poniedziałek, 29 sierpnia 2022

Hej!

 Może być zdjęciem przedstawiającym tekst

 Jestem Tym, Kim Jestem, Adamusem z Suwerennej Krainy.
Muszę przyznać, że coraz bardziej przyzwyczajam się do waszej ziemskiej muzyki. Hm. (kilka chichotów) Zaczynam – może robię się zdziecinniały na starość – ale właściwie zaczynam lubić niektóre z rzeczy, które tu robicie, a to przecież nie jest muzyka klasyczna. (nawiązuje do wideo, które właśnie było odtwarzane)

LINDA: Hej! Hej!

ADAMUS: Tak, droga Lindo.

LINDA: Hej, mamy dla ciebie kawę i jeszcze coś.

KERRI: (wchodzi z tortem śpiewając „Happy Birthday”) Wszystkiego najlepszego.

ADAMUS: Ooch! Ojej!

KERRI: (publiczność dołącza do niej) Wszystkiego najlepszego. Wszystkiego naj... (Adamus wyciąga rękę po tort) Potrzymam go. Ja tylko...

ADAMUS: Och. (publiczność kontynuuje: „...wszystkiego najlepszego dla Adamusa”, a Kerri podaje mu kawę)

KERRI I PUBLICZNOŚĆ: Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! (publiczność wiwatuje i bije brawo)

ADAMUS: Dziękuję.

LINDA: Śmiało!

ADAMUS: Dziękuję.

LINDA: Zdmuchnij! (Adamus zdmuchuje świeczkę, więcej oklasków)

ADAMUS: Jak już mówiłem, już zaczynałem naprawdę lubić muzykę Ziemi, ale wtedy wy zaczęliście śpiewać. (śmiech) Być może będę musiał wycofać całe to oświadczenie. Trochę było nieczysto. Trochę było nieczysto. Chodzi mi o to, że może by tak nieco poćwiczyć wcześniej, trochę prób, trochę zgrania? Nie, liczył się sam akt. Doceniam to naprawdę, to śpiewanie „happy birthday”. Jakieś prezenty? (więcej chichotów)

KERRI: Poczekaj, już jest. (wręcza mu kawałek tortu i czerwoną różę)

ADAMUS: To jest, oczywiście, do zjedzenia. Ale gdzie prezenty – mnóstwo prezentów dla...

KERRI: Jest jeden…

ADAMUS: Aach!

KERRI: To jest Owoc Róży.

ADAMUS: Dziękuję.

KERRI: Tylko dla ciebie. Och. (Adamus całuje ją w policzek) Jesteś super.

ADAMUS: Dziękuję. Dziękuję.

KERRI: Nie będę już nigdy myć twarzy! (śmiech)

ADAMUS: Dziękuję. I dla ciebie, droga Lindo. (wręcza jej różę, a publiczność mówi: „Ooo”)

ADAMUS: Och, tak. Właśnie dla ciebie.

LINDA: Później.

ADAMUS: Tak. (więcej chichotów) Owoc Róży.

Zaczyna mi się to podobać. Wybieracie piosenki, które są trochę głębsze i czuję, że naprawdę wnikacie w te rzeczy. Tak więc poniekąd przewartościowuję całą moją postawę wobec muzyki klasycznej. Nadal ją kocham. Byłem w końcu utalentowanym kompozytorem, ale zaczynam się dostrajać. Może staję się oblatany w aktualnych trendach, (trochę chichotów) albo wybieracie lepszą muzykę.

Dziękuję, że jesteście tutaj, każdemu z was dziękuję. Zbieramy się z całego świata po raz kolejny. Robimy to od 23 wspaniałych lat. Wydaje się, że to długo, prawda? Dwadzieścia trzy lata.

LINDA: To jest długi czas. (chichocze)

ADAMUS: To właściwie nie jest długi czas. Może w latach ziemskich czujecie, że to kawał czasu, a wiem, że raz na jakiś czas patrzycie na swoje zdjęcia sprzed 23 lat i mówicie: „Jakież to wtedy było dziecko”. Patrzycie teraz i nie chcecie patrzeć. (Adamus chichocze) Ale 23 lata to mgnienie oka po drugiej stronie. I, tak, Cauldre, istnieje prawdziwy Klub Wzniesionych Mistrzów. Z pewnością istnieje. Te 23 lata to jest nic.

Teraz zdaję sobie sprawę, że jesteście w tej całej podróży od dłuższego czasu, a Tobiasz zebrał was wszystkich razem 21 sierpnia 1999 roku w tym niesławnym tipi. To nie było tak dawno. Spójrzcie przez co przeszliście.

Wczujcie się przez chwilę w to, przez co przeszliście. To było bardzo trudne, bez wątpienia, i będziemy głosować tutaj na jednym z nadchodzących Shoudów. Było wam ciężko, było wiele cierpienia, do końca którego się zbliżamy. Utknęliście naprawdę w kleju zbiorowej świadomości i waszych rodzin, i wszystkiego innego. Ale jesteście też tymi, którzy mówili: „Zróbmy to szybko”. Nie trzy do pięciu wcieleń, jak przewidywał Tobiasz, ale 23 lata. To jest nic. Zrobimy jednak głosowanie co do tych, którzy przyjdą następni, tej kolejnej grupy, która już zaczyna nadchodzić. Czy powinniśmy pozwolić im mieć łatwiej, czy nie? (śmiech, a niektórzy Shaumbra mówią: „Nie!”) Jesteście okrutnymi ludźmi. (Adamus chichocze) Słyszałem o brutalnym przebudzeniu; to jest okrutne przebudzenie. Okrutne! (więcej chichotów)

Jedna rzecz, której wy doświadczacie, a której oni nigdy nie doświadczą, miejmy nadzieję, to trudność i głębia doznań. Wiecie, to jest coś, co uświadamiacie sobie teraz, kiedy ocieracie z oczu łzy i wasza dusza się leczy, głębia tego, przez co przeszliście, głębia ciemności i rozpaczy. I, wiecie, to stworzy naprawdę dobrą historię, kiedy już z tego wyjdziecie. (Linda prycha) Kiedy już z tego wyjdziecie. To prawda. Macie wspaniałe historie, jakich naprawdę – mogę to bardzo uczciwie stwierdzić – nikt inny mieć nie będzie.

LINDA: O, łał.

ADAMUS: Trudności i wyzwania, a oni was za to uhonorują i będą was szanować. Mogą trochę chichotać za plecami, pytając: „A właściwie dlaczego oni tak to sobie utrudnili?” Ale nikt inny nie przetarł tego szlaku. Nikt inny nie wszedł do tych innych rzeczywistości. Nikt inny nie odłączył się od karmy, od rodzin przodków, a wy to zrobiliście. Mogą więc parsknąć czasem i powiedzieć: „Cóż, jesteśmy mądrzejsi. Osiągniemy to łatwiej”, na co wy możecie parsknąć w odpowiedzi, i to z podwójną ironią, i stwierdzić: „Ponieważ przetarliśmy wam ten szlak”. To będzie bardzo prawdziwe i szczere stwierdzenie.

Minęły dwadzieścia trzy lata i siedzę tu z wami naprawdę dumny. Naprawdę dumny. Czasami mogę być trochę surowy lub trochę rygorystyczny, ale w sumie, kiedy wracam do Klubu Wzniesionych Mistrzów – gdzie faktycznie rozmawiamy, mam na myśli, że są inni Wzniesieni Mistrzowie pracujący z innymi grupami – jestem zadowolony jak cholera. To znaczy, naprawdę jestem tym dumnym pawiem tam na górze, ponieważ to, co zrobiliście, jest monumentalne, niespotykane. I większość z was – nie wszyscy – wciąż w swoich fizycznych ciałach, większość z was wciąż tu jest. Zauważyłem, że siedzisz na krześle Edith (zwraca się do kogoś z publiczności), a ona za chwilę zamieni z tobą słówko na ten temat, jestem pewien, (kilka chichotów) ale większość z was nadal tu jest.

Tak więc, zanim przejdę dalej, chcę zaprosić dzisiaj dwójkę gości. Zazwyczaj nie miewam gości. Chcę mieć was dla siebie. Ale teraz mamy dwoje specjalnych gości. Pierwszy z nich to oczywiście ten, który pojawi się na naszym nadchodzącym wydarzeniu poświęconym Merlinowi, a jest nim Nikola Tesla.

LINDA: Ooch!

ADAMUS: Nikola kręci się tu dzisiaj, ale bynajmniej nie reinkarnował. Jest w pewnym stopniu sfrustrowany, co wyrazi na dorocznym spotkaniu Marzenie Merlina. Chciał przyjść, ponieważ tak naprawdę nie spędza z wami tyle czasu, co ja. Jest zaznajomiony z Karmazynowym Kręgiem, z Shaumbrą, ale nie jest tak naprawdę obeznany z energiami. A ja powiedziałem: „Wiesz, zanim przyjdziesz i porozmawiasz z grupą, lepiej się z nimi zapoznaj, bo to jest inna grupa. Jak przyjdziesz prosto z ulicy na nadchodzące wydarzenie z Merlinem to możesz zostać zjedzony żywcem przez tych ludzi!” (Adamus chichocze) „To twarda grupa. Tak, bluzgają, przeklinają, piją, palą i są wspaniałymi ludźmi. Ale są twardzi. Nie zamierzają po prostu brać niczego na słowo. Dadzą ci popalić, jeśli nie spróbujesz naprawdę zrozumieć ich energii”. Tak więc on kręci się dziś tutaj, prawdopodobnie zagląda teraz do kuchni, zapoznaje się z wami i energiami.

Drugi gość… acha, przy okazji, według Cauldre'a, wszyscy powinniście się teraz napić. Tak. (kilka chichotów, kiedy podnosi kubek i wypija łyk kawy) Z przedstawieniem drugiego gościa poczekam chwilę. Ale pozwólcie, że zacznę od oświadczenia, że to jest ostatni Shoud z serii Sztuka ławeczkowania.

LINDA: Mhm.

ADAMUS: Ostatni, jedenasty. Rok wyjątkowo szybko minął.

LINDA: Mhm!

ADAMUS: I cóż to był za rok! Będziemy się poruszać naprzód na wiele, wiele różnych sposobów, przechodząc do nowej serii, Serii Alt. Wyjaśnię to za chwilę, ale zanim pójdziemy dalej, rozgrzejmy się nieco. I mam teraz pytanie do publiczności. Czas na mikrofon.
(Sztuka ławeczkowania SHOUD 11 – 6 sierpnia 2022 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz