MARY: Jestem sfrustrowana tym ciągłym skakaniem pomiędzy swoim umysłem i sercem.
ADAMUS: Tak!
MARY:
Bardzo wkręcam się w umysł, a przecież wybieram serce, tylko, że za
każdym razem mój umysł natychmiast mnie stamtąd wyciąga… Albo masowa
świadomość czy co to jest... Jak mogę bardziej pozostać w sercu, bo
czuję, że mój umysł naprawdę mnie ogranicza?
ADAMUS: A gdzie wolisz być?
MARY: W sercu.
ADAMUS: W sercu. A zatem dlaczego twój umysł wyczynia te swoje gierki? Dobre pytanie, hmm?
MARY: Tak. Tak.
ADAMUS: Niezłe, co? Dlaczego twój umysł wciąga cię w te swoje gierki?
[Mary się zastanawia]
MARY: O to właśnie pytam.
ADAMUS: Bo mu na to pozwalasz.
MARY: Dobra.
ADAMUS:
Jakaś część ciebie to lubi. Jeszcze inna część ciebie nie wierzy, że
potrafiłabyś zrobić coś innego. Twój umysł jest częścią twojego projektu
na to życie, a ty sama jesteś swoim własnym projektantem, więc
rozumiesz moją metaforę.
MARY: Hm… hmm… tak.
ADAMUS: To, co w tym
całym projektowaniu jest najlepsze to to, że nawet, kiedy wydaje nam
się, że coś w naszym projekcie jest nie tak, to wcale tak nie jest. To
po prostu wspaniałe doświadczenie.
Tak więc w zasadzie jest tak, że
oddałaś władzę umysłowi, więc z niej korzysta. Twój umysł wcale nie jest
twoim wrogiem. On po prostu został przez ciebie - i przez innych -
zaprogramowany. Umysł został zaprogramowany do tego, żeby się nad
wszystkim zastanawiać, podważać, wątpić... Sama oddałaś mu władzę nad
sercem.
Ale walczyć z nim nie jest zadaniem twojego serca. Tu nie
chodzi o to, żeby toczyć pojedynek pomiędzy sercem a umysłem, bo w ten
sposób nabawisz się jedynie ataku serca i bólu głowy. Naprawdę… i będzie
po wszystkim. Będziesz musiała przybrać kolejne wcielenie, co z drugiej
strony nie byłoby takie złe… To przecież też całkiem niezłe
rozwiązanie. Ale po co? Dlaczego po prostu nie zrobić tego już teraz?
A
zatem musisz wkroczyć do akcji, moja droga. Musisz wziąć to we własne
ręce, tyle tylko, że właśnie na tym polega twój prawdziwy problem.
Wzbraniasz się przed tym. Tak naprawdę wolisz się nad sobą poużalać.
Wszystko, co trzeba zrobić, to od-programować swój umysł.
MARY: Dobra.
ADAMUS: Tylko ty możesz to zrobić. Ja nie mogę tego zrobić za ciebie.
MARY: Rozumiem.
ADAMUS:
Nie da się. Mogę co najwyżej włożyć ci jeszcze więcej programów do
głowy. Chciałabyś? Chciałabyś, żebym trochę w niej jeszcze pomieszał?
Jeszcze bardziej?
MARY: Myślę, że mój umysł jest już wystarczająco mocno zaprogramowany. Więc dziękuję, ale nie.
ADAMUS: Sama możesz od-programować swój umysł. A jak to się robi? Jak się...
MARY: Wystarczy wybrać.
ADAMUS:
Dziękuję. Wystarczy wybrać. Bierzesz głęboki oddech, a potem
przestajesz się o to martwić, przestajesz się zastanawiać, czy jesteś w
stanie to zrobić. Wystarczy powiedzieć - Tak, jestem oświecona. Więc,
kurde, masz się od-programować! No i wtedy ciach i gotowe. A potem już
tylko przeżywasz to doświadczenie.
Oczywiście tu nie chodzi o to,
żeby powiedzieć - Tak, jestem oświecony … a potem wejść przed pędzący
samochód tylko po to, żeby to sprawdzić, bo to w zasadzie oznacza, że
masz jednak jakieś wątpliwości. Po prostu załóż, że jesteś absolutnie
bezpieczna w dowolnym miejscu i sytuacji. Tylko nie... Na tym właśnie
polega problem z ludźmi. Muszą się sprawdzać. Wpierw powiedzą - Tak,
jestem oświecony… a potem wyleją sobie wrzątek na rękę, żeby zobaczyć,
czy aby na pewno...
MARY: Oj!
ADAMUS: A to jedynie oznacza, że
wciąż w to wątpisz, że wcale tym nie żyjesz… Tak więc, jeśli chodzi o
walkę pomiędzy umysłem i sercem, to sama jesteś w stanie sobie z tym
poradzić. Sama.
MARY: Dziękuję.
ADAMUS: Tak, i tu nawet nie chodzi
o negowanie umysłu czy wynoszenie serca ponad umysł. Tu chodzi o
ciebie. O twoje JESTEM. KIM JESTEM. Wszystko, co potrzebujesz, to trochę
pooddychać, a ty tymczasem, kurczę, tak bardzo czasami wątpisz w
siebie!
MARY: Tu chyba chodzi o brak akceptacji…
ADAMUS: Tak, tu chodzi o kochanie siebie. Tak, tak... Chodzisz na długie spacery?
MARY: Nie za bardzo...
ADAMUS: A raczej nigdy. [Adamus się śmieje]
MARY: Cóż...
ADAMUS: Zacznij chodzić na długie spacery, bardzo proszę.
MARY: No dobrze...
ADAMUS: Na długie spacery.
MARY: Dziękuję.
ADAMUS:
Mieszkasz w jednym z najpiękniejszych zakątków na świecie, więc
wykorzystaj to i urządzaj sobie długie spacery. To pomoże ci wyjść z
głowy. Właściwie, to muszę to ująć inaczej - pomoże ci to na tyle
rozszerzyć umysł, żeby w końcu wszedł z sercem w jeden rytm.
MARY: Czy to znaczy, że to, że boli mnie noga, to tylko pretekst, żeby nigdzie nie chodzić?
ADAMUS:
Tak, absolutnie. „Nie mam czasu”, albo „kolano mnie boli”, albo jeszcze
coś innego... Długie spacery to naprawdę świetny sposób.
- Adamus Saint-Germain ,,Wszystko jest dobrze w całym stworzeniu 2”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz