,,Taka
jest kolej rzeczy. Obfitość podąża za obfitością. Jakość podąża za
jakością. A kiedy oszczędzacie na sobie, samym sobie czynicie największy
z możliwych dyshonor. Kiedy na sobie oszczędzacie. Wiem, wszystko
słyszę, słyszę, jak teraz online wielu z was mówi: „Ale Adamus, nie
rozumiesz. Nie mam żadnych pieniędzy. Nie mam na rachunki”. No cóż, tak,
ponieważ żyliście oszczędnie, a gdybyście żyli hojnie, mielibyście
wszystko, co byście chcieli. Absolutnie. Żyjcie dostatnio. Żyjcie życiem
wysokiej jakości albo nie żyjcie wcale”.
- Adamus Saint-Germain
,,W Ahmyo nie ma poszukiwań to akt bycia i doświadczenia.
Codziennie,
kiedy budzisz się w swym łóżku, zaczynasz mierzyć się ze sobą, ze swymi
zwątpieniami, z tym, czy jesteś godzien, z tym, czy to wszystko jest
prawdziwe, czy może to tylko sen, z którego właśnie się obudziłeś.
I
nakrywa cię fala ludzkiej egzystencji, obowiązki, plany, cele, problemy i
jeszcze bardziej wątpisz w to, kim jesteś. Wciąż i wciąż na nowo
zadajesz sobie to pytanie, nie tyle co po przez słowa, lecz w każdej
chwili kiedy czekasz na swe zbawienie, na swe ukojenie, a może i na to
całe cholerne oświecenie.
Wciąż na nowo poszukujesz tej, że
odpowiedzi, szukasz jej w reakcjach innych ludzi, co doprowadza cię do
jeszcze większej frustracji, bo oni mają cię za dziwaka, za biedaka,
który wmówił sobie, że jest coś więcej niż rodzina, praca, obowiązek
bycia dobrym człowiekiem.
A oni nieustannie oczekują od ciebie
powrotu do zubożałego życia, w miedzy czasie karmiąc się i karmiąc się
jeszcze więcej, aż zostaje z ciebie sito bez kropli do życia.
Więc
szukasz odpowiedzi w słońcu, oceanie, drzewach i zwierzętach a oni tylko
honorują twoje poszukiwania, szanują i akceptują twe pytania, lecz
odpowiedzi nie udzielą. Nie udzielą, bo oni tylko służą, honorując i
akceptując twój stan ducha, twe myśli i słowa.
Szukasz jej w starych
księgach, w nowych suplementach, dziwacznych rytuałach, w zamian
dostajesz jeszcze więcej zwątpienia, bólu i niezrozumienia.
Szukasz jej wszędzie poza sobą samym i w zamian dostajesz więcej tego, co jest poza twym zasięgiem.
Próbujesz
się porównywać do statusów innych ludzi, do ich majątku, pracy,
rodziny, wyglądu i tego, jak sobie radzą ze swym życiem, ale za każdym
razem czujesz się w tym nieszczęśliwy, czujesz, że czegoś w ich
postępowaniu i byciu brakuje tak jak tobie w twych poszukiwaniach.
A
odpowiedz, już znasz, już nie raz ją kontemplowałeś, wyrażałeś w słowach
i myślach, czasem ci się śniła i miałeś jej przebłyski w chwilach AHA, w
chwilach głębokiego odczucia siebie. Lecz za każdym razem, gdy to
poczułeś, wątpiłeś w to.
Okazywało się to ulotną miłą chwilą, której
przypisywałeś jakiś dobry uczynek, pięć minut wyskoku z umysłu, lub tym,
co zjadłeś. I nigdy już nie udało ci się powtórzyć tego w ten sam
sposób. Umykało ci to, i wtedy stwierdzałeś, że jednak to był sen,
iluzja i szalona misja w poszukiwaniu siebie. Czyżby ?!
Mimo wszystko
to wciąż w tobie tkwi, niespokojny w twym ciele, ukłucia w sercu, wciąż
nawijające się pytanie, KIM JESTEM? CO TU ROBIĘ?
Dlaczego wciąż o to
pytasz, bo odczuwasz już głębokie znużenie życiem, w zapomnieniu kim
jesteś. Jesteś znudzony do granic możliwości ludzką egzystencją i jej
urojonymi problemami i schematami życia. Dla tego nie daje ci to
spokoju.
Uczestniczyłeś w wielu kursach, tomy ksiąg przeczytałeś,
faszerowałeś swe ciało suplementami i dziwnymi substancjami, a co gorsza
odbierającymi smak i radość z jedzenia głupimi dietami, a nawet i
głodówkami. I po co? Czy to, poza zaspokajaniem urojeń umysłu dało ci to
coś więcej? Dało ci odpowiedzi w twych poszukiwaniach?
To całkiem dziwaczna i wciągająca gra, jedna z wielu uwodzeń odciągających ciebie od siebie samego.
Nic z tego nie przyniosło ci prawdziwej ulgi i świadomości, kim jesteś.
Widzisz,
98% ludzi na ziemie wciąż zadaje sobie to pytanie: KIM JESTEM? Nie
zadają tego pytania słowami, czy poszukiwaniami, jakie ty prowadzisz
jeszcze, choć też są to poniekąd poszukiwania, lecz bardziej ułomne od
twoich, bardziej przyziemne, szukające odpowiedzi w mocy i władzy. Ale
to wciąż poszukiwania w odpowiedzi na wołanie ich ducha.
Nie ma w
nich nic złego to tylko doświadczenia, to tylko bardzo ograniczony stan
postrzegania kim są i to jest piękne, bo pozwolili zapomnieć sobie,
maksymalnie prawie do ostatniego ziarenka świadomości i oddali się
własnej grze, w poszukiwania kim są.
Próbują odpowiedzieć na to swą
siłą i pięknem fizycznym, przebiegłością umysłu, inteligencja, a nade
wszystko bycia ofiara losu i przeznaczenia zbiorowej świadomości. Nie ma
w tym nic złego, to tylko doświadczenie.
Lecz na pytanie, kim
jestem, nie odpowie ci żadna książka, czy terapia, czy cokolwiek innego z
zewnątrz. Tak, one mogą do pewnego stopnia ci wskazać drogę lub
kierunek do twego źródła, ale nie mogą dać ci pełnej odpowiedzi. Bo i
tak byś im nie uwierzył.
Do pewnego stopnia chcesz w to wierzyć, to
daje nadzieje, że do końca nie zwariowałeś, ale nie uwierzysz w pełni,
dopóki tego nie doświadczysz osobiście, dopóki nie pozwolisz samemu
sobie na to pytanie odpowiedzieć. Tu nawet nie chodzi o wiarę, to
wychodzi poza wiarę, to głębokie zrozumienie poza umysłem.
Kim
jestem? Kiedy staniesz przed swym źródłem, a będziesz wiedzieć, bo to
twe odbicie, lecz nie posiadające osądów, wyroków, zwątpień, problemów,
radości, smutków, celów czy planów, to jedna wielka pustka, która nie ma
nic. I w niej jest wszystko.
Kiedy się do niej zbliżyć, a zrobisz
to poprzez puszczenie wszystkiego, kim określałeś się, że jesteś,
wszystkiego dosłownie wszystkiego, być może poczujesz się gołym i
pustym, wtedy ów źródło się do ciebie zbliży i zada ci to pytanie, kim
jesteś?
To nie będą słowa, to nie będą myśli, czy jakieś dreszcz, czy
chłód na ciele, nie poczujesz tego w fizyczny sposób. To będzie raczej
bardzo subtelne uczucie wewnątrz ciebie i kiedy pozwolisz sobie być
zupełnie pustym pozbawionych oczekiwań i zrezygnowany z wszelkich
odpowiedzi poczujesz to pytanie. KIM JESTEM? Zapyta cię twoje źródło. A
odpowiedz, będziesz już znał.
Jestem, kim jestem. JA JESTEM!
I nie
wypowiesz tego słowami, choć możesz. Gdy w końcu zamiast ciągłego
poszukiwania, zaczniesz być świadomy, że jesteś, wtedy wszystko ulegnie
zmianie. Wszystko straci swe stare znaczenie i pojawi się bardzo proste
tego odzwierciedlenie.
Będziesz nim ty: JA JESTEM, JA ISTNIEJE, JA JESTEM TUTAJ zawsze, cala reszta nie ma znaczenia.
Poczuj różnicę, kiedy zadajesz pytanie: kim jestem?
A kiedy tylko odpowiadasz bez pytania: JESTEM, JA JESTEM i zawsze byłem.
Zauważ,
jak energie odpowiadają, kiedy pytasz: kim jesteś? One są dosłowne i
dadzą ci w odpowiedzi jeszcze więcej pytań: kim jesteś, jeszcze więcej
poszukiwania i zwątpienia.
Spróbuj to zrobić do drzewa lub ściany,
zadaj im pytanie i wczuj się w to, co dopowiedzą, a potem wyraź do nich:
JESTEM, KIM JESTEM i obserwuj, jak na to odpowiedzą, co poczujesz?
Gdy
zadajesz pytanie, dostajesz jeszcze więcej pytań, lecz gdy uświadamiasz
sobie tę odpowiedź, nie mówię tu o mentalnym powtarzaniu jestem, kim
jestem itd., to nie działa.
Uświadomić to znaczy naprawdę to
poczuć i być tego uczucia świadomym, wtedy dostajesz w odpowiedzi
wsparcie wszystkich energii wokół, które mówiąc najprościej, służą
twojej przyjemności, w radości bycia gdziekolwiek jesteś, cokolwiek
robisz.
One służą i wspierają, a odczuwać to będziesz, jako
niekończącą się radość z tego, gdzie jesteś i co robisz po prostu z
bycia w chwili. I tylko chwila będzie się liczyć, cala reszta nie będzie
miała znaczenia.
Problemy, troski, zwątpienia inni ludzie i cały ten
hałas na zewnątrz będą, będziesz to czuł, więcej czasem mniej, ale nie
będzie to już miało na ciebie wpływu, jeśli pozostaniesz w swej
odpowiedzi, w swej łasce bycia JA JESTEM.
Trudno poczuć życie w Ahmyo, kiedy wciąż poszukujesz czegoś, zamiast po prostu być w tym. Być w swym JAM JEST’.
- Adamus Saint-Germain
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz