czwartek, 15 października 2020

News

 saint germain eraoflightdotcom

W momencie, w którym uwikłacie się w politykę, próbując ratować świat; w momencie, w którym wdawać się będziecie w dyskusje na temat żeńskiego pierwiastka i męskiego, na temat żeńskiej bogini i męskiego dupka; w momencie, w którym w to wejdziecie – jasne i ciemne, i cała reszta - to was wciągnie. To was wessie. I chociaż będziecie wcielonym Mistrzem i powiecie: „Tak, ale ja jestem ponad to”, zostaniecie schwytani bodaj za jedną nogę i wciągnięci może nawet po pierś. Możliwe, że nie wciągnie was do końca, ale to jest wam niepotrzebne! Całe to angażowanie się to kompletna strata energii.
Żadna ze stron nigdy nie wygra, mówię to wam teraz. Czy to jasne czy ciemne, dobre czy złe, męskie czy żeńskie, Donald Trump czy Joe Biden, nikt nigdy nie wygra. A wy na to: „Ale ktoś przecież wygra wybory.” Och, naprawdę? Och, naprawdę.
Dopóki będzie dualizm, dopóki będą te konflikty - które ludzie wydają się kochać, są od nich uzależnieni - dopóty będą te walki. Nikt nie wygrywa. Trzymajcie się od nich z daleka, do cholery. Nie po to tu jesteście.
Jeśli nadal czujecie potrzebę angażowania się w te działania, odejdźcie już teraz. Opuśćcie Karmazynowy Krąg, bo i tak odejdziecie, za pół roku czy za rok odejdziecie, bo nadal jesteście uzależnieni od angażowania się w różne sprawy. Nie ma żadnych spraw na tej planecie. Naprawdę nie ma. Są tylko ludzie, którzy walczą o sprawy.
Ta planeta rozwiązałaby tak wiele z jej problemów - głodu, środowiska i wojny - gdyby ludzie przestali walczyć o „słuszne sprawy.” Ta walka, ci ludzie tylko utrwalają te „sprawy.” Rozwiązanie każdego z tych problemów już istnieje - środowiska naturalnego, kryzysu energetycznego z silnikami benzynowymi, kryzysu finansowego - rozwiązanie już istnieje. Ale tak długo, jak długo ludzie będą walczyć, stawać po czyjejś stronie, nie słuchając i nie wchodząc w głąb siebie, te bitwy będą trwały. I nie można winić za to kogoś innego, a wiem, że niektórzy z was są teraz na mnie naprawdę wkurzeni, i dobrze.”

 

Adamus Saint Germain

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz