poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Ziemia


Obraz może zawierać: niebo
- Ziemia
I tak to z pomocą Zakonu Arc zostało stworzone to wspaniałe miejsce o nazwie Ziemia – następny punkt to „Ziemia” (...) – z pomocą Zakonu Arc. Jest to, powiedziałbym, największe doświadczenie/eksperyment w całym Stworzeniu, ponieważ ma tak wiele ograniczeń. Ziemia posiada ogromną grawitację. Jest bardzo sensualna, a jednocześnie pełna wyzwań. Istnieje takie przekonanie, że można się na niej zagubić. Ziemia jako taka jest po prostu systemem przekonań. Nie mówię o fizycznej planecie, a o doświadczeniu przeżywanym na niej – to tylko system przekonań. I dlatego mówię, że nie chodzi o to, w co wierzycie, tylko o to, na co przyzwalacie.
Nawiasem mówiąc, niektórzy powiedzieliby: „Ziemia jest płaska. Było takie przekonanie, ale teraz znamy prawdę. Ziemia jest okrągła”. Och, nie, moi drodzy przyjaciele. (…) To jest przekonanie. Nie, w rzeczywistości nie jest okrągła. (...). Jest postrzegana jako… (...) Jest postrzegana jako okrągła, nauka to potwierdza, dokonuje wszelkich pomiarów i powiada, że jest okrągła, a wtedy ona staje się okrągła i jakimś dziwnym trafem ludzie w Australii z niej nie spadają. Niesamowite. Ale tak naprawdę nie jest okrągła. To tylko przekonanie. A mimo to nauka mówi: „Nie! Nie! Jest okrągła. Musi być okrągła. Zmierzyliśmy to”. W rzeczywistości Ziemia najbardziej przypomina strunę. Jeśli już do czegoś ją przyrównywać, to do struny. To naprawdę nie jest okrągła kula, ale proszę bardzo, załóżcie, uwierzcie, że jest i tak będzie. Pewnego dnia zdacie sobie sprawę, że to struna. Bardzo elastyczna. Mówię o fizycznej planecie Ziemia. Jest bardzo elastyczna. Czasami po prostu zwisa, a czasami płynie. Czasami zwija się w węzły. Czasami tworzy iluzję bycia okrągłą, a innym razem płaską. Ziemia jest naprawdę jak giętka struna. A więc tak. Teraz wszyscy będziecie się tym martwić dziś wieczorem. (...). I stąd właśnie wzięła się teoria strun. (...).
A zatem przybyliście na Ziemię. Przybyliście na Ziemię i cóż za doświadczenie! Przybyliście na Ziemię i wszystko zapomnieliście, bo był to rodzaj… nie chcę powiedzieć, że to był trik i nie było to tylko wyzwanie, ale było to coś, co miało się wydarzyć. Wiadomo było, że tu przyjdziecie i wszystko zapomnicie, że zapomnicie nawet swoje cholerne imię. To było najtrudniejsze. Tak więc napisz po prostu słowo: „zapomnienie”, żeby nam starczyło miejsca.
- Adamus Saint-Germain

Obraz może zawierać: niebo i chmura




Anioł. 
Tak więc, jeśli pamiętacie, a do pewnego stopnia tak jest, wyprawiliście się w podróż dawno temu – bardzo, bardzo dawno temu – jako „anioł”, to takie zwiewne określenie dla istoty niefizycznej. Nie mieliście formy. Nie mieliście światła. Wyruszyliście w podróż, żeby znaleźć odpowiedź na pytanie: „Kim jestem?” Później to doświadczenie przerodziło się w ludzkie doświadczenie, ale wy ruszyliście w podróż, żeby odkrywać, żeby się bawić. Nie było żadnych zasad. Nie było żadnych przekonań. Nic takiego nie było. Byliście czystą promieniejącą istotą bez formy. Mieliście jednakże coś, czego teraz nie macie. Mieliście imię. Mieliście imię.

Nie imię jak Bob, Jane, czy coś w tym rodzaju, ale imię, które miało w sobie rezonans, można by rzec – energetyczne imię. Od momentu, w którym wybraliście się w drogę, nazywaliście siebie tym imieniem z kilku powodów – żeby się nigdy nie zgubić. Dzięki swojemu imieniu mogliście znaleźć drogę do domu.

Ludzie myślą liniowo… imię się zmienia. Zmienia się rezonans, częstotliwość, wibracja, dźwięk imienia, ale imię pozostaje imieniem. Tak więc, nie próbujcie wymyślać imion w stylu New Age i nie mówcie: „To moje imię”. Ono jest wymienne. Tak naprawdę nie da się go wypowiedzieć, ale jest to… można je nazwać znakiem odciśniętym na duszy. On istnieje i to jesteście wy. Kiedy wyruszaliście w drogę, nie mieliście nic oprócz imienia, oprócz siebie. To imię dało wam także rodzaj tożsamości w odniesieniu do innych obdarzonych duszą istot spotykanych po drodze, które również nie miały formy, które również nie miały żadnej historii, a co pozwoliło i mnie rozpoznać was i zidentyfikować. A więc jako anielska istota mieliście imię.

Gdzieś po drodze, z całą swoją dynamiką tworzenia, piękną dynamiką, energia popadła w zastój. Możecie przeczytać lub obejrzeć więcej na ten temat w Podróży Aniołów Tobiasza, a jest to swego rodzaju metafora, ale w pewnym sensie prawdziwa. Ja bym to ujął nieco inaczej: zrodziło się ważne pytanie o relację świadomości i energii. Mieliście imię, ale nie mieliście formy i nie byliście oswojeni z energią. Byliście dziećmi świadomości, ale tak naprawdę nie dostroiliście się do tego czegoś, co wyłoniło się z Ja Jestem, a co nazywa się energią. Pochodziła ona od świadomości. „Co mam z tym robić?”

Tobiasz w swojej historii opowiada, że cała energia i kreacja popadły w zastój. Ja ujmuję to nieco inaczej. Uważam, że bardziej chodziło o to, co z tą energią robić. To nie było tak, że oto wydarzyło się coś strasznego i wszystko zamieniło się w gęsty syrop. Pytanie brzmiało: „Nie wiem nawet co z tym syropem robić. Co ja mam robić? Jak mam się obchodzić z energią?”
- Adamus Saint-Germain



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz