,,Wiecie,
jak to jest nie mieć tego światła. Wiecie, jak to jest znaleźć się w
najciemniejszym momencie i wyczuwać jedynie coraz więcej ciemności – wy
wiecie jak straszne to było. A częścią waszego zobowiązania – gdybyśmy
tak wyszli poza granice liniowego czasu – częścią przyszłego
zobowiązania istniejącego teraz w głębi was, jest pozostawić ten
potencjał. To światło, tę nadzieję, czy to objawi się im jako anielski
głos czy po prostu jako klarowność w umyśle, czy też nagle zobaczą swoje
własne piękno, cokolwiek to będzie, to światło będzie dla nich. Oto
dlaczego. A niekoniecznie to się musi stać w tej chwili. I jakkolwiek
dziwnie by to mogło zabrzmieć, wasza przyszła jaźń nie ma żadnych
oczekiwań co do tego, czy oni to światło przyjmą czy nie – żadnych
oczekiwań – ale tak czy inaczej ono będzie obecne.
Dla wielu z
was, gdybyście je byli mieli – zdarzały się małe przebłyski, ale prawie
niezauważalne – ale gdybyście je byli mieli – nazwijmy je światłem – to
uczucie nadziei w waszych najczarniejszych chwilach, och, jakże wszystko
wyglądałoby inaczej. To właśnie pozostawiacie po sobie. Dlatego
zostajecie.
A to trudno jest zrobić. Bardzo trudno to zrobić, gdy
osiągacie oświecenie i odchodzicie trzy dni później. Kiedy jednak
zostajecie we wcieleniu, kiedy jesteście zdolni pozostawać w „i”, być w
tym raczej szarym, raczej niesensualnym świecie, a równocześnie kroczyć
jako Mistrz w „i”, wówczas wędrujecie także w swojej sensualności, w
swojej barwie, w swoim Ja Jestem”.
- Adamus Saint-Germain
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz