Jestem Tym, Kim Jestem, Adamusem Saint-Germain.
Znajdujemy
się w Pawilonie Shaumbry w Konie na Hawajach, w Willi Ahmyo. Zebraliśmy
się tu ponownie na nasz comiesięczny Shoud. Ileż to już lat to robimy,
ileż pięknych, pięknych lat, a teraz jesteśmy w punkcie, w którym możemy
świecić naszym światłem. Przeszliśmy przez wszystkie problemy,
przeszliśmy przez wszystkie łzy, a teraz nadszedł czas, żebyśmy naprawdę
zrobili to, po co tu przyszliśmy – zaświecili naszym światłem. To nie
jest takie trudne. Nic nie kosztuje. Nie potrzebujecie wielu lekcji, ale
ja i tak udzielę wam dzisiaj jednej. Chodzi właśnie o to, by świecić
światłem. Emanujemy naszym światłem z Pawilonu Shaumbry.
Kiedy to
robimy, kiedy wy świecicie swoim światłem na planetę, ach, możecie
niemal poczuć potrzebę tego światła, niemal desperackie pragnienie tego
światła. Kiedy świecicie swoim światłem, możecie zauważyć, że coś się
wydarza w waszym życiu. Zaczynają znikać takie rzeczy jak wątpliwości.
Wiecie, gdy powstrzymujecie się przed świeceniem, gdy angażujecie się w
te wewnętrzne walki i konflikty, gdy stawiacie sobie wyzwania, pojawia
się wiele wątpliwości. Ale kiedy powiecie sobie: „Zostawiam je za sobą.
Zostawiam je za sobą. Nie ma powodu, by ciągle je mieć” – kiedy już
zostawicie je za sobą, one odchodzą. Wracacie do płynnego przepływu
waszej własnej energii. Przestajecie się martwić sprawami, które
prawdopodobnie i tak nigdy się nie wydarzą. Zaczynacie naprawdę rozumieć
znaczenie stwierdzenia „Ja Istnieję”. Rozumiecie czym jest świadomość.
Nagle,
gdy tak świecicie swoim światłem, te wszystkie inne sprawy wydają się
znikać, właśnie dlatego, że świecicie swoim światłem. Otwieracie się na
to, kim naprawdę jesteście, nie próbując już dłużej kształtować swojej
tożsamości. Przez wiele ludzkich wcieleń była to interesująca zabawa,
polegająca na próbach kształtowania swojej tożsamości: „Kim jestem?” i
„Zobaczmy, jak to jest być takim lub takim”. I w końcu dochodzicie do
punktu, w którym uświadamiacie sobie, że to wszystko są gry, gry
świadomości, tylko gry. I dochodzicie do punktu, w którym uświadamiacie
sobie, że nie musicie już tworzyć dla siebie tożsamości. Po prostu:
„Jestem Tym, Kim Jestem”. Wreszcie możecie pozwolić swojemu światłu
świecić, tak jak robimy to teraz tutaj, z Willi Ahmyo. Bez żadnego
planu. Pozwalając naszemu światłu świecić bez względu na to, czy jest
gdzieś ktoś, kto może je przyjąć, czy nie. To nie ma znaczenia.
Pozwalając naszemu światłu świecić, nie próbując nim oddziaływać na
nikogo z was, Shaumbra, ale po prostu dzieląc się nim z wami.
Ale,
powtarzam, kiedy to robicie, robicie to przede wszystkim dla siebie.
Najmocniejsze światło pada na wasze własne ja. I człowiek zaczyna zdawać
sobie sprawę z szaleństwa przeszłości, z tych wszystkich działań, które
podejmował próbując zrozumieć siebie, uczynić siebie doskonałym, być
godnym swojego Urzeczywistnienia.
Wiecie, Urzeczywistnienie,
dojście do Urzeczywistnienia, bycie godnym Urzeczywistnienia – nie ma
żadnego testu, który trzeba przejść, żeby je osiągnąć. Nie zdaje się
żadnego egzaminu. Nie uderzają pioruny i często nie ma żadnych wielkich
działań katartycznych. W dochodzeniu do Urzeczywistnienia będziecie się
potykać i upadać, i owszem. To część programu, jak sądzę, przynajmniej
na tę chwilę. Będziecie się potykać i upadać dosłownie, a również w
sensie przenośnym, i trochę będzie tych potknięć i upadków. Czasami
będzie to wstrząs i wypełnienie. Czasami staracie się tak bardzo, że w
końcu będzie o jedno potknięcie za dużo i wtedy dotrze do was: „Nie będę
się już starał. Zamierzam być. Zamierzam po prostu być”. A to ogromna
różnica. Ta ludzka tożsamość, którą staraliście się stworzyć, może
krzyczeć: „Nie! Nie! Mamy jeszcze trochę pracy do wykonania. Jesteśmy
niedoskonali i musimy nad tym popracować, i mamy pełno różnych pierdół
do ogarnięcia, i musimy osiągnąć Urzeczywistnienie”, ale wtedy
uświadamiacie sobie, że to wszystko nieprawda. Chodzi po prostu o to,
żeby świecić swoim światłem. Proste.
Kiedy będziecie świecić
swoim światłem, uświadomicie sobie, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście,
że już jesteście urzeczywistnieni. Zdacie sobie sprawę, że to było już
od samego początku, a wy jedynie robiliście wszystko, żeby tego nie
zauważyć, albo próbowaliście dokonać tego sami, albo próbowaliście
zrobić to tak, jak inni. To nie działa. Nagle uświadamiacie sobie: „Ja
Jestem. Jestem urzeczywistniony”. Może nie będzie żadnych piorunów. Nie
musicie raptem wyglądać 10 lat młodziej. Te rzeczy nie mają znaczenia.
Ważne jest to, że przyzwalacie na Urzeczywistnienie.
Tak wielu
Shaumbra już to zrobiło. Naprawdę to zrobiło i zdaje sobie sprawę, że to
nie jest wspinaczka po władzę. O, nie, Urzeczywistnienie – nie, nie –
wcale nie jest wspinaczką po władzę. Nie chodzi o to, żeby nagle stać
się potężniejszym w życiu, czy w stosunku do siebie, czy nawet do innych
ludzi. Nie chodzi o to, żeby nagle posiąść te wszystkie umiejętności
lub móc je demonstrować. Uświadamiacie sobie, że to była tak naprawdę
fałszywa narracja, fałszywy dialog, który prowadziliście w swoim ludzkim
umyśle. Człowiek może tego pragnąć, ale Urzeczywistnienie oznacza po
prostu: „Jestem Tym, Kim Jestem. Jestem urzeczywistniony”.
Kiedy
to sobie uświadomicie, kiedy dojdziecie do punktu, w którym naprawdę
poczujecie to w sobie, wszystkie energie zmienią się, dostosują i
popłyną w bardzo synchroniczny i bardzo osobisty sposób. Nie będzie już
potrzeby pracowania nad tym. Nie będzie już oczekiwań na jakąś chwałę,
która przychodzi wraz z Urzeczywistnieniem. Wam, Shaumbra, którzy
uświadomiliście sobie, że jesteście urzeczywistnieni, nie chodzi o
chwałę. Nie chodzi o władzę. Nie chodzi o to, żeby mieć więcej energii. O
nic z tych rzeczy. Chodzi po prostu o uświadomienie sobie, kim naprawdę
jesteście. Nie tylko człowiekiem. Człowiek jest wspaniałym aspektem lub
fasetą, żeby wyjść, odkrywać i bawić się, ale nagle uświadamiacie
sobie: „Jestem Tym, Kim Jestem” i może znaczenia tego nie potraficie
wyrazić słowami. Może nie potraficie tego zdefiniować. A ja często
zachęcam tych, którzy dopiero co osiągnęli Urzeczywistnienie, żeby w
ogóle nie próbowali go definiować. Spróbujcie po prostu być nim i żyć
nim. Później będziecie w stanie je zdefiniować i lepiej przekazać. Ale
teraz po prostu weźcie głęboki oddech i uświadomcie sobie: „Jestem
urzeczywistniony”.
Świecimy więc naszym światłem z Willi Ahmyo na
cały świat. Bez żadnego planu. Na każdego z was poprzez ten internetowy
przekaz. Świecimy światłem, zwłaszcza na was. Zasługujecie na to.
Absolutnie zasługujecie na to po tym wszystkim, przez co przeszliście.
Weźmy z tym głęboki oddech. Z tym powodem, dla którego tu jesteśmy.
(Sztuka ławeczkowania SHOUD 7 – 2 kwietnia 2022 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz