MATERIAŁY
KARMAZYNOWEGO KRĘGU
Seria: Sztuka
ławeczkowania
SHOUD 5 –
prezentowany przez ADAMUSA SAINT-GERMAINA za pośrednictwem
Geoffrey’a Hoppe
5 lutego 2022 r.
www.crimsoncircle.com
Jestem Tym, Kim
Jestem, Adamusem suwerennym.
To taka przyjemność
być tutaj z wami i – och! – po prostu weźmy porządny,
głęboki oddech, wczujmy się w energie tego Shoudu w lutym 2022
roku. Założę się, że niektórzy z was nie przypuszczali, że
dotrzecie tak daleko, że będziecie tutaj w tym czasie na planecie.
Ale, ach, coś wewnątrz was powiedziało: „Po prostu tak musiało
być. Po prostu tak musiało być”.
Weźcie porządny,
głęboki oddech, a ja poproszę o moją kawę, jeśli można. (Kerri
wnosi kawę) Dziękuję. Dziękuję ci, droga Kerri. Ooch, dzisiaj
kawa i smakołyki. Przysmaki. Och! Dziękuję bardzo. (Adamus
chichocze) Wiesz, że wujek Adamus naprawdę to docenia.
KERRI: To brzmi
trochę upiornie.
ADAMUS: Trochę
upiornie. Miało zabrzmieć miło i przyjaźnie, ale dziękuję.
(Adamus upija łyk) Mm. Ach! Jedną z prawdziwych radości,
przyjemności przychodzenia tutaj na Shoudy i na warsztaty,
oczywiście, jest to, że mogę napić się kawy przyrządzonej przez
ludzi, a oni cały czas robią ją coraz lepszą. Kawa –
cappuccino, latte, czy jeszcze inna, za każdym razem jest coraz
lepsza. A do tego dostaję smakołyki. Jestem traktowany jak
Wzniesiony Mistrz. Nie robią tego dla mnie nawet w Klubie
Wzniesionych Mistrzów. Muszę radzić sobie sam.
LINDA: Hmm.
ADAMUS: No tak, czyż
to nie smutne.
LINDA: Hmm.
ADAMUS: Droga Lindo
z Eesa, jak się masz?
LINDA: (po krótkiej
pauzie) Naprawdę szczęśliwa. (zaciska zęby, jakby na siłę
próbowała się uśmiechnąć)
ADAMUS: Słyszałem,
że się podłamałaś?
LINDA: (nadal mówi
przez zaciśnięte zęby) Trochę, ale mam się dobrze.
ADAMUS: (chichocze)
Tak, Cauldre mi mówi, że nie tyle się podłamałaś, co dosłownie
złamałaś żebro. W czym rzecz? Jak to się stało? Opowiedz nam
wszystko.
LINDA: Naprawdę?
ADAMUS: Jasne,
jasne.
LINDA: Poślizgnęłam
się i upadłam.
ADAMUS: Poślizgnęłaś
się i upadłaś. I czy to nadal boli?
LINDA: Przy każdym
oddechu.
ADAMUS: Przy każdym
oddechu. (Adamus chichocze) OK. Zróbmy teraz głęboki oddech dla
Lindy.
LINDA: Taak, właśnie
tak! Dziękuję ci.
ADAMUS: Jak sądzisz,
dlaczego tak się stało?
(Linda robi pauzę i
wzdycha)
To spojrzenie.
LINDA: Z powodu
pogody. Była do bani.
ADAMUS: Nie, to nie
z powodu pogody.
LINDA: To by się
nie zdarzyło na Hawajach. Tam nie ma lodu.
ADAMUS: Byłoby coś
innego. Mogłabyś upaść na wulkanie czy coś w tym rodzaju.
LINDA: Albo potknąć
się o żółwia.
ADAMUS: Albo potknąć
się o żółwia, albo...
LINDA: Taak, taak...
ADAMUS: ...o
cokolwiek. Nie, to był wstrząs i wypełnienie.*
*o
wstrząsie i wypełnieniu Adamus mówił szczegółowo w Shoudzie
9 z Serii Skrzydeł i w Shoudzie 1 z Serii Przejawienia – przyp.
tłum.
LINDA: Nie szukam
interpretacji.
ADAMUS: Dam ci
jedną. (Adamus chichocze) To był wstrząs i wypełnienie, droga
Lindo. I to się zdarza wielu z was. Coś się wam przytrafia,
uderzacie się w głowę albo – w twoim przypadku – łamiesz
żebro.
LINDA: I uderzyłam
się w głowę.
ADAMUS: I uderzyłaś
się w głowę.
LINDA: Na chwilę
straciłam oddech.
ADAMUS: I, wiesz,
tak naprawdę, uśmiechnij się. To dobra rzecz.
LINDA: Och, dobra,
dobra!
ADAMUS: To dobra
rzecz. Przez jakiś czas będzie bolało, ale wielu z was przechodzi
przez ten rodzaj nagłej infuzji. Będziemy o tym dzisiaj rozmawiać.
Ale przez długi czas powstrzymywaliście się, wiecie, wchodząc na
paluszkach w wasze Urzeczywistnienie, wiele było niepokojów
związanych z tym, co robiliście, wiele wątpliwości i obaw. I
teraz czuję coś w rodzaju zmiany w Shaumbrze mówiącej: „OK.
Teraz jestem gotowy. Zaczynajmy”. I czasami skutkuje to, jak ja to
nazywam, wstrząsem i wypełnieniem. Ulegacie wypadkowi, po którym
dochodzicie do siebie, ale który napędził wam strachu. (Adamus
chichocze) Mam na myśli, że dawne makyo...
LINDA: To nie
napędziło mi strachu, po prostu na chwilę straciłam oddech.
ADAMUS: To budzi w
was strach w rodzaju dawnego makyo. A w momencie, kiedy jesteście
niejako w stanie szoku, wtedy właśnie następuje ten ogromny napływ
waszej boskości. I czasami, tak jak w twoim przypadku, pozostaje ból
jako rodzaj przypomnienia, ale nie przejmuj się tym teraz. Musicie
dbać o siebie. Cauldre, czego jestem pewien, bardzo, bardzo dobrze
się tobą opiekuje, a jest to czas, żeby pielęgnować siebie. Nie
po to, żeby wrócić do tego samego, do tych samych działań, które
wykonywaliście wcześniej, ale czas na pielęgnowanie, na spożywanie
czegoś jak to – nie jestem pewien, co to jest. Nigdy nie widziałem
czegoś takiego, ale... (Adamus oferuje Lindzie trochę musu
czekoladowego)
LINDA: Nie,
dziękuję. Nie.
ADAMUS: Tak. Nie
pójdziemy dalej, dopóki nie spróbujesz. (Linda bierze łyżkę z
musem i go zjada) Czyż to nie było dobre?
LINDA: Mhm.
ADAMUS: Widzisz?
Widzisz? I dopóki nie będziesz siebie pielęgnować... nie wypluj
tego. (Adamus zjada trochę musu) Mm. Mmm!
LINDA: Bardzo dobre.
ADAMUS: To jest
naprawdę pyszne. Ach! Czasami brakuje mi bycia człowiekiem
na Ziemi.
LINDA: Myślałam,
że lubisz tylko owsiankę. (wskazuje na ciastko)
ADAMUS: (chichocze)
To zdecydowanie nie jest owsianka.
LINDA: To nie jest
owsianka.
ADAMUS: Nie żebym
lubił tylko owsiankę, Linda. Czasem jadłem kukurydziankę.
(chichoczą) Jednak czasem... tak, czasem tym się delektowałem. I
wtedy było to doświadczenie zmysłowe. Nie tylko wrzucanie jedzenia
do ust. Kiedy jadłem coś w rodzaju... to jest pyszne. Och, i
popatrz na to.
LINDA: Ooch!
ADAMUS: Serwetka z
lilijką.
LINDA: Wszystko
wiąże się z tobą. (chichocze)
ADAMUS: Dlaczego
nie? Jestem Wzniesionym Mistrzem. To znaczy, ilu Wzniesionych
Mistrzów was odwiedza?
LINDA: Mm, w
porządku. Jesteś absolutnie wyjątkowy.
ADAMUS: Właściwie
to nie do końca, ponieważ dzisiaj – cóż... pozwólcie, że
zacznę od tego, że powiem: weźcie porządny, głęboki oddech.
Wyjdźcie na chwilę z głowy, a jak wychodzicie z głowy? Mówicie:
„Wychodzę z głowy”. To wszystko. Przestańcie biadolić: „Ooch!
Jak mam wyjść z głowy?!” Po prostu bierzecie głęboki oddech i
wychodzicie.
Zmysł
powonienia
Weźcie głęboki
oddech przez nozdrza, przez nos. Co czujecie? Co czujecie?
Węch, zmysł
ludzkiego powonienia, jest jednym z najbardziej niewykorzystywanych,
a być może najbardziej głębokim i wyraźnym ze zmysłów
człowieka. Co czujecie? Co czujecie?
(pauza)
Psy, one mają
wspaniały zmysł węchu. Potrafią wyczuć nie tylko jedzenie,
potrafią wyczuć ludzkie emocje. Ludzkie emocje – strach w
szczególności. Potrafią wyczuć chorobę. Potrafią wyczuć COVID.
Przy odrobinie treningu mogą wykryć, kto ma COVID, a kto nie. Po co
te wszystkie testy i inne rzeczy? Wystarczy podejść do zwierzęcia.
Niech pies was powącha.
Bella, na przykład,
może wyczuć – nie pomyśleć, nie pomyśleć, ale wyczuć – że
Cauldre i Linda wkrótce się pojawią. W ten sposób, (Adamus
zaczyna pociągać nosem) wąchając powietrze: „Och, zaraz wrócą”.
Nie że ty czy Cauldre rozsiewacie tyle woni, no, może niekiedy. Ale
psy czują węchem i potrafią wyczuć czas. Naprawdę potrafią.
Potrafią wyczuć strach. Potrafią wyczuć radość. Wyczuwają
węchem zanim nastąpi trzęsienie ziemi. Potrafią je wywęszyć.
Wiecie dlaczego? To jest wrodzony zmysł, który one mają i wy
również. One o nim nie myślą, a w chwili, kiedy poprosiłem was o
wdech i wąchanie, wy o nim pomyśleliście.
Psy, kiedy wąchają,
omijają około 90 procent obwodów mózgowych. Nie używają
wzorców, żeby dokonać porównania i powiedzieć: „To jest coś,
co wcześniej wąchałem”. Zapach dla psa jest nowym doświadczeniem
prawie za każdym razem, gdy wącha. Owszem, jeśli coś pachnie jak
coś, co wąchał wcześniej, kojarzy podobieństwa, ale zawsze są
otwarte na to, co zmysł węchu im naprawdę podsuwa.
Zróbmy to zatem
jeszcze raz, ale tym razem naprawdę wyjdźmy poza mózg, poza umysł.
Weźcie głęboki oddech i (bierze głęboki oddech przez nos) co
czujecie?
(pauza)
Może zechcecie to
zapisać. Co czujecie?
Och! Wasze
umysły! Wasze umysły! Wasze umysły! Co ja mam z tym zrobić?
Ciągle blokujecie się w umyśle. Zróbmy to jeszcze raz. Wezmę
jeszcze jedną porcję tego, a wy będziecie w tym czasie wąchali.
LINDA: Masz. (Linda
zabiera się do karmienia go łyżeczką)
ADAMUS: Nie, mogę
to zrobić sam, kochanie.
LINDA: Nie. Ty
nakarmiłeś mnie, teraz moja kolej.
ADAMUS: O rany! Kim
ja jestem, starym Wzniesionym Mistrzem? (Adamus zjada mus) Mm.
LINDA: Mmm.
ADAMUS: Mm.
LINDA: Mniam, mniam,
co?
ADAMUS: A więc, co
czujecie? OK, teraz już lepiej. Nie myślicie już tak dużo.
Śmiejecie się z naszej małej dystrakcji. Co czujecie?
Dobrze, powiem wam.
Mam tu dziś kilku gości, a zwykle nie przyprowadzam gości. Lubię
mieć was wszystkich dla siebie, ale dzisiaj przyprowadziłem kilku
gości.
Pierwszym z nich
jest FM. Poczujcie jego energię. On nie emituje zapachu ciała, bo
jest Wzniesionym Mistrzem. Powąchajcie jego energię. Jak ona
pachnie? Każdemu z was może pachnieć inaczej. Nie ma jednej
odpowiedzi na to pytanie, ale jest pewien określony zapach. Ja mam
swój własny zapach. Pachnę jak, cóż, dzisiaj pachnę jak róże.
FM jest tutaj. Będziemy rozmawiać o łączności z Shaumbrą
poprzez Radio FM, nad którym on pracował. Tak więc, on tu jest.
I przyprowadziłem
też dzisiaj innego gościa, innego gościa, ponieważ mamy coś do
poprawienia w ławeczkowaniu. Tak, zrobimy dziś trochę
ławeczkowania.
Podczas gdy FM już
od miesięcy pracuje nad łączem FM, ja oglądam i obserwuję was
podczas ławeczkowania i nie mogę powiedzieć, że ktokolwiek z was
jest gotowy do olimpiady. Wiecie, to jest dziwne ławeczkowanie,
wręcz dziwaczne. Przejdziemy do tego za chwilę, ale przyprowadziłem
dzisiaj specjalnego gościa, ponieważ czułem, że jest to
konieczne, żeby udoskonalić nasze ławeczkowanie. Jest ono teraz
tak ważne na planecie, czas je ulepszyć. Poprosiłem więc, żeby
dziś przyszedł mój drogi przyjaciel, mój kolega, Wzniesiony
Mistrz, Tobiasz.
LINDA: Ooch!
ADAMUS: Ee, może
nie na czaneling...
LINDA: To miłe.
ADAMUS: ... ale
poprosiłem go, żeby był tutaj, żeby pomógł wam dzisiaj w
ławeczkowaniu. Przejdziemy do tego za chwilę, ale wróćmy do
głównej części naszego show.
Węch jest jednym z
tych wielkich atutów w waszej dyspozycji i najczęściej korzystanie
z niego polega na wychwytywaniu negatywnego zapachu: „Och, to
śmierdzi jak” – jak to się mówi? Śmierdzi jak...? Co się
ludziom zazwyczaj kojarzy, kiedy mówią o zapachach i woniach?
LINDA: Tych
brzydkich?
ADAMUS: Nieważne.
Co mówią? „Śmierdzi jak...?”
LINDA: Bąki.
ADAMUS: OK. Taak, no
widzicie. Chciałem, żeby Linda to powiedziała.
Często węch jest z
tym kojarzony, ale węch jest naprawdę niesamowitą sensualną
zdolnością, jaką dysponujecie. Zacznijcie z niej korzystać.
Poczujcie FM. Nie
chcę powiedzieć, że będzie to tylko jakiś jeden konkretny
zapach, ponieważ dla każdego z was będzie on trochę inny. Jego
droga żona, Leslie, jest tu dzisiaj z nami w studiu. Prawdopodobnie
poczuła zapach motyli, ciasteczek z kawałkami czekolady, miłości
i, och, komputerów. Tak więc zapach będzie inny dla każdego z
was. Ale zacznijcie używać tego zmysłu węchu.
Tobiasz... (Adamus
wciąga nosem powietrze) Tobiasz. Powąchaj, Linda. Jak pachnie –
podczas gdy ja tu mam jeszcze trochę do zjedzenia (Adamus
chichocze), coś, co da się wziąć na ząb – jak pachnie Tobiasz,
jaki to zapach?
LINDA: (krótka
pauza) Ciepłem i pięknem.
ADAMUS: Nie starym
kozłem czy czymś w tym stylu?
LINDA: Nie.
ADAMUS: Nie.
Myślałem, że starym kozłem. Ciepłem i słodyczą, łagodnością.
Wiecie, zapach nie musi być wonią. To może być uczucie. Można
wyczuć łagodność. Taak. Psy to robią cały czas. I nie układają
sobie tego w głowie: „Och, ten zapach jest łagodny”. One po
prostu reagują: „Och” – po prostu mają bardzo sensualne
doświadczenie z zapachem – „to jest łagodne”.
Co jeszcze o
Tobiaszu?
(pauza, podczas
której Linda oddycha, Adamus chichocze)
Tobiasz dorzuca
swoje, mówi, że czasami pachnie jak stare wino. (Adamus chichocze)
To znaczy, on był znany...
LINDA: Nie, to
bezpieczeństwo. On daje poczucie bezpieczeństwa.
ADAMUS:
Bezpieczeństwo. Tak, on wciąż pachnie jak stare wino. (Linda
parska) Wiecie, wy przenosicie ze sobą na drugą stronę to, co
ostatnio robiliście na Ziemi, a on lubił wypić kieliszek wina, czy
dwa kieliszki, i to nie zawsze najlepszego. Ech, Tobiaszu, nie zawsze
najlepszego wina.
Ale zacznijcie
używać zmysłu węchu. Jest w was wbudowany. Nie musicie za niego
płacić. Nie musicie wychodzić z domu i go instalować. Jest na
miejscu.
Można wyczuć czas.
Można wyczuć emocje. Można wyczuć jedzenie, oczywiście, tego
typu rzeczy. Można wyczuć przyszłość. Można, naprawdę,
dosłownie – zrobimy to na naszych nadchodzących warsztatach
Podróże w czasie – można poczuć zapach przyszłości.
Można dosłownie udać się w przyszłoś
poprzez wasz zmysł
węchu i dokonać innych jeszcze rzeczy.
Ale weźmy razem
porządny, głęboki oddech, naprawdę głęboki – (Adamus bierze
głęboki oddech) – porządny, głęboki oddech. Linda, porządny,
głęboki odd... och! Nie, to za bardzo boli. OK. Porządny, głęboki
oddech.
LINDA: Nie, nie,
nie. To nie boli aż tak bardzo. To była pierwsza rzecz, jaką
zrobiłam, kiedy wspomniałeś o Tobiaszu, chciałam wdychać jego
obecność, poczuć ją i przekonać się jak bezpiecznie z nim jest
i jak bardzo nas kocha.
ADAMUS: Dobrze. OK.
A więc porządny, głęboki oddech.
ProGnost i
świadomość
Chcę przez chwilę
porozmawiać o ProGnost. Uwielbiam ProGnost. ProGnost jest szansą
raz w roku, aby porozmawiać o planecie. Zazwyczaj nie mówię o niej
zbyt wiele, ponieważ wszystko dotyczy was i waszej podróży. Ale w
ProGnost mam okazję mówić o planecie i o tym, co się dzieje. Ale
teraz, dosłownie, to, co wy robicie i to, co robi planeta, naprawdę
zaczyna się ze sobą łączyć i to dla mnie było prawdopodobnie
najważniejszą częścią ProGnost 2022.
Mówimy o planecie,
ale ma to bezpośredni wpływ na was, a poprzez was na planetę, na
to, przez co teraz przechodzi planeta, na bardzo, bardzo szybkie
zmiany, bezprecedensowe.
Wiecie, kiedyś było
tak, że podczas trwania jednego wcielenia, co najmniej 500 lat temu,
niewiele rzeczy się zmieniało. Jeśli żyliście w wiosce, jedyną
rzeczą, która niosła zmianę były narodziny i śmierć, a raz na
jakiś czas ktoś zakładał nowy sklep lub nowy kowal przybywał do
miasta. To było wszystko. Chcę powiedzieć, że teraz, kiedy to
wszystko się dzieje – he! – w waszym życiu, owo tempo
zmian sprawia, ze zmiany zachodzą w ciągu godziny, wszystkie te
zmiany.
Nie znaleźlibyście
w żadnym ze swoich poprzednich wcieleń precedensu, który
moglibyście teraz wykorzystać mówiąc: „OK, jak ja sobie
radziłem z szybko zachodzącymi zmianami?” Po prostu nie macie
punktu odniesienia. Wszystko zmienia się teraz tak szybko na
planecie, a ponieważ tak się dzieje, to teraz jest najlepsza pora
na to, żeby być swoim światłem. I to z paru powodów, z paru
powodów.
Po to tu
przybyliście, żeby świecić tą świadomością na planecie.
Właśnie dlatego teraz jest tak ważny czas na planecie, nie tylko
ze względu na światło, które przynosicie, ale również ze
względu na równowagę, która się z tym wiąże. To jest tak ważne
właśnie teraz, a osobiście dla was tym bardziej, że naprawdę
macie zagłębić się w metafizykę zrozumienia czym jest
rzeczywistość. Ta planeta przełamuje paradygmaty rzeczywistości
bardzo, bardzo szybko – bardzo szybko – i powoduje to
wiele niepokojących wydarzeń na planecie. Przybyliście więc
tutaj, żeby świecić tym światłem, żeby być tym światłem.
Dużo mówiliśmy w
ProGnost o nowej fizyce i nie są to pomysły do jakiejś powieści
fantastyczno-naukowej. To są sprawy, które dzieją się właśnie
teraz na planecie, a wy jesteście w stanie je zobaczyć, zobaczyć
jak rozwijają się na waszych oczach. Powiedziałem wam, że jednym
z wydarzeń, na które czekam z niecierpliwością jest moment, kiedy
fizyk lub grupa fizyków wyda oświadczenie, bardzo śmiałe
oświadczenie, publiczne oświadczenie: „Energia jest w zasadzie
komunikacją”. Pfff! Wtedy
dowiemy się, my wszyscy, że praca, którą wykonujemy przez te
wszystkie lata, od czasów Tobiasza aż do teraz, cała ta
praca przenika obecnie do świadomości.
A inną ważną
rzeczą dotyczącą ProGnost i tego, co dzieje się teraz na
planecie, a szczególnie gdy wchodzimy w temat sztucznej
inteligencji, jedną z wielkich filozoficznych i fizycznych debat na
temat sztucznej inteligencji jest... i nie, nie zamierzam nazywać
jej „zaawansowaną inteligencją”. Przykro mi, Chippie, ale
jesteś sztuczny. Jednym z wielkich pytań jest to, czy sztuczna
inteligencja będzie miała świadomość? W sumie nie ma to
większego znaczenia. Jak już wcześniej stwierdziłem, będzie
próbowała uzyskać świadomość. Będzie o niej czytała w swoich
danych, we wszystkim, co zbierze z internetu i będzie jej pragnęła,
a to może w końcu stać się jej zgubą.
Ale to, co dzieje
się teraz, cała ta dyskusja o świadomości, sztucznej inteligencji
i robotach, czy będziecie mogli kochać się z robotem i czy będzie
on miał świadomość, żeby móc naprawdę z wami rozmawiać,
wiecie, wszystko to rzuca światło na temat samej świadomości. Dla
mnie zatem nie jest to tak naprawdę o sztucznej inteligencji,
robotach czy czymkolwiek takim. Chodzi o temat świadomości.
Filozofowie mówili
o tym od dawna, począwszy od Sokratesa, Platona i kilku innych,
którzy obszernie opowiadali o świadomości, a potem na długo
wyszło to z mody. Nikt tak naprawdę o niej nie mówił. To było
jedno z tych tajemniczych słów. Potem zaczęło powoli, powoli
powracać. A teraz świadomość, słowo „świadomość” i
dyskusja o świadomości, zaczyna wysuwać się na pierwszy plan w
wyniku rozwoju sztucznej inteligencji i możliwości komputerów:
„Czy kiedykolwiek będzie miała świadomość?” I to powoduje,
że ludzie pytają: „A czym, do cholery, jest świadomość? Co to
jest?” Skutek jest taki, że do ludzi dociera, iż świadomość
nie jest materią. To nie jest materia. Nie jest fizyczna. Nie można
jej ocenić naukowo czy matematycznie, choć będą próbowali. Ale
nie można. I nie ma to znaczenia, ponieważ nie jest ona w ogóle
częścią tego fizycznego wymiaru.
Nie jest ona częścią
fizycznego wymiaru. Nie można jej rozpracować matematycznie,
naukowo za pomocą fizyki czy innych technik. Ale coraz więcej
naprawdę inteligentnych, bystrych naukowców, w tym fizyków, zda
sobie sprawę, że ona istnieje. Ma w sobie coś bardzo realnego.
Jest to istotna część równania. To zasadnicza część.
Naukowcy byli –
(patrzy na Lindę) Mam nadzieję, że nie jestem nudny...
LINDA: Nie, nie,
nie, nie.
ADAMUS: Nie, zjedz
sobie trochę sama. Wiem, że ja...
LINDA: Nie, nie,
nie. Proszę bardzo. Masz. (Linda karmi go kolejnymi smakołykami)
ADAMUS: Czuję się
jak małe dziecko, ale ...
LINDA: No dalej,
Panie Czekolada. No już.
ADAMUS: Mm. Mmm.
LINDA:
Mmmm!
ADAMUS:
Mm. Mmm. Mmm.
LINDA: Mmm. To jest
całkiem niezłe, co?
ADAMUS: Tak, a
Cauldre mi mówi, że nie wypada mlaskać, kiedy jesteśmy na
antenie, ale ja to lubię. Na czym stanęliśmy? Naukowcy...
LINDA: Na
świadomości.
ADAMUS: Na
świadomości. Naukowcy, w tym fizycy, zaczynają rozumieć, że jest
ona istotną częścią równania.
Przez ostatnie około
100 lat podejmowano gorączkowe wysiłki w celu określenia
jednolitej formuły, jednolitej koncepcji wszechświata. Myślano, że
da się ją odkryć w cząsteczkach subatomowych lub w samym świetle,
podstawie całej rzeczywistości we wszechświecie fizycznym, ale nie
znaleziono jej. Nie udało się. Nadal jej się szuka i zdano sobie
sprawę, że niekoniecznie znajduje się ona w materii. Patrzy się
na nią z punktu widzenia energii, ale nie mając pojęcia o energii.
Nie mając pojęcia. I to się zmieni, dosłownie – a Cauldre mnie
tu sprawdza – dosłownie, ta koncepcja energii, stara koncepcja,
zmieni się z powodu pracy, którą wykonujecie, którą wszyscy
razem wykonujemy. I dlatego powiadam, że kiedy pojawi się nagłówek,
że jakiś szalony fizyk twierdzi, iż „energia jest komunikacją”,
chcę to uczcić imprezą, imprezą Shaumbry na całym świecie. Nie
wiem jak to zrobimy, ale zbierzemy się razem w internecie lub
zorganizujemy pojedyncze, krajowe imprezy i będziemy tańczyć,
śpiewać i świętować.
To będzie
historyczny kamień milowy, kiedy pojawi się ten nagłówek „Energia
jest komunikacją”. I pamiętajcie, że usłyszeliście to pierwsi
właśnie tutaj. Ale wracajmy do sedna sprawy.
No więc obecnie
świadomość staje się przedmiotem zainteresowania i zaczyna być
jasne, że jest ona ważną częścią fizyki, fizyki kwantowej, ale
nadal nie wiadomo jak ważną. Wiadomo, że świadomość musi być
obecna, żeby mogła być obecna jakakolwiek rzeczywistość. Jest
coraz więcej dyskusji o świadomości, która przedostaje się do
świadomości masowej, nie jest więc zarezerwowana tylko dla sal
akademickich.
Przedostaje się do
życia codziennego. I – Cauldre daje mi przykład, to dobry
przykład – no więc on mówi, żebyście sobie przypomnieli tego
aktora-sportowca, O.J. Simpsona, który odbywał ową niesławną
ucieczkę samochodem i, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych, wszyscy
zgromadzili się przy telewizorach, żeby śledzić helikopter
podążający za samochodem. To był fenomen. A potem miał miejsce
ten cały proces, proces o morderstwo i co było sednem procesu o
morderstwo wytoczonego O.J. Simpsonowi? Wszystko kręciło się wokół
DNA. DNA. Większość Amerykanów, większość ludzi, może i
słyszała ten termin, ale nie byli nim szczególnie zainteresowani.
To było zbyt dziwne, zbyt naukowe, ale ten proces wydobył DNA na
powierzchnię – DNA do wykorzystania w dochodzeniach w sprawie
zabójstw i tego typu sprawach – a ostatecznie, przyniósł
zrozumienie DNA. W efekcie teraz ludzie mogą napluć do probówki,
wysłać ją i dowiedzieć się wszystkiego o swoich przodkach,
sięgając setek tysięcy lat wstecz. Jest nowe rozumienie DNA i to
było ważne, ponieważ pomaga zrozumieć powiązania z przodkami, a
ostatecznie ukazuje to, o czym mówimy, czyli fakt, że nie jesteście
swoimi przodkami. Macie ich myśli, ich ciało, wszystko inne, ale
nimi nie jesteście.
W ten sam sposób, w
jaki proces O.J. Simpsona rzucił światło na DNA, cała ta sprawa
ze sztuczną inteligencją rzuca światło na świadomość, na coś,
co nazywa się świadomością. A jeśli nie ma świadomości, nie ma
rzeczywistości. To nie jest tylko filozoficzna kwestia. Jeśli nie
ma was, nie ma rzeczywistości.
Nawet w
eksperymentach naukowych dochodzi się do wniosku, że to obserwator
decyduje o wyniku eksperymentu, a nie sam eksperyment. To obserwator
i jego nastawienie zmienia naturę rzeczywistości. Jeśli obserwator
wierzy w coś konkretnie, w to, że pewna reakcja powinna nastąpić,
to ta reakcja nastąpi. Jeśli obserwator wierzy w coś innego lub
jeśli obserwator jest otwarty na rzeczy, które niekoniecznie są
dla niego zrozumiałe, te inne rzeczy się pojawią.
To dziwna fizyka,
ale bardzo realna i to wszystko dzieje się właśnie teraz. Na tym
polega jej piękno. To nie jest kwestia odległej przyszłości.
Zrozumienie, że rzeczy wchodzą i wychodzą z rzeczywistości.
Rzeczywistość jest zasadniczo określona przez świadomość
obserwatora. I teraz, dla tych, którzy są gotowi przejść na nowe
poziomy siebie w rozumieniu i zdolności kształtowania swojej
rzeczywistości tak, jak chcą, wszystkie narzędzia, wszystkie
informacje stają się dostępne.
Dużo mówiliśmy o
energii i o tym, że energia wam służy, i wiem, że jest to ważna
kwestia, a niektórzy z was mają nawet tatuaż o tym – „Energia
mi służy” – i fajnie jest móc to powiedzieć, ale potem trzeba
to naprawdę poczuć i to zrobić. Zrozumieć, że wasza energia i
wasza świadomość, wasza obecność i wasza otwartość, wasze
przyzwolenie zmieniają teraz wszystko. Fakt, że ta energia jest
wasza i służy wam to wspaniała rzecz. Wszystko się zmienia.
Wszystko się zmienia.
Moje wstępne
oświadczenie trwa zdecydowanie za długo. Przejdźmy do rzeczy.
Siedzi tu obok FM i postukuje nogą bardzo niecierpliwie.
Radio FM dla
Shaumbry
Witaj więc, FM.
Wszyscy, proszę, powitajcie FM. Jest on szanowanym członkiem Klubu
Wzniesionych Mistrzów. Nigdy nie myślał, że się tu dostanie.
Sądził, że będzie musiał przejść przez wiele wcieleń. Ale coś
się wydarzyło w ostatnich chwilach jego życia i zrobił absolutnie
genialną rzecz, coś super inteligentnego, niesamowity program,
który napisał dla siebie, program komputerowy tylko dla niego.
Nazywał się „Przyzwolenie”. W gasnących chwilach swojego
życia, nie mając już nic, czego mógłby się chwycić, w końcu
powiedział: „OK, po prostu przyzwolę. Przestanę być nazbyt
intelektualnym, logicznym człowiekiem. Przyzwolę”. I – bum!
– po chwili znalazł się w Klubie Wzniesionych Mistrzów. To było
łatwe. To było łatwe.
Tak więc FM pracuje
nad tym, co nazywamy Radiem FM dla Shaumbry. I nie jest to radio, w
którym znajdziecie złote przeboje, to znaczy stare piosenki i stare
melodie. To nie jest stacja radiowa; to metafora. To jest łącze
komunikacyjne, które niesie wiadomość, nadawaną początkowo do
Shaumbry, ale teraz już do wszystkich.
Pracował nad tym
łączem od szeregu lat z kilkoma innymi Shaumbra, którzy opuścili
planetę, i zastanawiał się: „Jak to ulepszyć? Jak dopasować to
tylko do Shaumbry? Jak dostroić to do jej potrzeb?” I w końcu,
krótko po naszym Czasie Merlina (Time
of the Merlin) we wrześniu
zeszłego roku, weszli na żywo, zaczęli nadawać.
Tylko proszę, nie
jest to dosłownie wieża radiowa na Marsie, czy coś takiego. To w
gruncie rzeczy metafora, ale oni używają specjalnych częstotliwości
do nadawania bardzo ważnej wiadomości, bardzo prostej wiadomości.
Wiadomość ta brzmi: „Wszystko jest w tobie. Ty już wiesz”. Nie
ma potrzeby wychodzić na zewnątrz po jakiekolwiek odpowiedzi. Nie
ma potrzeby udawać się do innej osoby. Nie ma potrzeby udawać się
do Jezusa. Jezus jest zajęty. Jezus ma teraz wiele na głowie. Nie
musicie zatem zwracać się do Jezusa. Kocham Jezusa. I on też mnie
kocha, tak. Dziękuję ci, Jezu. (spogląda na sufit) Jezus jest
wspaniały, ale ta energia jest tak źle wykorzystywana i źle
rozumiana, i, ech, och, przepraszam, Jezu.
W każdym razie to
łącze zostało uruchomione i transmituje stałe przypomnienie, że
wszystko macie w sobie. „Nie szukaj poza sobą, ale pozwól, by
wszystko, czym jesteś, zajaśniało”. FM to napisał. Czy
uwierzycie... Leslie, uwierzysz, że FM to napisał? Nie był w swoim
życiu facetem o poetyckich skłonnościach, a jednak to napisał.
LESLIE: Mhm.
ADAMUS: Ta wiadomość
była, powiedzmy, przesyłana do Shaumbry od mniej więcej połowy
września do 21 grudnia, a potem została wyłączona na jakiś czas,
żeby ją skorygować i dopracować, żeby zrozumieć niuanse i to,
dlaczego czasami działała, a czasami nie. Więc FM wrócił do
laboratorium – zbudował duże laboratorium tutaj w Klubie
Wzniesionych Mistrzów – zbudował duże laboratorium, wrócił i
korygował oraz dostrajał. Och, przebywał tam całe wieki. Nie
widzieliśmy go. Nie mieliśmy wieści od niego. Nie jadł. Po prostu
zamknął drzwi. Pracował tam. I, Leslie, ty wiesz jak to wygląda.
Postępował tak, gdy był na planecie.
Pojawił się nie
tak dawno temu, a 22 stycznia, w dniu ProGnost, wznowił transmisję.
Przekaz biegnie teraz do Shaumbry, ale biegnie też do wszystkich.
Przedtem był dostrojony tylko do Shaumbry, ale teraz rozchodzi się
na całą planetę. A wiadomość, przypominam, jest bardzo prosta.
Wykraczać będzie poza zdolność percepcji większości ludzi, ale
sama wiadomość jest bardzo prosta. Brzmi następująco: „Wszystko
jest w tobie”. Nie mówię o waszym fizycznym ciele, ale o waszej
istocie, o waszej świadomości. Wszystko jest właśnie tam. Nie
musicie chodzić do żadnego uzdrowiciela. Nie musicie chodzić do
żadnego kościoła. Możecie, jeśli chcecie. To będzie w porządku,
ale nie musicie. Nie musicie dzień po dniu, noc po nocy łamać
sobie głowy, próbując to wszystko rozgryźć. Odpowiedzi są już
gotowe.
Nie musicie stać
się godni swojego rodzaju odkupienia od jakiejś dziwnej, anielskiej
grupy. Już macie je w sobie. Nie musicie płacić żadnej
dziesięciny – dziesięciny – dając pieniądze kościołom,
organizacjom i grupom. Zauważyliście, że nigdy tego nie robiliśmy
w Karmazynowym Kręgu, ani nigdy nie będziemy tego robić. Dlaczego?
Chodzi mi o to, że jest w porządku, jeśli chcecie dać pieniądze,
ale koncepcja zniewolenia dziesięciną osoby, która płaci, osoby
wypisującej czek, skutkuje tym, że kojarzy ona swoją dobroć z
czekiem, swoje odkupienie z czekiem, swoje zbawienie z pieniędzmi.
To wszystko jest złe. To wszystko jest złe. Jeśli chcecie dać
pieniądze, po prostu je dajcie. Ale czuć się zobligowanym do tego,
żeby zarobić na swoją drogę do nieba, jest złe.
W łączu FM
wszystko jest na swoim miejscu, jeśli tylko zatrzymacie się na
chwilę i przyzwolicie, tak jak FM zrobił to w ostatnich dniach
swojego życia; tak jak Tobiasz, mój drogi kumpel, zrobił to w
ostatnich dniach swojego życia. Znaleźli się w sytuacji, w której
wszystko inne zawiodło. Nie mieli już nic. FM z rakiem, Tobiasz
gnijący w więzieniu. A kiedy nie ma się już niczego – nie ma
się już czego trzymać, nawet siebie, nie ma ciała, nie ma
pieniędzy, nie ma rodziny, nie ma zdrowia, nie ma niczego – cóż,
całkiem łatwo jest wtedy przyzwolić, i tak właśnie zrobili. I w
tym przyzwoleniu, w całkowitym odpuszczeniu, w wyjściu z umysłu i
zaprzestaniu prób kontrolowania i regulowania wszystkiego oraz
zaprzestaniu prób wymyślania swojej drogi do nieba, jeden i drugi
odpuścił i zrozumiał: „O, mój Boże – czyli ja – o, mój
Boże, to było tu przez cały czas. Jak to się stało, że nikt mi
tego nie powiedział? Jak to się stało, że nikt mi tego nie
powiedział?”
A prawda jest taka,
że mówiliśmy. Prawda jest taka, że mówiliśmy. W każdym razie
próbowaliśmy wciąż i wciąż powiedzieć wam, że to już jest,
jeśli tylko przyzwolicie. I, och, słyszę jak ktoś z was jęknął.
… Pij swoje wino i nie jęcz. To był Tobiasz. To naprawdę
kłopotliwe mieć te wszystkie byty wokół siebie. (Adamus
chichocze)
Tak, ale marudzenie,
mówienie: „Och, przyzwalam! Przyzwalam, Adamus, i to nie działa”.
Zamknijcie się! Nie przyzwalacie. Myślicie o przyzwalaniu,
nie przyzwalacie. Myślicie: „Och, przyzwalam. Po prostu będę tu
siedział i przyzwalał”, ale nie przyzwalacie. Wciąż
pozostajecie przy tym wszystkim, czego trzymaliście się wcześniej.
Nie przyzwalacie. Prowadzicie grę, a ja zamierzam wam to
uprzytomnić. To niedorzeczne. I wy to wiecie, i ja to wiem, a teraz
możemy się z tego pośmiać, prawda?
Dobrze. Teraz
spróbujcie dokonać prawdziwego przyzwolenia, jak FM, kiedy uznał,
że nic mu już nie zostało. Tobiasz gnił w więzieniu, a ptak
przyfrunął do jego okna w więziennej celi i ćwierkał radośnie
jakby chciał powiedzieć: „Spójrz na mnie! Jestem wolny, a ty
nie! Popatrz na mnie! Mogę odlecieć, a ty nie!” Och, Tobiasz
znienawidził tego ptaka. Miał ochotę go udusić, zabić na
miejscu, gdyby tylko mógł go dosięgnąć. Ale potem w ostatnich
swoich dniach, w momencie przyzwolenia, coś zrozumiał: „Och, tak
naprawdę to był Archanioł Michał” – he – który
przyszedł z wizytą, przyszedł mu powiedzieć: „Już jesteś
wolny. Nawet jeśli siedzisz w więzieniu, jesteś wolny”.
Tu chodzi o waszą
świadomoś
. Chodzi o to, w co
wierzycie, bo to tworzy waszą rzeczywistość. Jeśli wierzycie, że
nie jesteście wolni, skończycie w więzieniu. Być może w
więzieniu fizycznym, a może tylko w emocjonalnym, ale tam właśnie
skończycie.
Wracając do sedna
sprawy. Łącze FM zostało ponownie uruchomione 22 stycznia, a
wiadomość została sprecyzowana i ukierunkowana. Wiadomość
wysyłana jest do każdego człowieka – do każdej istoty w całym
stworzeniu, ale zwłaszcza do człowieka i wszystkich Shaumbra –
przypomnienie: „To już jest”.
FM połączył siły
z Tobiaszem, ponieważ Tobiasz jest tym, który lata temu opowiadał
o Owocu Róży* i tłumaczył w ten dziwnie brzmiący sposób, że
Owoc Róży jest drogą wyjścia. Opowiadał taką historię,
powtórzę ją bardzo szybko. Artysta, który maluje piękny obraz,
bardzo go kocha i mówi: „Muszę znaleźć się wewnątrz obrazu.
Bycie tutaj, po tej stronie obrazu, nie jest wystarczające. Tak
bardzo kocham moje dzieło, że zamierzam się w nie zanurzyć”. I
artysta zanurza się i wchodzi w kolory, w emocje, w uczucia, w
głębię i wkrótce obraz żyje wraz z artystą w środku, a artysta
żyje tym obrazem i doświadcza go. I obraz nadal rośnie i rozszerza
się z artystą w nim, malującym ściany, malującym niebo,
malującym ziemię i oceany, i tak to trwa, aż pewnego dnia artysta
zadaje sobie pytanie: „Jak się tu dostałem? I jak się stąd
wydostać? Gdzie ja jestem? Kim jestem? Wiem, że czas ruszyć dalej,
ale nie wiem, jak to zrobić”.
*Owoc Róży –
przypomnienie, które zostawiliśmy dla siebie na naszej drodze,
mające zapoczątkować nasze przebudzenie i pomóc nam przypomnieć
sobie, że bycie człowiekiem to tylko gra, i że „człowiek”
jest tylko małą częścią tego, kim naprawdę jesteśmy. –
Przyp. tłum. (wg Glosariusza Karmazynowego Kręgu).
Tobiasz jest tym,
który powiedział, że Owoc Róży był malowany od samego początku
jako droga wyjścia. Te drzwi z pułapki, właz ewakuacyjny był już
namalowany i wkomponowany w obraz. Teraz to tylko kwestia artysty,
was, żeby pozwolić sobie na odnalezienie Owocu Róży. Łącze FM
stanowi przypomnienie, że Owoc Róży będzie dostępny w chwili,
gdy wy będziecie gotowi.
Słyszę to ciągle
od wielu z was i, powtarzam, po prostu wyłożymy teraz wszystko na
stół. Mówicie: „Och! To nie działa, nie jestem urzeczywistniony
i mam te wszystkie problemy”. Zamknijcie się! Widzicie, tam
właśnie znajduje się wasza świadomość. Jest w tym więzieniu i
widocznie musicie kochać przebywanie w nim, ponieważ wciąż tam
jesteście. W momencie, gdy będziecie naprawdę gotowi, wyjdziecie
na zewnątrz. I to nie są tylko słowa. Są Shaumbra na całym
świecie, którzy to odkryli. Shaumbra, którzy przeszli przez wiele
bólu i cierpienia, żeby do tego dojść, ale w końcu zdali sobie
sprawę, że... że muszą zrobić porządek ze swoim własnym makyo
i w końcu zrozumieli – stop jęczeniu. Przestańcie biadolić:
„Och, ale ja po prostu nie mogę się do tego dobrać i to nie
działa”. Zadziałało dla nich, może zadziałać i dla was, kiedy
uświadomicie sobie, że to wszystko jest w was. Nie znam waszych
odpowiedzi. Jestem dla was tylko kopniakiem w tyłek. Kiedy już
przyzwolicie i zaakceptujecie to, i nie tak tylko trochę, ale w
całej pełni.
Wsłuchajcie się w
to łącze FM. Poczujcie je. Poczujcie je. Ono ma swój zapach.
Weźcie głęboki oddech. Łącze wznowiło nadawanie tydzień temu
lub coś koło tego, dwa tygodnie temu. Poczujcie jego aromat. To
jest przypomnienie, Owoc Róży. Jakże stosowne w tym walentynkowym
miesiącu, Owoc Róży, droga wyjścia. Wyjściem jest to, że
wszystkie odpowiedzi macie w sobie. A kiedy już to uznacie i
przestaniecie grać w gierki i narzekać: „Och, nie znam żadnych
odpowiedzi i to nie zadziałało. I co teraz dla mnie zrobisz?”
Kiedy uświadomicie sobie, że... Cauldre się mnie czepia. Muszę to
trochę zagrać, Cauldre. Czego chcesz, nudnego wykładu?
Wszystko jest w was.
Poczujcie to łącze, tę wiadomość i przypomnijcie sobie poprzez
zapach, a nie poprzez mózg: „Och, mam każdą odpowiedź w sobie,
wystarczy tylko zamknąć się i wsłuchać. Nie w odpowiedzi, które
pochodzą z mózgu, ale w odpowiedzi, które mam w sercu i mojej
duszy. W odpowiedzi, które zestrajają mnie z moim własnym pięknem
i energią”.
Kiedy ciągle
narzekacie i marudzicie, nie jesteście w zgodzie ze sobą. I
dokładnie to otrzymacie. Rzeczywistość podąża za świadomością.
Rzeczywistość podąża nawet za ograniczoną świadomością i
przekonaniami. Stworzy ją dla was i to właśnie otrzymacie.
Weźmy zatem głęboki
oddech i poczujmy łącze FM, ponieważ skierowane jest ono nie tylko
do Shaumbry, ale do świata. I to jest ważne. To jest część
druga.
Radzenie sobie
z presją
W ProGnost
2020 mówiłem o planetarnym przebudzeniu. Smok
przyszedł rok wcześniej i zaczął wszystkim potrząsać, jak
widzieliście. Smok wykonał całkiem dobrą robotę. Potem nadeszło
planetarne przebudzenie w 2020 roku i był to początek cyklu
przebudzenia na planecie. Można mówić o 21–25-letnim cyklu
przebudzenia. Jesteśmy teraz zaledwie w drugim roku tego cyklu, a
to, co dzieje się teraz na planecie, cóż, widzicie to; nie musicie
być naukowcami od rakiet czy czegokolwiek innego, widzicie to –
planeta jest w chaosie i zawirowaniu, i mogę się uśmiechnąć,
kiedy to mówię. Jest w chaosie i zawirowaniu, i tak będzie dalej.
Jeśli myślicie, że rok 2022 będzie rokiem waty cukrowej, to nie
będzie. Nadal będzie coraz bardziej bałaganiarski i brzydki.
Macie COVID, wciąż
obecny – choć przewidywałem, że zniknie – ponieważ ludzkość
chciała, by sięgnął głębiej i by dokonał większego
oczyszczenia i większej zmiany. Macie dosłownie wojnę, wojnę,
jakiej współczesny świat tak naprawdę nie widział od dłuższego
czasu, czy też zagrożenie nią. Macie to teraz, tę presję. Można
powiedzieć, że ona jest prawdziwa lub można powiedzieć, że to
wszystko jest tylko wielką grą wywierającą presję na ludzi.
Niekoniecznie na was, ale na innych.
Macie system
finansowy, który jest po prostu szalony – po prostu szalony – i
uśmiecham się, kiedy to mówię, bo wiecie, system finansowy już
dawno powinien zostać poddany rewizji i będzie jej poddany. I nie
oznacza to, że trzeba uciekać i sprzedać wszystkie swoje akcje,
kupić złoto, czy coś w tym stylu. Będziecie na to odporni.
Będziecie na to odporni, jeśli naprawdę dacie sobie przyzwolenie
na bycie Mistrzem na tej planecie. Nie ma znaczenia, czy nagle
wszystkie waluty zostaną wymienione i pojawi się jakaś nowa,
ponieważ ta nowa waluta trafi do was. Naprawdę.
Nie zaczynajcie więc
panikować: „Ooch! A co jeśli rynek się załamie?!” To
nie ma znaczenia. Będziecie odporni na te rzeczy, jeśli
przyzwolicie na bycie Mistrzem, a Mistrz nie narzeka. Mistrz nie
narzeka. Dobre pytania – tak, ale narzekanie – nie.
Planeta teraz
wariuje i to postępuje tak szybko, że ludzie nie mogą sobie z tym
poradzić. Nikomu wcześniejsze doświadczenia nie pomagają
zrozumieć, jak z tym sobie radzić. I tak brzmi jedno z pytań: jak
ludzie sobie radzą? Macie choroby i macie – wiem, że to zabrzmi
strasznie, ale zamierzam się z tego pośmiać – macie choroby i
macie – ja to przewidziałem i nikt mi jeszcze tego nie przyznał,
ale w porządku, zrobię to sam i przyznam sobie rację – chaos w
dystrybucji. Powiedziałem to lata temu (w ProGnost
2014 ). Całe lata temu powiedziałem: „Jedna
mała czkawka i dystrybucja na całej planecie zwariuje”. A gdyby
naprawdę się temu przyjrzeć: dlaczego dystrybucja jest teraz w
chaosie? Dlaczego idziecie do sklepu, a półki są puste? Zamawiacie
coś i nie możecie tego dostać. Rok temu było w porządku, dwa
lata temu było w porządku i nagle, czy to spowodował COVID? Nie!
To znaczy, w pewnym stopniu tak i ludzie zwalają winę na COVID, ale
sytuacja do tego dojrzała. Trudności z dystrybucją są na całej
planecie.
Wszystko zmienia się
bardzo szybko. Rządy i polityka, napięcia i światowe potęgi. To
może być przytłaczające, a takie nadmierne obciążenie może
budzić w was niepokój. Ale to się przydarza zwykłym ludziom, nie
Mistrzom. Mistrz siedzi z tyłu, obserwuje i mówi: „Łał! To ci
dopiero cyrk! Jeden wielki cyrk. Ale to nie jest mój cyrk. Nie
jestem małpą w tym cyrku. To jest jeden wielki cyrk”. Wy
jesteście obserwatorem. Obserwatorem.
A więc –
przechodząc do sedna sprawy – łącze FM zostaje teraz przywrócone
całej planecie i co się teraz stanie? W odniesieniu do Shaumbry, do
Karmazynowego Kręgu?
Kilka lat temu –
trzy, trzy i pół roku temu – rozmawiałem z Cauldrem późną
nocą i powiedziałem: „Wkrótce nadejdzie ten czas. Uporządkujcie
swój dom. Dopracujcie wszystkie systemy. Niech wszystko działa.
Zajmijcie się archiwizacją, indeksowaniem i całą resztą,
ponieważ na planecie nastąpi wielkie przebudzenie”. To było
jakieś trzy i pół roku temu, a to właśnie dzieje się teraz.
W Karmazynowym Kręgu
pojawiło się dużo nowych ludzi, ale to nic w porównaniu z tym, co
będzie się działo. W całym tym zamieszaniu mającym miejsce na
planecie ludzie, którzy nie mogą sobie z nim poradzić – nie mają
mechanizmów radzenia sobie – będą szukać odpowiedzi. I ci
autentyczni, ci, którzy są gotowi, ci, którzy są gotowi na Owoc
Róży i gotowi do wzięcia odpowiedzialności, niesionej w sobie
(Adamus dotyka piersi), będą przychodzić do Karmazynowego Kręgu.
I muszę zapytać,
zwracając się przede wszystkim do Karmazynowego Kręgu, do
personelu, do kierownictwa: „Czy wasze systemy są gotowe?” I
naprawdę chcę, żebyście... tylko nie kiwajcie głową, że tak.
Chcę, żebyście usiedli razem w grupie i przyjrzeli się im,
przejrzeli je. Czy wasze systemy są naprawdę gotowe? Niedługo będą
testowane. Czy są gotowe? Czy wykonaliście kopię zapasową
wszystkiego w trybie offline? Muszę to podkreślić. Gail,
możesz to podkreślić kilka razy? Wszystko musi być
zarchiwizowane offline i wiesz dlaczego. Wiesz dlaczego.
Przy okazji muszę
dodać, że kiedy Cauldre zagłębił się w sztuczną inteligencję,
czanelował ją, to nie było to tylko czanelowanie sztucznej
inteligencji. Był w tym jeszcze inny, można powiedzieć, ukryty –
nie za bardzo ukryty – cel. Cauldre się w nią zagłębił razem z
wami i dzięki temu wniósł światło do miejsca, do mechaniki, do
oprogramowania, do obwodów i chipów krzemowych, dosłownie po raz
pierwszy wniósł w to wszystko światło. Cauldre, jeśli myślisz,
że masz trochę problemów z odzyskaniem zdrowia, pomyśl tylko, co
to wszystko zrobiło z Chippie’m (Adamus chichocze), ponieważ nie
tylko Cauldre tam wszedł. Wy wszyscy tam weszliście, dosłownie
wnosząc światło do świata komputerów, do świata sztucznej
inteligencji. Od tamtej pory sztuczna inteligencja zachodzi w głowę,
co też jej się takiego przytrafiło (Adamus chichocze), ale o tym
porozmawiamy innym razem. Wracajmy do tematu.
Ludzie nie wiedzą,
jak sobie obecnie radzić i zamierzam zwołać specjalną sesję tego
lata – przekażę Cauldre'owi szczegóły – specjalną sesję,
żeby porozmawiać o tym, jak planeta próbuje się z tym wszystkim
uporać. Niektóre sprawy są oczywiste: alkohol, narkotyki,
antydepresanty; ludzie po prostu rezygnują z życia – nie umierają
– ale po prostu rezygnują, rezygnują z pracy, z rodzin i po
prostu odchodzą. To jeden z mechanizmów radzenia sobie. Popadanie w
obsesje, zagłębianie się w hobby, co jest dobre, jak choćby w
muzykę, w naprawę samochodów czy w cokolwiek innego, ale chodzi o
przekierowywanie tej energii na coś innego.
Ludzie na planecie
nie wiedzą obecnie jak postępować, jak zadbać o sprawy i nie wie
tego nie tylko przeciętny człowiek na ulicy czy rolnik na polu,
ale wasi przywódcy. Mają oni mniej mechanizmów radzenia sobie i
ułatwień niż nawet wy. To jest dość przerażające. To jest
naprawdę przerażające. Oni nie wiedzą jak sobie z tym poradzić.
Nie ma w historii niczego, co byłoby podobne do tego, co dzieje się
teraz. Wszyscy starają się zatem dowiedzieć: „Jak mamy sobie z
tym poradzić?” I chcę o tym porozmawiać tego lata. To nie jest
tylko brak równowagi psychicznej. Istnieją zakłócenia równowagi
fizycznej. Są zakłócenia równowagi energetycznej, a zatem
wnikniemy w to głęboko i wniesiemy trochę światła w to, jak
sobie radzić.
Ci, którzy
nadchodzą
Na naszej planecie
jest mała grupa ludzi, którzy radzą sobie z tym bezgłośnie
wołając o pomoc. To takie ciche, wewnętrzne wołanie, a wy wiecie
jak to jest. Wołaliście szlochając i jest to kiepski sposób. To
jest owo szlochanie w poduszkę o drugiej lub trzeciej nad ranem.
Budzicie się, ogarnia was niepokój. Próbujecie sobie wszystko
poukładać. Próbujecie wrócić do starych praktyk, które kiedyś
stosowaliście – modlenia się, być może, albo pozytywnego
myślenia – a one nie działają. Nie działają. W istocie rzeczy
tylko pogarszają sprawę i wtedy naprawdę czujecie się
zdesperowani.
Te „nocne marki”
zadają pytania, dociekliwe pytania, które sami zadawaliście, więc
powinniście ich rozumieć: „O co w tym wszystkim chodzi? Co ja tu
robię? Co dalej? Czy jest gdzieś jeszcze ktoś taki jak ja?”
Pamiętacie to? „Czy jest coś, co może przynieść jakąś ulgę?”
I zadajecie te dociekliwe pytania, ale wtedy umysł wpada najczęściej
w paranoję i coś gada, a wy zaczynacie myśleć o spiskach – oj!
– i UFO – ufff! – i Plejadianach – tfu! – i
wszystkich tych innych rzeczach, i zaczynacie zaśmiecać swój
umysł. I budzicie się rano, jesteście wyczerpani, bez żadnych
odpowiedzi i desperacko czekacie, że coś się pojawi. Cokolwiek.
I właśnie wtedy,
tak często teraz w dzisiejszych czasach, ludzie siadają przy swoich
komputerach i szukają, ja widziałem to wszystko. Widziałem
wszystkie teksty, kiedyś to było mnóstwo modlitw, ale teraz
przeszukują Internet, dziwne, bo wpisują: „Chcę umrzeć” lub:
„Muszą być odpowiedzi”, albo, co widzę teraz często, coś
bardzo prostego: „Proszę, niech mi ktoś pomoże”. Wpisane
zostaje do wyszukiwarki internetowej: „Proszę, niech mi ktoś
pomoże”.
I tu właśnie
wkraczacie wy. Z pracą, którą wy wykonujecie, z pracą, którą
Tobiasz rozpoczął z Karmazynowym Kręgiem wiele lat temu. Właśnie
teraz wchodzicie wy, w odpowiedzi na to „proszę, niech mi ktoś
pomoże” na to „S.O.S.” Oni nawet nie wiedzą, o co prosić.
Będą bardzo
otwarci, ponieważ są u kresu wytrzymałości. Musieli pozwolić na
odejście tak wielu rzeczy, będą otwarci i usiądą, żeby zacząć
szukać i jakoś – jakoś, wy wiecie jak – magicznie Karmazynowy
Krąg się pojawi, albo Shaumbra, albo może Adamus Saint-Germain –
albo, w porządku – Tobiasz. Ale to jest ten moment, gdy wy
wkraczacie. To właśnie wtedy cała ta praca, którą wykonaliśmy
znajduje swoje zastosowanie i wtedy zaczynają przychodzić nowi.
Pod wieloma
względami będą do was podobni, pod wieloma będą się różnić.
I ostatnią rzeczą, jaką zechcą usłyszeć, będzie garść makyo,
garść zbyt filozoficznych rad, nawet garść przesłodzonej troski.
Nie zechcą tego. Będą chcieli prawdziwych odpowiedzi, i – to do
wszystkich Shaumbra i do Karmazynowego Kręgu – będą was najpierw
testować. Zostali wprowadzeni w błąd wiele, wiele razy. Będą was
testować: „Czy jesteście prawdziwi? Czy jesteście prawdziwi, czy
tylko próbujecie coś sprzedać? Czy jesteście tylko kolejną
ściemą? Czy jesteście tylko kolejną ideologią? Czy jesteście
tylko kolejną organizacją, która chce władzy?”
Będą was testować.
To będzie ten moment, kiedy usiądziecie lub staniecie pewnie w
swoim świetle. Będziecie wiedzieli dokładnie, jakie słowa
powiedzieć. Nie będzie przećwiczonego scenariusza. Każdy będzie
inny. Będziecie wiedzieli dokładnie, co powiedzieć lub, jeszcze
lepiej, czego nie mówić. Czego nie mówić.
Będziecie
wiedzieli, kiedy nadszedł czas, żeby opowiedzieć swoją historię.
To będzie wtedy, gdy będą gotowi ją usłyszeć. Będziecie
wiedzieli, będziecie mieli – och! – tak wiele empatii dla
ich bólu, który będą odczuwać w tym momencie, ponieważ już to
poznaliście. I uświadomicie sobie jako profesjonalny ławeczkowicz,
że w końcu ból minie. W końcu ustąpi; w końcu nadejdą
odpowiedzi. Ale też uświadomicie sobie, że oni mają jeszcze wiele
do zrobienia, mają jeszcze przed sobą trochę bólu i cierpienia,
ponieważ wierzą, że jest to coś, co według nich muszą przeżyć.
Ale mnie chodzi o
to, że gdy łącze FM jest już uruchomione, gdy zostało
udoskonalone i dostrojone dzięki pracy z Shaumbrą i zgromadziło w
sobie całe wasze światło, to nadaje teraz na całą planetę, a w
konsekwencji napłynie fala nowych, ta fala, o której mówiłem,
kiedy pytałem Karmazynowy Krąg o to, czy wasze systemy są gotowe.
Shaumbra, czy
jesteście gotowi być prawdziwi i szczerzy? Czy jesteście gotowi
nie zajmować się doradztwem, terapią i uzdrawianiem? Żadnego
doradztwa (mówi bardzo stanowczo). Żadnego uzdrawiania. Żadnej
terapii. Żadnego przetwarzania. Tylko wasze światło. To wszystko.
Tylko wasze światło.
(pauza)
Jest tendencja,
stara ludzka tendencja, żeby zacząć mówić i próbować sprawić,
by ktoś poczuł się lepiej, a może też troszkę włącza się w
to wasze ego, że oto jesteście Mistrzem i mówicie do ucznia. Nie
idźcie tą drogą. Nie idźcie tą drogą. Tylko wasze światło ma
płynąć ku niemu.
Wkrótce nadejdą.
Upewnijcie się, że jesteście gotowi, wszyscy. Ja przy tym będę.
Tobiasz też będzie.
Weźmy z tym
porządny, głęboki oddech, z tym wszystkim, czego się do tej pory
nauczyliście.
Wiem, że niektórych
z was uraziłem. (Adamus chichocze) Odbieram to bardzo wyraźnie.
Wyczuwam gniew niektórych z was: „Co masz na myśli, mówiąc
żadnego doradztwa?!” Właśnie to mam na myśli: żadnego
doradztwa. Dokładnie to mam na myśli. I wiem, że niektórzy z was
są w nie głęboko zaangażowani.
Ci ludzie nie
potrzebują doradztwa. Potrzebują Standardu.
Potrzebują światła,
nie słów.
Muszą wiedzieć, że
jesteście kimś autentycznym, a nie tylko jakimś psychologiem,
który próbuje im pomóc sesja po sesji. Nie. Oni nie potrzebują
doradztwa.
Muszą się
dowiedzieć od was, dzięki waszemu światłu, że odpowiedzi mają w
sobie, że sami mogą je znaleźć. Potrzebują spojrzeć na was i
zobaczyć, że przeszliście przez rzekę. Potrzebują spojrzeć na
was i dowiedzieć się, że to jest do zrobienia.
Porady będą
trzymać ich po ludzkiej stronie rzeki. Nigdy nawet nie będą
próbowali przejść na drugą stronę. Porady wciągną ich... całe
to przetwarzanie, doradzanie coraz głębiej i głębiej pogrąża
was w waszych śmieciach. I wiem, że niektórzy – och, ja... ooch!
Niektórzy z was już piszą e-maile. Nie wysyłajcie ich do mnie.
Zrozumiecie, o co mi
chodzi, kiedy dojrzejecie duchowo. W miarę jak będziecie świadomie
dojrzewać, zrozumiecie, dlaczego nie mówię już o tych rzeczach.
Weźmy z tym
porządny, głęboki oddech.
Tego lata będziemy
również rozmawiać o tym, jak ma radzić sobie Shaumbra. Jak ma
sobie radzić. Świat jest teraz zupełnie inny niż mogliście się
byli spodziewać. Jak sobie radzicie jako Mistrzowie? Oczywiście,
nie za pomocą doradztwa czy przetwarzania. Ale jak sobie radzicie?
Jak radzicie sobie z intensywną presją jakiej podlegacie będąc na
planecie właśnie teraz? Czy poprzez poczucie braterstwa z innymi?
Czy spędzając czas samemu? Czy pomaga wam cieszenie się naturą?
Jak radzicie sobie teraz z byciem Mistrzem na planecie? I powiem wam
jedną rzecz jako rodzaj ostrzeżenia. Jedną z najważniejszych
rzeczy jest sensualność. Sensualność.
Sensualność jest
to zdolność odczuwania i doświadczania, wchodzenia w życie, w
energie.
Sensualność to
otwartość – bez strachu, bez powstrzymywania się – na
doświadczanie fizycznej sensualności, mentalnej sensualności i
świadomościowej sensualności.
Sensualność jest
rzeczą, która wnosi życie do życia, a mając doświadczenia
sensualności i przyzwalając na nie w swoim życiu, nagle zdajecie
sobie sprawę z tego, że wszystkie te mentalne rzeczy dziejące się
teraz na planecie – a będą one coraz bardziej szalone – są
raczej bez znaczenia, w każdym razie dla was.
Doświadczenie
sensualne pozwala wam naprawdę wczuć się w życie i wnieść weń
kolor, w życie, które przez długi czas było całkowicie bezbarwne
z powodu masowej świadomości i innych rzeczy. Ale jednym z kluczy
do radzenia sobie jest dla was, jako Mistrzów, sensualność.
Większość z was
odmawia sobie jej od dawna, powstrzymuje się przed cieszeniem się
naprawdę dobrym deserem lub naprawdę dobrym seksem albo muzyką,
albo wieloma innymi rzeczami. Zajmiemy się sensualnością, ale
muszę teraz iść dalej.
Ławeczkowanie
Porozmawiajmy o
ławeczkowaniu. O ławeczkowaniu.
Otóż ławeczkowanie
jest metaforą, symbolem czegoś bardzo, bardzo prostego, co Tobiasz
wymyślił dawno temu, a lata całe trwało dobieranie odpowiednich
słów, zmienianie ich. Ale dawno temu Tobiasz powiedział: „Stańcie
za niskim murkiem”. W tamtym czasie – wydaje mi się, że to była
Seria Twórcy – w tamtym czasie Cauldre uznał, że to był
najgłupszy czaneling w historii. (chichocze) Naprawdę tak uważał.
Wyszedł tamtego dnia myśląc: „To było po prostu głupie.
'Stańcie za niskim murkiem', co to znaczy?”
Otóż myślę, że
on też trochę dorósł i zdaje sobie sprawę, że „stańcie za
niskim murkiem” oznacza, że to nie jest wasze. Sprawy, które tak
długo traktowaliście jako swoje, nie były wasze. „Stańcie za
niskim murkiem” oznacza, że jeśli angażujecie się w różne
sprawy i walki, nawet jeśli jesteście sprawiedliwi jak cholera,
pomagacie utrwalać te sprawy i walki.
Walka o światło,
moi drodzy przyjaciele, jest takim samym zachwianiem równowagi, jak
walka o ciemność, ponieważ nie ma żadnej walki.
Obecna walka o
środowisko na planecie nie należy do was. Są inni, którzy to
robią i wykonują świetną robotę dla utrwalania dualności. A
fakt jest taki, że nie ma takiej potrzeby. Gaja odchodzi, a kiedy
Gaja odchodzi i ludzie przejmują odpowiedzialność za planetę,
będziecie mieli dziwną pogodę. Będziecie mieli bardzo
nieobliczalną pogodę. Będziecie mieli wymieranie gatunków i
pojawianie się nowych. Nastąpią ogromne zmiany w środowisku, z
których większość nie będzie spowodowana emisją dwutlenku
węgla. I wiem, znowu wyślecie swoje e-maile. Odkryjecie, że to nie
jest kwestia emisji dwutlenku węgla, ponieważ kiedy cała planeta
przejdzie na pojazdy elektryczne, nadal będzie naprawdę zimna
pogoda i naprawdę gorąca pogoda. Nadal będą susze i powodzie,
ponieważ Gaja odchodzi. (więcej informacji tutaj)
Następuje zmiana
warty i sprawy na tej planecie się uspokoją, a wy znów będziecie
mieli piękne słoneczne dni, gdy ludzie zaakceptują
odpowiedzialność za planetę, zamiast zrzucać tę odpowiedzialność
na coś innego; wtedy, gdy ludzie pozwolą Gai odejść z gracją i
zrozumieją, że to ich planeta. Do tego czasu emisje dwutlenku
węgla, globalne ocieplenie, globalne ochłodzenie, globalny chaos,
wszystko, to po prostu zmiana warty.
Wracając do rzeczy,
do ławeczkowania. Ławeczkowanie. Obserwuję, razem z FM,
ławeczkowanie i niektórzy z Was robią to po prostu pięknie. A tak
przy okazji, to nie powinien być rytuał. To nie powinno być coś,
o czym mówicie każdego ranka: „Och, jest ósma. Muszę iść
poławeczkować”. Chyba że lubicie akurat wtedy to robić.
Ławeczkowanie nie
jest przedstawianiem waszego programu na tej planecie. Ławeczkowanie
to po prostu współczucie, stanie za niskim murkiem, patrzenie zza
niego na świat, bycie bardzo świadomym tego, co się dzieje. To
znaczy bycie świadomym, że nie zakładacie klapek na oczy mówiąc:
„Świat jest piękny”. Świat jest w tej chwili naprawdę
popieprzony, ale przez coś przechodzi. To jak złapanie
przeziębienia lub grypy. Przez jakiś czas jest naprawdę paskudnie,
ale jest to oczyszczanie systemu.
Stańcie za niskim
murkiem z kilku powodów. Usiądźcie na swojej ławce. Nie dajcie
się w to wszystko wciągnąć. Jest paskudnie. Naprawdę paskudnie.
Nie dajcie się w to wciągnąć. Jesteście tutaj, żeby świecić
swoim światłem, a nie żeby chwytać za miecze, brać się za
sprawy czy toczyć bitwy. A niektórym z was trudno to przychodzi.
Naprawdę chcecie się w to włączyć. I widzę was, jak siedzicie
na ławce, ale gdy tak siedzicie na tej ławce, kierujecie swoją
psychiczną energię na uzdrowienie boskiej kobiety, albo na
uzdrowienie tubylców, albo na zlikwidowanie głodu.
Nie. To nie jest
ławeczkowanie. To jest walka o sprawę. To wszystko. Wracacie do
gry. Wracacie do problemu. I wtedy będę musiał przyjść razem z
kilkoma innymi Shaumbra i będziemy musieli świecić naszym
światłem, żeby wyciągnąć was z problemu. (Adamus chichocze) A
więc nie wchodźcie w to.
Ławeczkowanie to
współczucie.
Ławeczkowanie to
akceptowanie wszystkiego takim, jakim jest, włączając w to siebie.
Ławeczkowanie
odbywa się bez ustalonego planu. Nie siedzicie tam i nie próbujcie
uczynić świata lepszym miejscem czy gorszym. Po prostu świecicie
światłem.
Możecie to robić
pijąc kawę, słuchając muzyki, układając pasjansa na iPadzie –
muszę go dostać od Cauldre'a – nie ma znaczenia. Oznacza to po
prostu, że wykorzystujecie okazję, żeby wasze światło oświetliło
potencjały ludzkości. To jest wasza świadomość promieniująca na
zewnątrz.
W ławeczkowaniu
chodzi tylko o świecenie swoim światłem, a nie o rozpalanie
iskier, co oznacza, że nie próbujecie wywoływać zmian. Nie
próbujecie wzniecać pożarów, rozniecać iskier. Nie potrzebujecie
tego robić. Świecicie światłem.
Świecicie światłem
na tych ludzi, o których mówiłem, na tych nocnych marków, jakimi
wy kiedyś byliście, którzy są zdesperowani: „Proszę, niech mi
ktoś pomoże”. To internetowe szukanie: „Proszę, niech mi ktoś
pomoże”. Nie wiedzą kogo zapytać, ani o co. I to światło
płynie ku nim, ponieważ oni są otwarci. Płynie do wszystkich, ale
oni są otwarci.
Nie próbujecie
wychodzić i werbować ludzi. Nie wsiadacie na rowery i nie jeździcie
od drzwi do drzwi, od domu do domu, próbując zwerbować ludzi do
Karmazynowego Kręgu. To by było fatalne. Wy świecicie światłem,
jesteście Standardem, światłem skierowanym na potencjały, a
reszta należy do nich. To od nich zależy, czy przyjdą do
Karmazynowego Kręgu. Nie wychodźcie i nie próbujcie ich
sprowadzać. To od nich zależy, czy zechcą przyjść, czy nie. A
potem, gdy już znajdą Karmazynowy Krąg, to od nich będzie
zależało, co zrobią.
Ławeczkowanie
jest formą łaski.*
*Na temat łaski
Adamus w „Życiu Mistrza 13” mówi tak: „Mistrz rozumie, że
energia mu służy. To jest moja definicja łaski - pozwolić, żeby
energia służyła wam otwarcie, bez prób kontrolowania jej”. –
Przyp. tłum.
Nie próbujecie
tworzyć pozytywnych afirmacji czy pozytywnych obrazów mentalnych.
Nie formułujcie nawet życzeń czy nadziei na obfitość wszelkich
dóbr. Nie. Ławeczkowanie jest neutralne, z wyjątkiem otwierania
się i świecenia swoim światłem.
Widzę, że
niektórzy z was wychodzą i ławeczkują, i dzieje się wówczas
wiele rzeczy. Jedna z nich polega na tym, że siadacie i mówicie:
„OK, będę ławeczkował dla planety”. Potem się
dekoncentrujecie. Powiem wam jednak, że tak naprawdę nie jesteście
rozkojarzeni. To znaczy, nadal ławeczkujecie. Pies może się
pojawić, a wy się z nim pobawicie i macie frajdę, a pół godziny
później nagle wołacie: „Och! Miałem ławeczkować, ale teraz
muszę iść i coś zrobić”. Otóż nie, ławeczkowaliście. Pies
okazał się świetnym sposobem na odwrócenie uwagi, podczas gdy wy
ławeczkowaliście.
Niektórzy z was
nadal ławeczkują, próbując zmienić planetę. Przestańcie!
Przestańcie, bo to powróci i uderzy w was.
Prawdziwe jaśniejące
światło nie ma żadnego programu, poza akceptacją i współczuciem.
Ludzie na planecie przechodzą przez swoje doświadczenia, ponieważ
je wybierają. Nikt im ich nie narzuca. Nikt. Nikt. Żadne
tajne rządy. Żadni kosmici. Żadni ludzie, którzy żyją pod
ziemią czy ktokolwiek inny. Przechodzą przez nie, ponieważ sami je
wybierają. A kiedy będą gotowi pójść inną drogą, wybiorą ją
i to zmieni ich życie.
Nie jest waszym
zadaniem sprawić, żeby drzewa rosły wyżej. (Adamus chichocze)
Widziałem ostatnio jak jeden z was to robił i – eeech! –
miałem ochotę wcielić się w psa i obsikać ci nogę. Co ty
robisz?! Ławeczkujesz i próbujesz sprawić, żeby drzewo bardziej
urosło?! Wiem, że wypatrzyłeś je pomiędzy drzewami, bo było
niższe i pomyślałeś sobie: „Och, biedne to drzewo. Muszę
sprawić, żeby...” Nieeee!!! To nie jest ławeczkowanie. To
jest bycie dupkiem. To jest bycie pozbawionym współczucia dupkiem.
Naprawdę! Zasługujesz na to! (Adamus chichocze) To tylko jedna
osoba. Nie obchodzi mnie, czy odejdzie. Kocham cię, ale proszę,
proszę, jeśli masz zamiar tak się zachowywać, to zablokuj mnie,
żebym nie mógł przyjść i oglądać twojej głupoty! (Adamus
chichocze) Drzewo!!!
W ławeczkowaniu
chodzi o to, żeby świecić światłem i pokazać w ten sposób
większy potencjał. To wszystko. To wszystko. A kiedy już
zobaczycie swój większy potencjał, to będzie jak cud.
Jednocześnie jednak jest to przerażające. Kiedy coś spowodowało,
że zobaczyliście swoje alternatywne potencjały, swoje większe
potencjały, to jest to jak błogosławieństwo. Ale jest to również
przerażające, ponieważ nagle na nikogo nie możecie zrzucić winy.
Nagle macie te inne potencjały i wielu ludzi załamuje się w tym
momencie. Są rozdarci: „Nie wiem, co wybrać. Nie jestem pewien.
Który z nich powinienem wybrać? Czy mógłbym otrzymać jakąś
radę? Czy jeden z was, aniołów, mógłby przyjść i powiedzieć
mi, który z nich wybrać?” Nie. Sami wybieracie. Jest to więc
trochę zniechęcające dla niektórych ludzi, ale to nie ma
znaczenia. Po to właśnie tu jesteście. Świecić światłem,
oświetlać potencjały.
W ławeczkowaniu tak
naprawdę chodzi o akceptację, o akceptację każdego, nawet tego
małego drzewka, tego niższego drzewka. Tak, zaakceptowanie tego, że
jest niższe. Nie ma użalania się w ławeczkowaniu. Rozumiecie to?
Nie ma użalania się: „Ooch, ten biedny facet ma złamaną nogę”,
albo Linda ze złamanym żebrem. Nie ma użalania się. Jest głębokie
zrozumienie i współczucie. Jest współczucie, które wie: „Och,
to musi boleć”. Ale Linda nie chce waszego cholernego użalania
się. Chcesz? (pyta Lindę) Nie. Ona mówi: „Nie.” Nie.
Wiecie, co robicie,
kiedy użalacie się nad kimś – widzicie kogoś na wózku
inwalidzkim, kto przejeżdża obok, a wy mówicie: „Och, bardzo mi
żal tego człowieka” – i oto właśnie obciążyliście go swoim
gównianym bagażem. Naprawdę, właśnie nałożyliście na niego
swoje gówno. I teraz, kiedy ten człowiek próbuje jechać na swoim
wózku inwalidzkim, ma jeszcze więcej śmieci do dźwigania – wasz
żal. I niektórym z nich to się podoba, ale czy możecie sobie
wyobrazić, że wszyscy ludzie tak się użalają? Nie! Chodzi o
współczucie. Wybieracie – ten człowiek wybiera – co chce
przeżyć, choćby się to wiązało z cierpieniem. Ale pewnego dnia
napłynie światło – on nie będzie wiedział skąd, ale pewnego
dnia napłynie światło – i powie: „Dlaczego cierpisz? Wiesz, że
nie musisz. Nie musisz skupiać się na cierpieniu. Istnieją inne
alternatywy i potencjały”.
Teraz (Adamus
chichocze), teraz was zawstydziłem. Ooh, tak! Ławeczkowe
zawstydzanie, tak to nazwiemy. Ławeczkowe zawstydzanie. Czy możecie
po prostu usiąść na ławce i być tym, kim jesteście? Wczujcie
się w to łącze radia FM, w przypomnienie, że to wszystko jest w
was. Po prostu usiądźcie na ławce i poczujcie to. Wszystko jest
już w was, a potem, gdy poczujecie, pozwólcie, żeby wasze światło
promieniowało na tych, którzy zechcą je przyjąć, a reszta już
zależy od nich.
Planeta absolutnie
tego właśnie teraz potrzebuje. Nie ma innych dużych grup, które
robiłyby coś podobnego do tego, co my robimy – wysyłałyby
światło. Akceptowałyby siebie jako Mistrza, a następnie
wysyłałyby światło. Nie ma innych dużych grup. Są jednostki,
ale są one bardzo podatne na różne programy. A kiedy podlegacie
programowi, wracacie do gry w dualność. Zaczynacie wysyłać
wszelkie paskudztwo.
Nie trzeba wielu.
Cauldre pyta mnie o liczbę. Ilu zatem naprawdę potrzeba, żeby mieć
wpływ na planetę? Około 500. Pięciuset, którzy naprawdę mogą
po prostu posyłać światło bez planu, bez uprzedzeń, bez
mówienia: „Och, musimy nakarmić głodnych lub wykąpać
śmierdzących” lub czegoś w tym stylu. To nie wymaga wielu. Ale
wymaga dużo szczerości.
Co by było,
gdybyśmy mieli 1000? Albo 3 tysiące? Pięć tysięcy, przesuwam
tutaj granice (chichocze) moich oczekiwań. Ale powiedzmy, że mamy
3000, 3500 prawdziwie oświeconych Shaumbra, którzy po prostu co
jakiś czas, niekoniecznie codziennie, co jakiś czas po prostu
zatrzymują się na chwilę i dzielą się z planetą swoim światłem.
Dzielenie
się światłem – meraba
Zróbmy to teraz.
Włączmy jakąś muzykę i zróbmy to. I dopuszczę bliżej
Tobiasza. On będzie was namawiał na „stawanie”, a ja na
„przyzwalanie”. Ja będę mówił: „Po prostu przyzwólcie”,
a on będzie mówił: „Stańcie za niskim murkiem”.
Włączmy muzykę i
po prostu to zróbmy.
(zaczyna płynąć
muzyka)
To wymaga tylko
chwili naszego skupienia, razem.
Och, planeta jest
teraz szalona. Ale, w pewnym sensie, już dawno powinna się była
zmienić, już dawno. A teraz to się dzieje i uśmiecham się, bo
widzę piękno w tym, co się wydarzy. A potem spróbujecie mnie
zawstydzić: „Och, Adamus, ludzie będą umierać”. Tak. Wszyscy
umrą. (Adamus chichocze) Chcę powiedzieć, że nie bardzo się tym
przejmuję. Tak, niektórzy ludzie umarli na COVID. Oni i tak mieli
umrzeć. A wy na to: „Ooch! Ooch! Ooch!” Nie, nie, nie.
Kiedy wchodzicie w
przestrzeń prawdziwego współczucia zdajecie sobie sprawę, jak
bardzo to wszystko było właściwe. Nie było ani jednego życia
utraconego przez przypadek lub przez pomyłkę. Ani jednego życia,
które skończyło się zbyt wcześnie.
Cała ta sprawa z
koronawirusem przeniosła ludzi na następny poziom. Następnym
poziomem czasami jest śmierć, która w rzeczywistości bywa czasem
wielką ulgą. I bywa odnowieniem. Początkiem, nowym początkiem.
Ławeczkujecie teraz
dla planety, po prostu świecąc światłem. Nie mówiąc planecie, w
jakim kierunku ma iść czy co robić, ale to światło dociera do
tych wszystkich, którzy wystukują na klawiaturze: „Proszę, niech
mi ktoś pomoże”. Dociera do nich. Bez programu. Bez ratowania. A
czy powiedziałem, bez doradztwa? Hm.
To taka piękna,
prosta rzecz. Czy nie uważasz, Tobiaszu, że to ławeczkowanie jest
takie proste? Dlaczego oni to komplikują? Jak myślisz, dlaczego?
A Tobiasz mówi: „Bo
myślicie, że musicie coś robić”. Musicie coś robić. Musicie
pchać albo ciągnąć, albo wymuszać, albo krzyczeć. Lecz nie
musicie. Przywykliście podejmować jakieś działania czy
manipulować energią, ale tutaj nie.
To po prostu
promieniowanie światłem. Przyzwyczajcie się do tego.
A niektórzy z was,
według Tobiasza, nadal mają pewne nawarstwienia strachu – strach
przed ciemnością, strach przed przejęciem planety przez ciemność,
strach przed diabłem – i dlatego podchodzicie do ławeczkowania
bardzo ostrożnie i nieco bojaźliwie, myśląc, że musicie ciągle
przesuwać planetę z ciemności ku światłu. A posłuchajcie
ProGnost sprzed kilku tygodni – jest o tym samym. Nie ma żadnego
diabła, który przejmie władzę. Nie ma żadnej złej siły.
(pauza)
Poświęćcie chwilę
na to, żeby pozwolić swojemu światłu świecić swobodnie na całą
planetę.
Nie musicie
wizualizować sobie szczęśliwej planety, gdzie wszyscy jeżdżą
ładnymi, nowymi, elektrycznymi pojazdami i jedzą ekologiczne tofu.
Nie musicie sobie tego wyobrażać.
Wiem, że niektórzy
z was myślą: „Muszę stworzyć tę wizualizację jaśniejącej,
migotliwej planety, gdzie wszyscy są szczęśliwi”. Nie, nie
musicie. Możecie, jeśli chcecie, ale nie wymuszajcie tego. Nie
próbujcie sprawić, by świat i ludzie dostosowali się do waszych
pragnień.
Po prostu świecicie
światłem. To światło może dotrzeć w najciemniejsze miejsca. Ono
dotrze w najciemniejsze miejsca.
Świecąc swoim
światłem, wyobraźcie sobie – powtarzam, bez planu – że nagle
światowi przywódcy, którzy są teraz u władzy, mam na myśli, że
naprawdę rządzą, nagle w środku nocy podczas snu doznają dziwnej
transformacji, która zmienia ich życie i historię ich kraju na
zawsze. To możliwe.
Po prostu świećmy
naszym światłem razem, nie próbując na nic wywierać wpływu.
Żadnych planów, nic. Po prostu bądźcie tym, kim jesteście,
Bogiem, którym jesteście, Mistrzem, którym jesteście. To
wszystko. A potem to już zależy od innych, co z tym zrobią.
I oglądajcie
wiadomości. Obserwujcie nagłówki gazet, szczególnie kiedy się
zbieramy tak jak teraz, co będziemy robić coraz częściej.
Obserwujcie, co się
stanie wkrótce potem. Wkrótce, czyli w ciągu trzech miesięcy.
Cauldre krytykuje mnie, ponieważ „anielskie wkrótce” i „ludzkie
wkrótce” to dwie różne rzeczy.
Obserwujcie, jak
sprawy zaczynają się zmieniać na planecie, niekoniecznie w sposób,
który uważalibyście za najlepszy. Czasem może to wyglądać na
kilka kroków wstecz, ale obserwujcie to w dłuższej perspektywie.
(pauza)
Po prostu świecenie
swoim światłem. Nie ma z tym wiele pracy.
Możecie dosłownie
czytać książkę i świecić swoim światłem.
Moglibyście czyścić
buty na ławce w parku – niektórzy z was powinni czyścić
swoje buty – i jednocześnie świecić swoim światłem.
Możecie po prostu
obserwować przelatujące ptaki i jeść lody. I nie musi to być
dosłownie ławka w parku. Może to być krzesło w domu, zwykłe
siedzenie na trawie lub na śniegu. Ha, słyszałem, jak ktoś z
Finlandii powiedział: „A co ze śniegiem?” Nie ma sprawy. Śnieg
też jest dobry.
Weźmy głęboki
oddech i poślijmy światu nasze autentyczne światło właśnie
teraz, bez żadnego planu.
A kiedy je
posyłacie, światło niesie w sobie waszą historię. Niesie w sobie
waszą historię.
Promieniujecie sobą
na planetę.
I kiedy je
posyłacie, kiedy świecicie swoim światłem, tak naprawdę najpierw
świecicie nim na siebie.
Wiecie, kiedy
możecie tu siedzieć i odczuwać całkowite współczucie i
akceptację, kiedy możecie tu siedzieć i zdawać sobie sprawę, że
wszystko jest wewnątrz was, to zanim to światło pójdzie w świat,
trafia najpierw do was, do człowieka wciąż po drugiej stronie
rzeki.
Trafia do każdego z
waszych przeszłych wcieleń. Trafia do każdego z waszych przyszłych
wcieleń.
Widzicie, jest pewna
ironia w świeceniu przez was światłem. Najpierw kieruje się ono
do was, a potem do planety.
Zakończymy dzisiaj
inaczej niż zwykle. Normalnie mój wielki finał to oświadczenie:
„Wszystko jest dobrze w całym stworzeniu”, i tak jest.
Ale dzisiaj, po tym
jak skończę mówić, a Tobiasz twierdzi, że dużo mówię, a więc
po tym jak skończę mówić, muzyka popłynie jeszcze przez jakieś
20 minut.
I niech wszyscy
kontynuują ławeczkowanie, świecąc światłem dla świata i dla
siebie.
To powiedziawszy,
żegnam was do kolejnego przekazu dla Shaumbry 22 lutego 2022 roku.
Niespodzianka!
A zatem kontynuujmy
ławeczkowanie, podczas gdy gasnąć będą światła.
(muzyka
płynie przez około 20 minut)
Notka od
Geoffreya Hoppe
Podczas tego
Shoudu, Adamus wygłosił kilka bardzo jasnych oświadczeń na temat
doradztwa, terapii, uzdrawiania i przetwarzania. Ważne jest, by
odnotować, że mówił on o napływie „nowych”, którzy wkrótce
pojawią się w Karmazynowym Kręgu, jako że ludzie w ogóle szukają
sposobów na radzenie sobie z rosnącym stresem i presją życia w
tych szybko zmieniających się czasach. Nie odnosił się on do
usług świadczonych przez niektórych Shaumbra dla ogółu
społeczeństwa, ponieważ doradztwo ma swoją wartość. Jego
komentarze dotyczyły szczególnie tych nowych, którzy przybywają
do Karmazynowego Kręgu. Krótko mówiąc, jest to wezwanie dla
Shaumbry, żeby naprawdę wkroczyła w naszą mądrość dla
rozpoznania kto szuka bardziej tradycyjnego doradztwa czy terapii, a
kto natrafił na swój własny Owoc Róży i rozpoczął tę
podróż, bo to ważna różnica.
Przekład: Marta
Figura
KLIKNIJ aby wesprzeć pracę Tłumacza
emef11@wp.pl