Światło Shaumbry
A to nas prowadzi do was, do Shaumbry, do tego, przez co teraz przechodzicie. To prowadzi nas do tego czasu Urzeczywistnienia.
Tkwicie
w środku tego wszystkiego i wiem, że odczuwacie duży niepokój.
Odczuwacie duży niepokój i to chyba dobrze, a przynajmniej mówi to wam,
że prawdopodobnie jesteście tam, gdzie powinniście być. Ale ów niepokój
sprawia, że pytacie: „Gdzie powinienem być?” Niepokoicie się: „Kiedy to
się stanie?” Wielu z was myśli, że powinniście walczyć o jakąś sprawę.
Rodzi się niepewność: „Świat się rozpada i nie wiem, co z tym zrobić”. I
wtedy trzeba się zatrzymać, wziąć głęboki oddech i zdać sobie sprawę,
że wszystko jest w doskonałym porządku, nawet to, gdzie jesteście, co
robicie.
Mistrz siedział na ławce w parku i po prostu
promieniował swoim światłem. To światło wypływało na świat. Nie świeciło
według jakiegoś planu. Nie próbowało wyobrazić sobie czegoś nowego.
Żadnego planu, żadnego celu, żad-nego kierunku czy czegokolwiek, po
prostu świecące światło.
Będą inni, którzy wczują się w to
światło i wtedy rozpocz-ną wyobrażanie sobie planety na nowo. Będą inni,
którzy wezmą na siebie zadanie dokonania zmian w gospodarce, zmian w
biologii, a nawet w podróżach kosmicznych, zmian w technologii. Inni to
zrobią, ponieważ w swojej wyobraźni już zaczęli widzieć planetę w nowy
sposób. Oni, podobnie jak człowiek Mistrza, przybyli na tę planetę w
obecnym czasie, aby być częścią tego całego procesu. Oni, te 6,5
procent, którzy wyobrażają sobie tę planetę na nowo, nie przybyli po to,
by dokonać swojego Urzeczywistnienia, przynajmniej nie w tym wcieleniu,
może później. Ale to oni teraz wprawiają energię w ruch i są jej
strażnikami.
Kiedyś ci, którzy wprawiali na planecie energię w
ruch walczyli i toczyli bitwy, ale teraz nowi imaginerzy zdają sobie
sprawę, że nie muszą tego robić. Są inni, którzy będą wychodzić na ulice
i demonstrować, zdobywać media, rozgłos i wszystko inne. Tych 6,5
procent nowych wizjonerów jest po to, żeby to zrobić, wyobrazić sobie na
nowo, a następnie rozpocząć proces twórczy, niezależnie od tego, czy
chodzi o założenie firmy, dokonanie wynalazku, kontynuację badań
dotyczących konkretnych obszarów, w których już wcześniej ich wyobraźnia
kreowała coś nowego. Przybyli w tym czasie na tę pla-netę, żeby to
zrobić – imaginerzy nowego.
Oni są naprawdę ogromną siłą napędową
tego, co się teraz dzieje na planecie. Niekoniecznie nawet wiedzą, że
to robią. Wiedzą tylko, że mają wizję przyszłości planety. Wiedzą, dokąd
planeta może zmierzać. Mają ten stopień świadomości, który sprawi, że
to osiągną.
Ale są też tacy – wy, Shaumbra – którzy jesteście tu
teraz po prostu po to, żeby świecić światłem, ponieważ bez tego światła
imaginerzy mogą nie być w stanie zrobić tego, po co tu przybyli.
Mistrz
siedział na ławce w parku i po prostu promieniował swoim światłem na
świat. Mistrz promieniował tym świa-tłem na człowieka, na was, na ludzki
aspekt w tym punk-cie zero wszystkiego na planecie.
Promieniował
tym światłem na was, żebyście wiedzieli, że wy, człowiek, naprawdę
jesteście już urzeczywistnieni, żebyście już dłużej w to nie wątpili i
nie szukali tego. Jak powiedziałem na początku, gdy zaczynaliśmy,
mieliście już ten przebłysk światła Mistrza, który uświadomił wam, że
jesteście urzeczywistnieni, że macie to za sobą.
Światło Mistrza
jest ponadczasowe, ale człowiek odbiera je jako pochodzące z
przyszłości. Człowiek dostrzega, że istnieje przyszłe Ja, które jest już
urzeczywistnione, które w końcu przyzwoliło, żeby tak się stało, ale w
rzeczywistości wszystko dzieje się w Teraz. Jednakże to nie ma
znaczenia, bo liczy się, że człowiek to dostrzegł. Człowiek to odczuł.
Mistrz
siedział na ławce, na ławce istniejącej poza cza-sem, z szerokim
uśmiechem na twarzy, znajdując przyjemność w doświadczaniu jak to jest
być człowiekiem. Nie przejmując się zachodzącymi zmianami, wiedząc, że
na planecie są tacy, którzy tych zmian dokonują i wiedząc, że jego
ludzkie „ja” wchodzi w Urzeczywistnienie. Nie dzięki wysiłkowi, nie
dzięki studiom, ale dzięki Przyzwoleniu.
Prawdę mówiąc, człowiek
widział to nieco inaczej. Czło-wiek widział to tak: „Nic mi nie zostało.
Nic mi nie zostało. Nie mam już trików w zanadrzu. Nie mam już
przydatnych frazesików do zastosowania. Nic mi nie zostało. Teraz mogę
już tylko się urzeczywistnić, albo umrzeć”.
Były dni, kiedy
człowiek myślał, że śmierć będzie łatwiej-sza niż dalsze przechodzenie
przez to wszystko, ale wła-śnie w takich momentach czuł to światło z
przyszłości, widział siebie wyraźnie – nie jako coś poza nim, ale jako
siebie samego – widział siebie w przyszłości jako istotę
urzeczywistnioną. Był zszokowany tym, że wyglądało to inaczej, niż
oczekiwał; był zszokowany tym, jak bardzo już był blisko, tylko że
jeszcze w pełni tego nie ogarniał. Był zszokowany tym, jakie to łatwe w
odróżnieniu od tego, jak on sam sobie to utrudnił.
Człowiek miał
ten przebłysk. W tej samej chwili, kiedy po-myślał „urzeczywistnić się
albo umrzeć”, zobaczył prze-błysk swojego przyszłego Ja, które tak
naprawdę było już nim samym dokładnie w tym momencie.
Weźmy głęboki oddech i zróbmy to teraz. Niech to nie bę-dzie jedynie meraba, Shaumbra. Zróbmy to naprawdę.
- Adamus Saint-Germain
Tł. Marta Figura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz