Ci, którzy nadchodzą
Na
naszej planecie jest mała grupa ludzi, którzy radzą sobie z tym
bezgłośnie wołając o po-moc. To takie ciche, wewnętrzne wołanie, a wy
wiecie jak to jest. Wołaliście szlochając i jest to kiepski sposób. To
jest owo szlochanie w poduszkę o drugiej lub trzeciej nad ranem.
Budzicie się, ogarnia was niepokój. Próbujecie sobie wszystko poukładać.
Próbujecie wrócić do starych praktyk, które kiedyś stosowaliście –
modlenia się, być może, albo pozytywnego myślenia – a one nie działają.
Nie działają. W istocie rzeczy tylko pogarszają sprawę i wtedy naprawdę
czujecie się zdesperowani.
Te „nocne marki” zadają pytania,
dociekliwe pytania, które sami zadawaliście, więc powinniście ich
rozumieć: „O co w tym wszystkim chodzi? Co ja tu robię? Co dalej? Czy
jest gdzieś jeszcze ktoś taki jak ja?” Pamiętacie to? „Czy jest coś, co
może przynieść jakąś ulgę?” I zada-jecie te dociekliwe pytania, ale
wtedy umysł wpada najczęściej w paranoję i coś gada, a wy zaczynacie
myśleć o spiskach – oj! – i UFO – ufff! – i Plejadianach – tfu! – i
wszystkich tych innych rzeczach, i zaczynacie zaśmiecać swój umysł. I
budzicie się rano, jesteście wyczerpani, bez żadnych odpowiedzi i
desperacko czekacie, że coś się pojawi. Cokolwiek.
I właśnie
wtedy, tak często teraz w dzisiejszych czasach, ludzie siadają przy
swoich komputerach i szukają, ja widziałem to wszystko. Widziałem
wszystkie teksty, kiedyś to było mnóstwo modlitw, ale teraz przeszukują
Internet, dziwne, bo wpisują: „Chcę umrzeć” lub: „Muszą być odpowiedzi”,
albo, co widzę teraz często, coś bardzo prostego: „Proszę, niech mi
ktoś pomoże”. Wpisane zostaje do wyszukiwarki internetowej: „Proszę,
niech mi ktoś pomoże”.
I tu właśnie wkraczacie wy. Z pracą,
którą wy wykonujecie, z pracą, którą Tobiasz rozpoczął z Karmazynowym
Kręgiem wiele lat temu. Właśnie teraz wchodzicie wy, w odpowiedzi na to
„proszę, niech mi ktoś pomoże” na to „S.O.S.” Oni nawet nie wiedzą, o co
prosić.
Będą bardzo otwarci, ponieważ są u kresu wytrzymałości.
Musieli pozwolić na odejście tak wielu rzeczy, będą otwarci i usiądą,
żeby zacząć szukać i jakoś – jakoś, wy wiecie jak – magicznie
Karmazynowy Krąg się pojawi, albo Shaumbra, albo może Adamus
Saint-Germain – albo, w porządku – Tobiasz. Ale to jest ten moment, gdy
wy wkraczacie. To właśnie wtedy cała ta praca, którą wykonaliśmy
znajduje swoje zastosowanie i wtedy zaczynają przychodzić nowi.
Pod
wieloma względami będą do was podobni, pod wieloma będą się różnić. I
ostatnią rzeczą, jaką zechcą usłyszeć, będzie garść makyo, garść zbyt
filozoficznych rad, nawet garść przesłodzonej troski. Nie zechcą tego.
Będą chcieli prawdziwych odpowiedzi, i – to do wszystkich Shaumbra i do
Karmazynowego Kręgu – będą was najpierw testować. Zostali wprowadzeni w
błąd wiele, wiele razy. Będą was testować: „Czy jesteście prawdziwi? Czy
jesteście prawdziwi, czy tylko próbujecie coś sprzedać? Czy jesteście
tylko kolejną ściemą? Czy jesteście tylko kolejną ideologią? Czy
jesteście tylko kolejną organizacją, która chce władzy?”
Będą was
testować. To będzie ten moment, kiedy usiądziecie lub staniecie pewnie w
swoim świetle. Będziecie wiedzieli dokładnie, jakie słowa powiedzieć.
Nie będzie przećwiczonego scenariusza. Każdy będzie inny. Będziecie
wiedzieli dokładnie, co powiedzieć lub, jeszcze lepiej, czego nie mówić.
Czego nie mówić.
Będziecie wiedzieli, kiedy nadszedł czas, żeby
opowiedzieć swoją historię. To będzie wtedy, gdy będą gotowi ją
usłyszeć. Będziecie wiedzieli, będziecie mieli – och! – tak wiele
empatii dla ich bólu, który będą odczuwać w tym momencie, ponieważ już
to poznaliście. I uświadomicie sobie jako profesjonalny ławeczkowicz, że
w końcu ból minie. W końcu ustąpi; w końcu nadejdą odpowiedzi. Ale też
uświadomicie sobie, że oni mają jeszcze wiele do zrobienia, mają jeszcze
przed sobą trochę bólu i cierpienia, ponieważ wierzą, że jest to coś,
co według nich muszą przeżyć.
Ale mnie chodzi o to, że gdy łącze
FM jest już uruchomione, gdy zostało udoskonalone i do-strojone dzięki
pracy z Shaumbrą i zgromadziło w sobie całe wasze światło, to nadaje
teraz na całą planetę, a w konsekwencji napłynie fala nowych, ta fala, o
której mówiłem, kiedy pytałem Karmazynowy Krąg o to, czy wasze systemy
są gotowe.
Shaumbra, czy jesteście gotowi być prawdziwi i
szczerzy? Czy jesteście gotowi nie zajmować się doradztwem, terapią i
uzdrawianiem? Żadnego doradztwa (mówi bardzo stanowczo). Żadnego
uzdrawiania. Żadnej terapii. Żadnego przetwarzania. Tylko wasze światło.
To wszystko.
Tylko wasze światło.
(pauza)
Jest
tendencja, stara ludzka tendencja, żeby zacząć mówić i próbować sprawić,
by ktoś poczuł się lepiej, a może też troszkę włącza się w to wasze
ego, że oto jesteście Mistrzem i mówicie do ucznia. Nie idźcie tą drogą.
Nie idźcie tą drogą. Tylko wasze światło ma płynąć ku niemu.
Wkrótce nadejdą. Upewnijcie się, że jesteście gotowi, wszyscy. Ja przy tym będę. Tobiasz też będzie.
Weźmy z tym porządny, głęboki oddech, z tym wszystkim, czego się do tej pory nauczyliście.
Wiem,
że niektórych z was uraziłem. (Adamus chichocze) Odbieram to bardzo
wyraźnie. Wyczuwam gniew niektórych z was: „Co masz na myśli, mówiąc
żadnego doradztwa?!” Właśnie to mam na myśli: żadnego doradztwa.
Dokładnie to mam na myśli. I wiem, że niektórzy z was są w nie głęboko
zaangażowani.
Ci ludzie nie potrzebują doradztwa. Potrzebują Standardu.
Potrzebują światła, nie słów.
Muszą
wiedzieć, że jesteście kimś autentycznym, a nie tylko jakimś
psychologiem, który próbuje im pomóc sesja po sesji. Nie. Oni nie
potrzebują doradztwa.
Muszą się dowiedzieć od was, dzięki waszemu
światłu, że odpowiedzi mają w sobie, że sami mogą je znaleźć.
Potrzebują spojrzeć na was i zobaczyć, że przeszliście przez rzekę.
Potrzebują spojrzeć na was i dowiedzieć się, że to jest do zrobienia.
Porady
będą trzymać ich po ludzkiej stronie rzeki. Nigdy nawet nie będą
próbowali przejść na drugą stronę. Porady wciągną ich... całe to
przetwarzanie, doradzanie coraz głębiej i głębiej pogrąża was w waszych
śmieciach. I wiem, że niektórzy – och, ja... ooch! Niektórzy z was już
piszą e-maile. Nie wysyłajcie ich do mnie.
Zrozumiecie, o co mi
chodzi, kiedy dojrzejecie duchowo. W miarę jak będziecie świadomie
dojrzewać, zrozumiecie, dlaczego nie mówię już o tych rzeczach.
Weźmy z tym porządny, głęboki oddech.
Tego
lata będziemy również rozmawiać o tym, jak ma radzić sobie Shaumbra.
Jak ma sobie radzić. Świat jest teraz zupełnie inny niż mogliście się
byli spodziewać. Jak sobie radzicie jako Mistrzowie? Oczywiście, nie za
pomocą doradztwa czy przetwarzania. Ale jak sobie radzicie? Jak radzicie
sobie z intensywną presją jakiej podlegacie będąc na planecie właśnie
teraz? Czy poprzez poczucie braterstwa z innymi? Czy spędzając czas
samemu? Czy pomaga wam cieszenie się naturą? Jak radzicie sobie teraz z
byciem Mistrzem na planecie? I powiem wam jedną rzecz jako rodzaj
ostrzeżenia. Jedną z najważniejszych rzeczy jest sensualność.
Sensualność.
Sensualność jest to zdolność odczuwania i doświadczania, wchodzenia w życie, w energie.
Sensualność
to otwartość – bez strachu, bez powstrzymywania się – na doświadczanie
fizycznej sensualności, mentalnej sensualności i świadomościowej
sensualności.
Sensualność jest rzeczą, która wnosi życie do
życia, a mając doświadczenia sensualności i przyzwalając na nie w swoim
życiu, nagle zdajecie sobie sprawę z tego, że wszystkie te mentalne
rzeczy dziejące się teraz na planecie – a będą one coraz bardziej
szalone – są raczej bez znaczenia, w każdym razie dla was.
Doświadczenie
sensualne pozwala wam naprawdę wczuć się w życie i wnieść weń kolor, w
życie, które przez długi czas było całkowicie bezbarwne z powodu masowej
świadomości i innych rzeczy. Ale jednym z kluczy do radzenia sobie jest
dla was, jako Mistrzów, sensualność.
Większość z was odmawia
sobie jej od dawna, powstrzymuje się przed cieszeniem się naprawdę
dobrym deserem lub naprawdę dobrym seksem albo muzyką, albo wieloma
innymi rzeczami. Zajmiemy się sensualnością, ale muszę teraz iść dalej.
(Sztuka ławeczkowania SHOUD 5 – 5 lutego 2022 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz