środa, 8 września 2021

Drugie pytanie


 

Następne. Następne pytanie. Bądź gotowa z mikrofonem, droga Lindo. Mówiłem ci, że będziesz dziś zajęta. Tak, gdzie jest mikrofon? (Adamus chichocze, podczas gdy Linda szuka mikrofonu). Następne pytanie.

Można to powiedzieć na wiele różnych sposobów, ale czego tak naprawdę szukają ludzie? Czego oni naprawdę szukają? Jakich odpowiedzi? Wiecie, na to, czego szukają, można nawet spojrzeć z filozoficznego punktu widzenia. Czego ludzie tak naprawdę poszukują w życiu? To rodzaj otwartego pytania. Wczujcie się w nie przez chwilę.

(pauza)

Czego tak naprawdę szukają? A może nie wiedzą, że szukają. Tak.

LENA: Mówimy o ludziach, czy o Shaumbrze?

ADAMUS: O ludziach, ogólnie.

LENA: Szczęścia.

ADAMUS: Szczęścia. Taak, OK. Czy kiedykolwiek je znajdą?

LENA: Tak, kiedy osiągną Urzeczywistnienie.

ADAMUS: Kiedy osiągną... eech, OK. To prowadzi do interesującej konkluzji. Ona powie-działa: tak, szczęście, kiedy osiągną Urzeczywistnienie. Ja powiem, że nie. Szczęście nie istnieje. To pogoń za makyo. To ludzka koncepcja. I pójdę dalej, powiem, iż cała idea szczęścia pojawiła się w czasach Atlantydy wraz z wykorzystaniem ludzkiego ośrodka przyjemności i uruchamianiem tego ośrodka przyjemności, żeby ludzie, robotnicy, niewolnicy odpowiednio reagowali. Szczęście pochodzi z tej całej złożonej struktury, jaką jest ośrodek przyjemności. A przyjemnością może być jedzenie, seks, narkotyki, siedzenie i oglądanie telewizji, cokolwiek.

Szczęście, to ulotna sprawa. Pójdę jeszcze dalej i wygłoszę bardzo śmiałe oświadczenie: za-pomnijcie o nim. A wy wtedy: „Ha! Co?! Chcemy szczęścia!” Nie, nie chcecie. Przede wszystkim, ono się nie zdarza, nie w ramach typowej definicji szczęścia.

Co to jest szczęście? Posiadanie domu z trzema sypialniami, dwójki dzieci, psa, kota i pracy w boksie? Nie. To nie jest szczęście, o czym tak wielu przekonało się w czasach koronawirusa. No więc co? No więc co? Są ważniejsze rzeczy niż umycie okien. Co zatem? To było jak obranie fałszywego kursu w biegu z przeszkodami, a kiedy ludzie dotarli do celu, stwierdzili: „Cholera! Nie jestem szczęśliwy. Mam kredyt hipoteczny. Mam rodzinę, za którą jestem od-powiedzialny. Mam psa, który mnie nie lubi i ciągle robi kupę w domu. Szczęście??? To nie to”. Wtedy zaczynacie gonić za nowym szczęściem. Nigdy go nie osiągniecie. Nigdy go nie osiągniecie. Taka jest moja opinia. Bądźcie szczęśliwi. Nie martwcie się. Bądźcie szczęśliwi. (kilka chichotów)

Otóż myślę, że powinniśmy mówić o szczęściu wprost, stosownie do tego, czym naprawdę jest. A jest to rodzaj iluzji. To marchewka przed nosem człowieka. Czym jest szczęście? To słowo zniknie z waszego słownika, kiedy dojdziecie do Urzeczywistnienia. Po prostu zniknie. Szczęście nie istnieje. Nie istnieje smutek. To nie znaczy, że powstanie pustka, to znaczy, że wychodzicie poza te bardzo archaiczne terminy – szczęście i smutek. „Jestem Tym, Kim Je-stem”. To wszystko. Taak, a w tym, w komunikowaniu tego, zawiera się nie tylko „Jestem Tym, Kim Jestem”, zawarte jest w tym o wiele więcej.

Dobrze. Jeszcze kilka osób. Czego ludzie szukają, czego poszukują? Jakich odpowiedzi? Co stanowi tę wielką tajemnicę?

ALICE: Jest ich kilka. Chciałam powiedzieć, że szukają komfortu.

ADAMUS: Komfortu, tak.

ALICE: Ale potem pomyślałam o ludziach, którzy byli wykorzystywani i tego typu rzeczach, i może szukają czegoś trochę ...

ADAMUS: (przerywając jej) A tak przy okazji, podoba mi się twoja koszulka. Sam bym chciał taką mieć.

ALICE: Fajna, co?

ADAMUS: Tak. Taak.

ALICE: Prezent urodzinowy.

ADAMUS: Duży rozmiar. (chichocze) Taak.

ALICE: Może szukają po prostu czegoś trochę lepszego. Nie chodzi o nas – ale o ludzi, może po prostu... nie szczęścia, ale coś jak: „No dobrze, a co jest tutaj (robi krok w jedną stronę), w porównaniu z tym, gdzie jestem teraz (robi krok w drugą stronę)?”

ADAMUS: Tak. To doskonała obserwacja.

ALICE: Tak to wygląda.

ADAMUS: I jest bardzo prawdziwe. Po prostu: „Trochę lepiej, trochę więcej”.

ALICE: Taak.

ADAMUS: A potem dwa kroki do tyłu.

ALICE: Mhm.

ADAMUS: A potem, OK, zrobimy może trzy kroki do przodu, jeden do tyłu.

ALICE: Tak. Może dzisiaj uda nam się to zrobić.

ADAMUS: I wkrótce zaczynasz tańczyć, tam i z powrotem. (Adamus chichocze) Ale, taak, trochę lepiej. I jakie to smutne spędzić całe swoje życie tylko na dążeniu do tego, żeby było trochę lepiej, trochę więcej cyrku, trochę więcej piwa. A potem co?

ALICE: Umrzeć. (Alice chichocze)

ADAMUS: „Taak, właśnie spędziłem całe życie, próbując stopniowo coś ulepszać. Dlaczego po prostu nie wysadziłem tego w powietrze i nie poszedłem na całość? Stopniowo ulepszać. I na dodatek, och, w tym wcieleniu mam całą tę karmę z tymi ludźmi, którzy sprawili w moim życiu, że było ono nieszczęśliwe lub nie mogło być lepsze. A teraz muszę wrócić i spędzić kolejne wcielenie z 'nimi'”. (Alice chichocze) Znasz „ich”. Zawsze mówią „oni”. Kim są „oni”? Wszystkim, co nie jest tobą. Wszystkim, co nie jest tobą. Podoba mi się. Dobra odpowiedź.

ALICE: Mhm.

LINDA: (szeptem) Dziękuję.

ADAMUS: Czego szukają ludzie?

LINDA: Czy ty zaklęłaś pod moim adresem? (do Diane)

DIANE: Nie! (kilka chichotów) Nie. Nigdy bym tego nie zrobiła. (śmiech) Zamierzałam po-wiedzieć, że szukają kontroli.

ADAMUS: Tak. Ależ tak, ponieważ wtedy będą szczęśliwsi, jeśli będą mieli kontrolę.

DIANE: Tak, bo nie będą ofiarą, bo zewnętrzne okoliczności nie zmienią ich życia. Być może na lepsze, być może na gorsze, po prostu będą mieli poczucie kontroli.

ADAMUS: Kto ich kontroluje?

DIANE: Kto ich kontroluje?

ADAMUS: Mhm.

DIANE: Oni myślą, że ...

ADAMUS: Chodzi o ich postrzeganie tego, kto ich kontroluje.

DIANE: To wszystko, co jest poza ich kontrolą.

ADAMUS: Co byłoby numerem jeden pośród tego, czemu ludzie przypisują kontrolę w swo im życiu?

DIANE: Numerem jeden?

ADAMUS: Tak. Chodzi mi o to, że jest tego dużo i wszystko tak naprawdę działa, ale...

DIANE: Bóg?

ADAMUS: Bóg. Wiesz, Bóg dla większości ludzi jest jakby obcy, nieobecny. Rozumiesz, to coś w rodzaju „kierownictwo nie jest dostępne”. (Adamus chichocze) Jest gdzieś, nie wiadomo gdzie. No wiesz, ale kto sprawuje kontrolę? Prawdopodobnie podatki.

DIANE: Tak.

ADAMUS: Rządy.

DIANE: Chciałam powiedzieć, że rząd.

ADAMUS: Wiesz, można w pewnym sensie uciec od rządu. Po prostu nie można uciec od podatków.

DIANE: Nie.

ADAMUS: Wiesz, podatki...

DIANE: Próbuję od lat. (chichocze)

ADAMUS: Wiem! (kilka chichotów) I rodziny. Większość ludzi nie chce się do tego przy-znać, ale ich rodziny sprawują ogromną kontrolę nad ich życiem, ponieważ to głos rodziny, który słyszą w swojej głowie – matki, ojca, rodzeństwa czy kogo tam jeszcze – mówi: „Nie powinieneś tego robić”, albo „Musisz to zrobić. Musisz się poprawić”.

DIANE: Mhm.

ADAMUS: A więc to jest ważny czynnik kontroli. Taak. I praca. Konieczność wykonywania pracy. Ileż to razy przez całe lata słyszeliśmy, jak Shaumbra mówi: „No tak, muszę pracować, żeby opłacić rachunki”. Tylko dać im pistolet na wodę. To ja pytam: naprawdę? Naprawdę? Czy to jest zgodne z waszą świadomością, że zamierzacie nadal podążać tą nieszczęsną, ponurą ścieżką, że musicie mieć pracę, której nie lubicie, żebyście mogli opłacić mieszkanie, które wam się nie podoba, które jest własnością kogoś innego, za które pobiera od was... wysadźcie to w powietrze. Ale odpowiedź dobra. Dziękuję. Kontrola.

DIANE: OK.

ADAMUS: Jeszcze jedna osoba, a potem moja kolej.

LINDA: Widzisz jakichś ochotników? Ofiary? Ooch! O, kurczę! (kilka chichotów)

ADAMUS: Tak, Josepha.

JOSEPH: Dziękuję ci.

ADAMUS: Przy okazji, witamy. Dobrze cię znowu widzieć. Minęło sporo czasu. Całkiem sporo. W każdym razie kilka wcieleń. Taak. Dobrze.

JOSEPH: Dziękuję.

ADAMUS: Czy mógłbyś wstać?

JOSEPH: Tak.

ADAMUS: Taak.

JOSEPH: Myślę, czy też czuję, że ludzie najpierw szukają wiedzy lub władzy, a potem sięgają po kontrolę. Ale uważam, że tak naprawdę szukają czegoś, co ma znaczenie.

ADAMUS: Czegoś, co ma znaczenie. Taak, taak.

JOSEPH: Chcą, żeby coś miało znaczenie, a tak naprawdę nie ma.

ADAMUS: Taak. Chcą czegoś, co brałoby się z pasji, co byłoby ważne, czegoś prawdziwego, znaczącego. Podaj mi jakąś liczbę, po prostu wymyśl coś, ale jaki procent światowej populacji naprawdę chce czegoś ważnego, mam na myśli coś takiego, co naprawdę jest znaczące? Nie samochodu w garażu, ale czegoś naprawdę ważnego.

JOSEPH: Trzy procent.

ADAMUS: Prawie trafiłeś, o rany! Taak, całkiem blisko. Niewiele, no wiesz, a dużo z tego... pamiętacie jak było, kiedy oddawaliście się swojej starej pasji, a potem ona wygasła i to było prawdziwe piekło. Ale teraz powracacie do pasji, która jest nowa i ona jest zupełnie inna. Jednak większość ludzi szuka czegoś, co ma znaczenie, co jest bardzo ważne. Próbują to zna-leźć we wszystkim, od rodziny poczynając, a potem próbują to znaleźć w pracy, w swoim zawodzie lub w religii. Dobry Boże! (Joseph chichocze) A bardzo niewielu znajduje to, co naprawdę ma znaczenie. A jak jest u ciebie?

JOSEPH: Jedyną rzeczą, która według mnie ma znaczenie, jest moje istnienie i to jest do-świadczenie, które warto przeżyć.

ADAMUS: Taak. Dobrze. I zwykle oskarżyłbym kogoś o makyo i powiedziałbym: „Ech, daj spokój, to banał”. W twoim przypadku tak nie jest. Cokolwiek robisz w tej chwili, rób to dalej.

JOSEPH: Dziękuję.

ADAMUS: Mam na myśli kierunek, jaki dla siebie wybrałeś, sposób życia, jaki wybrałeś, rób to dalej. Dobrze.

JOSEPH: Dziękuję ci.

ADAMUS: Dziękuję.

A więc czego tak naprawdę szukają ludzie? Dziękuję ci, droga Lindo. Możesz odpocząć. Chcesz kawy?

LINDA: Nie, dziękuję panu.

ADAMUS: Mogę ją zamanifestować o tak. (pstryk!) Taak. (Adamus chichocze, „pstrykając” na Kerri, która wstaje, żeby zrobić kawę) Dziękuję ci, Kerri. Ona jest taka słodka. Myślę, że Kerri należą się od nas wielkie brawa za wszystko... (brawa publiczności) I, och… och, ona jest tam! Tak. (Adamus klaszcze i więcej oklasków publiczności). I, och, jak ona ze mną wytrzymuje? W porządku.

Ludzie, czego oni szukają w życiu? W pewnym sensie wychwyciliście to – celu, pasji. Ogólnie można by powiedzieć, filozofowie powiedzieliby… ja już skończyłem, możecie przestać ich oślepiać. (światła na widowni zostają zgaszone) Tak więc, można by rzec, filozofowie powiedzieliby „sensu życia”, co oznacza, że ludzie szukają sensu. Wielu z nich w jakiejś mierze to robi. Może raz na pięć czy sześć lat zastanowią się przez jakieś pięć sekund: „Co sta-nowi sens życia?”, a potem idą dalej.

Właściwie piękno koronawirusa polega na tym, że zatrzymał on wielu ludzi – wstrzymał, inaczej mówiąc – a oni dzięki temu znaleźli chwilę, żeby zapytać: „Jaki to ma sens?” czy „Po co tu jestem?" Sporo było tych pytań. Wiecie, obserwujemy, że od czasu do czasu one padają. Oceniamy je w naszych wymiarach. Zawsze było ich trochę, ale pojawiały się przelotnie, tylko na moment, no wiecie: „Co ja tu robię? Ech, ech. My takich pytań nie zadajemy”.

Było ich dużo podczas koronawirusa. „Co ja tu robię? Jaki to ma sens? Jaki jest cel? Co się dzieje? Dlaczego mam tę nędzną pracę?” lub „Teraz jestem z moim małżonkiem czy partnerem cały czas. Cały czas”. I stało się kilka rzeczy. Niektórzy ludzie uświadomili sobie, jak bardzo kochają tę osobę. Inni zdali sobie sprawę, jak bardzo nie mogą z nią wytrzymać, ani sekundy dłużej. I wtedy dokonali przełomu, co powinni byli uczynić już jakiś czas temu, i powiedzieli: „Z nami koniec. Przykro mi, ale z nami koniec”. To było fenomenalne, co się działo. Pfft! Nie potrafię nawet tego opisać, ale wracajmy do tematu.

Bardzo niewielu ludzi tak naprawdę poszukuje sensu życia. I ostatecznie moja odpowiedź brzmi: to, czego ludzie naprawdę szukają, to jak żyć. Sens życia, w porządku, ale tak naprawdę to jak ze szczęściem. Nigdy go nie znajdziecie. Nie ma sensu w życiu, przykro mi to mówić. Wiem, że dla wielu ludzi to jak wyciągnięcie dywanu spod nóg. Nie ma go. Chodzi mi o to, że w życiu nie ma jakiegoś wielkiego sensu. To nie jest ważny test, który musicie przejść. Jesteście tu tylko po to, żeby doświadczać. Może to dałoby się uznać za sens, ale wówczas powstałaby błędna interpretacja życia.

Idziecie popływać w jeziorze latem w gorący dzień, żeby doświadczyć chłodu wody i tego, jak to jest zanurzyć się w niej. Nie ma w tym większego sensu. Jakie znaczenie ma wskoczenie do jeziora? (kilka chichotów) Nie wiem, żeby popływać z rybami? Kto to wie? To jest trochę jak z życiem. Nie ma w nim zbyt wiele sensu. Niektórzy ludzie naprawdę wkurzyliby się na mnie, gdybym im to powiedział. Otóż nie, tu chodzi o doświadczenie. Chodzi o to, żeby po prostu wskoczyć i zobaczyć, jak to jest, a potem zobaczyć, czy da się stamtąd zwiać. (Adamus chichocze) To znaczy, zobaczyć, czy można się stamtąd wydostać.

Uważam więc, że ludzie tak naprawdę szukają odpowiedzi na pytanie jak żyć, i że szukają jej już od długiego, długiego czasu – jak żyć? Szukają dużo studiując, może chodząc do szkoły, słuchając rad innych, ucząc się metodą prób i błędów, mówiąc: „OK, nie podobało mi się tamto doświadczenie. Podoba mi się to”. Zaczynają próbować stworzyć wzorzec, według którego by żyli. Ale tak naprawdę nie znam nikogo, kto znalazłby odpowiedź. Mówiąc o pytaniu jak żyć, mam na myśli liniowe podejście do sprawy. To nie jest tak, że dacie komuś podręcznik albo zaproponujecie kurs w chmurze: „Z tego się dowiecie jak żyć. Oto przewodnik prze-trwania dla planety”. Nie ma jednej odpowiedzi.

Ale to prowadzi mnie do jednego z ważnych dzisiaj tematów i miałem pewną ... ooch! Oto twoja kawa. Dziękuję ci, Kerri.

LINDA: Och! Bardzo ci dziękuję.

ADAMUS: Linda, czy miałabyś ochotę na kawałek mojego czegoś tutaj? Taak. (oferuje jej trochę deseru)

LINDA: A dlaczego jesteś taki miły?

ADAMUS: To jestem prawdziwy ja. (kilka chichotów) To znaczy, ten inny Adamus, który się tu prezentował był moim złym bratem bliźniakiem. (więcej chichotów) To jest prawdziwy Adamus. (Adamus chichocze) Dlaczego jestem taki miły? Ponieważ udało nam się pozbyć makya.

LINDA: OK, tak.

ADAMUS: Udało nam się pożegnać z tymi, którzy tak naprawdę nie byli tutaj dla swojego wcielonego Urzeczywistnienia, dla pozostania na planecie jako Mistrz. Mogę się teraz po prostu zrelaksować.

LINDA: Och!

ADAMUS: Tak, wiesz...

LINDA: Och! Och! Łał.

ADAMUS: ...wy, wy wszyscy, którzy zostaliście, wy wszyscy, którzy jesteście tu teraz, to jest to, o co chodziło.

LINDA: Łał!

ADAMUS: Mogę być teraz miłym Adamusem.

LINDA: Łał!

ADAMUS: Taak, taak. (trochę śmiechu)

LINDA: Łał!

ADAMUS: Poprosiłem Cauldre'a...

LINDA: Łał! (śmiech Adamusa)

ADAMUS: Poprosiłem Cauldre'a, żeby przygotował kilka slajdów, ponieważ chcę tu poruszyć pewną kwestię. Pokażmy je więc.
(Jestem Merlinem SHOUD 10 - 3 lipca 2021 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT–GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe)
Tł. Marta Figura

*Więcej informacji na temat ośrodka przyjemności w Ask Tobias: Addictions (Zapytaj Tobiasza: Uzależnienia)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz