Czas się uwolnić
Powiem,
że to będzie dość wyjątkowy moment, punkt zwrotny dla wielu z was. Czas
się uwolnić. I znowu, wielu z was jest prawdziwie wcielonymi Mistrzami,
ale wciąż jesteście zamknięci w tym więzieniu zbiorowej świadomości,
czasu, przestrzeni, grawitacji. To jest właśnie ALT, na które
czekaliście. To jest ALT i będziemy mówić o tym więcej, gdyż ALT to
odejście od konieczności wywalczania sobie wszystkiego – od konieczności
wysiłku, konieczności zmagania się z siłami tej planety – ALT jest tego
przeciwieństwem. To po prostu przyjmowanie. To jest uwolnienie się.
Uwolnienie się. Rozpoczniemy ten proces właśnie teraz.
Dążyliście
do tego i tak, macie w sobie niesamowitą mądrość i jesteście cudownymi
istotami. Ale w powietrzu wciąż daje się wyczuć, że coś się wydarzy. Czy
ktoś z was miał ostatnio takie uczucie? Coś ma się wydarzyć, a wy nie
wiecie, co to takiego. Jak mówi piosenka, to coś „jest w powietrzu dziś
wieczorem” – lub dziś po południu – i faktycznie jest.
Och,
jestem tak podekscytowany. To naprawdę moja wielka chwila, ponieważ
pracowaliśmy nad tym razem przez długi, długi czas i poczyniliśmy
niesamowite postępy. Wy poczyniliście. Zanurkowaliście bardzo, bardzo
głęboko, a to boli. Chwilami naprawdę boli, gdy zastanawiacie się, kim
jesteście, zastanawiacie się, czy postępujecie właściwie; bywa, że po
prostu chcecie się ze wszystkiego wycofać. Wielu z was czasami wolałoby
nie istnieć, ponieważ nie wie, jak sobie z tym poradzić. Próbujecie
tego, próbujecie tamtego. Działa do pewnego stopnia, ale nie ku
głębokiej satysfakcji waszej Jaźni i waszej duszy.
Zaszliśmy już
tak daleko, ile to już miesięcy od Niebiańskiego Krzyża, i to światło,
świadomość, teraz promieniuje, prawdziwie promieniuje w waszym wnętrzu,
pozwalając wam wprowadzić go jeszcze więcej. A teraz naprawdę nadszedł
czas na ALT, a ALT jest całkowitym odwróceniem sposobu, w jaki żyliście
wy i inni ludzie. Model życia w przeszłości polegał na ciężkiej pracy i
trudnym umieraniu, a potem powrocie do kolejnego wcielenia, żeby robić
to samo. Zmienimy to. Musimy to zmienić. To już jest zmieniane. Teraz
chodzi tylko o uznanie tego, co się dzieje i przyjęcie tego,
przyzwolenie na to.
Weźmy z tym głęboki oddech.
Muszę
przyznać, że ostatni miesiąc był dla mnie dość trudny. W tym ostatnim
miesiącu otrzymałem więcej telefonów z działu obsługi klienta. (śmiech)
Nie mówię o Karmazynowym Kręgu, oni mają swoje własne problemy. Mówię o
mnie w Klubie Wzniesionych Mistrzów. Więcej was dzwoni do mnie.
Wiele
lat temu bywało ciężko. To znaczy, było sporo desperackich telefonów.
Ale teraz odbieram naprawdę dużo telefonów, mam dużo nocnych interakcji z
wami. Frustrujących. To znaczy, wy jesteście sfrustrowani. (kilka
chichotów) I frustrujący. Jesteś sfrustrowani. Pytacie: „Kiedy to się
wydarzy? Co się wydarzy? Jak mam się przebić przez to wszystko? Jak mam
sobie poradzić z moim ciałem?” Cholera, ilu z was ostatnio cierpiało?
Bóle, dolegliwości i w ogóle: „Och! Adamus, kiedyż wreszcie zapanuję nad
tym ciałem? Kiedy to wszystko w końcu zaowocuje? Cała ta praca, którą
wykonałem, całe to popychanie, walka, ciosy i oddychanie, kiedy to
przyniesie jakiś efekt? Kiedy to faktycznie zadziała? Jak długo jeszcze
będę musiał podążać tą naprawdę trudną drogą? Bo mam już tego dość”.
Oto,
co usłyszałem w ostatnim miesiącu – w miesiącu moich urodzin rzecz
jasna – częściej niż w jakimkolwiek innym czasie. I dobrze. Tak, dobrze.
Trochę narzekam na to, że muszę sobie z wami wszystkimi radzić, ale to
dobrze, że macie... to nieomal złość. A potem czujecie się źle z tym, że
jesteście źli, ponieważ powinniście być duchową osobą. Bzdura! Ta złość
coś w was porusza. Jest w porządku być wkurzonym i pytać: „Kiedy
wreszcie przez to się przebiję – to znaczy, kiedy naprawdę się
przebiję?!” Mieliście jakieś stopniowe przełomy, wiele miłych, no
wiecie, drobnych oświeceń, ale wciąż pytacie: „Kiedy przełamię tę całą
koncepcję czasu i przestrzeni, ciała i umysłu? Mam już tego dość i nie
chcę dalej brać udziału w zajęciach i uczestniczyć w Shoudach. Albo to
wreszcie zrobię, albo...”
A zatem gromadzę wasz gniew (kilka
chichotów i kobieta mówi: „Och!”) Taak, och! ( kobieta kontynuuje: „I co
z nim robisz?”) I co z nim robię? Dzisiaj ci go rzucę z powrotem.
(więcej chichotów) Jak myślisz, co... (Adamus kaszle i poklepuje się po
piersi) Jak myślisz, co z nim zrobię? Biedny Cauldre się tym dławi.
Wczuwałem
się w ten gniew, tak jakby go gromadząc, i to jest OK. Czy możecie
uznać, że gniew jest OK? Nawet dla „duchowej osoby”. Wiecie, tak
naprawdę wyrządzacie sobie większą krzywdę, kiedy próbujecie go stłumić,
stwierdzając: „Och, wszystko będzie OK. Wszystko jest w porządku". Nie!
Nie jest! Nie, nie jest. Przyszliście do tego wcielenia nie po to, żeby
być picuś-glancuś, nie po to, żeby po prostu próbować być miłością,
światłem i radością. Przyszliście do tego życia, żeby dokonać doniosłych
zmian w sobie i na tej planecie. Gniew jest dobry. Właściwie bardzo mi
się podoba, ponieważ inspiruje niektórych z was.
Wszystko jest
OK. Po prostu weźcie głęboki oddech lub zróbcie cokolwiek – tupnijcie
nogą, co tam chcecie – jest OK mieć w sobie ten gniew, tę frustrację:
„To musi się teraz zmienić. Coś musi się zmienić. Mam dość, że tak się
nie dzieje, że wszystko idzie tak cholernie wolno”. A dobra wiadomość
jest taka, że tak to właśnie wygląda. Mam na myśli fakt, że to wszystko
zachodzi w tym samym czasie. Ma miejsce Niebiański Krzyż, wchodzi wasze
światło. Właściwie to siedzę i czasami muszę się śmiać – pewnie nie
uważacie, że to jest zabawne – to wasze światło sprawia, że jesteście
tak wkurzeni, źli, zdenerwowani i sfrustrowani i po prostu czujecie, że
coś musi się zmienić.
Wczujcie się w to przez chwilę. Macie ten
nowy poziom światła, Nowe Światło, które wchodzi i oświetla wszystkie
stare sprawy – poczucie bycia uwięzionym w tej rzeczywistości, poczucie,
że wciąż nie jesteście... jesteście bardziej połączeni ze sobą,
człowiekiem, ale wciąż nie jesteście połączeni ze sobą jako swoją duszą –
i to światło wchodzi i wstrząsa niektórymi z tych spraw. Nie jest to
miłe, migotliwe światło, ponieważ nie chcecie, żeby takie było. Chcecie,
żeby wstrząsnęło, poruszyło, przebiło się przez wszystko właśnie teraz.
Tak
więc to światło wstrząsa wszystkim i to jest dobra rzecz. Nie próbujcie
go gasić. Nie próbujcie go tłumić. Ukierunkujcie to uczucie frustracji
lub gniewu albo po prostu wrzaśnijcie: „Raaaarr!!!”. Zwyczajnie chce wam
się krzyczeć i w porządku jest krzyczeć. Chcecie to zrobić teraz?
(niektórzy Shaumbra mówią: „Tak”) OK. Ten i ów może się obrazić i powie:
„Nie, powinniśmy być cisi i spokojni”. Do licha, nie! Krzyczmy. Po
prostu aaaaaa!!!
PUBLICZNOŚĆ (z dużym entuzjazmem): Aaaaaa!!!
ADAMUS:
Łał! Jest w tym dużo... (śmiech) Taak. W porządku, zróbcie to jeszcze
raz. (więcej śmiechu) Jest w tym dużo pasji, dużo pragnienia, żeby
naprawdę coś teraz ruszyć, a zgranie wszystkiego w czasie jest
doskonałe. Wszystko to wiąże się z Niebiańskim Krzyżem, ze światłem, ze
zmianą, z tym, co dzieje się teraz na tej planecie. Wiecie, że planeta
wariuje. To znaczy, wy o tym wiecie. OK. Ktoś chce ze mną podyskutować
na ten temat? (kilka chichotów) Planeta wariuje. To interesujące
obserwować, no wiecie, z odległości jakichś ośmiu milionów kilometrów, z
mojej perspektywy, łał!
Kiedy na to patrzycie, to po prostu łał,
a potem się tym denerwujecie. To tak, jakby nic już nie miało sensu. Ci
ludzie tam. Ludzie na zewnątrz. Ilu z was miało już do czynienia ze
złymi kierowcami i różnymi ludźmi, kiedy szliście na zakupy, a nawet z
tymi, których oglądacie w telewizji? I to jest po prostu „Łaaaa!”
Planeta wariuje, jasne i proste, i to jest moja profesjonalna analiza.
(więcej śmiechu) I to chyba też dobrze. Gdyby tak nie było, gdyby
wszyscy byli po prostu zadowoleni z siebie, nic by się nie zmieniało.
Nic by się nie działo.
Ale teraz nie można popadać w
samozadowolenie. Mamy więcej świadomości na planecie – wiecie, w tej
chwili w granicach kilku punktów procentowych – więcej świadomości niż
przed 22 marca. Pomyślicie: „Cóż, to niewiele”. To dużo. To bardzo dużo.
Więcej światła o kilka punktów procentowych ma ogromny wpływ na
wszystko.
I jeszcze jedno, to wypycha Gaję wcześniej, niż by się
spodziewała lub niż my byśmy się spodziewali. Dzieje się to bardzo
szybko. Planeta, mam na myśli fizyczną planetę, na której żyjecie,
przechodzi ogromne zmiany. Zauważacie to prawdopodobnie w zależności od
tego, gdzie mieszkacie lub jakie wiadomości czytacie, ale to się dzieje.
I, oczywiście, panikarze lub ci, którzy tak naprawdę nie rozumieją, co
się dzieje, mówią, że to dlatego, że (wskazuje kogoś palcem) ty jeździsz
samochodem i to jest cały problem i dlatego, że (wskazuje kogoś innego)
ty nie segregujesz śmieci. A to nie to. Gaja odchodzi i wkrótce o tym
opowie. Cóż, wy mówicie o wkurzeniu. Jeśli myślicie, że ja jestem
podenerwowany, to poczekajcie, aż Gaja przemówi na konferencji Światło
Merlina. To znaczy, jest zdenerwowana prawdopodobnie nie bez powodu.
Szykuje
się do odejścia. Światło ją wypycha, nawet jeśli by nie chciała odejść.
Ale światło ją wypycha, więc ludzie biorą odpowiedzialność za fizyczną
rzeczywistość, za materię. Nie tylko za planetę. To coś znacznie
większego. Wiecie, Gaja, to nie jest nawet jej imię. To jedno z tych
zmyślonych imion. Znacie jej prawdziwe imię? Adama. A-d-a-m-a, Adama. To
oryginalna hebrajska nazwa istoty, która teraz nazywa się Gaja. I wiem,
że pomyślicie: „Adama, Adamus. Dajcie spokój! Chyba żartujecie!”
(śmiech) Ale ja mówię poważnie. Odnosi się to do oryginalnego wzorca dla
ludzi, dla biologii, wzorca Adama Kadmona. To oryginalne imię, Adama.
Na razie będę się do niej zwracał jako do Gai.
Tak więc Gaja
odchodzi i planeta się zmienia, a to powoduje, że ludzie się budzą. Och,
to się dzieje. Kurczę, ocean prawie się gotuje. Robi się całkiem
ciepło. To tak, jakby zamiast skorzystać z wanny z hydromasażem, po
prostu pójść nad ocean i tam w nim posiedzieć. I to nie dlatego, że
ludzie – w większości – nie dlatego, że ludzie wykorzystywali planetę.
Wcale tak nie jest. Uczycie się, że są pewne rzeczy, których oczywiście
nie powinniście robić. Odchodzicie od paliw kopalnych, ale nie dlatego,
że paliwa kopalne są takie złe. To dlatego, że do cholery nadszedł czas,
żeby się obudzić i przestać stosować te przestarzałe rozwiązania. W
moim urodzinowym torcie jest tyle energii, że można by nią zasilać cały
stan Kolorado przez miesiące! W tym urodzinowym torcie. Ale jeszcze jej
nie wykorzystano. To prawdopodobnie dobrze, ponieważ jeśli nie macie
wystarczającej świadomości, żeby wykorzystać całą energię, która tu
jest, jeśli brakuje wam równowagi, to prawdopodobnie nie jest to dobre.
Ktoś może zostać bardzo zraniony.
Wszystko to dzieje się właśnie
teraz, a planeta szaleje. Wy jednak widzicie teraz zaledwie wierzchołek
tego, ale ludzie nie są połączeni – nie mogą znaleźć połączenia – ze
starym miejscem, do którego przywykli; do czegoś, co dawało im coś w
rodzaju punktu łączącego, równowagi, komfortu. Nie wiedzą, co robić. Nie
wiedzą, gdzie się zwrócić. Popadają w skrajności. Prawdopodobnie to
widzicie. To, co dzieje się w takiej sytuacji, to polaryzacja i
skrajność. Nie myślą logicznie. To musi być naprawdę ekstremalne
myślenie. I będzie to trwało przez długi czas, dopóki nie nastąpią
fundamentalne zmiany w podstawowej ludzkiej psychologii, ludzkiej
świadomości. Tak więc, niezależnie od tego, czy reszta ludzkości to
rozumie, czy nie, jest ona również w trakcie wielkiej zmiany. Pod
względem świadomości nie są tam, gdzie wy, ale przechodzą przez pewne
procesy. Zmiany zachodzą teraz bardzo szybko na planecie i to we
wszystkim.
Światło, które zaczęło się pojawiać, zmienia samą
fizykę. Jak mówiłem na naszym ostatnim spotkaniu, zmienia ono strukturę
molekularną. Zmienia sposób, w jaki cząsteczki, różne części atomu,
obracają się, łączą i komunikują ze sobą. W istocie to światło zmienia
sposób, w jaki wszystko komunikuje się ze wszystkim. To bardzo ważne.
Bardzo ważne.
Świat oszalał.
(ALT SHOUD 11 – 5 sierpnia 2023 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura