,,Uczeń
przygotowujący się do długiej podróży, udał się przed odjazdem do
Mistrza – Mistrzu – powiedział – wyjeżdżam na wiele miesięcy. Czy masz
dla mnie jakąś mądrą radę na drogę?
Mistrz wysunął szufladę
biurka, wyjął mały medalion, wręczył go uczniowi i powiedział – Miej go
przy sobie, ale nie otwieraj, dopóki nie będziesz tego desperacko
potrzebował. Ani chwili wcześniej.
Uczeń wziął medalion z
uczuciem podniecenia, podziękował Mistrzowi i wyszedł. Wyruszając w
drogę, pomyślał – Ach! Do-stałem od Mistrza jakiś tajemny eliksir albo
jakąś sekretną formułę, może proszek, który dokonuje magicznych rzeczy!
Kusiło go, żeby otworzyć medalion i zajrzeć do środka, ale przypomniał
sobie słowa Mistrza i zrezygnował. Medalion po-zostawał więc w jego
kieszeni przez całą podróż, aż prawie o nim zapomniał.
Pewnego
dnia, gdy wędrował głęboką doliną otoczoną wysokimi, stromymi skałami,
usłyszał hałas. Brzmiał nieomal jak grzmot przetaczający się po niebie,
ale kiedy spojrzał w górę, żeby sprawdzić, czy może nie spadnie zaraz
deszcz, zobaczył wielki głaz toczący się zboczem wprost ku miejscu,
gdzie stał. Nie było gdzie się schować i uświadomił sobie, że oznaczało
to nieuniknioną śmierć, bo nawet gdyby chciał uskoczyć z drogi, to głaz
był zbyt wielki, a czasu było zbyt mało.
Nagle przypomniał sobie
medalion i mając przed sobą głaz w odległości kilkudziesięciu metrów,
szybko go wyciągnął i otworzył. Miał nadzieję, że znajdzie tam jakąś
magiczną formułę, która go uratuje, ale zamiast tego zobaczył tylko dwa
słowa wyryte w medalionie – JA ISTNIEJĘ. Poczuł nutę rozczarowania, ale
zaraz potem wziął głęboki oddech i zanurzył się w wewnętrzną wiedzę.
Poczuł swoją własną Jaźń, swoje własne Ja Istnieję. I nagle szedł dalej
drogą, a wielki głaz rozleciał się na kawałki tuż za jego plecami. Był
zdumiony. Powinienem był zginąć! Powinienem teraz leżeć płaski jak
naleśnik, zgnieciony przez ten głaz. Był tak blisko, że prawie mogłem go
dotknąć. Co się stało? I wtedy sobie przypomniał – Ach, JA ISTNIEJĘ!
Otóż
ta zwykła świadomość zmienia naturę rzeczywistości. Gdy tylko wczuł się
w JA ISTNIEJĘ – przypomniane przez medalion Mistrza i głaz toczący się
wprost na niego – zmienił na-turę samego czasu, dzięki czemu nie był już
dłużej na drodze głazu, ale znalazł się tuż za nim. A w gruncie rzeczy
obydwa potencjały były prawdziwe – zgniecenie przez głaz oraz uniknięcie
śmierci.
Wziął głęboki oddech Urzeczywistnienia i pomyślał –
Ach, już rozumiem! Prawdziwa natura rzeczywistości polega na tym, że
„jednocześnie” wystąpiły obydwa potencjały. Ja akurat wybrałem ten,
gdzie nie zostałem zmiażdżony. I radośnie kontynuował podróż śpiewając –
JA ISTNIEJĘ, JA ISTNIEJĘ, JA ISTNIEJĘ.
***
Drogi
czytelniku, to na swój sposób może być również twoja historia. Jesteś w
trakcie podróży, gdy nagle w twoim życiu zdarza się coś
nieprzewidzianego, może wypadek. I jak ów uczeń mający przy sobie
medalion, w chwili nieuniknionej katastrofy przypominasz sobie – JA
ISTNIEJĘ. To wszystko, czego trzeba. Nie potrzebujesz magicznego napoju
ani czarodziejskiego proszku, a tylko wiedzieć i czuć – JA ISTNIEJĘ. To
sprowadzi cię na powrót do twojego centrum, na powrót do twojej
świadomości. To świadomość wszystko stwarza i świadomość może wszystko
zmienić. To właśnie jest JA ISTNIEJĘ.
W chwili, gdy wkraczasz w
swoje życie świadomie – bez żadnych gierek, bez żadnego makyo, bez
wymuszania czegokolwiek, po prostu z JA ISTNIEJĘ i z PRZYZWOLENIEM –
sytuacja natychmiast się zmienia. To może dokonać kwantowej zmiany w
sytuacji zdrowotnej, finansowej czy też w osobistym związku. Ze
świadomością JA ISTNIEJĘ nagle wszystko ulega zmianie.
Nie
próbujesz zmieniać otaczającego cię świata. Przenosisz SIEBIE w inny
potencjał. Stary potencjał skały zgniatającej ucznia wciąż był obecny,
ale nie został zrealizowany. Dzięki natychmiastowemu wybraniu
Przyzwolenia, uczeń dosłownie przemieścił się w czasie i znalazł w
miejscu odległym o 22 sekundy od spadającego głazu. To, co uważał za
nadchodzącą katastrofę, przemieściło się do czegoś w rodzaju równoległej
rzeczywistości i głaz upadł za jego plecami. Obydwa potencjały były
prawdziwe. Obydwa istniały. Jeden z nich został zrealizowany.
Twoje
życie może tak właśnie wyglądać. Nie musisz go planować, ani się nim
martwić – ono po prostu się dzieje. A kiedy się dzieje, nie próbuj tego
odwracać i nie próbuj dokładnie zrozumieć jak to się wydarza… nie wracaj
do liniowego stanu umysłu. Weź głęboki oddech i po prostu Przyzwól.
Weź
ze sobą JA ISTNIEJĘ i „miej je przy sobie” na każdym kroku swojej
podróży. Wczuwaj się w nie. Żyj nim i obserwuj jak natura rzeczywistości
oraz synchroniczność zmieniają twoje życie.
- Adamus Saint-Germain ,,Wspomnienie Mistrza”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz