wtorek, 8 września 2020

Urzeczywistnienie


 Urzeczywistnienie

Zacznijmy od tego, gdzie jesteśmy teraz – w Lecie/Zimie Urzeczywistnienia. Jeśli nie macie nic przeciwko temu, nazwę to Latem – Latem Urzeczywistnienia. Mówię o tym już od jakiegoś czasu, powiedziałem, że do końca tego lata zdecydowanie oczekuję, że co najmniej tysiąc Shaumbra przyzwoli na swoje Urzeczywistnienie.

„Skąd to będzie wiadomo?” – możecie zapytać. Czy opublikujemy może listę w Magazynie Shaumbry, taką jak lista ludzi współpracujących z Karmazynowym Kręgiem na całym świecie, o czym wspominał Cauldre, tyle że tym razem byłaby to lista urzeczywistnionych Mistrzów? Wątpię w to. Wątpię, żeby naprawdę chciano umieszczać na niej swoje nazwiska, bo to zbyt osobista i prywatna sprawa.

Jak wspomniałem na jednym z naszych ostatnich spotkań, kiedy wchodzi się w Urzeczywistnienie następuje zwykle etap, kiedy nie ma się ochoty o tym mówić. Nie chce się tego ujawnić i trwa to sześć, może nawet 12 miesięcy. Tak bardzo jest to osobiste przeżycie. I nie chcę powiedzieć, że to dlatego, iż jest ono tak kruche, lecz dlatego, że jest tak cenne i czyste. Nie chce się, żeby zostało splamione czyimiś myślami, opiniami, wyobrażeniami o nim. Poza tym, jest to po prostu czas na to, żeby się w nim zanurzyć, delektować się nim, być w nim.

Torowaliście sobie ku niemu drogę przez tak wiele wcie-leń, aż wreszcie w drugiej części obecnego wcielenia przyzwalacie na nie. Teraz większość z was poczuje, że nie ma potrzeby bić w bęben, triumfalnie walić pięściami w pierś, czy robić coś w tym stylu. Niektórzy z was może zechcą. Niektórzy z was może zechcą i nie ma w tym ni-czego złego, ani dobrego. To tylko sposób, w jaki chcecie zareagować. Ale zdecydowana większość będzie naprawdę chciała spędzić czas ze sobą. To być może okaże się jednym z najbardziej przejmujących momentów ich wcieleń na tej planecie, ten bezcenny okres sześciu-dwunastu miesięcy.

Nie muszą nawet pisać o tym do Karmazynowego Kręgu, a na pewno wiedzą, że Karmazynowy Krąg tak czy inaczej tego nie potwierdzi. To sprawa indywidualna. Niekoniecznie zechcą rozpowszechniać informację po wszystkich mediach społecznościowych. Niekoniecznie będą pisać o tym książki, ponieważ jest to tak głęboko osobiste przeżycie, a wewnętrzna wiedza podpowiada, że każdy zrobi to po swojemu.

Nie ma żadnego nauczyciela w tej końcowej części drogi, w tym finale waszego dotarcia do Urzeczywistnienia. Nie jestem waszym nauczycielem. Jestem lustrem. Jestem wielkim lustrem dla każdego z was. Ani jedno słowo, które wypowiadam nie ma was czegokolwiek nauczyć. Po prostu was odzwierciedlam i dlatego możemy robić takie Shoudy i może ich słuchać pięć, dziesięć, dwadzieścia tysięcy ludzi, a wszyscy oni będą je słyszeć inaczej, ponieważ w Shoudach słyszą samych siebie. Zdają sobie sprawę, że jest w nich coś więcej, ale czują, że jest to coś bardzo osobistego. Nie chodzi tu o mnie. Słyszycie Siebie, wyczuwacie Siebie.

Tak więc, moi drodzy przyjaciele, jesteśmy oto w tym Le-cie Urzeczywistnienia. Skąd będziemy to wiedzieć pod koniec lata? Cauldre zadaje mi to pytanie co najmniej 20 razy dziennie, a ja ciągle udzielam mu tej samej odpowiedzi. Czy to nie jest szalone, że ciągle myśli, iż odpowiedź się zmieni? Może po prostu wymyślę coś, co go uspokoi, żeby przestał ciągle pytać: „Skąd będziemy wiedzieć? Skąd będziemy wiedzieć?” Wczujcie się w to. Po prostu się wczujcie. Dowiecie się, kiedy przyjdzie pora i gotowość, żeby wiedzieć – i to wszystko. To wszystko.

Ale oto znajdujemy się w tym czasie Urzeczywistnienia. Jesteśmy w środku lata – lub w środku zimy – ale po-wiedzmy, że w środku lata wchodzenia w Urzeczywistnie-nie. Rzecz nie w tym, że wielki zegar tyka. To raczej jakby coś się odsłaniało, rozplątywało i otwierało, a wszystko to w samym środku tego szaleństwa koronawirusa. To nie przypadek, że to wszystko dzieje się w tym samym czasie.
- Adamus Saint-Germain
Tł. Marta Figura

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz