Bezpieczna przestrzeń
ADAMUS:
Zanim przejdziemy dalej, zróbmy jedną rzecz. Weźmy głęboki oddech i
pozwól-my sobie na bycie w bezpiecznej przestrzeni. Będziecie jej
potrzebowali. (kilka chichotów) O, tak, niektórzy z was będą jej
potrzebowali dzisiaj. Ale chodzi przede wszystkim o to, że będziecie
potrzebowali tej bezpiecznej przestrzeni zbliżając się do 22 marca.
Wiecie,
ludzie – nawet wy – mają tendencję do szukania bezpiecznej przestrzeni
na zewnątrz, a teraz jej tam nie będzie. Nie będzie. Jeśli liczycie na
to, że cały świat się uspokoi, że cały świat będzie bezpieczniejszym
miejscem, to tak nie będzie. Chcę powiedzieć, że w tym roku i w
następnych kilku latach czeka was kwantowe szaleństwo. Ale miłą rzeczą
jest to, że ta bezpieczna przestrzeń już tutaj jest obecna. (dotyka
dłońmi piersi) Może ostatnio nie weszliście w nią. Może myśleliście, że
to (wewnątrz) jest szalone miejsce. Macie tam wszystkie aspekty. Macie
całe to zamieszanie. Dzieją się tu różne rzeczy. Mówicie sobie: „O, nie!
To nie jest bezpieczne. Muszę znaleźć tę bezpieczną przestrzeń na
zewnątrz”. Ale ona jest właśnie tutaj.
LINDA: Czy można znaleźć swoją bezpieczną przestrzeń będąc w samolocie?
ADAMUS: Absolutnie.
LINDA: Jesteś pewien?
ADAMUS: Wszędzie.
LINDA: OK.
ADAMUS:
Można być w najgorszej części miasta, można być w samym środku
szalonych snów w nocy, można być właśnie tutaj, w Centrum Połączenia
Karmazynowego Kręgu i nadal pozostawać w tej bezpiecznej przestrzeni.
LINDA: OK.
ADAMUS:
Chciałbym wygłosić krótkie oświadczenie i poproszę trochę muzyki w tle.
Niech to będzie muzyka do dzisiejszej meraby, wykorzystajcie ją.
Chciałbym, żebyście wczuli się w tę bezpieczną przestrzeń. Może jeszcze
jej nie poczuliście i może nie uważacie, że tu jest, ale ona jest.
(zaczyna płynąć muzyka)
Przyzwólmy, żeby pojawiła się właśnie teraz. Weźmy głęboki oddech.
To
wy jesteście bezpieczną przestrzenią. Wiecie, mieliście te wszystkie
aspekty i tę gównoburzę w umyśle, która się tam przetaczała i te
wszystkie pytania: „Kim jestem?”, „Co powinie-nem robić?”, „Po co jestem
tu na planecie?”, „Jak pokonać wewnętrzne duchy i demony?” To już
przeszłość. Naprawdę przeszłość.
Istnieje coś w rodzaju prostej
formuły: im bardziej świat będzie wariował, tym bardziej wy będziecie
psychicznie zdrowi. Będziecie bardziej bezpieczni. To trochę tak,
jakbyście obserwowali świat zewnętrzny, a on, och, będzie szalał. I
nagle uświadomicie sobie: „Naprawdę oczyściłem swoje wnętrze z wielu
rzeczy. Te aspekty na powrót się integrują”. Są jakieś stare
wspomnienia, to gadanie w głowie. Wiecie, coś się dzieje przez cały ten
czas. Coś się dzieje, zachodzi oczyszczanie, ponieważ naprawdę wasze
własne przeszłe wcielenia dochodzą do Urzeczywistnienia. Pozwalają
odejść tym starym sprawom. To klucz do wszystkiego. Następuje uwolnienie
się od ran, dawnych problemów i dawnych lęków.
Zdajecie sobie
zatem sprawę, że, no wiecie, bezpieczna przestrzeń była w procesie
budowy, a teraz jest już dostępna. Natomiast kiedyś wchodzenie do
własnego wnętrza było dość niebezpieczne – och, czasami robiliście
wszystko, żeby tego uniknąć, po prostu zajmując się bezużytecznymi
czynnościami, gorączkowymi czynnościami, żeby tylko uniknąć kontaktu z
tym, co jest wewnątrz – ale teraz wchodzicie tam i sprawdzacie.
Sprawdzacie. Osiągnięta zostaje pełna równowaga.
Nie chodzi o to,
co teraz robicie w życiu. Nie chodzi o działanie. Nie chodzi o żadną z
tych rzeczy. Po prostu jest to powrót do bezpiecznej przestrzeni.
Dlaczego
to ma miejsce właśnie teraz? Dlaczego? Cóż, ponieważ przyzwalaliście.
Wiem, że przeklinacie mnie za każdym razem, kiedy wspominam o
przyzwalaniu. Pytacie: „Ile razy mam jeszcze przyzwalać?” Wiele razy.
Bezpieczna
przestrzeń jest tutaj, ponieważ przyzwalacie na ponowne połączenie z
tym, co nazwalibyście swoją duszą, i czymś więcej… dusza jest wspaniała,
ale chodzi o połączenie z Mistrzem. O połączenie z Mistrzem.
Niektórzy
powiedzieliby, że to, och, może naddusza lub wasze wyższe ja, czy coś
takiego, a my używamy terminu „Mistrz”, co oznacza, że jest to mądrość
wszystkich waszych poprzednich wcieleń skumulowana w tej ludzkiej
postaci, w człowieku, który posiadł mądrość, równowagę i jest
bezpieczny.
Ten Mistrz – wyobraźcie sobie przez chwilę wszystkie
wasze wcielenia, ich mądrość, nie ich defekty, ale ich mądrość – i waszą
mądrość z obecnego wcielenia. To jest Mistrz. Rezultatem tego, co się
teraz dzieje, jako części naturalnego procesu ułatwionego przez wasze
przyzwolenie, jest fakt, że zaczynacie obcować z Mistrzem. Może nawet
nie zdawaliście sobie z tego sprawy. Może było to coś bardzo subtelnego,
rozgrywającego się w tle. Może spodziewaliście się jakichś głosów,
tymczasem to już tu jest.
I Mistrz nie mówi wam, co macie robić,
czy kiedy macie to robić. Mistrz uwielbia po prostu pogadać, jeśli macie
na to ochotę. Jest zwyczajnie obecny emanując swoim światłem na was, na
człowieka, który wciąż tu jest.
Och, to wcielenie jest
najważniejsze dla duszy, dla Mistrza, to, co robicie tutaj. I możecie
ten kontakt z Mistrzem z powrotem odzyskać, obcować z nim. Sam mówił
dużo o obcowaniu, komunikowaniu się – o wymianie energii. I, powtarzam,
nie oczekujcie słów, ale bądźcie pewni, że Mistrz ma w sobie ogromną
empatię, ponieważ jest on kulminacją waszych ludzkich wcieleń.
Mistrz
nie jest jakimś zwiewnym aniołem. Mistrz nie ma skrzydeł jak anioły,
ponieważ Mistrz wywodzi się z człowieka, ze wszystkich doświadczeń i
jest teraz mądrością.
Poczujcie go. Niech on do was przyjdzie.
Nie musicie się do niego dobijać. Nie musicie wychodzić na zewnątrz.
Pozwólcie, żeby do was przyszedł.
(pauza)
Kiedy wy
promieniujecie swoim światłem jako człowiek na planecie, Mistrz
promieniuje swoim światłem na was – tylko na was, tylko na was – i tutaj
jest ta bezpieczna przestrzeń.
Teraz uświadamiacie sobie, że nie
jesteście szaleni. Nie jesteście szaleni. Och, były czasy, kiedy
myśleliście, że jesteście i czasy, kiedy po prostu nie pasowaliście do
reszty świata, czasy, kiedy po prostu zastanawialiście się: „Co ja tu do
cholery robię?” Ale teraz wczuwacie się w Mistrza i zaczynacie sobie
przypominać.
I muszę tu bardzo wyraźnie zaznaczyć, że oto zaczynacie
sobie przypominać, a tymczasem wciąż jest trochę tego ja dawnego umysłu,
ja ludzkiego umysłu, które wtrąca się i mówi: „Wymyślasz to”. Nie, nie
wymyślacie. Wcale nie.
Zaczniecie miewać przebłyski i
wspomnienia, i z początku mogą one nie być jasne i możecie nie kojarzyć
ich dokładnie, to znaczy, jeśli szukacie dat, godzin i szczegółów. Ale
zacznie to do was trafiać i w miarę jak na to będziecie przyzwala,
zaczniecie coraz bardziej uświadamiać sobie, dlaczego tu jesteście i
zaczniecie sobie przypominać.
Zaczniecie przypominać sobie całą
podróż docierania do tego punktu i uświadamia sobie: „Nie jestem
szalony”. To jest znalezienie się w bezpiecznej przestrzeni.
Wiem,
że wielu z was doświadczyło tego w swoim życiu: „Muszę być szalony. To,
co robię, nie ma sensu. To nie jest logiczne”. Próbowaliście naśladować
innych ludzi. Próbowaliście być tacy jak oni, a to nie działało i wtedy
dochodziliście do wniosku, że jesteście podwójnie szaleni. Nie
pasujecie także do nich. Przestrzeń, gdzie pobrzmiewa wasze „Jestem
szalony”, to straszna przestrzeń do przebywania.
Ale docieramy
tutaj, szczególnie w przeddzień Niebiańskiego Krzyża, wczuwacie się w to
bezpieczeństwo wewnątrz was, w Mistrza, i uświadamiacie sobie:
„Cholera, nie byłem szalo-ny. Byłem tylko buntownikiem, piratem.
Wybrałem znacznie mniej uczęszczaną drogę. Po-szedłem całkiem inną
ścieżką”.
I wtedy ja przyjdę do was i zapytam: „Gdybyś miał
zrobić to wszystko jeszcze raz, zrobiłbyś to?” A wy odpowiecie: „Do
licha, tak. Do licha, tak”. A potem powiecie mi: „Wiedziałem, że przez
to przejdę. Wiedziałem. Wiedziałem, że wszystko się uda. Wiedziałem to
przez cały czas”.
A wówczas ja przypomnę wam liczne nasze
późnonocne rozmowy – ha! – i te narzekania, i te jęki, aż w końcu: „Och,
Adamus, ja cię tylko tak nabierałem. Wiedziałem. Wiedziałem, że tu
dotrę”.
Wczujcie się w bezpieczną przestrzeń. Ona jest zawsze dla
was. W niektóre dni może trochę wyraźniej niż w inne, ale staje się
coraz bezpieczniejsza, nawet w zwariowanym świecie. Gdy przypominacie
sobie, kim naprawdę jesteście, dlaczego tu jesteście, co robicie i o
swoich prawdziwych zdolnościach, pracujecie z energią w sposób świadomy,
żeby naprawdę wybrać życie, jakiego chcecie.
Oddychajmy w tej bezpiecznej przestrzeni.
Pamiętajcie, że nie ma jej na zewnątrz. Zdecydowanie nie ma. Znajduje się dokładnie tutaj. (wskazuje na serce) Zawsze tu była.
(pauza)
Dobrze. W porządku. Kontynuujmy, po małej przekąsce. Linda? Mm.
(muzyka cichnie)
Lubię
tutaj przychodzić, bo mogę naprawdę doświadczyć tego, co fizyczne. Mm.
To jedna z rzeczy, która zostanie z wami, kiedy już odejdziecie z tej
planety. Ponieważ byliście tutaj, spędziliście tu tak wiele wcieleń,
zawsze będziecie mogli odtworzyć i przypomnieć sobie, jak wyglądała
fizyczność bez utknięcia w niej. Tak więc mogę tu przyjść i mogę cieszyć
się kawą i smakołykami. Mogę cieszyć się śmiechem. Mogę cieszyć się
tym, co wiąże się z byciem człowiekiem, ponieważ byłem nim w
przeszłości. Anielskie istoty, które nigdy tu nie były, nie mogą tego
zrobić, dopóki tu nie przyjdą, dopóki nie przejdą przez całą serię
wcieleń. Będą patrzeć na was z podziwem, ci, którzy nigdy tu nie byli:
„Łał! Zobaczcie, co potraficie zrobić. Możecie zamanifestować to, co
jawi się jako ludzkie ciało”. Całkiem łatwo to zrobić. Możecie cieszyć
się sensualnością jako człowiek, ale potem możecie się z tego wycofać,
kiedy sprawy zaczną się komplikować.
Tak więc lubię tu
przychodzić, być blisko, ale przy tych wszystkich wcieleniach, które
miałem, mimo Urzeczywistnienia, wciąż czuję grawitację tej planety. Mogę
tu pobyć jakiś czas, ale potem daje się odczuć duża gęstość i w pewien
niefizyczny sposób zaczynam mieć mdłości, jeśli przebywam tu zbyt długo –
nie z waszego powodu (chichocze), ale po prostu z powodu gęstości.
Zaczynam czuć kompresję i zaczynam sobie przypominać, jak wyglądał ból i
jak wyglądało zapomnienie. Muszę wtedy zmykać, wydostać się stąd.
Powiedziałbym, że mogę zostać najwyżej kilka dni, ale tak naprawdę to
teraz może już tylko kilka godzin i muszę odejść.
Czujecie to teraz w
sobie, ponieważ grawitacja na planecie słabnie, a kiedy mówię
„grawitacja”... zwracam się do tych, którzy są nowi – bardzo specjalne
powitanie dla wszystkich nowych. Tak, nie bądźcie zszokowani tym, co
robimy dzisiaj, ponieważ robimy to cały czas. (Adamus chichocze) To jest
trochę odmienne, jeśli obraliście jakieś inne duchowe ścieżki. My tutaj
postępujemy trochę inaczej. Zobaczycie. Trzymajcie się.
(ALT SHOUD 5 – 4 lutego 2023 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz