Akceptujcie wszystko
Trudno
czasem postępować właściwie, bo nie chcecie godzić się na ból i
dolegliwości ciała, a jednak zaakceptujcie je, bo występują one z
jakiegoś powodu. Występują, ponieważ dokonujecie przejścia od starego
ciała biologicznego do Ciała Wolnej Energii. Każda komórka w waszym
ciele, a jest ich miliardy, każdy neuron w waszym mózgu, których też są
miliardy, odpowiada teraz i reaguje, więc oczywiście będzie trochę bólu i
dezorientacji. Zaakceptujcie to, bo to jest prawdziwe. Jest ważne.
Jeśli o czymś was informuje, to o tym, że zmieniacie się ze zwykłego
biologicznego człowieka we wcielonego Mistrza.
Wasz niepokój.
Jeśli dobrze was znam, to większość Shaumbry odczuwała ostatnio duży
niepokój, fantomowy niepokój. Inaczej mówiąc, niepokój, który brał się
nie wiadomo skąd. Zajmujecie się czymś w ciągu dnia, jak zwy-kle, i
nagle wypełnia was niepokój, a wy nie wiecie dla-czego. Zaakceptujcie
go. Proszę, zaakceptujcie go, choć wiem, że brzmi to jak sprzeczność.
Chcecie się go pozbyć. Chcecie go jakoś usprawiedliwić mentalnie.
Chcecie sobie wmówić, że pojawił się z takiego czy innego powodu, albo
po prostu chcecie się przed nim ukryć. Przyjmijcie ten niepokój.
Przełknijcie go. Wejdźcie prosto w niego, zamiast próbować przed nim
uciekać.
Jeśli przez te wszystkie lata, kiedy z wami rozmawiałem,
miała pojawić się jakaś wiadomość dla was, wiadomość, która powinna być
dokładnie zrozumiana, jakieś przesłanie, które naprawdę miało do was
dotrzeć, to słyszycie je właśnie teraz: akceptujcie wszystko, przez co
teraz prze-chodzicie. Tak!
Problemy w związkach. Właśnie
usłyszałem, jak ktoś po-wiedział: „Naprawdę?!” Uznajcie je. Macie
problem w swoim związku, bo to stary karmiczny związek. Już go nie
powinno być. Nie oznacza to odrzucenia osoby, choć nie jest to zły
pomysł. Zróbcie sobie przerwę na jakiś czas i odnówcie związek, jeśli
zechcecie, na niekarmicznej zasadzie.
Jakie są inne rzeczy,
których nie akceptujecie lub które macie, ale których tak naprawdę nie
chcecie uznać? Bóle i dolegliwości, tak, właśnie o nich mówiliśmy.
Niepokój. Dezorientacja, zamęt w głowie, niepewność – akceptujcie je! –
jeśli w ogóle pamiętacie co to było. Zaakceptujcie je, bo stanowią część
tej transformacji. Zanurkujcie w nie, zamiast od nich uciekać.
Zaakceptujcie, zamiast próbować je kształtować i formować. Bądźcie z
nimi, zamiast od nich uciekać. Tak, akceptujcie wszystko.
Co
jeszcze? Sny w nocy. Wchodzicie teraz w bardzo, bardzo intensywne stany
snów, ponieważ odgrywacie ostatnie ze sztuk lub akty sztuki w swoich
snach. Rzeczy, które przydarzyły się wam dawno temu, również w innych
wcieleniach, nie kończą się tak po prostu. To są przedstawienia, akty
sztuki, które nadal są odgrywane, długo po tym, jak pomyśleliście, że
już się skończyły. To nie znaczy, że muszą was prześladować. Nie oznacza
to, że musicie je przetwarzać, ale tak wiele z tych rzeczy nadal się
rozgrywa.
Powiedzmy, że we wczesnej młodości kogoś bardzo
kochaliście, ale nie udało się wam być razem. Rozstaliście się. Każde z
was poślubiło kogoś innego. Poszliście każde inną drogą i przez całe
lata nie myśleliście o sobie. Ale sztuka, teatralne przedstawienie, trwa
dalej. Tak naprawdę się nie skończyła. To niekoniecznie jest karmiczne.
Czasami jest, tak, ale nie musi być karmiczne. To po prostu kontynuacja
doświadczenia z tym kimś w wielowymiarowej rzeczywistości. Nie musi
mieć miejsca tutaj, na Ziemi.
Często te sztuki są bardzo
emocjonalne i w konsekwencji odnajdujecie siebie w teatrach Arkturian.
Arkturianie… Arktur to niesamowite miejsce. Jeśli faktycznie chcecie
znaleźć się w teatrze swojej naprawdę rozszerzonej rzeczywistości, to
jest to doskonałe do tego miejsce. Niektórzy z was udawali się tam w
swoich snach i odgrywali te historie, często czując, że scenariusz,
który realizowaliście z tą drugą osobą czy rodziną lub z innymi istotami
po prostu wszedł w powtarzający się cykl i prowadził donikąd. Co więc
robicie? Przenosicie spektakl do teatrów arkturiańskich i
intensyfikujecie akcję. Wytrącacie scenariusz z rutyny. Przesuwacie
akcję do przodu, aby mieć to, co moglibyście nazwać szczęśliwym
zakończeniem lub przynajmniej zakończeniem. Można dokończyć ten
scenariusz i ostatecznie to pozwoli wam, ludziom, zintegrować go z waszą
istotą. To nie jest tylko gra w jakimś odległym teatrze.
Wasze
sny oczywiście są teraz trochę niepokojące i właściwie to wiele nie
śpicie, niektórzy z was – właściwie to całkiem sporo; no dobrze, prawie
wszyscy – ale zaakceptujcie to. Proszę, zaakceptujcie to. Zaakceptujcie
wasze rozdrażnienie, poziom waszego rozdrażnienia, a niektórzy z was
właśnie stali się bardzo, bardzo rozdrażnionymi istotami. Zaakceptujcie
to, proszę. I wiem, że powiecie: „Ale to nie jest dobra rzecz”. To jest
teraz część was. To jest prawdziwe. Nie mówię, żebyście mieli to
wyolbrzymiać. Nie wychodźcie z tym i nie próbujcie z tym przesadzać, ale
zaakceptujcie to wzburzenie i irytację, którą czujecie.
A co z
depresją, zapytacie. Ostatnią rzeczą na świecie, na jaką byście się
zgodzili, jest zaakceptowanie depresji, a jednak zaakceptujcie ją. Jest z
jakiegoś powodu. Depresja jest częścią cyklu, oczywiście dolnym jego
poziomem, lecz, jak już mówiłem dawno temu, gdy robiliśmy Serię
Przebudzenia, pomaga ona wepchnąć was teraz w ten ostatni, ostatni etap,
ostatni etap dla starego człowieka wcielonego w biologię. To jest
ostatni etap, tak więc akceptujcie wszystko, przez co przechodzicie.
Wątpliwości.
Ach, wątpliwości. Mówiliśmy o nich w jednej z ostatnich Pauz Mistrza.
Wątpliwości to nic przyjemnego, czyż nie? Jednakże zawierają w sobie
pewną podstawową wartość, ponieważ wątpliwości pomogą zaakcentować czy
wywołać wasze Urzeczywistnienie, waszą pasję.
Widzicie, tu jest
pasja (wyżej), a tu jest wątpliwość (niżej) i toczą one ze sobą
rozgrywkę w tym czasie zmian. Grają ze sobą. W jednej chwili jesteście
pełni pasji. Po prostu czujecie, że to wiecie. W jednej chwili jesteście
w zgodzie ze sobą, a w następnej przychodzi zwątpienie. Wątpliwość
uwypukla pasję. Bez tego elementu zwątpienia, przynajmniej teraz, nie
byłoby efektu wyłonienia się waszej pasji, wydobycia jej na
powierzchnię. I wiem, iż myślicie, że zwątpienie ciągnie was w dół i
trzymać was będzie z dala od waszej pasji, ale w gruncie rzeczy tak nie
jest. Ono podkreśla pasję.
Tak, to stary dualistyczny sposób
działania, a my ruszymy dalej, o wiele dalej. Ale teraz znajdujecie się w
końcowej fazie waszego dualizmu, a z czasem dualizm skończy się
ostatecznie na planecie, zatem wątpliwości służą jakiemuś celowi.
Proszę, zaakceptujcie wątpliwości.
Lista jest długa.
Zachorowaliście. Złapaliście wirusa lub coś innego i jest to ostatnia
rzecz jakiej byście chcieli, ale tak naprawdę pomaga to również
oświetlić światłem Ciało Wolnej Energii. I wiem, powtórzę to znowu, że
wygląda to na działanie na odwrót i na pewno tak jest. Poradzimy sobie z
tym, ale póki co jest to sposób, do którego człowiek przyzwyczaił się i
z którym musimy się liczyć. A więc zachorowaliście i pytacie: „Co jest?
Chyba umrę. Czuję się okropnie”, „To jest straszne” i „Dlaczego Adamus
mi to robi?” Ja wam tego nie robię, ale w tej chorobie wyzwala się
również prawdziwe Ciało Wolnej Energii. Słabość ciała fizycznego, jego
zdolność do zapadania na choroby i umierania w rzeczywistości prowadzi
do Ciała Wolnej Energii.
- Adamus Saint-Germain
Tł. Marta Figura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz