Uświadomienie sobie Urzeczywistnienia
Urzeczywistnienie.
Mieliśmy nasze Lato Urzeczywistnienia. Mamy blisko 1.500 Shaumbra na
całym świecie, którzy uznali swoje Urzeczywistnienie, którzy wyszli z
szafy, że tak powiem, i chcę to dziś podkreślić, bo tak naprawdę chodzi o
punkt widzenia. Chodzi o uświadomienie sobie, że jesteście
urzeczywistnieni. Możecie dalej siedzieć na tym samym krześle – że
posłużę się przykładem Edith – nie ruszając się, czekając na coś,
czekając na Urzeczywistnienie według własnej koncepcji, albo możecie po
prostu zmienić swoją perspektywę i przyzwolić na nie.
Wielu z was
zaczyna dochodzić do tego punktu i to jest właśnie ten punkt tęsknoty.
Wiecie, że ono jest tuż-tuż, wiecie, że jest bliziutko, ale pozostaje
jeszcze ten jeden, mały krok dzielący od tego Urzeczywistnienia. I
dobrze. Nie ma pośpiechu, ale jeśli się zastanawiacie, jeśli się
głowicie – „Wobec tego, kiedy ono przyjdzie?” – otóż przyjdzie wtedy,
jak tylko powiecie: „Jestem urzeczywistniony”.
Wiem, że są tacy
Shaumbra na świecie, którzy publikują w mediach społecznościowych lub
nawet wydają książki i tak dalej; niektórzy z nich mówią: „Od dnia
narodzin wiem, że jestem urzeczywistniony” i wiem, że niektórzy z was
przewracają oczami czytając to. (Adamus zatrzymuje się na chwilę, bo
ptaki ćwierkają głośniej) Dużo ptaków tu szczebiocze. Myślę, że Edith
trochę namieszała.
Niektórzy z was mówią: „Byłem urzeczywistniony
od dziecka” i to jest właściwie bardzo słuszne. To nie są przechwałki.
To nie jest próba wywyższania się w oczach innych. Nagle zdajecie sobie
sprawę, że zawsze byliście urzeczywistnieni. Albo też niektórzy z was
mówią, że urzeczywistniliście się we wczesnej młodości, a teraz
jesteście w zaawansowanym wieku. Tak, zawsze byliście urzeczywistnieni.
Zawsze to w was było. To nieodłączna, naturalna część was. Pytanie
brzmi: kiedy zamierzacie sobie uświadomić, że jesteście
urzeczywistnieni? To kwestia perspektywy. To już nie jest kwestia gry,
chodzi o potwierdzenie tego, o wyjście z szafy.
Kiedy to
zrobicie, kiedy w końcu będziecie mogli powiedzieć: „Jestem
urzeczywistniony” i przestaniecie przechodzić przez te wszystkie
mentalne rozważania: „Czy jestem urzeczywistniony?” i „Gdybym był
urzeczywistniony, wtedy wszystko by się zmieniło i nagle mógłbym robić
magiczne sztuczki”. To nie działa w ten sposób. To nie jest tak.
Najpierw uznajecie swoje urzeczywistnienie, potem zmieniają się energie.
Nie na odwrót.
Uznajecie: „Jestem urzeczywistniony. W tej
ludzkiej podróży długo byłem zagubiony czy zablokowany, bądź też
siedziałem na tym samym krześle, ale, tak, jestem urzeczywistniony”. To
zmienia energię. Wasza nowa perspektywa, szeroka perspektywa przyznania:
„Jestem urzeczywistniony”, zmienia wasz związek z energią. Wtedy i
dopiero wtedy zaczynacie dostrzegać różnicę. Widzę, że wielu z was nadal
siedzi na tym samym krześle, czekając najpierw na różnice, czekając na –
nie wiem – miłość swojego życia lub na wygraną na loterii, albo nagłe
zniknięcie bólu i dolegliwości ciała. To nie działa w ten sposób. To
kwestia perspektywy. To zmiana krzesła, bycie zdolnym powiedzieć:
„Jestem urzeczywistniony”.
Postępując w ten sposób bynajmniej nie
oszukujecie siebie. Właściwie to jest wręcz odwrotnie. Oszukujecie
siebie nie wychodząc z szafy. Oszukujecie siebie czekając, aż coś się
stanie, nowy Wielki Wybuch czy coś innego. To obecnie strata czasu. Mamy
przed sobą dużo pracy, a także dużo zabawy. Nadszedł więc czas, by zdać
sobie sprawę z tego, że jesteście urzeczywistnieni, żeby następnie
patrzeć, jak wszystko się zmienia. A potem zmienią się wasze sny. Potem
zmieni się strumień obfitości. Potem zmieni się całe wasze podejście do
życia, wasza zdolność dostrzegania piękna, wszystko się zmieni, kiedy
wyjdziecie z szafy i powiecie: „Tak, jestem urzeczywistniony”. To nie
wasze ego powie. Nie, to nie wasze ego powie.
Ego jako takie…
próbuję przecisnąć to przez Cauldre'a. Ludzkie ego właściwie nie może,
nie powie, że jest urzeczywistnione lub oświecone. Powie wiele innych
rzeczy. Wiele dziwnych rzeczy zrobi, ale ego oprze się zadeklarowaniu:
„Jestem urzeczywistnione”...
Wczujcie się w to przez chwilę.
Wielu
z was myśli: „Taki to a taki mówi wszystkim, że jest urzeczywistniony, a
on po prostu ma wielkie, rozdęte ego”. Nie, to naprawdę nie jest tak,
bo ego tego nie zrobi. Dlaczego?
Kiedy człowiek mówi i
potwierdza, że jest urzeczywistniony, wówczas ego w zasadzie znika. Ego,
takie jakie było, nie będzie już istniało. Tak więc ego tak naprawdę
nie chce oznajmić, że jest urzeczywistnione. Oznacza to koniec ego
takiego, jakie było. Nie koniec ludzkiej tożsamości, ale koniec ego,
które, można powiedzieć, jest brakiem równowagi. Ego w zasadzie
obwieszczało: „Jestem wszystkim, co istnieje. Jestem najwyższym
porządkiem mojej świadomości”. Ale w momencie, gdy mówicie: „Jestem
urzeczywistniony. Jestem oświecony”, to zmieniają się wszystkie energie.
Zmienia się ich przepływ. Zmieniają się wasze myśli. Daje wam to
zdolność posiadania znacznie szerszego, otwartego spojrzenia na
wszystko, łącznie z samym sobą. A więc, nie, to nie wasze ego mówi, że
jesteście urzeczywistnieni. Niektórzy z was zwyczajnie boją się to
powiedzieć, argumentując: „To tylko moje ego i nie jestem naprawdę
urzeczywistniony, potrzebuję dowodów i oznak”. Nie, nie potrzebujecie.
To nie działa w ten sposób.
„Jestem urzeczywistniony”. Bum! W ten
sposób. Tak, ego – możecie poczuć opór – ego zareaguje jak zwykle: „Och,
po prostu to wymyślasz” albo, wiecie, „Wywyższasz się nad innych”. Nie,
nie wywyższacie się. Przechodzicie, rzecz jasna, do innej roli, ale nie
wywyższacie się, bo to głupie. Każdy z was ma w sobie to samo naturalne
urzeczywistnienie. Po prostu nie każdy chce je teraz dostrzec.
Mówicie:
„Jestem urzeczywistniony”, a potem czekacie na piorun lub jakieś inne
wielkie zdarzenie. Nie. Macie tę ogromną ilość swojej energii, która
siedzi na tym samym krześle od dłuższego czasu, która dawno temu utknęła
na tym krześle, która od dawna jest wam prawie obca; potrzeba trochę
czasu, żeby zawrócić ten pociąg. To się nie dzieje natychmiast.
O
tym także nie musicie samych siebie przekonywać. Nie musicie powtarzać
tego jak mantrę. Nie musicie powtarzać tego w kółko. To po prostu
uświadomienie sobie: „Jestem urzeczywistniony”, a potem obserwowanie,
jak rzeczy zaczynają się zmieniać w waszym życiu. I znowu, to nie jest
wyścig. Nie musicie niczego wymuszać, ale po prostu stwierdzacie:
„Jestem urzeczywistniony”.
Poczujcie, co to zrobi z waszym ego,
gdy to mówicie, co zrobi z waszymi mózgowymi myślami, z myślami waszego
umysłu. Ego tak naprawdę nie będzie zadowolone i podda to w wątpliwość
mówiąc: „Och, po prostu to wymyślasz”. Ale wy wróćcie do siebie, do tego
kim naprawdę jesteście: „Jestem urzeczywistniony” i wtedy to się
stanie.
Pora więc wyjść z szafy. To nie jest egoistyczne. To nie
jest sztuczne ani nierealne. To jest bardziej realne niż wszystko, co
kiedykolwiek zrobiliście w tym wcieleniu: „Jestem urzeczywistniony”.
Każdy
z tych 1.500 naprawdę urzeczywistnionych, którzy to potwierdzili,
doświadczył tego na swój własny sposób. Toczył rodzaj wewnętrznej walki:
„Jestem czy nie jestem? Czy zaliczam się do elity, jeśli twierdzę, że
jestem urzeczywistniony? Czy naprawdę jestem gotowy? Czy przeszedłem już
wystarczająco dużo doświadczeń? Czy oczyściłem się z karmy?” Aż w końcu
zdecydowali: „Jestem urzeczywistniony. Mam dość gry w
nieurzeczywistnienie. Jestem urzeczywistniony” i wtedy energie zaczynają
swoje życie. Uruchamiają się.
Edith, na przykład, nie
powiedziałaby tego. Nie powiedziałaby tego. Nawet kiedy siedziałem obok
niej, podczas gdy jej ostatnie połączenie z ciałem fizycznym zanikało,
nie powiedziała tego. Naprawdę nie czuła, że jest gotowa i czekała na
swoją utraconą miłość. I myślała, że jeśli przyzwoli na to
Urzeczywistnienie, to nie wypełni przysięgi, ich wzajemnego zobowiązania
wobec siebie. A więc nie powiedziała tego. Nie wiem, czy teraz żałuje.
Nie wiem czy... nie, nie żałuje. Ale ona po prostu chciała, żeby on
przyszedł – jest na niego trochę zła – chciała, żeby przyszedł w
odpowiednim czasie. Mogliby to zrobić razem, ale tak się nie stało.
Czas wyjść z szafy. Mamy wiele do zrobienia w nadchodzącym czasie.
(Jestem Merlinem SHOUD 2 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz