środa, 14 października 2020

ISTNIEJĘ, JA ISTNIEJĘ.

 

 ,,Uczeń przygotowujący się do długiej podróży, udał się przed odjazdem do Mistrza - Mistrzu – powiedział – wyjeżdżam na wiele miesięcy. Czy masz dla mnie jakąś mądrą radę na drogę?
Mistrz wysunął szufladę biurka, wyjął mały medalion, wręczył go uczniowi i powiedział - Miej go przy sobie, ale nie otwieraj, dopóki nie będziesz tego desperacko potrzebował. Ani chwili wcześniej.
Uczeń wziął medalion z uczuciem podniecenia, podziękował Mistrzowi i wyszedł. Wyruszając w drogę, pomyślał - Ach! Dostałem od Mistrza jakiś tajemny eliksir albo jakąś sekretną formułę, może proszek, który dokonuje magicznych rzeczy! Kusiło go, żeby otworzyć medalion i zajrzeć do środka, ale przypomniał sobie słowa Mistrza i zrezygnował. Medalion pozostawał więc w jego kieszeni przez całą podróż, aż prawie o nim zapomniał.
Pewnego dnia, gdy wędrował głęboką doliną otoczoną wysokimi, stromymi skałami, usłyszał hałas. Brzmiał nieomal jak grzmot przetaczający się po niebie, ale kiedy spojrzał w górę, żeby sprawdzić, czy może nie spadnie zaraz deszcz, zobaczył wielki głaz toczący się zboczem wprost ku miejscu, gdzie stał. Nie było gdzie się schować i uświadomił sobie, że oznaczało to nieuniknioną śmierć, bo nawet gdyby chciał uskoczyć z drogi, to głaz był zbyt wielki, a czasu było zbyt mało.
Nagle przypomniał sobie medalion i mając przed sobą głaz w odległości kilkudziesięciu metrów, szybko go wyciągnął i otworzył. Miał nadzieję, że znajdzie tam jakąś magiczną formułę, która go uratuje, ale zamiast tego zobaczył tylko dwa słowa wyryte w medalionie – JA ISTNIEJĘ. Poczuł nutę rozczarowania, ale zaraz potem wziął głęboki oddech i zanurzył się w wewnętrzną wiedzę. Poczuł swoją własną Jaźń, swoje własne Ja Istnieję. I nagle szedł dalej drogą, a wielki głaz rozleciał się na kawałki tuż za jego plecami. Był zdumiony. Powinienem był zginąć! Powinienem teraz leżeć płaski jak naleśnik, zgnieciony przez ten głaz. Był tak blisko, że prawie mogłem go dotknąć. Co się stało? I wtedy sobie przypomniał - Ach, JA ISTNIEJĘ!
Otóż ta zwykła świadomość zmienia naturę rzeczywistości. Gdy tylko wczuł się w JA ISTNIEJĘ – przypomniane przez medalion Mistrza i głaz toczący się wprost na niego – zmienił naturę samego czasu, dzięki czemu nie był już dłużej na drodze głazu, ale znalazł się tuż za nim. A w gruncie rzeczy obydwa potencjały były prawdziwe – zgniecenie przez głaz oraz uniknięcie śmierci.
Wziął głęboki oddech Urzeczywistnienia i pomyślał - Ach, już rozumiem! Prawdziwa natura rzeczywistości polega na tym, że „jednocześnie” wystąpiły obydwa potencjały. Ja akurat wybrałem ten, gdzie nie zostałem zmiażdżony. I radośnie kontynuował podróż śpiewając - JA ISTNIEJĘ, JA ISTNIEJĘ, JA ISTNIEJĘ.


* * *
Drogi czytelniku, to na swój sposób może być również twoja historia. Jesteś w trakcie podróży, gdy nagle w twoim życiu zdarza się coś nieprzewidzianego, może wypadek. I jak ów uczeń mający przy sobie medalion, w chwili nieuniknionej katastrofy przypominasz sobie – JA ISTNIEJĘ. To wszystko, czego trzeba. Nie potrzebujesz magicznego napoju ani czarodziejskiego proszku, a tylko wiedzieć i czuć – JA ISTNIEJĘ. To sprowadzi cię na powrót do twojego centrum, na powrót do twojej świadomości. To świadomość wszystko stwarza i świadomość może wszystko zmienić. To właśnie jest JA ISTNIEJĘ.
W chwili, gdy wkraczasz w swoje życie świadomie – bez żadnych gierek, bez żadnego makyo, bez wymuszania czegokolwiek, po prostu z JA ISTNIEJĘ i z PRZYZWOLENIEM – sytuacja natychmiast się zmienia. To może dokonać kwantowej zmiany w sytuacji zdrowotnej, finansowej czy też w osobistym związku. Ze świadomością JA ISTNIEJĘ nagle wszystko ulega zmianie.
Nie próbujesz zmieniać otaczającego cię świata. Przenosisz SIEBIE w inny potencjał. Stary potencjał skały zgniatającej ucznia wciąż był obecny, ale nie został zrealizowany. Dzięki natychmiastowemu wybraniu Przyzwolenia, uczeń dosłownie przemieścił się w czasie i znalazł w miejscu odległym o 22 sekundy od spadającego głazu. To, co uważał za nadchodzącą katastrofę, przemieściło się do czegoś w rodzaju równoległej rzeczywistości i głaz upadł za jego plecami. Obydwa potencjały były prawdziwe. Obydwa istniały. Jeden z nich został zrealizowany.
Twoje życie może tak właśnie wyglądać. Nie musisz go planować, ani się nim martwić – ono po prostu się dzieje. A kiedy się dzieje, nie próbuj tego odwracać i nie próbuj dokładnie zrozumieć jak to się wydarza... nie wracaj do liniowego stanu umysłu. Weź głęboki oddech i po prostu Przyzwól.
Weź ze sobą JA ISTNIEJĘ i „miej je przy sobie” na każdym kroku swojej podróży. Wczuwaj się w nie. Żyj nim i obserwuj jak natura rzeczywistości oraz synchroniczność zmieniają twoje życie”.
- Adamusa Saint-Germain ,,Wspomnienia Mistrza”

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz