niedziela, 4 lipca 2021

Wszystko jest dobrze


 MARY: Jestem sfrustrowana tym ciągłym skakaniem pomiędzy swoim umysłem i sercem.
ADAMUS: Tak!
MARY: Bardzo wkręcam się w umysł, a przecież wybieram serce, tylko, że za każdym razem mój umysł natychmiast mnie stamtąd wyciąga… Albo masowa świadomość czy co to jest... Jak mogę bardziej pozostać w sercu, bo czuję, że mój umysł naprawdę mnie ogranicza?
ADAMUS: A gdzie wolisz być?
MARY: W sercu.
ADAMUS: W sercu. A zatem dlaczego twój umysł wyczynia te swoje gierki? Dobre pytanie, hmm?
MARY: Tak. Tak.
ADAMUS: Niezłe, co? Dlaczego twój umysł wciąga cię w te swoje gierki?
[Mary się zastanawia]
MARY: O to właśnie pytam.
ADAMUS: Bo mu na to pozwalasz.
MARY: Dobra.
ADAMUS: Jakaś część ciebie to lubi. Jeszcze inna część ciebie nie wierzy, że potrafiłabyś zrobić coś innego. Twój umysł jest częścią twojego projektu na to życie, a ty sama jesteś swoim własnym projektantem, więc rozumiesz moją metaforę.
MARY: Hm… hmm… tak.
ADAMUS: To, co w tym całym projektowaniu jest najlepsze to to, że nawet, kiedy wydaje nam się, że coś w naszym projekcie jest nie tak, to wcale tak nie jest. To po prostu wspaniałe doświadczenie.
Tak więc w zasadzie jest tak, że oddałaś władzę umysłowi, więc z niej korzysta. Twój umysł wcale nie jest twoim wrogiem. On po prostu został przez ciebie - i przez innych - zaprogramowany. Umysł został zaprogramowany do tego, żeby się nad wszystkim zastanawiać, podważać, wątpić... Sama oddałaś mu władzę nad sercem.
Ale walczyć z nim nie jest zadaniem twojego serca. Tu nie chodzi o to, żeby toczyć pojedynek pomiędzy sercem a umysłem, bo w ten sposób nabawisz się jedynie ataku serca i bólu głowy. Naprawdę… i będzie po wszystkim. Będziesz musiała przybrać kolejne wcielenie, co z drugiej strony nie byłoby takie złe… To przecież też całkiem niezłe rozwiązanie. Ale po co? Dlaczego po prostu nie zrobić tego już teraz?
A zatem musisz wkroczyć do akcji, moja droga. Musisz wziąć to we własne ręce, tyle tylko, że właśnie na tym polega twój prawdziwy problem. Wzbraniasz się przed tym. Tak naprawdę wolisz się nad sobą poużalać. Wszystko, co trzeba zrobić, to od-programować swój umysł.
MARY: Dobra.
ADAMUS: Tylko ty możesz to zrobić. Ja nie mogę tego zrobić za ciebie.
MARY: Rozumiem.
ADAMUS: Nie da się. Mogę co najwyżej włożyć ci jeszcze więcej programów do głowy. Chciałabyś? Chciałabyś, żebym trochę w niej jeszcze pomieszał? Jeszcze bardziej?
MARY: Myślę, że mój umysł jest już wystarczająco mocno zaprogramowany. Więc dziękuję, ale nie.
ADAMUS: Sama możesz od-programować swój umysł. A jak to się robi? Jak się...
MARY: Wystarczy wybrać.
ADAMUS: Dziękuję. Wystarczy wybrać. Bierzesz głęboki oddech, a potem przestajesz się o to martwić, przestajesz się zastanawiać, czy jesteś w stanie to zrobić. Wystarczy powiedzieć - Tak, jestem oświecona. Więc, kurde, masz się od-programować! No i wtedy ciach i gotowe. A potem już tylko przeżywasz to doświadczenie.
Oczywiście tu nie chodzi o to, żeby powiedzieć - Tak, jestem oświecony … a potem wejść przed pędzący samochód tylko po to, żeby to sprawdzić, bo to w zasadzie oznacza, że masz jednak jakieś wątpliwości. Po prostu załóż, że jesteś absolutnie bezpieczna w dowolnym miejscu i sytuacji. Tylko nie... Na tym właśnie polega problem z ludźmi. Muszą się sprawdzać. Wpierw powiedzą - Tak, jestem oświecony… a potem wyleją sobie wrzątek na rękę, żeby zobaczyć, czy aby na pewno...
MARY: Oj!
ADAMUS: A to jedynie oznacza, że wciąż w to wątpisz, że wcale tym nie żyjesz… Tak więc, jeśli chodzi o walkę pomiędzy umysłem i sercem, to sama jesteś w stanie sobie z tym poradzić. Sama.
MARY: Dziękuję.
ADAMUS: Tak, i tu nawet nie chodzi o negowanie umysłu czy wynoszenie serca ponad umysł. Tu chodzi o ciebie. O twoje JESTEM. KIM JESTEM. Wszystko, co potrzebujesz, to trochę pooddychać, a ty tymczasem, kurczę, tak bardzo czasami wątpisz w siebie!
MARY: Tu chyba chodzi o brak akceptacji…
ADAMUS: Tak, tu chodzi o kochanie siebie. Tak, tak... Chodzisz na długie spacery?
MARY: Nie za bardzo...
ADAMUS: A raczej nigdy. [Adamus się śmieje]
MARY: Cóż...
ADAMUS: Zacznij chodzić na długie spacery, bardzo proszę.
MARY: No dobrze...
ADAMUS: Na długie spacery.
MARY: Dziękuję.
ADAMUS: Mieszkasz w jednym z najpiękniejszych zakątków na świecie, więc wykorzystaj to i urządzaj sobie długie spacery. To pomoże ci wyjść z głowy. Właściwie, to muszę to ująć inaczej - pomoże ci to na tyle rozszerzyć umysł, żeby w końcu wszedł z sercem w jeden rytm.
MARY: Czy to znaczy, że to, że boli mnie noga, to tylko pretekst, żeby nigdzie nie chodzić?
ADAMUS: Tak, absolutnie. „Nie mam czasu”, albo „kolano mnie boli”, albo jeszcze coś innego... Długie spacery to naprawdę świetny sposób.
- Adamus Saint-Germain ,,Wszystko jest dobrze w całym stworzeniu 2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz