,A
więc powiedzmy, że zaprosiliście do siebie swoją duszę, a ona
przezwyciężyła swoją niechęć. Ha! Co za wspaniały tytuł książki –
„Niechętna Dusza”… Tak więc budzi się, jest jeszcze trochę zaspana…
Dobrze wiecie, jak wyglądacie rano zaraz po przebudzeniu. Boże, szkoda
słów! Podobnie jest z waszą duszą, która dopiero co się budzi. W pewnym
sensie jest jeszcze zaspana, nie jest w pełni przytomna. Gdy zaczniecie
ją do siebie zapraszać, to pomoże jej oprzytomnieć, wybudzić się w
pełni. Ale jeśli wciąż macie wobec niej jakieś staroenergetyczne
oczekiwania, takie jak na przykład to, że kiedy doznacie oświecenia, to
obudzą się w was jakieś parapsychiczne zdolności, to nic z tego nie
będzie... Albo że w wyniku oświecenia staniecie się nagle bardzo bogaci
albo... Ja naprawdę... Nie lubię specjalnie wszystkich tych opowieści w
rodzaju tych, które opowiadają, jak Yeshua chodził po wodzie i
przemieniał wodę w wino, czyli wszystkich tych historii o cudach, bo one
rodzą w ludziach określone oczekiwania i sprawiają, że zaczynają dążyć
do jakichś wymyślonych przez siebie rezultatów. A to, moi drodzy
przyjaciele, jedynie odwraca waszą uwagę od tego, co naprawdę jest
istotne... Już przechodzę do istoty rzeczy.
Owszem, rzeczywiście
zapraszacie swoją duszę, żeby towarzyszyła wam w waszych
doświadczeniach, ale potem pozwalacie, żeby różne rzeczy odciągały waszą
uwagę. Dusza mogłaby siedzieć tuż obok, a wy i tak byście jej nie
zauważyli. Jesteście tacy rozkojarzeni, że nawet jeśli już zaprosiliście
ją do siebie i oznajmili, że jesteście gotowi, że nic innego was nie
obchodzi poza nią, to wasza uwaga jest tak rozproszona, że ona mogłaby
siedzieć tuż obok, a i tak byście jej nie dostrzegli… I co wtedy zrobi
dusza? Stwierdzi, że już lepiej było spać, bo teraz i tak nawet jej nie
zauważacie! Nawet jej nie zauważacie…
Owszem, wasza dusza zaczyna się
do was przyłączać, ale gdy wasze połączenie z nią nie zostanie
doprowadzone do końca, to ona się wycofa i poczeka, aż ponownie
staniecie się świadomi i po raz kolejny stworzycie dla niej odpowiednią
przestrzeń.
No więc co trzeba zrobić? Miejcie oczy otwarte…
metaforycznie rzecz ujmując. Wyjdźcie z tej tuby, bo ona również
reprezentuje wasze oczekiwania wobec Boga, duszy i religii. A one nie
mają nic wspólnego z waszymi wyobrażeniami.
Dusza to prostota. Jest
tak prosta, że możecie w ogóle nie rozpoznać, że jest tuż obok was.
Dusza to mądrość. Mądrość tak wielka, że umysł nie jest w stanie jej
zrozumieć. Umysł rozumie jedynie fakty, liczby, osądy... a mądrości nie.
Dusza
to wasze potencjały. Ale jeśli tkwicie w tubie, to jak możecie je
dostrzec? Widzicie jedynie prawdopodobieństwo pewnych scenariuszy, a
prawdopodobieństwa - jak już wam mówiłem w poprzednim shoudzie -
prawdopodobne scenariusze wydarzeń dla większości ludzi nie wyglądają
zbyt dobrze… Umrą w wieku 70, może 80 lat, w międzyczasie będą chorować,
trochę sfiksują i przez większość czasu będą kompletnie spłukani. Tak
wyglądają prawdopodobne scenariusze w przypadku większości ludzi. To
naprawdę smutne. Naprawdę smutne, gdy się temu przyjrzeć. A przecież
wcale nie musi tak być… A już na pewno nie w waszym przypadku.
Dusza
to prostota. Żaden tam wspaniały anioł ze złotymi skrzydłami. Ten etap
macie już za sobą. Byliście już kiedyś takim puszystym aniołem,
latającym tu i tam, spotykającym się z innymi aniołami na kawie... Macie
to już wszyscy za sobą, a więc teraz możecie już wyjść ponad to. Nie
jest wam już potrzebny żaden świetlisty anioł zstępujący do was z nieba.
Duszę cechuje ogromna prostota, a jednocześnie ogromna głębia...
[Adamus wzdycha] Naprawdę strasznie dzisiaj zbaczam z tematu, ale to nie
szkodzi...
Dusza... czasami naprawdę słowa są zbyt ograniczone, by
to wszystko przekazać... Niemniej wasza esencja, wasze Ja naprawdę chce
wiedzieć, jakie to uczucie być kochanym. Hm… Rozumie to w sensie
konceptualnym, wie, jakie doświadczenia i jaką mądrość zebraliście przez
te wszystkie wieki, ale nie wie, jak to jest czuć ją na własnej skórze,
że tak powiem.
Można powiedzieć, że dusza ma pewne opory przed tym,
aby tu zejść i tego doświadczyć. Dusza nieraz już kontemplowała, czym
jest miłość, nawet czuła tę miłość, która gościła w waszych sercach, tę,
której sami doświadczyliście, ale nie zna jej z własnego
doświadczenia... A to bardzo istotna różnica. To dla duszy naprawdę duże
wyzwanie, żeby tu zejść i doświadczyć tego na własnej skórze. Można by
powiedzieć, że ta koncepcja jest dla niej nieco przytłaczająca.
Dlatego
waszym zadaniem, moi drodzy ludzie, jest poprowadzenie swojej duszy ku
doświadczeniu miłości. Tymczasem jak może wam się to udać, jeśli nie
kochacie siebie? Hm?
Wczujcie się w to przez chwilę - to dobre
ćwiczenie - wczujcie się w to przez chwilę. Wyobraźcie sobie, że
płacicie jakieś rachunki. Płacicie rachunki i... Chciałbym, abyście
wczuli się w różnicę między odbiorem tego doświadczenia przez człowieka i
przez duszę. Tak więc płacicie jakieś rachunki, patrzycie na swoje
konto bankowe i czujecie niepokój. Zastanawiacie się, jak macie je
wszystkie spłacić… Zwykle jakoś zawsze wam się udaje, niemniej patrzycie
na saldo konta i zastanawiacie się, ile rachunków dacie radę zapłacić w
tym miesiącu i macie pełną desperacji nadzieję, że jednak pojawi wam
się na koncie wystarczająco dużo pieniędzy, żeby to zrobić… To jest
właśnie wasze ludzkie podejście.
Dusza natomiast wcale tak nie myśli,
wcale tak tego nie postrzega. Tak naprawdę niewiele ją to obchodzi.
Zupełnie jej to nie obchodzi. A dlaczego? Na czym polega mądrość duszy?
Nie
bardzo da się to przekazać słowami, ale jednak spróbuję... Dusza nie
martwi się o spłatę rachunków. Dusza wczuwa się w przepływ energii, w
to, jak to jest, gdy się ją przyblokuje. Dusza wczuwa się w to, jak to
jest żyć w takiej gęstej fizycznej rzeczywistości, w tę mądrość, która
przychodzi do niej wraz z doświadczeniem wszelkich rzeczy, także
płacenia rachunków, mądrość, która pozwala duszy na głębsze zrozumienie
tego, że to ona sama jest twórcą energii. To właśnie zajmuje uwagę
duszy.
Widzicie, człowiek się martwi, a dusza cieszy się wspaniałym doświadczeniem. Dla niej to coś wspaniałego.
Prowadzicie
samochód, powiedzmy gdzieś na autostradzie, oglądacie się na innych
uczestników ruchu, patrzycie na wskaźnik paliwa, przebieg kilometrów,
raz na jakiś czas martwiąc się, czy gdzieś nie stoi policja, bo jak
zwykle jedziecie za szybko... [patrzy znacząco na Lindę].
LINDA: No i co z tego! [Śmiech]
ADAMUS:
[śmieje się] Cali ludzie... ale czasem to i dobrze. ...słuchacie muzyki
i macie trochę spokoju. Tak, wiem, wielu z was gada przez ten czas
przez komórkę, ale nie róbcie tego za często.
Tak więc takie jest właśnie to wasze ludzkie doświadczenie. A czego doświadcza dusza? Jaką ona wyciąga z tego mądrość?
[Pauza]
Doświadcza.
Doświadcza tej ziemskiej, materialnej gęstości. Podróżuje. Wyobraźcie
sobie przez chwilę, jak dusza doświadcza. To jest niczym manewrowanie,
doświadczanie i postrzeganie kolorów i ruchów. Tego właśnie du...
LINDA: Moja dusza chce, żebym szybciej jeździła! [Śmiech]
ADAMUS:
Nie, twoja dusza wcale nie chce, żebyś szybciej jeździła! [Linda się
śmieje] To, czego chce dusza, to żebyście pozostawali bardziej świadomi
podczas każdego jednego doświadczenia. Duszy chodzi o waszą świadomość
każdego doświadczenia, które jest akurat waszym udziałem".
- Adamus Saint-Germain ,,Wszystko jest dobrze w całym stworzeniu 2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz