środa, 15 lutego 2023

Prawdziwa Apokalipsa


 

Prawdziwa Apokalipsa

Tak więc stwierdzam, że to apokaliptyczne wydarzenie, i takie ono jest. I wiem, że Cauldre mówi: „Och, to brzmi tak wzniośle”. Owszem! To prawda.

Wiecie, co po grecku znaczy apokalipsa? Ujawnić. Zdjąć wieko. Odsunąć na bok to, co przeszkadza widzieć. To właśnie oznacza apokalipsa. Nie śmierć i zniszczenie. W Objawieniu Jana nie chodziło o przerażające wydarzenia mające nadejść i zniszczyć świat. Jeśli przeczytacie Objawienie teraz ponownie z perspektywy Niebiańskiego Krzyża, zdacie sobie sprawę z piękna w nim zawartego. Zrozumiecie, że zapowiada ono nowy wiek, który przyjdzie na Ziemię i dosłownie stwierdza: „Jest to czas Boga, żeby być z ludzkością”. To znaczy, że „czas Boga”, czas waszej boskości będzie z waszym człowieczeństwem. Dokładnie to właśnie mówi. To jest bardzo jasne. Stwierdza: „To jest Nowy Wiek”, Nowa Energia. Nie koniec świata.

Ci, którzy trzymają się władzy i chciwości, i ci, którzy starają się utrzymać stare sposoby kontroli i starą strukturę, ci, którzy są przeciwni prawdziwej wolności, nie przetrwają. Nie uda im się to. Pójdą gdzieś na inną Ziemię, żeby mogli bawić się ze swoimi kumplami, którzy cali oddają się grze o władzę, swoim uzależnieniom, nadużyciom i wszystkiemu innemu. Istnieje Ziemia, która została stworzona tylko dla nich. Nie zauważą różnicy. Nie zauważą różnicy z dnia na dzień, ale nagle tam się znajdą, a ta Ziemia – ta Ziemia, na której teraz żyjecie – będzie przechodzić wiele zmian. I będzie ciężko się tu dostać, ale przejdzie przez zmiany, które doprowadzą ją do tego, co zostało nazwane „osobliwością”. Ja określam to jako prawdziwą wolność. Przez to wy właśnie przechodzicie i to robiliście przez tak bardzo długi czas pracując nad tym. I wiem, że jesteście wyczerpani.

Biegniecie w maratonie, a co jest w nim najtrudniejsze? Ten ostatni etap, ostatnia mila. Nie te środkowe. To ten ostatni odcinek, ponieważ wasze ciało mówi: „Meta jest tuż przed mną”. Jeśli ktoś z was kiedykolwiek biegał w maratonie, zna to. Widzicie oto linię mety, ale nagle wasze ciało dygocze. Nagle energia nie płynie. Nagle każdy mięsień boli. Nagle cała mentalna koncentracja, którą utrzymywaliście, gaśnie i zastanawiacie się, czy dacie radę. Wiecie, zdarza się to dość często, że biegacze załamują się tuż przed metą. Pracowali tak ciężko i właśnie tej części nie mogą sobie wyobrazić, że już dobiegli, że im się udało. I to właśnie teraz robimy, tę ostatnią… to nie jest ostatnia mila, to są ostatnie chwile.
Wiele się dzieje pomiędzy tym, co teraz, a tym, co nastąpi, i wiem, że długo się tu rozwodziłem, ale chcę zrobić teraz ważną merabę. Powiemy więcej o Niebiańskim Krzyżu.

Weźcie głęboki oddech. Jest ciężko. Chcę powiedzieć, że to nie jest „zły” ciężar, to jest „do-bry” ciężar. Jest nadzwyczaj ciężko. I wiem, że mogę sporządzić listę tych trudności, poproszę Cauldre’a, żeby je spisał później, ale, wiecie, czasami po prostu chce się wam płakać. Chce się wam po prostu płakać. Czasami jest to tak intensywne w waszym ciele i umyśle, że nie wiecie, czy to wytrzymacie. I czasami tak trudno rozróżnić, co jest dobre, a co złe. I próbujecie ustalić: „Czy jestem szalony? Czy nie jestem? Czy ja to wymyślam? Co się dzieje?” Po prostu zbliżacie się do Niebiańskiego Krzyża. To wszystko. To wszystko.

Weźmy porządny, głęboki oddech i w duchu Sama zacznijmy merabę.
(ALT SHOUD 3 – 17 grudnia 2022 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz