodzi. Staje się nieistotne. Nie jest nawet częścią gry, w jaką gramy. Robicie to wszystko, a potem się zastanawiacie: „Dlaczego, och, czasem bolą mnie plecy i, no wiesz, bywają dni, kiedy całkiem opadam z sił.” No, oczywiście! Powinniście już być martwi do tej pory. (głośny śmiech i brawa) Naprawdę tak uważam.Marta, 02:05"(...) Pytacie: „Dlaczego to trwa tak długo?” Mnóstwo przystosowań ma teraz miejsce, jak już wiecie – ciało, umysł, wszystko inne. Gdyby to stało się naraz, nie byłoby was tutaj. Wasze ciało by zwyczajnie zniknęło – jak wy to nazywacie – nastąpiłby samozapłon – bufff! I nie ma was tu. Miejsce, gdzie byście się udali nie jest takie złe, ale dokonaliście wyboru, że zostaniecie, a zatem jest wiele, wiele, wiele pokładów tych zmian, które zachodzą na wielu poziomach, a ja wiem, że bywa ciężko. Zróbcie sobie gorącą kąpiel, naprawdę. Z morską solą. Napijcie się dobrego wina. Nie tego taniego, jakie zwykle pijecie, lecz uraczcie siebie czymś dobrym. To jest czas na to, żeby traktować siebie z szacunkiem i mówić: „Robię to. Przyzwalam.”09:09
Adamus mówi:
"Dajecie przyzwolenie na ciało wolnej energii, wykraczające poza granice odziedziczonego DNA przodków. Owo DNA przodków przetrwało miliony lat. Próbujecie je zmienić raptem w przeciągu tego jednego wcielenia. Próbujecie… a przy okazji, nazywane jest ono także ciałem świetlistym. Nie przepadam za tym określeniem, ponieważ wszyscy zaczynają mieć obraz siebie, jak stają się zwiewni i świecą. Nadal odziani będziecie w biologię, ale będzie ona wasza i energetycznie bardziej wydajna, lecz niekoniecznie będziecie świecić jak ciało świetliste. Lubię nazywać je ciałem wolnej energii. Nie potrzebuje ono żadnej innej energii. Nie należy do nikogo poza wami. Nie jest związane z DNA, ani niczym takim. Jest wasze. Wy je budujecie i od czasu do czasu płaczecie: „Och, mam naprawdę ciężki dzień. Całe ciało mnie boli.” Taak! (kilka chichotów) Taak! OK, Teslowie, pogódźcie się z tym. Wzięliście na siebie duże zadanie. Nie chcę wyjść na nieczułego, ale czasami…""Tak więc zastanawiacie się, dlaczego przydarzają się wam te trudne dni. Wasze ciało i umysł się zmieniają, a równocześnie zapraszacie gościa, żeby wszedł do was i żył z wami – waszego Mistrza. Mistrz nie używa energii ani nie zajmuje przestrzeni, może wam ukraść trochę wina czy burbona, ale to wszystko (nieco śmiechu), zapraszacie zatem Mistrza do swojego ludzkiego życia. A to już samo w sobie jest gigantycznym zadaniem, na które potrzeba całych wcieleń. Wpuszczacie czystą energię i mądrość w swoje życie. A to całkowicie rozwali człowieka. Wręcz go zmasakruje, ponieważ człowiek ciągle tylko próbuje poczuć się lepiej, być bardziej seksy, być trochę bogatszy. To znika. Odchodzi. Staje się nieistotne. Nie jest nawet częścią gry, w jaką gramy. Robicie to wszystko, a potem się zastanawiacie: „Dlaczego, och, czasem bolą mnie plecy i, no wiesz, bywają dni, kiedy całkiem opadam z sił.” No, oczywiście! Powinniście już być martwi do tej pory. (głośny śmiech i brawa) Naprawdę tak uważam.Marta, 02:05"(...) Pytacie: „Dlaczego to trwa tak długo?” Mnóstwo przystosowań ma teraz miejsce, jak już wiecie – ciało, umysł, wszystko inne. Gdyby to stało się naraz, nie byłoby was tutaj. Wasze ciało by zwyczajnie zniknęło – jak wy to nazywacie – nastąpiłby samozapłon – bufff! I nie ma was tu. Miejsce, gdzie byście się udali nie jest takie złe, ale dokonaliście wyboru, że zostaniecie, a zatem jest wiele, wiele, wiele pokładów tych zmian, które zachodzą na wielu poziomach, a ja wiem, że bywa ciężko. Zróbcie sobie gorącą kąpiel, naprawdę. Z morską solą. Napijcie się dobrego wina. Nie tego taniego, jakie zwykle pijecie, lecz uraczcie siebie czymś dobrym. To jest czas na to, żeby traktować siebie z szacunkiem i mówić: „Robię to. Przyzwalam.”09:09
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz