Następne.
Następne pytanie. Bądź gotowa z mikrofonem, droga Lindo. Mówiłem ci, że
będziesz dziś zajęta. Tak, gdzie jest mikrofon? (Adamus chichocze,
podczas gdy Linda szuka mikrofonu). Następne pytanie.
Można to
powiedzieć na wiele różnych sposobów, ale czego tak naprawdę szukają
ludzie? Czego oni naprawdę szukają? Jakich odpowiedzi? Wiecie, na to,
czego szukają, można nawet spojrzeć z filozoficznego punktu widzenia.
Czego ludzie tak naprawdę poszukują w życiu? To rodzaj otwartego
pytania. Wczujcie się w nie przez chwilę.
(pauza)
Czego tak naprawdę szukają? A może nie wiedzą, że szukają. Tak.
LENA: Mówimy o ludziach, czy o Shaumbrze?
ADAMUS: O ludziach, ogólnie.
LENA: Szczęścia.
ADAMUS: Szczęścia. Taak, OK. Czy kiedykolwiek je znajdą?
LENA: Tak, kiedy osiągną Urzeczywistnienie.
ADAMUS:
Kiedy osiągną... eech, OK. To prowadzi do interesującej konkluzji. Ona
powie-działa: tak, szczęście, kiedy osiągną Urzeczywistnienie. Ja
powiem, że nie. Szczęście nie istnieje. To pogoń za makyo. To ludzka
koncepcja. I pójdę dalej, powiem, iż cała idea szczęścia pojawiła się w
czasach Atlantydy wraz z wykorzystaniem ludzkiego ośrodka przyjemności i
uruchamianiem tego ośrodka przyjemności, żeby ludzie, robotnicy,
niewolnicy odpowiednio reagowali. Szczęście pochodzi z tej całej
złożonej struktury, jaką jest ośrodek przyjemności. A przyjemnością może
być jedzenie, seks, narkotyki, siedzenie i oglądanie telewizji,
cokolwiek.
Szczęście, to ulotna sprawa. Pójdę jeszcze dalej i
wygłoszę bardzo śmiałe oświadczenie: za-pomnijcie o nim. A wy wtedy:
„Ha! Co?! Chcemy szczęścia!” Nie, nie chcecie. Przede wszystkim, ono się
nie zdarza, nie w ramach typowej definicji szczęścia.
Co to jest
szczęście? Posiadanie domu z trzema sypialniami, dwójki dzieci, psa,
kota i pracy w boksie? Nie. To nie jest szczęście, o czym tak wielu
przekonało się w czasach koronawirusa. No więc co? No więc co? Są
ważniejsze rzeczy niż umycie okien. Co zatem? To było jak obranie
fałszywego kursu w biegu z przeszkodami, a kiedy ludzie dotarli do celu,
stwierdzili: „Cholera! Nie jestem szczęśliwy. Mam kredyt hipoteczny.
Mam rodzinę, za którą jestem od-powiedzialny. Mam psa, który mnie nie
lubi i ciągle robi kupę w domu. Szczęście??? To nie to”. Wtedy
zaczynacie gonić za nowym szczęściem. Nigdy go nie osiągniecie. Nigdy go
nie osiągniecie. Taka jest moja opinia. Bądźcie szczęśliwi. Nie
martwcie się. Bądźcie szczęśliwi. (kilka chichotów)
Otóż myślę,
że powinniśmy mówić o szczęściu wprost, stosownie do tego, czym naprawdę
jest. A jest to rodzaj iluzji. To marchewka przed nosem człowieka. Czym
jest szczęście? To słowo zniknie z waszego słownika, kiedy dojdziecie
do Urzeczywistnienia. Po prostu zniknie. Szczęście nie istnieje. Nie
istnieje smutek. To nie znaczy, że powstanie pustka, to znaczy, że
wychodzicie poza te bardzo archaiczne terminy – szczęście i smutek.
„Jestem Tym, Kim Je-stem”. To wszystko. Taak, a w tym, w komunikowaniu
tego, zawiera się nie tylko „Jestem Tym, Kim Jestem”, zawarte jest w tym
o wiele więcej.
Dobrze. Jeszcze kilka osób. Czego ludzie szukają, czego poszukują? Jakich odpowiedzi? Co stanowi tę wielką tajemnicę?
ALICE: Jest ich kilka. Chciałam powiedzieć, że szukają komfortu.
ADAMUS: Komfortu, tak.
ALICE: Ale potem pomyślałam o ludziach, którzy byli wykorzystywani i tego typu rzeczach, i może szukają czegoś trochę ...
ADAMUS: (przerywając jej) A tak przy okazji, podoba mi się twoja koszulka. Sam bym chciał taką mieć.
ALICE: Fajna, co?
ADAMUS: Tak. Taak.
ALICE: Prezent urodzinowy.
ADAMUS: Duży rozmiar. (chichocze) Taak.
ALICE:
Może szukają po prostu czegoś trochę lepszego. Nie chodzi o nas – ale o
ludzi, może po prostu... nie szczęścia, ale coś jak: „No dobrze, a co
jest tutaj (robi krok w jedną stronę), w porównaniu z tym, gdzie jestem
teraz (robi krok w drugą stronę)?”
ADAMUS: Tak. To doskonała obserwacja.
ALICE: Tak to wygląda.
ADAMUS: I jest bardzo prawdziwe. Po prostu: „Trochę lepiej, trochę więcej”.
ALICE: Taak.
ADAMUS: A potem dwa kroki do tyłu.
ALICE: Mhm.
ADAMUS: A potem, OK, zrobimy może trzy kroki do przodu, jeden do tyłu.
ALICE: Tak. Może dzisiaj uda nam się to zrobić.
ADAMUS:
I wkrótce zaczynasz tańczyć, tam i z powrotem. (Adamus chichocze) Ale,
taak, trochę lepiej. I jakie to smutne spędzić całe swoje życie tylko na
dążeniu do tego, żeby było trochę lepiej, trochę więcej cyrku, trochę
więcej piwa. A potem co?
ALICE: Umrzeć. (Alice chichocze)
ADAMUS:
„Taak, właśnie spędziłem całe życie, próbując stopniowo coś ulepszać.
Dlaczego po prostu nie wysadziłem tego w powietrze i nie poszedłem na
całość? Stopniowo ulepszać. I na dodatek, och, w tym wcieleniu mam całą
tę karmę z tymi ludźmi, którzy sprawili w moim życiu, że było ono
nieszczęśliwe lub nie mogło być lepsze. A teraz muszę wrócić i spędzić
kolejne wcielenie z 'nimi'”. (Alice chichocze) Znasz „ich”. Zawsze mówią
„oni”. Kim są „oni”? Wszystkim, co nie jest tobą. Wszystkim, co nie
jest tobą. Podoba mi się. Dobra odpowiedź.
ALICE: Mhm.
LINDA: (szeptem) Dziękuję.
ADAMUS: Czego szukają ludzie?
LINDA: Czy ty zaklęłaś pod moim adresem? (do Diane)
DIANE: Nie! (kilka chichotów) Nie. Nigdy bym tego nie zrobiła. (śmiech) Zamierzałam po-wiedzieć, że szukają kontroli.
ADAMUS: Tak. Ależ tak, ponieważ wtedy będą szczęśliwsi, jeśli będą mieli kontrolę.
DIANE:
Tak, bo nie będą ofiarą, bo zewnętrzne okoliczności nie zmienią ich
życia. Być może na lepsze, być może na gorsze, po prostu będą mieli
poczucie kontroli.
ADAMUS: Kto ich kontroluje?
DIANE: Kto ich kontroluje?
ADAMUS: Mhm.
DIANE: Oni myślą, że ...
ADAMUS: Chodzi o ich postrzeganie tego, kto ich kontroluje.
DIANE: To wszystko, co jest poza ich kontrolą.
ADAMUS:
Co byłoby numerem jeden pośród tego, czemu ludzie przypisują kontrolę w
swo
im
życiu?
DIANE: Numerem jeden?
ADAMUS: Tak. Chodzi mi o to, że jest tego dużo i wszystko tak naprawdę działa, ale...
DIANE: Bóg?
ADAMUS:
Bóg. Wiesz, Bóg dla większości ludzi jest jakby obcy, nieobecny.
Rozumiesz, to coś w rodzaju „kierownictwo nie jest dostępne”. (Adamus
chichocze) Jest gdzieś, nie wiadomo gdzie. No wiesz, ale kto sprawuje
kontrolę? Prawdopodobnie podatki.
DIANE: Tak.
ADAMUS: Rządy.
DIANE: Chciałam powiedzieć, że rząd.
ADAMUS: Wiesz, można w pewnym sensie uciec od rządu. Po prostu nie można uciec od podatków.
DIANE: Nie.
ADAMUS: Wiesz, podatki...
DIANE: Próbuję od lat. (chichocze)
ADAMUS:
Wiem! (kilka chichotów) I rodziny. Większość ludzi nie chce się do tego
przy-znać, ale ich rodziny sprawują ogromną kontrolę nad ich życiem,
ponieważ to głos rodziny, który słyszą w swojej głowie – matki, ojca,
rodzeństwa czy kogo tam jeszcze – mówi: „Nie powinieneś tego robić”,
albo „Musisz to zrobić. Musisz się poprawić”.
DIANE: Mhm.
ADAMUS:
A więc to jest ważny czynnik kontroli. Taak. I praca. Konieczność
wykonywania pracy. Ileż to razy przez całe lata słyszeliśmy, jak
Shaumbra mówi: „No tak, muszę pracować, żeby opłacić rachunki”. Tylko
dać im pistolet na wodę. To ja pytam: naprawdę? Naprawdę? Czy to jest
zgodne z waszą świadomością, że zamierzacie nadal podążać tą
nieszczęsną, ponurą ścieżką, że musicie mieć pracę, której nie lubicie,
żebyście mogli opłacić mieszkanie, które wam się nie podoba, które jest
własnością kogoś innego, za które pobiera od was... wysadźcie to w
powietrze. Ale odpowiedź dobra. Dziękuję. Kontrola.
DIANE: OK.
ADAMUS: Jeszcze jedna osoba, a potem moja kolej.
LINDA: Widzisz jakichś ochotników? Ofiary? Ooch! O, kurczę! (kilka chichotów)
ADAMUS: Tak, Josepha.
JOSEPH: Dziękuję ci.
ADAMUS:
Przy okazji, witamy. Dobrze cię znowu widzieć. Minęło sporo czasu.
Całkiem sporo. W każdym razie kilka wcieleń. Taak. Dobrze.
JOSEPH: Dziękuję.
ADAMUS: Czy mógłbyś wstać?
JOSEPH: Tak.
ADAMUS: Taak.
JOSEPH:
Myślę, czy też czuję, że ludzie najpierw szukają wiedzy lub władzy, a
potem sięgają po kontrolę. Ale uważam, że tak naprawdę szukają czegoś,
co ma znaczenie.
ADAMUS: Czegoś, co ma znaczenie. Taak, taak.
JOSEPH: Chcą, żeby coś miało znaczenie, a tak naprawdę nie ma.
ADAMUS:
Taak. Chcą czegoś, co brałoby się z pasji, co byłoby ważne, czegoś
prawdziwego, znaczącego. Podaj mi jakąś liczbę, po prostu wymyśl coś,
ale jaki procent światowej populacji naprawdę chce czegoś ważnego, mam
na myśli coś takiego, co naprawdę jest znaczące? Nie samochodu w garażu,
ale czegoś naprawdę ważnego.
JOSEPH: Trzy procent.
ADAMUS:
Prawie trafiłeś, o rany! Taak, całkiem blisko. Niewiele, no wiesz, a
dużo z tego... pamiętacie jak było, kiedy oddawaliście się swojej starej
pasji, a potem ona wygasła i to było prawdziwe piekło. Ale teraz
powracacie do pasji, która jest nowa i ona jest zupełnie inna. Jednak
większość ludzi szuka czegoś, co ma znaczenie, co jest bardzo ważne.
Próbują to zna-leźć we wszystkim, od rodziny poczynając, a potem próbują
to znaleźć w pracy, w swoim zawodzie lub w religii. Dobry Boże! (Joseph
chichocze) A bardzo niewielu znajduje to, co naprawdę ma znaczenie. A
jak jest u ciebie?
JOSEPH: Jedyną rzeczą, która według mnie ma znaczenie, jest moje istnienie i to jest do-świadczenie, które warto przeżyć.
ADAMUS:
Taak. Dobrze. I zwykle oskarżyłbym kogoś o makyo i powiedziałbym: „Ech,
daj spokój, to banał”. W twoim przypadku tak nie jest. Cokolwiek robisz
w tej chwili, rób to dalej.
JOSEPH: Dziękuję.
ADAMUS: Mam na myśli kierunek, jaki dla siebie wybrałeś, sposób życia, jaki wybrałeś, rób to dalej. Dobrze.
JOSEPH: Dziękuję ci.
ADAMUS: Dziękuję.
A więc czego tak naprawdę szukają ludzie? Dziękuję ci, droga Lindo. Możesz odpocząć. Chcesz kawy?
LINDA: Nie, dziękuję panu.
ADAMUS:
Mogę ją zamanifestować o tak. (pstryk!) Taak. (Adamus chichocze,
„pstrykając” na Kerri, która wstaje, żeby zrobić kawę) Dziękuję ci,
Kerri. Ona jest taka słodka. Myślę, że Kerri należą się od nas wielkie
brawa za wszystko... (brawa publiczności) I, och… och, ona jest tam!
Tak. (Adamus klaszcze i więcej oklasków publiczności). I, och, jak ona
ze mną wytrzymuje? W porządku.
Ludzie, czego oni szukają w życiu?
W pewnym sensie wychwyciliście to – celu, pasji. Ogólnie można by
powiedzieć, filozofowie powiedzieliby… ja już skończyłem, możecie
przestać ich oślepiać. (światła na widowni zostają zgaszone) Tak więc,
można by rzec, filozofowie powiedzieliby „sensu życia”, co oznacza, że
ludzie szukają sensu. Wielu z nich w jakiejś mierze to robi. Może raz na
pięć czy sześć lat zastanowią się przez jakieś pięć sekund: „Co
sta-nowi sens życia?”, a potem idą dalej.
Właściwie piękno
koronawirusa polega na tym, że zatrzymał on wielu ludzi – wstrzymał,
inaczej mówiąc – a oni dzięki temu znaleźli chwilę, żeby zapytać: „Jaki
to ma sens?” czy „Po co tu jestem?" Sporo było tych pytań. Wiecie,
obserwujemy, że od czasu do czasu one padają. Oceniamy je w naszych
wymiarach. Zawsze było ich trochę, ale pojawiały się przelotnie, tylko
na moment, no wiecie: „Co ja tu robię? Ech, ech. My takich pytań nie
zadajemy”.
Było ich dużo podczas koronawirusa. „Co ja tu robię?
Jaki to ma sens? Jaki jest cel? Co się dzieje? Dlaczego mam tę nędzną
pracę?” lub „Teraz jestem z moim małżonkiem czy partnerem cały czas.
Cały czas”. I stało się kilka rzeczy. Niektórzy ludzie uświadomili
sobie, jak bardzo kochają tę osobę. Inni zdali sobie sprawę, jak bardzo
nie mogą z nią wytrzymać, ani sekundy dłużej. I wtedy dokonali przełomu,
co powinni byli uczynić już jakiś czas temu, i powiedzieli: „Z nami
koniec. Przykro mi, ale z nami koniec”. To było fenomenalne, co się
działo. Pfft! Nie potrafię nawet tego opisać, ale wracajmy do tematu.
Bardzo
niewielu ludzi tak naprawdę poszukuje sensu życia. I ostatecznie moja
odpowiedź brzmi: to, czego ludzie naprawdę szukają, to jak żyć. Sens
życia, w porządku, ale tak naprawdę to jak ze szczęściem. Nigdy go nie
znajdziecie. Nie ma sensu w życiu, przykro mi to mówić. Wiem, że dla
wielu ludzi to jak wyciągnięcie dywanu spod nóg. Nie ma go. Chodzi mi o
to, że w życiu nie ma jakiegoś wielkiego sensu. To nie jest ważny test,
który musicie przejść. Jesteście tu tylko po to, żeby doświadczać. Może
to dałoby się uznać za sens, ale wówczas powstałaby błędna interpretacja
życia.
Idziecie popływać w jeziorze latem w gorący dzień, żeby
doświadczyć chłodu wody i tego, jak to jest zanurzyć się w niej. Nie ma w
tym większego sensu. Jakie znaczenie ma wskoczenie do jeziora? (kilka
chichotów) Nie wiem, żeby popływać z rybami? Kto to wie? To jest trochę
jak z życiem. Nie ma w nim zbyt wiele sensu. Niektórzy ludzie naprawdę
wkurzyliby się na mnie, gdybym im to powiedział. Otóż nie, tu chodzi o
doświadczenie. Chodzi o to, żeby po prostu wskoczyć i zobaczyć, jak to
jest, a potem zobaczyć, czy da się stamtąd zwiać. (Adamus chichocze) To
znaczy, zobaczyć, czy można się stamtąd wydostać.
Uważam więc, że
ludzie tak naprawdę szukają odpowiedzi na pytanie jak żyć, i że szukają
jej już od długiego, długiego czasu – jak żyć? Szukają dużo studiując,
może chodząc do szkoły, słuchając rad innych, ucząc się metodą prób i
błędów, mówiąc: „OK, nie podobało mi się tamto doświadczenie. Podoba mi
się to”. Zaczynają próbować stworzyć wzorzec, według którego by żyli.
Ale tak naprawdę nie znam nikogo, kto znalazłby odpowiedź. Mówiąc o
pytaniu jak żyć, mam na myśli liniowe podejście do sprawy. To nie jest
tak, że dacie komuś podręcznik albo zaproponujecie kurs w chmurze: „Z
tego się dowiecie jak żyć. Oto przewodnik prze-trwania dla planety”. Nie
ma jednej odpowiedzi.
Ale to prowadzi mnie do jednego z ważnych dzisiaj tematów i miałem pewną ... ooch! Oto twoja kawa. Dziękuję ci, Kerri.
LINDA: Och! Bardzo ci dziękuję.
ADAMUS: Linda, czy miałabyś ochotę na kawałek mojego czegoś tutaj? Taak. (oferuje jej trochę deseru)
LINDA: A dlaczego jesteś taki miły?
ADAMUS:
To jestem prawdziwy ja. (kilka chichotów) To znaczy, ten inny Adamus,
który się tu prezentował był moim złym bratem bliźniakiem. (więcej
chichotów) To jest prawdziwy Adamus. (Adamus chichocze) Dlaczego jestem
taki miły? Ponieważ udało nam się pozbyć makya.
LINDA: OK, tak.
ADAMUS:
Udało nam się pożegnać z tymi, którzy tak naprawdę nie byli tutaj dla
swojego wcielonego Urzeczywistnienia, dla pozostania na planecie jako
Mistrz. Mogę się teraz po prostu zrelaksować.
LINDA: Och!
ADAMUS: Tak, wiesz...
LINDA: Och! Och! Łał.
ADAMUS: ...wy, wy wszyscy, którzy zostaliście, wy wszyscy, którzy jesteście tu teraz, to jest to, o co chodziło.
LINDA: Łał!
ADAMUS: Mogę być teraz miłym Adamusem.
LINDA: Łał!
ADAMUS: Taak, taak. (trochę śmiechu)
LINDA: Łał!
ADAMUS: Poprosiłem Cauldre'a...
LINDA: Łał! (śmiech Adamusa)
ADAMUS: Poprosiłem Cauldre'a, żeby przygotował kilka slajdów, ponieważ chcę tu poruszyć pewną kwestię. Pokażmy je więc.
(Jestem Merlinem SHOUD 10 - 3 lipca 2021 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura
*Więcej informacji na temat ośrodka przyjemności w Ask Tobias: Addictions (Zapytaj Tobiasza: Uzależnienia)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz