Świecenie światłem – meraba
OK.
Idźmy dalej. Mamy pracę do wykonania, to prawdziwy powód, dla którego
jesteśmy teraz na tej planecie – przeprowadzimy razem trochę
ławeczkowania. Zbierzmy wszystkie nasze energie. Włączmy jakąś muzykę i
zróbmy to, co mamy zrobić.
Oczywiście możecie sami ławeczkować,
kiedy tylko chcecie. Mam nadzieję, że to robicie. To nie powinno
podlegać jakiejś dyscyplinie. Nie powinno być męką. To powinno być po
prostu coś, co oderwie was od zwykłej rutyny dnia...
(zaczyna płynąć muzyka)
...a
wy powiecie: „Czas na ławeczkowanie. Czas po prostu zaświecić moim
światłem. To jest powód, dla którego tu jestem. Przybyłem na tę planetę w
tym niesamowitym czasie, przybyłem tu, żeby to robić”.
A piękno
ławeczkowania polega na tym, że nie próbujecie narzucać zmiany. Nie
próbujecie wizualizować pokoju na świecie. Ktoś by zapytał: „Ale czyż to
nie jest dobre?” Do pewnego stopnia tak, ale ja twierdzę, że
współczucie jest ważniejsze.
Współczucie to akceptacja. Każdy
jest na swojej drodze. Tak, niektórzy wybierają cierpienie. Niektórzy
wybierają przemoc, narkotyki, alkoholizm, czy co tam jeszcze. To jest
ich wybór. Kiedy będą gotowi, przyjdą do was, przyjdą do siebie,
poddadzą się wpływowi waszego światła. Ale do tego czasu nie wtrącajcie
się. Pozwólcie im doświadczyć tego, co wybierają. Na tym polega
współczucie.
Tak więc, jesteśmy tutaj i ławeczkujemy. Ławeczkujemy. Ach! Filiżanka kawy, może coś do jedzenia.
Ławeczkowanie to nie medytacja.
Ławeczkowanie
to nie medytacja. Tak wielu medytuje próbując wyciszyć swoje umysły.
Fiu! Ufff! Życzę powodzenia, aż w końcu zrozumiecie różnicę między
świadomością i myślą.
Ławeczkowanie to stwierdzenie: „Dotarłem
tutaj. Jestem Tutaj. Jestem Mistrzem na tej planecie. Przyzwalam, żeby
energia mi służyła. Teraz po prostu usiądę tutaj i niech moje światło
świeci. Na chwilę wstrzymam się od aktywności. Wstrzymam się i po prostu
pozwolę mojemu światłu świecić.
„Najpierw poślę to światło
sobie, mojemu ciału”, o którym, och, dzisiaj nawet nie wspomnieliśmy, o
tym, przez co ono teraz przechodzi wchodząc w ciało świetliste.
Poślę
moje światło mojemu umysłowi. Ta posłuszna rzecz w mojej głowie, która
tak długo mnie słuchała, była po prostu posągiem. A teraz mam bardzo
jasną świadomość i dlatego umysł jest mi posłuszny i otworzy się”. Umysł
jest bardzo posłuszny i bardzo elastyczny. Czasami te dwie rzeczy nie
idą ze sobą w parze, ale umysł jest bardzo elastyczny.
Wiem, wiem,
powiecie: „Adamus, byłeś bardzo surowy dla umysłu”. Byłem. Ale wiecie,
to dlatego, że czasami praca z Shaumbrą jest jak rozmowa z grupą
posągów. Musiałem przyciągnąć waszą uwagę. Musiałem być trochę tym
tornadem, które nadeszło. Ale teraz, kiedy ta tożsamość, ten posąg
rozpada się, teraz umysł jest wolny i może słuchać Mistrza, was.
Umysł
może teraz swobodnie sprowadzać energię inaczej. Może swobodnie
komunikować się w obrębie samego siebie nie polegając już tylko na
neuronach.
Może swobodnie adaptować się i dostosowywać do tego, co nadchodzi.
Nie potrzebuje tego skomplikowanego systemu komunikacyjnego neuronowej aktywności. Nie potrzebuje tego.
A
zatem najpierw kierujecie światło na siebie, na swoje ciało, nie
próbując wprowadzać zmian, ale raczej pozwalając na naturalną ewolucję.
I
oświetlacie swój umysł, nie próbując go rzeźbić, nie próbując
przekształcić go w jakiś posąg, ale raczej promieniując swoim światłem i
mówiąc: „Drogi umyśle, jest tak wiele potencjałów. Sięgnijmy po nie”.
Kierujecie swoje światło na całe swoje życie, nie próbując niczego dokonać, niczego osiągnąć. Po prostu posyłacie światło.
Czym tak naprawdę jest światło? Światło jest świadomością, która wyprzedza myśl, wielokropkiem – kropka, kropka, kropka, kropka.
Dzięki
własnemu światłu stajecie się rzeczywiście bardziej świadomi siebie,
świadomi tego wszystkiego, czym naprawdę jesteście, świadomi tego, że
nie jesteście tym posągiem.
A teraz skierujmy światło na ten
świat, na tę planetę, na fizyczną planetę Gaja – która odchodzi, ale
wciąż wykonuje swoją pracę – na przyrodę. Jest taka piękna.
Powinniście
zobaczyć na niektórych Nowych Ziemiach kilka ogrodów, które zostały
stworzone w oparciu o przyrodę na tej planecie. Wielu spośród tych,
którzy opuścili tę planetę i udali się na Nowe Ziemie zapragnęło wziąć
ze sobą piękno przyrody i te ogrody są niesamowite. Wykorzystali
podstawową koncepcję przyrody tej planety i wprowadzili ją w życie na
Nowych Ziemiach.
Myślicie, że macie piękne zdjęcia przyrody w
swoich telefonach. Poczekajcie, może zdarzy się wam dotrzeć do Nowych
Ziem i je zwiedzić.
Oświetlając świat naszym światłem, uświadamiamy sobie, że ludzie robią to, co wybrali na dany moment.
Tak,
wiem, że wielu z nich mówi, że są zagubieni lub że cierpią. Ale zamiast
próbować ich ratować, po prostu mówimy: „Jest jeszcze inny potencjał.
Jest jeszcze coś, co możecie zrobić. Nie musicie być zagubieni. Nie
musicie cierpieć. Nie musicie być wampirami energetycznymi. Nie musicie
dzierżyć władzy. Oto światło, które pokazuje wam, co jeszcze możecie
zrobić”.
Skierujmy teraz nasze światło na każdego człowieka na
planecie. Niczego mu nie narzucając, bez konkretnego celu, po prostu
otaczając go światłem.
To nie jest środek naprawczy. To nie jest
osąd. To po prostu stwierdzenie: „Niech się stanie światło, żebyście
mogli zobaczyć, jeśli zechcecie zobaczyć”.
(pauza)
Tak więc zebraliśmy się tu w Domu Shaumbry, na otwartej przestrzeni, oczywiście, promieniując naszym światłem na ludzkość.
Jaka może być wspanialsza służba niż robienie tego, co właśnie teraz robimy? Jaka może być wspanialsza służba?
(pauza)
Inni
podjęli pracę energetyczną tam, gdzie wy ją zakończyliście – strażnicy
energii na planecie, bojownicy o prawdę. Troszczą się o biednych i
potrzebujących, i, tak, jest na to zapotrzebowanie.
Inni przejęli
waszą pracę strażników energii, utrzymując bardzo ważną więź pomiędzy
tą a innymi rzeczywistościami, pomiędzy tym, co człowiecze a tym, co
boskie. Są tu od zawsze, od bardzo, bardzo dawna, często gdzieś w
odosobnieniu – po prostu utrzymując tę więź, podtrzymując ją.
Wielu
z was pełniło te role w przeszłości, w poprzednich wcieleniach, służąc
jako strażnicy energii, bojownicy o prawdę. Ale teraz – teraz
przyszliście tutaj, żeby zrobić w tym życiu to, co planowaliście przez
cały ten czas – stać się Mistrzem, oświeconym Mistrzem.
Obejmujemy naszym światłem całą przyrodę, niebo, planetę.
Naprawdę, nie może być większego daru dla planety, nie może być większego daru dla ludzkości.
Nie
jesteśmy misjonarzami czy emisariuszami. Ech, misjonarze, cóż za
interesująca sprawa! Tak oddani swojej pracy, niosący słowo Boże i
Jezusa wszystkim, nawet tym, którzy tego nie chcieli. Wielkie
zaangażowanie w pracę misyjną: „Masz, przeczytaj tę książkę”.
Byłoby
inaczej, gdyby misjonarze poszli do ludzi i powiedzieli: „Wiecie, jeśli
szukacie zmian, to one już są tutaj” (Adamus dotyka dłonią piersi w
okolicy serca). Ale zamiast tego przynieśli książki, zasady, normy i
dużo przemocy.
Nie, nie jesteśmy misjonarzami. Nie jesteśmy
emisariuszami. Jesteśmy po prostu Mistrzami siedzącymi na parkowej
ławce, wysyłającymi nasze światło, żeby inni mogli zobaczyć swój własny,
wielki potencjał, teraz lub w przyszłości.
Uwielbiam tę pracę.
Uwielbiam to, co teraz robimy. To trochę łatwiejsze niż te wszystkie
lata dyskusji, wykładów i tak dalej. Uwielbiam po prostu siedzieć z wami
na parkowej ławce.
Widzicie, nie jest zbyt trudno posyłać swoje
światło, szczególnie kiedy wiecie, czym ono jest. Jest waszą
świadomością. Kiedy wiecie, jaka jest różnica pomiędzy waszym światłem a
waszymi myślami, waszą świadomością a aktywnością waszego mózgu, jest
to o wiele łatwiejsze.
Powiem, że następnym razem chciałbym
cappuccino zamiast kawy ze śmietanką i croissanta, ale nadal będę tu z
wami pracował, świecąc naszym światłem.
Wiecie, to miłe uczucie,
kiedy możecie poczuć się na tyle bezpiecznie, że otwieracie się i
promieniujecie swoim światłem bez obawy, że mogą powrócić jakieś
wątpliwości, bo nie powrócą. Dlaczego? Ponieważ nie próbujecie niczego
zmieniać. Po prostu promieniujecie światłem.
Jeśli nastąpiłaby
jakaś reakcja na wasze światło skierowane na świat, to byłoby to światło
świata skierowane na was. To zupełnie co innego niż próba zmiany
czegokolwiek, bo wtedy w naturalny sposób energia spróbowałaby zmienić
was.
„To całkiem proste zadanie”, myślicie, „tak siedzieć sobie
tu na parkowej ławce”. Ale przy-pomnijcie sobie ile trwało docieranie
tutaj. Pamiętajcie o próbach, utrapieniach, doświadczeniach, pozornie
błędnych decyzjach, błędnych krokach z niewłaściwymi ludźmi. Trochę
trwało, zanim tu dotarliśmy.
Teraz jest to proste, tak, ale
przeciętny człowiek, gdyby go tu posadzić na ławce w parku, znalazłby
sposób, żeby to zepsuć i utrudnić.
Weźmy głęboki oddech. Promieniujecie światłem.
Wiecie, kiedy patrzycie na naturę lub nawet na innych ludzi, takie promieniowanie daje wam zupełnie nowy ogląd wszystkiego.
Daje wam nowe, nieznane odczucie samego siebie.
Dzieje się tak dlatego, że umysł nie ściga się z myślami, starając się wszędzie stawiać kropkę.
Jest
więcej otwartości. Jest więcej sensualności, ponieważ teraz wszystko
wypływa ze świadomości – „Jestem tym, kim Jestem....” – ponieważ ona ma
cztery kropki wielokropka, a nie kropkę.
Bądźcie również
obserwatorem. Bądźcie obserwatorem. Nie od razu, ale w ciągu
najbliższych kilku tygodni. Co będzie się działo na planecie? Co się
zmieni?
Na początku powiecie: „To nie miało nic wspólnego z nami. To
było coś, co miało się wydarzyć”. Ale kiedy wystarczająco podziałamy
razem, albo zrobicie to sami, zaczniecie mówić: „Coś naprawdę się
zmienia”.
Gdy usłyszycie jak mówią w wiadomościach: „Dziś
wydarzyło się coś zupełnie nieoczekiwanego. Coś, co wykracza poza utarte
schematy, coś zupełnie niespodziewanego”, wtedy może-cie się uśmiechnąć
i powiedzieć: „Możliwe, że nasze światło przyniosło skutek, spowodowało
jakieś zmiany”.
Usłyszycie o nowym przełomie w nauce: „O rany,
nikt by się tego nie spodziewał. To prawdziwe zaskoczenie. To coś
zupełnie nieoczekiwanego i zaprzeczającego konwencjonalnemu myśleniu”.
Kiedy
usłyszycie tego typu rzeczy: „To coś zupełnie nowego, nieoczekiwanego”,
możecie się uśmiechnąć, poklepać się po ramieniu i powiedzieć: „Tak się
dzieje, kiedy światło wszystko oświetla, kiedy światło działa”,
niezależnie od tego, czy chodzi o jakiegoś naukowca szukającego
odpowiedzi, o jakąś zmianę w starej strukturze społecznej, czy o jakieś
odkrycie.
Kiedy usłyszycie słowa „nieoczekiwane”,
„bezprecedensowe”, „niespodziewane”, „zupełnie inne”, „zmiana kwantowa”,
wtedy zaczniecie się uśmiechać. Całe to ławeczkowanie, to – uf! – praca
w pocie czoła, spójrzcie, co ono robi dla planety.
Przyszliście tu robić to teraz.
Zdajecie sobie sprawę, że już nie chodzi o pracę nad sobą. Nie ma takiej potrzeby. To zawsze sprawia ból.
To
jakby rzeźbiarz nieustannie pracował nad posągiem. Przestańcie.
Rozbijcie posąg. Jesteście tutaj, żeby być Mistrzem, żeby przyzwolić
energii na służenie wam i żeby świecić swoim światłem. Proste.
Cóż,
dzisiaj było fajnie. Muszę iść. Chcę wstąpić do Klubu Wzniesionych
Mistrzów i spojrzeć w swoją kryształową kulę. Chcę zobaczyć efekty
grupowego ławeczkowania Shaumbry. Chcę zobaczyć efekty. Chcę zobaczyć,
jak zmieniają się energie, jeśli się zmieniają. Chcę zobaczyć, gdzie
światło rzeczywiście dokonuje jakiejś zmiany.
Wy także to zróbcie. Miejcie oczy i uszy otwarte.
Weźmy razem głęboki oddech, zawsze pamiętając, że wszystko jest dobrze w całym stworzeniu, zwłaszcza gdy jest tam wasze światło.
Kończąc, moi drodzy przyjaciele, jestem Adamus suwerenny. Dziękuję.
(Sztuka ławeczkowania SHOUD 2 - 6 listopda 2021 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz