,,Zadałem więc pytanie: „Co byście robili, gdybyście nic nie musieli robić?” w myśl tego, co zwykle mówię: przestań pracować nad swoim Urzeczywistnieniem, drogi człowieku. Ono nie zależy od ciebie. Nie jesteś nawet tym, kto go pragnął. Chciałeś po prostu przejść przez życie mając więcej doświadczeń, jedno po drugim, jakby działała jakaś samonapędzająca się maszyna nieustanie produkująca doświadczenia. (…) Myślałem, że to było zabawne. Tylko jeden się roześmiał. (…). Wiecie, takie perpetuum mobile, bo chodziło wam o to, żeby zakończyć jedno doświadczenie i wchodzić w następne, żeby się dowiedzieć, co to znaczy być duchowym, a potem doświadczać kolejnego wcielenia i znów bycia duchowym. Ale w tym wcieleniu coś się zmieniło. To ma być wcielenie przeznaczone na Urzeczywistnienie. Kropka. To wszystko. To wszystko.
I teraz pytam: „Co byście robili, gdybyście mieli nic nie robić?” Po prostu siedzielibyście z Sartem na plaży? Podróżowalibyście? Zainteresowalibyście się technologią? Jasne, wszystko wchodzi w grę, a co powiecie na to…”
- Adamus Saint-Germain
Wiadomość od Shaumbry, która niedawno przeszła na tamtą stronę
Najpierw poruszymy pewien problem. Spotkałem się dwie noce temu z jedenastoma pięknymi istotami, które właśnie przeszły na tamtą stronę w ciągu ostatnich dwóch tygodni, wszystkie nazywające siebie Shaumbrą. Niektórych znacie, niektórych być może nie, ponieważ byli bardzo cichymi Shaumbra. Spotkałem się z nimi i zapytałem: „Co się dzieje? Myślałem, że chcecie pozostać na Ziemi jako urzeczywistnieni Mistrzowie”. Zaczęliśmy rozmawiać, a oni powiedzieli: „Wiesz, stało się to w momencie, kiedy poczuliśmy, że nasze ciało jest zużyte, czy wręcz ma dość i w tym momencie zdaliśmy sobie sprawę, że możemy wszystko sobie odpuścić. Wszystko. Nic już tak naprawdę nie miało znaczenia. To, o czym myśleliśmy, że jest ważne, w gruncie rzeczy wcale nie było takie ważne, bo ważne już było tylko Ja Istnieję. To jedyna rzecz, która się liczy”. I dodali: „Tak więc po prostu sobie odpuściliśmy. Po prostu odpuściliśmy” i nie było nawet kwestii intencjonalnego przejścia na drugą stronę. Niektórzy z nich zużywali siły na walkę z fizycznymi dolegliwościami. Inni walczyli tak zaciekle z własnymi wewnętrznymi demonami – nie ze smokiem, ale z wewnętrznymi demonami – że po prostu już nie dali rady dłużej walczyć. Po prostu zrezygnowali. Żaden z nich nie zdecydował: „Wybieram odejście”, ale dotarli do takiego punktu w tym ogromnym uwalnianiu się, że uświadomili sobie, że oto są urzeczywistnieni. W pewnym momencie, w tym ostatnim desperackim dla fizycznego ciała momencie, zdali sobie sprawę, że są urzeczywistnieni i przeszli na tamtą stronę.
Podczas przejścia uświadomili sobie, że są urzeczywistnieni i zdali sobie sprawę, że umarli ciałem fizycznym, ale w rzeczywistości są bardziej żywi niż kiedykolwiek. A potem wczuli się w swoje ludzkie pragnienie pozostania na planecie w ciele fizycznym i było trochę żalu, przelotny moment żalu, że nie są tu z wami wszystkimi, żeby robić to, co my robimy. Ale wtedy dotarło do nich, że przede wszystkim wcale nie muszą tego robić. Opuszczenie ciała stanowiło dla nich ogromne uwolnienie, ogromną ulgą była świadomość urzeczywistnienia, coś jak świadomość wzniesienia, czego nawet nie oczekiwali. Przypuszczali, że jeszcze przez wiele lat pozostaną na planecie, walcząc czy pracując nad czymś, a tymczasem – nagle znaleźli się tam.
Cóż, każdy z nich miał okazję uczestniczyć w tym scenariuszu, no wiecie, scenariuszu z białym światłem: „Och, nie żyję. To jest cudowne. Wszystko jest teraz takie cudowne ” – każdy z nich miał okazję zawrócić, powrócić do ciała fizycznego. Ci z fizycznymi dolegliwościami powiedzieli: „Nie ma mowy. Nie ma mowy”. Ci, którzy toczyli jakieś głębokie wewnętrzne bitwy nie mogli znieść samej bodaj myśli o wracaniu do tego. Tak więc odeszli. Odeszli, a ja ich zapytałem: „Czym tak naprawdę chcecie podzielić się teraz z Shaumbrą? Co mam im wszystkim przekazać na następnym Shoudzie, jakie słowo mądrości?” A oto kilka rzeczy, o których powiedzieli.
Przede wszystkim, naprawdę przyzwalajcie – to jest najważniejsze. Jako że zdawali sobie sprawę z tego, iż „Przyzwolenie” dla wielu nadal jest tylko słowem, tylko koncepcją, dlatego powiedzieli „Przyzwalajcie naprawdę”, ponieważ zrozumieli, że gdyby oni przyzwalali, gdyby nie poprzestawali na małych, drobnych kroczkach, wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej.
A potem powiedzieli, żebyście naprawdę teraz wczuli się w swoją pasję. Naprawdę poczujcie tę pasję. Powiedziałem im: „Ale przecież to wy byliście jednymi z tych, którzy narzekali, że brakuje wam pasji, że wszystko was nudzi i ta właśnie nuda sprawiła, że zdecydowaliście się odejść i powrócić tutaj”. I wówczas każdy z nich miał taką oto odpowiedź: „Wiesz, w okresie przejściowym, podczas dochodzenia do Urzeczywistnienia, w tych końcowych chwilach mojego życia, zdałem sobie sprawę, że jest we mnie ogromnie wiele pasji. Było ogromnie wiele pasji, ale ją tłumiłem. Szukałem na przykład starej ludzkiej pasji. Prawie udawałem, że nie mam żadnej pasji, że się nudzę. Ale – powiedzieli – przekaż im, że pasja w nich jest, jeśli tylko na nią przyzwolą, i że ta pasja będzie najważniejszym czynnikiem zmiany ich relacji z energią”.
Kilku z nich powiedziało: „Adamus, gdybyś mógł im przekazać: ,,Nie myślcie o tym tak bardzo”. Do cholery! Przestańcie o tym myśleć. Przestańcie to ciągle obrabiać w umyśle. Przestańcie sięgać po frazesy i banały, i całą resztę, i przepuszczać to przez umysł. Po prostu weźcie głęboki oddech i bądźcie tym. Po prostu bądźcie. Przestańcie analizować, czym jest ,,to” lub co znaczy ,,być”. Po prostu tym bądźcie”.
A zatem przekazuję tę wiadomość, prawdopodobnie nie najbardziej podnoszącą na duchu na rozpoczęcie dnia, ale przekazuję ją od nich, a każdy z nich powiedział: „Będziemy tutaj”, ponieważ my będziemy tego potrzebować. Będzie nam potrzebna równowaga płynąca z tamtej strony. Tak, wiem, że wszystko jest w was, ale czasami miło jest mieć przyjaciela i cieszyć się, że kogoś naprawdę obchodzi to, co robimy.
Weźmy więc głęboki oddech z tymi, którzy przeszli, a każdy z nich rozumie, że przyjdzie taka chwila, przyjdzie taki czas, że choćby człowiek się upierał: „Nie, nie, chcę zostać”, to przyjdzie taki moment, kiedy możecie poczuć, że chcecie odejść. Ale po doświadczeniu bliskości śmierci zostaniecie ponownie zapytani, czy chcecie zostać, czy odejść. Znowu otrzymacie szansę.
Jest ciężko, momentami naprawdę ciężko, szczególnie teraz, gdy dokonujemy przełomu, jest bardzo, bardzo ciężko. Nie wiecie, co dzieje się z waszym ciałem, umysłem. Ale ja już wiem, że dokonamy tego w tym wcieleniu. To po prostu nie jest… no cóż, odłóżmy na razie to oświadczenie.
Weźmy porządny, głęboki oddech.
(pauza)
Dobrze.
- Adamus Saint-Germain
Najpierw poruszymy pewien problem. Spotkałem się dwie noce temu z jedenastoma pięknymi istotami, które właśnie przeszły na tamtą stronę w ciągu ostatnich dwóch tygodni, wszystkie nazywające siebie Shaumbrą. Niektórych znacie, niektórych być może nie, ponieważ byli bardzo cichymi Shaumbra. Spotkałem się z nimi i zapytałem: „Co się dzieje? Myślałem, że chcecie pozostać na Ziemi jako urzeczywistnieni Mistrzowie”. Zaczęliśmy rozmawiać, a oni powiedzieli: „Wiesz, stało się to w momencie, kiedy poczuliśmy, że nasze ciało jest zużyte, czy wręcz ma dość i w tym momencie zdaliśmy sobie sprawę, że możemy wszystko sobie odpuścić. Wszystko. Nic już tak naprawdę nie miało znaczenia. To, o czym myśleliśmy, że jest ważne, w gruncie rzeczy wcale nie było takie ważne, bo ważne już było tylko Ja Istnieję. To jedyna rzecz, która się liczy”. I dodali: „Tak więc po prostu sobie odpuściliśmy. Po prostu odpuściliśmy” i nie było nawet kwestii intencjonalnego przejścia na drugą stronę. Niektórzy z nich zużywali siły na walkę z fizycznymi dolegliwościami. Inni walczyli tak zaciekle z własnymi wewnętrznymi demonami – nie ze smokiem, ale z wewnętrznymi demonami – że po prostu już nie dali rady dłużej walczyć. Po prostu zrezygnowali. Żaden z nich nie zdecydował: „Wybieram odejście”, ale dotarli do takiego punktu w tym ogromnym uwalnianiu się, że uświadomili sobie, że oto są urzeczywistnieni. W pewnym momencie, w tym ostatnim desperackim dla fizycznego ciała momencie, zdali sobie sprawę, że są urzeczywistnieni i przeszli na tamtą stronę.
Podczas przejścia uświadomili sobie, że są urzeczywistnieni i zdali sobie sprawę, że umarli ciałem fizycznym, ale w rzeczywistości są bardziej żywi niż kiedykolwiek. A potem wczuli się w swoje ludzkie pragnienie pozostania na planecie w ciele fizycznym i było trochę żalu, przelotny moment żalu, że nie są tu z wami wszystkimi, żeby robić to, co my robimy. Ale wtedy dotarło do nich, że przede wszystkim wcale nie muszą tego robić. Opuszczenie ciała stanowiło dla nich ogromne uwolnienie, ogromną ulgą była świadomość urzeczywistnienia, coś jak świadomość wzniesienia, czego nawet nie oczekiwali. Przypuszczali, że jeszcze przez wiele lat pozostaną na planecie, walcząc czy pracując nad czymś, a tymczasem – nagle znaleźli się tam.
Cóż, każdy z nich miał okazję uczestniczyć w tym scenariuszu, no wiecie, scenariuszu z białym światłem: „Och, nie żyję. To jest cudowne. Wszystko jest teraz takie cudowne ” – każdy z nich miał okazję zawrócić, powrócić do ciała fizycznego. Ci z fizycznymi dolegliwościami powiedzieli: „Nie ma mowy. Nie ma mowy”. Ci, którzy toczyli jakieś głębokie wewnętrzne bitwy nie mogli znieść samej bodaj myśli o wracaniu do tego. Tak więc odeszli. Odeszli, a ja ich zapytałem: „Czym tak naprawdę chcecie podzielić się teraz z Shaumbrą? Co mam im wszystkim przekazać na następnym Shoudzie, jakie słowo mądrości?” A oto kilka rzeczy, o których powiedzieli.
Przede wszystkim, naprawdę przyzwalajcie – to jest najważniejsze. Jako że zdawali sobie sprawę z tego, iż „Przyzwolenie” dla wielu nadal jest tylko słowem, tylko koncepcją, dlatego powiedzieli „Przyzwalajcie naprawdę”, ponieważ zrozumieli, że gdyby oni przyzwalali, gdyby nie poprzestawali na małych, drobnych kroczkach, wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej.
A potem powiedzieli, żebyście naprawdę teraz wczuli się w swoją pasję. Naprawdę poczujcie tę pasję. Powiedziałem im: „Ale przecież to wy byliście jednymi z tych, którzy narzekali, że brakuje wam pasji, że wszystko was nudzi i ta właśnie nuda sprawiła, że zdecydowaliście się odejść i powrócić tutaj”. I wówczas każdy z nich miał taką oto odpowiedź: „Wiesz, w okresie przejściowym, podczas dochodzenia do Urzeczywistnienia, w tych końcowych chwilach mojego życia, zdałem sobie sprawę, że jest we mnie ogromnie wiele pasji. Było ogromnie wiele pasji, ale ją tłumiłem. Szukałem na przykład starej ludzkiej pasji. Prawie udawałem, że nie mam żadnej pasji, że się nudzę. Ale – powiedzieli – przekaż im, że pasja w nich jest, jeśli tylko na nią przyzwolą, i że ta pasja będzie najważniejszym czynnikiem zmiany ich relacji z energią”.
Kilku z nich powiedziało: „Adamus, gdybyś mógł im przekazać: ,,Nie myślcie o tym tak bardzo”. Do cholery! Przestańcie o tym myśleć. Przestańcie to ciągle obrabiać w umyśle. Przestańcie sięgać po frazesy i banały, i całą resztę, i przepuszczać to przez umysł. Po prostu weźcie głęboki oddech i bądźcie tym. Po prostu bądźcie. Przestańcie analizować, czym jest ,,to” lub co znaczy ,,być”. Po prostu tym bądźcie”.
A zatem przekazuję tę wiadomość, prawdopodobnie nie najbardziej podnoszącą na duchu na rozpoczęcie dnia, ale przekazuję ją od nich, a każdy z nich powiedział: „Będziemy tutaj”, ponieważ my będziemy tego potrzebować. Będzie nam potrzebna równowaga płynąca z tamtej strony. Tak, wiem, że wszystko jest w was, ale czasami miło jest mieć przyjaciela i cieszyć się, że kogoś naprawdę obchodzi to, co robimy.
Weźmy więc głęboki oddech z tymi, którzy przeszli, a każdy z nich rozumie, że przyjdzie taka chwila, przyjdzie taki czas, że choćby człowiek się upierał: „Nie, nie, chcę zostać”, to przyjdzie taki moment, kiedy możecie poczuć, że chcecie odejść. Ale po doświadczeniu bliskości śmierci zostaniecie ponownie zapytani, czy chcecie zostać, czy odejść. Znowu otrzymacie szansę.
Jest ciężko, momentami naprawdę ciężko, szczególnie teraz, gdy dokonujemy przełomu, jest bardzo, bardzo ciężko. Nie wiecie, co dzieje się z waszym ciałem, umysłem. Ale ja już wiem, że dokonamy tego w tym wcieleniu. To po prostu nie jest… no cóż, odłóżmy na razie to oświadczenie.
Weźmy porządny, głęboki oddech.
(pauza)
Dobrze.
- Adamus Saint-Germain
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz