Jestem Tym, Kim Jestem, Adamusem suwerennym.
Aach!
Dobrze być tu z powrotem. Dobrze być z Shaumbrą. Dobrze być tutaj w
Konie w Pawilonie Shaumbry. To taka przyjemność być tutaj z wami. Ach!
Mamy sporo rzeczy w zanadrzu na dzisiaj i, przede wszystkim, dziękuję tobie, droga Lindo. Wyglądasz dzisiaj tak ładnie.
LINDA: Dziękuję.
ADAMUS:
Taak. I wy wszyscy wyglądacie całkiem nieźle. Sprawdzam waszą energię,
sprawdzam waszą równowagę energetyczną, waszą synchronizację
energetyczną i z każdym dniem one się poprawiają. Jest coraz lepiej.
Coraz lepiej, coraz więcej synchronizacji za każdym razem, kiedy ze sobą
rozmawiamy.
Wiecie, że Shoud, ta piękna rzecz, którą robimy każdego
miesiąca zwana Shoudem, jest jak zdjęcie. Jest to migawkowe ujęcie
historii Shaumbry. Shoudy to migawki tego, gdzie każdy z was się
znajduje, a ich przebieg nie jest planowany z dużym wyprzedzeniem przeze
mnie, a tym bardziej przez was. One naprawdę odbywają się w danym
momencie. Nie planujemy niczego z wielotygodniowym wyprzedzeniem mówiąc:
„Oto, co będziemy robić na Shoudzie”. Zwykle jest to noc przed. Czasami
rano. Czasami – jak w przypadku dzisiejszym – prawie w chwili, kiedy
gra muzyka, ponieważ wszystko dzieje się w tej bieżącej chwili, w Teraz .
A
potem realizujemy ten Shoud. Filmujemy go. Nagry-wamy go, żeby był
dostępny później dla tych, którzy przyjdą po was. Istnieje jako zapis
całej tej niesamowitej podróży od przebudzenia do Urzeczywistnienia oraz
tego, jak to jest pozostać na planecie jako wcielony Mistrz.
Weźmy głęboki oddech, uczestnicząc w tym historycz-nym Shoudzie, w tej migawce z podróży Shaumbry.
Reset świadomości
Kilka
tygodni temu zrobiliśmy coś, co nazywamy resetem świadomości. Planeta
resetuje się właśnie teraz, po tej długiej zimie, a właściwie po długim
roku z covidem. Był to czas, kiedy ludzie jak nigdy dotąd pozostawali w
domach. Mieli czas na kontemplację. Mieli czas, żeby przyjrzeć się
swojemu życiu. I dla wielu było to frustrujące. Tak, jest takie
pragnienie, żeby wrócić, żeby znów wyjść na zewnątrz, ale działające
obecnie siły sprawiają, że to potrwa długo, długo, dłużej niż nawet ja
przewidywałem.
Poniekąd ludzie sami prosili o przedłużenie
trwania tego stanu, oceniając sytuację z punktu widzenia zbiorowej
świadomości. Kiedy się w to zagłębili, zdali sobie sprawę, że dla nich
osobiście nie jest to takie złe, jak myśleli. Zdali sobie sprawę, że był
to czas refleksji, reorganizacji, czas na dokonanie oceny ich życia,
czas na spojrzenie w przyszłość i pojawił się nieomal opór przed
ponownym wyjściem na zewnątrz, opór przed chęcią powrotu i zmieszania
się z tłumem. I, tak, podczas gdy niektórzy narzekali na to zamknięcie i
oczywiście chcieli chodzić do restauracji i robić podobne rzeczy, to
był też taki ruch świadomości, który przekonywał: „Niech to trwa dalej,
żebyśmy mogli naprawdę głęboko zanurzyć się w nasze indywidualne,
osobiste ‘ja’.
Trwało więc to nadal przez długi, długi czas i w
końcu naprawdę doprowadziło do tego zresetowania świadomości na
planecie. Stało się to w tym przedziale czasowym między 14 a 17 marca i w
tym momencie tak naprawdę nic się nie wydarzyło. Rzeczy tego typu
zazwyczaj nie dzieją się w jednej chwili. Zwykle jest to jakby
przekierunkowanie energii wywołane przez świadomość i dopiero to, co
nastąpi później, jest ważne.
Często spodziewacie się, że akurat
tego dnia wydarzy się coś ważnego. Ale nie, nie, podczas resetu
świadomości miliardy słabych piknięć pojawia się w ludziach, sprawiając,
że przez chwilę zastanawiają się, co to było, co przed chwilą odczuli.
Stracili poczucie czasu albo na moment zapomnieli, gdzie są. Tymczasem
to był reset świadomości u miliardów ludzi na planecie. I jeśli
popatrzeć na ten reset w skali zbiorowej świadomości to stała się rzecz
potężna. Stała się rzecz potężna, a rezultaty tego zobaczycie w
nadchodzących czasach.
Ale w zasadzie chodziło o to, że ludzie
zaczęli się zastanawiać: „Może powinniśmy coś zmienić. Może powinniśmy
wyrwać się ze starych schematów. Może jest lepszy sposób”. I wtedy
pojawił się wielki znak zapytania: „Jaki jest ten lepszy sposób? Jak mam
się wydostać z mojego starego, codziennego, przyziemnego życia? Jak mam
zamanifestować to, co naprawdę chcę robić?” I chociaż to pytanie zadały
sobie miliardy ludzi na całej planecie, a wielu po prostu ześlizgnęło
się z powrotem do swoich starych wzorców, swojego starego sposobu
działania, to nie zapomnieli oni tej chwili, w której pomyśleli: „Musi
być jakiś inny sposób”. I tylko czekają na coś, co nadejdzie lada dzień;
czekają na coś, co nadejdzie i poprowadzi ich ku czemuś nowemu w ich
życiu.
I było wielu, wielu takich, którzy podjęli zobowiązanie
wobec siebie, dokonali wyboru i powiedzieli: „Muszę coś zmienić. Nie
mogę się cofnąć. Nie mogę wrócić do sposobu życia sprzed covidu. Na
pewno popadłem w rutynę. Z pewnością powtarzałem te same cykle dzień po
dniu, rok po roku, w oczekiwaniu na co? Że w końcu zachoruję i umrę?
Muszę coś zmienić”.
W rezultacie tego wszystkiego narosła ogromna
presja. Ludzie mówią: „Muszę coś zrobić z moim życiem”. I wtedy w
odpowiedzi pojawia się ta ogromna pustka: „Ale nie wiem co”.
Słyszeliście słowa, które wyszły z moich ust: „Nie wiem co”.
Ta
pustka w końcu się wypełni. Pojawią się nowe możliwości. Niektórzy je
przeoczą, inni zauważą. Będą nowe sposoby podejścia do spraw. Zwykłych,
codziennych spraw, jak na przykład nowa trasa dojazdu do pracy – jeśli w
ogóle wrócicie do pracy w biurze – albo inny sposób na rekreację, inny
partner, inne hobby, inna kariera. Jest jednakże tak wiele tego, co
nazywam ciśnieniem zwrotnym, które powstało teraz w wyniku resetu
świadomości. Tak wiele pragnień, ale tak mało prawdziwego zrozumienia
czy prawdziwej kreatywności. To dopiero przyjdzie.
Tak więc teraz
działa na was ta narosła presja: „Musi być inny sposób” i są tacy,
którzy dosłownie poddają się tej presji. Niektórzy po prostu nie mogą
sobie z nią poradzić. Zaczynają wariować. Ośmieliłbym się powiedzieć, że
po covidzie nastąpi gwałtowny wzrost stosowania leków antydepresyjnych,
ponieważ niektórzy ludzie po prostu nie radzą sobie z tym pytaniem: „Co
teraz? Jak mam to zmienić?” i czują się całkiem bezsilni. Czują się
niezdolni do zrobienia czegokolwiek. Czują, że są tak zabetonowani w
zbiorowej świadomości i w swoim własnym życiu, że nie mogą nic zrobić.
To okropne uczucie.
To okropne uczucie, kiedy wiecie, że chcecie
się wyrwać, kiedy wiecie, że musi się coś zmienić, kiedy wiecie w głębi
siebie, że stary sposób postępowania po prostu nie działa, ale nie
wiecie, jak się z tego wydostać. Nie wiecie, jak ruszyć do przodu. Nie
wiecie, jak zmienić rytmy i wzorce, które rządziły dotąd waszym życiem.
Mamy więc do czynienia z jakąś ogromną, narastającą presją.
Co
więcej, ludzie dokonali bardzo głębokich przemyśleń: „Chcę czegoś więcej
od życia”, tak naprawdę nie wiedząc jak to osiągnąć, ale wiedząc, że to
jest osiągalne. I ta presja, która narasta, wcześniej czy później
zwolni – lub pęknie, czy jak zechcecie to nazwać – i wtedy okaże się coś
niesamowitego, a mianowicie, że, jak już wiecie, ludzie nie lubią
zmian. Teraz mają do czynienia z czymś, o co tak naprawdę prosili –
zmianę – a gdy ta się pojawia w ich życiu, ona ich właściwie przeraża.
Wy,
Shaumbra, już rozumiecie, że zmiana i nieodłączny od niej chaos tak
naprawdę wcale nim nie jest. Po prostu przechodzicie przez coś,
dochodzicie do wyższego poziomu świadomości, a ostatecznie do bardziej
satysfakcjonującego poziomu ludzkiego doświadczenia na planecie.
Tak
więc, ta cała rzecz, reset świadomości, jest w toku. Och, dokonuje się.
Wiecie, to trochę przypomina, można by powiedzieć, wulkan. Coś zaczyna w
nim wrzeć głęboko, głęboko, głęboko pod powierzchnią, a potem w końcu
wypływa i to właśnie dzieje się teraz z resetem świadomości. I nie chcę
straszyć nikogo z tych, którzy są tutaj na wyspie, trzęsieniem ziemi czy
wybuchem wulkanu, ale takie rzeczy się zdarzają.
Reset
świadomości. Wy, Shaumbra, i reset? Nie bardzo. Załatwiliście to już
dawno temu. W czasie trwania obecnego resetu świadomości dokonaliście
adaptacji. Nie musieliście się resetować. Dokonujecie pewnych korekt w
waszych własnych łączach ze zbiorową świadomością, dochodząc do wniosku,
że nie musicie być z nią połączeni. Jest pewien komfort w byciu
połączonym z nią, bo jest ona jak wielki, ciepły, puszysty koc. Ale
kiedy już jesteście w tym kocu, zdajecie sobie sprawę, że jest on
zrobiony z końskiego włosia i tak naprawdę nie jest wcale taki wygodny.
Jest raczej irytujący. Dokonujecie pewnych korekt w sposobie łączenia
się ze zbiorową świadomością.
Obserwowałem to dość uważnie. Coraz
więcej was uświadamia sobie, że, no wiecie, ona istnieje, a wy byliście
jej częścią; jest to istotny czynnik, będący dla ludzi potężną siłą
grawitacyjną, ale wy nie musicie być z nią związani, żeby naprawdę
cieszyć się życiem. Chodzi o to w gruncie rzeczy, żeby być jej
świadomym, ale nie być przez nią kontrolowanym.
Tak więc
widziałem tę adaptację, której tak wielu z was dokonało, i która
wywołała pewne problemy. Ostatnio bardzo, bardzo uważnie się temu
przyglądałem. Wywołała pewne problemy, a jeden z bardziej
interesujących, dziwnych problemów stanowi to, że w pewnym sensie nie
chcecie być tak bardzo odmienni.
(Jestem Merlinem SHOUD 7 - 3 kwietnia 2021 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz