poniedziałek, 23 listopada 2020

Teraz jestem gotowy

 

 

Cóż, polaryzacja jest dość szalonym aktem, który bierze się tylko z wierzenia w oddzielenie. Kiedy raz się w nie wpadnie, wierzysz, że jesteś z niego stworzony. Zatem obawiasz się prawdziwej zmiany pod każdym względem, ponieważ stanowi ona atak na przyjętą przez ciebie tożsamość i może ostatecznie cię unicestwić.
Raz na jakiś czas oddzielenie daje ci chwilę wytchnienia. Pozwala doświadczyć spełnienia przez kilka chwil, ale wtedy zaczyna szeptać: „Teraz lepiej mi służ! Trochę się odprężyłeś, lecz teraz potrzebuję wzmocnić moje granice. Teraz muszę jeszcze raz udowodnić, że jestem inny od pozostałych. Teraz nadszedł czas, aby pokazać, kto jest prawdziwym twórcą w tej grze. To ja. Tworzę z mocą, siłą i kontrolą, czasami nawet z kreatywnością. Tworzę dzieląc, przekształcając, a następnie przypisując sobie wyniki. A ty zrobisz to w moim imieniu, bo gdy zrobisz, być może wkrótce podaruję ci wspaniałą chwilę spełnienia!”
A może głos separacji szepcze coś w tym stylu: „Dość tego dobrego. Teraz chcę poczuć, że żyję, czyniąc siebie naprawdę małym. Skurczę moje granice i pozwolę, by inni mnie kopali. W ten sposób na pewno będę się czuł sobą. Ból mi w tym pomoże, prawda? Czy to nie cudowne, że taki wielki twórca jak ja ma tak wiele możliwości, by utrzymać się przy życiu?”
Nękani tym głosem i cierpiąc z powodu wrodzonej sprzeczności oddzielenia i trwałego spełnienia, wielu ludzi zaczyna szukać lekarstwa. Niektórzy odwołują się do wszelkiego rodzaju argumentów religijnych, wmawiając sobie, że popadli w niełaskę. Dlatego tylko bezbłędne zachowanie, według ich wymyślonego bóstwa, może ich uzdrowić i do-prowadzić do trwałego spełnienia. A ponieważ polaryzacja nie przejmuje się bóstwami, wtedy oczywiście trwałe spełnienie pozostaje nieuchwytne. Zatem dochodzą do wniosku, że nie są jeszcze bez skazy i muszą się poprawić. Cóż, życzę powodzenia.
Inni, bardziej dojrzali ludzie, nie potrzebują jakiejś zewnętrznej super istoty lub super mocy, której muszą się pod-porządkować. Zamiast tego, zastępują ją dynamiką samej polaryzacji. Jeśli więc tracą poczucie spełnienia, zaczynają obwiniać się za to, że wyszli z równowagi, że nie są zsynchronizowani z energiami, lub że nie są w stanie zaakceptować okoliczności - innymi słowy, że nie funkcjonują bez-błędnie w polaryzacji, a nawet. że się jej przeciwstawiają. Dochodzą więc do wniosku, że z pewnością muszą się po-prawić.
Czy widzisz, jak w obu przypadkach oddzielenie wzmacnia się? Próba „poprawy” w świecie oddzielenia tylko wzmacnia iluzję, że oddzielenie jest realne. Nie ma po prostu żadnej luki, która dawałaby ci trwałe spełnienie przy jednoczesnym wierzeniu w oddzielenie. Innymi słowy:
Oddzielenie i trwałe spełnienie nie mogą współistnieć!
Chociaż ciągle próbujesz przechytrzyć polaryzację, prawdopodobnie podejrzewasz, że moje stwierdzenie jest prawdziwe. I z całą pewnością, obawiasz się również, że to prawda.
I nie próbuj nawet o to się ze mną kłócić, ani z jakąkolwiek inną istotą spoza polaryzacji. Cóż, możesz próbować - tak jak to robiłeś przez ostatnie eony. Jeśli mnie wezwiesz, będę tam. Mogę nawet udawać, że cię słucham. W każdym razie, będę po prostu patrzeć na ciebie moimi pięknymi, krystalicznymi oczami. Będą niczym okna do Trzeciego Kręgu Stworzenia. Jeśli odważysz się spojrzeć mi w oczy, zobaczysz kim naprawdę jesteś poza oddzieleniem. A wtedy twój monolog ucichnie dość szybko.
Ale po pewnym czasie patrzenia mi w oczy, twoje ciało fizyczne, twoje emocje lub twój umysł w końcu dadzą o sobie znać, nakłaniając cię do tego lub owego. Wtedy ponownie wrócisz do swojego normalnego ludzkiego stanu i starych wzorców. Pewnie, miałeś jeszcze jedno wspaniałe nie-fizyczne doświadczenie, którym mógłbyś podzielić się ze swoimi duchowymi towarzyszami i znowu będziesz się zastanawiał, co takiego zrobiłeś, że do niego doszło. Czy to była pełnia księżyca? Czy wypiłeś za dużo czy za mało alkoholu? Czy nawet przestałeś zastanawiać się nad swoją przyszłością?
Podczas gdy ty wejdziesz w tryb autoanalizy, ja odwiedzę moją grupę wsparcia. I uwierz mi, to jest ogromna grupa. Tutaj mogę w końcu ponarzekać przed innymi. Co zrobiłem źle? Ten człowiek miał to w zasięgu ręki, ale potem... odrzucił to. Znowu! I wszyscy moi towarzysze skiną głową ze smutkiem i empatią. Wtedy zaczniemy robić plany, jak możemy stać się lepsi. Jak moglibyśmy się po-prawić, by pomóc innym pozbyć się tej infekcji zwanej od-dzieleniem. Ale potem, po około sekundzie, wybuchamy śmiechem. To takie komiczne! Cały ten układ jest taki, taki... surrealistyczny! Oddzielenie? I oni się tego trzymają? Niewiarygodne!
Ups, przepraszam, zapomniałem się. To nie powinno się zdarzyć. Ale nie jestem idealny, dzięki Bogu. O, znowu to zrobiłem, mimo najlepszych starań. Ok, poważnie. Udajmy, że to się nigdy nie wydarzyło. Teraz jestem gotowy. Widzisz moje piękne oczy? Powtarzam:
Oddzielenie i trwałe spełnienie nie mogą współistnieć!
Ale dlaczego więc tak jest, że każdy chce trwałego spełnienia, skoro nie jest w stanie jego znieść przez dłuższy czas? Jak istota może nawet wymyślić to pojęcie, skoro najwyraźniej nie można tego zrealizować?
Cóż, prosty powód jest taki, że twoja prawdziwa natura jest rzeczywiście zarówno trwała jak i spełniona, aczkolwiek w sposób, który wykracza daleko poza intuicyjne rozumienie człowieka.
W rzeczywistości pragnienie czegoś na kształt trwałego spełnienia odzwierciedla ograniczony umysł człowieka, który jest niezadowolony z wszechobecnej nietrwałości w polaryzacji. Tak więc zwykła trwałość byłaby z pewnością bardzo przyjemna. Ale jak już widzieliśmy, poczucie rzeczywiście długo-trwałej trwałości wywołuje również uczucie stagnacji i braku życia, przy czym oba te odczucia nie mają w naszym świecie żadnego zastosowania. Czyż nie jest interesujące, jak jeden termin może wywołać zarówno błogość, jak i odrzucenie?
Spróbujmy więc znaleźć wyrażenie, które lepiej opisze naturę prawdziwego Ja.
Prawie każdy może odnieść się do tego sformułowania, „To jest doskonały moment” i kojarzy się z nim poczucie spełnienia. Moment, w którym niczego nie brakuje i wszystko jest w doskonałości dokładnie takim, jakim jest.
Zatem doskonałość dobrze wpisuje się w nasze cele.
Teraz dodajmy do niej nieco dynamiki, bo doskonałość, o której mówię, nie jest statyczna. Zamiast tego, ciągle rozwija się w doskonałości - nie dlatego, że musi, ale dlatego, że może! W tym celu proponuję przymiotnik „rozszerzający”. W ten sposób dochodzimy do „rozszerzającej się doskonałości”.
Czuję, że rozszerzająca się doskonałość jest trafnym wy-rażeniem, być może nawet doskonałym, aby opisać prawdziwą naturę istoty twórczej.
Wczuj się przez chwilę w określenia „trwałe spełnienie” i „rozszerzająca się doskonałość”.
- Joachim Wolfram ,,Althar - Ostateczne Uwolnienie”
Pokaż mniej

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz