czwartek, 17 grudnia 2020

Uświadomienie sobie Urzeczywistnienia

 

 Uświadomienie sobie Urzeczywistnienia

Urzeczywistnienie. Mieliśmy nasze Lato Urzeczywistnienia. Mamy blisko 1.500 Shaumbra na całym świecie, którzy uznali swoje Urzeczywistnienie, którzy wyszli z szafy, że tak powiem, i chcę to dziś podkreślić, bo tak naprawdę chodzi o punkt widzenia. Chodzi o uświadomienie sobie, że jesteście urzeczywistnieni. Możecie dalej siedzieć na tym samym krześle – że posłużę się przykładem Edith – nie ruszając się, czekając na coś, czekając na Urzeczywistnienie według własnej koncepcji, albo możecie po prostu zmienić swoją perspektywę i przyzwolić na nie.

Wielu z was zaczyna dochodzić do tego punktu i to jest właśnie ten punkt tęsknoty. Wiecie, że ono jest tuż-tuż, wiecie, że jest bliziutko, ale pozostaje jeszcze ten jeden, mały krok dzielący od tego Urzeczywistnienia. I dobrze. Nie ma pośpiechu, ale jeśli się zastanawiacie, jeśli się głowicie – „Wobec tego, kiedy ono przyjdzie?” – otóż przyjdzie wtedy, jak tylko powiecie: „Jestem urzeczywistniony”.

Wiem, że są tacy Shaumbra na świecie, którzy publikują w mediach społecznościowych lub nawet wydają książki i tak dalej; niektórzy z nich mówią: „Od dnia narodzin wiem, że jestem urzeczywistniony” i wiem, że niektórzy z was przewracają oczami czytając to. (Adamus zatrzymuje się na chwilę, bo ptaki ćwierkają głośniej) Dużo ptaków tu szczebiocze. Myślę, że Edith trochę namieszała.

Niektórzy z was mówią: „Byłem urzeczywistniony od dziecka” i to jest właściwie bardzo słuszne. To nie są przechwałki. To nie jest próba wywyższania się w oczach innych. Nagle zdajecie sobie sprawę, że zawsze byliście urzeczywistnieni. Albo też niektórzy z was mówią, że urzeczywistniliście się we wczesnej młodości, a teraz jesteście w zaawansowanym wieku. Tak, zawsze byliście urzeczywistnieni. Zawsze to w was było. To nieodłączna, naturalna część was. Pytanie brzmi: kiedy zamierzacie sobie uświadomić, że jesteście urzeczywistnieni? To kwestia perspektywy. To już nie jest kwestia gry, chodzi o potwierdzenie tego, o wyjście z szafy.

Kiedy to zrobicie, kiedy w końcu będziecie mogli powiedzieć: „Jestem urzeczywistniony” i przestaniecie przechodzić przez te wszystkie mentalne rozważania: „Czy jestem urzeczywistniony?” i „Gdybym był urzeczywistniony, wtedy wszystko by się zmieniło i nagle mógłbym robić magiczne sztuczki”. To nie działa w ten sposób. To nie jest tak. Najpierw uznajecie swoje urzeczywistnienie, potem zmieniają się energie. Nie na odwrót.

Uznajecie: „Jestem urzeczywistniony. W tej ludzkiej podróży długo byłem zagubiony czy zablokowany, bądź też siedziałem na tym samym krześle, ale, tak, jestem urzeczywistniony”. To zmienia energię. Wasza nowa perspektywa, szeroka perspektywa przyznania: „Jestem urzeczywistniony”, zmienia wasz związek z energią. Wtedy i dopiero wtedy zaczynacie dostrzegać różnicę. Widzę, że wielu z was nadal siedzi na tym samym krześle, czekając najpierw na różnice, czekając na – nie wiem – miłość swojego życia lub na wygraną na loterii, albo nagłe zniknięcie bólu i dolegliwości ciała. To nie działa w ten sposób. To kwestia perspektywy. To zmiana krzesła, bycie zdolnym powiedzieć: „Jestem urzeczywistniony”.

Postępując w ten sposób bynajmniej nie oszukujecie siebie. Właściwie to jest wręcz odwrotnie. Oszukujecie siebie nie wychodząc z szafy. Oszukujecie siebie czekając, aż coś się stanie, nowy Wielki Wybuch czy coś innego. To obecnie strata czasu. Mamy przed sobą dużo pracy, a także dużo zabawy. Nadszedł więc czas, by zdać sobie sprawę z tego, że jesteście urzeczywistnieni, żeby następnie patrzeć, jak wszystko się zmienia. A potem zmienią się wasze sny. Potem zmieni się strumień obfitości. Potem zmieni się całe wasze podejście do życia, wasza zdolność dostrzegania piękna, wszystko się zmieni, kiedy wyjdziecie z szafy i powiecie: „Tak, jestem urzeczywistniony”. To nie wasze ego powie. Nie, to nie wasze ego powie.

Ego jako takie… próbuję przecisnąć to przez Cauldre'a. Ludzkie ego właściwie nie może, nie powie, że jest urzeczywistnione lub oświecone. Powie wiele innych rzeczy. Wiele dziwnych rzeczy zrobi, ale ego oprze się zadeklarowaniu: „Jestem urzeczywistnione”...

Wczujcie się w to przez chwilę.

Wielu z was myśli: „Taki to a taki mówi wszystkim, że jest urzeczywistniony, a on po prostu ma wielkie, rozdęte ego”. Nie, to naprawdę nie jest tak, bo ego tego nie zrobi. Dlaczego?

Kiedy człowiek mówi i potwierdza, że jest urzeczywistniony, wówczas ego w zasadzie znika. Ego, takie jakie było, nie będzie już istniało. Tak więc ego tak naprawdę nie chce oznajmić, że jest urzeczywistnione. Oznacza to koniec ego takiego, jakie było. Nie koniec ludzkiej tożsamości, ale koniec ego, które, można powiedzieć, jest brakiem równowagi. Ego w zasadzie obwieszczało: „Jestem wszystkim, co istnieje. Jestem najwyższym porządkiem mojej świadomości”. Ale w momencie, gdy mówicie: „Jestem urzeczywistniony. Jestem oświecony”, to zmieniają się wszystkie energie. Zmienia się ich przepływ. Zmieniają się wasze myśli. Daje wam to zdolność posiadania znacznie szerszego, otwartego spojrzenia na wszystko, łącznie z samym sobą. A więc, nie, to nie wasze ego mówi, że jesteście urzeczywistnieni. Niektórzy z was zwyczajnie boją się to powiedzieć, argumentując: „To tylko moje ego i nie jestem naprawdę urzeczywistniony, potrzebuję dowodów i oznak”. Nie, nie potrzebujecie. To nie działa w ten sposób.
„Jestem urzeczywistniony”. Bum! W ten sposób. Tak, ego – możecie poczuć opór – ego zareaguje jak zwykle: „Och, po prostu to wymyślasz” albo, wiecie, „Wywyższasz się nad innych”. Nie, nie wywyższacie się. Przechodzicie, rzecz jasna, do innej roli, ale nie wywyższacie się, bo to głupie. Każdy z was ma w sobie to samo naturalne urzeczywistnienie. Po prostu nie każdy chce je teraz dostrzec.

Mówicie: „Jestem urzeczywistniony”, a potem czekacie na piorun lub jakieś inne wielkie zdarzenie. Nie. Macie tę ogromną ilość swojej energii, która siedzi na tym samym krześle od dłuższego czasu, która dawno temu utknęła na tym krześle, która od dawna jest wam prawie obca; potrzeba trochę czasu, żeby zawrócić ten pociąg. To się nie dzieje natychmiast.

O tym także nie musicie samych siebie przekonywać. Nie musicie powtarzać tego jak mantrę. Nie musicie powtarzać tego w kółko. To po prostu uświadomienie sobie: „Jestem urzeczywistniony”, a potem obserwowanie, jak rzeczy zaczynają się zmieniać w waszym życiu. I znowu, to nie jest wyścig. Nie musicie niczego wymuszać, ale po prostu stwierdzacie: „Jestem urzeczywistniony”.

Poczujcie, co to zrobi z waszym ego, gdy to mówicie, co zrobi z waszymi mózgowymi myślami, z myślami waszego umysłu. Ego tak naprawdę nie będzie zadowolone i podda to w wątpliwość mówiąc: „Och, po prostu to wymyślasz”. Ale wy wróćcie do siebie, do tego kim naprawdę jesteście: „Jestem urzeczywistniony” i wtedy to się stanie.

Pora więc wyjść z szafy. To nie jest egoistyczne. To nie jest sztuczne ani nierealne. To jest bardziej realne niż wszystko, co kiedykolwiek zrobiliście w tym wcieleniu: „Jestem urzeczywistniony”.

Każdy z tych 1.500 naprawdę urzeczywistnionych, którzy to potwierdzili, doświadczył tego na swój własny sposób. Toczył rodzaj wewnętrznej walki: „Jestem czy nie jestem? Czy zaliczam się do elity, jeśli twierdzę, że jestem urzeczywistniony? Czy naprawdę jestem gotowy? Czy przeszedłem już wystarczająco dużo doświadczeń? Czy oczyściłem się z karmy?” Aż w końcu zdecydowali: „Jestem urzeczywistniony. Mam dość gry w nieurzeczywistnienie. Jestem urzeczywistniony” i wtedy energie zaczynają swoje życie. Uruchamiają się.

Edith, na przykład, nie powiedziałaby tego. Nie powiedziałaby tego. Nawet kiedy siedziałem obok niej, podczas gdy jej ostatnie połączenie z ciałem fizycznym zanikało, nie powiedziała tego. Naprawdę nie czuła, że jest gotowa i czekała na swoją utraconą miłość. I myślała, że jeśli przyzwoli na to Urzeczywistnienie, to nie wypełni przysięgi, ich wzajemnego zobowiązania wobec siebie. A więc nie powiedziała tego. Nie wiem, czy teraz żałuje. Nie wiem czy... nie, nie żałuje. Ale ona po prostu chciała, żeby on przyszedł – jest na niego trochę zła – chciała, żeby przyszedł w odpowiednim czasie. Mogliby to zrobić razem, ale tak się nie stało.

Czas wyjść z szafy. Mamy wiele do zrobienia w nadchodzącym czasie.
(Jestem Merlinem SHOUD 2 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz