MATERIAŁY
KARMAZYNOWEGO KRĘGU
Seria ALT
SHOUD 2 –
prezentowany przez ADAMUSA SAINT-GERMAINA za pośrednictwem
Geoffrey’a Hoppe
5 listopada 2022
r.
www.crimsoncircle.com
Jestem Tym, Kim
Jestem, Adamusem z Suwerennej Krainy.
Ach! Witajcie na
Shoudzie 2 z serii ALT. Cieszę się, że jestem tu z wami. Mamy
dzisiaj całkiem niezłą obsadę. Całkiem niezłą obsadę.
Po pierwsze, droga
Lindo z Eesa, czy jesteś gotowa?
LINDA: Tak!
ADAMUS: Dobrze.
Widzę, że przygotowano dla ciebie tablicę do pisania. To oznacza
kłopoty.
LINDA: O rany!
ADAMUS: Albo
oznacza, że będziesz dziś zajęta pisaniem na tablicy. Mamy wiele
do omówienia.
Czy czułaś, gdy
grała muzyka, wszystkie energie gromadzącej się Shaumbry?
LINDA: Nawet przed
muzyką.
ADAMUS: Nawet przed
muzyką, ale szczególnie podczas trwania muzyki (odnosi się do tego
wideo). To wtedy dokonujemy końcowego nastrojenia
się i przygotowujemy się do tego, co będziemy tu robić,
przygotowujemy się do tego niesamowitego Shoudu i pojawia się takie
ożywienie. Mamy tu dzisiaj z nami Kuthumiego.
LINDA: Ooch!
ADAMUS: Taak. Och,
to zabrzmiało jak westchnienie ulgi. (Adamus chichocze) Kuthumi
pokazuje się ostatnio coraz częściej, ponieważ, owszem, jest dużo
do zrobienia. I jako wzniesiony Mistrz, jakim jestem, i jako
wzniesiona istota, jaką jestem, powiem, że wiele się dzieje u
Shaumbry. Potrzebuję jego pomocnej dłoni i razem sprawiamy, że
Kuthumi jest bardzo zajęty na spacerach z wami. On lubi zabierać
was na spacery. Ja lubię was posadzić i trochę podyskutować, a
Kuthumi lubi zabierać was na spacer. Jest więc zajęty Shaumbrą,
ponieważ tak wiele się teraz dzieje w Shaumbra-landzie, więcej niż
się działo wcześniej, ale także na świecie dzieje się więcej
niż dotychczas.
LINDA: Właśnie.
ADAMUS: Mamy więc
tutaj Kuthumiego. Mamy tu niektórych członków Karmazynowej Rady,
ponieważ oni uważnie obserwują, przyglądają się temu, co dzieje
się pomiędzy tym, co teraz, a – chyba nie ma na to ludzkiego
słowa, nie mieści się to w „historyczne” czy „epickie”, te
słowa wydają się małe w porównaniu z mającym nastąpić
wydarzeniem – Niebiańskim Krzyżem. To jest... pfffff!
Tak, pszzz! Droga Gail Neube, jeśli możesz to przeliterować
– pszzz! – w ten sposób. Gail wykonuje fantastyczną
pracę...
LINDA: Ona jest
niesamowita.
ADAMUS: ...za
kulisami. Pracuję z nią, kiedy dostaje pliki, pliki audio z naszych
Shoudów w ciągu kilku godzin po zrobieniu nagrania i siedzi do
późna opracowując je. Siedzę tuż obok niej i czanelujemy,
podczas gdy ona pisze. Dodaje tak wiele energii, nawet do tekstu. Tak
więc, droga Gail Neube, wielkie dzięki za to, co robisz.
Pod każdym względem
dużo się dzieje. (Linda wzdycha) Wydaje się, jakbyś miała małe
– hm – zaparcie lub jakieś obawy. Z czym mamy dziś do
czynienia?
LINDA: Zdecydowanie
z obawami.
ADAMUS: Z obawami,
taak...
LINDA: Taak.
ADAMUS: ...ponieważ
dużo się dzieje.
LINDA: Dużo się
dzieje i są sprawy, które już znamy, i są sprawy, o których
nawet nie wiemy, możemy je wyczuwać.
ADAMUS: Taak, a do
wydarzenia, o którym ty i Cauldre właśnie rozmawialiście,
pozostało, plus minus, cztery i pół miesiąca. Rozmawialiśmy o
tym ostatnio w trakcie spotkania poświęconego Merlinowi. To jest
wielka sprawa. Jest to jakby spełnienie dawnego, dawnego marzenia i
oznacza tak wiele rzeczy. W pewnym sensie oznacza otwarcie na
łatwiejszy dostęp Christosa – świadomości Chrystusowej –
świadomości kryształowej. I będzie to jeden z tych dni, o których
wiemy, ale – powiem o tym więcej za chwilę – reszta planety
będzie jednak zajmować się swoimi codziennymi sprawami.
Przejście na
tamtą stronę
Ale zanim zanurzę
się w temat Niebiańskiego Krzyża, chcę poświęcić chwilę, żeby
wyrazić uznanie dla Shaumbry, która przeszła – przeszła na
naszą stronę (Linda wzdycha głęboko) – z powrotem do swojego
naturalnego stanu. Ostatnio było ich całkiem sporo i wiem, że
niektórzy z was o to pytali. Niedawno przeszła jedna z nich, droga
przyjaciółka Lindy i Cauldre'a – Cathy Brodie z Australii – a
było też dużo innych. I wiem, że wielu Shaumbra się dziwi:
„Dlaczego oni odchodzą, zwłaszcza teraz?” Odchodzą z wielu
powodów. Po prostu dochodzą do punktu, w którym mówią: „Koniec
z tym”. Skończyli walkę z fizycznym ciałem, albo po prostu mają
zwyczajnie dość.
Wiecie, droga Cathy
faktycznie była chora przez jakiś czas, ale doszła do punktu
uwolnienia, co nie było dla niej łatwe. Lubiła troszczyć się o
różne sprawy, zarządzać nimi i robiła to bardzo dobrze. Ale w
swojej chorobie doszła do takiego punktu, że musiała po prostu
całkowicie sobie odpuścić. Nie było już żadnej walki. Nie było
już z czym walczyć.
Można nieomal
powiedzieć, że cała ta sprawa z chorobą była częścią jej
podróży. Innymi słowy, była to jedyna rzecz, jaka mogła ją
skłonić do odpuszczenia sobie, uwolnienia i przyzwolenia na
Urzeczywistnienie, co też uczyniła. Nastąpiło to na krótko przed
jej fizyczną śmiercią. Dokonała tego Urzeczywistnienia i w tym
momencie zdecydowała, że zamiast próbować uzdrawiać i naprawiać
ciało, skończy z tym wszystkim. Osiągnęła to, co chciała zrobić
w tym życiu na tej planecie – swoje pełne Urzeczywistnienie – i
nie było sensu wracać. Zrobiła wszystko, co chciała zrobić we
wszystkich swoich wcieleniach i nadszedł czas, żeby po prostu
przejść na tamtą stronę.
Było to dla niej
łatwe, ponieważ przeszła spory trening w poprzednich wcieleniach,
a w tym życiu doszła do dużego zrozumienia i mądrości. Bardzo
wiele doświadczyła i używam jej jako przykładu dla was, dla
innych. Ale przejście było dla niej łatwe. Natychmiast zdała
sobie sprawę gdzie jest, co robi, i było to bardzo odmienne od
tego, czego doświadcza typowy człowiek, kiedy przechodzi, kiedy
opuszcza fizyczne ciało. Nazwę takich ludzi śmiertelnikami, nie w
sposób protekcjonalny, bo oni wierzą, że to było jedyne życie.
Są więc w pewnym sensie śmiertelnikami.
Później, w innych
wymiarach, zrozumieją, że jest wiele, wiele żyć do przeżycia,
nawet poza ziemskim życiem, które to życia kontynuujecie. Tak więc
ostatecznie nie ma śmiertelników. Ale to jest rodzaj etykiety,
którą sobie przypinają. Są śmiertelnikami.
Kiedy przechodzą na
tamtą stronę, generalnie jest w nich dużo strachu, ponieważ był
on im wpajany od najmłodszych lat; strach przed tym, co się stanie,
strach przed śmiercią i pójściem w jakąś ciemność, strach
przed zapłatą za grzechy, możliwością pójścia do piekła.
Na ogół, kiedy
przechodzą na tamtą stronę, następuje szok. Zdają sobie sprawę,
że teraz są martwi, ale są zaskoczeni, ponieważ nadal żyją.
Jest to więc spory szok i pojawia się strach przed tym, co będzie
dalej. I może tak powinno być, bo na ogół wtedy spotykają swoje
rodziny, tych członków rodziny, którzy już przeszli wcześniej.
Śnili o nich przez jakiś czas, a teraz są tutaj w sferach
okołoziemskich z członkami rodziny. Jest radość – na ogół,
nie zawsze – ale bywa radość, są łzy, jest dużo uścisków i
rozmów o starych wspomnieniach. Ale w tym momencie, na ogół,
śmiertelnik, który właśnie umarł, stwierdza, że jest sam. To
tak, jakby nagle wszyscy zniknęli ze sceny i oto on został sam. To
jest czas refleksji. To czas, kiedy musi naprawdę zaakceptować
fakt, że jest martwy, a jednak żyje. Jego fizyczne ciało jest
martwe. Jego mózg w pewnym sensie jest martwy – mam na myśli, że
jego fizyczny mózg jest martwy – ale nadal znajduje się w
mentalnym stanie istnienia i teraz jest naprawdę ważny czas: co
dalej?
Jest jakby sam w
ciemnym pokoju bez okien, bez widocznych drzwi i zastanawia się:
„Czy zostanę wysłany do piekła? Czy to wszystko, co jest? Czy
ten przebłysk spotkania z rodziną na początku był tylko rodzajem
snu?”, ponieważ śnił o swojej rodzinie. „Czy to był sen, czy
też coś, co dzieje się teraz naprawdę?” I to jest ten moment,
kiedy to się różni zależnie od osoby.
Niekoniecznie jest
to przyjemne doświadczenie. Zawsze okazywana jest pomoc tym, którzy
przechodzą do innych wymiarów. Zawsze pojawiają się anielskie
istoty, które są szkolone do pracy ze śmiertelnikami,
przechodzącymi właśnie na tamtą stronę. Są też członkowie
rodziny, do pewnego stopnia, ale właściwie jest to czas, kiedy
śmiertelnicy czują się zagubieni, zdezorientowani i często
samotni. To jest właśnie powód, dla którego lata temu
stworzyliśmy DreamWalkera Śmierci, czyli Przewodnika Dusz
(DreamWalker
Death), żeby czuli, że jest z nimi wspólna,
znajoma energia – to wy, DreamWalker – która może ich zapewnić,
że nie są sami, że przechodzą teraz przez proces, proces śmierci
i odrodzenia, i to naprawdę zależy od nich, dokąd chcą iść.
Trochę inaczej to
wygląda, kiedy Shaumbra przechodzi na tamtą stronę. Trochę
inaczej to wygląda. Shaumbra całymi latami miała okazję rozmawiać
o śmierci i uświadamia
sobie, że śmierć
jest po prostu wielkim uwolnieniem. A gdybyś miała to zawrzeć w
utworze muzycznym, w wierszu lub piosence, co by to było, droga
Lindo? Kiedy przejdą na tamtą stronę, co by śpiewali?
(krótka pauza)
Ona nie jest pewna,
więc zagrajmy to (słychać początek piosenki “I
Can See Clearly Now” [Widzę wyraźnie
teraz]).
Widzę wyraźnie
teraz, że deszcz ucichł.
(muzyka się
zatrzymuje)
Aach! Czy możesz
sobie wyobrazić? Widzę wyraźnie teraz, że mózg ucichł. Czy to
nie były te słowa? Mózg ucichł?*
*podobieństwo
brzmieniowe słów rain (deszcz) i brain (mózg) – przyp. tłum.
LINDA: Blisko.
ADAMUS: Teraz czuję
wyraźnie, że mózg ucichł.
Dla Cathy i wielu
innych, którzy przechodzą na tamtą stronę, to taka ogromna ulga.
Nagle nie czują już, że ich głowa jest wypchana watą i gazetami.
Możecie nie zdawać sobie z tego sprawy w tej chwili, ale tak
właśnie się to odczuwa tutaj na planecie. Kiedy przechodzicie na
tamtą stronę, następuje ogromne uwolnienie, tak, jakby wyjęto z
waszej głowy całą gazę i watę, i możecie wreszcie myśleć, ale
tak naprawdę nie myślicie. Teraz wracacie do swojego intuicyjnego
zmysłu.
Następuje
uwolnienie od ciała, a tak wielu Shaumbra, jak wiecie – a przy
okazji (do Lindy), mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko
odgrywaniu roli publiczności. Normalnie ja krążyłbym po widowni,
a ty podawałabyś mikrofon. Ale ty znowu grasz tę rolę. Stałaś
się w niej całkiem dobra.
LINDA: Dziękuję,
to dla mnie zaszczyt, a także wyzwanie, ponieważ postanowiłam
robić to w sposób jak najbardziej odpowiedni.
ADAMUS: Wielu
Shaumbra właśnie teraz odczuwa fizyczny ból i po prostu ciężko
im się z nim uporać. To dlatego Kuthumi jest tak zajęty przy
Shaumbrze każdej nocy. Chodzi mi o to, że ma całą listę
oczekujących, z którymi spaceruje i rozmawia – teraz jest jak
Święty Mikołaj, chodzi bardzo szybko i przemierza cały świat –
a Shaumbra pyta: „Co się dzieje z moim fizycznym ciałem?” I
nagle przechodzicie na tamtą stronę i wasz mózg czuje się tak,
jakby nagle został odłączony, otwarty i niespodziewanie wasze
ciało jest wolne od bólu. To nie jest tak, że zabieracie ze sobą
ciało, ale zabieracie esencję, wspomnienia i to rzeczywiście
odczuwa się bardzo realnie. Bardzo, bardzo realnie. Nazywamy to
ciałem fantomowym, ponieważ właśnie opuściliście planetę.
Wciąż macie reakcje takie, jakby to było ciało fizyczne.
LINDA: A więc nadal
czujemy się sobą.
ADAMUS: Taak, ale
wolnym od bólu. Można poczuć przepływ życia przechodzący przez
to, co teraz jest naprawdę waszym ciałem świetlistym. Tak więc to
nie jest fizyczny ból, który przeszywa wasze biologiczne ciało. I
ta ogromna ulga, i to jest tak, jakby się śpiewało –jeszcze raz
to zagramy – to jest tak, jakby się śpiewało, ciesząc się
chwilą, kiedy przechodzi się na tamtą stronę, i tak to się
odbywa.
(piosenka jest
odtwarzana ponownie)
Widzę wyraźnie
teraz, że deszcz ucichł.
Aaach! Czuję
wyraźnie teraz, że ból ucichł, że mózg ucichł i to taka ulga.
*znów
podobieństwo brzmieniowe słów „deszcz” (rain) i „ból”
(pain) – przyp. tłum.
Od razu spotykam się
z nimi ja. To jedno z moich wyznaczonych zadań, które uwielbiam
wykonywać – witać ich, kiedy przechodzą. I wówczas – nie
przesadzam tutaj ani trochę – jedną z innych rzeczy, o których
mówią od razu po przejściu i przywitaniu ich przeze mnie, bywa też
Kuthumi lub Tobiasz – nie są członkowie ich dawnych rodzin, ale
grupa anielskich istot, które znamy od dawna.
LINDA: Jasne. Jasne.
ADAMUS: I jedną z
ich natychmiastowych reakcji jest stwierdzenie: „O rany, jest tak,
jak zapowiadałeś”. Nie ma tu wielkiego szoku w rodzaju: „Och,
nie jest tak, jak myślałem”. Ich reakcja... Cathy, kiedy tu
dotarła, była oszołomiona. Powiedziała: „Jest dokładnie tak,
jak myślałam, że będzie. Już nie ma bólu w moim ciele. Już nie
ma zatorów czy zaparć w moim mózgu. Wy tu jesteście!” I wtedy,
generalnie, Shaumbra zatrzymuje się na chwilę i mówi: „OK, czy
to się dzieje po prostu dlatego, że wierzyłem w to jeszcze w
czasach, kiedy byłem na Ziemi? Czy po prostu mam halucynacje w moim
stanie śmierci?” I wtedy wszyscy pękamy ze śmiechu, a oni mówią:
„Taak, ale czy ten śmiech to coś, czego się spodziewałem, że
będzie i dlatego jest?” A my znowu pękamy ze śmiechu, bo
odpowiedzią jest dwa razy tak.
Odpowiedź brzmi –
owszem, tak, w coś wierzyliście; tak się na ogół dzieje, gdy
przechodzicie – ale, tak, to się dzieje naprawdę. Nie wymyślacie
tego. My naprawdę jesteśmy tutaj, witając was z powrotem po naszej
stronie.
Często wtedy jest
dużo łez, naszych i ich.
LINDA: Och, łał,
łał.
ADAMUS: Dużo łez.
Dużo łez, ponieważ następuje uwolnienie od tego nieco uciążliwego
stanu bycia człowiekiem, i dużo jest płaczu. Potem... to jest coś
w rodzaju, coś jak pięć etapów śmierci czy coś takiego, choć
właściwie to jest pięć etapów poza śmiercią – po łzach
przychodzi akceptacja, a potem trochę wyrzutów sumienia i żalu.
Coś jak: „Zawsze wiedziałem, że tak się dzieje, kiedy byłem na
Ziemi, ale było tak wiele rzeczy, które stawały na drodze, miałem
wątpliwości. Dlaczego pozwoliłeś mi wątpić?” I patrzą mi
prosto w oczy: „Dlaczego pozwoliłeś mi wątpić, Adamus?”
A ja na to: „Hej,
bynajmniej. Próbowałem ci powiedzieć. Próbowałem ci powiedzieć:
zajrzyj w głąb siebie. Wejdź do swojego wnętrza. Dowiedz się, co
jest prawdziwe”. I wielu z was to zrobiło, ale często też
stwierdzaliście: „Och! Gdybym tylko nie spędził tyle czasu na
martwieniu się i powątpiewaniu, i po prostu zajął się tym, co
zamierzałem zrobić”. To też jest problem do przedyskutowania,
tak czy inaczej siadam teraz z nimi i zaczynamy rozmawiać o skutkach
działania zbiorowej świadomości oraz o zbliżaniu się
Niebiańskiego Krzyża.
Mówię o tym w tych
uwagach wstępnych w związku z tym, że tak wielu Shaumbra przeszło
i przechodzi na naszą stronę. Nie jest to powód do jakiegokolwiek
wstydu. Nikt nie robi wyrzutów: „Och, powinieneś był zostać
trochę dłużej”. Dla niektórych z was jest to ogromna ulga i
dajecie temu wyraz: „Nie zniósłbym jednego dnia dłużej” i to
jest w porządku. To jest w porządku.
A niektórzy pytają
– po tym, jak sobie usiądziemy, żeby trochę pogadać –
niektórzy pytają: „Adamus, a czy muszę wracać? Czy muszę
wracać?” Odpowiedź brzmi: „Absolutnie nie. Zrobiliście to, po
co przyszliście na planetę, co mieliście zrobić tak dla siebie,
jak i dla planety. Nie musicie wracać. Możecie wrócić jako
niebiologiczna istota, niefizyczna istota. Możecie wrócić –
można to nazwać – w duchu, energii i być tam na Ziemi. Inni
prawdopodobnie nie będą was widzieć, a jednak będziecie mogli
naprawdę cieszyć się wieloma aspektami przyrody, czego wcześniej
nie mieliście okazji zrobić, cieszyć się sztuką i tego typu
rzeczami, ale będzie to niefizyczne”.
Zastanawiają się
nad tym przez chwilę, po czym stwierdzają: „Nie, niekoniecznie. W
każdym razie nie teraz. Przejdźmy tutaj do tego, co jest do
zrobienia w tych wymiarach”. Następnie chcą spotkać kogoś
takiego jak Sart, FM, Edith oraz wielu innych, którzy...
LINDA: Sart.
ADAMUS: ...przeszli
na naszą stronę. Sart, tak, to właśnie powiedziałem. I wielu
innych, którzy przeszli na naszą stronę, i to jest jak wielki
zjazd rodzinny w tym momencie, ale dobry zjazd rodzinny. Rozmawiają.
Dzielą się historiami. Chcą wiedzieć, co FM robił ostatnio. To
wielki zjazd. I mniej więcej wtedy ja ich opuszczam – mam inne
rzeczy do zrobienia – i zostawiam ich prawdziwym bliskim, Shaumbrze
z Ziemi.
Niebiański
Krzyż
Chodzi o to, że
teraz, gdy przybliża się Niebiański Krzyż, panuje duże
wzmożenie. Zostało jeszcze cztery i pół miesiąca do tego ważnego
wydarzenia. Jak już Linda i Cauldre wspomnieli w części
informacyjnej, zrobiliśmy ostatnio projekt zatytułowany „Niebiański
Krzyż: przygotowanie do otwarcia”, gdzie szczegółowo omawiam
poczucie beznadziejności, które ma miejsce na skalę globalną, a
osiągnęło ono rekordowy poziom, wyższy niż kiedykolwiek w
historii, łącznie z czasami upadku Atlantydy.
LINDA: Łał.
ADAMUS: Panuje
powszechne poczucie beznadziejności, które wisi nad światem jak
ciemna chmura. Uważam, że 85 procent ludzi ma poczucie
beznadziejności w stopniu zauważalnym w ten czy inny sposób. Nie
oznacza to, że całe ich życie jest beznadzieją, ale odczuwają
oni znaczny stopień tej beznadziejności, który powstrzymuje ich od
aktywności.
Niebiański Krzyż
jest już blisko, a jeszcze kilka dni temu nie znaliśmy dokładnej
daty. Znaliśmy ogólne ramy czasowe, a one wciąż się zawężały.
Wszystko zależy od poziomu świadomości na planecie, ponieważ
poziom świadomości określa przepływy energii, które docierają
do jednostki, a ostatecznie do planety.
Poziom świadomości
ma związek z odejściem Gai. Im wyższa jest ta świadomość, tym
łatwiej jest Gai oczyścić się, wznieść się, co dosłownie
uczyni. Tak więc ma on wpływ i dlatego możecie sobie wyobrazić
energię jako rodzaj wiru, zasysania, który się wytwarza. Gaja
odchodzi; w miarę jak wzrasta świadomość, macie ten rodzaj
strumienia, to zasysanie następujące wraz z jej odejściem. Tworzy
ono pustkę, która ma być wypełniona świadomością, ale
jednocześnie pojawia się w niej mnóstwo konfliktów. Ludzie są
skonfliktowani i wskazują palcem, kto jest winien zanieczyszczeniu
środowiska.
Naprawdę chciałbym,
żeby ktoś z Shaumbry wystąpił i zrobił coś – prezentację,
film czy cokolwiek innego – informując i edukując świat, co się
dzieje ze środowiskiem, że nie chodzi o to, kto gdzie narozrabiał.
Nie chodzi o to. Chodzi o odejście Gai, a to jest święte
wydarzenie. To jest absolutnie święte, błogosławione wydarzenie.
Oznacza ono, że świadomość jest wystarczająco wysoka, a ludzie
mają teraz możliwości, dzięki świadomości i technologii, żeby
poradzić sobie z planetą, żeby zadbać o ten piękny raj, w którym
żyjecie. A więc zamiast całego tego poczucia winy i wstydu oraz
wskazywania palcem, tudzież nowych zasad i przepisów, trzeba żeby
ktoś wystąpił i uświadomił światu: „Oto, co naprawdę się
dzieje. Podejdźmy teraz do tej sprawy z tego punktu widzenia,
zamiast mówić o takich rzeczach jak niszczenie środowiska i
wstyd”.
Wszystkie te rzeczy
dzieją się teraz na planecie. Macie wir władzy w Europie
Wschodniej. Macie problemy energetyczne. Mówiliśmy o tych sprawach
do znudzenia. Chodzi mi o to, że to, co się teraz dzieje, to
jednoczesne działanie wszystkich tych czynników. Następuje ich
zbieżność, która ma przynieść to coś, co nazywa się
Niebiańskim Krzyżem.
Co to jest
Niebiański Krzyż? Do tej pory istniała ta – często nazywacie ją
zasłoną – zasłona oddzielająca od nieba. Ziemia jest niebem.
Jest wymiarem i to jest moja definicja nieba. To wymiar, jest to stan
bycia, stan istnienia, który czasami nie jest zbyt łaskawy. Macie
więc teraz taką sytuację, że ta zasłona zaczyna się otwierać.
Są w niej pęknięcia, że tak powiem, ale nie złe pęknięcia,
dobre pęknięcia. Pęknięcia w zasłonie, która oddzielała
człowieka od Boga przez tak długi czas. To oddzielenie nie było
spowodowane czymś złym. To nie dlatego, że Adam i Ewa – i,
wiecie, o rany, Ewa narozrabiała, wszystkim narobiła problemów –
zjedli jabłko. Nic z tych rzeczy. To było po prostu stworzenie
miejsca, stanu rzeczywistości, w której anielskie istoty mogły
doświadczać w bardzo, bardzo odmienny sposób. I musiało ono być
całkiem szczelnie odizolowane, bo inaczej by nie zadziałało.
Musiało być odseparowane od boskości. I zauważcie, że w drugą
stronę też niewiele się przedostaje, czy to chodzi o duchy, czy o
kosmitów, czy o cokolwiek innego. Było dokładnie odizolowane.
Ale teraz ona
zaczyna powoli zanikać, pokazują się owe dziury czy rozdarcia w
tkaninie zbiorowej świadomości, ponieważ na planecie jest
wystarczająco dużo prawdziwej, czystej świadomości, wniesionej
przez takich jak wy i innych, którzy weszli w głąb siebie. Nie
próbując znaleźć odpowiedzi na zewnątrz. Wszystkie drogi muszą
prowadzić z powrotem do wnętrza. Nie ma guru. Nie ma Mistrzów. Nie
ma nawet Wzniesionych Mistrzów, którzy zrobią to za was. Dlatego
ciągle próbuję nakłonić was do skierowania się z powrotem w
głąb siebie. Wszystko jest tutaj. Wskazuję tutaj, (dotyka klatki
piersiowej) ale nie na ciało fizyczne i z pewnością nie na
Cauldre'a jako takiego. Wszystko już tu jest.
Kiedy otwiera się
Niebiański Krzyż, jest to wydarzenie planetarne, ale przekraczacie
również tę linię separacji pomiędzy wami a waszą własną
boskością, ponieważ nie patrzycie już na zewnątrz i wchodzicie
do swojego wnętrza. To tworzy warunki dla otwarcia się, by boskość
łatwiej mogła wejść, by mogło wejść więcej świadomości,
więcej lekkości i wdzięku, współistniejących z waszą
boskością.
Mówiliśmy o tym
przez lata i napisaliśmy książki na ten temat, Living
your Divinity (Żyj swoją boskością)
i całą resztę, i w jakimś stopniu boskość przyjęła się. W
pewnym stopniu weszła wasza prawdziwa esencja, ale nadal była
ograniczona na wiele sposobów. Trudno było o swobodny przepływ
energii. Teraz dzięki Niebiańskiemu Krzyżowi jej dostępność
będzie większa, większa łatwość przyzwalania na boskość.
Ale chociaż jest
ona dla was, jest również dla całej planety, jeśli ludzie będą
w stanie się do niej dostroić, jeśli będą w stanie ją
zrozumieć. Oznacza to, że ci, którzy przyjdą po was, będą mieli
o wiele łatwiej i będą się dziwić: „A cóż to był za wielki
problem z tym przyzwoleniem na boskość? Przecież to takie proste.
Po prostu przyzwala się na nią i ona jest”. Otóż wy nie
mieliście tej szansy na skorzystanie z otwarcia Niebiańskiego
Krzyża. Musieliście naprawdę ciężko pracować, żeby przebić
się przez mrok, zamieszanie, warstwy i skorupy tej bańki, która
naprawdę zamykała w sobie nie tylko planetę, ale i was samych.
Jest to zatem
prawdziwy punkt zwrotny i mówię o tym obszernie w sesjach, które
niedawno nagraliśmy. To prawdziwa zmiana reguł gry na planecie.
Wydarzenie to będzie miało miejsce 22 marca. Będziemy z Cauldrem,
Lindą i ekipą tutaj w Konie, prowadząc waszą transmisję
internetową, prowadząc transmisję – oczywiście za darmo – i
świętując, uznając doniosłość początku otwarcia Niebiańskiego
Krzyża. Nie otworzy się wszystko naraz. To nie będzie jak
otworzenie śluzy przeciwpowodziowej i otworzenie wszystkiego.
Otworzy się powoli, tak, by zachowana została równowaga, tak, by
nikogo nie wysadziło w powietrze, tak, byście mogli zacząć się w
to wczuwać. A im bardziej będziecie się wczuwać, tym bardziej
będzie się otwierać. To naprawdę zmieni potencjał wszystkiego na
planecie.
Ludzie będą nadal
robić to, co robią, iść własną drogą, nadal będą postępować
rutynowo, do pewnego momentu. Bo gdy teraz powiedzą „dość”,
wówczas coś poczują. Poczują, że jest różnica. Poczują, że
może mają większy wybór niż dotychczas. I naprawdę zechcemy
obserwować, co się będzie działo na planecie – niekoniecznie
tego dnia, ale co się będzie działo – kiedy to niektórzy
ludzie, nawet niewielka liczba, dokonywać będą różnych wyborów,
które ostatecznie wywołają ogromną zmianę w realnym świecie i
to właśnie będzie się działo.
Przez te następne
cztery i pół miesiąca będzie wam się żyło bardzo intensywnie
jako Shaumbrze. Będziecie czuć wzmożenie mocniej niż wcześniej.
LINDA: Łał.
ADAMUS: Ale
jednocześnie z większą liczbą – nazwijmy je – małych i
średnich urzeczywistnień po drodze, większą liczbą przełomów u
siebie.
LINDA: OK.
ADAMUS: Będą
okresy dużej intensywności, po których nastąpi jakby: „Acha!”
– po prostu załapiecie – nastąpi ten rodzaj przełomu.
Będą też okresy,
kiedy ciało po prostu będzie was bolało. Jesteśmy teraz w okresie
wchodzenia w Niebiański Krzyż, a energie zaczynają naprawdę
pracować w nadgodzinach i wasze ciało będzie to odczuwać. Wiem,
że zarówno ty, jak i Cauldre doświadczacie bólów ciała i,
wiecie, będziecie mieli tendencję do… ujmę to w ten sposób:
dostajemy więcej wezwań SOS po naszej stronie. Dlatego musiałem
sprowadzić Kuthumiego i kilku innych. Dostajemy teraz więcej wezwań
SOS w innych wymiarach, ponieważ zadajecie sobie to odwieczne
pytanie: „Co robię źle?”
LINDA: Właśnie.
ADAMUS: Nic! Nic.
Właśnie dlatego, że robicie to tak dobrze, kończy się to
oddziaływaniem na ciało i kończy się oddziaływaniem na umysł.
Występuje właśnie teraz dużo czegoś w rodzaju tarcia i
uwalniania, i nie tylko. Ale najzabawniejsze jest to, że kiedy
przedstawiłem to wcześniej Shaumbrze, powiedziałem wówczas:
„Moglibyśmy pójść wolniej. Moglibyśmy zrobić to o wiele
łatwiej. Zajmie to trochę więcej czasu. Moglibyśmy iść wolniej
i byłoby łatwiej. Albo możemy przyspieszyć. Możemy iść
szybciej, ale doświadczycie więcej fizycznego i psychicznego
dyskomfortu. Co wolicie?"
LINDA: Wiem, co
wybraliśmy. (obydwoje chichoczą)
ADAMUS: Wiem! Ja też
wiem. Wybraliście raczej: „Miejmy to wreszcie za sobą. Zróbmy to
szybko”. Jak z wchodzeniem do zimnego basenu. Czy zanurzacie się
cal po calu, centymetr po centymetrze, po troszeczku? Niektórzy
ludzie tak robią. To ich sposób wchodzenia do bardzo zimnego
basenu. Inni nurkują od razu. Cóż, Shaumbra to „nurkowie”.
Mówią: „Po prostu zanurkujmy i miejmy to już za sobą”. No
więc tak się teraz dzieje.
Można by zrobić
przegląd i sporządzić listę objawów, jakie u was teraz
występują: dziwne apetyty, depresja, niepokój. To nie jest tak
naprawdę depresja i niepokój. Cokolwiek teraz przeżywacie,
zrozumcie, że to wszystko jest częścią Urzeczywistnienia przy
jednoczesnym pozostawaniu w ludzkiej formie. Każdy drobiazg. Nie ma
żadnych błędów. Wiem, że wielu z was ostatnio często się
potyka i się dziwi: „Co się dzieje?” Chwiejecie się,
upuszczacie przedmioty, rozlewacie płyny. Myślicie wtedy: „Och,
jestem takim idiotą”. Nie, nie.
Wszystko obecnie ma
związek z waszym pozostawaniem na planecie jako Mistrz i
dochodzeniem do Niebiańskiego Krzyża. A wraz z dodaniem teraz
tego elementu, jakim jest Niebiański Krzyż następuje wzbogacenie
ogólnej, interesującej części życia jako Mistrza.
Wpływ na
Shaumbrę
A zatem, chcę przez
chwilę porozmawiać nieco więcej o tym, co tak naprawdę dzieje się
w was oraz chcę zająć się mózgiem, ponieważ wiąże się to
bardziej z ALT, o czym już mówiliśmy. Ale macie pewne terminy,
których używacie w społeczeństwie, a z kolei ja mam swoją własną
ich wersję. Jest taki termin – gdybyś zechciała zapisać go na
tablicy.
LINDA: OK.
ADAMUS:
Neuro-typowy. Neuro-typowy.
LINDA: Neuro-typowy.
ADAMUS:
Neuro-typowy.
LINDA: W porządku.
ADAMUS:
Neuro-typowy. Neuro. „Neuro” oznacza we współczesnej medycynie
i nauce „nerwy”. Ogólnie rzecz biorąc, „nerwy”. Natomiast
jeśli sięgniecie do genezy tego słowa, „neuro” faktycznie
oznacza „uczucia, zmysły”, ale często używa się go po prostu
w odniesieniu do nerwów i ostatecznie w odniesieniu do pracy mózgu
oraz często kręgosłupa. Ale co to znaczy neuro-typowy? To
etykietka używana do identyfikacji większości ludzi, mówiąca, że
większość ludzi jest neuro-typowa, ale ludzie wcale nie są
typowi. Nie ma nic typowego w kimś, kto jest zamknięty w ciele i
mózgu. Jest to zatem rodzaj błędnego określenia, błędnej
etykietki. Neuro-typowy.
Co znaczy być
neuro-typowym? Czy to znaczy, że funkcjonujecie jak wszyscy inni?
Czy to znaczy, że macie tego samego rodzaju zablokowane myśli,
ambicje i cele oraz – neuro-typowe – te same pragnienia? To
byłoby neuro-dziwne – być zamkniętym w ludzkiej kondycji i
niekoniecznie chcieć się z niej wydostać. Chcieć ją zmienić,
może trochę dopracować, ale neuro-typowe byłoby pragnienie
wydostania się w cholerę ze stanu, który nie jest waszym
naturalnym stanem istnienia. No więc mówi się, że to
neuro-typowe, ale napisz w nawiasie pod spodem „neuro-dziwne”. To
znaczy, że to jest po prostu dziwne...
LINDA: W nawiasie?
ADAMUS: W nawiasie,
neuro-dziwne. I pamiętajcie, że „neuro” ma związek z nerwami,
ale ostatecznie to naprawdę uczucia, doznania i to nie tylko
fizyczne, ale ma również związek z systemami przekonań i wzorcami
myślenia, i wszystkim innym. Tym jest neuro.
Macie też tutaj
inną etykietkę, której ostatnio użyto, jak sądzę w magazynie
Shaumbry (tutaj):
neuro-różnorodni*.
*W terminologii
naukowej zapisuje się te nazwy zarówno w języku polskim, jak i
angielskim jako jednowyrazowe: neurotypowi i neuroróżnorodni.
(patrz: Neurotypowość
– Wikipedia, wolna encyklopedia) Jednakże
Adamusowi zależało na zapisie dwuwyrazowym – przyp. tłum.
LINDA: Och.
ADAMUS:
Neuro-różnorodni.
LINDA: OK.
ADAMUS: I to jest
sposób na ponowną podmianę etykietek. (Adamus chichocze)
LINDA: Czy to są
dwa słowa?
ADAMUS: Tak, proszę.
Neuro-różnorodni. To termin używany teraz do przerabiania
etykietek. Ludzie z takimi przypadłościami jak ADD, Alzheimer czy
inne są neuro-różnorodni i domyślam się, że to pasuje do
wszystkiego innego w społeczeństwie mówiącym, no wiecie:
„Integrujmy się”, co samo w sobie jest dobre. Ale oni tak
naprawdę nie są różnorodni, odmienni. To jest jak mówienie, że
jesteście bardziej neuro-dziwni niż ci inni neuro-dziwni. To jest
tylko oznaczanie inną etykietką. To mówienie: „OK, jesteś inny,
ale my to akceptujemy”. Ale czy naprawdę? Czy naprawdę? Jesteś
inny, więc będziemy cię inaczej etykietować. Ale moja opinia jest
taka, że neuro-różnorodność jest tutaj właściwie mniej dziwna,
ponieważ jest czymś, co dzieje się w systemie neurologicznym i
oczywiście w mózgu, co w zasadzie mówi, że... och, prowadzimy
tutaj małą dyskusję na temat ortografii. (Linda błędnie napisała
wyraz na tablicy) To nie ma znaczenia. Nie ma znaczenia.
LINDA: Myślę, że
to jest „e”.
ADAMUS: Dobrze.
Myślę, że wszyscy to rozumieją. Jesteś po prostu trochę
różnorodna w pisowni, kiedy stajesz tutaj przy tablicy. (Linda
chichocze)
Tak więc chodzi mi
o neuro-różnorodność, naprawdę nie lubię tej etykiety, ponieważ
jest to jakby stwierdzenie, że ktoś jest wyjątkowy w jakiś dziwny
sposób. To, co dzieje się w waszej różnorodności, woła z
waszego wnętrza, jak ADD lub niektóre inne – co nazywacie – co
zwykło się nazywać przypadłościami lub chorobami. Nie są nimi.
To po prostu wasz duch woła, wasze ludzkie/boskie ja woła i
stwierdza: „Jest coś złego w neuro-typowości. Muszę się z tego
wydostać. Nie jestem typowy, czyli akceptujący bycie zamkniętym w
pudełku. Nie zaakceptuję tego, że ta ludzka osoba jest typowa.
Zamierzam zrobić coś neuronowo odmiennego i to ostatecznie pomoże
mi szybciej wyjść z pudełka”.
Wielu z tych, którzy
mają w sobie te neuro-różnorodności wyjdą z pudełka o wiele
szybciej, zwłaszcza dzięki Niebiańskiemu Krzyżowi. Oni będą
mieć do niego dostęp szybciej niż ktoś, kto jest neuro-nudny,
typowy, ponieważ typowi próbują tylko uczynić pudełko trochę
przyjemniejszym. Różnorodni mówią: „Nie. Wiemy, że to nie jest
w porządku i że to działa na nasz mózg, co w rzeczywistości
sprawi, że będziemy chcieli się stąd szybciej wydostać”.
Istnieją więc neuro-typowi, którzy tak naprawdę nie powinni być
typowi, oraz różnorodni.
Mam jedno określenie
na Shaumbrę, którego używam w odniesieniu do Shaumbry.
LINDA: OK.
ADAMUS: Jesteś
gotowa?
LINDA: Oczywiście.
ADAMUS: OK. I
powtórzę, chcę porozmawiać trochę na ten temat, poprosić was o
wczucie się przez chwilę w wasz system neurologiczny. System
neurologiczny, który macie... tak, a Bella zgadza się z tym, co tu
robimy, mówiąc: „Tak, to jest takie właściwe. Czuję to. Widzę,
co tu się dzieje”. (Bella leży zrelaksowana na plecach w zabawnej
pozie).
LINDA: Ona jest
neuro-różnorodna.
ADAMUS: To prawda.
(Linda chichocze) A zatem, Shaumbro, neurologia, wasz system, to
wasze nerwy, oczywiście połączone w rozległy system
komunikacyjny, który jest dominujący w waszym ciele i zawsze
prowadzi rozmowę. Zawsze się komunikuje. Czasami błędnie się
komunikuje, błędnie działa. Ale macie tę ogromną, funkcjonującą
sieć, która może łatwo ulec uszkodzeniu. Łatwo się
psuje.
Linda, Cauldre podał
ci wcześniej słowo. Śmiało, zapisz je na tablicy.
LINDA: OK.
ADAMUS: Podaję nową
definicję – niekoniecznie etykietę, ale nową definicję – dla
Shaumbry, definicję, która ma związek z tym, przez co teraz
przechodzicie w swojej neurologii, czyli zasadniczo z komunikacją w
waszym ciele. Neurotunitis – neurotunitis – złożone ze słów,
„neuro” – nerwy – „tuning” (strojenie), lub w tym
przypadku „retuning” (przestrajanie), przestrajacie wszystko w
waszym ciele; „itis” – „itis” – w zasadzie ładnie brzmi
takie zakończenie na „itis”, ale „itis” oznacza rodzaj
dolegliwości, coś co się dzieje.
Tak więc powiadam,
że Shaumbra przechodzi to neurotunitis i powoduje to wiele
problemów, ponieważ... czy zechciałabyś napisać „przestrajanie”
tuż pod tym. Przestrajanie. Przestrajacie się teraz i to się
nasila, szczególnie przy Niebiańskim Krzyżu. Przestrajacie
zwłaszcza swój umysł. Nadam temu jeszcze inną nazwę, jeśli
zapomnicie słowo neurotunitis – będzie to nazwa, którą
wymyśliłem – jeśli tamtą zapomnicie: alternatywny mózg – alt
mózg. Dwa słowa – alt mózg.
LINDA: OK.
ADAMUS: Wielu z was
doświadcza ostatnio alternatywnego mózgu. Polega to na tym, że nie
możecie sobie przypomnieć – nie możecie sobie przypomnieć byle
gówna. (Adamus chichocze). Macie CRS*, byle gówna nie możecie
sobie przypomnieć. (Linda się śmieje) A potem wkurzacie się na
siebie i mówicie: „Nic nie pamiętam. Pewnie się starzeję”,
albo: „Może paliłem za dużo trawki, kiedy byłem młodszy” –
albo za dużo teraz – lub też: „Co się dzieje z moim
organizmem?” oraz „Nie pamiętam, jaki jest dzień", a także
„Moja logika już nie działa”. Nic z tych rzeczy. Po prostu
macie alternatywny mózg. Nie ma w tym nic złego. Właśnie teraz
przestrajacie każdą część siebie.
*idiom: Can’t
Remember Shit (CRS) –
dosłownie: „nie pamiętam gówna”, w znaczeniu, że nic nie
pamiętam, wszystko ostatnio zapominam – przyp. tłum.
Najlepszą rzeczą,
jaką możecie zrobić, jest zrozumienie tego, co się dzieje, a
mianowicie, że cała komunikacja ze wszystkimi tymi nerwami w waszym
mózgu i waszym ciele jest przerabiana, przebudowywana. Dokonujecie
tego pozostając w ciele fizycznym.
Niektórzy z tych,
którzy ostatnio przeszli na tamtą stronę, po prostu nie mogli już
sobie z tym poradzić. To było dla nich za dużo i dlatego tak wielu
z nich ostatnio odeszło. Zapewniam was czy też powiadamiam, że nie
musicie odchodzić. Można sobie z tym poradzić na bieżąco,
pozostając w ciele fizycznym. Neurotunitis – aktualny zamiennik
Shaumbry dla neuro-różnorodności – oto, co ma miejsce, a wy
będziecie to odczuwać. Wasz mózg stanie się czasami przymulony.
Wasza zdolność do przypominania sobie faktów i danych będzie
przymglona. Własne imię będziecie pamiętać czasem jak przez
mgłę. Tak właśnie wszystko będzie przebiegać, a wtedy
wpadniecie w panikę i zaczniecie się martwić: „Och! Co się ze
mną dzieje?!” W takim momencie trzeba wziąć głęboki oddech i
przypomnieć sobie o „alt mózgu”. Macie alternatywny mózg. Cały
ten stan spowodowany jest przyspieszeniem, jakbyśmy pędzili z
prędkością światła, prędkością nadświetlną, prosto w
kierunku Niebiańskiego Krzyża, co zintensyfikuje działanie
alternatywnego mózgu. To jednak w pewnym sensie jest zabawne i
dlatego sprowadziłem Kuthumiego, żeby pomógł wam wszystko
zrozumieć.
To zabawne, co się
dzieje, te wszystkie ogromne zmiany. A piękno tego polega na tym, że
jesteście w samym środku tych wszystkich zmian i zastanawiacie się,
co jest nie tak z waszym mózgiem. Oto zapomnieliście założyć
spodnie. Idziecie do pracy i zdajecie sobie sprawę, że
zapomnieliście. To całkiem zabawne. A potem nagle ni stąd, ni
zowąd cudowne uświadomienie sobie. To jedna z tych rzeczy typu
„acha!” Uświadomienie, które siedziało w was i czekało przez
ostatnie pięć, dziesięć czy ileś tam lat, uświadomienie sobie
czegoś, sposobu, w jaki działa energia lub sposobu, w jaki wasze
życie zawsze było zasadniczo kierowane, nawet bez waszej wiedzy,
kierowane przez waszą boskość. Uświadomienia mogą dotyczyć
czegokolwiek, ale niespodziewanie następuje to „Bum! Och!”
Otóż to, co będzie
się działo, przy tej całej zmianie w okablowaniu, przez jakiś
czas wydawać się będzie jakieś takie zamglone. Ale potem, gdy
mózg się wycofa i wejdzie więcej prawdziwej boskiej inteligencji,
dojdzie do tych przełomów, które są tak niesamowite. Można
powiedzieć, że będą tak proste, tak oczywiste, że będziecie się
dziwić: „Dlaczego nie uświadomiłem sobie tego wcześniej?”
Uświadomienie sobie jest odczuciem. To nie jest tylko myśl umysłu.
Można to poczuć w każdej części ciała i przynosi to wielką
ulgę. Ale następnego dnia możecie wrócić do naszego
neurotunitis, z powrotem do zamglonego mózgu i niemożności jasnego
widzenia spraw. Nie martwcie się, to się zmieni. W takim po prostu
jesteście stanie istnienia.
Będzie kilka
rzeczy, które możecie zrobić, żeby faktycznie uczynić to trochę
łatwiejszym. Podam wam typowe postępowanie – oddychanie i lekkie
ćwiczenia, i tak dalej; jedzenie pokarmów, o które prosi wasze
ciało, a nie takich, o których mózg mówi, że powinniście jeść.
To będzie teraz bardzo ważne. Pokarmy, o które prosi wasze ciało.
Innymi słowy, zapomnijcie o dietach i wszystkim innym. Ale będzie
też inny powód, dla którego niektórzy z was mogą doświadczać
bardziej intensywnych emocji i intensywnego bólu w ciele.
Jeśli robicie teraz
w swoim życiu coś, co tak naprawdę nie jest waszą pasją, czy to
będzie praca, czy związek, bez względu na to, co to jest, jeśli
robicie coś, co nie jest waszą pasją, innymi słowy tak naprawdę
nie chcecie tego robić, ale czujecie się jak w pułapce musząc to
kontynuować, spowoduje to dużo dodatkowego stresu. Spowoduje więcej
objawów naszego neurotunitis.
Najlepiej już
teraz, jeśli nie jesteście zadowoleni z tych sytuacji, dokonać
zmiany. Nie poprzestajcie na myśleniu o tym. Nie poprzestajcie na
rozmawianiu o tym. Inaczej najbliższe cztery i pół miesiąca może
być dla was bardzo, bardzo trudne, ponieważ robicie coś, co tak
naprawdę nie jest wami, co nie jest prawdziwym wyborem waszego
serca. To nie jest wasza pasja. Robicie to, ponieważ potrzebujecie
pracy lub boicie się zakończyć związek, czy cokolwiek innego. To
tylko pogłębi wasze neurotunitis, ponieważ wasze ciało, wasze
nerwy, wasz mózg próbują się teraz przestroić. Neuro-tune-itis.
Wszystko próbuje się przestroić i nie chodzi tylko o wasze ciało
świetliste. Mózg ustępuje, usuwa się na bok w tym czasie
zbliżania się do Niebiańskiego Krzyża i dlatego tak ważne jest
teraz, żeby być w swojej pasji, żeby pozbyć się wszystkiego, co
tak naprawdę do was nie należy. A wy na to: „Ale ja nie wiem, co
jest moją pasją”.
Przestańcie to
powtarzać. Wiecie, co nią jest i może to być coś zupełnie
innego niż to, co robicie teraz. Ale podążajcie za nią.
Przynajmniej poczyńcie kroki w tym kierunku. Nie oznacza to, że
musicie teraz zostawić swoją nudną pracę menedżera średniego
szczebla, ale podejmijcie kroki w kierunku zrobienia czegoś, bycia
artystą, którym chcieliście być, albo ulicznym klaunem, albo
otwarcia restauracji. Zacznijcie podejmować te kroki, a stopień
wyzwań, które macie z neurotunitis Shaumbry lub alternatywnym
mózgiem drastycznie się zmniejszy. Poczujecie się o wiele
szczęśliwsi.
To samo ze
związkami, a jeśli mówicie: „Ale ja po prostu, no wiecie, nie
mogę odejść, bo…”, wypełnijcie puste miejsce, to chociaż
znajdźcie więcej czasu dla siebie. Zróbcie sobie wolne na kilka
tygodni. Powiedzcie ludziom wokół was, że potrzebujecie tej
przerwy, że po prostu musicie się wyrwać i weźcie ten czas dla
siebie właśnie teraz. To jest tak ważne, ponieważ to wszystko
nasila się właśnie teraz wraz z przybliżaniem się do
Niebiańskiego Krzyża.
Kiedy to otwarcie
nastąpi, będzie – dla tak wielu Shaumbra – będzie prawie jak
powódź energii, napływ boskości, a wy będziecie skakać i wołać:
„To jest wspaniałe!” Ale jeśli nie zachowacie równowagi i
zajmować się będziecie sprawami, o których wiecie, że po prostu
nie są dla was odpowiednie, to naprawdę ono w was uderzy.
Ostatecznie wam posłuży, ale na początku może w was mocno
uderzyć. Tak więc teraz przede wszystkim bądźcie świadomi tego
wszystkiego, co się dzieje. A dzieje się w waszym wnętrzu.
Oznaczyłem to tutaj typowymi ludzkimi etykietkami „neuro-typowy”,
„neuro-różnorodny”, oznaczyłem to jako neurotunitis czy alt
mózg. Alt mózg.
A zatem będzie się
dużo działo w ciągu tych kilku najbliższych miesięcy. Zrobiłem
niedawno to, co nazwano Zajęciami w Chmurze, a ostatnio coś o
nazwie „Otwieranie się na Niebiański Krzyż”, otwieranie się
na prawdopodobieństwa, otwieranie się na potencjały, które
nadejdą, przygotowywanie się do otwarcia, które się pojawi.
Zrobię jeszcze kilka w międzyczasie, szczególnie przeprowadzając
was przez to całe neurotunitis. Chodzi o nerwy i sposób, w jaki
wszystko jest im komunikowane z mózgu, co zachodzi w mózgu
szczególnie teraz oraz szczególnie, gdy mózg ustępuje.
Weźmy z tym
porządny, głęboki oddech.
Najczęściej
zadawane w dzisiejszych czasach pytanie: „Co jest ze mną nie tak?
Dlaczego tak się czuję? Jestem Mistrzem na tej planecie. Dlaczego
odczuwam bóle i różne dolegliwości? Dlaczego cały czas coś mi
się nie udaje, upuszczam rzeczy, a nawet sam się przewracam?
Dlaczego nie mogę po prostu zorganizować wszystkiego tak, jak
kiedyś? Dlaczego to jest takie bez sensu?” i w ogóle jesteście
dla siebie tacy surowi. Po prostu przypomnijcie sobie o „alt
mózgu”. Wymieniacie okablowanie, przerabiacie, przetwarzacie
siebie teraz w bardzo intensywny sposób. Pamiętajcie, to wy…
kiedy powiedziałem, że możemy to zrobić łagodnie i powoli, albo
naprawdę szybko, wy powiedzieliście: „Po prostu miejmy to już za
sobą”.
Weźcie z tym
porządny, głęboki oddech.
Właściwie to
niesamowite przebywać tutaj w tym czasie – niezwykłym
czasie – kiedy to musicie sobie poradzić z tymi wszystkimi
sprawami, które dzieją się na Ziemi, ale także w waszym wnętrzu.
To naprawdę niesamowite znaleźć się na tej planecie w tym czasie
i być w samym środku tego wszystkiego, co się teraz dzieje.
Mistrzowie
kontynuują naukę – meraba
W podsumowaniu
chciałbym zrobić merabę. Połączyć to wszystko razem z pięknem
meraby. Gdyby można było poprosić o trochę muzyki w tle.
(zaczyna płynąć
muzyka)
Ostatnio często
odwiedza nas Kuthumi. To radość móc z nim pracować. Żartujemy
cały czas w Klubie Wzniesionych Mistrzów. Mieliśmy konkurs pewnego
dnia na jednym z warsztatów tutaj w Konie. Kto najbardziej
rozśmieszy Shaumbrę? Ja zacząłem pierwszy i, och, sprawiłem, że
tarzali się ze śmiechu po korytarzach, a zrobiłem to po prostu
rozbawiając ich. Po prostu będąc sobą rozśmieszałem ich, a oni
turlali się ze śmiechu. Na następną sesję przyszedł Kuthumi.
Pomyślałem: „Trudno mu będzie zrobić to lepiej”, ale on
opowiadał kiepskie dowcipy. Opowiadał same sprośne kawały i
rozśmieszył ich bardziej niż ja. Ja nie korzystałem z dowcipów.
Nie próbowałem wyciągać tej starej sztuczki z kapelusza, a on
używał dosadnych żartów i wygrał. I wygrał. Nie wiem, co w nim
jest, ale po prostu ma sposób na rozśmieszanie ludzi i wprawianie
ich w dobry nastrój.
Podczas jednego z
warsztatów opowiedział piękną historię, bardzo piękną
historię. Wiecie, mówi o swoich pieszych wędrówkach po
osiągnięciu Urzeczywistnienia, a ja czasami myślę: „Rany, to
kolejna nudna historia o twoim wędrowaniu. To znaczy, co w tym
takiego ekscytującego”, a jednak zawsze udaje mu się powiedzieć
coś bardzo głębokiego.
Mówił o
spacerowaniu, a potem o swoich rozmowach z Ah-Kir-Rah*, i chodził
tam i z powrotem. Ci dwoje, no wiecie, są jak para, która jest ze
sobą zbyt długo. Co i rusz się kłócą, a potem się kochają. Co
i rusz się kłócą, a potem się kochają. Och, Kuthumi potrafi się
wkurzyć na Ah-Kir-Rah. Ale potem, co typowe, uświadamia sobie, jak
bardzo Ah-Kir-Rah miała rację.
*Takim imieniem
przedstawiła się Kuthumiemu jego dusza – przyp. tłum.
Ważną sprawą,
którą poruszył w swojej historii, a którą chciałem omówić w
tej merabie, było stwierdzenie, że nawet jako Mistrz na planecie,
nawet jako urzeczywistniona istota, wciąż się uczycie. To była
esencja jego historii, ale chciałem ją dzisiaj przybliżyć
Shaumbrze.
Istnieje pewnego
rodzaju błędne wyobrażenie, prawdopodobnie spowodowane mózgowym
neurotunitis; jest to wyobrażenie, że jako Mistrz już się więcej
nie uczycie. Wiecie już wszystko. To wcale nie jest prawda.
Uczycie się
inaczej. Uczycie się o różnych rzeczach, ale nadal się uczycie i
doświadczacie.
Otóż większość
ludzi, kiedy się uczy, myśli o uczeniu się lekcji życia, żeby
coś poprawić, coś, co robili źle. Myślą, że uczenie się to
wypełnianie jakiejś pustki, wypełnianie luki, że trzeba było się
czegoś nauczyć.
Większość ludzi
przechodzi swoje lekcje w życiu, doświadcza wyzwań i w ten sposób
się uczy, stając się może trochę mądrzejszymi, trochę
sprytniejszymi. Ale generalnie jest to korekta, korekcyjny rodzaj
działania.
Jednakże, no
wiecie, Mistrz ciągle się uczy, ale nie po to, żeby wypełnić
pustkę, nie po to, żeby skorygować jakieś działanie, nie po to,
żeby przezwyciężyć wzorzec czy myśl, która była nieprawidłowa,
a teraz stanie się prawidłowa. Zatem uczenie się dla Mistrza, dla
urzeczywistnionej istoty, jest tak naprawdę otwieraniem się na
więcej prawd, które są do odkrycia w życiu.
Na przykład, jako
Mistrz kontynuujecie naukę i teraz dowiadujecie się więcej o
pięknie przyrody. To nie jest lekcja. To nie jest coś, w czym się
myliliście. Po prostu teraz odkrywacie w przyrodzie więcej piękna.
Uczycie się i
dzięki temu możecie teraz lepiej wyczuwać wzorce energetyczne w
przyrodzie, w królestwie zwierząt, w królestwie roślin. Bardziej
i głębiej je doceniacie. Jest to zupełnie inny rodzaj uczenia się.
Tak naprawdę jest
to odkrywanie. To jak szkoła wyższa dla Mistrzów na tej planecie.
Uczycie się więcej
o ludzkiej naturze i nie po to, żeby ją poprawiać, nie dlatego, że
mieliście złe koncepcje i nie dlatego, że nigdy jej nie znaliście.
Teraz uczycie się rozumiejąc energię i przede wszystkim powody,
dla których tutaj jesteście. Zaczynacie uczyć się wielu
piękniejszych rzeczy o ludzkiej naturze.
Uświadamiacie sobie
następnie, jak naprawdę niesamowici są ludzie. Mogą być
irytujący i trudni, mogą stanowić prawdziwe wyzwanie, ale uczycie
się teraz na zupełnie innym poziomie, ponieważ wprowadzacie to
wszystko do mądrości. Nie tylko po to, żeby wypełnić pustkę
jakiejś niewiedzy. Albowiem teraz uczenie się jest ciągłym
wnoszeniem tej wiedzy do mądrości, a potem ta mądrość powraca.
Powraca do was nawet
wtedy, gdy chodzicie po planecie jako Mistrz, pozwalając wam docenić
to, przez co naprawdę przechodzą istoty obdarzone duszą i dlaczego
robią to, co robią, i dlaczego nawet wtedy, gdy sprawy wydają się
beznadziejne, poradzą sobie z nimi.
Prawdziwy Mistrz
nigdy nie przestaje się uczyć. Nawet Wzniesiony Mistrz nigdy nie
przestaje się uczyć. Zawsze są nowe głębie i nowe poziomy.
Istnieje błędne przekonanie, że gdy zostaniecie Mistrzem, to już
wiecie wszystko, nie ma nic więcej do nauczenia się. To wcale nie
jest prawda.
Dopiero teraz
zaczynacie się uczyć, ponieważ rozumiecie paletę kolorów, które
macie w swoim energetycznym wzorcu życia. Zaczynacie rozumieć, jak
tworzą one zupełnie nowe barwy, kiedy mieszacie je razem, barwy,
których być może nigdy wcześniej nie dostrzegaliście.
Zdajecie sobie
sprawę, jak wasz własny przepływ energii pracuje, nie przeciwko
wam, jak może człowiek by pomyślał, ale właściwie z wami.
Uczycie się teraz
na bardzo wysokim poziomie czym jest świadomość i jak wpływa ona
na wszystko wokół was. I doświadczacie tego w tym samym czasie.
Wiem, że czasami
będziecie się zastanawiać: „Myślałem, że jestem
urzeczywistniony. Myślałem, że będę wiedział wszystko”. Nie,
nie. Teraz po prostu uczycie się inaczej.
Uczycie się w
radości, a nie w smutku czy cierpieniu. Uczycie się teraz ze
zrozumieniem energii i świadomości, a nie tylko aktywności
umysłowej.
Poznajecie głębię
siebie, waszej własnej duszy, której nawet wasza dusza nie znała.
Po prostu o niej nie wiedziała, bo jeszcze tam nie zawędrowaliście.
Poznajecie piękno
Ja Jestem. Nie tylko jako idei, mentalnej koncepcji, ale jako piękno
żywej istoty.
Uczycie się o byciu
bezczasowym w bezczasowej rzeczywistości.
Poznajecie piękno
wszystkiego, co kiedykolwiek zrobiliście.
Ludzie często
patrzą w przeszłość i myślą o tym, co zrobili źle, albo ludzie
w rodzaju New Age spoglądają w swoje przeszłe wcielenia i we
wszystkie złe rzeczy, które zrobili. Ale teraz dowiadujecie się,
że żadna z tych rzeczy nie wydarzyła się naprawdę. To tylko
zniekształcenie historii stworzone przez jednostki, ogólnie przez
zbiorową świadomość, które czynią te rzeczy właśnie takimi, a
wy uczycie się teraz, że wcale tak nie było.
Uczycie się, że
życie biologiczne jest tak cenne, tak wartościowe. Nie da się tego
z niczym porównać. Nie ma nic, co dałoby się porównać z
możliwością życia na planecie jako człowiek, a teraz szczególnie
jako Mistrz.
Tak często
zastanawiacie się: „Dlaczego wciąż uczę się różnych rzeczy?”
Ponieważ teraz możecie uczyć się spoglądając na wszystko
naprawdę otwartymi oczami. Nie tylko waszymi ludzkimi oczami, ale i
mądrością.
Możecie dowiedzieć
się o świętości całej tej planety, wszystkich waszych wcieleń.
Innymi słowy, wszystko zaczyna się teraz w was otwierać. Może
nazwiecie to odkrywaniem.
Zaczynacie żyć w
zupełnie inny sposób. Nie w sposób, kiedy to po prostu próbujecie
przebrnąć przez dzień, zmagania i wyzwania.
Uczycie się, że ta
cała sprawa, którą nazwałem neurotunitis, neuro-przestrajaniem,
jest po prostu procesem, przez który teraz przechodzicie z
intensywnością waszej własnej podróży, z Niebiańskim Krzyżem i
pragnieniem zrobienia tego w pełni. Uczycie się, że to jest w
swojej istocie czymś pięknym.
Tak więc,
rzeczywiście, nawet jako Mistrz kontynuujecie naukę. Nie w stary
sposób, ale w bardzo nowy, bardzo piękny i pełen wdzięku sposób.
Skupcie się przez
chwilę, żeby to poczuć – poczuć, czym było uczenie się w
przeszłości, czy to w szkole, czy poprzez lekcje życia – a teraz
uczenie się jako Mistrz, jak bardzo jest ono inne.
Jak jest ono o wiele
bardziej spełniające, ekscytujące, nie są to już lekcje. Nie
chodzi o to, co zrobiliście źle. Teraz chodzi o to, czym jeszcze
może się ono stać.
Będziemy się uczyć
dużo razem, szczególnie przez te następne cztery i pół miesiąca.
Nauczycie się o wiele więcej o sobie.
Będziecie mieć te
trudne dni z neurotunitis. Nie mogę się doczekać, kiedy dr Doug
weźmie się za to i doda do tego swój humor, myśli i opinie. Ale
będziemy uczyć się dużo razem i będą takie dni, gdy będzie to
bardzo intensywne. I wtedy nagle wszystko się otworzy – tszszsz!
– po prostu uzyskacie tę wewnętrzną wiedzę i powiecie: „Zróbmy
to jeszcze raz. Powróćmy do intensywności. Pouczmy się znów jako
Mistrzowie”.
Skupcie się więc
przez chwilę, weźcie porządny, głęboki oddech i przyzwólcie
sobie teraz na uczenie się jako Mistrz.
Dla Tobiasza jedną
z najważniejszych rzeczy było, żebyście zrozumieli, że nie
jesteście szaleni. Wcale nie. Nie, nie jesteście szaleni.
Przechodzicie teraz przez coś ogromnego. Ale nie jesteście też
neuro-typowi. Dzięki Bogu za to. To byłoby bardzo smutne. Nie
byłoby mnie tutaj, gdybyście byli neuro-typowi. Nie jesteście
neuro-różnorodni, jak to się teraz określa. Nie.
Macie do czynienia z
tym czymś, co zapisaliśmy na tablicy, z neurotunitis, alternatywnym
mózgiem. Może utrudniać zrozumienie ortografii, dodawanie liczb,
prowadzenie samochodu.
Widziałem jak
niektórzy z was bywają teraz niezdarni nawet w posługiwaniu się
pilotem do telewizora. Kiedyś wiedzieliście jak to robić. Teraz
nie możecie tego rozgryźć. To dlatego, że przechodzimy przez ten
intensywny etap, aż nagle pewnego dnia – bum! – po prostu
wszystko jest na swoim miejscu. Jakby wszystko poukładało się
samo, a wtedy wy wracacie do tego.
Tak będzie w
szczególności przez dobre cztery, pięć miesięcy. Dlatego Kuthumi
jest tutaj pracując z wami, ja jestem tutaj, żeby wam przypomnieć,
że nie, nie jesteście szaleni. Po prostu wybraliście sobie
piekielną podróż.
Tak więc, mając to
na uwadze, drodzy przyjaciele, cieszę się, że jestem tu z wami na
tym Shoudzie, żeby przypomnieć wam o ALT. Choć z jednej strony
możecie doświadczać mentalnej mglistości, zamglenia, możecie
doświadczać pewnej fizycznej niezdarności, to zawsze jest ALT. W
tej chwili ALT jest całym, nowym oprzyrządowaniem tego, kim
jesteście, ponieważ zostajecie tutaj na planecie jako uczący się
Mistrz.
I pamiętający cały
czas, że wszystko jest dobrze w całym stworzeniu.
Kończąc, życzę
wam wszystkiego dobrego.
Jestem
Adamus z Suwerennej Krainy.
Przekład:
Marta Figura
emef11@wp.pl