Dzisiaj
naszym gościem jest drogi Tobiasz. Przychodzi na wiele spotkań i po
prostu siedzi z tyłu sali. (Adamus chichocze) Wie, żeby nie wpadać tu
zbyt często. Raz na jakiś czas zbeszta mnie za coś, ale kręci się w
pobliżu. Jest jednak częściowo na emeryturze i, wiecie, po prostu nie
angażuje się zbytnio w bezpośrednią pracę, którą wykonujemy. Ale
wczujcie się w to przez chwilę. Nasz drogi Tobiasz jest tutaj.
(pauza)
I jest, oczywiście, Sam. Witaj, Sam.
Sam
odchodzi za kilka dni. Powiedział, że chyba 21 grudnia waszego czasu.
Odchodzi i wiem, że wywołało to wiele kontrowersji, wiele pytań.
Dlaczego Wzniesiony Mistrz miałby przychodzić na tę planetę? Dlaczego
Wzniesiony Mistrz miałby przejść przez ten ból i żałobę? Dlaczego
Wzniesiony Mistrz miałby teraz tak nagle odejść? Był tu zaledwie kilka
lat. To rodzi wiele pytań, i dobrze, ponieważ skłania was do refleksji:
„Dlaczego wciąż ja tu jestem?” i „Czy mogę wziąć przykład z Sama?
Wiecie, czy mogę po prostu przejść przez sad jabłoniowy pewnego
wczesnego wieczoru i zwyczajnie odejść?” i wiem, że niektórzy z was o
tym myśleli. Jeśli nie przez sad jabłoniowy, to przez własny ogródek.
Ale
nasuwa się wiele pytań, nasuwa się pytanie o wyzwania związane z życiem
w tej rzeczywistości, w tej gęstości. Skoro nawet Wzniesiony Mistrz
musi przejść przez to, przez co on przeszedł, zakochując się, a potem
przeżywając śmierć Kelli umierającej na COVID. Dlaczego nie mógł jej
uratować jako Wzniesiony Mistrz? Dlaczego nie mógł pomachać nad nią
swoją wzniesioną ręką i oczyścić ją? I odpowiedzią jest współodczuwanie.
Odpowiedzią jest również, w dużym stopniu, Niebiański Krzyż.
Rozumiecie, kiedy Sam przyszedł, cała koncepcja Niebiańskiego Krzyża – w
zasadzie łączenie różnych wymiarów, zdolność do prze-chodzenia do
innych wymiarów łatwo i z wdziękiem oraz zdolność do tego, by wasza
boskość była tutaj z wami, a nie w jakimś odległym miejscu – wtedy nie
była nawet rozważana, nie brano pod uwagę, że to stanie się tak prędko.
Ale sprawy szybko się zmieniły, bardzo szybko na tej planecie.
Jak
pamiętacie, przewidywałem, że COVID wejdzie, pozamiata świat i szybko
odejdzie. (kil-ka chichotów) Ale, wiecie, to było interesujące, ponieważ
ludzkość przyjęła go. Dziwnie brzmi stwierdzenie: „Przyjęła COVID”. W
istocie powiedziano coś takiego: „Jest okazja, żeby właśnie teraz szybko
dokonać zmian na planecie”.
Zamiast raz machnąć miotłą i coś tam
zamieść, a następnie dokonać kilku zmian, ludzkość miała dość
świadomości, żeby zdecydować: „Zatrzymajmy go na jakiś czas”. To mnie
zaskoczyło. Zaskoczyło to wielu w innych wymiarach, że oto zaistniała
taka gotowość do zmiany, do dokonania zmiany na planecie, że doszło do
takiego przesunięcia w świadomości na tak wielu poziomach. Wiem, że
niektórzy z was stracili bliskich z powodu COVID-u. Niektórzy z was sami
go złapali i czyż nie było to interesujące, Jean*? Czyż to nie było
interesujące? Ty-dzień w piekle, ale było to również ogromne
oczyszczenie. Wytworzyła się możliwość, żeby to, co teraz znamy jako
Niebiański Krzyż, nastąpiło dużo, dużo wcześniej. Stawiano pytania: „Czy
to się w ogóle wydarzy – ten Niebiański Krzyż – w ciągu najbliższych
kilku dekad?” Dokonała się tak szybka zmiana na wszystkich poziomach, że
nastąpi to bardzo szybko.
*Jean Tinder zachorowała na COVID i w
trakcie choroby miała spotkanie z własną duszą, o czym pisze w
listopadowym numerze Shaumbra Magazine – artykuł „Crash N’ Reboot”
(Awaria i ponowne uruchomienie), w rubryce Shaumbra Heartbeat (Bicie
Serca Shaumbry) – przyp. tłum.
Tak więc przyczyną odejścia Sama
nie jest smutek i przygnębienie z powodu życiowych problemów. Chodzi o
to, żeby znaleźć się po tamtej stronie. Sytuacja będzie wymagała waszej
obecności tutaj, a po tamtej stronie obecności anielskich istot takich
jak FM, Sart, Sam i wielu, wielu innych, których znaliście, a może nie
znaliście, a którzy odeszli, ponieważ musi teraz nastąpić ugruntowanie
energii na tej planecie oraz ugruntowanie energii po tamtej stronie.
Wiem, że być może zapytacie: „Jak to ugruntowanie energii po tamtej
stronie? Ona jest eteryczna. Niefizyczna”. A jednak nadal po obu
stronach musi następować ugruntowanie, zrównoważenie energii.
To,
co dzieje się tutaj w fizyczności, jest również rozgrywane, wyrażane i
doświadczane w niefizycznych wymiarach. Jeśli tam energie nie byłyby
zrównoważone, byłoby je bardzo trudno sprowadzić tutaj. Jest wielu
Shaumbra, wiele drogich istot, które przechodzą na tamtą stronę, w tym
Sam. On nie odchodzi. On będzie tam po prostu razem z innymi Shaumbra,
którzy odeszli i niektórymi Shaumbra, którzy nadal są tutaj na planecie,
ale pracują bardzo aktywnie w innych wymiarach, bardzo aktywnie, żeby
zagwarantować, że to otwarcie dokona się z gracją i bardzo osobiście.
Przyniesie ono globalne efekty, ale ostatecznie będzie to bardzo, bardzo
osobiste.
A zatem Sam nie odchodzi dlatego, że życie było złe.
Doświadczył kilku trudnych spraw, ale wiecie co zrobił? Wniósł je do
mądrości. Wniósł je do mądrości. Zrobił mus jabłkowy. (Ada-mus
chichocze) Wniósł je do mądrości i dlatego nie zalegają. Nie towarzyszą
im żadne duchy. Nie snują się wokół. No więc, tak, rzeczywiście, Sam
odchodzi za kilka dni, ale chciał zrobić ten jeden z ostatnich
przystanków w drodze.
Sam jest tutaj. Sam jest tutaj. Mówicie: „Ale ja go nie widzę. Chcę go ucałować. Chcę go dotknąć”.
Jest
to jedna z cech Niebiańskiego Krzyża – sprawy otwierają się na obydwa
wymiary. Nie potrzebujecie tego fizycznego dotyku. Owszem, fizyczny
dotyk jest wspaniały, ale nagle zaczynacie zdawać sobie sprawę, że nie
musicie go doświadczać. Jest tak realny, jak zobaczenie Sama tutaj. Sam,
ustaw się tam w tym śniegu, proszę. Nie, nie jest aż tak zimno. W
śniegu. (nawiązuje do śniegu sypiącego się na ruchomym obrazie
wyświetlanym na ścianie sceny) I weźcie głęboki oddech.
Weźcie głęboki oddech.
Możecie
go zobaczyć. Jeśli wasz umysł mówi: „Nie, nie potrafię go zobaczyć! Nie
potrafię!” zatrzymajcie się na chwilę. Na tym polega cała sprawa z
Niebiańskim Krzyżem – tak, potrafi-cie. Weźcie głęboki oddech i po
prostu przyzwólcie. Sam jest tuż obok.
(pauza)
Ciekawa
rzecz się dzieje. Niektórzy z was w kółko powtarzają: „Ale ja nic nie
widzę”. Spróbujcie teraz ALT: „Widzę coś. Widzę coś i nie zamierzam
polegać na moim mózgu w tej sprawie. Zamierzam polegać na mojej wiedzy”.
Bum! Przedstawiam Sama.
(pauza)
Spróbujcie wejść w ALT:
„Widzę go. Wiem, że tam jest”. Wiem, że tam jest. Nie mam problemu z
zobaczeniem go. Jak jest ubrany? Ha! Wystroił się dzisiaj. Ma na sobie
czystą flanelową koszulę (Adamus chichocze) i stosunkowo czyste
niebieskie dżinsy.
Tak, można go zobaczyć. Pamiętajcie o tym w
przyszłości, kiedy znów zaczniecie powtarzać: „Nic nie widzę. Nic nie
chwytam”. Zamknijcie się wtedy. Owszem, będziecie mogli go zobaczyć. On
tam będzie. Przyjrzyjcie się. Będzie tam. Nie oczekujcie, że będzie
całkowicie fizyczny. Będzie miał pewne podobieństwa do fizyczności. Ale,
wiecie, kiedy dacie sobie przyzwolenie na otwarcie się, zrozumiecie, że
ograniczanie się tylko do fizyczności było na-prawdę nudne, bezbarwne.
Otwieracie się i widzicie Sama w jego prawdziwej chwale, w jego energii i
nie wymyślacie tego. W żadnym wypadku. No więc, tak, to Sam. To
Tobiasz, cóż, nie musicie go widzieć. Ale, tak, absolutnie tutaj jest.
I...
Tobiasz się wtrąca. Chce wam przypomnieć, jako że naprawdę wchodzimy w
te następne kilka miesięcy, przypomnieć wam i podkreślić to wiele razy,
że nie jesteście szaleni. Nie jesteście szaleni i nie byliście szaleni. W
żadnym wypadku. Przyzwoliliście, żeby wasza intuicja, wasza wiedza
doprowadziła was tak daleko, a czasami było to trudne z powodu bitew,
które toczyliście ze swoimi wątpliwościami. Wątpliwości to okropna
rzecz. Ale teraz, kiedy pozwalacie temu odejść, zaczynacie rozumieć, że
nigdy nie byliście szaleni. Może inni ludzie myśleli, że jesteście.
(Adamus chichocze) Może ocenialiście siebie w ten sposób, bo tak to
wyglądało, nie było logiczne. Ale w Niebiańskim Krzyżu przekonacie się,
że to wcale nie musi być logiczne.
(ALT SHOUD 3 – 17 grudnia 2022 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz