Jestem Tym, Kim Jestem, Adamusem suwerennym.
To
taka przyjemność być tutaj z wami i – och! – po prostu weźmy porządny,
głęboki oddech, wczujmy się w energie tego Shoudu w lutym 2022 roku.
Założę się, że niektórzy z was nie przypuszczali, że dotrzecie tak
daleko, że będziecie tutaj w tym czasie na planecie. Ale, ach, coś
wewnątrz was powiedziało: „Po prostu tak musiało być. Po prostu tak
musiało być”.
Weźcie porządny, głęboki oddech, a ja poproszę o
moją kawę, jeśli można. (Kerri wnosi kawę) Dziękuję. Dziękuję ci, droga
Kerri. Ooch, dzisiaj kawa i smakołyki. Przysmaki. Och! Dziękuję bardzo.
(Adamus chichocze) Wiesz, że wujek Adamus naprawdę to docenia.
KERRI: To brzmi trochę upiornie.
ADAMUS:
Trochę upiornie. Miało zabrzmieć miło i przyjaźnie, ale dziękuję.
(Adamus upija łyk) Mm. Ach! Jedną z prawdziwych radości, przyjemności
przychodzenia tutaj na Shoudy i na warsztaty, oczywiście, jest to, że
mogę napić się kawy przyrządzonej przez ludzi, a oni cały czas robią ją
coraz lepszą. Kawa – cappuccino, latte, czy jeszcze inna, za każdym
razem jest coraz lepsza. A do tego dostaję smakołyki. Jestem traktowany
jak Wzniesiony Mistrz. Nie robią tego dla mnie nawet w Klubie
Wzniesionych Mistrzów. Muszę radzić sobie sam.
LINDA: Hmm.
ADAMUS: No tak, czyż to nie smutne.
LINDA: Hmm.
ADAMUS: Droga Lindo z Eesa, jak się masz?
LINDA: (po krótkiej pauzie) Naprawdę szczęśliwa. (zaciska zęby, jakby na siłę próbowała się uśmiechnąć)
ADAMUS: Słyszałem, że się podłamałaś?
LINDA: (nadal mówi przez zaciśnięte zęby) Trochę, ale mam się dobrze.
ADAMUS:
(chichocze) Tak, Cauldre mi mówi, że nie tyle się podłamałaś, co
dosłownie złamałaś żebro. W czym rzecz? Jak to się stało? Opowiedz nam
wszystko.
LINDA: Naprawdę?
ADAMUS: Jasne, jasne.
LINDA: Poślizgnęłam się i upadłam.
ADAMUS: Poślizgnęłaś się i upadłaś. I czy to nadal boli?
LINDA: Przy każdym oddechu.
ADAMUS: Przy każdym oddechu. (Adamus chichocze) OK. Zróbmy teraz głęboki oddech dla Lindy.
LINDA: Taak, właśnie tak! Dziękuję ci.
ADAMUS: Jak sądzisz, dlaczego tak się stało?
(Linda robi pauzę i wzdycha)
To spojrzenie.
LINDA: Z powodu pogody. Była do bani.
ADAMUS: Nie, to nie z powodu pogody.
LINDA: To by się nie zdarzyło na Hawajach. Tam nie ma lodu.
ADAMUS: Byłoby coś innego. Mogłabyś upaść na wulkanie czy coś w tym rodzaju.
LINDA: Albo potknąć się o żółwia.
ADAMUS: Albo potknąć się o żółwia, albo...
LINDA: Taak, taak...
ADAMUS: ...o cokolwiek. Nie, to był wstrząs i wypełnienie.*
*o
wstrząsie i wypełnieniu Adamus mówił szczegółowo w Shoudzie 9 z Serii
Skrzydeł i w Shoudzie 1 z Serii Przejawienia – przyp. tłum.
LINDA: Nie szukam interpretacji.
ADAMUS:
Dam ci jedną. (Adamus chichocze) To był wstrząs i wypełnienie, droga
Lindo. I to się zdarza wielu z was. Coś się wam przytrafia, uderzacie
się w głowę albo – w twoim przypadku – łamiesz żebro.
LINDA: I uderzyłam się w głowę.
ADAMUS: I uderzyłaś się w głowę.
LINDA: Na chwilę straciłam oddech.
ADAMUS: I, wiesz, tak naprawdę, uśmiechnij się. To dobra rzecz.
LINDA: Och, dobra, dobra!
ADAMUS:
To dobra rzecz. Przez jakiś czas będzie bolało, ale wielu z was
przechodzi przez ten rodzaj nagłej infuzji. Będziemy o tym dzisiaj
rozmawiać. Ale przez długi czas powstrzymywaliście się, wiecie, wchodząc
na paluszkach w wasze Urzeczywistnienie, wiele było nie-pokojów
związanych z tym, co robiliście, wiele wątpliwości i obaw. I teraz czuję
coś w rodzaju zmiany w Shaumbrze mówiącej: „OK. Teraz jestem gotowy.
Zaczynajmy”. I czasami skutkuje to, jak ja to nazywam, wstrząsem i
wypełnieniem. Ulegacie wypadkowi, po którym dochodzicie do siebie, ale
który napędził wam strachu. (Adamus chichocze) Mam na myśli, że dawne
makyo...
LINDA: To nie napędziło mi strachu, po prostu na chwilę straciłam oddech.
ADAMUS:
To budzi w was strach w rodzaju dawnego makyo. A w momencie, kiedy
jesteście niejako w stanie szoku, wtedy właśnie następuje ten ogromny
napływ waszej boskości. I czasami, tak jak w twoim przypadku, pozostaje
ból jako rodzaj przypomnienia, ale nie przejmuj się tym teraz. Musicie
dbać o siebie. Cauldre, czego jestem pewien, bardzo, bardzo dobrze się
tobą opiekuje, a jest to czas, żeby pielęgnować siebie. Nie po to, żeby
wrócić do tego samego, do tych samych działań, które wykonywaliście
wcześniej, ale czas na pielęgnowanie, na spożywanie czegoś jak to – nie
jestem pewien, co to jest. Nigdy nie widziałem czegoś ta-kiego, ale...
(Adamus oferuje Lindzie trochę musu czekoladowego)
LINDA: Nie, dziękuję. Nie.
ADAMUS: Tak. Nie pójdziemy dalej, dopóki nie spróbujesz. (Linda bierze łyżkę z musem i go zjada) Czyż to nie było dobre?
LINDA: Mhm.
ADAMUS: Widzisz? Widzisz? I dopóki nie będziesz siebie pielęgnować... nie wypluj tego. (Adamus zjada trochę musu) Mm. Mmm!
LINDA: Bardzo dobre.
ADAMUS: To jest naprawdę pyszne. Ach! Czasami brakuje mi bycia człowiekiem na Ziemi.
LINDA: Myślałam, że lubisz tylko owsiankę. (wskazuje na ciastko)
ADAMUS: (chichocze) To zdecydowanie nie jest owsianka.
LINDA: To nie jest owsianka.
ADAMUS:
Nie żebym lubił tylko owsiankę, Linda. Czasem jadłem kukurydziankę.
(chicho-czą) Jednak czasem... tak, czasem tym się delektowałem. I wtedy
było to doświadczenie zmysłowe. Nie tylko wrzucanie jedzenia do ust.
Kiedy jadłem coś w rodzaju... to jest pyszne. Och, i popatrz na to.
LINDA: Ooch!
ADAMUS: Serwetka z lilijką.
LINDA: Wszystko wiąże się z tobą. (chichocze)
ADAMUS: Dlaczego nie? Jestem Wzniesionym Mistrzem. To znaczy, ilu Wzniesionych Mistrzów was odwiedza?
LINDA: Mm, w porządku. Jesteś absolutnie wyjątkowy.
ADAMUS:
Właściwie to nie do końca, ponieważ dzisiaj – cóż... pozwólcie, że
zacznę od te-go, że powiem: weźcie porządny, głęboki oddech. Wyjdźcie na
chwilę z głowy, a jak wychodzicie z głowy? Mówicie: „Wychodzę z głowy”.
To wszystko. Przestańcie biadolić: „Ooch! Jak mam wyjść z głowy?!” Po
prostu bierzecie głęboki oddech i wychodzicie.
(Sztuka ławeczkowania SHOUD 5 – 5 lutego 2022 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz