czwartek, 9 marca 2023

Bezpieczna przestrzeń

 Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba, siedzi i w budynku

 Bezpieczna przestrzeń

ADAMUS: Zanim przejdziemy dalej, zróbmy jedną rzecz. Weźmy głęboki oddech i pozwól-my sobie na bycie w bezpiecznej przestrzeni. Będziecie jej potrzebowali. (kilka chichotów) O, tak, niektórzy z was będą jej potrzebowali dzisiaj. Ale chodzi przede wszystkim o to, że będziecie potrzebowali tej bezpiecznej przestrzeni zbliżając się do 22 marca.

Wiecie, ludzie – nawet wy – mają tendencję do szukania bezpiecznej przestrzeni na zewnątrz, a teraz jej tam nie będzie. Nie będzie. Jeśli liczycie na to, że cały świat się uspokoi, że cały świat będzie bezpieczniejszym miejscem, to tak nie będzie. Chcę powiedzieć, że w tym roku i w następnych kilku latach czeka was kwantowe szaleństwo. Ale miłą rzeczą jest to, że ta bezpieczna przestrzeń już tutaj jest obecna. (dotyka dłońmi piersi) Może ostatnio nie weszliście w nią. Może myśleliście, że to (wewnątrz) jest szalone miejsce. Macie tam wszystkie aspekty. Macie całe to zamieszanie. Dzieją się tu różne rzeczy. Mówicie sobie: „O, nie! To nie jest bezpieczne. Muszę znaleźć tę bezpieczną przestrzeń na zewnątrz”. Ale ona jest właśnie tutaj.

LINDA: Czy można znaleźć swoją bezpieczną przestrzeń będąc w samolocie?

ADAMUS: Absolutnie.

LINDA: Jesteś pewien?

ADAMUS: Wszędzie.

LINDA: OK.

ADAMUS: Można być w najgorszej części miasta, można być w samym środku szalonych snów w nocy, można być właśnie tutaj, w Centrum Połączenia Karmazynowego Kręgu i nadal pozostawać w tej bezpiecznej przestrzeni.

LINDA: OK.

ADAMUS: Chciałbym wygłosić krótkie oświadczenie i poproszę trochę muzyki w tle. Niech to będzie muzyka do dzisiejszej meraby, wykorzystajcie ją. Chciałbym, żebyście wczuli się w tę bezpieczną przestrzeń. Może jeszcze jej nie poczuliście i może nie uważacie, że tu jest, ale ona jest.

(zaczyna płynąć muzyka)

Przyzwólmy, żeby pojawiła się właśnie teraz. Weźmy głęboki oddech.

To wy jesteście bezpieczną przestrzenią. Wiecie, mieliście te wszystkie aspekty i tę gównoburzę w umyśle, która się tam przetaczała i te wszystkie pytania: „Kim jestem?”, „Co powinie-nem robić?”, „Po co jestem tu na planecie?”, „Jak pokonać wewnętrzne duchy i demony?” To już przeszłość. Naprawdę przeszłość.
Istnieje coś w rodzaju prostej formuły: im bardziej świat będzie wariował, tym bardziej wy będziecie psychicznie zdrowi. Będziecie bardziej bezpieczni. To trochę tak, jakbyście obserwowali świat zewnętrzny, a on, och, będzie szalał. I nagle uświadomicie sobie: „Naprawdę oczyściłem swoje wnętrze z wielu rzeczy. Te aspekty na powrót się integrują”. Są jakieś stare wspomnienia, to gadanie w głowie. Wiecie, coś się dzieje przez cały ten czas. Coś się dzieje, zachodzi oczyszczanie, ponieważ naprawdę wasze własne przeszłe wcielenia dochodzą do Urzeczywistnienia. Pozwalają odejść tym starym sprawom. To klucz do wszystkiego. Następuje uwolnienie się od ran, dawnych problemów i dawnych lęków.

Zdajecie sobie zatem sprawę, że, no wiecie, bezpieczna przestrzeń była w procesie budowy, a teraz jest już dostępna. Natomiast kiedyś wchodzenie do własnego wnętrza było dość niebezpieczne – och, czasami robiliście wszystko, żeby tego uniknąć, po prostu zajmując się bezużytecznymi czynnościami, gorączkowymi czynnościami, żeby tylko uniknąć kontaktu z tym, co jest wewnątrz – ale teraz wchodzicie tam i sprawdzacie. Sprawdzacie. Osiągnięta zostaje pełna równowaga.

Nie chodzi o to, co teraz robicie w życiu. Nie chodzi o działanie. Nie chodzi o żadną z tych rzeczy. Po prostu jest to powrót do bezpiecznej przestrzeni.

Dlaczego to ma miejsce właśnie teraz? Dlaczego? Cóż, ponieważ przyzwalaliście. Wiem, że przeklinacie mnie za każdym razem, kiedy wspominam o przyzwalaniu. Pytacie: „Ile razy mam jeszcze przyzwalać?” Wiele razy.

Bezpieczna przestrzeń jest tutaj, ponieważ przyzwalacie na ponowne połączenie z tym, co nazwalibyście swoją duszą, i czymś więcej… dusza jest wspaniała, ale chodzi o połączenie z Mistrzem. O połączenie z Mistrzem.

Niektórzy powiedzieliby, że to, och, może naddusza lub wasze wyższe ja, czy coś takiego, a my używamy terminu „Mistrz”, co oznacza, że jest to mądrość wszystkich waszych poprzednich wcieleń skumulowana w tej ludzkiej postaci, w człowieku, który posiadł mądrość, równowagę i jest bezpieczny.

Ten Mistrz – wyobraźcie sobie przez chwilę wszystkie wasze wcielenia, ich mądrość, nie ich defekty, ale ich mądrość – i waszą mądrość z obecnego wcielenia. To jest Mistrz. Rezultatem tego, co się teraz dzieje, jako części naturalnego procesu ułatwionego przez wasze przyzwolenie, jest fakt, że zaczynacie obcować z Mistrzem. Może nawet nie zdawaliście sobie z tego sprawy. Może było to coś bardzo subtelnego, rozgrywającego się w tle. Może spodziewaliście się jakichś głosów, tymczasem to już tu jest.

I Mistrz nie mówi wam, co macie robić, czy kiedy macie to robić. Mistrz uwielbia po prostu pogadać, jeśli macie na to ochotę. Jest zwyczajnie obecny emanując swoim światłem na was, na człowieka, który wciąż tu jest.

Och, to wcielenie jest najważniejsze dla duszy, dla Mistrza, to, co robicie tutaj. I możecie ten kontakt z Mistrzem z powrotem odzyskać, obcować z nim. Sam mówił dużo o obcowaniu, komunikowaniu się – o wymianie energii. I, powtarzam, nie oczekujcie słów, ale bądźcie pewni, że Mistrz ma w sobie ogromną empatię, ponieważ jest on kulminacją waszych ludzkich wcieleń.
Mistrz nie jest jakimś zwiewnym aniołem. Mistrz nie ma skrzydeł jak anioły, ponieważ Mistrz wywodzi się z człowieka, ze wszystkich doświadczeń i jest teraz mądrością.

Poczujcie go. Niech on do was przyjdzie. Nie musicie się do niego dobijać. Nie musicie wychodzić na zewnątrz. Pozwólcie, żeby do was przyszedł.

(pauza)

Kiedy wy promieniujecie swoim światłem jako człowiek na planecie, Mistrz promieniuje swoim światłem na was – tylko na was, tylko na was – i tutaj jest ta bezpieczna przestrzeń.

Teraz uświadamiacie sobie, że nie jesteście szaleni. Nie jesteście szaleni. Och, były czasy, kiedy myśleliście, że jesteście i czasy, kiedy po prostu nie pasowaliście do reszty świata, czasy, kiedy po prostu zastanawialiście się: „Co ja tu do cholery robię?” Ale teraz wczuwacie się w Mistrza i zaczynacie sobie przypominać.
I muszę tu bardzo wyraźnie zaznaczyć, że oto zaczynacie sobie przypominać, a tymczasem wciąż jest trochę tego ja dawnego umysłu, ja ludzkiego umysłu, które wtrąca się i mówi: „Wymyślasz to”. Nie, nie wymyślacie. Wcale nie.

Zaczniecie miewać przebłyski i wspomnienia, i z początku mogą one nie być jasne i możecie nie kojarzyć ich dokładnie, to znaczy, jeśli szukacie dat, godzin i szczegółów. Ale zacznie to do was trafiać i w miarę jak na to będziecie przyzwala, zaczniecie coraz bardziej uświadamiać sobie, dlaczego tu jesteście i zaczniecie sobie przypominać.

Zaczniecie przypominać sobie całą podróż docierania do tego punktu i uświadamia sobie: „Nie jestem szalony”. To jest znalezienie się w bezpiecznej przestrzeni.

Wiem, że wielu z was doświadczyło tego w swoim życiu: „Muszę być szalony. To, co robię, nie ma sensu. To nie jest logiczne”. Próbowaliście naśladować innych ludzi. Próbowaliście być tacy jak oni, a to nie działało i wtedy dochodziliście do wniosku, że jesteście podwójnie szaleni. Nie pasujecie także do nich. Przestrzeń, gdzie pobrzmiewa wasze „Jestem szalony”, to straszna przestrzeń do przebywania.

Ale docieramy tutaj, szczególnie w przeddzień Niebiańskiego Krzyża, wczuwacie się w to bezpieczeństwo wewnątrz was, w Mistrza, i uświadamiacie sobie: „Cholera, nie byłem szalo-ny. Byłem tylko buntownikiem, piratem. Wybrałem znacznie mniej uczęszczaną drogę. Po-szedłem całkiem inną ścieżką”.

I wtedy ja przyjdę do was i zapytam: „Gdybyś miał zrobić to wszystko jeszcze raz, zrobiłbyś to?” A wy odpowiecie: „Do licha, tak. Do licha, tak”. A potem powiecie mi: „Wiedziałem, że przez to przejdę. Wiedziałem. Wiedziałem, że wszystko się uda. Wiedziałem to przez cały czas”.

A wówczas ja przypomnę wam liczne nasze późnonocne rozmowy – ha! – i te narzekania, i te jęki, aż w końcu: „Och, Adamus, ja cię tylko tak nabierałem. Wiedziałem. Wiedziałem, że tu dotrę”.
Wczujcie się w bezpieczną przestrzeń. Ona jest zawsze dla was. W niektóre dni może trochę wyraźniej niż w inne, ale staje się coraz bezpieczniejsza, nawet w zwariowanym świecie. Gdy przypominacie sobie, kim naprawdę jesteście, dlaczego tu jesteście, co robicie i o swoich prawdziwych zdolnościach, pracujecie z energią w sposób świadomy, żeby naprawdę wybrać życie, jakiego chcecie.
Oddychajmy w tej bezpiecznej przestrzeni.

Pamiętajcie, że nie ma jej na zewnątrz. Zdecydowanie nie ma. Znajduje się dokładnie tutaj. (wskazuje na serce) Zawsze tu była.

(pauza)

Dobrze. W porządku. Kontynuujmy, po małej przekąsce. Linda? Mm.
(muzyka cichnie)

Lubię tutaj przychodzić, bo mogę naprawdę doświadczyć tego, co fizyczne. Mm. To jedna z rzeczy, która zostanie z wami, kiedy już odejdziecie z tej planety. Ponieważ byliście tutaj, spędziliście tu tak wiele wcieleń, zawsze będziecie mogli odtworzyć i przypomnieć sobie, jak wyglądała fizyczność bez utknięcia w niej. Tak więc mogę tu przyjść i mogę cieszyć się kawą i smakołykami. Mogę cieszyć się śmiechem. Mogę cieszyć się tym, co wiąże się z byciem człowiekiem, ponieważ byłem nim w przeszłości. Anielskie istoty, które nigdy tu nie były, nie mogą tego zrobić, dopóki tu nie przyjdą, dopóki nie przejdą przez całą serię wcieleń. Będą patrzeć na was z podziwem, ci, którzy nigdy tu nie byli: „Łał! Zobaczcie, co potraficie zrobić. Możecie zamanifestować to, co jawi się jako ludzkie ciało”. Całkiem łatwo to zrobić. Możecie cieszyć się sensualnością jako człowiek, ale potem możecie się z tego wycofać, kiedy sprawy zaczną się komplikować.

Tak więc lubię tu przychodzić, być blisko, ale przy tych wszystkich wcieleniach, które miałem, mimo Urzeczywistnienia, wciąż czuję grawitację tej planety. Mogę tu pobyć jakiś czas, ale potem daje się odczuć duża gęstość i w pewien niefizyczny sposób zaczynam mieć mdłości, jeśli przebywam tu zbyt długo – nie z waszego powodu (chichocze), ale po prostu z powodu gęstości. Zaczynam czuć kompresję i zaczynam sobie przypominać, jak wyglądał ból i jak wyglądało zapomnienie. Muszę wtedy zmykać, wydostać się stąd. Powiedziałbym, że mogę zostać najwyżej kilka dni, ale tak naprawdę to teraz może już tylko kilka godzin i muszę odejść.
Czujecie to teraz w sobie, ponieważ grawitacja na planecie słabnie, a kiedy mówię „grawitacja”... zwracam się do tych, którzy są nowi – bardzo specjalne powitanie dla wszystkich nowych. Tak, nie bądźcie zszokowani tym, co robimy dzisiaj, ponieważ robimy to cały czas. (Adamus chichocze) To jest trochę odmienne, jeśli obraliście jakieś inne duchowe ścieżki. My tutaj postępujemy trochę inaczej. Zobaczycie. Trzymajcie się.
(ALT SHOUD 5 – 4 lutego 2023 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz