niedziela, 15 marca 2020

Pytanie 1




Wiele pytań, które tu dziś mamy, jest z tym związanych. Jestem gotowy na pytania i odpowiedzi. Droga Lindo, jesteś gotowa?

LINDA: Taak!

ADAMUS: OK.

ADAMUS: I może zechcesz... och, możesz to umieścić na ekranie. Dobrze.

Weźmy razem głęboki oddech, podczas gdy Linda zanurzy się w swojej pracy.

LINDA: OK, pytań jest multum. Zrobimy, ile zrobimy, imam nadzieję, Adamus, że wykonasz dobrą robotę.(…)

ADAMUS: „I” (…).

LINDA: OK.

ADAMUS: Dobrze. Zaczynajmy.

PYTANIE 1: Mówiłeś o nieodpartej pasji, która nas czeka, ale częściej o Mistrzu siedzącym na ławce w parku. Czy pasja powróci do naszego życia przed lub po Urzeczywistnieniu? Po całkowitym spustoszeniu dokonanym w ramach procesu dekonstrukcji i – w ramach tego procesu – po zerwaniu karmicznych więzi rodzinnych, porzuceniu lukratywnej pracy, sięgnięciu dna, wylądowaniu na oddziale psychiatrycznym, jak Kuthumi, całkowitej ruinie i powrocie do punktu zerowego, a obecnie egzystowaniu w innej podobnej pracy, która przyszła do mnie za mniejsze pieniądze, przy czym odczuwam mały albo całkowity brak jakiegokolwiek zainteresowania, nie mówiąc już o pasji, ciężko jest mi znaleźć cel tego wszystkiego i zostać tutaj. Czy naprawdę znów poczuję kiedyś jakąś pasję? A jeśli tak, czy możesz podzielić się wiedzą, skąd ona przyjdzie – z Ja Jestem? – i jak będzie wyglądać, i jak się ją poczuje.

ADAMUS: Rzeczywiście. Dziękuję ci. Dziękuję. (…) Myślę, że to stanowi podsumowanie wszystkich tych pytań.(…)

Pasja. Przywykliście do ludzkiej pasji, która dawała wam powód, żeby wstać rano i przetrwać dzień. Nie ma nic złego w tych pasjach i może to być sport, twórczość, biznes, pomaganie innym ludziom lub cokolwiek innego. W sposób oczywisty one zniknęły. Przyszło wam zatem przeżywać długi okres bez pasji. Myślę, że naprawdę najtrudniejszą częścią przejścia od przebudzenia do mistrzostwa jest utrata pasji. Po prostu nie macie już ochoty tu być. Nic was tak naprawdę nie ekscytuje; dobrą ilustracją tego jest wideo o gąsienicy w kokonie, które tu pokazaliście.

Teraz pasja nie jest tożsama z ludzką pasją. To jest – z braku lepszego określenia – pasja duszy. Tak ma być. Już widzę, jak niektórzy ludzie narzekają: „To nie jest pasja!” Otóż tak, rzecz w odczuciu przypływu strumienia waszej Jaźni, energii i świadomości. To właśnie staje się wielką pasją.

Spójrzmy na to w inny sposób. Całe życie spędziliście pracując, cierpiąc i popadając w niewolnictwo energetyczne i w tym znaleźliście jakąś pasję, chociaż ja tego nie nazwałbym pasją. I oto nagle uświadamiacie sobie, że jesteście magikiem, Merlinem, a energia służy wam. To dla was staje się pasją: „Czego oczekuję od mojej energii? Jak zareaguje ona na moją świadomość? Nie na mój umysł, nie na cele”. Nie mamy tu celów. To styl dawnego człowieka. „W jaki sposób – z braku lepszych słów – w jaki sposób moje światło, moja świadomość pobudza i stymuluje moją energię?”

Ale jeśli nie uważacie, że to wasza energia – myślicie, że jest to coś na zewnątrz, znajdującego się gdzieś tam – to już zatraciliście istotę sprawy. Odnajdziecie ją dopiero wtedy, kiedy zrozumiecie: „To jest moja energia i to moje światło, mój absolut” – trudno tu dobrać właściwe słowa, ale – „miłość do życia, która pobudza tę energię”. Wielu z was jednak wciąż próbuje kierować tą energią mentalnie. Próbujecie myśleć: „A oto mój cel. Oto, czego chcę”. Dajcie sobie spokój. Zrezygnujcie z tego. To już przestarzałe. To tak jakby gąsienica, która właśnie wyłoniła się z kokonu jako motyl, próbowała powrócić do stanu gąsienicy.

Pasja to pozwolenie energii, by wam służyła. Kropka. Nie myślcie o tym jednak, lecz poczujcie to. Nie próbujcie tego porządkować według hierarchii swojego umysłu. Wszystko wtedy się rozpadnie i nie zadziała, a potem wpadniecie w depresję i zadawać będziecie pytania, takie jak to. (…)

Zacznijcie odczuwać – nie wiem, jak to chcecie nazywać – waszą Jaźń, waszą istotę, wasze prawdziwe Ja i obserwujcie, jak energia zaczyna się zmieniać. Nie myślcie o innych ludziach – nie zaczynajcie rozważać, jak będziecie zmieniać innych ludzi, bo to źle się skończy – ale jak zmienia się energia wokół was. A czasem będzie całkiem inaczej, niż myślicie. Czasami wysiądzie wam komputer i powiecie: „Ten cholerny Adamus jest mi winien komputer, bo patrzcie tylko, co się stało”. Ale później uświadomicie sobie: „Och! Byłem wreszcie tym, kim Jestem. Zobaczcie, jak to zaskutkowało! Łał, wywieram wpływ na energię. Teraz przyzwolę, by energia mi służyła”.

Pasja to trudny temat i wszystko, co mogę powiedzieć, sprowadza się do tego, żebyście nie próbowali powracać do starej ludzkiej pasji. Prawdziwą pasją jest być Mistrzem, pozwolić energii służyć wam. Dla niektórych z nas jest to zabawne i proste. Tak. Potrzebuję jeszcze kawy, w wyższym kubku i cieplejszej niż ta.

KERRI: (…) OK! (…)

SART: Kerri się tym zajmie!

ADAMUS: I to był mój przykład, jak pozwolić, by energia wam służyła. Tak! To właśnie pasja. Chcę tylko napić się kawy, ale nie muszę objaśniać dlaczego. Po prostu Jestem. I co słyszycie z drugiego pokoju? Pracujący młynek do kawy i piękną, drogą Kerri mówiącą: „Już się robi, szefie!”

LINDA: Szefie? (..)

ADAMUS: Nazywa mnie szefem. Powiedziałbym, w taki sympatyczny sposób. Taak. Wiecie, Kerri i ja znamy się od dawna. Prawda?

KERRI: (…) Tak!!! (…)

- Adamus Saint-Germain
Tł. Marta Figura


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz