MATERIAŁY
KARMAZYNOWEGO KRĘGU
Seria: Sztuka
ławeczkowania
SHOUD 4 –
prezentowany przez ADAMUSA SAINT-GERMAINA za pośrednictwem
Geoffrey’a Hoppe
8 stycznia
2022 r.
www.crimsoncircle.com
Jestem Tym, Kim
Jestem, Adamusem Saint-Germain.
Witaj, droga
Shaumbro, w 2022 roku. Hm.
Weźmy porządny,
głęboki oddech, rozpoczynając ten Shoud. (Adamus bierze solidny,
głęboki oddech)
KERRI: Hej, hej!
ADAMUS: Mm. Hm.
Próbuję złapać równowagę. Och! Och! Moja kawa. Droga Kerri,
dziękuję. Och, i smakołyki do niej.
KERRI: Są domowej
roboty wykonane przez Vanessę.
ADAMUS: Domowej
roboty wykonane przez Vanessę, kawa i smakołyki. I do tego w samą
porę. To było prawie jak za sprawą magii, ponieważ właśnie
przychodzę z Domu Kihaku. Musiałem pędzić tutaj na Shoud i byłem
trochę głodny. Nawet Wzniesiony Mistrz bywa czasem trochę głodny.
Tak więc, dziękuję ci, droga Kerri, bo postawiono mi tylko tę
wodę – wodę! – Wzniesionemu Mistrzowi.
KERRI: To dla ciebie
dobre. Dbaj o nawodnienie.
ADAMUS: To dla mnie
dobre. Dobrze. Dziękuję. Wypiję łyk kawy na początek.
Witajcie… mm,
dobra. Witajcie w 2022 roku, a zacznę od tego, że wchodząc w ten
rok wchodzimy również w zupełnie nową dla Shaumbry fazę. Można
powiedzieć, że również dla świata, ale to już się dzieje i
Shaumbra też skręca za ten następny róg. Pokonujemy to kolejne
wzgórze.
Naturalna
ochrona
Zanim przejdziemy
dalej, chciałbym zwrócić uwagę na znaczenie i wartość
naturalnej ochrony. Mówiłem o tym na naszym ostatnim Shoudzie.
Rozmawialiśmy o tym na Kihaku. Będę nadal wam przypominał i
nawiązywał do tej naturalnej ochrony.
Świat przechodzi
teraz tak wiele zmian, a łatwiej nie będzie, nie będzie lepiej i
nie będzie spowolnienia. Doszło do zmian, których się domagali,
o które prosili, których nieomal żądali ci na planecie, którzy
mają świadomość, którzy rozumieją, że nadszedł czas na zmiany
w ludzkiej biologii, w każdym systemie na planecie. Mówiliśmy o
tym w ProGnost. Ludzie medytowali nad nimi, modlili się o nie,
prosili, żeby zmiany nadeszły i oto są, i nie zakończą się tak
od razu. Czasami będą przerażające, czasami przytłaczające,
czasami nużące, pojawi się wysoki poziom niepokoju i wszystko
inne, co wiąże się ze zmianą.
Będą tacy, którzy
nadal będą chcieli zmiany, którzy będą chcieli, żeby coś się
zmieniło oraz tacy, i słusznie, którzy będą chcieli to
powstrzymać. Mówię „słusznie”, ponieważ są tacy, którzy –
tak jak wielu z was – chcą, żeby zmiana nastąpiła, którzy
proszą o jej nadejście, nie zastanawiając się zbytnio nad
konsekwencjami zbyt szybkiego jej wprowadzenia.
Są teraz na
planecie tacy, którzy rzeczywiście przyhamowują i do pewnego
stopnia ma to swoją wartość. To spowalnia pęd zdarzeń nie
dopuszczając do zniszczenia planety, ponieważ niektórych zmian,
których chcecie, chcecie natychmiast. Chcecie ich dzisiaj.
Chcielibyście, żeby już się wydarzyły i wielu na planecie jest
takich jak wy. Ale jeśli zmiana przychodzi zbyt szybko to zakłóca
równowagę i powoduje tyle chaosu, że rezultat okazuje się daleki
od oczekiwanego.
Wiem, że niektórzy
z was niecierpliwią się i patrzą z góry na ludzi, którzy chcą
wrócić do starych czasów, czy to z pomocą religii czy po prostu
wartości społecznych, ale w pewnym sensie równoważą oni zapędy
tych spośród was, którzy chcą dużej zmiany natychmiast.
W tym trójwymiarowym
świecie, w którym żyjecie, ma miejsce pewna fizyka równoważąca
zmiany. Ponieważ żyjecie teraz w trójwymiarowym świecie takim
jakim on jest, zmiany nie mogą nadejść w jednej chwili. Postępują
one przez pewien okres czasu, mimo że czas nie istnieje. Jednak
postępują i to jest jak najbardziej właściwe. Nie oznacza to, że
macie porzucić swoje marzenia, swoje ławeczkowanie, swoje
pragnienie lepszej drogi dla ludzkości, ale oznacza to również
uhonorowanie tych, którzy pozostają jakby z tyłu, po prostu
niejako powstrzymując tabun dzikich koni. Oni nie przeszkodzą
spełnieniu się waszych pragnień i waszych marzeń o zmianach na
tej planecie, o spełnieniu się Atlantydzkiego Marzenia. Nie
potrafiliby temu przeszkodzić. Pęd jest zbyt silny, zbyt dużo
dzikich koni w tabunie, ale uhonorujcie ich za to, że dzięki nim
rozwija się to w tempie, które jest możliwe do zniesienia przez
większość ludzi.
A zatem, droga
Shaumbro, w trakcie tych wszystkich zmian, do których dochodzi,
macie naturalną ochronę. Przekonaliśmy się o tym – było to
bezpośrednie doświadczenie, bezpośredni dowód dla Shaumbry – w
ciągu ostatnich kilku Shoudów, w namacalny sposób poprzez
przykład. Nie było tak, że celowo przewróciliśmy drzewo w Konie
w Willi Ahmyo, ale była naturalna ochrona, nie tylko ze strony
Cauldre'a i Lindy, lecz ze strony całej Shaumbry i wszystkich z
naszej strony, i chodziło o przykład tego, że nie unikniemy
pewnych wydarzeń. Drzewa będą się przewracać. Pożary będą
wybuchać. Ale dla was w pracy, jaką wykonujecie, tak długo, jak
długo pozostajecie na tej ławce w parku, to znaczy dopóki
trzymacie się z dala od dyskusji na tematy polityczne czy moralne i
nie próbujecie zmieniać ludzkości, dopóki jesteście tutaj po
prostu po to, żeby promieniować na planetę swoim światłem,
umożliwiając w ten sposób dostrzeżenie przez ludzi potencjałów,
umożliwiając im wgląd w to, co jest obecnie nazywane ciemną
energią – ciemną nie w sensie negatywnym, ale po prostu w
nieznane energie, które są potencjałami – dopóki pozostajecie
tutaj na planecie w swoim mistrzostwie, macie tę naturalną ochronę.
Zobaczycie, że wokół was będą się działy różne rzeczy, ale
będzie ta ochrona.
Weźmy z tym głęboki
oddech, a ja wezmę łyk kawy. Jak już Cauldre i Linda wspomnieli
wcześniej, trochę tu zadymione po niedawnych pożarach, czuć
zapach dymu.
A więc, naturalna
ochrona. Słyszeliście o pożarze, a ja zamierzam jakby sprawdzić
poziom samopoczucia Cauldre'a (Linda głęboko wzdycha), co właściwie
bardzo lubię robić. Staje się taki przewrażliwiony. Wiecie, kiedy
to robię, jego energia zmienia kolor od, określiłbym go, miłego,
elektrycznego, jakby mieniącego się błękitu, na coś w kolorze
mętnej zieleni.
LINDA: Ciii!
ADAMUS: Ale będę
trwał przy swoim, ponieważ jest to również przykład na to, żeby
przestać się hamować. Przestać tak bardzo wątpić.
30 grudnia wybuchł
ten pożar, o którym wspomniano, spowodowany silnymi wiatrami. Był
to koniec roku 2021 i stało się to dokładnie w tym miejscu, gdzie
znajduje się Centrum Połączenia Karmazynowego Kręgu. To nie jest
jakiś zbieg okoliczności. Zaczniecie sobie uświadamiać, że tak
naprawdę nie ma zbiegów okoliczności. Nauczycie się jak łączyć
energetyczne kropki i będziecie zdumieni tym, jakie to jest proste.
Ale to stało się
właśnie tutaj. Dlaczego? Cóż, ponieważ na tym miejscu skupia się
uwaga Shaumbry z całego świata. Po całym świecie rozmieszczone są
dziesiątki tysięcy Shaumbry, ale istnieje coś w rodzaju
centralnego punktu zbiorczego właśnie tutaj, w studiu Karmazynowego
Kręgu. Pod koniec roku ekstremalne wiatry pojawiły się wokół.
Wiatry symbolizują poruszającą się energię, przepychanie rzeczy.
Czasami energie mają tendencję do ugrzęźnięcia lub utknięcia i
wtedy pojawiają się wiatry. Tak więc, w pewnym sensie, można
powiedzieć, że Shaumbra była wiatrem: „Czas się za to zabrać.
Czas ruszyć naprzód ku następnemu poziomowi ludzkiego gatunku, ku
nowemu poziomowi świadomości, ku zrozumieniu czym jest energia”.
Tak więc Shaumbra
stała się wiatrem, a wiatry były gwałtowne. Jak wspomniał
Cauldre, 100 mil lub 160 kilometrów na godzinę. Wiatry były
gwałtowne, przynosząc pod koniec roku zapowiedź tego, co nadejdzie
w roku 2022.
Wiatry te, nie mając
żadnego innego celu, jak tylko poruszyć energie, które utknęły
na długi czas, wiatry te powodują, że coś się przewraca, coś
wznieca ogień. Shaumbra nie jest tym ogniem. Shaumbra była po
prostu wiatrem. Zaczyna płonąć ogień, wiatry szaleją i całkiem
niedługo macie ten ogromny pożar na tym obszarze, tuż nieopodal,
wokół Centrum Połączenia Karmazynowego Kręgu.
Centrum
Karmazynowego Kręgu, centrala Shaumbry, miało naturalną ochronę.
I, tak, to było trudne dla Cauldre'a, Lindy, personelu, dla
wszystkich Shaumbra wszędzie, to zastanawianie się, jak to się
skończy, z wiarą, że, oczywiście, jeśli coś się stanie, to da
się odbudować, ale z pewnością nie chcąc być zmuszonym do
przechodzenia tego procesu odbudowy. I nagle ogień pochłania wiele,
wiele domów w okolicy, pochłania duży obszar geograficzny z
mnóstwem strat, ale bardzo, bardzo małymi – bardzo małymi
– stratami w ludziach. Ofiar wśród zwierząt było więcej niż
wśród ludzi.
A potem pożary
ucichły, wiatry osłabły, a w następstwie pojawiło się wiele
refleksji, szczególnie u mieszkańców tego obszaru, ale także u
ludzi na całym świecie. Jak by to było stracić dom, kosztowności,
dobytek? I wczuwałem się w to tamtego dnia, kiedy to wszystko się
działo, i wczuwałem się w ludzkość, w zbiorową świadomość, w
każdego, kto dostroił się do tego, co się dzieje, i okazało się
podczas tego wczuwania się, że wielu ludzi uświadomiło sobie, iż
przedmioty wartościowe można zastąpić. Jest w tym pewien smutek,
ale przedmioty wartościowe można zastąpić. W rezultacie wielu
ludzi zdało sobie sprawę z tego, jak bardzo się na takich sprawach
zapętlają, wielu ludzi zaczęło pytać siebie: „Co chcę dalej
robić? Teraz, kiedy jestem zdrowy, jestem bezpieczny, co chcę
zrobić dalej z moim życiem? Co jest dla mnie ważne?” Te pytania
są nadal aktualne dla większości tych ludzi, nie do końca
wprawdzie znają oni odpowiedzi, ale przynajmniej stawiają je sobie.
Tak więc pożary
przeszły, przyciągnęły międzynarodową uwagę i powtarzam –
żeby wprawić Cauldre'a w zakłopotanie – to bynajmniej nie jest
przypadek, że stało się to właśnie tutaj, że Shaumbra była
wiatrem zmian. A jak te zmiany zachodzą, czy z powodu ognia, czy
czegoś innego, nie ma tak naprawdę znaczenia, liczy się fakt, że
do zmian dochodzi.
Zauważycie to samo
w swoim życiu. Odkryjecie, że wasz własny wiatr przelatuje,
wszystko przemieszcza, wszystko przesuwa, szczególnie w momentach,
kiedy nie jesteście pewni siebie, w momentach, kiedy obawiacie się
zrobić następny krok. Wiatry nadejdą, ale chodzi o to, żebyście
wiedzieli, że macie tę naturalną ochronę. Naturalna ochrona jest
atrybutem Mistrza. Innymi słowy, wiatr może wszystko poruszyć, ale
nie zabije was. Może wszystko poprzestawiać, ale nie stworzy takiej
sytuacji, z którą nie będziecie w stanie sobie poradzić.
Proszę więc teraz
każdego z was o wzięcie głębokiego oddechu w waszą naturalną
ochronę i przyzwolenie na nią. Ona jest. To jest część bycia
Mistrzem. Jest to część, można niemal powiedzieć, waszych umów
lub waszych żądań dotyczących pozostania tutaj na planecie.
Łatwo jest martwić
się o to, co się wydarzy. Łatwo jest popaść w strach, a potem
nie robić nic, zamiast robić coś; wstrzymywać się, nie podążać
za swoimi marzeniami lub swoim sercem. Łatwo jest martwić się o
to, co będzie dalej – o przyszłość – ale chcę, żebyście
naprawdę wczuli się w tę naturalną ochronę, którą macie. Nie
od jakiejś anielskiej rady, nie ode mnie, jest to wasza własna
ochrona. To jest wasza mistrzowska ochrona w grze.
I nie ma przypadku w
tym, że dokładnie w momencie, kiedy my tutaj mamy ten Shoud,
Prezydent Stanów Zjednoczonych, Joe Biden, będzie tutaj w okolicy.
A tak przy okazji, Kerri, jeśli Joe Biden przyjdzie do studia, gdy
będziemy zajęci nagrywaniem, to czy mogłabyś mu zrobić filiżankę
kawy?
KERRI: Tak.
ADAMUS: Niech
poczeka trochę w Klubie Mistrzów, a ja zajmę się nim później.
KERRI: OK!
Świećcie
swoim światłem
ADAMUS: Rozmawiałem
z Joe Bidenem. Nazywam go „JR” (Joseph Robinette), oczywiście.
Ostatnio rozmawiam z JR’em, nie na jawie, ale gdy jest w stanie
snu, a tak przy okazji, jestem całkowicie apolityczny. Nie obchodzi
mnie, czy ktoś jest konserwatystą czy komunistą. To nie ma
znaczenia. Miałem do czynienia z politykami, królami i całą
resztą przez długi, długi czas. Ale rozmawiałem z nim ostatnio i
powiedziałem: „JR, wiesz, jesteś prezydentem Stanów
Zjednoczonych Ameryki. Tak naprawdę nie jesteś politykiem. Nie
chodzi o uruchamianie procedur ustawodawczych, o uchwalanie ustaw. To
jest zadanie dla innych ludzi. Twoim zadaniem jest być tutaj, żeby
inspirować – inspirować. Tego właśnie potrzebują Amerykanie.
Tego właśnie ludzie w każdym kraju potrzebują od swoich
przywódców – inspiracji, autentycznej inspiracji, prawdziwej
inspiracji. Nie potrzebują, żebyś zatwierdzał mnóstwo przepisów.
He, w gruncie rzeczy powinieneś pozbyć się wszystkich przepisów.
Nie potrzebują, żebyś podnosił podatki. Powinieneś pozbyć się
podatków. Oni potrzebują inspiracji”.
I dodałem: „JR,
wiesz, zostałeś wybrany, ale przydałoby się teraz więcej
światła. Trochę więcej światła emanującego z ciebie. Tymczasem
ty zdajesz się powstrzymywać swoje światło. Grasz w polityczną
grę. Próbujesz robić to, co słuszne. Nikogo tak naprawdę to nie
obchodzi. Senat, Kongres, oni będą walczyć między sobą. Ludzie
potrzebują teraz światła i inspiracji”.
Powiedziałem: „Joe,
zapamiętaj to: inspiruj świadomość”. Miał to spojrzenie
jelenia w świetle reflektorów, mimo że był w stanie snu, nie do
końca to pojął, a ja powiedziałem: „JR, oni chcą wiedzieć, że
jest nadzieja. Chcą wiedzieć, że są możliwości. Chcą wiedzieć,
że nie jesteś tylko kolejnym politykiem grającym w polityczną
grę, próbującym uzyskać reelekcję, próbującym przeforsować
pewne pomysły. Świeć swoim światłem. Świeć swoim światłem”.
I dorzuciłem:
„Wiesz, oto co bym zasugerował. Masz ten Gabinet Owalny. Lubię
nazywać go Gabinetem Okrągłym. Masz ten Gabinet Owalny. Masz tam
naprawdę ładne krzesło. Ale teraz załatw sobie naprawdę ładną,
parkową ławkę. Ustaw ją tam z boku. Jest trochę miejsca pod
portretem Abrahama Lincolna. Ustaw ją tam i, wiesz, raz, może dwa
razy dziennie podejdź tam i usiądź na tej parkowej ławce i po
prostu promieniuj swoim światłem. Masz dobre światło. Nie
korzystasz z niego. Świeć swoją świadomością. Przestań się
martwić o demokratów i republikanów. Przestań się martwić o
ustawy i przestań się martwić o wasze wielkie plany związane z
pie... ile pieniędzy kosztuje ta ustawa, którą próbujecie
uchwalić? Skończ z tym. Ludzie teraz potrzebują twojej inspiracji,
twojego światła”.
Nie jestem pewien,
czy to zrozumiał czy nie, ale przynajmniej to, co powiedziałem,
wystarczyło, żeby go ściągnąć w te okolice. I, powtarzam, jeśli
tu wpadnie, możecie zdobyć jego autograf. Ja dam również mój do
kompletu. Ale tak bardzo... i to nie jest przypadek. To nie jest
łączenie przypadkowych kropek. To wydarzyło się właśnie tutaj.
Nie jest przypadkiem, że my też tu jesteśmy.
Tym się zajmujecie.
Nie jesteście tutaj po to, żeby opracowywać plany czy ratować
świat. Już to zrobiliście i są teraz inni, którzy występują z
szeregów, żeby przejąć to, co wy robiliście. Nie macie tu
promować jakichś dogmatów. Nie macie tu dyskutować o kwestiach
społecznych. Nie po to tu jesteście. I wiem, że słyszeliście te
słowa ode mnie wcześniej, ale mimo to wielu z was wciąż wraca i
próbuje to robić. Po prostu uważacie, że to jest bardzo ważne.
Najważniejszą
rzeczą, jaką możecie teraz zrobić, jest bycie tutaj na planecie i
świecenie swoim światłem. O to chodzi. Teraz, kiedy to robicie,
inne sprawy same się układają pozytywnie. Macie tę naturalną
ochronę. Płynie ku wam obfitość wszelkich dóbr. Cały ten
przepływ energii funkcjonuje teraz dla was. Nie musicie pracować
nad swoim ciałem świetlistym. Ono się po prostu staje. Nie musicie
pracować nad sytuacjami. One po prostu same się rozwiązują. Życie
staje się całkiem łatwe. I wtedy pojawia się tendencja do
myślenia: „Teraz muszę iść i zacząć nauczać, muszę zacząć
zmieniać innych”. Nie. Tak jak JR, siadajcie na tej parkowej
ławce. Świat teraz potrzebuje tych, którzy inspirują świadomość
właśnie poprzez świecenie swoim światłem.
To całkiem prosta
rzecz, ponieważ w tej chwili planeta jest u progu wielu, wielu
ogromnych zmian. I nie mówię tu o przyszłości. Mówię o tym, że
jesteśmy teraz w samym środku tych zmian. Świat przechodzi tak
wiele zmian, o które poproszono. Nie są one narzucane planecie.
Ludzie o nie poprosili. A jedną z ważnych rzeczy pośród nich jest
teraz zdolność ludzi, ludzkości, do zobaczenia potencjałów,
których nie widzieli wcześniej, do spojrzenia poza dualność, do
spojrzenia poza stare bitwy i walki, do spojrzenia poza dziedzictwo
swoich przodków, do spojrzenia poza stare tradycje, do spojrzenia na
tej planecie poza świadomość „tyle mi wystarczy”.
Muszą wejrzeć w
tę, jak ja to nazywam, ciemną energię, w potencjały, których
wcześniej nie potrafili zobaczyć. A wówczas do nich należy wybór,
do nich należy decyzja, co chcą zrobić. Kiedy pozostają w
ciemności, innymi słowy, kiedy są tak ograniczeni, że jedyne
potencjały, jakie widzą, to te przekazane im przez ich przodków i
te, w których się zamknęli w tym wcieleniu, wtedy wszystko będzie
się toczyć tak samo, tak samo i tak samo, dopóki coś nie wysadzi
tego w powietrze.
Ale jeśli światło
rozświetli tę ciemną energię, te potencjały, wtedy je zobaczą i
będą mogli powiedzieć: „Być może jest lepszy sposób”.
I mogą odczuwać strach przed wypróbowaniem go, przed wprowadzeniem
go w doświadczenie, ale przynajmniej dowiedzą się, że on
istnieje. Mogą powiedzieć: „Jest sposób na uniknięcie
takich rzeczy jak globalny głód”. Jest sposób na pracę
teraz, gdy Gaja odchodzi i na wzięcie odpowiedzialności za planetę.
Jest dużo hałasu i dużo gadania o środowisku i o globalnym
ociepleniu, o globalnym ochłodzeniu, o globalnej zmianie klimatu,
ale oni tak naprawdę nie widzą potencjałów. W rezultacie gubią
się w drobiazgach. Gubią się w realnych drobiazgach i zaczynają
poświęcać całą swoją energię na takie rzeczy jak energia
wiatrowa czy słoneczna, które są w porządku, ale są bardzo
ograniczone.
To, czego potrzebuje
teraz świat i ludzkość, to zrozumienie energii: „Co to do
cholery jest?”, a nie tylko: „Zbudujmy więcej wiatraków”,
które wkrótce staną się przestarzałe, ponieważ pojawi się o
wiele lepsze zrozumienie tego, czym jest energia i jak sprawić, by
pracowała dla nas w tym, co robimy.
Po to właśnie tu
jesteście, tak jak JR, z tą różnicą, że on jest politykiem. Wy
jesteście metafizykami. Jesteście tutaj, żeby świecić tym
światłem, a to jest tak proste, jak siedzenie na parkowej ławce,
na krześle, w wannie, gdziekolwiek to będzie – na siedzeniu w
samochodzie. To nie ma znaczenia. Chodzi o to, żebyście pozwolili
swojemu światłu świecić właśnie teraz.
Porozmawiamy o tym
za chwilę, ale większość zmartwień, które macie w waszym
własnym życiu, większość problemów, ludzi i całej reszty,
odchodzi. Może nie dość szybko, ale odchodzi. Nie będziecie już
musieli pracować nad swoim życiem, nad swoim przetrwaniem, nad tym,
żeby jakoś wytrzymać. Nie będziecie musieli tego robić, chyba że
będziecie chcieli. Ale czuję, że większość z was jest tym
zmęczona. Chcecie wyjść poza te ograniczenia, a to jest właściwie
całkiem proste. Wszystko sprowadza się do przyzwolenia. To jest
właśnie to. Przyzwolenie. To jest naturalna ewolucja. Chodzi o
przyzwolenie.
Ale kiedy dopadają
was wątpliwości i zmartwienia, kiedy dopadają was stare bitwy oraz
prawdziwe kwestionowanie tego, kim jesteście, wtedy nie dajecie na
to przyzwolenia. To jest tak proste, jak zrobienie tego kroku w
kierunku przyzwolenia, a następnie zobaczenie, co się stanie z tą
naturalną ochroną.
Witaj, droga, słodka
Lindo z Eesa. Jak się dzisiaj czujesz?
LINDA: (po chwili
wahania) Dobrze.
ADAMUS: Zjem coś...
czy chcesz kawałek?
LINDA: Nie,
dziękuję. W porządku. Jest mi całkiem dobrze.
ADAMUS: Mm. Wiesz,
najpierw w Domu Kihaku, a potem pędem tutaj – mm! – działa na
apetyt.
LINDA: Niesamowite.
ADAMUS: To jest
takie pyszne. Mm. Czy możemy na chwilę przerwać ten Shoud, podczas
gdy ja będę jadł?
LINDA: Czekoladowe
ciasto bez mąki jest niesamowite.
ADAMUS: Nieważne,
czy ma mąkę czy nie, jest wspaniałe. Mhm. A Cauldre mówi mi, że
nie jest grzecznie wykładać i jeść, ale mogę robić, co chcę.
Masz ochotę na troszkę? Jest pyszne. Mm.
LINDA: Nie krępuj
się.
ADAMUS: I trochę
kawy do popicia.
LINDA: Nie krępuj
się. Rzecz w tym, że później biedny Geoff musi to oglądać.
ADAMUS: Ech!
On jest gdzie indziej.
A więc (Adamus
chichocze), 2022 rok – ach! – dla Shaumbry (Adamus
wzdycha), wiecie, dużo mówiłem o przyzwalaniu. Zauważyliście to?
Chodzi mi o to, czy...
LINDA: Tak. Tak.
ADAMUS: Tak?
LINDA: Tak.
ADAMUS: Sprawdzałaś
może za pomocą funkcji wyszukiwania słów, ile razy użyłem słowa
„przyzwolenie” w ciągu ostatnich trzech lat?
LINDA: Nie, ale
jestem pewna, że wspólnie z Jean mogłybyśmy to ustalić.
ADAMUS:
Prawdopodobnie mogłybyście.
LINDA: OK.
ADAMUS: Byłoby tego
dużo. To byłoby znamienne.
LINDA: Na pewno.
ADAMUS: Ale
zamierzam przestać mówić tak dużo o przyzwalaniu.
LINDA: Dlaczego?!
(chichoczą, a Adamus zaczyna kasłać) Przepraszam, że tak...
ADAMUS: Udusisz
biednego Cauldre'a. (Linda się śmieje) Dlaczego? Chcesz usłyszeć
więcej o przyzwalaniu?
LINDA: Tak! To jest
wspaniałe. To działa.
ADAMUS: Czy nigdy
cię to nie nudzi?
LINDA: Nie.
ADAMUS: Och, mnie
tak.
LINDA: Nie.
ADAMUS: Wiesz, to
jest taka prosta rzecz, a jednak Shaumbra ma z tym trudności.
Jeszcze trochę ciasta.
LINDA: Dlatego
właśnie miło jest, kiedy o tym mówisz.
ADAMUS: Mów jeszcze
przez chwilę, żebym mógł jeść.
LINDA: No właśnie
dlatego to jest miłe, kiedy o tym mówisz, bo kiedy potrzebuję
spokoju, znajduję to miejsce przyzwolenia.
ADAMUS: Taak.
LINDA: A zwłaszcza
kiedy dzieją się te wszystkie szalone rzeczy.
ADAMUS: Czy mógłbym
dostać trochę więcej tego kremu? To jest bardzo, bardzo dobre.
Jeszcze trochę, Kerri. Tylko, no wiesz, dla mnie. Dziękuję.
KERRI: Oczywiście.
ADAMUS: Dziękuję.
Czy Joe już przyszedł? Nie, jeszcze nie.
KERRI: Jaki Joe?
ADAMUS: Biden.
KERRI: Och, nie!
Nie!
ADAMUS: JR.
KERRI: Myślałam,
że mówisz o tatusiu mojego dziecka. Nie.
ADAMUS: Eech – tak
czy inaczej, tak, zamierzam się wycofać z przyzwalania.
LINDA: Och.
ADAMUS: Przejdę na
coś nowego, co też zajeżdżę na śmierć. (chichoczą)
„I....”
Teraz w 2022 roku,
począwszy od dzisiaj, będzie o „I....” – „I....”
– a zapisujemy to stawiając za literą cztery kropki. To jest
wielokropek. „I....”.
Otóż powiedziałem
jakiś czas temu, że chcę być zapamiętany na tej planecie przez
Shaumbrę i wszystkich – chcę być zapamiętany za dwie rzeczy: za
przyzwolenie oraz „I”. Dużo mówiłem o przyzwoleniu, ale
teraz czas na „I....”.
Ma ono duże
znaczenie. To jest właśnie „I
kropka-kropka-kropka-kropka”. Przypomnijcie sobie nasze
ostatnie spotkanie, którego pewnie nie pamiętacie, mówiłem wtedy
o różnicy między myślą a świadomością. Myśl jest jak „I”,
a za nią kropka. Świadomość jest jak „I
kropka-kropka-kropka-kropka”. Trwa dalej. Nie przestaje trwać.
To jest świadomość. A zatem wchodzimy w „I
kropka-kropka-kropka-kropka”.
„I....”
i to jest na swój sposób ekscytujące. Dziękuję, Kerri. Dziękuję
ci bardzo.
KERRI: Nie ma za co.
ADAMUS: Tak. Dobrze.
Czy mógłbym prosić o czysty widelec? Nie chcę złapać...
KERRI: Ten widelec
to jedyny, jaki mam. Umyję go i przyniosę.
ADAMUS: Nie,
weźmiemy ten.
KERRI: Nie mogę dać
ci plastikowego.
ADAMUS: Żartuję.
Będę jadł rękami, jeśli będę musiał. Zarazki są Cauldre'a.
Tak więc wchodzimy
teraz w „I....”. Będziemy o tym dużo mówić w
nadchodzącym ProGnost. Także w Życiu Mistrza 15 będzie
dużo o „I....”.
A teraz skupcie się,
ponieważ jako Shaumbra, jako Mistrz, zamierzamy wyjść poza
jednostkową naturę rzeczywistości, pojedynczą naturę, wchodzimy
w „I....”. To oznacza, że będziecie poruszać się
w obu światach. Będziecie po obu stronach rzeki. Możecie być po
obu stronach w tym samym czasie. Można być po jednej stronie w
jednym momencie, po drugiej stronie w innym momencie, ale my
wchodzimy w „I....”.
W ProGnost
2022 będę mówił dużo o metafizyce, o nowej fizyce
dla was. Oznacza to, że nadal będziecie w ludzkiej rzeczywistości
z grawitacją i powietrzem, biciem serca i wszystkim innym. Teraz
wchodzimy w „I....”, w metafizykę, poza fizykę,
pozostając tutaj, tu, na tej planecie. Tego nigdy wcześniej nie
dokonano grupowo. Czasami jest to bardzo trudne dla umysłu. Ale dla
waszej prawdziwej natury, dla waszej duszy, wcale nie jest wyzwaniem.
Jest naturalne.
Wchodzimy w „I....”,
pozostając tu na planecie i będąc w tej rzeczywistości z innymi
lub iluzją innych, a także będąc Mistrzem. Wchodzimy w „I....”,
gdzie uświadamiacie sobie, że energia naprawdę wam służy. I
wychodzimy poza teorię. Teoria jest wspaniała, gdy nadaje bieg
sprawom – teoria i dyskusja – ale my zamierzamy przejść do
rzeczywistego jej doświadczania.
Moglibyśmy dużo
mówić o teorii, na przykład o teorii naturalnej ochrony. Trochę
mówiliśmy, ale nie ma to jak doświadczanie jej. Jak wiesz, droga
Lindo, od czasu drzewa spadającego na dom do ostatnich pożarów,
jesteś teraz w tym doświadczeniu i jest to zupełnie inna sprawa.
Ma o wiele więcej głębi i znaczenia. I to może być przerażające,
i czasami chce się pozostać przy teorii, ale potem przychodzi czas
na zanurzenie się w doświadczanie.
Moglibyśmy cały
dzień rozmawiać o tym pysznym cieście i kremie na nim, ale dopóki
faktycznie nie doświadczycie tego, nie będzie to miało znaczenia.
(bierze kolejny kęs) Mm. Tak więc jest to wielki punkt zwrotny dla
Shaumbry w stronę „I....” .
Jeśli jednak nadal
chcecie wierzyć, że nie jesteście urzeczywistnieni, to po
pierwsze, wstydźcie się. Po drugie, cóż za głupota. Po trzecie,
dajcie sobie z tym spokój. (Linda chichocze) Co? Ja tylko wyrażam
się jasno. Mam na myśli...
LINDA: Tak, wyrażasz
się jasno! (Linda dalej chichocze)
ADAMUS: O to właśnie
chodzi. Już się urzeczywistniliście. Po prostu nie uświadomiliście
sobie tego, albo chcieliście udawać, że tak się nie stało.
Urzeczywistniliście się i wcale nie oznacza to, że symulujecie;
oznacza to, że powracacie do naturalnego stanu. To wybraliście
przychodząc tu.
Stać się
urzeczywistnionym to tak naprawdę po prostu zaakceptować siebie i
Wszystko Co Jest. To w sumie sporo, no i przestać chować się w
iluzji bycia tylko człowiekiem, zwykłym człowiekiem. To znaczy,
jesteście człowiekiem i jesteście również urzeczywistnieni.
Ta cała zabawa w
urzeczywistnienie, oświecenie i wszystko inne jest w porządku przez
jakiś czas, ale przychodzi taki moment, kiedy po prostu odpuszczacie
i uświadamiacie sobie, że jesteście urzeczywistnieni. To nie jest
takie trudne. Nie potrzebujecie nikogo, żeby wam to potwierdził.
Nie musicie robić wokół tego dużo szumu i ceregieli, żeby to
osiągnąć. Wystarczy stwierdzić: „Jestem urzeczywistniony”. To
właśnie tak jest proste. A potem uświadamiacie sobie, że zawsze
byliście urzeczywistnieni i wtedy macie wielki komediowy show,
ponieważ patrzycie wstecz na swoje życie i gry, w które graliście
udając, że nie jesteście urzeczywistnieni, ponieważ dobrze się
bawiliście grając w te gry. Ale teraz jesteście urzeczywistnieni.
Często mówicie:
„Skoro jestem urzeczywistniony, to dlaczego nie wszystko dzieje się
u mnie w sposób doskonały? I dlaczego nie jestem w pełni zdrowy i
bogaty?” Otóż ponieważ, po pierwsze, graliście w grę, że nie
jesteście zdrowi i bogaci, więc potrzeba trochę czasu, żeby
nadrobić zaległości. Po drugie, nie o to w tym chodzi. Nie chodzi
o to, żeby nagle zamachać ręką i sprawić, że czarodziejski pył
rozsypie się wokół was. To nie ma z tym nic wspólnego. To jest
makyo. Dystrakcja.
Bycie
urzeczywistnionym oznacza po prostu: „Jestem Tym, Kim Jestem.
Akceptuję wszystko, czym jestem i akceptuję, że jestem czymś
więcej niż myślałem, że jestem, wówczas, gdy uważałem, że
nie jestem urzeczywistniony. Akceptuję, że moja przeszłość
zawiera w sobie o wiele więcej niż pamiętam. Jest o wiele więcej
potencjałów niż odważyłem się uwierzyć. Jest we mnie o wiele
więcej, lecz ja to ukrywałem”. Może z powodu wstydu, może
dlatego, że to była świetna gra i oto nagle do was dociera:
„Jestem urzeczywistniony” – i mniej więcej tak to wygląda.
To zupełnie coś innego niż powiedzieć:: „Idę umyć zęby”.
Po prostu: „Jestem urzeczywistniony”. To wszystko. Bierzmy się
do roboty. Dużo ławeczkowania przed nami. Ta planeta przechodzi
niewiarygodne zmiany. Muszę przyznać, że zachodzą one szybciej,
niż ja czy inni Wzniesieni Mistrzowie oczekiwaliśmy.
LINDA: Hm.
ADAMUS: Jest takie
pragnienie metamorfozy dla planety, takie pragnienie zmiany i to nie
jakiejś małej zmiany. Nie w rodzaju nakarmienia kilku milionów
ludzi więcej w ciągu jednej nocy, ale mówię o wielkiej zmianie na
planecie, o zupełnie innym porządku natury na planecie, który
nadchodzi. Nadchodzi zupełnie nowy gatunek ludzki, zupełnie nowy
sposób funkcjonowania tego, co teraz nazywacie finansami,
pieniędzmi, ekonomią. Nie chodzi o uratowanie kilku więcej drzew
lub kilku więcej delfinów, co jest w porządku, ale o zmiany o
wiele większe, imponujące. Zmiany dotyczą fizyki i o tym właśnie
będziemy wkrótce mówić, o fizyce i technologii, która ją
wspiera, technologii, która jest wiatrem zmian niosącym nowy poziom
fizyki na planecie.
Są tacy, którzy
dostrzegą to dużo wcześniej niż inni. Nie mówię, że cała
planeta nagle zrozumie metafizykę rzeczywistości. Ale jest
wystarczająco dużo takich jak wy, którzy zrozumieją, a inni
podążą za nimi. (Linda ukradkiem sięga po kawałek ciasta)
Widziałem to. (Linda chichocze) Inni podążą za nimi. Ale jest
wystarczająco dużo takich jak wy, którzy zrozumieją wpływ... to
jest pyszne. Bardzo trudno jest mówić i jeść równocześnie. Mm.
Mm. Mm.
LINDA: Robisz
wystarczająco dużo za nas oboje.
ADAMUS: Robię.
(Linda chichocze) Mm – ahem – mój wąsik. (sięga po serwetkę)
Celowe odwrócenie uwagi, droga Shaumbro...
LINDA: Ciii!
ADAMUS: ...ponieważ
staje się to bardzo trudne lub nawet „meta” – wykraczające
poza granice. I rozumiem, że słowo „meta” jest teraz
nadużywane, ale tak właśnie się dzieje. Wiecie, obejmujecie
prowadzenie i wszyscy za wami podążają. Ale na planetę przychodzi
nowa fizyka. Wiatry tej zmiany nadchodzą z technologii, ale
prawdziwe zmiany zachodzą w fizyce rzeczywistości.
Rozmawialiśmy o
niektórych z nich od czasu do czasu – zauważcie, „od czasu do
czasu” – ponieważ jedną z tych rzeczy jest iluzja czasu. Czas
nie istnieje, chyba że tego chcecie, to wtedy istnieje. Przestrzeń
nie istnieje. Nie ma przeszłości ani przyszłości, chyba że
chcecie, żeby były, żeby przechodzić przez pewien rodzaj
doświadczenia. Wtedy jest w porządku. Ale potem czujecie się
zmęczeni tym doświadczeniem i zdajecie sobie sprawę, że nadszedł
czas na zmiany.
Fizyka doprowadzi do
zrozumienia, że jest tak wiele warstw w waszej rzeczywistości, lecz
wy działacie w jednej tylko warstwie, a kiedy otwieracie się na
inne, uświadamiacie sobie, że stajecie się wolni nie będąc już
ograniczonym do pracy tylko w jednej, a następnie uświadamiacie
sobie również ogromne potencjały, które są w innych warstwach.
Tak więc, wchodzimy
w „I....” – w „I....” –
poruszając się w obu światach. Słyszeliście o tym. Czytaliście
o tym. Czytaliście teoretyczne rozważania na ten temat, ale bardzo
niewielu kiedykolwiek naprawdę wprowadziło to w życie. Brzmi
cudownie. Czy nie jesteś podekscytowana, Lindo?
LINDA: To nie jest
słowo, którego bym użyła.
ADAMUS: (chichocze)
I proszę, zrozumcie, nie mówimy o takich głupstwach jak
podróżowanie w czasie. Nie ma czegoś takiego jak podróżowanie w
czasie. Nie możecie podróżować w czasie.
LINDA: Robisz na ten
temat warsztaty.
ADAMUS: Wiem. (Linda
śmieje się głośno) O to właśnie mi chodzi. Podróżowanie w
czasie z Adamusem. Nie ma czegoś takiego jak podróżowanie w
czasie. (Linda dalej się śmieje) I, no wiecie, to będzie prawdziwa
niespodzianka i zaskoczenie tym, co będziemy robić przez resztę
dnia (Linda nadal się śmieje), ponieważ uświadomicie sobie, że
czas nie jest realny. Nie podróżujecie w czasie. Po prostu
przyzwalacie na doświadczanie.
LINDA: Co jest w tej
kawie?
KERRI: To nie ja!
(Linda i Kerri chichoczą)
ADAMUS: Nie
podróżujecie w czasie, ponieważ on nie istnieje. Ale faktem jest,
że możecie doświadczać czegoś, o czym można by powiedzieć, że
miało miejsce w przeszłości – a tak naprawdę nie ma tego w
przeszłości, jest właśnie teraz – właśnie teraz. Albo w
przyszłości, która tak naprawdę nie istnieje i doświadczać tego
właśnie teraz. Innymi słowy, rozpuszczacie czas lub iluzję czasu
i nagle możecie podróżować z wielką łatwością gdziekolwiek
chcecie.
LINDA: Och.
ADAMUS: Nie
wskakujecie do jakiegoś małego urządzenia technicznego i nie
podróżujecie na przykład do roku 523, albo w przyszłość. To
rodzaj ograniczonej ludzkiej świadomości.
LINDA: Hm.
ADAMUS: To jest
nawet zabawne do pewnego stopnia. Ale, widzicie, nikt tego nie
zrobił, bo nie możecie podróżować w czasie. Możecie jednak
doświadczać wielu rzeczywistości w „I....”, a to
jest… muszę podnieść cenę.
LINDA: Teraz jestem
podekscytowana.
ADAMUS: Muszę
podnieść cenę, ponieważ właśnie zdradziliśmy wiele z tego, co
zamierzaliśmy zrobić.
LINDA: (chichocze)
Teraz jestem podekscytowana!
ADAMUS: Tak więc,
droga Shaumbro, wejdziemy w „I....”, w nową fizykę
planety i w doświadczanie tej fizyki – nie tylko w jej teorię, w
doświadczanie tego, co ze sobą niesie – a to nie zawsze będzie
łatwe. To będzie piękne. To będzie ... (Adamus wzdycha) To będzie
takie „poza”, to chyba słowo, którego byście tu użyli, i
takie... uf! Czujecie to. Dociera do was: „Jak mogłem
utknąć w tej starej liniowej rzeczywistości na tak długo?”
Teraz jesteście w „I....”.
Jednak w pewnym
stopniu, w dużym stopniu, człowiek nadal ma z tym kłopoty,
ponieważ następuje ogromna dezorientacja. Kiedy wasze punkty
zakotwiczenia energii znajdują się w jednej warstwie
rzeczywistości, do czego przyzwyczailiście się po pewnym czasie i
oto nagle uwalniacie te kotwice rzeczywistości i zaczynacie
eksplorować inne rzeczywistości, niezależnie od tego, czy
jesteście zakotwiczeni, czy nie, wprowadza to wasze ciało i wasz
umysł w stan dezorientacji. A wiem, że nie lubicie zamieszania.
Codziennie słyszę jak Linda mówi, no wiecie: „Wszystko jest
takie zwariowane. Wszystko jest pogmatwane”. Tak, owszem, to
dopiero początek.
Porozmawiamy o tym,
jak sobie z tym radzić. Nie lubię tego określenia „radzić
sobie”. Usuńcie je z zapisu. Nauczymy się adaptować i
dostosowywać do tego. Nauczymy się – będzie dezorientacja,
będzie pewien stopień fizycznego dyskomfortu – nauczymy się
wychodzić poza to. Nauczycie się, tak jak robimy już od dłuższego
czasu, wychodzić poza umysł w wewnętrzną, czystą wiedzę.
Cieszymy się na to
wszystko wchodząc w „I....”, zaczynając już
teraz w 2022 roku, zaczynając… wybaczcie, że będę… mm.
(bierze kolejną porcję ciasta)
LINDA: I jak ci
smakuje twój deser?
ADAMUS: To mój
obiad. To nie jest mój deser. (Linda chichocze) Nie mogę się
doczekać, żeby zobaczyć, co jest na deser. (Linda nadal chichocze)
OK.
Weźmy zatem głęboki
oddech. „I....”.
Czy mogłabyś
napisać to na swojej małej magicznej tablicy – „I
kropka-kropka-kropka-kropka” – wchodzenie w nową fizykę.
Będę o tym mówił szczegółowo również w ProGnost, ale to jest
to coś, wokół czego będzie się obracało wasze życie.
Przestańcie się przejmować starymi bzdurami. Ja po prostu –
powiem o tym za chwilę – ale skończcie z obsesją na punkcie tych
spraw i zajmijmy się tym, po co tu jesteśmy – usiądźmy na
parkowej ławce i doświadczajmy życia w zupełnie nowy sposób,
otwierając teraz także inne rzeczywistości dla ludzi, którzy
znajdą się na tej drodze, którzy również wybierają coś więcej.
Oto, po co tu przyszliście. Nie przyszliście tutaj, żeby
rozwiązywać problemy czy zmieniać planetę. Przyszliście tu po
to.
To właśnie
próbowałem przekazać JR’owi – Joe Bidenowi: „Przestań
próbować być politykiem. Przestań próbować ratować planetę.
Po prostu inspiruj świadomość Amerykanów, ludzi na całym
świecie. To najwspanialsza rzecz, jaką możesz zrobić”.
Czy posłucha?
Zobaczymy. Zobaczymy, co się stanie. Są podobno robione jakieś
zakłady. Nigdy nie wiadomo. Nigdy nie wiadomo. Może wizyta tutaj,
może znalezienie się tak blisko Centrum Połączenia Karmazynowego
Kręgu spowoduje drastyczną zmianę w świadomości. Kto wie?
Wkrótce się dowiemy. Dobrze. „I....” Ach, bardzo
ładne pismo. Dobrze.
O to w tym wszystkim
chodzi. Idąc dalej wciąż będę mówił co jakiś czas o
przyzwoleniu, ale teraz jest „I....”.
Raport od FM
A w planie na dziś
mam kilku gości, no, całkiem sporo gości jest dziś z nami. Przede
wszystkim mam FM, tego, który wcześniej był znany jako John
Kuderka, ale nie chce już być tak nazywany. Więc po prostu FM.
Pracuje on nad tym Łączem FM, testuje go od kilku miesięcy, a
teraz nadszedł czas na raport od niego.
FM nie chce być
przez nikogo czanelowany. Nieszczególnie mu na tym zależy. Ja zatem
będę przekazywał raport.
FM poprosił, żeby
była tu dzisiaj z nami jego urocza, kochająca i ukochana partnerka,
Leslie. Gdybyśmy mogli zrobić ujęcie Leslie, żeby wszyscy
zobaczyli, że siedzi tu z nami w Centrum Połączenia Karmazynowego
Kręgu. Chciał tej energii, a więc oto ona. To na bardzo specjalną
prośbę Johna Kuderki, którą przekazał mnie i Cauldre'owi, kiedy
Cauldre był dzisiaj pod prysznicem. Oto, gdzie załatwia się
sprawy. Wiecie, to jest „I....”. To prawdziwa
przyjemność widzieć cię tutaj, Leslie, a John dosłownie płacze
w tej chwili. Dosłownie. Zaraz Cauldre zacznie wam tu płakać. Ja
nigdy nie płaczę. Cały Cauldre. Cały on.
Mamy więc taką oto
sytuację oraz mamy wielu Shaumbra, którzy przeszli na drugą stronę
w ciągu ostatnich, och, dziesięciu mniej więcej lat, a teraz
stanowią część zespołu FM i pracują z nim nad tym łączem. O
tym będziemy teraz rozmawiać. Będę informował o ustaleniach FM.
A zatem, raz
jeszcze, sytuacja jest taka – FM, dawniej John Kuderka, dawniej
inżynier tutaj, kierownik studia i inżynier techniczny, który
zrobił tak wiele dla Shaumbry, kiedy był na Ziemi i przeszedł na
drugą stronę, żeby móc wykonywać swoją prawdziwą pracę po
drugiej stronie.
Otóż, kiedy FM
odszedł, chciał znaleźć sposób, żeby podarować coś Shaumbrze,
zostawić coś dla Shaumbry i wówczas zdał sobie sprawę, że
jednym z wyzwań, jakie napotkał, jednym z największych wyzwań
było po prostu odczuwanie, słyszenie i doświadczanie nie tylko
swojej ludzkiej jaźni, ale swojego Mistrza, jaźni swojej duszy.
Pracował nad tym bardzo, bardzo ciężko, ale będąc inżynierem
myślał o tym o wiele za dużo. I nawet przed swoją śmiercią
pomyślał, że jest to coś, co przegapił w tym życiu, że to się
nie wydarzyło. Ale później zdał sobie sprawę, że to się
wydarzyło, tylko nie był tego świadomy.
Postanowił znaleźć
sposób, żeby przypomnieć Shaumbrze, że to połączenie między
człowiekiem a boskością istnieje zawsze. To prawda, że było ono
zakryte przez długi czas, ale zawsze istnieje. Nie jest gdzieś tam.
Nie jest gdzieś w gwiazdach. To nie jest coś, czego można się
nauczyć studiując materiały ezoteryczne. To nie jest coś, co ktoś
może wam dać i to nie jest coś, co można zdobyć skacząc po
świecie i otwierając portale. Jest zawsze, zawsze obecne. Ale z
powodu swojej subtelności i bardzo osobistej natury, często
pozostaje poza świadomością, nieużywane, niepodłączone.
A zatem FM
powiedział: „Chcę stworzyć coś, co pomoże przypomnieć
Shaumbrze, że może słyszeć oraz komunikować się i łączyć ze
swoją duszą, swoim Mistrzem”. Nie ma żadnych barier. Nie ma
żadnego sufitu, który by to uniemożliwiał. To po prostu kwestia
przyzwolenia. Ale jak sprawić, żeby ktoś przyzwolił, kiedy jest
tak zamknięty i – FM poznał to na własnej skórze – bardzo,
bardzo mentalny.
Zaczął więc
majstrować, bawić się tym i pracować z innymi Shaumbra, którzy
przeszli na drugą stronę i pokażemy tutaj ich listę. Pokażemy
wszystkich tych, którzy – nie wszystkich –którzy są na stronie
“In
Memoriam” na portalu Karmazynowego Kręgu. Ale oprócz
nich jest jeszcze wielu innych.
FM zebrał ich i
powiedział: „Ta praca, którą możemy tutaj wykonać, ta
przysługa, którą możemy wyświadczyć Shaumbrze, to
przypomnienie, że wewnętrzna komunikacja, komunikacja pomiędzy
człowiekiem a boskością jest zawsze dostępna. To nie jest coś,
na co trzeba zapracować. To nie jest coś, co można kupić. To nie
jest coś, w imię czego trzeba nawet cierpieć. To jest po prostu
osiągalne w każdej chwili. To tylko kwestia uznania tego za fakt”.
Zebrał więc ich,
tych, których tu widzicie, oraz innych i powiedział: „Zacznijmy
nad tym pracować”. Zgromadzili się, porozmawiali o swoich
własnych doświadczeniach. Niektórzy uświadomili sobie, że to
połączenie czasami się pojawiało, ale nigdy nie zostawało na
dłużej. Najwyraźniej znikało. Wielu przyznało, że nigdy go nie
doświadczyło, dopóki nie przeszli na drugą stronę, wolni od
ciała i umysłu, w większości, doznając przebłysku: „To zawsze
było dostępne”. Było tak blisko, że przeoczyli je. Leżało u
ich stóp.
Pytanie zatem
brzmiało: „Jak sprawić, by Shaumbra zdała sobie sprawę, że to
już jest dostępne?” FM i inni majstrowali, bawili się tym i
wymyślili to coś zwane Radiem FM Shaumbry, co oznacza przesyłanie
światła, świadomości z ich własnej wewnętrznej wiedzy;
zebranych jako grupa z ich połączoną wewnętrzną wiedzą o tym,
że to światło zawsze było, tylko oni je po prostu przeoczyli, a
teraz zaczęli je, można powiedzieć, wysyłać, promieniować nim.
(Więcej informacji na ten temat podano w Czasie Merlina /
Time
of the Merlin)
Zaczęło się to w
połowie września ubiegłego roku i trwało do 21 grudnia 2021 roku.
Emanowali swoim światłem. Wykonywali ławeczkowanie po tamtej
stronie, w innych wymiarach, promieniując tym światłem i cały
czas pracowali razem oraz współpracowali z wieloma Wzniesionymi
Mistrzami, by gromadzić informacje: „Co się dzieje? Jak to jest
odbierane? Jak to udoskonalimy? Jak przejdziemy do następnego
etapu?”
Mamy więc sytuację,
w której jest wielu Shaumbra, dziesiątki tysięcy Shaumbra na
Ziemi, spośród których wielu nie da sobie przede wszystkim
przyzwolenia na przyznanie, że są urzeczywistnieni. Mamy tysiące
tych, którzy już to robią, ale też wielu, którzy wciąż tego
nie robią. Chcą jakiegoś gromu czy czegoś w tym rodzaju. Nie, tu
chodzi po prostu o stwierdzenie, no wiecie: „O, taak, jestem
urzeczywistniony”, a potem zakładacie buty. To znaczy, że takie
to jest proste.
Analiza sytuacji,
według FM, jest taka – on lubi być bardzo logiczny w tej kwestii
– analiza sytuacji: dziesiątki tysięcy Shaumbra szukających
odpowiedzi, ale generalnie szukających poza sobą. Można im mówić
prosto w twarz, że są urzeczywistnieni, a oni odejdą i będą
próbowali znaleźć to gdzie indziej. Można im mówić prosto w
twarz, że to wzajemne połączenie między człowiekiem a boskością
niezmiennie trwa. Zgoda, było celowo ukryte przez długi czas, tak
jak mądrość. Zawsze istniało, ale przez długi czas nie było tak
naprawdę dostępne, ale teraz już jest.
Analiza sytuacji –
jak przypomnieć Shaumbrze, że to połączenie istnieje? I rzecz nie
w tym, żeby dać im to połączenie. Nie chodzi o dawanie kodu
dostępu czy tajnego klucza, który otwiera połączenie. Rzecz w
przypomnieniu sobie. Jak do nich dotrzeć i przekonać, że jest to
tak naturalne i tak proste, skoro oni skłonni są raczej upierać
się przy swoim, skłonni są szukać odpowiedzi zawsze poza sobą i
chcą doświadczyć tego efektu gromu, zamiast po prostu wziąć
głęboki oddech i przyzwolić.
A zatem w tym
kierunku poszła ich praca. Zaczęli nadawać we wrześniu. Przez
nadawanie rozumiem promieniowanie, ale FM lubi słowo „nadawanie”,
więc będziemy go używać. Zaczęli nadawać i trwało to przez
kilka miesięcy, aż do 21 grudnia. Potem przyszedł czas na analizę
danych.
LINDA: Hm.
ADAMUS: To nie moje
słowa (Adamus chichocze), to pochodzi bezpośrednio od FM. Analiza
danych, dużo analizowania danych i faktów, informacji i energii, a
FM mówi mi w tej chwili, że przesadzam, co jest prawdą, ale mogę
to robić. Nie chciał, żeby Cauldre go czanelował, więc mogę
mówić, co chcę.
Oto, gdzie teraz
jesteśmy. Wznowimy – my, FM i jego zespół – wznowimy
transmisję czy też promieniowanie 22 stycznia 2022 roku, w dniu
ProGnost. Czy z powodu numerologii? Naprawdę nie ma znaczenia. Jest
to data, którą się zapamiętuje. To zabawne. A co gdybyśmy
powiedzieli po prostu 28 stycznia? To znaczy, niby data jak inne, ale
jednak gdy się powie: „22 stycznia 2022 roku”, to reakcja jest:
„Ooch! Ach!” i wiąże się z datą ProGnost. Myślę, że
chodzi jednak o „ooch! ach!”
Przeszkody w
łączności z Bogiem
Retransmisja
rozpocznie się więc w tym dniu. Oto niektóre z rzeczy, których
nauczyliśmy się po drodze, a potem porozmawiamy o niektórych
korektach, do jakich dojdzie i jakie utrzymają się przez długi
czas.
Kilka spostrzeżeń
i, Linda, bądź uprzejma sporządzić ich listę.
LINDA: OK.
ADAMUS:
Spostrzeżenia FM.
~ 1. Hałas
Numer jeden, hałas.
FM był przytłoczony ogromem hałasu, jaki panuje teraz na planecie.
I nie mówię tu tylko o hałasie, który dochodzi do waszych uszu,
mówię o hałasie sygnału radiowego. FM miał doświadczenie w
zakresie elektroniki, długości fal, dźwięku i tym podobnych
rzeczy, więc mocno go to zafascynowało. I był przytłoczony
ilością hałasu, który jest teraz na planecie. Hałasu fizycznego,
niefizycznego – innymi słowy tego, którego nie słyszycie – po
prostu hałasu energetycznego na planecie.
Cofnął się o
jakieś 30 lat w swoich obserwacjach.
LINDA: Łał.
ADAMUS: Zabawnie
było na to patrzeć. Ja siedzę w Klubie Wzniesionych Mistrzów
każdego wieczoru pijąc brandy albo wino, a on coś bada. To było
interesujące.
LINDA: Może on to
lubi.
ADAMUS: On to
rzeczywiście lubi. (Linda chichocze) Daję mu popalić, bo,
powtarzam, on nie chciał, żeby Cauldre go czanelował. Mógłby
mówić o mnie różne rzeczy, gdyby pozwolił Cauldre'owi czanelować
go. Ale, ha, to jest mój show.
A więc, hałas.
Cofnął się o 30 lat i zdał sobie sprawę, że poziom hałasu
energetycznego na planecie wzrósł 87 razy, 87 razy...
LINDA: Ufff!
ADAMUS: ...w ciągu
30 lat. Dużo z tego ma związek z wszelkimi urządzeniami, które
wszyscy teraz macie, i z tym, ile urządzeń przypada na jedną
osobę. Aktualnie średnio co najmniej dwa, i to będzie dalej rosło.
Wiąże się z tym duży szum energetyczny. Urządzenia potrzebują
stacji, które nadają i odbierają. To dodatkowo zwiększa hałas.
Na planecie jest więcej ludzi. To też zwiększa hałas. Każdy chip
komputerowy, który jest produkowany i w coś montowany, tworzy
hałas.
I jest jeszcze hałas
spowodowany zwiększonym poziomem emocji na planecie. Zwiększony
poziom konsternacji, dezorientacji i wszystkiego innego spowodował
87-krotny wzrost poziomu hałasu na planecie.
LINDA: Łał.
ADAMUS: Wyobraźcie
sobie, 87 razy.
Jak w ogóle można
siebie usłyszeć pośród tego całego hałasu? I uzmysłowił
sobie, że jest to prawdopodobnie bariera numer jeden, która
przeszkadza. Nawet kiedy zamyka się oczy, wciąż jest głośno. Jak
przebić się do Shaumbry przez cały ten hałas wokół? Ponieważ,
powiedzmy, wchodzą do swojego wnętrza, żeby wsłuchać się w
boskość w głębi siebie, ale umysł wciąż odbiera, świadomie
czy podświadomie, cały ten inny hałas, który trwa wokół. Więc
to był prawdopodobnie czynnik numer jeden w tej całej sprawie –
hałas.
~ 2.
Przetwarzanie
Następną rzecz,
którą sobie uświadomił, nazwiemy przetwarzaniem. I, przypominam,
ona pochodzi od FM, nie ode mnie, ale zgadzam się z nim.
Zdał sobie sprawę,
że Shaumbra wciąż wykonuje ogrom przetwarzania – przetwarzania
emocjonalnych spraw ze swojej przeszłości, z dnia dzisiejszego.
Przetwarzają rzeczy, które jeszcze się nie wydarzyły. Roztrząsają
problemy, które jeszcze nawet nie wystąpiły. Planują przyszłość.
Całe to przetwarzanie jest ekstremalnym odwróceniem uwagi od
słyszenia prawdziwego boskiego głosu wewnątrz.
Teraz ja wtrącę
moje dwa grosze do tej sprawy, otóż myślę, że przetwarzanie jest
generalnie stratą czasu. Ludzie wciągnęli się w przetwarzanie –
w analizowanie problemów emocjonalnych, chodzenie do doradców – i
nie ma w tym nic złego, ale przetwarzanie może stać się
uzależniające i staje się obsesyjne. Ogromnie dużo jest tego
nieustannego przetwarzania, które przetacza się przez waszą głowę
i przychodzi moment, kiedy po prostu mówicie: „Koniec z
przetwarzaniem. Nigdy więcej. Nie będę próbował ciągle tego
rozgryzać”. Często, kiedy idziecie po poradę, terapeuta tak
naprawdę przetwarza swoje własne sprawy na wasz koszt. Innymi
słowy, płacicie za to, żeby on mógł przetworzyć własne
problemy. No i teraz zarówno wy, jak i wasz terapeuta przetwarzacie
swoje problemy i wpadacie w pułapkę przetwarzania.
Nastaje taki moment,
kiedy stajecie się świadomi rzeczy, które wydarzyły się w waszym
życiu, świadomi doświadczeń, i już nie uciekacie od nich i nie
zakopujecie ich. Nastaje moment uświadomienia ich sobie, a wtedy
przyznajecie: „Ta rzecz się wydarzyła”. Wówczas jednak zamiast
to przetwarzać, wchodzicie w „I....”. „Ta rzecz
wydarzyła się w moim życiu. Była bardzo traumatyczna i
wokół niej jest dużo więcej, czego nie jestem tak od razu
świadomy, ale mogę być”. Innymi słowy, zdarzenie, które miało
miejsce i zostało przywołane przez mózg i jego obwody elektryczne,
nie jest tak naprawdę tym, co się wydarzyło. Przetwarzanie w
istocie ożywia całą tę elektryczną i chemiczną aktywność w
umyśle i interpretuje zdarzenie, a także je ogranicza.
FM był zaskoczony,
właściwie zdumiony, ogromem przetwarzania, które Shaumbra wciąż
wykonuje. Pewnego dnia podszedł do mojego wielkiego krzesła w
Klubie Wzniesionych Mistrzów i dosłownie rzucił swoje papiery,
książki, dane z badań i w zasadzie nakrzyczał na mnie, że ja nie
nakrzyczałem na was. Dosłownie powiedział: „Adamus, pracujesz z
Shaumbrą. Oni ci zaufali i dlaczego nie nakrzyczałeś na nich z
powodu ich nadmiernego przetwarzania?”
A ja na to:
„Powinieneś porozmawiać z Tobiaszem. Tak naprawdę to było jego
zadanie, nie moje”. (Adamus chichocze) I dość szybko Tobiasz,
wiedząc, że mówię o nim, podszedł do nas i porozmawialiśmy o
tym, a sprawa jest bardzo delikatna. Jak powiedzieć komuś, żeby z
tym skończył, nie sprawiając przy tym wrażenia, że jest się
pozbawionym współczucia? Jak powiedzieć komuś, że ciągłe
dyskutowanie problemów jest w zasadzie tworzeniem w sobie upiora lub
jakiegoś demona? To powołuje go do życia, a on potem zostanie z
wami i będzie kontynuował funkcjonowanie w waszym życiu, zmuszając
was do dalszego wałkowania problemów.
Przetwarzanie jest
uzależniające. Jest obsesyjne i może być trudno wyjść z niego.
Ale, ostatecznie, to wasz wybór. Nie da się tak naprawdę pracować
nad tym, ponieważ wtedy, jak wiecie, zaczyna to wyglądać jak
przetwarzanie lub praca z aspektami. To po prostu nie działa. A
właściwie przydaje im wiarygodności. Daje im moc. Nie możecie
zatem tak naprawdę pracować nad tym, ale możecie wybrać.
Możecie zdecydować,
że nie będziecie już niczego przetwarzać. Kiedy złapiecie się
na tym – na emocjonalnym przetwarzaniu, na „ja biedny”, na
wracaniu myślami i ponownym przeżywaniu doświadczeń – po prostu
weźcie głęboki oddech i wejdźcie w „I....”.
Uświadamiacie sobie: „W porządku, to się dzieje, ale teraz
wybieram „I....”. Wejdę w swoją mądrość.
Przeniosę się do przyszłości”, która tak naprawdę nie jest w
przyszłości – jest właśnie teraz, ponieważ nie ma podróży w
czasie, jest właśnie teraz – i mówicie: „Wszystko to
przekształciło się w mądrość i nie muszę tego dalej
przetwarzać”.
Przyzwolenie na to,
by stało się to mądrością, alchemia przekształcenia każdego
doświadczenia w mądrość uwalnia od przetwarzania. Wtedy
uświadamiacie sobie, że przetwarzanie było nudne, przestarzałe,
było stratą energii. Trzymało was z dala od waszej prawdziwej
wolności.
A więc to są dwa
najważniejsze czynniki – hałas i przetwarzanie – które FM
rozpatrywał, a które powodowały, że tak wielu z was nie było
naprawdę świadomych tego promieniowania, które wychodziło od
zespołu FM, żeby przypomnieć wam, że łącze już jest. Już
macie w sobie Boskie Łącze. Nie z Bogiem z jakichś zewnętrznych,
nieznanych wymiarów, ale z Bogiem wewnątrz was, z boskością
wewnątrz was.
~ 3. Grom
Mieliśmy jeszcze
kilka innych problemów. Nie chcę się nad nimi zbytnio rozwodzić.
FM sporządził raport, który, w ziemskim ujęciu, byłby długi na
około 300 stron (Linda z lekka chichocze), ale jedną z następnych
kwestii było oczekiwanie efektu gromu. Tak wielu z was oczekuje… i
możesz zapisać po prostu „grom”. Tak wielu z was oczekiwało
uderzenia pioruna. Chcieliście się dostroić i – bum! To
nie działa w ten sposób, bo nie ma takiej potrzeby. To się dzieje
bardzo subtelnie. Tak, jest dużo hałasu wokół, ale dostrajanie
się zachodzi bardzo subtelnie i zawsze jest dostępne.
Różnica polega na
tym, że to wbudowane łącze, które jest między człowiekiem a
boskością, istnieje zawsze. Inne hałasy, które mają tendencję
do pojawiania się, przychodzą i odchodzą. Nie są obecne zawsze.
Są tymczasowe. Niektóre pozostają dłużej, niektóre krócej, ale
to Boskie Łącze jest dostępne zawsze, zawsze. Poszukajcie go.
Wczujcie się w nie. I nie nasłuchujcie czegoś, tylko wczuwajcie
się. Wczuwajcie się w rzeczy, które są zawsze, zawsze, zawsze
obecne, a nie ma tego wiele. Jedną z tych rzeczy jest Boskie Łącze.
Inne rzeczy przychodzą i odchodzą, i związane z nimi pewne
odczucie czy jego echo. Można rozpoznać, co jest tymczasowe, co
przychodzi i odchodzi, co nie jest potrzebne, co jest gotowe na nowe
doświadczenie, ale Boskie Łącze istnieje zawsze. Wczujcie się w
nie.
Są tacy, którzy
chcą, żeby ten grom w nich uderzył, a to się po prostu nie stanie
i FM chciał, żebym to mocno podkreślił. Przestańcie
wyczekiwać gromu, eksplozji, wielkiego dramatu, ponieważ wasza
komunikacja z Bogiem nie działa w ten sposób. Jest subtelna. O ile
wiem, mówi się o niej jako o „spokojnym, słabym głosie
wewnątrz”. Jest spokojny; nie jest słaby.* Jest spokojny, jest
wewnątrz i jest zawsze.
*Jest to cytat z
Biblii. Na ogół w polskich jej przekładach zwrot ten jest
tłumaczony jako „spokojny, cichy głos”, w angielskich - „still,
small voice”, gdzie „small” dosłownie znaczy mały, słaby –
przyp. tłum.
~ 4.
Odczuwanie
Dalej jest coś, co
FM włączył do listy, ale ja już o tym mówiłem, zwłaszcza na
zajęciach Kihaku, coś, co można by ująć: „Nic nie czuję”.
(Adamus chichocze) Zabawne było rozmawiać o tym z FM, o tym „nic
nie czuję”, bo to właśnie on był takim „Panem Nic-nie-
czuję”. Mógłby nosić papier ścierny jako bieliznę i
prawdopodobnie nie czułby tego. On po prostu nie był... był osobą
nastawioną mentalnie. Blokował uczucia, a kiedy znalazł się po
drugiej stronie zdał sobie sprawę, że mocno zawęził zakres
swoich doświadczeń. Wspaniały umysł, ale nie pozwolił sobie na
odczuwanie. Myślał, że uczucie zapanuje nad logiką i umysłem,
więc celowo je blokował, bez względu na to, czy pochodziło od
ludzi, czy z jego osobistego doświadczenia.
Znalazł się po
drugiej stronie i od razu zdał sobie sprawę, że czuje wszystko
oraz że to takie piękne móc naprawdę czuć. Nie mówię tu tylko
o uczuciach emocjonalnych. Mówię o świadomości sensorycznej. Zdał
sobie sprawę, że był czującą istotą, która próbowała nie być
czująca, która próbowała nie czuć oraz zdał sobie sprawę,
jakie to było ogromne marnowanie czasu. I wtedy spróbował tego nie
odczuwać. Wiecie, poczuł: „Rany, naprawdę ominęło mnie wiele
bogactwa i doświadczeń” i próbował tego nie odczuwać, do czego
był tak przyzwyczajony, a to nie zadziałało. Prawie obróciło się
przeciwko niemu, ponieważ kiedy przeszedł na drugą stronę, poczuł
wszystko.
Poczuł miłość,
która zawsze w nim była, ale której nigdy nie pozwolił sobie
odczuć otwarcie. Poczuł piękno przyrody, które było mu znane,
ale z daleka. Nigdy tak naprawdę nie pozwolił sobie na uczucia. Nie
pozwolił sobie na głębokie przeżycia.
Tak więc, jak już
stwierdziłem, podobnie jak on stwierdził w trakcie swoich badań,
nie chcę nigdy więcej słyszeć tego od nikogo z was: „Nic nie
czuję. Nic nie czuję”. Czujecie, ale prowadzicie ze sobą grę, a
ja po prostu nie chcę o tym słyszeć. Tak często na naszych
warsztatach – ty to wiesz, droga Lindo – na spotkaniach ludzie
mówią: „Ja po prostu nic nie czuję”. I, wiecie, mam ochotę
sprawić, żeby poczuli. (zaciska pięść, Linda się śmieje) Mam
ochotę sprawić, żeby naprawdę coś poczuli. (Adamus chichocze)
LINDA: Załatwimy ci
kij. Nie cios pięścią, tylko kijem.
ADAMUS: Ach, dobrze,
kij sensei. Dobrze.
LINDA: Taak.
ADAMUS: Dobrze, w
porządku.
LINDA: Taak, taak.
ADAMUS: Zrobimy to.
LINDA: Taak.
ADAMUS: Nie
zamierzałem – ja tylko... potrząsałem pięścią...
LINDA: Och, OK.
ADAMUS: ...w taki
jakby buntowniczy sposób. Potrząsałem pięścią.
LINDA: OK.
ADAMUS: Chciałem
powiedzieć, że nigdy nikogo nie uderzyłem, choć wydaje mi się,
że zdarzało mi się to na niektórych spotkaniach.
LINDA: Zdarzało ci
się.
ADAMUS: Zdarzało mi
się, taak.
LINDA: Zdarzało ci
się.
ADAMUS: No tak, to
jest... sprawiłem, że znowu poczuli. (Linda robi głośny wydech)
Dlatego nie chcę już nigdy więcej słyszeć tego od nikogo z was:
„Nic nie czuję”. Czujecie wszystko. Po prostu to blokujecie. A
kiedy będziecie trwać w tym „nic nie czuję”, nie poczujecie
„I....”. Nie poczujecie nowej fizyki. Nie
poczujecie piękna bycia Mistrzem. Nie poczujecie własnego
Urzeczywistnienia. Więc skończmy z tą bzdurą.
Musimy coś
wymyślić; to trochę jak „nie wiem”, no wiesz, muszą iść
toalety na dziesięć minut.
LINDA: Słusznie,
słusznie.
ADAMUS: Co zrobić,
gdy ktoś powie „nic nie czuję”? Wiadro wody...
LINDA: Taak, taak!
ADAMUS: ...wylać
wodę na głowę.
LINDA: Taak, taak.
Taak...
ADAMUS: Coś w tym
rodzaju i...
LINDA: Popracujemy
nad tym.
ADAMUS: ...zapytać:
„Czujesz to?”
LINDA: Popracujemy
nad tym.
ADAMUS: Taak. A
jeśli nie, to wtedy wiadro gorącej wody. (Linda łapie gwałtownie
powietrze), i... OK. Tak więc FM zauważył to w swoich badaniach.
~ 5.
Narsofobia
Kolejną rzeczą
była, tak ją nazwę, narsofobia.
LINDA: Ooch.
ADAMUS: Zapisz to.
LINDA: Nie wiem co
to jest.
ADAMUS: To jest
wymyślone słowo.
LINDA: Czy zechcesz
mi je przeliterować?
ADAMUS: Obawa przed
byciem narcystycznym. Obawa przed – obawa przed uczynieniem siebie
wyjątkowym. Jakiego słowa chciałabyś użyć?
LINDA: Czy chcesz tę
„narsofobię”? Czy tak będzie dobrze?
ADAMUS: Taak, jasne,
(Adamus chichocze) albo po prostu napisz „narcystyczny”.
LINDA: Podoba mi się
narsofobia.
ADAMUS: Było to
trochę zaskoczeniem zarówno dla mnie, jak i dla FM.
Narsofobia. Podoba
mi się. Właśnie wymyśliliśmy nowe słowo.
LINDA: Taak. Och,
zrobiłam to razem z tobą, jej!
ADAMUS: Jasne,
jasne. (Linda chichocze) Taak. A ty nie jesteś narcystyczna...
LINDA: Nie!
ADAMUS: ...na tyle,
żeby sobie pozwolić zauważyć, że właśnie stworzyliśmy nowe
słowo. Dobrze. (Linda nadal chichocze) Dobrze.
Istnieje wśród
Shaumbry ogromna fobia, na którą natknął się FM. Nie chcą
sprawiać wrażenia narcystycznych. Nie chcą sprawiać wrażenia, że
są samolubni, zarozumiali czy manipulujący. Mają więc tendencję
do „zamykania się w skorupie”. Wiecie, chowają się w swojej
małej skorupce. Cauldre przećwiczył to dzisiaj na mnie, kiedy
mówiłem o... (Linda chichocze) Tak, przećwiczył. Próbowałem
otwarcie mówić o tym, co się dzieje – o wietrze. Nic z tego nie
jest przypadkiem. Ale Cauldre zaprotestował: „Och! Och! Och!
Wszyscy pomyślą, że kreujemy się na takich wyjątkowych”.
Ku*wa, tak! To znaczy...
KERRI: Z ust mi to
wyjąłeś!
ADAMUS: (chichocze)
Jesteście wyjątkowi. Ale ciągle macie te napady narsofobii: „Może
jestem narcystyczny myśląc, że jestem taki wyjątkowy, że jestem
tu na planecie jako Mistrz w tym czasie zmian”.
Dajcie sobie z tym
spokój! To jest właśnie to, po co tu przyszliście. Co wy, czy
jesteście autodestrukcyjnymi obłąkańcami?! Chodzi mi o to, że po
to tu przyszliście. FM był... (Adamus chichocze) FM był... oni
wszyscy się śmieją. Wszyscy się śmieją: „Dołóż im, Adamus!
No dalej! Przywal im jeszcze raz! No dalej! Jesteś zbyt miły dla
Shaumbry na Ziemi”. Przyznaję, że jestem, ale... (Adamus
chichocze) No tak, jest ten strach przed robieniem się na zbyt
wyjątkowego.
Nie jesteście
tutaj, żeby dodawać sobie splendoru. Nie jesteście tu po to, żeby
wyrobić sobie wielkie nazwisko. Cauldre, Linda, oni nigdy nie będą
znani poza kręgami Shaumbry. Nie będzie się o nich pisać w
podręcznikach historii, co jest dobrą rzeczą. (Linda chichocze)
Tak, naprawdę. Oni nigdy nie będą… zrobiłem ile mogłem w moim
ostatnim życiu jako Saint-Germain, żeby nie być stawianym na
piedestale. A jednak postawiono mnie, rozumiem dlaczego. (Linda się
śmieje) Ale... Pozbyłem się wielu rzeczy zanim opuściłem
planetę. Nie chciałem być jakąś wielką historyczną postacią,
ponieważ prędzej czy później ktoś by ją obalił. Prędzej czy
później ktoś pobije wasz rekord, ale wracajmy do tematu.
Shaumbra tak
naprawdę nie chce być... boi się być zbyt – „potężna” nie
jest właściwym słowem, ponieważ moc jako taka nie istnieje, ale
właśnie tego boi się z doświadczeń poprzedniego życia – zbyt
potężna, zbyt wyjątkowa. Do cholery! Jeśli wy nie uznacie siebie
za wyjątkowych, to kto was za takich uzna? Nie oglądajcie się na
otoczenie, albowiem jesteście wyjątkowi! I jesteście tu z
jakiegoś powodu, więc przestańcie go rozmywać i brukać.
Jesteście tu z jakiegoś powodu.
Nie będą o was
pisać w podręcznikach historii. Powitają was uroczyście w Klubie
Wzniesionych Mistrzów. Zrobią to i będziecie się tym cieszyć.
Jednakże wy nie próbujecie wywyższać się kosztem innych. Nie
próbujecie odgrywać jakiegoś wielkiego ego, manipulować innymi
ludźmi, tworzyć fałszywe narracje.
Czy ktoś z was
naprawdę próbuje stworzyć fałszywą narrację na temat tego, co
się dzieje? Myślę, że raczej szukacie bardziej prawdziwej
narracji, niż próbujecie tworzyć narrację fałszywą. Ale wówczas
miarkujecie się, ponieważ myślicie: „Jesteśmy tylko tą małą
grupą. Nie możemy być aż tak wyjątkowi”. Jezu!... on
pokochałby to, co robicie, (śmieją się) i wiecie, tak,
sprowadziliście tutaj prezydenta Ameryki dzięki pracy, którą
wykonujecie, a jest ona wykonywana cicho i z miłością. Ty i
Cauldre mówiliście dzisiaj coś podobnego o Aniołach. Działają
tak cicho. Nie zabiegają o to, żeby ich imię było wyeksponowane,
ani o nic w tym stylu. Robią swoje i to działa.
LINDA: To prawda.
ADAMUS: Teraz
wchodzimy w „I....”. Teraz idziemy po obu stronach
rzeki, wędrując w obu światach, już nie teoretyzując, ale
faktycznie to robiąc. To będzie wystarczająco niepokojące,
wystarczająco dezorientujące i czasami wystarczająco wymagające
dla umysłu, bez całej tej gry w... jak my ją nazywamy?
LINDA: Narsofobia.
ADAMUS: W
narsofobię. Bez martwienia się, że próbujecie uczynić siebie
zbyt wyjątkowymi. Jesteście wyjątkowi i to dokładnie powie wam
Boskie Łącze, kiedy po raz pierwszy się połączycie za jego
pomocą. Usłyszycie, poczujecie, wyczujecie: „Jesteś kochany i
jesteś wyjątkowy. Jesteś kochany przeze mnie, twoją duszę,
a tak przy okazji, nauczyłeś mnie miłości i jesteś wyjątkowy”,
z powodu tego, co postanowiliście robić, pozostając na tej
planecie w czasie, kiedy jest to absolutnie potrzebne. Bez tego, co
robicie – i inni na planecie, ale mówię o was – bez tego nowa
fizyka wysadziłaby to miejsce w powietrze. To byłoby zbyt wiele,
żeby mogła sobie z tym poradzić. Technologia wymknęłaby się
spod kontroli, zostałaby użyta w bardzo niewłaściwy sposób.
Powiedziałem wam
kilka Shoudów wstecz, żebyście obserwowali, co się dzieje, kiedy
ławeczkujemy. Obserwujcie, co się dzieje na planecie. Wczuwajcie
się w to, a następnie wczuwajcie się w swój udział we wpływaniu
na zmiany, które zachodzą.
Mógłbym tak długo
przytaczać listę FM'a – 300 stron – z jego obserwacjami na
temat Shaumbry. To są te główne w toku pracy, a teraz on
dopracowuje i dostosowuje to Łącze FM i uruchomi go ponownie 22
stycznia.
To po prostu
przypomnienie na najgłębszych poziomach, wykraczające poza hałas,
poza powstrzymywanie się, poza każdą z rzeczy, o których dzisiaj
rozmawialiśmy, teraz udoskonalone, żeby przypomnieć wam, że ten
Owoc Róży, ten kierunek wyjścia, to połączenie i komunikacja
pomiędzy duszą i człowiekiem, istnieje. Będzie stałym
przypomnieniem, że funkcjonuje. Teraz wprowadzajcie się w nie z
pomocą „I....”. Możecie wciąż – to było
wielkie odkrycie dla FM – możecie wciąż grać w grę „Nie
słyszę tego; nie czuję niczego; tego tam nie ma” i teraz to
poczuć. Zamiast po prostu zmuszać się do powiedzenia: „To jest
obecne”, na co wasz umysł rozpocznie walkę i powie: „Ale tak
naprawdę to tego nie ma. Nic nie słyszę”, nowy sygnał FM,
częstotliwość, będzie w „I....”. Gracie w tę
grę i wiecie, że połączenie jest dostępne.
Weźmy z tym
porządny, głęboki oddech, jako że wprowadzamy ten dzień w
merabę.
Meraba z
„I....”
Zebraliśmy się
razem z FM i Kuthumim, który oczywiście jest tutaj, z Tobiaszem i
całą Shaumbrą, która przeszła na drugą stronę, żeby pomagać
FM.
(zaczyna płynąć
muzyka)
Przenieśmy teraz to
„I....” z teorii, z papierów i książek,
przenieśmy je do rzeczywistości w tym wielkim roku 2022.
„I....”
oznacza, że już nie będziecie skazani na jedną odpowiedź czy
jedno rozwiązanie.
„I....”
oznacza, że zawsze istnieją alternatywy. Zawsze, zawsze. Nigdy
nie ma tylko jednego rozwiązania, zawsze są alternatywy, być może
takie, których nigdy wcześniej nie widzieliście.
„I....”
oznacza, że jesteście człowiekiem. Miewacie bóle i problemy,
bywacie rozdrażnieni, ale jest też „I....”. Jesteście
Mistrzem.
„I....”
jest miejscem, gdzie człowiek i Mistrz mogą teraz,
metaforycznie rzecz ujmując, spojrzeć sobie w oczy – człowiek i
Mistrz.
Wy, człowiek,
patrzycie Mistrzowi prosto w oczy.
Wy, Mistrz,
patrzycie teraz człowiekowi prosto w oczy.
W „I....”
obydwaj, całość. Możecie wałkować swoje problemy, aż krowy
wrócą do domu i możecie teraz pozwolić im zmienić się w
mądrość. Po prostu otwieracie tę bramę, to ogrodzenie – he! –
i pozwalacie krowom zamienić się w mleko.
„I....”
oznacza, że nie tkwicie już w swoim nieustannym przetwarzaniu
czy żałosnym przetwarzaniu (Adamus chichocze) – żałosnym
przetwarzaniu – że wy poprzez „I....” wchodzicie w
mądrość. Przetwarzanie nadal może się odbywać, ale dość
szybko po prostu zniknie ze świadomości. Nie jest ważne i
ostatecznie odchodzi, ponieważ je eliminujecie dzięki „I....”
.
„I....”
oznacza, że możecie udawać, iż cierpicie niedostatek, ale
wtedy po prostu włączacie „I....”, a to pomaga
wam uświadomić sobie, że obfitość wszelkich dóbr zawsze wam
towarzyszyła. Nie musieliście nawet o tym myśleć. Nie musieliście
tego planować. Po prostu otworzyliście te drzwi i pozwoliliście na
„I....” dostatku. Ta część was, która nadal
chce być pozbawiona dostatku... tfu! – niech sobie będzie.
Ale ona całkiem szybko zniknie ze świadomości. Ta stara gra się
skończy. Po prostu zniknie. Ona również zmieni się w mądrość.
„I....”
jest nową fizyką rzeczywistości. Jest w was taka część,
która chce wierzyć w magię, chce wierzyć w to, co nazywane jest
fantazją, a co jest prawdziwe i myśleliście o tym, marzyliście o
tym, ale nie odważyliście się zrobić kroku w tym kierunku,
zastanawiając się, co może się stać, zastanawiając się, czy to
wszystko nie jest po prostu wymyślone. Tak więc pozwoliliście
sobie tylko marzyć o tym, zamiast tym żyć.
Ale teraz stosujemy
„I....”. Wychodzimy innymi drzwiami, że tak
powiem. Nie tkwimy tylko w tych samych ograniczonych wariantach.
Wprowadzamy inne opcje i uświadamiamy sobie, że w „I....”
fantazja to nie fantazja, to rzeczywistość. To, co nazywaliście
fantazją jest rzeczywistością i jest dostępne, i macie to
miejsce, gdzie możecie żyć i doświadczać, kiedy przychodzi
dzięki „I....”.
Uświadamiacie
sobie, że – rozmawialiśmy o rzeczach takich jak magia – magia
jest po prostu przyzwoleniem, żeby energia pracowała dla was. Ale w
was był opór. Podchodziliście do niej z pozycji emocjonalnej lub
mentalnej i trzymaliście ją w świecie fantazji. Ale teraz
otworzymy inne drzwi.
Macie wiele drzwi do
otwarcia w „I....”. Otwieramy inne drzwi i
uświadamiamy sobie, że magia jest... ależ nie ma żadnej magii.
Jest właściwie tylko przyzwolenie na to, żeby energia pracowała
dla was. Dla mugoli to magiczne, ale dla was teraz wcale takie nie
jest. To sposób, w jaki wszystko powinno funkcjonować.
Zastanawiacie się,
dlaczego dawano sobie wmówić niemagiczne życie, dlaczego
ograniczano się do tak niewielu opcji. I, tak, jest taka część
was, która nadal chce być magiczna, a jeszcze tego nie osiągnęła.
Ale teraz, kiedy
przyzwoliliście na to, żeby energia wam służyła i przyznaliście,
że to magia, ta stara część, która chciała być magikiem – to
był sfrustrowany magik – po prostu zaczyna zanikać. A kiedy
zanika, traci swoją siłę, a kiedy traci swoją siłę, zmienia się
w mądrość.
Przez długi czas
opierała się mądrości, ponieważ wtedy gra musiałaby się
skończyć. Ale teraz zostaje wciągnięta do mądrości.
Nie dlatego, że
mądrość próbuje ją uwieść, wcale nie. Mądrość po prostu na
nią czeka.
Mądrość nie
próbuje jej wciągnąć do swojego brzucha. Mądrość po prostu
czeka. W „I....” ta stara część wraz z iluzją
„braku magii” traci swoją siłę. Ta stara frustracja, stary
„brak magii”, traci swoją siłę. A teraz zostaje wchłonięta
przez mądrość. To jest „I....”.
Boskie połączenie
pomiędzy człowiekiem a boskością nie jest czymś, co używa słów.
Nawet nie jest czymś, co by używało obrazów. Jest czymś, co
umysł nazwałby „sans definition”, bez definicji, ale ono zawsze
istnieje.
Jest czymś stałym
w przeciwieństwie do innych hałasów i innych połączeń. Jest
bardziej stałe niż nawet połączenie, jakie macie z poprzednim
życiem, z głosem poprzedniego życia.
Jest to coś
stałego, zawsze obecnego, ponieważ jest to wasza energia i zawsze z
wami jest.
Kiedy wchodzimy w
„I....” wchodzimy w „I....” i
nagle po prostu wiecie, że to połączenie jest. Nagle czujecie je i
wiecie, że ono jest. I na początku próbujecie ująć je w słowa
lub obrazy, ale potem uświadamiacie sobie, że nie musi być tak
ujęte. Nie chce być tak ujęte.
Jest o wiele
bardziej niezależne. I zastanawiacie się, jak wy, ludzie,
kiedykolwiek zrozumiecie, co ono komunikuje, ale wtedy bierzecie
głęboki oddech w „I....” i uświadamiacie sobie,
że rozumiecie. To jest wasz naturalny stan komunikowania się i
świadomości.
Słowa, obrazy,
symbole nie były naturalne. To były interpretacje. Ale teraz
wchodzicie w „I....” i uświadamiacie sobie, że ta
pieśń duszy, to połączenie pomiędzy człowiekiem i Mistrzem jest
zawsze w was. A Mistrz nie próbuje mówić człowiekowi, co ma
robić. Mistrz nie próbuje dokonywać wyborów w waszym życiu. To
jest po prostu komunikat: „Jestem tym, kim jestem. Nie jesteś
sam”.
I człowiek
uświadamia sobie, że nadszedł czas, żeby naprawdę zaakceptować
i wpuścić Mistrza do swojego domu, przyjąć Mistrza tu, w tej
rzeczywistości. To jest nowa fizyka człowieka i Mistrza razem, już
nierozdzielonych. Już bez dystansu. Już razem.
To jest nowa fizyka
– człowiek i Mistrz. Mistrz cieszy się tak samo, a może nawet
bardziej niż człowiek, znalazłszy się w tym wymiarze, a
jednocześnie przebywając w wymiarach Mistrza.
(pauza)
Zaktualizowane łącze
FM będzie wyraźnie niosło to przesłanie i przypomnienie, że
czujecie wszystko, być może czasami w stopniu zbyt przytłaczającym.
Jedną z rzeczy,
którą FM uświadomił sobie podczas swoich badań jest wyjątkowa
wrażliwość Shaumbry, której nigdy wcześniej nie znał. Jest
wyjątkowo wrażliwa, jak bardzo wrażliwe urządzenie radiowe – to
jego określenie – bardzo, bardzo wrażliwa. I ta wrażliwość
spowodowała, że tak wielu zamknęło się w sobie, odizolowało
się, ponieważ byli tak bardzo wrażliwi.
Zrozumiał, że
chowali się w sobie z powodu swojej wrażliwości, a potem
stwierdzali: „Nic nie czuję”, ponieważ czuli zbyt wiele.
A Łącze FM niesie
teraz „I....”, które pozwala na stwierdzenie:
„Jestem wrażliwy i nie jestem tym przytłoczony. Potrafię
rozpoznać w sobie, czego należy być świadomym, bo jest to ważne,
a czego nie, bo nie jest ważne. Potrafię rozróżnić, co jest
moje, a co nie jest. Mogę być bardzo wrażliwy i nie być tym
przytłoczony, ponieważ nie muszę polegać na moim mózgu, na moim
umyśle, w kwestii interpretacji. To właśnie wywoływało uczucie
przytłoczenia.
„Po prostu polegam
na mojej wrażliwości, na moich 200.000 anielskich zmysłów, na
mojej bardzo sensualnej naturze i dzięki temu nie mogę już czuć
się przytłoczony”.
Łącze FM powraca
teraz, starannie dostrojone do Shaumbry, do was.
Czy potrzebujecie
go? Wcale nie. Ale miło jest wiedzieć, że jest coś takiego na
wszelki wypadek.
Miło jest wiedzieć,
że są tacy, którzy się troszczą, którzy by je zastosowali,
gdybyście się kiedyś zagubili. A łatwo się zagubić, ponieważ
już w trakcie badań FM zdał sobie sprawę, że z powodu
zwiększonego poziomu hałasu na planecie i całego zamieszania oraz
intensywności tego zamieszania, które nadejdzie, istnieje
prawdopodobieństwo, że momentami możecie się zagubić.
Jeśli tak się
stanie, po prostu dostrójcie się do Łącza FM dla Shaumbry, a ono
przypomni wam, że wszystko jest w porządku. To połączenie
pomiędzy człowiekiem i Duchem zawsze istniało, jest zawsze wasze.
Weźmy teraz
porządny, głęboki oddech.
(pauza)
I z tym, moi drodzy
przyjaciele, FM kłania się i pozdrawia każdego z was. Będzie
kontynuował swoją pracę. Będzie wpadał od czasu do czasu.
W imieniu wszystkich
Shaumbra, którzy odeszli – mamy tu Sarta, mamy tu Edith – w
imieniu wszystkich, którzy odeszli – nie ustawajcie. Róbcie dalej
to, co robicie. Bądźcie dalej Mistrzami na planecie. Nie wątpcie w
siebie. Nie pomniejszajcie siebie. Zrozumcie, dlaczego tu jesteście.
Świećcie swoim
światłem, a gdy będziecie świecić swoim światłem, ono oświetli
i otworzy wasze własne „I....”, a potem rozbłyśnie
na cały świat. To będzie jak wiatr, który przyniesie zmiany
zgodne z pragnieniami ludzkości na tej planecie.
Weźmy z tym
porządny, głęboki oddech.
To był dla mnie
długi dzień. Najpierw Dom Kihaku, a teraz tutaj. Wrócę do Klubu
Wzniesionych Mistrzów, rozprostuję nogi przy kominku, będę
kontynuował posilanie się – hm – i pozostanę w całkowitym
podziwie dla Shaumbry, czy to po mojej stronie zasłony, czy na
Ziemi.
Kończąc, jestem
Adamus Saint-Germain. Dziękuję wam.
Przekład: Marta
Figura
emef11@wp.pl