poniedziałek, 1 sierpnia 2022

Powód powstania Ameryki

 Może być zdjęciem przedstawiającym stoi i tekst

Powód powstania Ameryki
Porozmawiajmy o Ameryce. Linda jest ubrana na tę okazję. Pamiętam, jak przebrała się za Statuę Wolności. To mnie zachwyciło. To znaczy, jako Wzniesiony Mistrz, wiecie… to znaczy, wiecie, nie podlegam ekscytacjom zbyt często. Ale ta Statua Wolności, ta zielona powłoka na twoim ciele, huuu! Cauldre musiał mnie odepchnąć na bok. (Adamus chichocze)
Ale porozmawiajmy przez chwilę o Ameryce. Byłem głęboko zaangażowany w jej powstanie. W moim ostatnim życiu... nagle wszyscy na sali ziewają, (śmiech) kiedy opowiadam swoją historię! I wszyscy online też, (ziewa): „Och, znowu to samo”. W moim ostatnim życiu jako Saint-Germain dużo podróżowałem. I powiedziałem wam, że nigdy nie pracowałem, nigdy nie miałem pracy. I, tak, mówię do tych, którzy na to zwrócili uwagę – właśnie zrobiłem nowy „Adamus na Temat”, Wielki Strajk – mówicie: „Jak mogłeś w ogóle mówić o pracy, skoro nigdy nie pracowałeś?” (Linda chichocze) Właśnie dlatego mogę o niej mówić, (kilka chichotów) ponieważ nie musiałem pracować. W tym rzecz, no wiecie. Och!
A więc, Ameryka. Podróżowałem po Europie, części Afryki, Azji, spędziłem dużo czasu na Bliskim Wschodzie. Tak, faktycznie siedziałem w Komnacie Królewskiej ...
LINDA: Och, oczywiście.
ADAMUS: ... w Wielkiej Pir...
LINDA: Oczywiście, jasne... (więcej chichotów)
ADAMUS: No cóż, ty też, ale ja zrobiłem to pierwszy. (Linda chichocze) I to samo zrobił Jeszua. Czy zdajecie sobie sprawę, że kiedy wy i Cauldre tam siedzieliście, Jeszua parkował swój tyłek dokładnie w tym samym pokoju?
LINDA: Nie, ale to fajne.
ADAMUS: To jest bardzo fajne. Taak. Taak. Było tam niewygodnie. Nie przebywał tam długo, ale nie było tam ładnych krzeseł i ławek.
LINDA: Wciąż nie ma.
ADAMUS: Właśnie – wciąż nie ma.
LINDA: Nie.
ADAMUS: Och. Czy nadal jest tam ten (pociąga nosem) swoisty zapach moczu? (ktoś mówi „Tak”) Tak. OK, w porządku. No cóż, (trochę śmiechu) taak. To powiedziawszy, wiecie, święte ...
LINDA: To nie jest wspomnienie, którego bym się kurczowo trzymała.
ADAMUS: Święte miejsca, wiadomo. (śmiech) Tyle pamiętam. Tak czy inaczej, porozmawiajmy o Ameryce.
Podróżowałem więc po całej Europie. Europa była wtedy w okresie przemian. To był wiek XVIII. Wciąż było dużo starej królewskiej energii. Było dużo królestw. Byli królowie, królowe i rody królewskie, i to trwało przez jakiś czas. Ale to, co mnie naprawdę nurtowało, to przeświadczenie, że oto Europa dojrzewała do zmiany – musiała się jakoś zmienić, tak jak teraz zachodzi zmiana na planecie. Wiecie, to nie jest mała zmiana. To coś 100 razy większego niż to, co działo się wtedy w Europie. Są podskórne prądy. Są napięcia. Jest pragnienie czegoś innego. I, wiecie, kiedy ludzie mają to pragnienie czegoś innego, ale jeszcze nie wiedzą, czego chcą, to jest to w pewnym sensie niebezpieczne, he, jak to się okazało przy okazji Rewolucji Francuskiej. (kilka chichotów) Lepiej jest wiedzieć, że chce się zmian i mieć przynajmniej pomysł na to, czego się chce, niż po prostu wyrzucić wszystkich łajdaków – lub wykonać na nich egzekucję, odciąć im głowy – a potem powiedzieć: „Och, i co teraz? Co teraz zrobimy?” Teraz mamy tę samą, prawie tę samą obsadę, która wraca i ponownie przejmuje władzę. Nic się nie zmieniło poza nazwiskami i twarzami.
Ale w Europie trwało to całe zamieszanie, a ja podróżowałem. Spędziłem wiele czasu na rozmowach z rodziną królewską, królami i królowymi, a także politykami, filozofami i przywódcami tamtych czasów, naukowcami, mówiąc: „Nadchodzi zmiana. I zasadniczo tym, co ta zmiana przyniesie, będzie więcej wolności, więcej sprawiedliwości. To musi nastąpić. Istnieje potrzeba demokratycznego sposobu na ewolucję tej planety, społeczeństwa i kultury. Ludzie muszą mieć możliwość głosowania. Nawet jeśli zagłosują źle, to nie ma znaczenia. Chodzi o to, że mają w tym swój udział. I wtedy mogą zobaczyć konsekwencje swoich działań. Ludzie domagają się posiadania własnej ziemi. Nie chcą ciągle pracować dla jakiegoś pana i ledwo wiązać koniec z końcem. Chcą mieć własną ziemię. Chcą mieć własny dom. Chcą być dumni z tego, co robią”.
Jak można odczuwać dumę, jeśli pracuje się dla kogoś, kto nie uznaje, że nasza z nim relacja to relacja dusza-dusza, Bóg-Bóg? Jak można odczuwać dumę w takiej sytuacji? Chodziło o to, żeby sprawy ruszyły do przodu, zwłaszcza że kilkaset lat wcześniej przeżywaliśmy renesans i nastąpiły wielkie zmiany w świadomości, które znalazły odzwierciedlenie w sztuce, w wynalezieniu maszyny parowej i maszyny do szycia oraz w rzeczach, które są odzwierciedleniem lub manifestacją świadomości. Świadomość zmieniła się radykalnie w renesansie, ale nie spoglądajcie tylko na obrazy, które powstały w tym czasie, czy na wynalazki. Spójrzcie na to, co nazywam Świadomością Ponad Głową, na szerszy obraz spraw.
Rodziny królewskie zdawały się wiedzieć, że coś się zbliża. Oczywiście, nie zamierzały tak łatwo się poddać. Musiał powstać jakiś długofalowy plan transformacji. Ale moje największe zmartwienie dotyczyło chłopów, tych, o których myślałem, że ich bronię, że pracuję dla nich, prawie głowę mi ucięto kilka razy w niektórych sądach Europy za szalone rzeczy, które mówiłem, pokazując się w Watykanie bez ubrania, wszystkie te rzeczy robiłem, sądząc, że robię je dla chłopów. Ale ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, chłopi tak naprawdę nie chcieli zmiany. Zastanawiali się nad tym. Wiedzieli, że chcą czegoś innego, ale właściwie było im wygodnie, gdy mówiono im, co mają robić – jak prowadzić swoje życie, co muszą robić każdego dnia, ile mogą mieć dzieci, do jakiego kościoła chodzić, jaką mieć pracę – i to było strasznie niepokojące. Strasznie, ponieważ wiedziałem, że ostatecznie w tej całej transformacji, która miała nastąpić – musiała nastąpić, ta transformacja – oni będą tymi, którzy na tym stracą, podczas gdy powinni być tymi, którzy zyskają. No więc, kiedy mówię: „Czy naprawdę chcecie wolności? Czy ludzie chcą wolności?”, czasami oznacza to tylko trochę więcej chleba i igrzysk.
To samo dzieje się teraz na planecie razy 100, może razy 1000, bo zmiany są w powietrzu. Zmiany są wynikiem świadomości zaledwie niewielkiego procenta ludzi na planecie, tak jak to było w czasach renesansu. Zmiany zachodzą właśnie teraz, gdy o nich mówimy, i zmiany te mogłyby być takie piękne. A jednak, jak odkryliście, jak zobaczyliście dzięki ławeczkowaniu, świeceniu swoim światłem, to wstrząsa wszystkim. Świecenie waszym światłem nie oznacza „la-li-la, wszystko będzie wspaniałe”. Oznacza to, że teraz otwieramy pewne sprawy i czasami dochodzi do ogromnych zakłóceń na planecie. To nie jest wasza wina. Nie to próbuję powiedzieć. Jest to po prostu wynik zmiany świadomości.
W okresie post-renesansowym, jak już mówiłem, nastąpiło wielkie nowe zrozumienie, wielki ruch w kierunku nauki i wynalazków, a Świadomość Ponad Głową miała swój udział w wynalezieniu maszyn – takich jak silnik parowy, maszyna do szycia i ostatecznie wszystkie rzeczy, które pojawiły się później – aby uwolnić ludzi od ciężkiej pracy. Uwolnić ich od bycia osłami i końmi, i wykonywania tych ciężkich zadań. I to było interesujące, ponieważ maszyny, maszyny parowe, teraz silniki, które automatyzowały rzeczy dla ludzi – krosno, automatyczne krosno – to były rzeczy, które oszczędzały ludziom wiele żmudnej pracy, ale co ludzie zrobili, gdy te maszyny zaczęły dominować w fabrykach? Poszli i spalili fabryki, zniszczyli maszyny. I można powiedzieć, że to dlatego, że nie chcieli stracić pracy.
Nie straciliby pracy. Być może podjęliby się jakiegoś nowego zajęcia, ale maszyny nie zabierają miejsc pracy. Czy to były maszyny sprzed setek lat, czy to są dzisiejsze komputery, one nie zabiorą miejsc pracy. A jednak mamy tu ludzi palących budynki i niszczących maszyny ze strachu przed utratą pracy. Nie o to chodziło. W Świadomości Ponad Głową chodziło o to, że bali się wolności. Woleliby pracować w tych uciążliwych zawodach, otrzymując bardzo niskie wynagrodzenie, niż przyjąć odpowiedzialność za własną wolność.
Z pozoru wygląda to tak, że chce się zawołać: „Och, spójrzcie na tych biednych ludzi”. Popatrzcie, jak luddyści* zebrali się i zorganizowali, by zniszczyć maszyny pod pretekstem, że stracą pracę. Nie, nie stracą. Oni boją się utraty swojego więzienia. Boją się własnej wolności. Wiele z tego dzieje się ponownie właśnie teraz zwielokrotnione 100 razy, ale wracajmy do historii Ameryki i powodu, dla którego chcę o tym dzisiaj mówić.
* patrz: https://pl.wikipedia.org/wiki/Luddyzm – przyp. tłum.
Zdałem sobie sprawę, że Europa prawdopodobnie się nie zmieni, a jeśli nawet, to zajmie to setki lat, a ja nie miałem tyle cierpliwości. Współpracując zatem z innymi powiedziałem: „Za-łóżmy wobec tego Nowy Świat, miejsce eksperymentu wolnościowego, miejsce, gdzie mogli-by przybyć ludzie z całego świata, bez względu na kulturę, bez względu na rasę czy religię. Wrzucimy ich wszystkich do jednego garnka i zobaczymy, co się do cholery stanie”. (śmiech) To było trochę bardziej wyraziste, ale odbyłem liczne podróże do Ameryki.
Chcę być dobrze zrozumiany przez was wszystkich, a zwłaszcza tych, którzy nas teraz oglądają. Nie promujemy Ameryki i nie chodzi tu o patriotyzm. Z pewnością nie jestem fanem nacjonalizmu, poza sportem, ponieważ nacjonalizm może być ostatecznie bardzo destrukcyjny. A Ameryka jest jednym z tych miejsc, które się kocha i nienawidzi. Jest kochana na całym świecie za wiele rzeczy i jest znienawidzona na całym świecie. Ale jedną rzeczą w Ameryce, którą pomogłem stworzyć jest to, że można tu przyjechać, w większości, z każdego miejsca. Na początku byli tu tylko ludzie należący do Pierwszych Narodów. Przybyli oni z całej Europy, a ostatecznie z Azji, Afryki, z całego świata, aby być tutaj jako część tego eksperymentu wolnościowego.
A eksperyment wolnościowy zrobił wiele dobrego na świecie, ale jednak ma przed sobą długą drogę. Można tu przyjechać z dowolnego miejsca i nie ma to większego znaczenia. Tak, w tym kraju jest teraz wiele zamieszania, ale za chwilę porozmawiamy o perspektywie Świadomości Ponad Głową, o szerszym obrazie.
Kiedy pracowałem z Ojcami Założycielami przy tworzeniu Konstytucji – i to jest fakt – nie zbudowałem sam całego budynku Kapitolu, (nieco śmiechu) trochę mi pomagano. Ale moja pomoc w tworzeniu Konstytucji odbywała się za kulisami, gdyż nie chciałem się rzucać w oczy, a także nie chciałem zostać obywatelem tego kraju. Wiedziałem, że zostało mi kilka krótkich lat życia na planecie i chciałem wrócić do Europy.
Zaprojektowano to jako miejsce, do którego ludzie mieli przybywać po swoją wolność i do dziś to daje się zaobserwować. Jest tu prawdopodobnie więcej wolności, choć niektórzy z was by się co do tego spierali, więcej wolności niż gdziekolwiek. Macie tu wolność, by robić prawie wszystko, co chcecie. A to, co widzicie teraz w tym kraju, szczególnie z ostatnim orzeczeniem w sprawie aborcji, nie ma nic wspólnego z pytaniem, czy aborcja jest dobra czy zła. Chodzi o odebranie wolności. To odniesie odwrotny skutek. Wahadło wychyli się w przeciwną stronę. Są tacy, którzy chcą czegoś w rodzaju ograniczonej wolności. Dla mnie to oksymoron. Chcą trochę wolności, ale nie całej.
Kiedy jest się w kraju takim jak ten lub jakimkolwiek kraju, który ma ten sam rodzaj dynamiki energii, wolność to wolność. Wolność noszenia broni. Nie wypowiadamy się na temat broni i nie ma znaczenia, jak się z tym czujecie, ale czy kraj może być tak wolny, żeby można było mieć broń? Albo być tak wolnym, żeby dokonać aborcji? Być tak wolnym, żeby naprawdę przyzwalać na wolność w każdym, każdym, każdym możliwym zakresie? I to właśnie dzieje się teraz w tym kraju.
Warto zauważyć, że Ameryka została założona nie na zasadach chrześcijańskich, ale raczej na zasadach masońskich. Głęboko w rdzeniu tego kraju, wyryte na tak wielu pomnikach w Waszyngtonie i innych miejscach w całym kraju są zasady masońskie. Nie oznacza to, że są one przeciwne zasadom chrześcijańskim, ale jest wielu, którzy myślą, że jest to kraj chrześcijański. Ale jeśli wejdziecie w Świadomość Ponad Głową i zobaczycie szerszy obraz, to przekonacie się, że były to zasady masońskie, a te zasady są oparte na świętych energiach i na wolności. Ostatecznie chodzi o wolność.
Jednakże dzisiejsi masoni nie są tacy, jak ci z tamtych czasów i, tak, byłem ich częścią. Istnieją grupy, które pozostają bardzo ciche, bardzo, bardzo ciche, które wciąż kontynuują czyste masońskie i chrześcijańskie wartości w ich pierwotnie czystej postaci. I dla mnie były one prawdopodobnie najlepsze ze wszystkich – gnostyckie, masońskie zasady. Zasady kościoła chrześcijańskiego sprzed około 350 r. n.e. w połączeniu z zasadami masońskimi i masońskim rozumieniem astrologii i geometrii oraz prawdziwymi naukami o energii są wyjątkowe i nadal stanowią rdzeń tego kraju. Ale ostatecznie chodziło o wolność.
Mówię dzisiaj o wolności, ponieważ jest to coś, z czym każdy z was miał do czynienia i z czym się zetknął, o waszej własnej wolności – od siebie, od zbiorowej świadomości, od rodzin, od starych sposobów myślenia, starych systemów wierzeń, o prawdziwej wolności – i jest to suka. (kilka chichotów) To jest suka. Chcecie się trzymać niektórych z nich. Chcecie powiedzieć: „No cóż, zamierzam się trzymać tych niektórych rzeczy i będę tutaj wolny, ale nadal będę się ich trzymać”. Smok wolności pokaże wam, że nie ma żadnego trzymania się czegokolwiek. Ostatecznie wszystko wraca do was.
A tak na marginesie, gdyby nie udał się tu w USA, w Stanach Zjednoczonych Ameryki, ten eksperyment wolnościowy, to jaki byłby następny kraj, który był wtedy do wykorzystania? (mężczyzna mówi „Kanada”, a kobieta „Australia”) Ah-Ta-Rah. Ah-Ta-Rah, Australia. Tak. I dla mnie to był zawsze jeden wielki żart, bo to było coś w rodzaju dużej kolonii więziennej, ale jakie byłoby lepsze miejsce? Dla wszystkich Australijczyków, rozumiecie. Jakie lepsze miejsce na przeprowadzenie eksperymentu wolnościowego.
Nie było to coś wyjątkowego. Nie oznaczało, że jeśli nie zadziała tutaj, to uda się tam, albo jeśli zadziała tutaj, to Ah-Ta-Rah odpada, ponieważ Ah-Ta-Rah przechodzi przez swoje własne eksperymenty z wolnością, tak jak wiele innych miejsc na świecie. Ale wracajmy do sedna sprawy.
Czy ludzie naprawdę chcą wolności? Myślę, że są w tej kwestii bardzo zdezorientowani. My-ślę, że tak, są tacy, którzy zdecydowanie ją rozumieją i już prawie nie sposób się od niej od-wrócić. Kiedy zaczniecie podążać ścieżką prawdziwej wolności, praktycznie nie będziecie mogli zawrócić, ponieważ zdacie sobie sprawę w swoim rdzeniu, w swoim sercu, że jesteście prawdziwą suwerenną duszą i suwerenną istotą.
Weźmy z tym porządny, głęboki oddech.
Wolność. Jest to jedna z tych rzeczy związanych ze Świadomością Ponad Głową, która rozgrywa się teraz na planecie. Nie czytacie o tym w wiadomościach. Nie czytacie o tym nawet w czasopismach ezoterycznych, ale jest to jeden z wielkich czynników kształtujących i zmieniających planetę w tej chwili. Kiedy świecicie swoim światłem, to powstaje coś w rodzaju wielkiego obrazu, który kieruje się ku wolności. Ku wolności.
Przy okazji, jeszcze kilka ciekawych rzeczy o Ameryce i, powtórzę, czy będzie się ją kochać czy nienawidzić, nie ma znaczenia, ale mamy do czynienia ze wspaniałym doświadczeniem. Ludzie przybyli tu z całego świata w poszukiwaniu wolności. Pierwotnie mówiono, że chodzi o wolność religijną, wolność wyznawania wiary gdzie się chce, ale tak naprawdę chodziło o coś więcej. To była wolność od systemu królewskiego, od królów i królowych. To była wolność tworzenia własnych praw w harmonii z człowiekiem i naturą. To była prawdziwa siła napędowa dla tych, którzy przybyli tu po raz pierwszy. Potem doszła oczywiście religia.
Ludzie przybyli tu z całej Europy i Afryki. To ciekawe, bo w Stanach Zjednoczonych jest teraz tyle zamieszania wokół kwestii rasowych, wokół ludzi czarnych, białych i wszystkich innych ras. Ale interesujące jest to, że Afrykanie, którzy tu przybyli, którzy przybyli i przyjęli rolę niewolników, tak naprawdę przybyli tu, żeby zrozumieć wolność. To jest ta nadrzędna Świadomość Ponad Głową w tym przypadku. To jest ten szerszy obraz.
Żadna z tych rzeczy nie wydarzyła się przez pomyłkę. Można winić Holendrów, Anglików czy kogokolwiek za niewolnictwo. Ale Afrykanie, którzy przybyli tu po raz pierwszy, na-prawdę dążyli do własnej wolności, nawet jeśli odbywało się to pod przykrywką niewolnic-twa. Jaki jest lepszy sposób, żeby pomóc zrozumieć wolność własnej duszy, niż być zniewolonym przez kogoś innego? Jaki jest lepszy sposób, aby naprawdę zrozumieć absolutną wol-ność? I to właśnie robili. Możecie powiedzieć: „Cóż, nie. Oni byli ciemiężeni. Zostali tu za-brani”. Zostali sprzedani przez własne plemiona, a tak naprawdę istniała umowa dusz, żeby przybyć tutaj do Ameryki, tego miejsca wolności, i żeby w końcu uwolnić się od niewolnic-twa.
Ale, wiecie, interesujące jest również obserwowanie właśnie teraz dynamiki, która ma miejsce na scenie życia. Przeprowadziłem ostatnio badania i odkryłem, że około 53 procent wszystkich – jak oni to nazywają – Black Lives Matter, rasy, aktywistów czarnej rasy, zrobiłem małe badania w wielkiej, wielkiej bibliotece na niebie i odkryłem, że 53 procent z nich było właścicielami niewolników w swoim ostatnim wcieleniu. (kilka „Hm” i chichotów) To jest Świadomość Ponad Głową. To stanowi szerszy obraz. Tak więc przychodzą tu z poczuciem winy za bycie właścicielami niewolników i co robią? Zostają aktywistami, co jest dobre. To jest dobre dla nich. To utrzymuje tutaj sprawy w ruchu dla ewentualnej prawdziwej wolności dla wszystkich.
Można naprawdę udokumentować wszystkie ruchy ras i kultur, które tu przybyły, oraz religii, i zdać sobie sprawę, że przybywali tu, żeby naprawdę rozpocząć drogę do swojej wolności. Azjaci, którzy dotarli tu wraz z budową linii kolejowych w Ameryce w XIX wieku, przybyli nie tylko po to, by budować linie kolejowe. To było opuszczenie tych dynastii, których byli częścią, tych krajów, które były tak mocno trzymane przez władców i rody królewskie. Przy-byli tu po wolność.
Tak często w wiadomościach lub w debatach między ludźmi uwaga skupia się na mniejszych ludzkich sprawach – nie małych – skupia się na niektórych bardziej ograniczonych ludzkich sprawach, bez spoglądania z perspektywy Świadomości Ponad Głową na to, co dzieje się na planecie, dlaczego pewne rzeczy mają miejsce. Raczej wytykają palcami, obwiniają i zajmują się swoimi sprawami. Praca, którą tu wykonujecie, praca „Dlatego tu jestem” dotyczy tej Świadomości Ponad Głową, zrozumienia, że istnieje szerszy obraz wszystkiego, co się dzieje. I w końcu uświadamiacie sobie, że tak naprawdę nie ma mowy o żadnym nadużyciu. Na-prawdę żadne nadużycie nie miało miejsca. Ludzie będą się ze mną o to spierać, ale naprawdę nie było żadnego nadużycia. Twierdzę, że jest po prostu lepszy sposób, w jaki ludzie mogliby załatwiać sprawy. Czy naprawdę trzeba jechać do Ameryki jako niewolnik, żeby odkryć wolność? To mnóstwo cierpienia – cierpienia przodków, którzy tu przybyli, którzy pracowali na polach bawełny, którzy byli poddawani okrucieństwu – ale być może był lepszy sposób na odkrycie wolności.
(Sztuka ławeczkowania SHOUD 10 – 2 lipca 2022 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz