Cofnijmy
się na chwilę i dokonajmy małej oceny naszych wspólnych lat jako
Shaumbry. Cóż, najpierw było spotkanie z Tobiaszem, kiedy przybył w 1999
roku, w sierpniu 1999 roku. Zbliżała się dość szybko nasza rocznica.
Zwrócił się z wezwaniem do Shaumbry. Pracował z Archaniołem Gabrielem i
zatrąbił róg, ale, oczywiście, czy Shaumbra usłyszała? Nie. Nie.
(śmiech) Nie. (Adamus chichocze) Gabriel dął i dął, aż zabrakło mu tchu,
a Shaumbra: „Ee? Co? Co?”
Ale wtedy coś się stało. Po prostu
jakaś iskra zapłonęła jakby sama z siebie. Róże – wiecie, coś w rodzaju
tego zapachu róż, tego „obudź się i poczuj zapach róż, Shaumbro”, tego
„Wracajcie do domu” i właśnie to oraz Internet sprowadziły Shaumbrę z
powrotem w 1999, 2000 roku, i odtąd te spotkania są kontynuowane.
Energia, którą włożyliście wówczas, trwa we właściwym rezonansie i
częstotliwości, żeby przyciągnąć właściwych ludzi. Nie chodzi tu o
wielkość grupy czy coś w tym rodzaju. Chodzi o tych, którzy są naprawdę
gotowi przejść przez proces swojego przebudzenia i nie tylko
przebudzenia, ale także gotowi są podjąć kolejne kroki, prowadzące do
uwolnienia.
Tak więc po tym, jak pojawiło się wezwanie do
zebrania się – a ono wciąż jest aktualne – jest nieomal jak latarnia
morska i jest czymś, nad czym FM pracuje. Ono głosi: „Jeśli jesteś
gotowy, jeśli jesteś naprawdę gotowy i nie lubisz makyo, jeśli jesteś
naprawdę gotowy przejść przez trudne wewnętrzne sprawy, to jest to
miejsce dla ciebie”. To jest strefa bez makyo. Przychodząc tutaj, wy,
nowi, z makyo, szybko się nauczycie, że to jest strefa bez makyo. Kiedyś
ja musiałem was do tego wzywać, teraz inni Shaumbra was wzywają.
Tak
więc po tym, jak wysłano wezwanie do gromadzenia się, nastąpiła długa,
długa droga uwalniania. Pamiętacie to? Och, nadal w tym tkwicie. (Adamus
chichocze) Uwalnianie. Och, i Tobiasz rozmawiał z wami o tym –
uwalniajcie i przyzwalajcie – a potem pracował z wami, dając wam do
zrozumienia, że naprawdę nie jesteście wcale szaleni. Wcale nie. To było
po prostu coś, przez co przechodziliście. Prawdziwym szaleństwem jest
akceptowanie życia w rzeczywistości trzeciego wymiaru, a nie wychodzenie
poza nią. Wcale nie byliście szaleni. Byliście pionierami, oczywiście,
ale nie byliście szaleni.
Praca nad uwalnianiem zajęła sporo
czasu, bardzo dużo czasu, a niektórzy z was nadal to robią. Na co ja
mówię: „Dajcie sobie do licha z tym spokój”. (Linda prycha) Nie, to
naprawdę jest właśnie tak proste. Czasami jest to zamykanie się w
cierpieniu: „Mam te wszystkie problemy, miałem złych rodziców. Miałem
złe życie”. Po prostu dajcie sobie z tym spokój. Mamy wiele… nie, to
jest bardzo proste. Kiedyś już to oświadczyłem – przez co nie jestem
zbyt popularny – że jeśli nadal macie w życiu problemy, czy to z
dostatkiem, czy ze zdrowiem, czy z czymkolwiek innym, to wciąż coś z
nich uzyskujecie. Wciąż coś z tego wynosicie. Proszę bardzo, róbcie to
dalej. Ale kiedy będziecie gotowi, po prostu skończcie z tym. To bardzo
proste. Utrudniacie sprawę i toczycie grę sami ze sobą. Po prostu
przerwijcie to. Nie ma żadnych spisków. Nikt nie występuje przeciwko
wam. Nie spoczywa na waszych barkach żaden przytłaczający ciężar. Nie
musicie mieć żadnej karmy, jeśli jej nie chcecie. Więc po prostu
zostawcie to już za sobą, żebyśmy mogli się zająć czymś innym. I wiem,
że to brzmi jak nieczułość, chyba że tylko tak mi się wydaje?
LINDA: Hm, jest kilka...
ADAMUS: Porozmawiajcie przez chwilę, żebym mógł zjeść.
LINDA: ...osób, które się nad tym zastanawiają.
ADAMUS: Które się... ojej! (część smakołyków spada na podłogę)
LINDA: No ładnie.
ADAMUS: Taak. Muszę jeść w trakcie naszej rozmowy. Ale czy rzeczywiście to, co mówię wygląda na nieczułość?
LINDA: Jeśli ktoś cię nie zna.
ADAMUS: Jeśli ktoś mnie nie zna. Znasz mnie czy znasz „mnie”?
LINDA: Znam ciebie!
ADAMUS: Znasz mnie. OK. (podnosi coś z podłogi) Czy chciałabyś tego?
LINDA: Nie, dziękuję!
ADAMUS: Po prostu położę to tam. (nieco chichotów, gdy wrzuca to coś do kwiatów i podnosi coś innego). A czy chciałabyś tego?
LINDA: Nie, dziękuję!!! (więcej chichotów)
ADAMUS:
(chichocze) Po prostu położę to tam. (śmiech) Przychodzi taki moment –
mówię poważnie – przychodzi taki moment, kiedy mówicie: „Skończyłem z
tym. Skończyłem z tym gównem…
LINDA: Tak, masz rację.
ADAMUS: …i byciem ofiarą. Po prostu z tym skończyłem”.
LINDA: Masz rację.
ADAMUS: „Co dalej?”
ADAMUS:
A więc przechodzimy do uwalniania się i oczyszczania się od wszystkich
tych rzeczy. Nie potrzebujecie tego. To nie jest wasze. Wiem, że mówiłem
to wiele razy, ale po prostu skończcie z tym, pewnego dnia to właśnie
sobie uświadomicie: „Och, po prostu z tym skończę”. Nie twierdzę, że
pewne sprawy w życiu nie doskwierają, ale ludzie mają tendencję do
ciągłego ich dźwigania ze sobą. Przejdźcie przez te traumy, smutek, ból,
cokolwiek to jest, przejdźcie przez ten niesamowity proces, a następnie
uwolnijcie się i przyzwólcie, by to prze-szło w mądrość. To kolejny
krok. Przyzwalacie, by wszystko przekształciło się w mądrość.
Przestajecie się w to zagłębiać. Przestajecie być ofiarą i mówicie:
„Niech to zmieni się w mądrość”, a wtedy wasza dusza tak uczyni. Nie wy
to robicie. Wasza dusza dokonuje całego umądrzenia. Dusza tylko czeka,
aż powiecie: „W porządku, jestem gotów odpuścić to sobie i włączyć do
mądrości” i wtedy ona to zrobi. Przejmie to od was. A wy potem,
oczywiście, spróbujecie się tego trzymać, nadać temu sens i uzasadnić,
ale to się wam nie uda. Po prostu macie to sobie odpuścić i pozwolić
temu przekształcić się w mądrość.
Znowu to może wyglądać na brak
wrażliwości, bo wy mówicie: „Och, po prostu nie wiesz, przez co
przeszedłem”. A ostatnio słyszałem, jak ktoś powiedział, że skoro nie
byłem na planecie od jakiegoś czasu, nie rozumiem niektórych rzeczy,
przez które przechodzicie. Nie muszę. Nie, naprawdę nie muszę. Nie
chodzi o próbę zrozumienia wszystkiego. Chodzi o pytanie, kiedy
będziecie gotowi pozbyć się poczucia bycia ofiarą, poczucia braku
dostatku? Och! W przypadku Shaumbry było to jedno z największych wyzwań –
po prostu odpuszczacie sobie. Mówicie – mówicie do siebie: „Jestem
gotowy, żeby to sobie odpuścić. Kropka. Żadnych jeśli, i czy ale.
Żadnych ‘może’, ‘w pewnym sensie’ lub ‘co będzie dalej?’ Jestem gotowy,
żeby z tym skończyć”. I wtedy z tym kończycie. Puf! Przekształca się w
mądrość. Ooch! Jest w tym prawdziwe błogosławieństwo. To nie wy
umądrzacie to. Robi to wasza dusza. Wasza dusza to destyluje. Wyjmuje z
tego całe gówno. Wyjmuje wszystkie błachostki, szczegóły, nawet ludzkie
emocje, które się za nimi kryją i przekształca w mądrość. I wtedy, można
tak to ująć, w pewnym sensie, ofiaruje to Ja Jestem jako dar życia.
No więc... tak?
LINDA:
Mam pytanie, które publiczność wręcz wykrzykuje. Słyszę je, czuję i
wiem o nim, ale bardzo trudno jest mi sobie wyobrazić, jak ktoś, kto
jest śmiertelnie chory na chorobę nie do opisania, która jest
nieodwracalna, jak on ma to zrobić?
ADAMUS: Przede wszystkim, daliśmy ci te róże, więc przestań reprezentować publiczność.
LINDA: Ha!!!
ADAMUS: Taak.
LINDA: Ha! (kilka chichotów) No cóż, przyzwyczaiłam się.
ADAMUS: A więc, czy moglibyśmy zabrać te róże z powrotem? (śmiech) Weźcie je z powrotem. Odnieście je do kwiaciarni.
Po
drugie, dobre pytanie. Nie chcę tu za bardzo odwracać uwagi, ale to
dobre pytanie. I udzielę odpowiedzi, którą być może niektórzy nie do
końca dobrze zrozumieją, ale zaakceptujcie śmierć. Zaakceptujcie śmierć.
To takie proste. Ona nadejdzie. Będziemy o tym więcej mówić na tej
sesji, ale przestańcie walczyć z tymi rzeczami. A śmierć jest pięknym
procesem. Już to zrobiliśmy – wydaje mi się, że Jean wybrała produkt na
ten miesiąc, jak się nazywał?
JEAN: Zwyczajny Mistrz.
ADAMUS:
Zwyczajny Mistrz, a w nim jest mowa... robimy doświadczenie śmierci.
Umieramy zanim, no wiecie, zrobicie to fizycznie. Tak więc, jeśli
interesuje was umieranie, posłuchajcie Zwyczajnego Mistrza. Umieracie,
ale nie jest to coś fizycznego, raczej transformacja świadomości. Więc
umieracie za... nie wiem, za ile to sprzedajecie?
JEAN: 250 dolarów do końca czerwca.
ADAMUS:
Do końca czerwca możecie umierać za 250 dolarów. Co za interes! (kilka
chichotów, a Linda wzdycha) Pójście do grabarza jest o wiele droższe.
Ile w dzisiejszych czasach kosztuje typowa kremacja? (Linda znowu
wzdycha) Nie wiem, jakieś dwa tysiące dolarów czy coś koło tego? Czyli
250 dolarów, jedna dziesiąta ceny.
To trudne pytanie. Przestańcie
się z nim zmagać. Zajmiemy się tym później, a wiem, że wkrótce odbędzie
się webcast o aniołach. Będzie to jedna z ważniejszych kwestii do
omówienia. Ale idźmy dalej.
Następnie dochodzicie do mądrości, a
mądrość mówi: „Hej, ja umrę. To ciało, kurczę, albo zostanie
zintegrowane, albo po prostu je zostawię. Nie ma to znaczenia, ale
umrę”. To praw-dziwa ulga. Czy możecie sobie wyobrazić, że ktoś
powiedziałby: „Nie umrzesz – he! – nigdy”? Podobałoby ci się to, Andy?
ANDY: Nie.
ADAMUS: Nie. Dlaczego?
ANDY: No cóż, mimo że życie jest takie fajne...
ADAMUS: Czy możemy prosić o mikrofon?
LINDA: Jasne. Och, pierwszy raz od wielu miesięcy ...
ADAMUS: Taak, chłopcze ...
LINDA: ... miesięcy, miesięcy i miesięcy.
ADAMUS: Dziękuję, że jako pierwszy przełamałeś lody. (brawa publiczności)
ANDY:
Życie to naprawdę świetna zabawa. Ale, wiesz, tak jak powiedziałeś,
przychodzi śmierć i się umiera. To jak ponowne narodziny. Ty pewnie też
to zrobisz.
ADAMUS: Taak, to jest uwolnienie.
ANDY: Taak!
ADAMUS: To prawdziwe, cudowne uwolnienie, wyzwolenie się. Taak. Dobrze. Dziękuję ci. Dziękuję.
A
więc, wprowadzacie to w mądrość, a potem coś się zaczyna dziać i
zdajecie sobie sprawę z tego, jak wiele rzeczy nosiliście w sobie przez
tak długi czas i uświadamiacie sobie, że naprawdę trzymaliście się tych
śmieci. W pewnym sensie fajnie było przejść przez ten, no wiecie,
katarktyczny proces, przetworzyć to wszystko i tak dalej. Ale potem
wznosicie się ponad to i mówicie: „Jezu, to było naprawdę mozolne. To
było jak...” To powstrzymywało was przed prawdziwym życiem.
Następnie,
po umądrzeniu, przez które przechodzi Shaumbra, nastaje czas na
zrozumienie fizyki, o której rozmawiamy, metafizyki rzeczywistości i
iluzji rzeczywistości. Mówimy o czasie i przestrzeni. Mówimy o
wykraczaniu poza nie. Mówimy o wielu rzeczywistościach istniejących w
tym samym czasie. Mówimy o tym, jak to jest wybierać swoje
przeznaczenie, zamiast pozwolić, żeby nam się coś przydarzało.
Wchodzimy
więc teraz w tę część, w której trzeba naprawdę zrozumieć fizykę, a ona
jest genialna. Jest całkiem prosta. Nie trzeba być fizykiem. W gruncie
rzeczy fizyka i metafizyka, o których mówimy, są bardziej poetyckie niż
naukowe. Nauka jest wspaniała, uwielbiam ją, ale nauka patrzy w samą
siebie. Obserwuje to, co sądzi, że obserwuje. W naszej metafizyce
idziemy w stronę poezji, mówiąc o tym, czym jest światło, czym jest
energia, jak rzeczy łączą się w materię, a w końcu o tym, że to nie wasz
umysł, a nawet nie tyle wasze przekonania, ile wasza świadomość stworzy
dla was rzeczywistość. Właśnie tym się teraz zajmujemy. Dużo fizyki,
metafizyki samego życia.
I wreszcie, jakby w powiązaniu z tym
wszystkim, dochodzimy do tego, dlaczego naprawdę tu jesteście. Nie
chodziło tylko o uwalnianie się od bagażu. Musieliśmy się uwolnić, ale
tak na-prawdę jesteście tu po to, żeby świecić swoim światłem,
ławeczkować, być obecnymi na planecie właśnie teraz. Wiedzieliście, że
planeta będzie tego potrzebowała. Wiedzieliście, że to jest wyjątkowy
czas.
(Sztuka ławeczkowania SHOUD 9 – 4 czerwca 2022 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz