Umysł zmienia zdanie
Tak
w ogóle to zabawne, ponieważ my mówimy o wychodzeniu poza umysł, a
umysł wtrąca się i mówi: „Dobrze! Będziemy wychodzić poza umysł”. Ale
równocześnie umysł mówi: „Nie. Nie. Tak naprawdę nie wychodzimy.
Będziemy udawać, że wychodzimy poza umysł, pozostając we wnętrzu umysłu,
nigdzie nie idziemy”.
Jednakże jest to poniekąd przestarzałe. Jest
poniekąd wczorajsze, że umysł jest u władzy. Umysł zajmował tron
królewski przez długi czas i znosił wiele bzdur, które wymyślaliście.
Ale w końcu umysł to wyłączył, był całkiem dobry w wyłączaniu i
powiedział: „Masz po prostu urojenia. Po prostu zmyślasz. Jesteś
zwyczajnie niezadowolony ze swojego życia, więc pozwolimy ci grać w tę
małą gierkę, czymkolwiek ona jest – twoimi pozorami i odwracaniem uwagi,
twoją duchową podróżą – ale król pozostanie na tronie, a umysł będzie
panował nad wszystkim”.
Jednak zdarzyła się zabawna rzecz. Kiedy
próbowaliście wyjść poza umysł i byliście tak za-angażowani w swoją
własną podróż wyrwania się, przełamania, wniesienia boskości do tej
rzeczywistości i nie odpuszczaliście tego, to nie pozwoliliście, żeby
umysł wciągnął was z powrotem. Niekiedy tak się działo, ale nie przez
cały czas i w końcu umysł zdał sobie sprawę, że właściwie to macie
rację. Jest coś więcej.
Można powiedzieć, że umysł przyjrzał się
sobie i dokonał samooceny, robiąc to często podczas głębokiego snu w
nocy. I powiedział: „Wiesz, jestem tą wspaniałą, potężną rzeczą, która
siedzi na szczycie ramion człowieka”. A tak przy okazji, kiedy mówię
tutaj o umyśle, mówię zarówno o mózgu, jak i o umyśle. Są jakby razem. I
wiem, że w językach, których używacie, występuje pewna różnica. Mózg to
ten twór pod czaszką; umysł to coś innego, czego nikt nie potrafi
opisać ani zdefiniować. Po prostu współpracują ze sobą. Mentalna natura
waszej istoty, o której mówię, przejawia się w procesach waszego umysłu.
Ale
ten umysł-mózg przyjrzał się sobie, głównie w stanie snu, a wy
odczuwaliście efekty tego poza stanem snu, przyjrzał się sobie i
powiedział: „Cóż, jestem mnóstwem neuronów. Jestem mnóstwem impulsów
elektrycznych. Jestem mnóstwem komórek i cząsteczek, i mam to, co ludzie
nazywają tymi różnymi płatami mózgu”. I umysł, który uwielbia zarządzać
wszystkim – a Cauldre zamierzał powiedzieć „kontrolować”, ale tak
naprawdę jest to zarządzanie; umysł uwielbia zarządzać i umysł uwielbia
czuć, że jest ponad wszystkim – a więc umysł rozejrzał się po swoim
gospodarstwie, po tym, co mentalne, rozejrzał się wokół i powiedział:
„Rany, mam mnóstwo neuronów, ale to wszystko jest ograniczone”.
Powiedział też: „Mam mnóstwo połączeń wychodzących do nerwów w całym
ciele, ale nawet one są ograniczone”. I powie-dział także: „Miewam
mnóstwo myśli i właściwie mogę wymyślać ich więcej, ale nawet te myśli
będą ograniczone, bo wiesz, jak próbuję wymyślać więcej myśli w moim
umyśle-mózgu, to po chwili wszystkie będą jakby takie same. Właściwie od
dawna nie miałem nowej myśli. Tylko powtórkę starych”.
I umysł
rozejrzał się naprawdę przygnębiony, a tak dzieje się od ostatnich kilku
lat działalności Shaumbry, i powiedział: „Wiesz, jestem dość
ograniczony i naprawdę nie mogę się bardziej rozwinąć – nie tylko co do
rozmiaru, ale co do możliwości umysłowych. Mógłbym studiować książki
historyczne, mógłbym studiować fizykę i, och, mogę studiować nawet
sztukę, ale to wszystko staje się takie samo. Co z tego, że mogę
wyrecytować więcej faktów i liczb, użyć trafniejszych słów lub
automatycznie dokonać skomplikowanych obliczeń w moim umyśle? To jest
dość ograniczone i właściwie przygnębiające”.
I poczuliście to.
Może nie mieliście dokładnie takich myśli, ale czuliście, że umysł na
jakimś poziomie powtarza: „Kurczę. Czy naprawdę chcę więcej tego samego?
Jem co wieczór nudne spaghetti. Czy chcę trochę więcej nudnego
spaghetti, co wieczór większą porcję? Czy może chcę się wycofać i
zobaczyć, co się stanie?”
I w tym momencie umysł, jak to umysł,
zaparł się: „Cholera, nie. Ja tu rządzę. Będziemy dalej robić to, co
robimy. Jakaś zewnętrzna siła próbuje sprowadzić mnie z tej drogi. Muszę
utrzymać kontrolę. Muszę tym zarządzać. Muszę siedzieć na tronie króla i
już nigdy nie dać się sprowadzić z drogi. Nigdy więcej nie będę miał
tych myśli, że jestem ograniczony. To było tylko coś z zewnątrz. To musi
być jakaś zła siła. Będę dowodził bardziej stanowczo niż dotychczas.
Wezmę się w garść i nie będziemy mieć więcej tych myśli o jakiejś
duchowej podróży czy o innych wymiarach. To wszystko bzdury i po prostu
nie będziemy tego robić”. To wtedy zderzyliście się ze ścianą, nie wiem,
rok temu? Sześć miesięcy temu? W zeszłym tygodniu? Bo czujecie, że
nacisk znów się pojawia. Czujecie jak umysł mówi: „Nieee. Nie. Nie damy
się oszukać, ponieważ wewnątrz umysłu, gdzie umysł sprawuje kontrolę,
jest bezpiecznie. Możemy zarządzać sprawami i możemy ignorować to, czego
nie potrzebujemy i możemy odfiltrować inne sprawy. I to jest umysł. To
jestem 'ja'. 'Ja'”.
I umysł kontynuował swoje, aż poczuł
zmęczenie. Zaczął się naprawdę męczyć i pomyślał: „Cóż, po prostu muszę
popracować w nadgodzinach z powodu wszystkich tych urojeń i dystrakcji,
których doznaje moje ludzkie ja”. Ale był coraz bardziej zmęczony, coraz
bardziej wyczerpany i zaczął myśleć: „Właściwie to jest trochę nudno
tutaj w tym moim umyśle. To jest jakby ograniczone i po prostu – Boże! –
to jest ta sama historia opowiedziana na milion różnych sposobów”. I
wtedy umysł powiedział: „OK, to co zrobię, to sprawię, że mój umysł
będzie większy, lepszy. Pousuwam pewne rzeczy i stworzę nową
konstrukcję. Stworzę nowe części mojego umysłu”. Zupełnie tak, jak
byście dobudowywali coś do starej, przestarzałej fabryki, a potem
dodawali do niej kolejne części. Umysł powiedział: „Zamierzam coś
dodać”.
No więc próbował. Bardzo mocno próbował, szczególnie
kiedy byliście w stanie snu. Powie-dział: „OK, najpierw wypłuczę trochę
starych rzeczy”. Ale nie jest w tym zbyt dobry. Umysł bowiem nie
odpuszcza. Próbował. Pozbył się kilku drobiazgów, ale niewielu. A potem
próbował uczynić siebie jeszcze wspanialszym – większym, z lepszą
pamięcią, z ostrzejszym dowcipem. Próbował być mądrzejszy niż
dotychczas. I stała się zabawna rzecz – poniósł sromotną klęskę. Poniósł
sromotną klęskę, ponieważ, żeby uczynić siebie jeszcze większym i
lepszym, używał bardzo przestarzałej, można powiedzieć, technologii,
bardzo przestarzałych form myślowych.
To się absolutnie nie
udało. To było żenujące. To było straszne i mogliście to odczuć w swoim
życiu. Po prostu nie udało się. I w tym momencie, nie tak dawno temu,
umysł, zmęczony i wyczerpany, jak zapewne zdajecie sobie sprawę, w
pewnym sensie znudzony, sztampowy i nieciekawy, w końcu powiedział: „OK,
wycofam się. Zejdę z królewskiego tronu. Usunę się na bok. Nie odejdę
całkowicie, ale usunę się na bok. Odsunę się trochę i zobaczę, co się
stanie”. I umysł powiedział: „Będę się temu bacznie przyglądał i
zobaczę, co się stanie, gdy po prostu ustąpię z drogi”. I właśnie w tym
miejscu jesteśmy teraz. To jest ALT. To wychodzenie poza umysł. To jest
przyzwalanie.
Tak więc przez cały ten czas umysł mógł czuć tę
presję i nie podobało mu się to. „Przyzwalanie to jest zło. To straszne.
Nie przyzwalamy. Kontrolujemy. Zarządzamy. Utrzymujemy po-rządek, ale
nie przyzwalamy. Przyzwolić na co?” Czuł tę presję. Czuł ten zbliżający
się wir. Nie podobało mu się to. Czuł, że przyzwalacie, otwieracie się
na Wszystko-Czym-Jesteście. Umysł próbował powiedzieć: „Och, to nie
działa. Przyzwalanie to stek bzdur”. Albo próbował powiedzieć: „Pozwolę
ci trochę przyzwolić, ale tylko na tyle, na ile będzie to bezpieczne, bo
wiesz, w przeszłości sporo spieprzyłeś, a jeśli otworzymy się na pełne
przyzwalanie, to cały ten statek zatonie”. Tak więc umysł powiedział:
„Zgodzę się na trochę przyzwolenia, ale tylko trochę. Po to, żeby cię
udobruchać, tylko po to, żeby uszczęśliwić człowieka”. Ale umysł w końcu
zdał sobie sprawę, że jego możliwości się wyczerpały. Jego czas się
skończył. Potrzebował czegoś innego i to właśnie wasze przyzwalanie
stworzyło to otwarcie, które usunęło umysł z królewskiego tronu,
żebyście mogli teraz wy zajmować należne wam miejsce. Nie wasz umysł.
Wasz umysł pozostanie tutaj – tutaj – a wy zajmiecie swoje prawowite
miejsce.
Na początku będzie to trochę dziwne, ponieważ
niekoniecznie okażecie się do tego przyzwyczajeni. Przywykliście do
tego, że umysł mówi wam, co robić, a czego nie; umysł robi swoje
odniesienia, ciągłe skojarzenia z innymi rzeczami, żeby tworzyć obraz
rzeczywistości.
Umysł robi też bardzo ciekawą rzecz. Składa ze
sobą różne elementy. A kiedy mówię „składa”, to mam na myśli, że bierze
małe fragmenty stąd i stąd, stąd i stąd, stąd i stąd oraz stąd i stąd, i
składa je w coś, co wydaje się być jednym, jednolitym obrazem, wizją,
doświadczeniem. Ale wiecie, dźwięk, który dociera do waszych uszu i
widok, który dociera do waszych oczu, nie pojawiają się w tym samym
czasie. Umysł je łączy. Nie postrzegacie całego krajobrazu
rzeczywistości. Wasz umysł początkowo postrzega go i odbiera w kawałkach
i fragmentach, które niekoniecznie do siebie pasują. Ale umysł ma tę
fenomenalną zdolność, by wziąć nawet rzeczy, które nie pasują i umieścić
je razem, nie pasują kształtami lub kolorami – kawałek układanki, który
powinien być tutaj, po tej stronie układanki, umieścił tam – umysł
potrafi to zrobić, złożyć to razem, ale to nie jest prawdziwe. To
podstęp – podstęp umysłu – zdolność do składania różnych elementów.
Umysł jest w tym bardzo dobry.
(ALT SHOUD 1 – 1 października 2022 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz