Akceptacja energii
Następny
punkt na dzisiejszej liście. Dużo mówiliśmy o waszym związku z energią i
przypomnieliśmy sobie sporo z zakresu fizyki. Energia cała jest wasza.
Cała jest wasza. Wiem, że na początku to może wydać się trochę dziwne:
„Jak to cała?” Patrzycie nocą w gwiazdy. Patrzycie na ocean. „To
wszystko jest moje?” Tak, wszystko. To wasze postrzeganie
rzeczywistości, dlatego to wszystko jest wasze, wszystko jest waszą
energią.
Każdy ma swoją własną percepcję, własną perspektywę,
własną energię i jak wielu z was wie z tego, o czym mówimy na Kihaku,
istnieje harmonia energii. Kiedy łączy się wiele istot obdarzonych
duszą, powstaje harmonia ich energii. Ale to nadal jest ich energia oraz
wasza. Oni nigdy nie wejdą w waszą energię, wy nigdy nie wejdziecie w
ich, ale jest harmonia.
I, jak mówiliśmy ostatnio na Kihaku,
możemy mieć do czynienia również z negatywnym zjawiskiem. Kiedy istota
obdarzona duszą zapomina kim jest, kiedy wierzy, że musi wyjść poza
siebie po energię, kiedy nie pozwala energii służyć sobie, kiedy energia
jest wykorzystywana do podporządkowania sobie innych, do manipulacji,
wtedy zamiast harmonii wyniknie zło.
Ale zasadniczo cała energia
jest po to, by wam służyć, a ja tak naprawdę chcę was dziś prosić o
otwarcie się i wpuszczenie jej do środka. Dużo rozmawialiśmy o tym
teoretycznie, jak o pewnej koncepcji, ale dziś wszyscy razem w tym
Shoudzie otwórzmy się na nią.
Weźcie głęboki oddech i przyjmijcie
tę energię, która jest wasza. Koniec z powstrzymywaniem się. Koniec z
lękiem przed tą energią. Przyjmijcie ją. Jest tu, żeby wam służyć.
I
jeszcze raz powtarzam, rozmawialiśmy o tym już wcześniej, ale naprawdę,
naprawdę chcę na tym Shoudzie uczynić to dla was jasnym. Opieracie się,
bo myślicie sobie: „Och, moje ciało tak bardzo mnie boli, jak mógłbym
wziąć na siebie jeszcze więcej energii? Będzie bolało jeszcze bardziej”.
Ciało boli, ponieważ wciąż istnieje opór przed wpuszczeniem, przed
przyzwoleniem na naturalny, harmonijny przepływ waszej własnej energii.
Po części dlatego boli, ale boli też z powodu ogromnych zmian jakich
doświadczacie, przechodząc od ciała ludzkiego do Ciała Wolnej Energii.
Czy możecie przyzwolić na te bóle i dolegliwości ciała zamiast się im
opierać? Bo są nie bez powodu. Coś się dzieje.
Niektórzy z was
trzymają swoją energię na dystans, trzy-mają ją od siebie z daleka,
ponieważ wciąż w umyśle przeżywacie udręki. Wciąż toczycie wewnętrzne
walki. Kiedy się otwieracie, otwieracie bramę dla przepływu energii, a
wtedy energia napłynie, żeby wam służyć, wypełniając, że tak powiem,
nawet wasze myśli do tego stopnia, że wszelkie bitwy umysłu znikną.
Bitwy umysłu częściowo są wynikiem tego, że dusicie własne ja. Chcę
powiedzieć, że zarówno dosłownie, jak i w sferze świadomości. Dusicie
siebie z punktu widzenia świadomości. To tworzy pole bitwy dla gierek
umysłu. Ale kiedy otworzycie się na wszystkie energie, te bitwy się
skończą.
Nie będzie już o co walczyć. Macie całą energię i cała
jest wasza. I kiedy wrócicie do naturalnego przepływu energii w sobie,
zaczniecie zdawać sobie sprawę, że nigdy nie będziecie jej nadużywać.
Cała jest wasza. Nigdy jej nie nadużyjecie. Nigdy nie użyjecie jej
przeciwko innej osobie. Nadużycie ma miejsce tylko wtedy, gdy istnieje
przekonanie, że energia jest na zewnątrz, że musicie ją skądś zdobyć.
Ale wiedząc i uświadamiając sobie, że energia jest cała wasza, mając tę
głęboką, piękną wiedzę, nie zechcecie jej użyć przeciwko komuś innemu.
Już nigdy więcej nie zapragniecie jej użyć przeciwko innym osobom. Już
od nikogo niczego nie będziecie potrzebowali, nie będzie więc żadnego
nadużycia.
Niektórzy z was obawiają się, że dysponując tak dużą
energią, mogą sobie zaszkodzić – uzależnieniami i wręcz przestępstwami
przeciwko sobie. Nie zaszkodzicie sobie, bo nagle uświadomicie sobie
piękno. Oto jesteście w swoim własnym ogrodzie, że tak powiem. Jesteście
u siebie. Wszystko jest tu po to, żeby wam służyć. Wszystko.
Weźmy
teraz głęboki oddech – naprawdę głęboki oddech – i otwórzmy się na
energię, którą tu mamy i która jest wasza. Nie musicie o niej myśleć.
Nie musicie myśleć o niej pytając: „Jak wygląda ta energia?” i „Skąd się
bierze?” Wyjdźmy z takiego myślenia i po prostu wdychajmy ją,
wchłaniajmy to, co jest wasze.
Czyniąc to, przyzwalacie,
akceptujecie całego siebie, wszystkie swoje poprzednie wcielenia,
wszystkie swoje doświadczenia, Mistrza w sobie, Ja Jestem. Przyjmujecie
do siebie. Wiem, że wiele o tym rozmawialiśmy przez lata, ale dzisiaj
chcę, żeby to był punkt graniczny, prawdziwy punkt graniczny, gdy już o
tym nie rozmawiamy, ale tym żyjemy. Wcielacie tę energię.
A
niektórzy z was, podobnie jak dawniej, przed takim spotkaniem jak
dzisiejsze czują się nieswojo. Czujecie się ja-koś nie tak i mówicie:
„Och, ta energia działa na mnie, boli mnie głowa, boli mnie ciało, boli
mnie brzuch i wszystko inne”. Czujecie się całkowicie wytrąceni z
równowagi i odpychacie tę energię. Nie wpuszczacie jej do siebie.
Wyjdźmy dziś poza to. Teraz, nie zważając na to, co dzieje się z waszym
ciałem czy umysłem – nawet jeśli macie wrażenie, że za chwilę
zemdlejecie, to nieważne – przyjmijcie ją. Wprowadźcie ją w siebie
teraz. Tylko wy możecie zrobić to dla siebie. Zaprzyjaźnijmy się z tą
energią, która cała jest wasza.
W ten sposób pójdziemy do przodu
z tym, co mamy do zrobienia. W ten sposób dojdziecie do ciała
świetlistego, do wcielonego Urzeczywistnienia – biorąc porządny, głęboki
oddech, wpuszczając tę energię do waszego życia, do waszej świadomości,
do waszego ciała, do waszego umysłu, do wszystkiego. Naprawdę porządny,
głęboki oddech, który ją wprowadzi. Nie myśląc o tym, nie zastanawiając
się ile jej wprowadzicie. Ona was nie przytłoczy. Ona was nie
przytłoczy. Ona przywróci wam prawdziwą, naturalną równowagę.
Weźcie porządny, głęboki oddech z tą energią. Cała jest wasza.
(pauza)
Nadal
macie skłonność do rozpraszania się na rzeczy zewnętrzne. Teraz świat
jest dość zwariowany – to znaczy piękny, ale zwariowany – i istnieje
tendencja do rozpraszania się na tak wiele z tych rzeczy, które dzieją
się na całym świecie. A to powoduje, że energia znów zaczyna być przez
was postrzegana jako coś zewnętrznego i nie chcecie jej zbyt wiele.
Ale
teraz, pod koniec tego szalonego, zwariowanego roku, och, w którym
zadziało się wiele różnych rzeczy – pogoda, środowisko, klimat,
polityka, finanse i tak dalej – to nie ma znaczenia. Wyrwijmy się z tego
razem.
Weźcie głęboki oddech, przyzwólcie na tę energię i
otwórzcie się na to, co wasze. Żadnych więcej wymówek. Nie chcę już
więcej wymówek. Nie chcę już więcej dyskusji o takich rzeczach jak brak
obfitości czy choćby fizyczne dolegliwości i bóle. To znaczy, będziecie
ich trochę mieli, ale będą one świadczyły o stawaniu się energetycznie
samowystarczalnym.
Weźcie głęboki oddech i niech przyjdzie do was
jak wielkie tsunami, jak wielka fala pływowa, która was nie zabije, nie
przewróci i nie powali. Niech ta wielka fala waszej energii napłynie do
waszej istoty, a potem ją poczujcie. Poczujcie co dzieje się w waszym
ciele i w waszej świadomości.
(pauza)
Weźcie porządny, głęboki oddech. To wszystko wasza energia i jest tu, by wam służyć.
Rozmawialiśmy
o tym i rozmawialiśmy, ale teraz muszę się tego domagać. Stańcie się
nią. Przyzwólcie na nią. Nie bawmy się już z nią w żadne gierki. Nie
powstrzymujmy dostatku czy Ciała Wolnej Energii. Zróbmy to teraz.
Weźcie
teraz porządny, głęboki oddech (…) i poczujcie jak ją po prostu
wchłaniacie, jak byście byli w spa i pozwalali jej wsiąknąć. To bardzo
ważne, żeby wyjść poza rozmowę, żeby uświadomić sobie własną energię. Na
zewnątrz nic nie ma. Wszystko jest wasze.
Nie ma na co czekać.
Nie ma co odwlekać. Teraz nadszedł czas, żeby zaakceptować całą tę
energię i nie próbować nią manipulować. Nie zaczynajcie dyktować jej, co
ma robić i gdzie ma to robić. Po prostu przeżyjcie to doświadczenie, to
piękne doświadczenie przyjęcia swojej energii.
(pauza)
I
słyszę, jak wielu z was mówi: „Och, ale ja to robię. Robię to”. Robicie
to tak, jak przechodzicie przez życie – jedna noga na pedale gazu, druga
na hamulcu. A teraz dochodzimy do miejsca, w którym nie ma ani pedału
gazu, ani hamulca. Człowieka wprawia to w zakłopotanie. Wywołuje spory
niepokój. Nie ma pedału gazu, nie ma hamulca. Nie potrzebujecie już
pedału gazu w swoim życiu. Nie musicie go wciskać, ani go zwalniać, bo
wszystko dzieje się naturalnie. Teraz podróżujecie przez życie w swoim
samochodzie świadomości, a ona reaguje absolutnie właściwie. Nie
potrzebujecie pedału gazu.
Rozumiem, że macie teraz autonomiczne
samochody. Wiecie, w moich czasach byliśmy daleko bardziej od was
zaawansowani, bo mieliśmy samojezdne konie. Wreszcie docieracie do
punktu, w którym macie samojezdne samo-chody i nie musicie używać
hamulca ani pedału gazu. Samochód wszystko robi sam. Wie, co robić,
taak, dzięki różnym technologiom, oprogramowaniu i tym podobnym rzeczom.
Tak samo jest z waszą świadomością. Wie, co robić. Wie dokładnie, co
robić z energią. Nie potrzebujecie już pedału gazu w swoim życiu, a więc
– mówiąc metaforycznie, symbolicznie – zdejmijcie nogę z pedału gazu. I
nie potrzebujecie już hamulca.
Gdybyście byli samochodem, czy
wiecie, ile klocków hamulcowych zużylibyście w życiu do tej pory? Setki,
może tysiące, bo przecież zawsze naciskaliście hamulec, nawet gdy nie
było takiej potrzeby. Naciskaliście hamulec nawet wtedy, gdy nie było
przed wami żadnego zakrętu czy samochodu, ani nie zjeżdżaliście ze
wzgórza. Myślę, że niektórzy z was jechali przez życie z nogą na hamulcu
i tylko raz na jakiś czas naciskali pedał gazu. Odpuśćcie to sobie
teraz. Nie ma takiej potrzeby.
To jest... och, przepraszam,
Edith. (zahaczył o jej zdjęcie) To jest prawdziwe zaufanie. To znaczy,
to jest bezwarunkowe zaufanie. To duży krok w dynamice waszej energii.
Rozmawialiśmy o dynamice energii na poprzednim Shoudzie. To wielki krok –
tak mocno zaufać sobie, żeby obywać się bez pedału gazu i bez hamulca.
Nie potrzebujecie nawet kierownicy, chyba że po to, by tylko oprzeć na
niej ręce. To, co dzieje się teraz, jest naturalne, intuicyjne. To, co
dzieje się teraz, jest odpowiednią reakcją energii na was.
Jak
już wielokrotnie mówiliśmy, tak naprawdę nie poru-szacie się w czasie i
przestrzeni; to czas i przestrzeń przepływają przez was. Po co wam zatem
pedał gazu, hamulec czy nawet kierownica? Jesteście w waszym pojeździe
świadomości i teraz ona zarządza sposobem, w jaki czas, przestrzeń i
energia przepływają przez was. Zarządza tym przepływem. Wy już nie
musicie tego robić. Teraz możecie się cieszyć życiem zamiast przebijać
się przez nie, zamiast omijać przeszkody i naciskać hamulec, gdy coś
idzie nie tak lub próbować przyśpieszyć, żeby dogonić innych.
Odpuszczacie sobie to wszystko.
Teraz czas i przestrzeń doskonale
reagują na waszą energię. To duży krok. To duży krok, ale, hej, dokąd
można się udać, skoro cały czas się siedzi na tym samym krześle.
Weźmy
głęboki oddech i przyzwólmy na to teraz, wpuśćmy tę energię. Nie
obchodzą mnie bóle i dolegliwości, dziwne sny i wszystko inne, przez co
przechodzicie. To nie jest powód do powstrzymywania energii. Pozbawiacie
się po prostu tego, co jest wasze. Zdejmijmy nogę z hamulca, z gazu,
puśćmy kierownicę i poczujmy się swobodnie. Robicie to i nagle energia w
waszym życiu zaczyna tańczyć nowy taniec. Jest w tym beztroska. To
znaczy, nadal jesteście świadomi reszty świata i tego, przez co
przechodzi i w pewnym sensie nadal to czujecie, ale to nie jest wasze.
Nie martwicie się już o to, co będzie dalej, co do was przyjdzie i skąd:
„Jakie decyzje powinienem podjąć?” Uświadamiacie sobie, że nie musicie
tego robić. W waszej świadomości jest naturalna inteligencja i energia
reaguje na nią bez konieczności zajmowania się przez człowieka każdą
drobnostką, bez konieczności zajmowania się przez człowieka wszystkimi
szczegółami.
Weźmy z tym porządny, głęboki oddech.
Wychodząc
z szafy ze swoim Urzeczywistnieniem, otwierając się na energię, która
jest wasza, uwalniając głowę od kontrolowania wszystkiego, co
próbowaliście kontrolować, bo myśleliście, że musicie kontrolować,
poczujecie teraz, jak wszystko dookoła, jak cała energia na to reaguje.
Wiem, wiem, znów powiecie, że rozmawialiśmy o tym w kółko, a wy
stwierdzicie, że to robiliście. Otóż nie. Myśleliście o tym, a istnieje
duża różnica między myśleniem o tym, a robieniem tego.
Ten Shoud
to dobry czas właśnie na zrobienie tego. Mieliście przykład naszej
wspaniałej Edith, która siedziała na tym samym krześle i przyznaje
teraz, że była upartą starą istotą i nie chciała się zmienić. Miała swój
powód po temu, ale też i nie chciała się zmienić, nie chciała przyznać,
że energia należy do niej i tym samym przyzwolić na dostatek. Nie
chciała nawet przyzwolić na swoje Urzeczywistnienie. Co za wspaniały
przykład dla was, dla nas wszystkich. Wybrała swoją drogę, faktycznie,
ale wiem, że tak wielu z was szuka czegoś innego. Jeśli macie jakieś
stare śluby i przysięgi, to może czas się od nich uwolnić. Jeżeli
odczuwacie niechęć do energii, awersję do energii myśląc, że ona tylko
wzmoże wasze bóle i dolegliwości oraz wasze mentalne boje, zostawmy je
za sobą, tutaj, teraz, bo mamy dużo do zrobienia.
Weźcie z tym głęboki oddech. Zmieńmy nasze relacje z energią.
(pauza)
Hm. Dobrze.
(Jestem Merlinem SHOUD 2 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz