,,Ktoś
mógłby się spierać, że dla Jeszuy to nie skończyło się zbyt dobrze. Nie
jest to taki znów wspaniały przykład, ale, jak to było zaznaczone,
miało to miejsce dawno temu. Inna była świadomość. Sprawy inaczej się
wtedy kończyły.
Ziarno Chrystusowej świadomości jednakże zostało
sprowadzone na tę planetę, choć wiadomo było, że planeta nie była na to
jeszcze całkiem gotowa. Nie popełniono błędu, nie było niejasności co do
tego, że zajmie to 2000 lat. To już wtedy było wiadome. Chodziło o to,
żeby je sprowadzić, zasiewając to Chrystusowe ziarno, ażebyście w innej
inkarnacji, nosząc nowe imię, mogli powrócić i zebrać plon tego, coście
tu przynieśli.
Tak naprawdę nie sprowadziliście go tutaj dla świata.
Wiedzieliście, że pewnego dnia świat z niego skorzysta. Sprowadziliście
je dla siebie. Można powiedzieć, że ten czas jest jak autostrada. Czas
przemierzył 2000 lat kilometrów czy mil. Wiedzieliście, że pojawicie się
tutaj za 2000 lat w tym punkcie swojej kosmicznej podróży. Zasialiście
to Chrystusowe ziarno 2000 lat temu, ażeby było dla was dostępne teraz.
Wiedzieliście, że dotrzecie do tego punktu, że będziecie tego ziarna potrzebować, że będziecie go chcieli – i oto jest.
Prawdopodobnie,
gdyby wypuściło pędy te 2000 lat temu, zakłóciłoby mocno energetyczną
równowagę. Nawet Jeszua, wasz kompozyt, wiedział to. Kiedy na niego
naciskano, zachowując się nieco zachłannie i mówiąc: „Nie, spraw, żeby
zakwitło teraz. Wydobądź je z siebie. Widzimy je w tobie. Chcemy go
teraz”, Jeszua odpowiedział: ,,Nie, ono nie jest jeszcze całkiem
gotowe”.
Pytali: ,,No tak, ale Mistrzu, Mistrzu, kiedy my będziemy
gotowi? Czy za rok, za dziesięć lat? Czy nauczysz nas, jak stać się
gotowymi?” A Jeszua powiedział: „Nie mogę”. I wyjaśnił: „Mogę
powiedzieć, że nie jesteście gotowi, ponieważ wciąż nie ufacie sobie.
Wciąż stawiacie mnie na piedestale. Wciąż chcecie, żebym was zbawił,
czynił cuda dla was, uczył was. Nie, nie jesteście jeszcze całkiem
gotowi”.
Tak więc dla Jeszuy to się skończyło w pewnym sensie. W
innym sensie żyło nadal. Historia się rozdwaja oczywiście. Na historię o
Jezusie z Biblii i na historię Jeszuy. Historia Jeszuy także żyła
dalej. Ta energia, to Chrystusowe ziarno, to błogosławieństwo przeżyło
aż do dzisiaj.
Ale ta część w was, która jest powracającym wraz z
wami Jeszuą, mówi: „Teraz jesteśmy gotowi, żeby Chrystusowe ziarno
wyrosło, żeby zakwitło”.
Ten sam kompozyt Jeszuy pyta was: ,,Czy
jesteście gotowi zaufać?” Dwa tysiące lat później mówi: „Wracam do was.
Czy jesteście gotowi ufać sobie głęboko, jednoznacznie, bezwarunkowo,
bez żadnych ‘jeśli’, ‘i’ czy ‘ale’ albo ‘nie wiem’?” Powraca, żeby
zapytać: „Czy jesteście gotowi pozostawać w stanie boskiego zaufania do
siebie bez względu na wszystko? Nawet kiedy myślicie, że popełniacie
błędy, czy jesteście gotowi wznieść się ponad to i pozostać w miejscu
ufania sobie? Nawet jeśli to wywoła w was przerażenie, sterroryzuje was
na najgłębszym poziomie, wydobędzie z was wszystkie wasze strachy –
strach przed chorobą, strach przed biedą, strach przed byciem samemu,
strach przed, no cóż, przed końcem – czy jesteście gotowi pozostawać w
tym stanie ufności?”
Nie chcę tego lukrować i mówić: ,,Och, ufajcie
sobie. To radość, zabawa, szczęście, świeci sobie słoneczko i tęcze są
na niebie. Nie. To także demony i smoki. To strach, który może podejść
do gardła i zmrozić was – zmrozić mózg, zmrozić ciało. Zmrozić, jak w
czasie mroźnej pogody. Ufanie sobie tak głęboko i tak bezwarunkowo może
przyprawić o mdłości. Przytłoczy wasz umysł - zbyt dużo myśli, zbyt
wiele pytań.
To jest narzędzie na przyszły rok – zaufanie".
- Adamus Saint-Germain
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz