Jestem tym, kim Jestem, Adamusem suwerennym.
Witajcie w Domu Shaumbry, droga Shaumbro. Witajcie w Domu. Nie ma znaczenia, gdzie jesteście, gdzie ja jestem, jesteśmy w Domu.
Wszystkie
energie są teraz skupione na tym Domu, na Shaumbrze, na was, na waszej
podróży. Cała świadomość jest tutaj. Wszyscy jesteśmy tutaj na kolejnym
Shoudzie. Hm.
Bez względu na to, gdzie jesteście, bez względu na
to, kim jesteście, co robicie w tej chwili, znajdujecie się we właściwym
miejscu. Wybraliście je. Nie było żadnej pomyłki. Nawet jeśli jesteście
gdzieś na zapleczu, zaglądając jedynie przez drzwi do tego Domu
Shaumbry, to jest jak najbardziej właściwe miejsce.
Zostało
zdecydowane, zostało zakodowane energetycznie, żebyście się tu znaleźli,
a kod nie mówi dokładnie, jak mieliście się tu znaleźć. Kod mówi po
prostu: „Będziesz tutaj”. To nie pomyłka, że Cauldre jest tutaj,
przynosząc te przekazy ode mnie. To nie pomyłka, że droga Linda z Eesa
siedzi tu u jego boku. To nie pomyłka, że zespół Karmazynowego Kręgu,
jego ekipa, jest tutaj wspierając tę służbę dla Shaumbry i nie jest
żadną niespodzianką, że wy tu jesteście. To nie pomyłka. Nie może być
żadnych pomyłek. To nie jest tylko zbieg okoliczności. Nawet jeśli
myślicie, że znajdujecie się gdzieś na peryferiach, zaglądając tylko raz
na jakiś czas, to wcale tak nie jest. To, że jesteście tutaj, zostało
zakodowane i zaprojektowane.
Mamy do zrobienia parę rzeczy,
bardzo konkretnych rzeczy. Jak powiedziałem jakiś czas temu, nie chodzi
tylko o wasze Urzeczywistnienie. Ono jest już przesądzone. Dlatego nie
skupiam się na nim zbytnio. Od czasu do czasu przypominam tylko, żeby
wziąć głęboki od-dech i przyzwolić na nie, ale ono i tak miało nastąpić.
Jesteśmy tu teraz na planecie jako ta grupa zwana Shaumbrą, piękne
określenie nawiasem mówiąc. Shaumbra właściwie stała się bytem. Nie
istotą obdarzoną duszą, ale bytem powołanym do życia tym wszystkim, co
wy i my zrobiliśmy przez te wiele, wiele lat. Nie ma jednak żadnej
pomyłki, że tu jesteście.
Często słyszę jak myślicie lub mówicie
do siebie: „Nie wiem, co powinienem robić. Nie wiem, dlaczego tu jestem.
Co jest moim celem? Jak to możliwe, że nie mam pracy, która by mnie
pasjonowała? Jak to się dzieje, że w ogóle nie mam pasji do wielu
rzeczy? Jak to się dzieje, że tak naprawdę nie jestem zainteresowany
przebywaniem z innymi ludźmi? Dlaczego czasami czuję się jak statek bez
steru?” To dlatego, że długo trzeba było czekać, żeby tu dotrzeć. Długo
trzeba było czekać, żeby społeczeństwo, zbiorowa świadomość, wszystkie
elementy zrobiły co należy, żeby można było znaleźć się w tym Czasie
Maszyn, żeby można było znaleźć się w tym czasie nowego gatunku ludzi na
planecie – w nowym ciele, w nowym umyśle, w nowej świadomości i w
nowych myślach tego czasu.
To dlatego tu jesteście. Sami to
wybraliście. Nie wyciągnęliśmy was (Adamus chichocze) z łóżka i nie
kazaliśmy wam iść z nami. Wybraliście bycie tutaj w tym czasie. Wiem, że
czasami umysł snuje się tam i z powrotem, i zastanawia się, i rozważa, i
wątpi, i pyta. To jest w porządku. Umysł to robi. Może moglibyśmy
zacząć to zmieniać.
Ale teraz po prostu wczujcie się w to, w wasz
wybór, w wasze – można by powiedzieć – przeznaczenie duszy,
przeznaczenie, które, tak, mogliście porzucić w każdej chwili. Niektórzy
Shaumbra tak zrobili. Odeszli i niektórzy nie wrócili. Wielu wróciło,
ponieważ zdali sobie sprawę, że nie chodzi tu o lekcje. Nie chodzi o
nauczanie. Nie chodzi o to, żeby oglądać wszystko, co robimy, żeby
uczestniczyć w każdym warsztacie, Shoudzie, zajęciach w chmurze czy w
czymkolwiek innym. Chodzi o wspólnotę bycia na tej planecie właśnie
teraz jako Mistrzowie. Nie jako potrzebujący ludzie, nie jako
niespełnieni, ale jako Mistrzowie. I czy zdajecie sobie z tego sprawę,
czy nie, jesteście Mistrzami. Być może jest jeszcze ta część, która
wątpi i prowadzi gry, ale tak naprawdę jesteście Mistrzami. Naprawdę
jesteście, inaczej nie byłoby was tutaj i mnie by tutaj nie było.
Wczujcie
się w to przez chwilę, w powód, dla którego zdecydowaliście się wrócić,
w powód, dla którego zdecydowaliście się być tutaj w tym czasie.
Wczujcie się w ścieżkę, która was tu przywiodła. Niekiedy to bardzo
długa i żmudna ścieżka, ale jedno jest pewne, macie swoje historie.
Macie wiele historii.
Wczujcie się w całe to przeznaczenie duszy,
które was tu przywiodło. I rzecz nie w tym, że-byśmy mieli nawracać
planetę. Nie w tym, żebyśmy mieli zmieniać wszystkich. Nie ma takiej
potrzeby. Nie mamy na to ochoty. Ach, prawdziwa definicja współczucia to
akceptacja wszystkiego, co jest, włączając w to innych, pozwalając im
robić to, co wybiorą, tak jak wam pozwolono robić to, co wybraliście.
Czasem było to coś ryzykownego, czasem coś bardzo smutnego,
przygnębiającego i bolesnego. Innym razem coś pięknego i radosnego, ale
to wy wybieraliście dla siebie co chcecie robić i dlatego pozwalamy na
to wszystkim innym. To jest prawdziwa, prawdziwa oznaka współczucia.
Nie
rozdajemy ludziom książek mówiąc im, że muszą przeczytać wszystkie
święte zapiski w nich zawarte, czy coś w tym rodzaju. Jesteśmy tu po
prostu po to, żeby świecić naszym światłem, żeby oświetlać potencjały,
których ludzie po prostu jeszcze nie widzą, a których jest tak dużo.
Ludzie żyją w bardzo ograniczonej, bardzo zawężonej rzeczywistości.
Jeszcze tych potencjałów nie dostrzegają. Ale, wiecie, kiedy światło się
zapala, kiedy wasze światło pro-mieniuje na świat, wtedy oni je widzą. I
wtedy wszystko zależy od nich. Wybiorą, nie wybiorą, nie ma znaczenia.
Po prostu usiądziemy tutaj na ławce w parku lub w moim przypadku na
stołku barowym i napijemy się małej kawy, w moim przypadku całkiem
dobrej kawy.
Tak więc, weźmy z tym głęboki oddech.
Sprawy
nabierają tempa? Sprawy nabierają tempa? Słyszę, jak droga Linda mówi o
tym, że sprawy nabierają tempa. Słyszę to na warsztatach, zajęciach,
Shoudach czy przy innych okazjach, na zajęciach w chmurze, i ludzie
mówią o przyśpieszeniu, tak intensywnym, tak szyb-kim obecnie. No tak,
absolutnie. Dotrzymujemy kroku ludzkości – nieco ją wyprzedzając – a
ludzkość jest pobudzana na wszystkie sposoby i wydaje się być zagubiona,
zdezorientowana i w totalnym chaosie. Ale tak naprawdę wcale tak nie
jest. Naprawdę, naprawdę nie jest. To jest po prostu zmiana. Po prostu
tak się dzieje, kiedy wszystko zmienia się z kwantową prędkością, a
ludzie mają problem z ogarnięciem tego, zrozumieniem tego. To rozsadza
ich umysły. Oni po prostu nie mogą tego pojąć. Nie mają słów, żeby to
wyrazić. Nie mają skojarzeń z czymś z przeszłości, do czego mogliby to
odnieść, poza tym, że wszystko dzieje się cholernie szybko i jest raczej
dezorientujące.
Są ludzie, którzy krzyczą o dziejącej się w świecie
niesprawiedliwości i rzeczywiście jest jej wiele i nadal będzie
występować, a pod pewnymi względami przepaść między tymi, którzy mają, a
tymi, którzy nie mają, między tymi, którzy chcą, a tymi, którzy nie
chcą, będzie się powiększać. Ale w końcu, cały ten chaos, całe to
zamieszanie, służy jakiemuś celowi. Na-prawdę służy.
I co
możecie zrobić? Możecie po prostu wziąć głęboki oddech i uświadomić
sobie, że oto udało wam się tu dotrzeć. Doceńcie siebie za to. Udało wam
się. Zapytacie: „Co powinienem teraz zrobić?” Nic. Zrobiliście już
wszystko, co powinniście byli zrobić. Zrobiliście wszystko, co trzeba.
Możecie to umieścić na swojej stronie głównej jako cytat. Zrobiliście
wszystko, co powinniście byli zrobić, a teraz jesteście tutaj i nadszedł
czas, żeby dołączyć do innych Wzniesionych Mistrzów, którzy są na
planecie i po prostu cieszyć się życiem, promieniować swoim światłem.
Róbcie rzeczy, których jeszcze dla siebie nie zrobiliście. Bądźcie
śmiali i odważni. Przełamcie schemat. Róbcie rzeczy, których nie
robiliście wcześniej dla siebie. Po-wiecie: „Tak, ale ja powinienem być
tu teraz dla planety, promieniować moim światłem”. Tak, i to się dzieje
właśnie wtedy, kiedy robicie coś dla siebie, kiedy cieszycie się życiem,
kiedy kładziecie kres swojemu własnemu cierpieniu.
Teraz jednak
jesteście tu z własnego wyboru i jesteście tu z innymi podobnie
myślącymi. Nie jesteście zamknięci w jakiejś ciasnej społeczności,
komunie, jedności czy czymkolwiek takim. Jesteście tutaj wraz z innymi
na zasadzie więzi koleżeńskich, przyjacielskich, jak starzy
przyjaciele.* Starzy przyjaciele, to znaczy, od czasów Atlantydy, od
czasów Jeszuy, od cza-sów biblijnych, od czasów Szkół Wiedzy Tajemnej.
Jesteście tutaj z waszymi starymi przyja-ciółmi, bo to wasza wielka
chwila. Zasłużyliście na to, żeby usiąść wygodnie, wypić filiżankę kawy,
kieliszek wina, czy co tam wolicie. Nie musicie nic robić. Zrobiliście
już wszystko, co było do zrobienia, a teraz to tylko kwestia bycia
tutaj.
* Nawiązanie do piosenki „Starzy przyjaciele” odtwarzanej przed Shoudem.
Czy
możecie poświęcić chwilę, zanim rozpoczniemy ten Shoud, żeby po prostu
to zaakceptować, żeby na to przyzwolić? Zrobiliście wszystko, co trzeba
było zrobić i teraz dotarliście na miejsce. Teraz nadszedł czas, żeby
delektować się swoim mistrzostwem. Och, będziecie się dowiadywać coraz
więcej, czy też doświadczać coraz więcej, jak to jest, kiedy wasza
energia wam służy.
Czy możecie po prostu przyznać, że oto
jesteście Mistrzami, tutaj, w Czasie Maszyn, robiąc dokładnie to, po co
przyszliście, zwyczajnie zapalając światło? Nie wymaga to wiele pracy.
Wystarczy zapalić światło, wygodnie usiąść i przyglądać się, obserwować.
To jest jedyna rzecz, którą moglibyście robić w ramach „robienia
czegoś” – obserwować. Fascynujące jest przyglądanie się zza niskiego
murku. Fascynujące jest obserwowanie.
Zrobię dziś z wami
ławeczkową merabę nieco później, a teraz o samym ławeczkowaniu. Chodzi o
to, że to jest całkiem łatwe. Nie potrzebujecie dużo szkoleń. Nie
potrzebujecie się wiele uczyć. To zwykłe ławeczkowanie. Sadowicie swój
tyłek na ławce lub na krześle, cokolwiek to jest, bierzecie swój
ulubiony napój lub przekąskę, bierzecie kilka głębokich oddechów,
nastawiacie jakąś muzykę, jeśli chcecie, i ławeczkujecie, czyli
pozwalacie swojemu światłu się rozprzestrzeniać. To całkiem proste. A
potem obserwujcie, co się będzie działo.
Obserwujcie, co się
będzie działo na świecie w przeciągu, powiedzmy, stosunkowo krótkiego
czasu po tym, jak zrobimy ławeczkową merabę w tym Domu Shaumbry.
Obserwujcie, co się stanie w ciągu następnych, powiedziałbym, dwóch
tygodni. To może się zdarzyć wcześniej; może się zdarzyć później. A wy
to skwitujecie: „Coś, tak czy inaczej, miało się wydarzyć”. Zacznijcie
się przyglądać, szukajcie prawdziwej zmiany, szukajcie dużej zmiany. I
każdego miesiąca, kiedy wspólnie będziemy robić nasze meraby i
ławeczkowanie, rozpoznawajcie wzorce zachowań i zwracajcie uwagę, co się
dzieje potem w świecie.
I, powtarzam, nie próbujemy zmieniać świata.
To byłaby trudna gra, ponieważ świat chętnie by do niej przystąpił.
Jeżeli powiecie: „Spróbuję cię zmienić”, świat odpowie: „No to
zagraj-my! Ty spróbujesz zmienić mnie, a ja spróbuję zmienić ciebie.
Gramy. Zobaczmy. Zobaczmy, kto wygra”. Nie. Nie zrobimy tego. Po prostu
bierzemy swój ulubiony napój i siadamy na ulubionej ławce w parku. I
bardzo przepraszam tych z was... zaczynamy tę ławkową serię w czasie,
gdy w niektórych miejscach właśnie zaczyna się zima, więc ubierzcie się
ciepło, ubierzcie się na cebulkę, albo usiądźcie w kawiarni lub
usiądźcie w domu, jeśli chcecie. Miło raz na jakiś czas wyjść z domu i
posiedzieć w kawiarni. Usiądźcie w samochodzie i promieniujcie. Włączcie
ogrzewanie lub coś innego, bo chodzi o to, że teraz jest czas, żeby po
prostu świecić światłem, a potem obserwować. Jeśli zależy wam na
robieniu czegoś, zajmijcie się obserwacją – obserwujcie, co się dzieje
na planecie. Być może ktoś zacznie dla nas obserwować każdy Shoud, który
odbył się danego dnia.
Weźmy z tym głęboki oddech.
Jesteście
tu z określonego powodu. Nie po to, żeby wykonywać jakąś wielką, ważną
pracę, nie po to, żeby zmieniać świat, nie po to, żeby wykreować sobie
wielką tożsamość. Jesteście tu po prostu jako Mistrz. To już samo w
sobie całkiem niezła historia, nie tylko jak się tu dostaliście, ale:
„Przyszedłem na ten świat właśnie teraz, żeby być Mistrzem. I oto
jestem”.
Weźmy z tym porządny, głęboki oddech.
Podekscytowani? Absolutnie. Wszystko trwa w napięciu i nawet... droga Lindo, wyglądasz dzisiaj ślicznie.
LINDA: Dziękuję.
ADAMUS: A ja?
LINDA: Zawsze przystojny.
ADAMUS: Dziękuję ci. Jeszcze nie przyzwyczaiłem się do noszenia tych hawajskich koszul, ale z czasem się przyzwyczaję.
LINDA: Są wygodne.
ADAMUS: Wygodne. Nawet Mark Twain nie nosił tego typu odzieży.
LINDA: Och.
ADAMUS: Tak, tak. Zawsze krawat. Zawsze krawat.
Tak
czy inaczej, droga Lindo, dobrze wiesz, że w naszych ostatnich
Shoudach, na różnych zajęciach oraz warsztatach, wszystko dzieje się
bardzo szybko. Nie tak jednak szybko, żeby przytłaczało.
LINDA: Nie.
ADAMUS: Może to wywiera jakiś wpływ na was. Jaki wpływ wywarły na ciebie warsztaty Mistrzowie w komunikacji?
LINDA: One tak poszerzyły i zmieniły perspektywę, a ty to kontynuujesz i ma się wrażenie...
ADAMUS: Dlatego właśnie płacą mi grube pieniądze.
LINDA: Wiem! I dlatego... no wiesz, ciągle myślę, OK, dokąd to zmierza? A potem to sięga jeszcze głębiej!
ADAMUS:
Sięga jeszcze głębiej. Czyż nie byłabyś rozczarowana, gdyby ci przyszło
stwierdzić: „O rany, ciągle to samo, nic się nie zmieniło od 10 lat”?
LINDA: Już by mnie tu nie było.
ADAMUS:
Już by cię tu nie było. OK. Ale, tak, to jest pełne napięcia, a po tak
intensywnej sesji, jaką zrobiliśmy… to było piękne.
LINDA: Niesamowite.
ADAMUS:
To czasami wywiera wpływ na ciało, szczególnie dlatego, że mówiliśmy o
ciele, fizycznym ciele i ciele świetlistym. I zauważycie, a czasami może
to się okazać – jak to określacie – wręcz męczące, i dlatego
potrzebujecie trochę snu czy odpoczynku, bądź też prze-rwania
bezustannej krzątaniny.
LINDA: Czy prosisz mnie, żebym przyznała, że byłam w rozsypce i po prostu...
ADAMUS: O nic nie proszę. (Linda się śmieje) Podsuwam sugestie.
LINDA: (chichocze) Byłam w pewnym sensie w rozsypce!
ADAMUS:
Och, byłaś w rozsypce i tak samo było z wieloma innymi, którzy
uczestniczyli w tych warsztatach. Warsztaty wywierają na was wpływ, więc
raz na jakiś czas należy po prostu posiedzieć przy basenie albo poleżeć
w łóżku. Nie zawsze radzę kłaść się w normalnym łóżku, ponieważ jest w
nim odciśnięty energetyczny ślad. Nadaje się ono bardziej do spania niż
do zmiany, korygowania świadomości.
LINDA: Nie wchodziłam pod kołdrę, więc...
ADAMUS: Och, to wszystko zmienia.
LINDA: Taak, taak. Taak, och, całkowicie.
ADAMUS: OK, Taak, taak.
LINDA: Całkowicie. Całkowicie (Adamus chichocze)
ADAMUS: Tak czy inaczej, absolutnie sprawy nabierają tempa. Toczą się szybko, ale…
LINDA: W fajny sposób.
ADAMUS: Myślę, że wszyscy bylibyśmy znudzeni, gdyby tak nie było, gdybyśmy utknęli, gdyby nic się nie działo.
LINDA: To nie byłoby zbyt dobre.
ADAMUS: To nie byłoby zbyt dobre. OK.
(Sztuka ławeczkowania SHOUD 2 - 6 listopda 2021 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz