piątek, 30 kwietnia 2021

Odmienność Shaumbry


Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba, na świeżym powietrzu, drzewo i tekst
 

Nie chcecie być tak bardzo odmienni od innych. To część waszego wychowania i kultury. To część właściwie atlantydzkiego doświadczenia. Czasami nadal chcecie zachowywać się jak inni, być jak inni. Nie chcecie być tak odmienni jak Jonathan Livingston Seagull* i żyć zdani całkowicie na siebie, z dala od stada, ignorowani przez innych, a czasami nawet wyganiani przez innych. Znajdujecie się w takim dziwnym czasie, ciągle jakby poruszając się tam i z powrotem, starając się być suwerennym, pozwalając energii, żeby wam służyła, a jednocześnie nie chcąc być wyrzutkiem.

Prawda jest taka, że jesteście inni. Jesteście bardzo odmienni od innych ludzi. Oczywiście, wasze ciało jest wciąż podobne pod względem budowy i struktury, waszej ogólnej biologii, ale nawet to się zmienia. Jesteście bardzo odmienni, jeśli idzie o wasze nadzieje i aspiracje. Jesteście bardzo, bardzo odmienni w kwestii tego, co jest dla was znaczące i ważne. Bardzo różnicie się tym, że nie chcecie, nie pozwalacie, żeby inni was kontrolowali. Jesteście dość kategoryczni w tym względzie. Nie zamierzacie być czyjąś marionetką. Jesteście co do tego bardzo stanowczy. To jest jeden z powodów, dla których nie ma żadnych zasad w Karmazynowym Kręgu. Po prostu nie pozwolilibyście na nie, a tak naprawdę wcale ich nie potrzebujemy. Ale jesteście inni.

Kiedy zaczniecie to dostrzegać i akceptować, wtedy wszystko stanie się łatwiejsze. W tej chwili mamy do czynienia z tarciem, które jest spowodowane tym, że wciąż nie chcecie przyjąć do wiadomości, że „jestem inny”. Nie mówię, że lepszy. Niektórzy z was natychmiast sprowadzają rzecz do tego. Nie mówię, że powinniście wmawiać sobie, że jesteście lepsi od innych ludzi. Tu nie chodzi o to. To po prostu oznacza, że macie inną świadomość. Macie inne podejście do energii. Macie inne rozumienie życia.

I chyba najważniejsza różnica polega na tym, że wy kierujecie się do wewnątrz, a oni wciąż wychodzą na zewnątrz. To jest największa różnica. To odróżnia was od innych. Nie wasze zdolności umysłowe, nie wasz wygląd, ani to, jak bardzo jesteście uduchowieni, czy jak bardzo jesteście świadomi. Ale fakt, że wreszcie wchodzicie do swojego wnętrza po to, co zawsze tam było, zawsze tam było – każda odpowiedź, wszystko, czego potrzebujecie, całe wasze szczęście, cała miłość – to wszystko jest właśnie tam i to was odróżnia.

Jest to bardzo ważne i dlatego chciałem zacząć ten Shoud od tego, że tak, jesteście inni, co nie czyni was lepszymi czy gorszymi. Ale jesteście inni. Widzicie, ludzkość, każdy człowiek, szuka odpowiedzi na zewnątrz siebie. Nie każdy, większość. Po odpowiedzi zwracają się do zewnętrznego świata. Wy zagłębiacie się w siebie, oni wychodzą na zewnątrz. Budzą się rano, a ich poczucie zadowolenia zależeć będzie od tego, co ich w tym dniu spotka, od tego, czy ktoś powie miłe słowo, jaki będzie ruch uliczny, jaką specjalną ofertę dostaną w sklepie, jakie będą ich relacje z innymi ludźmi, czy ich praca w tym dniu będzie nudna i uciążliwa, czy nie będzie. To są wszystko rzeczy zewnętrzne i ludzie szukają odpowiedzi na zewnątrz.

Robią to od bardzo, bardzo dawna. Od eonów szukają odpowiedzi na zewnątrz. Taki jest sposób rozumowania ludzi – odpowiedź znajduje się na zewnątrz. Może być w świętej księdze. Może być u guru. Może być nawet w nauce. Nauka jest czymś wspaniałym. Nauka ostatecznie pomaga wam zrozumieć to, co stworzyliście. Właściwe rozumienie nauki pomaga ocenić jeden sposób widzenia tego, co stworzyliście, waszego dzieła, z pomocą biologii i fizyki, a nawet matematyki i wszystkich tych rzeczy. To dobry sposób, ale jednostronny. Wszystkie te rzeczy na zewnątrz mają ostatecznie pomóc wam zrozumieć siebie, ułatwić wam poznanie powodu, dla którego jesteście tutaj, na tej planecie. Ale większość ludzi nie kontempluje tych rzeczy, a ci, którzy to robią, i tak mają tendencję do szukania odpowiedzi na zewnątrz. To, czym się różnicie, to zwracanie się do swojego wnętrza.

Wchodzenie do własnego wnętrza jest początkowo o wiele trudniejsze niż szukanie odpowiedzi na zewnątrz, ponieważ zaglądacie w głąb siebie – przyglądacie się swoim wspomnieniom, swojej historii – i nie ufacie sobie. Nie kochacie siebie. Nie czujecie, że są tam odpowiedzi inne niż te, których jesteście w stanie nauczyć się na zewnątrz z książek, kursów i niektórych doświadczeń życiowych. Bywa, że zaglądacie do środka i pytacie: „Co? Kto, ja? Bóg jest wewnątrz mnie? Jestem tym, kim Jestem?”

Tak, bardzo trudno jest zajrzeć w głąb siebie. Dla was to jest abstrakcja. Właściwie miraż. Zaglądacie do środka i mówicie: „Jestem tylko zwykłym człowiekiem. Nic znaczącego nie wydarzyło się we wczesnych latach mojego życia. Nie jestem sławny. Nie jestem bogaty. Nie jestem nikim takim”. Odwracając się zatem od tego, co uznajecie za iluzję, skłaniacie się do powrotu na zewnątrz po odpowiedź. Jest to niekończące się poszukiwanie na zewnątrz. Niekończące się poszukiwanie. Nigdy nie znajdziecie odpowiedzi. Nigdy nie znajdziecie tego, czego szukacie. Znajdziecie okruchy i fragmenty. Znajdziecie chwilową satysfakcję, ale nigdy nie znajdziecie na zewnątrz tego, czego tak naprawdę szukacie.

Bardzo, bardzo niewielu może znieść wejście do swojego wnętrza, mieć stały ogląd samego siebie. Bardzo, bardzo niewielu jest w stanie to zrobić, a ci, którzy to robią, zwykle przyjmują mentalny punkt widzenia. Za dużo o tym myślą. Przetwarzają to w umyśle. Sięgają po qualia, czyli szukają podobieństw, pokrewnych doświadczeń i wydarzeń, jakie mieli już wcześniej. Za dużo o tym myślą. Podchodzą do tego emocjonalnie. Frustrują się sami sobą. Wchodzą do wnętrza i zatrzymują się na warstwie iluzji, na tej powierzchownej fasadzie, gdzie często nie ma niczego poza wrakiem pociągu. A wtedy zaczynają wszystko przetwarzać, oglądając swoje trudne dzieciństwo, swoje złe związki lub brak pewnych talentów czy zdolności. Zaczynają to intensywnie roztrząsać i generalnie, kiedy to robią, powiedzmy, przy pomocy doradców – większość idzie do doradców, nie wszyscy – ale zwracając się o pomoc tak naprawdę jeszcze bardziej skupiają się na tym, czego w ich wnętrzu niema. Na porażkach, błędach na drodze, która za nimi. I co wtedy robią? Kończą powrotem do świata zewnętrznego, tam szukając odpowiedzi.

Zewnętrzność jest piękna. Zewnętrzność daje wam pewną anielską perspektywę was samych. Ale ostatecznie to nie tam jest odpowiedź i dlatego jesteście inni. Wchodzicie do wnętrza. To jest trudna droga. To naprawdę trudna droga, a jedną z ważnych rzeczy do zapamiętania jest to, że odpowiedzi, oczywiście, tam są. Odpowiedzi absolutnie tam są.

Ważne jest również, żeby pamiętać, że historia, wasza historia, którą pamięta wasz umysł, nie jest tym, co się naprawdę wydarzyło. Mówiłem to wiele, wiele razy. To nie jest naprawdę to, co się wydarzyło. Ale łatwo jest dać się zamknąć na tym poziomie wchodzenia do wnętrza, a potem właściwie dać się temu zwieść i nie zanurzyć się głębiej, żeby powiedzieć: „Wiesz, to jest tylko kawałek historii, ale w tym jest coś więcej. Zamierzam zanurkować głębiej i znaleźć to”.

Jesteście inni, ponieważ wchodzicie do wnętrza, ponieważ obraliście tę bardzo, bardzo unikalną ścieżkę, czasami samotną, ale ostatecznie najwspanialszą ze wszystkich ścieżek. Potem dochodzicie do punktu, kiedy wchodzicie głęboko w swoje wnętrze –głęboko, głęboko, głęboko – czasem chcąc po prostu uciec w przeciwną stronę, wrócić, wyjść ponownie na zewnątrz, ale wchodzicie głęboko do środka i co w końcu napotykacie? Smoka. Smoka. Wchodzicie głęboko, głęboko do wewnątrz i nagle natykacie się na tego smoka, który was rozszarpuje. Teraz jesteście pewni, że dla uzyskania odpowiedzi powinniście byli wyjść na zewnątrz, ale jest już za późno. Zaszliście za daleko i w końcu zaczynacie rozumieć, że smok jest tam po to, żeby pokazać wam resztki iluzji, resztki winy i wstydu, po to tam jest; zanim wejdziecie w Urzeczywistnienie, po prostu dokopujecie się do samej głębi.

Ale ważne jest to, że dokonaliście tego w swoim wnętrzu. To tam jest wszystko. Tam jest energia. Tam jest świadomość, odpowiedzi, obfitość, radość, szczęście, spokój. Wszystko, czego szukaliście, jest tam. Naprawdę wszystko jest tam.

Ważne, że właśnie to czyni was innymi – i jesteście inni. To dobry moment, żeby przyznać się do tego bez osądzania. Wiecie, jest duża różnica między osądem a obserwacją. Wydają się całkiem bliskie, podobne, ale osąd nadaje rzeczom pewien negatywny wydźwięk. Jest w nim uprzedzenie. Jest w nim nieomal coś negatywnego. Obserwacja zaś pozwala stwierdzić: „Jestem inny. To nie czyni mnie ani lepszym, ani gorszym. Jestem po prostu inny, a jestem inny, ponieważ obrałem swoją własną ścieżkę. Nie ścieżkę stada, nie ścieżkę, jaką władze chciałyby, żebym obrał, lecz swoją własną, wewnętrzną ścieżkę”.

To czyni was bardzo, bardzo odmiennymi. Widać to, gdy patrzę na was energetycznymi oczami, nie fizycznymi, ale to pokazuje, że jesteście jednymi z tych, którzy obrali swoją własną drogę, swoją własną ścieżkę. W tym nie ma „czynnika muczenia” kierującego na zewnątrz, utrzymującego w zbiorowej świadomości. Muczenia stada. Teraz zamiast zbiorowego „muu”, jesteście wy. Tylko wy. To czyni was odmiennymi i naprawdę nadszedł czas, żeby to uznać, zanim pójdziemy dalej z tym, co robimy. Nadszedł czas, żeby uznać, że jesteście odmienni.

(Jestem Merlinem SHOUD 7 - 3 kwietnia 2021 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura

*bohater książki Richarda Bacha „Mewa” (angielski tytuł: „Jonathan Livingston Seagull”, gdzie „seagull” znaczy „mewa”). Zobacz: https://pl.wikipedia.org/wiki/Mewa_(nowela) – przyp. tłum.
Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba, na świeżym powietrzu, drzewo i tekst
Nie chcecie być tak bardzo odmienni od innych. To część waszego wychowania i kultury. To część właściwie atlantydzkiego doświadczenia. Czasami nadal chcecie zachowywać się jak inni, być jak inni. Nie chcecie być tak odmienni jak Jonathan Livingston Seagull* i żyć zdani całkowicie na siebie, z dala od stada, ignorowani przez innych, a czasami nawet wyganiani przez innych. Znajdujecie się w takim dziwnym czasie, ciągle jakby poruszając się tam i z powrotem, starając się być suwerennym, pozwalając energii, żeby wam służyła, a jednocześnie nie chcąc być wyrzutkiem.

Prawda jest taka, że jesteście inni. Jesteście bardzo odmienni od innych ludzi. Oczywiście, wasze ciało jest wciąż podobne pod względem budowy i struktury, waszej ogólnej biologii, ale nawet to się zmienia. Jesteście bardzo odmienni, jeśli idzie o wasze nadzieje i aspiracje. Jesteście bardzo, bardzo odmienni w kwestii tego, co jest dla was znaczące i ważne. Bardzo różnicie się tym, że nie chcecie, nie pozwalacie, żeby inni was kontrolowali. Jesteście dość kategoryczni w tym względzie. Nie zamierzacie być czyjąś marionetką. Jesteście co do tego bardzo stanowczy. To jest jeden z powodów, dla których nie ma żadnych zasad w Karmazynowym Kręgu. Po prostu nie pozwolilibyście na nie, a tak naprawdę wcale ich nie potrzebujemy. Ale jesteście inni.

Kiedy zaczniecie to dostrzegać i akceptować, wtedy wszystko stanie się łatwiejsze. W tej chwili mamy do czynienia z tarciem, które jest spowodowane tym, że wciąż nie chcecie przyjąć do wiadomości, że „jestem inny”. Nie mówię, że lepszy. Niektórzy z was natychmiast sprowadzają rzecz do tego. Nie mówię, że powinniście wmawiać sobie, że jesteście lepsi od innych ludzi. Tu nie chodzi o to. To po prostu oznacza, że macie inną świadomość. Macie inne podejście do energii. Macie inne rozumienie życia.

I chyba najważniejsza różnica polega na tym, że wy kierujecie się do wewnątrz, a oni wciąż wychodzą na zewnątrz. To jest największa różnica. To odróżnia was od innych. Nie wasze zdolności umysłowe, nie wasz wygląd, ani to, jak bardzo jesteście uduchowieni, czy jak bardzo jesteście świadomi. Ale fakt, że wreszcie wchodzicie do swojego wnętrza po to, co zawsze tam było, zawsze tam było – każda odpowiedź, wszystko, czego potrzebujecie, całe wasze szczęście, cała miłość – to wszystko jest właśnie tam i to was odróżnia.

Jest to bardzo ważne i dlatego chciałem zacząć ten Shoud od tego, że tak, jesteście inni, co nie czyni was lepszymi czy gorszymi. Ale jesteście inni. Widzicie, ludzkość, każdy człowiek, szuka odpowiedzi na zewnątrz siebie. Nie każdy, większość. Po odpowiedzi zwracają się do zewnętrznego świata. Wy zagłębiacie się w siebie, oni wychodzą na zewnątrz. Budzą się rano, a ich poczucie zadowolenia zależeć będzie od tego, co ich w tym dniu spotka, od tego, czy ktoś powie miłe słowo, jaki będzie ruch uliczny, jaką specjalną ofertę dostaną w sklepie, jakie będą ich relacje z innymi ludźmi, czy ich praca w tym dniu będzie nudna i uciążliwa, czy nie będzie. To są wszystko rzeczy zewnętrzne i ludzie szukają odpowiedzi na zewnątrz.

Robią to od bardzo, bardzo dawna. Od eonów szukają odpowiedzi na zewnątrz. Taki jest sposób rozumowania ludzi – odpowiedź znajduje się na zewnątrz. Może być w świętej księdze. Może być u guru. Może być nawet w nauce. Nauka jest czymś wspaniałym. Nauka ostatecznie pomaga wam zrozumieć to, co stworzyliście. Właściwe rozumienie nauki pomaga ocenić jeden sposób widzenia tego, co stworzyliście, waszego dzieła, z pomocą biologii i fizyki, a nawet matematyki i wszystkich tych rzeczy. To dobry sposób, ale jednostronny. Wszystkie te rzeczy na zewnątrz mają ostatecznie pomóc wam zrozumieć siebie, ułatwić wam poznanie powodu, dla którego jesteście tutaj, na tej planecie. Ale większość ludzi nie kontempluje tych rzeczy, a ci, którzy to robią, i tak mają tendencję do szukania odpowiedzi na zewnątrz. To, czym się różnicie, to zwracanie się do swojego wnętrza.

Wchodzenie do własnego wnętrza jest początkowo o wiele trudniejsze niż szukanie odpowiedzi na zewnątrz, ponieważ zaglądacie w głąb siebie – przyglądacie się swoim wspomnieniom, swojej historii – i nie ufacie sobie. Nie kochacie siebie. Nie czujecie, że są tam odpowiedzi inne niż te, których jesteście w stanie nauczyć się na zewnątrz z książek, kursów i niektórych doświadczeń życiowych. Bywa, że zaglądacie do środka i pytacie: „Co? Kto, ja? Bóg jest wewnątrz mnie? Jestem tym, kim Jestem?”

Tak, bardzo trudno jest zajrzeć w głąb siebie. Dla was to jest abstrakcja. Właściwie miraż. Zaglądacie do środka i mówicie: „Jestem tylko zwykłym człowiekiem. Nic znaczącego nie wydarzyło się we wczesnych latach mojego życia. Nie jestem sławny. Nie jestem bogaty. Nie jestem nikim takim”. Odwracając się zatem od tego, co uznajecie za iluzję, skłaniacie się do powrotu na zewnątrz po odpowiedź. Jest to niekończące się poszukiwanie na zewnątrz. Niekończące się poszukiwanie. Nigdy nie znajdziecie odpowiedzi. Nigdy nie znajdziecie tego, czego szukacie. Znajdziecie okruchy i fragmenty. Znajdziecie chwilową satysfakcję, ale nigdy nie znajdziecie na zewnątrz tego, czego tak naprawdę szukacie.

Bardzo, bardzo niewielu może znieść wejście do swojego wnętrza, mieć stały ogląd samego siebie. Bardzo, bardzo niewielu jest w stanie to zrobić, a ci, którzy to robią, zwykle przyjmują mentalny punkt widzenia. Za dużo o tym myślą. Przetwarzają to w umyśle. Sięgają po qualia, czyli szukają podobieństw, pokrewnych doświadczeń i wydarzeń, jakie mieli już wcześniej. Za dużo o tym myślą. Podchodzą do tego emocjonalnie. Frustrują się sami sobą. Wchodzą do wnętrza i zatrzymują się na warstwie iluzji, na tej powierzchownej fasadzie, gdzie często nie ma niczego poza wrakiem pociągu. A wtedy zaczynają wszystko przetwarzać, oglądając swoje trudne dzieciństwo, swoje złe związki lub brak pewnych talentów czy zdolności. Zaczynają to intensywnie roztrząsać i generalnie, kiedy to robią, powiedzmy, przy pomocy doradców – większość idzie do doradców, nie wszyscy – ale zwracając się o pomoc tak naprawdę jeszcze bardziej skupiają się na tym, czego w ich wnętrzu niema. Na porażkach, błędach na drodze, która za nimi. I co wtedy robią? Kończą powrotem do świata zewnętrznego, tam szukając odpowiedzi.

Zewnętrzność jest piękna. Zewnętrzność daje wam pewną anielską perspektywę was samych. Ale ostatecznie to nie tam jest odpowiedź i dlatego jesteście inni. Wchodzicie do wnętrza. To jest trudna droga. To naprawdę trudna droga, a jedną z ważnych rzeczy do zapamiętania jest to, że odpowiedzi, oczywiście, tam są. Odpowiedzi absolutnie tam są.

Ważne jest również, żeby pamiętać, że historia, wasza historia, którą pamięta wasz umysł, nie jest tym, co się naprawdę wydarzyło. Mówiłem to wiele, wiele razy. To nie jest naprawdę to, co się wydarzyło. Ale łatwo jest dać się zamknąć na tym poziomie wchodzenia do wnętrza, a potem właściwie dać się temu zwieść i nie zanurzyć się głębiej, żeby powiedzieć: „Wiesz, to jest tylko kawałek historii, ale w tym jest coś więcej. Zamierzam zanurkować głębiej i znaleźć to”.

Jesteście inni, ponieważ wchodzicie do wnętrza, ponieważ obraliście tę bardzo, bardzo unikalną ścieżkę, czasami samotną, ale ostatecznie najwspanialszą ze wszystkich ścieżek. Potem dochodzicie do punktu, kiedy wchodzicie głęboko w swoje wnętrze –głęboko, głęboko, głęboko – czasem chcąc po prostu uciec w przeciwną stronę, wrócić, wyjść ponownie na zewnątrz, ale wchodzicie głęboko do środka i co w końcu napotykacie? Smoka. Smoka. Wchodzicie głęboko, głęboko do wewnątrz i nagle natykacie się na tego smoka, który was rozszarpuje. Teraz jesteście pewni, że dla uzyskania odpowiedzi powinniście byli wyjść na zewnątrz, ale jest już za późno. Zaszliście za daleko i w końcu zaczynacie rozumieć, że smok jest tam po to, żeby pokazać wam resztki iluzji, resztki winy i wstydu, po to tam jest; zanim wejdziecie w Urzeczywistnienie, po prostu dokopujecie się do samej głębi.

Ale ważne jest to, że dokonaliście tego w swoim wnętrzu. To tam jest wszystko. Tam jest energia. Tam jest świadomość, odpowiedzi, obfitość, radość, szczęście, spokój. Wszystko, czego szukaliście, jest tam. Naprawdę wszystko jest tam.

Ważne, że właśnie to czyni was innymi – i jesteście inni. To dobry moment, żeby przyznać się do tego bez osądzania. Wiecie, jest duża różnica między osądem a obserwacją. Wydają się całkiem bliskie, podobne, ale osąd nadaje rzeczom pewien negatywny wydźwięk. Jest w nim uprzedzenie. Jest w nim nieomal coś negatywnego. Obserwacja zaś pozwala stwierdzić: „Jestem inny. To nie czyni mnie ani lepszym, ani gorszym. Jestem po prostu inny, a jestem inny, ponieważ obrałem swoją własną ścieżkę. Nie ścieżkę stada, nie ścieżkę, jaką władze chciałyby, żebym obrał, lecz swoją własną, wewnętrzną ścieżkę”.

To czyni was bardzo, bardzo odmiennymi. Widać to, gdy patrzę na was energetycznymi oczami, nie fizycznymi, ale to pokazuje, że jesteście jednymi z tych, którzy obrali swoją własną drogę, swoją własną ścieżkę. W tym nie ma „czynnika muczenia” kierującego na zewnątrz, utrzymującego w zbiorowej świadomości. Muczenia stada. Teraz zamiast zbiorowego „muu”, jesteście wy. Tylko wy. To czyni was odmiennymi i naprawdę nadszedł czas, żeby to uznać, zanim pójdziemy dalej z tym, co robimy. Nadszedł czas, żeby uznać, że jesteście odmienni.

(Jestem Merlinem SHOUD 7 - 3 kwietnia 2021 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura

*bohater książki Richarda Bacha „Mewa” (angielski tytuł: „Jonathan Livingston Seagull”, gdzie „seagull” znaczy „mewa”). Zobacz: https://pl.wikipedia.org/wiki/Mewa_(nowela) – przyp. tłum.
Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba, na świeżym powietrzu, drzewo i tekst

Nie chcecie być tak bardzo odmienni od innych. To część waszego wychowania i kultury. To część właściwie atlantydzkiego doświadczenia. Czasami nadal chcecie zachowywać się jak inni, być jak inni. Nie chcecie być tak odmienni jak Jonathan Livingston Seagull* i żyć zdani całkowicie na siebie, z dala od stada, ignorowani przez innych, a czasami nawet wyganiani przez innych. Znajdujecie się w takim dziwnym czasie, ciągle jakby poruszając się tam i z powrotem, starając się być suwerennym, pozwalając energii, żeby wam służyła, a jednocześnie nie chcąc być wyrzutkiem.

Prawda jest taka, że jesteście inni. Jesteście bardzo odmienni od innych ludzi. Oczywiście, wasze ciało jest wciąż podobne pod względem budowy i struktury, waszej ogólnej biologii, ale nawet to się zmienia. Jesteście bardzo odmienni, jeśli idzie o wasze nadzieje i aspiracje. Jesteście bardzo, bardzo odmienni w kwestii tego, co jest dla was znaczące i ważne. Bardzo różnicie się tym, że nie chcecie, nie pozwalacie, żeby inni was kontrolowali. Jesteście dość kategoryczni w tym względzie. Nie zamierzacie być czyjąś marionetką. Jesteście co do tego bardzo stanowczy. To jest jeden z powodów, dla których nie ma żadnych zasad w Karmazynowym Kręgu. Po prostu nie pozwolilibyście na nie, a tak naprawdę wcale ich nie potrzebujemy. Ale jesteście inni.

Kiedy zaczniecie to dostrzegać i akceptować, wtedy wszystko stanie się łatwiejsze. W tej chwili mamy do czynienia z tarciem, które jest spowodowane tym, że wciąż nie chcecie przyjąć do wiadomości, że „jestem inny”. Nie mówię, że lepszy. Niektórzy z was natychmiast sprowadzają rzecz do tego. Nie mówię, że powinniście wmawiać sobie, że jesteście lepsi od innych ludzi. Tu nie chodzi o to. To po prostu oznacza, że macie inną świadomość. Macie inne podejście do energii. Macie inne rozumienie życia.

I chyba najważniejsza różnica polega na tym, że wy kierujecie się do wewnątrz, a oni wciąż wychodzą na zewnątrz. To jest największa różnica. To odróżnia was od innych. Nie wasze zdolności umysłowe, nie wasz wygląd, ani to, jak bardzo jesteście uduchowieni, czy jak bardzo jesteście świadomi. Ale fakt, że wreszcie wchodzicie do swojego wnętrza po to, co zawsze tam było, zawsze tam było – każda odpowiedź, wszystko, czego potrzebujecie, całe wasze szczęście, cała miłość – to wszystko jest właśnie tam i to was odróżnia.

Jest to bardzo ważne i dlatego chciałem zacząć ten Shoud od tego, że tak, jesteście inni, co nie czyni was lepszymi czy gorszymi. Ale jesteście inni. Widzicie, ludzkość, każdy człowiek, szuka odpowiedzi na zewnątrz siebie. Nie każdy, większość. Po odpowiedzi zwracają się do zewnętrznego świata. Wy zagłębiacie się w siebie, oni wychodzą na zewnątrz. Budzą się rano, a ich poczucie zadowolenia zależeć będzie od tego, co ich w tym dniu spotka, od tego, czy ktoś powie miłe słowo, jaki będzie ruch uliczny, jaką specjalną ofertę dostaną w sklepie, jakie będą ich relacje z innymi ludźmi, czy ich praca w tym dniu będzie nudna i uciążliwa, czy nie będzie. To są wszystko rzeczy zewnętrzne i ludzie szukają odpowiedzi na zewnątrz.

Robią to od bardzo, bardzo dawna. Od eonów szukają odpowiedzi na zewnątrz. Taki jest sposób rozumowania ludzi – odpowiedź znajduje się na zewnątrz. Może być w świętej księdze. Może być u guru. Może być nawet w nauce. Nauka jest czymś wspaniałym. Nauka ostatecznie pomaga wam zrozumieć to, co stworzyliście. Właściwe rozumienie nauki pomaga ocenić jeden sposób widzenia tego, co stworzyliście, waszego dzieła, z pomocą biologii i fizyki, a nawet matematyki i wszystkich tych rzeczy. To dobry sposób, ale jednostronny. Wszystkie te rzeczy na zewnątrz mają ostatecznie pomóc wam zrozumieć siebie, ułatwić wam poznanie powodu, dla którego jesteście tutaj, na tej planecie. Ale większość ludzi nie kontempluje tych rzeczy, a ci, którzy to robią, i tak mają tendencję do szukania odpowiedzi na zewnątrz. To, czym się różnicie, to zwracanie się do swojego wnętrza.

Wchodzenie do własnego wnętrza jest początkowo o wiele trudniejsze niż szukanie odpowiedzi na zewnątrz, ponieważ zaglądacie w głąb siebie – przyglądacie się swoim wspomnieniom, swojej historii – i nie ufacie sobie. Nie kochacie siebie. Nie czujecie, że są tam odpowiedzi inne niż te, których jesteście w stanie nauczyć się na zewnątrz z książek, kursów i niektórych doświadczeń życiowych. Bywa, że zaglądacie do środka i pytacie: „Co? Kto, ja? Bóg jest wewnątrz mnie? Jestem tym, kim Jestem?”

Tak, bardzo trudno jest zajrzeć w głąb siebie. Dla was to jest abstrakcja. Właściwie miraż. Zaglądacie do środka i mówicie: „Jestem tylko zwykłym człowiekiem. Nic znaczącego nie wydarzyło się we wczesnych latach mojego życia. Nie jestem sławny. Nie jestem bogaty. Nie jestem nikim takim”. Odwracając się zatem od tego, co uznajecie za iluzję, skłaniacie się do powrotu na zewnątrz po odpowiedź. Jest to niekończące się poszukiwanie na zewnątrz. Niekończące się poszukiwanie. Nigdy nie znajdziecie odpowiedzi. Nigdy nie znajdziecie tego, czego szukacie. Znajdziecie okruchy i fragmenty. Znajdziecie chwilową satysfakcję, ale nigdy nie znajdziecie na zewnątrz tego, czego tak naprawdę szukacie.

Bardzo, bardzo niewielu może znieść wejście do swojego wnętrza, mieć stały ogląd samego siebie. Bardzo, bardzo niewielu jest w stanie to zrobić, a ci, którzy to robią, zwykle przyjmują mentalny punkt widzenia. Za dużo o tym myślą. Przetwarzają to w umyśle. Sięgają po qualia, czyli szukają podobieństw, pokrewnych doświadczeń i wydarzeń, jakie mieli już wcześniej. Za dużo o tym myślą. Podchodzą do tego emocjonalnie. Frustrują się sami sobą. Wchodzą do wnętrza i zatrzymują się na warstwie iluzji, na tej powierzchownej fasadzie, gdzie często nie ma niczego poza wrakiem pociągu. A wtedy zaczynają wszystko przetwarzać, oglądając swoje trudne dzieciństwo, swoje złe związki lub brak pewnych talentów czy zdolności. Zaczynają to intensywnie roztrząsać i generalnie, kiedy to robią, powiedzmy, przy pomocy doradców – większość idzie do doradców, nie wszyscy – ale zwracając się o pomoc tak naprawdę jeszcze bardziej skupiają się na tym, czego w ich wnętrzu niema. Na porażkach, błędach na drodze, która za nimi. I co wtedy robią? Kończą powrotem do świata zewnętrznego, tam szukając odpowiedzi.

Zewnętrzność jest piękna. Zewnętrzność daje wam pewną anielską perspektywę was samych. Ale ostatecznie to nie tam jest odpowiedź i dlatego jesteście inni. Wchodzicie do wnętrza. To jest trudna droga. To naprawdę trudna droga, a jedną z ważnych rzeczy do zapamiętania jest to, że odpowiedzi, oczywiście, tam są. Odpowiedzi absolutnie tam są.

Ważne jest również, żeby pamiętać, że historia, wasza historia, którą pamięta wasz umysł, nie jest tym, co się naprawdę wydarzyło. Mówiłem to wiele, wiele razy. To nie jest naprawdę to, co się wydarzyło. Ale łatwo jest dać się zamknąć na tym poziomie wchodzenia do wnętrza, a potem właściwie dać się temu zwieść i nie zanurzyć się głębiej, żeby powiedzieć: „Wiesz, to jest tylko kawałek historii, ale w tym jest coś więcej. Zamierzam zanurkować głębiej i znaleźć to”.

Jesteście inni, ponieważ wchodzicie do wnętrza, ponieważ obraliście tę bardzo, bardzo unikalną ścieżkę, czasami samotną, ale ostatecznie najwspanialszą ze wszystkich ścieżek. Potem dochodzicie do punktu, kiedy wchodzicie głęboko w swoje wnętrze –głęboko, głęboko, głęboko – czasem chcąc po prostu uciec w przeciwną stronę, wrócić, wyjść ponownie na zewnątrz, ale wchodzicie głęboko do środka i co w końcu napotykacie? Smoka. Smoka. Wchodzicie głęboko, głęboko do wewnątrz i nagle natykacie się na tego smoka, który was rozszarpuje. Teraz jesteście pewni, że dla uzyskania odpowiedzi powinniście byli wyjść na zewnątrz, ale jest już za późno. Zaszliście za daleko i w końcu zaczynacie rozumieć, że smok jest tam po to, żeby pokazać wam resztki iluzji, resztki winy i wstydu, po to tam jest; zanim wejdziecie w Urzeczywistnienie, po prostu dokopujecie się do samej głębi.

Ale ważne jest to, że dokonaliście tego w swoim wnętrzu. To tam jest wszystko. Tam jest energia. Tam jest świadomość, odpowiedzi, obfitość, radość, szczęście, spokój. Wszystko, czego szukaliście, jest tam. Naprawdę wszystko jest tam.

Ważne, że właśnie to czyni was innymi – i jesteście inni. To dobry moment, żeby przyznać się do tego bez osądzania. Wiecie, jest duża różnica między osądem a obserwacją. Wydają się całkiem bliskie, podobne, ale osąd nadaje rzeczom pewien negatywny wydźwięk. Jest w nim uprzedzenie. Jest w nim nieomal coś negatywnego. Obserwacja zaś pozwala stwierdzić: „Jestem inny. To nie czyni mnie ani lepszym, ani gorszym. Jestem po prostu inny, a jestem inny, ponieważ obrałem swoją własną ścieżkę. Nie ścieżkę stada, nie ścieżkę, jaką władze chciałyby, żebym obrał, lecz swoją własną, wewnętrzną ścieżkę”.

To czyni was bardzo, bardzo odmiennymi. Widać to, gdy patrzę na was energetycznymi oczami, nie fizycznymi, ale to pokazuje, że jesteście jednymi z tych, którzy obrali swoją własną drogę, swoją własną ścieżkę. W tym nie ma „czynnika muczenia” kierującego na zewnątrz, utrzymującego w zbiorowej świadomości. Muczenia stada. Teraz zamiast zbiorowego „muu”, jesteście wy. Tylko wy. To czyni was odmiennymi i naprawdę nadszedł czas, żeby to uznać, zanim pójdziemy dalej z tym, co robimy. Nadszedł czas, żeby uznać, że jesteście odmienni.

(Jestem Merlinem SHOUD 7 - 3 kwietnia 2021 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura

*bohater książki Richarda Bacha „Mewa” (angielski tytuł: „Jonathan Livingston Seagull”, gdzie „seagull” znaczy „mewa”). Zobacz: https://pl.wikipedia.org/wiki/Mewa_(nowela) – przyp. tłum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz