wtorek, 29 marca 2022

Tożsamość

Może być czarno-białym zdjęciem przedstawiającym 1 osoba i w budynku
ADAMUS: To jedna z głównych rzeczy, które teraz będą się działy z wami, z innymi Shaumbra, niektórzy z was już ją poczuli i może są tym trochę wytrąceni z równowagi, ale to się dzieje i będzie się działo jeszcze przez jakiś czas. W zasadzie budujecie nową tożsamość. Zupełnie nową tożsamość. I mam wątpliwości, czy w ogóle nazywać to tożsamością, ale nie ma innego słowa, które by do tego pasowało.
Oczywiście od dawna macie tożsamość jako człowiek, a wasza tożsamość może być męska lub żeńska. Możecie utożsamiać się z byciem młodszym lub starszym. Całkiem typowe rzeczy. Możecie utożsamiać się z byciem zamożnym lub gdzieś pośrodku, albo spłukanym. Tak więc identyfikujecie się z tymi wszystkimi różnymi rzeczami i jest to tożsamość ludzka. Odziewacie się w swoją tożsamość w określony sposób, ponieważ przywykliście do tego i macie określony wygląd – choćby wasze ubrania. Wiecie, jeśli przejrzycie swoją garderobę, wszystko jest jakby takie samo. Naprawdę tak jest. To znaczy, nie jest tak, że z jednej strony macie garnitur biznesowy, a z drugiej – strój klauna. Wszystko jest jakby takie samo, ponieważ ubieracie się w swoją tożsamość.
Wasza tożsamość jest zawarta w waszym głosie. Tak wiele z waszej tożsamości zawiera się w waszym głosie, a wy zaprojektowaliście swój głos tak, by pasował do waszej tożsamości. I nie chodzi o to, że jest to głos dobry lub zły, ale o to, że wasz głos został dopasowany, uformowany odpowiednio do waszej tożsamości. To naprawdę ważny składnik. Większość ludzi nigdy nie zastanawia się nad swoim głosem i nad tym, że jest on częścią ich tożsamości. Oczywiście, z bardziej naukowego punktu widzenia można powiedzieć, że każdy głos jest niepowtarzalny. Wiecie, to tak jak z płatkami śniegu. Chociaż pewnego razu znalazłem dwa identyczne płatki śniegu. A to przekreśla tę teorię. Ale każdy głos jest unikalny i inny, i jest częścią waszej tożsamości. Posłuchajcie siebie czasem. Rzecz nie w tym, czy mówicie głośno czy cicho, ale w waszym głosie są wzorce i są one wplecione w waszą tożsamość.
Wasza tożsamość ma związek z jedzeniem, które spożywacie. Dostosowujecie jedzenie do swojej tożsamości. Wiążecie się z ludźmi kierując się swoją tożsamością. Robicie określone rzeczy, oglądacie określone programy, czytacie określone książki – wszystko to kształtuje waszą tożsamość. Czasami nawet nie dlatego, że je lubicie, ale myślicie, że musicie to robić, żeby utrwalić swoją tożsamość.
Śpicie w określony sposób i to wzmacnia waszą tożsamość. Wzorce snu, sposób, w jaki śpicie, jak głęboko śpicie i co wam się śni – to wszystko są rzeczy, które utwierdzają waszą tożsamość.
To, jak wyglądacie, jak dbacie o siebie, wspiera tę tożsamość. Chcę więc powiedzieć, że zrobiliście wiele, wszyscy ludzie robią wiele, żeby zbudować swoją tożsamość. Z czasem zaczyna im być z nią wygodnie, może nie lubią pewnych elementów, ale to jest ich tożsamość. I w niej pozostają. Pozostają w niej. Jest to bardzo linearne, bardzo jednopoziomowe. Tożsamość ludzka nie ma zbyt wiele głębi i jest tak ukształtowana, także w oparciu o biologię rodziny i pochodzenie przodków, że ta tożsamość przeniesie się na kolejne życie. Może będziecie wyglądać trochę inaczej, może nawet będziecie mieszkać w innym miejscu – choć prawdopodobnie nie – ale pozostanie waszą tożsamością, tożsamością ludzką. A ludzie nie zastanawiają się nad nią. Uważają ją za coś oczywistego: „Oto, kim jestem. To mnie definiuje”. Wykształcenie, praca – wszystko jest częścią tożsamości.
A tożsamość jest w pewnym sensie wygodną trumną. (Linda reaguje gwałtownie) Wygodną trumną. No, bo jest wygodna. Wiesz, trumny są całkiem wygodne.
LINDA: Wolałabym być słoikiem na ciastka.
ADAMUS: A ja lubię trumny, bo są wyściełane czasem jedwabiem, czasem tanim poliestrem. Są na swój sposób wygodne i niejako przechowują ciało. Ale to tylko trumna, bo prędzej czy później zabierze was pod ziemię. (Linda prycha) I to właśnie robi tożsamość. Ogranicza was. A jednak, gdyby ktoś miał się pojawić i zaczął zabierać wam części waszej tożsamości, wścieklibyście się. Wścieklibyście się, bo wszakże z tą tożsamością identyfikujecie siebie.
Tak właśnie postępują ludzie. To wspaniała ludzka gra polegająca na tworzeniu, budowaniu, a następnie trzymaniu się swojej tożsamości tak mocno, jak to tylko możliwe, nawet jeśli coś się wam w sobie nie podoba, ponieważ jest ona tym, kim wy jesteście. Gdy zabiera się jakieś elementy tożsamości – jakieś elementy czyjejś tożsamości – w dużym stopniu wytrąca się go z równowagi. Może to powodować u niego zawroty głowy. W pewnym momencie może nawet doprowadzić go do obłędu. Może spowodować ogromną niestabilność. Dlatego też ludzie faktycznie trzymają się tej tożsamości.
W przypadku Shaumbry ta tożsamość przekształca się i odchodzi. I, powtórzę, nie ma na to dobrego angielskiego słowa innego niż tożsamość, która w pewnym sensie ma takie znaczenie, ale nią nie jest. Rozwijacie mianowicie zupełnie nową tożsamość, a ta tożsamość jest płynna. Jest elastyczna. Ta tożsamość może się zmieniać z chwili na chwilę. Ale najważniejsze jest to, że jest ona wielowarstwowa i wielopoziomowa. To jest „I”, o którym mówiliśmy. To bycie człowiekiem i Mistrzem.
Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie, że to nie jest bycie człowiekiem-mistrzem, że nie chodzi o jedną nazwę „człowiek-mistrz”. To była stara koncepcja, że przekształcimy tego człowieka i sprawimy, że będzie miał nadludzkie ciało, nadludzką osobowość, nadludzką inteligencję i będzie po prostu nadczłowiekiem, supermanem, superwomanką. Nie to obecnie ma miejsce.
Człowiek pozostaje w dużej mierze człowiekiem. Po drodze przekształca się w reakcji na wiele różnych rzeczy, które zmieniają się w waszej tożsamości. Ciało zaczyna się przekształcać, a w zasadzie regenerować czy uzdrawiać. Umysł staje się bardziej klarowny, ponieważ pozbywacie się wielu śmieci, które się w nim znajdowały na temat tego, za kogo się uważaliście lub powinniście się uważać. Ale tak naprawdę dzieje się to, że w miarę jak świecicie swoim światłem powstają inne warstwy i poziomy. Gdy świecicie swoim światłem bez określonego planu, światło to trafia do wszystkich innych potencjałów waszej transczłowieczej, wykraczającej poza to, co ludzkie, tożsamości.
Te potencjały zawsze tam były. Te części was były zawsze obecne, ale pozostawały, że tak powiem, w ciemności. Były ukryte. Nie były oświetlone, ponieważ tak bardzo byliście zajęci przede wszystkim budowaniem swojej tożsamości. Byliście tak bardzo zajęci bronieniem i chronieniem tej tożsamości. Ale teraz, kiedy wy, jako człowiek i Mistrz, zatrzymujecie się na chwilę i po prostu świecicie swoim światłem, ono płynie najpierw do was i otwiera wszystkie te inne warstwy i poziomy waszej nowej tożsamości.
Jest ich tak wiele, że nie potrafiłbym nawet ich opisać, ale to jest Wszystko Czym Jesteście. To Ja Jestem, nie tylko człowiek. To „Jestem Tym, Kim Jestem, Wszystko Czym Jestem”. I, tak, to jest Mistrz, ale muszę się przy tym na chwilę zatrzymać, ponieważ w przypadku niektórych z was doszło do nieporozumienia nawet co do terminu „Mistrz”.
Myśleliście o sobie jak o tym „człowieku-mistrzu”, supermanie. Wywodzą się z tego samego źródła, ale są różni. Nie próbujemy uczynić człowieka Mistrzem. Nie, nie próbujemy. Nie, nie próbujemy. A niektórzy z was walczą ze mną w tej kwestii. Nie, nie robimy tego! Po pierwsze, nie da się. Fizyka, logika i wszystko inne mówi, że się nie da. Pozwalamy, żeby człowiek był człowiekiem, a zamysłem człowieka, celem człowieka jest doświadczanie. Dlatego właśnie zacząłem od słów: „Zanurzcie się głęboko”. Waszym zadaniem jako człowieka jest doświadczanie i to nie człowiek pragnie oświecenia czy Urzeczywistnienia. Wcale nie.
Człowiek, jako człowiek, pragnie być super. Chcecie być lepsi od innych. Chcecie być nie-śmiertelni na wiele sposobów, ale pozwólcie człowiekowi być człowiekiem. A potem, jako człowiek, świećcie światłem – innymi słowy, świecenie światłem oznacza, że jako człowiek doszliście do punktu, w którym zdaliście sobie sprawę, że jesteście czymś o wiele więcej. Doszliście do punktu, w którym zdaliście sobie sprawę, że teraz macie mądrość. Że naprawdę ją macie. Dochodzicie do punktu, w którym uświadamiacie sobie, że podróż, poszukiwanie Świętego Graala dobiegło końca. Jesteście tutaj. Jesteście w Urzeczywistnieniu. A teraz, kiedy człowiek świeci swoim światłem, tak naprawdę mówi: „Rezygnuję z prób utrzymania mojej starej tożsamości. Rezygnuję z budowania władzy. Rezygnuję z prób bycia istotą nadludzką. Po prostu przyzwalam na siebie”. I świecicie tym światłem, a ono oświetla prawdziwego Mistrza – który nie jest człowiekiem – prawdziwego Mistrza. To wy, ale nie tylko wasza ludzka tożsamość. Mistrz wykracza daleko poza nią.
Byłoby czymś strasznym – wierzę, że byłoby czymś strasznym – gdyby to wszystko miało być takim gulaszem przyrządzonym przez człowieka. Innymi słowy, wszystko skupiałoby się na człowieku. Byłaby to próba uczynienia człowieka mistrzem, próba doprowadzenia człowieka do Urzeczywistnienia, próba wprowadzenia człowieka w jego ciało świetliste. A tak nie będzie
Człowiek, tak jak to jest obecnie, próbowałby zawładnąć wszystkimi tymi rzeczami, zdominować je, skontrolować, a w końcu wprowadzić je w dualność i prawdopodobnie zniszczyć połowę lub więcej z nich. Dlatego nie robimy tego, nie robimy tego po to, żeby dodać splendoru człowiekowi. Postępujemy tak, żeby człowiek otworzył się na wszystko, czym jest – na wszystko, czym jest – a jest czymś daleko więcej. Nie chodzi nam o to, żeby człowiek miał więcej władzy, żeby żył wiecznie, ani nic z takich rzeczy. Ale kiedy człowiek ławeczkuje, świecąc swoim światłem i mówiąc: „Jestem Tym, Kim Jestem”, to świeci światłem na wszystkie inne części całości tego, kim naprawdę jesteście i przyzwala, by człowiek zachował integralność jako człowiek, uświadamiając sobie równocześnie, że stanowicie coś o wiele większego. Zidentyfikowaliście siebie jako człowieka i praktycznie to, co robicie, to dążenie do uczynienia go lepszym, szczęśliwszym, bogatszym, zdrowszym. Nie o to chodzi. Zostaw-cie to.
Dochodzi obecnie do – na poziomie indywidualnym, ale także wśród Shaumbry na całym świecie – uświadamiania sobie, że tożsamość właśnie teraz się zmienia. Wasza tożsamość jako człowieka, który zmaga się z życiem… bla, bla, bla, ona się zmienia.
W tym sensie, tak, człowiek zmieni swoją tożsamość. Bardzo zmieni swoją tożsamość i otworzy się na wszystkie inne części siebie, na waszą prawdziwą wielkość. I wcale nie pomniejszamy człowieka. Czyniąc to, uwalniamy człowieka.
Kiedy wasza tożsamość zaczyna się zmieniać – wszystko jest naturalnym procesem; nie mu-sicie nad tym pracować, nie musicie niszczyć składników waszej starej tożsamości – kiedy dzieje się coś takiego, bywa to niepokojące, ponieważ tak bardzo identyfikowaliście się z człowiekiem. Nawet wasze duchowe poszukiwania były takie, jak o nich myśleliście – człowiek próbował przejąć kontrolę nad nimi. Identyfikowaliście się jako istoty duchowe lub na ścieżce duchowej, a tak naprawdę nigdy nimi nie byliście.
Wszystko to zmienia waszą tożsamość i pojawia się bardzo niepokojące, dziwne uczucie, jakby wam się kręciło w głowie, jakby wszystko się chybotało i macie wrażenie jakbyście tracili grunt pod nogami. Proszę was, pozwalajcie się temu dziać i zanurzajcie się w to głęboko, a wtedy powiecie: „Ooch! Starzeję się. Tracę rozum. Nic nie pamiętam”. Nie, zmieniacie tę tożsamość. Albo powiecie: „Nie mogę nawet prowadzić samochodu, jestem tak rozkojarzony”. OK, dzwońcie po Ubera, przynajmniej na razie, dopóki będziecie przechodzić przez tę całą zmianę w identyfikowaniu siebie jako człowieka.
Poczujecie części siebie, wspanialsze części siebie – poprawię Cauldre'a – one nie są wspanialsze, to po prostu inne części was. Poczujecie, że one, można by powiedzieć, niejako w was wchodzą. Nie zrobią wam nic złego. Nie będą... (Adamus chichocze) Nie będą to obcy, próbujący przeprowadzić na was badania. Nie będą to byty, które chciałyby akurat przejąć kontrolę nad waszym ciałem. Będą to naturalne części was samych, wasza boskość, wasza Istota Mistrzowska, wasza energia, wasza mądrość, wszystkie te rzeczy, zbyt liczne, żeby je w tym momencie nazywać i nie próbujcie ich nazywać. Po prostu przyzwalacie na nie
Pojawi się też mały opór, bo powiecie: „Zaraz, chwileczkę. Kto tu rządzi? Ja jestem człowiekiem. Od dłuższego czasu pracuję nad rozwojem mojej tożsamości. Spójrzcie na to, jak się ubieram i zachowuję, jak brzmi mój głos i jaki jest wyraz moich oczu. To wszystko jest częścią mojej tożsamości. A teraz pojawiają się te inne rzeczy i próbują przejąć kontrolę?”
Nie. Nie próbują przejąć kontroli. Są to naturalne części was, które właśnie teraz pojawiają się. Na początku będziecie się czuli trochę obco, może nieco inaczej. Wiecie, to tak jak wtedy, gdy podczas doświadczenia z pogranicza śmierci widzicie białe światło: „Och, to Jezus”. Nie, to byliście wy. Więc będzie trochę tak, jakby chodziło o kogoś lub coś innego. Ale później, jeśli zanurkujecie w to głęboko i przyzwolicie na to, co się dzieje, zdacie sobie sprawę, że to jesteście wy, ale nie ta ludzka, wymodelowana i wyrzeźbiona tożsamość za jaką się mieliście.
Mówię o tym, że wasza tożsamość się rozpada. Wasza tożsamość się otwiera. (Bella znów zaczyna szczekać) Tak, Bella odpowiada na to energicznym: „Tak! Najwyższy czas”. Widzi-cie, rozumiem psią mowę. Bella mówi: „Najwyższy czas”. Wiecie, coś takiego: „Naprawdę? Co sprawiło, że tak długo trwało dojście do tego przekonania?” (Adamus chichocze)
Zmienia się więc tożsamość i czasami będzie to fizycznie dziwne uczucie. Może się zmienić wszystko – od jedzenia, na które macie ochotę, od rzeczy, o których myśleliście, że je lubicie, a które były tylko częścią budowania tożsamości, po wszystko inne. I wszystko będzie na swoim miejscu.
Docierają do mnie wasze pytania. Dziękuję za zadawanie wielu, wielu pytań, droga Shaumbro: „Jak długo to potrwa?” A czy to ma znaczenie? Czy naprawdę ma to znaczenie? Czy zamierzacie zaznaczyć to w kalendarzu stwierdzając: „Moja tożsamość zacznie się zmieniać w dniu...” powiedzmy, że 1 kwietnia – he! to dobra data – i skończy, na przykład, 12 czerwca. Nie ustalajmy daty. To naturalna ewolucja. Przystosujecie się. Wczujecie się w nią i wkrótce będziecie z nią płynąć. Ale na początku, tak, odczuwa się to do pewnego stopnia, można po-wiedzieć, trochę inwazyjnie, trochę niepokojąco, jakbyście tracili równowagę. Zastanawiacie się, czy nie wariujecie. Wcale nie. Zastanawiacie się, czy po prostu tego nie wymyślacie. Nie. Zastanawiacie się, czy przypadkiem nie umieracie, bo kiedy dywanik tożsamości jest usuwany spod waszych stóp, myślicie sobie: „O nie! Ja umieram. Tracę łączność z samym sobą”. Nie, nie umieracie. Stajecie się wolni, żebyście mogli naprawdę żyć.
A więc to już nadchodzi. Niektórzy z was zaczęli tego ostatnio doświadczać. Nie chcę... ktoś właśnie podniósł rękę i powiedział, że u was to się zaczęło 30 lat temu. Nie, nie zaczęło się. Nie, nie zaczęło się 30 lat temu. To wszystko zaczęło się niedawno. Nie mówcie mi, że już to przerabialiście. To się zaczęło niedawno – niedawno... Cauldre pyta mnie, co znaczy niedawno. Wiecie, co to znaczy niedawno. Nie potrzeba do tego daty.
To jest bardzo nowe zjawisko. Tak, już wcześniej zmienialiście części swojej osobowości, swojej tożsamości, ale to jest coś innego. To nie jest tylko zmiana czegoś, podrasowanie, ulepszenie, naprawienie. To jest zupełnie nowa tożsamość. To Ja Jestem. To Ja Jestem.
Weźmy z tym głęboki oddech.
Jest to bardzo znaczące. Jest bardzo właściwe, że dzieje się właśnie teraz, a wszystko to jest naturalnym procesem.
Widzieliście siebie, człowieka, w tej wygodnej trumnie, swoją tożsamość, a teraz nadszedł czas, żeby z niej wyjść i otworzyć się na wszystko, czym jesteście. Jak się przekonacie, człowiek nadal odgrywa w tym wszystkim niesamowitą rolę.
Jedną z rzeczy, które najprawdopodobniej wydarzą się podczas tej przemiany tożsamości – lub, ujmując to lepiej, poszerzenia tożsamości – będzie to, że pewnego dnia nagle spojrzycie na siebie, na swoje ludzkie ja oczami Mistrza lub oczami duszy. Dusza tak naprawdę nie ma oczu, ale wiecie, o co mi chodzi – o jej perspektywę. Przyzwyczailiście się do patrzenia ze swojej ludzkiej perspektywy i z tej perspektywy próbujecie wyobrazić sobie Mistrza, duszę i te wszystkie inne rzeczy. Ale nagle następuje odwrócenie perspektywy i oto patrzycie na człowieka z perspektywy Mistrza.
Przypomina to trochę projekcję astralną lub doświadczenie z pogranicza śmierci, kiedy unosi-cie się nad swoim ciałem i obserwujecie siebie. Będzie tak samo, ale bez projekcji i umierania. Nagle zobaczycie siebie z innej perspektywy i to będzie niesamowite. Będzie piękne. A wiele wyniknie z faktu, że będziecie świecić swoim światłem i to światło najpierw skieruje się na was. Oświetli te części was, które zawsze były obecne, ale z których nigdy nie zdawaliście sobie sprawy. (w tle słychać syreny policyjne)
Weźmy z tym głęboki oddech.
Nie chodzi o zmianę ludzkiej tożsamości, wychodzimy poza nią. Zobaczmy, co jeszcze się w was zmieni. Dobrze.
(Sztuka ławeczkowania SHOUD 6 – 5 marca 2022 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz